Skocz do zawartości

CiniO

użytkownik
  • Liczba zawartości

    7 033
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez CiniO

  1. Nigdy się nad tym jakoś specjalnie nie zastanawiałem ani nie rozkminiałem tematu. Od lat użytkuje samochody w ten sposób, że jeżdzę do zaświecenia się rezerwy i potem jeszcze kilka, klikanaście (okazjonlanie nawet kilkadzieści lub kilkadziesiąt) kilometrów aż dojadę do najbliższej stacji. Zawsze uważałem ten sposób za normalny i poprawny. Może pomijając okres młodości jak jako nastolatek/student w swoim cinquecento to rzadko miałem więcej paliwa niż rezerwa, i często jazda była do końca i potem pchanie do stacji, żeby zalać za ostatnie 7zł co było w kieszeni - ale powiedzmy ten okres pomińmy. Jednak ostatnio czytając zarówno AK jak i jakieś inne fora, grupy FB itp, natykam się na opinię, że wogóle dopuszczanie do sytuacji żeby w aucie zaświeciła się rezerwa to jest już tragedia. Ktoś to ostatnio pytał się na forum, czy skoro mu się zaświecił "żyd" to czy nie zepsuł sobie samochodu, i będąc pewnym że będzie polewska w z gościa w wątku, a tu wręcz przeciwnie natknąłem się na odpowiedzi w stylu - stary, dobrze że tym razem ci się udało, ale mogło być po pompie, albo po wtrysykiwaczach, itp..... Czy rzeczywiscie źle robie i wogóle jestem jakiś dziwny a na AK wszyscy jak jeden mąż nigdy nie dopuszczają do spadnięcia poziomy paliwa w baku mniej niz 2/5 ? Czy może jednak sam fakt, że od tych 25 lat mam PJ i jeżdzę wszelakimi pojazdami, i nigdy nie natknąłem się na żaden problem w związku z moim sposobem wyjeżdzania paliwa do niskiego poziomu, to jednak nie ma takiej tragedii i jest to dowód na to, że spokojnie można tak robić ?
  2. No niestety z tym Tipo to było tak, że w sumie opłacało się jedynie brać wersję "totalna bieda". Bo tylko taka była w takiej cenie, że nie było absolutnie żadnej konkurencji za auto podobnej wielkości. Jak chciałeś mieć ładnie wyposażone Tipo, to już zdecydowany sens miało dołożyć minimalnie, do czegoś znacznie lepszego. Ale jeśli ktoś potrzebował w miarę wygodny dupowóz z klimą, nie przeszkadzało mu, że to sedan, że ma wyposażenie jak auto z 1 połowy lat 90tych, to za te ciut ponad 40k pln można było mieć naprawde niezły kawał samochodu. Ja kupiłem bo pod koniec 2020 dalej utrzymująca się cena na tym poziomie, wydawała mi się już przegięciem i miałem przeczucie, że lepszej oferty juz nigdy nie będzie. Myślałem, że małżonka będzie tym jeździć, ale niestety nie przypasowało jej. Ja bardzo lubiłem to auto, za styl jazdy przypominający mi młodość w której przeszedłem przez wiele fiatów. Ale ostatecznie auto po roku wylądowało u rodziców emerytów i bardzo sobie chwałą.
  3. No nie 8 lat temu tylko 3.5 Może nie 40, bo 40 to Tipo nigdy nie kosztowało, ale pamiętam rzeczywscie w cennikach było chyba za 42900 te 8 lat temu. A w 2020 w październiku jeszcze udało mi się kupić takie za 44k. I potem nagle ceny poszybowały w kosmos. Więc rzeczywiście biorąc pod uwagę inflację, jakby auto w stylu Tipo kosztowało 50-55k to by akurat pasowało. No ale tak nie jest.
  4. A w sumie zgodnie z rekomendacjami z tego wątku, wybór padł na Yamahę N-Max. Przeważyła dostępność, kolor który mi idalnie odpowiadał, ABS na oba koła i relatywnie bliski serwis. BTW - dopytując o Keewaye, czy Kymco - dostałem info od dealera, że obowiązkowe przeglądy gwarancyjne należy wykonywać co 6 miesiecy lub 1000km (co nastąpi wczesniej). Koszt 500zł. To ja już w sumie moim zrobiłem prawie 3000km od czerwca, także w okrągły rok będzie 5000 jak nic. To by w 2 lata dało koszt serwisów 5000zł w ciągu 2 lat - także własciwie to odrazu wyklucza jakąkolwiek sensowność tej gwarancji. W przypadku Yamahy też mam 2 lata gwarancji, ale przeglądy są co rok lub 6000km i kosztują 300zł. Taka delikatna różnica.
  5. Pozostaje w sumie jedynie dwie opcje. Albo załatwić przegląd na lewo, albo wziąć na klatę kare za nieprzerejestrowanie.
  6. CiniO

    Przyczepa lekka

    Mam przyczepę 1400kg z hamulcem i miałem juz kilka samochodów co w parametrach miały 1500kg z hamulcem więc można było ją spokojnie nimi ciągnąć w Polsce. Ale żaden z tych samochodów nie mógł pociągnąć zwykłej przyczepki bez hamulca 750kg. Jednem miał chyba 650kg a pozostałe dwa 600kg. Dlatego zakładam, że auta z dozwolonym dmc przyczepy bez hamulca 750kg to raczej tylko coś naprawdę dużego.
  7. 2 lata temu staliśmy przed podobnym wyborem w kwestii auta do lokalnych tras (głównie dla żony). I wybór padł właśnie na Leafa ZE0 (1 gen) 2017 rocznik, bateria 30kWh. W dużym skrócie małżonka jest zachwycona. Ja zresztą też - komfort i przyjemność z jazdy tym autem, jest nieporównywalny ze spalinowymi podobnej klasy. Extremalna płynność i natychmiastowa reakcja na gaz. Małżonka robi między 20 a 50km dziennie. Ja czasem wieczorem jeszcze pyknę z 30-50km. Razem nigdy raczej nie wychodzi więcej niż 100km dziennie, także bateria zawsze wystarcza w lecie jak i zimie (a nasz model nie ma pompy ciepła). Trzeba jednak wziąć pod uwagę kilka spraw - głównie to co iwik pisał. To auto nie nadaje się na trasę. Chademo to przeszłość. To auto ma sens tylko jak możesz ładować w domu. Dobrze sprawdzić stan baterii przed kupnem. Jeśli żadne z powyższych to nie problem - to brać i się nie zastanawiać. Oczywiscie Leaf 2 gen (ZE1) byłby fajniejszy i jest też sporo szybszy - kwestia ceny.
  8. CiniO

    Euro 6 AM?

    Mi się wydaje, że wszyskie nowe samochody mają wpisywane w ten sposób normy. W aucie z 2020 mialem wpis Euro 6 DG W innym aucie z 2021 jest Euro 6 AP W oby przypadkach jednak na stronie histriapojazdu - jest to w ten sam sposób pokazane. (6 DG, 6 AP) Czy wszyscy tak mają ? To by sie zgadzało z tą tabelą co jest w linku co rwIcIK wrzucił.
  9. A wsumie apropo wyglądu, to skąd ta moda na duże felgi? Mi się tam bardziej podobają auta na mniejszych felgach i oponach z wiekszym profilem. Oczywiscie w granicach rozsądku - nie mówie o ładowaniu 14" felg do 2 tonowego sedana. Ale w zwykłym kompakcie 17" czy tam 18" to IMO za duze.
  10. Nissan Leaf 1 gen (za taką sumę kupicie już całkiem sensownego - rocznik coś mniejwięcej 2015-2017) Bedzie dużo wygodniejszy i przyjemniejszy w prowadzeniu w porównaniu z Leonem, Fiestą czy Clio.
  11. Dzięki za wszelkie rady. Po dalszych analizach właściwie w tym momencie wybór ograniczyłem jedynie do dwóch opcji: 1. Honda PCX 2. Yamaha NMax. Z jednej strony Honda tańsza, może i ładniejsza, może i lepsza. Z drugiej strony Yamaha mnie przekuje tym, że jest dostępna do obejrzenia, siedziałem - wygodnie. I co najważniejsze ma pełny ABS na oba koła czego Honda PCX nie ma - a to mi się wydaje wsumie ważne. Może tu jeszcze ktoś pomoże w wyborze między tymi dwoma.
  12. Cześć. Nie mam PJ kat.A - więc ograniczony jestem do tego czym można jeździć na B. 4 lata temu kupiłem od kolegi (za grosze) mocno wyeksploatowaną już Yamahe Majesty 125 z 2004 roku. To był mój pierwszy jednoślad. Od wtedy używam go zarówno do okazjonalnych dojadzów do miasta (10km + kilka km po mieście) jak i do przewietrzenia się po podmiejskich drogach wieczorami czy w weekend. Sprawdza się super. w ciut ponad 4 lata zrobiłem 5000km. Problem jest taki, że niestety mechanicznie się ten sprzęt już powoli kończy i muszę znaleźć następcę. I pomyślałem, że kupie coś nowego, co przy moich przebiegach to spokojnie powinno starczyć na 15-20 lat o ile nie więcej. Rozważam takie opcje. 1. Keeway Vieste 125 lub Kymco Agility 125 - fajne, koszt około 12k, pozycja ciut wygodnijesza na Keeway ze względu na możliwość wysunięcia nóg do przodu. Kymco zato ma większe koła więc troche płynniej się jedzie. Od obu odstrasz mnie jednak niepewność co do długowieczności i niezawodności. Siedziałem na obu w salonie, ale nie miałem okazji się przejechać. 2. Suzuki Burgman Street 125 lub Honda PCX 125 - koszt około 15k - bardzo mi się podobają na foto, ale w rzeczywistości nie miałem okazji nawet takich widzieć. Dostępnośc jest słaba - tzn żaden dealer nie ma, ale Suzuki ma być na dniach, a Hondy w sierpniu. I tu wsumie to Suzuki jest moim głównym kandydatem. Jedyne co mnie nie do końca przekonuje to silnik jedynie 9KM, oraz brak ABS. 3. Zontes 125M - koszt około 17k. Ma 15KM, praktycznie wszyskie możliwe bajery łącznie z ABS, wygląd moim zdaniem trochę za bardzo kosmiczny. Ogólnie wygląda na fajny skuter, ale odstrasza mnie trochę cena, oraz niepewnośc co do marki i związanej z tym długowieczności i niezawodności. 4. Motocykl Suzuki GSX-S. Można jeszcze wyrwać z wyprzedaży rocznika 2022 za 19k albo i mniej. Wygląda na fajny motor. Trochę inna rzecz niż skutery o których pisałem wyżej, ale może mógłbym się przesiąść na motocykl, skoro skutera i tak nie używam głownie do jazdy po mieście. Moc 15KM, ABS jest. Produkowany w Japonii w odróżnieniu od Suzuki Burgmana Street 125 który to jest robiony podobno w Indiach. Może tak naprawdę tędy jest droga, i powinienem iść w taki jednoślad, ale nie jestem do tego jakoś strasznie przekonany. Ze zmianą biegów sobie poradzę, bo niby cośtam kiedyś na motocyklach jeździłem, ale może będę żałował, że nie wziałem skutera. Dodatkowo - może warto zauważyć fakt, że szybka jazda mnie jakoś specjalnie nie kręci, i tak prędkość przelotowa na trasie to 70-80, a w mieście rzadko kiedy przekraczam 50. Więc może zwykły skuter mi spokojnie starczy., Proszę koledzy kącikowiczowi motocykliści - poradźcie w którą stronę iść.
  13. Mnie bardziej ciekawi, skąd biorą info o przeglądzie z krajów, gdzie takie info nie jest w żadnych dokumentach, tylko np jedynie w systemie.
  14. Ja też jestem ciekawy jak to ci Czesi egzekwują, bo wiele krajów nie ma nawet żadnego wpisu w dokumentach, że przegląd jest ważny, więc niby jak mieli to nawet weryfikować.
  15. CiniO

    Przyczepa DMC/RMC

    No a co obecne prawo zmienia w tej kwestii? I tak każdy jeździ przeładowany a różnica tylko taka, że numerki w dokumentach sie zgadzają. Co więcej - przez durnowate przepisy ludzie kombinują jeszcze bardziej - popatrz sobie na przyczepy na sprzedaż, ile jest takich które np są zarejestrowane na DMC 750kg DMC a masa własna przyczepy np 650kg (ładowność 100kg). Nie wydaje mi się, żeby ludzie takie sprzęty kupowali, żeby woźić 100kg. Generalnie przez to, że w razie kontroli liczą się masy z dowodów, a rzeczywistej masy nikt nie mierzy, to połowa przyczep jeździ przeładowana i nikt się tym nie przejmuje.
  16. CiniO

    Przyczepa DMC/RMC

    To jest wsumie kompletny absurd, że w całej Europie można tak jeździć a w Polsce nie. Ktoś powinien nad tymi przepisami przysiąść i pozmieniać tak, że było dobrze. Tak jak piszesz - jeśli auto w O1 ma 1000kg, to spokojnie może ciągnąć pustą przeczepę ważącą np 800kg (mimo ze ta przyczepa ma DMC 3500kg). To jest logiczne i nie wiem kto i czemu wymyślił, że w Polsce ma być inaczej.
  17. Miałem. Dobiłem do 300kkm nie robiac przy tym sinliku nic oprocz wymiany oleju i filtrów. Czyli jak dla mnie był dobry.
  18. Civic 8 generacji 2.2 i-CTDi był sprzedawany w wersji bez DPFa. W zależności od rynku, na rynek UK i IRL chyba aż do końca do 2011. Nie wiem jak gdzie indziej.
  19. A ja w lecie 2022 płaciłem €0.22. I jeszcze dopłate €200 dostałem. A co do leafa, to ani pierwsza ani druga generacja nie ma chlodzenia baterii. To generalnie podobno jest bardzo kłopotliwe, jeśli ktoś planuje dłuższe trasy a co za tym idzie kilkukrotnie pod rząd się ładować na szybkich ładowarkach. W przypadku jazdy lokalnie i ładowaniu się w domu, nie powinno to stanowić żadnego problemu. Ja mam bez pompy ciepła i jest OK. Owszem - pobór prądu w zimie rośnie ogromnie, ale jeśli ktoś nie potrzebuje dużych zasięgów, to nie stanowi problemu. Zaletą zwykłej grzałki zamiast pompy ciepła, jest to, że bardzo szybko się rozgrzewa. Jest -15. Włączysz grzanie, i za 3 minuty w środku jest ciepło, szyby już sie rozpływają i nie trzeba skrobać, itp.
  20. Wziąłem Leafa rok temu, do takich samych potrzeb jak ty. Jedyna różnica, to ja wziąłem rocznik 2017, czyli 1 gen z bat 30kWh, bez pompy ciepła. Zużycie prądu to w przypadku jazdy wokół komina z prędkościami do 90km/h to w lecie, wiosną i na jesieni (temp 10+) okolo 11-12 kWh/100km. W zimie przy okolo 0 stopni zużycie około 18-20kWh/100km. Przy -15 to już z 25kWh. Prąd był jeszcze w zeszłym roku w taryfie G13 w najtanszej strefie czasowej po 36 groszy, więc latem to sporo poniżej 5zł za 100km. Zimą juz zwykle 2x tyle, czyli astronomiczne 10zł. Niestety przy obecnych podwyżkach, cena poszła z 36groszy na 94grosze, więc i koszt jazdy w góre x2.6
  21. A czy zostawienie tablic jest niemożliwe, gdy są troche zniszczone? I w takiej sytuacji jest konieczność wymiany numeru rejestracyjnego na lokalny z powiatu rejestracji? Trochę to śmiesze, bo wychodzi na to, że przy zmianie własciciela tablice muszą być w dobry stanie aby je zostawić, ale jeśli np własciciel z Małopolski już zarejestruje na siebie auto na numerach z Gdańska i dopiero poźniej tablice ulegną uszkodzeniu, to wtedy może prosić o zamiennik i dostanie zamiennik z numerami z Gdańska. To wsumie może mieć znaczenie, jeśli ktoś ma ochotę sobie zostawić poprzedni numer z innego powiatu. Np kupuje toyota z indywidualnym numerem T0 YOTA. Nie mieszkam w Świętokrzyskim. Przy rejestracji przynosze tablice i pani w okienku mi mówi, że są w złym stanie i wymieniamy na zwykłe lokalne. To tak naprawdę, aby zapobiec takiej sytuacji, to poprzedni własciicel przed sprzedażą auta musiałby się zgłosić do urzędu z wnioskiem o zamiennik tablic, bo stare uległy zniszczeniu.
  22. No moim zdaniem dużo przy 140 - dlatego staram się tak szybko nie jeździć. Podobne doświadczenia mam z starą Hondą CRV (2 gen). Też przy 100-110 potrafi być całkiem oszczędna, ale przy 140 już żłopie paliwa jak smok, także raczej to kwestia kształtu auta i mniejszej opływowości niż ma niski sedan czy kombi. Może też napęd na 4 koła tu dodaje extra. Z drugiej strony, w civicu 8 gen 2.2 i-ctdi też mi się wydawało, że spalanie przy 140 jest nieproporocjonalnie duże do tego przy 100km/h. Może więc to poprostu kwestia samochodów japońskich, które nie są projektowane do szybkiej jazdy. Znajomi mówią, że niemieckie marki takiego problemu nie mają, ale nie wiem, bo nigdy nie miałem żadnego niemieckiego auta i pewnie nie będę miał.
  23. Mam S-Crossa Mild Hybrid 4x4 automat. Też zauważyłem, że różnica w spalaniu miedzy spokojną jazdą a autostradowymi 140 jest ogromna. Na drogach krajowych jadac zgodnie ze znakami 50/90 to jestem w stanie osiągnać spalanie minimalnie powyzej 5 l/100km. Na autostradzie jadac 100-110 zwykle wychodzi kolo 5.8-5.9. Jednak jak się chce jechac 140 i szybciej, to około 8 litrów to jest minimum. Z prostej kalkulacji więc wychodzi mi, że szybsza jazda totalnie nie opłacalna. Przykładowo własnie twój odcinek Gdynia-Zakopane, jadąc max 110 można oszczędzić pewnie koło 2.5 litra /100km albo i więcej a to przy dzisiejszych cenach daje ponad 120zł. Czas przejazdu zwiększy sie o około 1 do 1.5h. Moim zdaniem warto.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.