Skocz do zawartości

futrzak

użytkownik
  • Liczba zawartości

    38 234
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Odpowiedzi dodane przez futrzak

  1. 2 godziny temu, Lucyfer napisał(a):

    Wiem, choćby tarczobębny, ale znani mi właściciele takich pójdą do ASO po nowe za owe tysiące, a nie będą chcieli gdzieś toczyć.

     

    Hmmm, tarczobębny są/były stosowane od lat i nie było sensu toczyć - w którym takie ceny, że warto bawić się w toczenie?

  2. W dniu 25.02.2024 o 14:45, fred77 napisał(a):

    Pewnie wpisują te numery na odczepnego, bo nie chce im się wklepywać dla każdego samochodu konkretnego numeru.

     

    Z pewnością. Jak nie ma poprawnego VIN to adieu, no chyba, że sprzedawca go poda jak się poprosi, a nie zacznie czarować, że to piękny samochód i trzeba obejrzeć...

  3. 12 minut temu, mati_lecha napisał(a):

    Auris I 2009  1.6 124KM - muł jak 90KM w Vendze (testowane jeden obok drugiego i jeden za drugim na trasie około 700km) 

     

    Auris II 2017 1.33 99KM - wrażenie jakby ręczny był zaciągnięty.

     

    Weź, dostałem na zastępcze zamiast Belingo II z 1.6 HDI (chyba e-HDI) . Mało nie umarłem jak tym pojechałem w trasę - jechać nie chciało, głośne jak diabeł, komfortu zero. "Dostawcze" Belingo II XTR to był kosmos w zakresi komfortu i przyjemności z jazdy - w porównania oczywiście. 

    • Lubię to 1
  4. W dniu 20.02.2024 o 22:14, mati_lecha napisał(a):

    Toyoty tak mają.

     

    Jeżeli mam być szczery to tak. Ostatnie podejście było z YIII z silnikiem 1.33 DUAL VVTI. 1.5 lepiej się zachowywały (znaczy sensowniej), ale stwierdziłem, że wystarczy. 1.6 Valvematic 132 w Aurisie (jeszcze, w Corolli jest ten sam) zdecydowanie gorzej się zachowywał przy normalnej jeździe niż 1.2T VVT-iW, choć niby tylko 112KM. 

  5. W dniu 7.02.2024 o 19:25, janusz napisał(a):

    Ale chyba nie o to chodzi autorowi, żeby je rozwalić :hmm:

     

    Spokojnie, wrzuci przyczepę i tonę płytek na to, pójdzie ogniem po autostradzie z prĘdkością 150km/h i stwierdzi, że teraz jeździ świetnie :ok:

     

    PS - oczywiście powyższy zestaw to na podstawie opowieści, które mieliśmy okazję tutaj przeczytać ;]

  6. W dniu 21.02.2024 o 09:03, grogi napisał(a):

    Tak zrobię. 👍

    • Pirelli w poprzednich modelach ma bardzo kiepski czas życia i dziwny rozrzut jakościowy, więc też odpadnie. Nie będę grał w rouletkę...
    • Negatywnych opinii na temat Goodyear Gen3 praktycznie nie znajduję. 
    • Nie widzę sensu testowania nowych Conti na sobie, jak Goodyear jest dobry i sprawdzony.  

     

    Jeżeli moge dodać coś od siebie to całkiem niedawno (w październiku chyba) po 2 latach na GY 4S Gen-3 przysiadłem się na Conti AS 2. Zdecydowanie lepiej mi się jeździło na GY. CC2 mam na innym samochodzie. 

  7. 3 minuty temu, wujek napisał(a):

    Moim zdaniem to jest wyssane z palca.

     

    To co Ty napisałeś owszem, to o czym pisze @Ryb jest jedynie przekoloryzowane i jest to celowy zabieg. 

     

    3 minuty temu, wujek napisał(a):

    Jest coraz lepiej jeśli chodzi o jazdę zgodną z przepisami.

     

    Lepiej owszem, ale w porównaniu do innych krajów cywilizowanych to nadal przepaść. 

     

    3 minuty temu, wujek napisał(a):

    Na autostradzie mało kto jedzie szybciej niż 120. W miastach na kilku pasmowych drogach Janusze nie zrozumieli że gonienie do odcinki od świateł do świateł nic nie zmienia ale już jest lepiej.  

     

    Nie wiem jak częstro jeździsz, nie wiem gdzie, ale powyższe to jakaś chora projekcja. Na A2 (na odcinku Łódź - W-wa) to jeden horror od lat, nawet żonka zaczęła unikać, bo człowiek dojeżdżą do W-wy umęczony i zły. Lepiej to nie znaczy dobrze, a najwyżej mniej dennie niż było. W samej W-wie jest spokojniej, ale tak naprawdę spokojna jazda to nie w granica aglomeracyjnych. 

     

    3 minuty temu, wujek napisał(a):

    tu bardziej chodzi o zasadę uwaga śledzie król jedzie z tempomatem na 80 i ani nie zwolni ani nie przyspieszy bo może. Ja staram się jeździć tak żeby nikomu nie przeszkadzać. Jak trzeba to przyspieszę czy zwolnię o te 10-20 km/h żeby umożliwić manewr czy cokolwiek innego. 

     

    Nie interesują mnie Twoje deklaracje, jak Ty jeździsz. Odniosłeś się w sposób dość jednoznaczny do tego (między innymi), że jak na austradzie na ograniczeniu do 80km/h @Ryb pojechał na tempomacie i przyśpieszył po zakończeniu ograniczenia to może doprowadzać do katastrofy, a on tylko pojechał zgodnie z przepisami. Chcesz to sobie przyśpieszaj, ale nie wymagaj tego od innych. Nie zamierzam przez zabudowany jechać 10km/h czy 20km/h szybciej, bo z tyłu mnie dusi ciężarówka czy szybszy inaczej, a jak mi wsiądzie na autostradzie na ograniczeniu (czy bez) na dupę, to nie mam zamiaru na siłę uciekać na prawo (w ogóle jadąc prawym), bo to niby ja za wolno. 

    • Lubię to 2
  8. 7 godzin temu, wujek napisał(a):

    @Rybmusisz mieć bardzo silną psychikę. Ja wogole nie mam problemu z agresją na drogach. Wiekszosc ludzi nie ma ale zawsze się znajdzie taki ze lewym czy prawym pojedzie tak żeby spowodować katastrofę. 

     

    Ga, ga. Chwała bohaterom na polskich drogach. Próba jazdy w Polsce zgodnie z ograniczeniami i przepisami to potencjalne powodowanie katastrof na drodze. Okej. 

  9. 27 minut temu, rwIcIk napisał(a):

    Do uratowania? Da się jakoś przepłukać i uszczelnić? 

     

    Spróbowac można, ale pewnie skończy się na...

     

    27 minut temu, rwIcIk napisał(a):

    Czy do wymiany?

     

    Wymianie :hehe:

    • Dzięki 1
  10. 23 minuty temu, Raku napisał(a):

    Bo to jest głupota zakładając, że każdy kierowca to idiota, który jeśli widzi 50 km/h to truje to jako prędkość minimalną.
    Zauważcie, że za granicą widuje się zwiększenie prędkości do np. 70 km/h 20 metrów przed rondem, albo zakrętem w który wejdzie więcej niż 50 tylko auto sportowe.

     

    Wystarczy przejechac się na szybko do Czech i "zobaczyc" częśc z ich ograniczeń na drogach w terenie bardziej zróznicowanym (górki, czasem nawet szerokie z poboczami i dwoma pasami pod górę). 70 i naprawdę ciężko jest tę prędkośc osiągnął w cywilizowany sposób typowym samochodem - w zakresie traktowania jako minimalnej. 

     

    23 minuty temu, Raku napisał(a):

    Tam się zakłada, że jednak kierowca to nie idiota i potrafi dostosować prędkość do warunków, a tylko sugerują, że tu zaczyna się miejsce gdzie można jechać szybciej.

     

    No sorry - w różnych miejscach jest 30 czy 40 i lepiej się tego trzymac, choc da się jechac i 150km/h. Należy zwyczajnie trzymac się tych ograniczeń, nawet będąc idiotą, bo to że technicznie się da nie znaczy, że wolno. A na idiotów mają Policję, SM, nieznakowane i mobilne fotoradary, odcinkowe pomiary bez informacji (lub informację o nich, ale urządzeń nie ma) itd. itp. Nie ma pieprzenia się z inteligentnymi inaczej i grania w kotka i myszkę przy mandatach/wykroczeniach. I ruch cudownie spokojny w porównaniu do tego, co się w Polsce dzieje.  

    • Lubię to 2
  11. 1 godzinę temu, Ryb napisał(a):

    Problemem nie jest to, że ktoś się w Polsce wlecze lewym pasem, powodując agresję. Problemem jest to, że jeśli wjeżdżasz poza Polską w strefę ograniczenia prędkości będąc na lewym (a właściwie na dowolnym) pasie to wszystkie pojazdy przed Tobą, za Tobą i obok Ciebie dostosowują prędkość do ograniczenia. Po prostu nic się nie dzieje. Tymczasem u nas gdy chcesz dostosować prędkość do ograniczenia to jesteś jedyny. Gdy jeszcze masz to nieszczęście być na lewym pasie to na prawy nie wjedziesz, bo jedzie on wtedy szybciej od Ciebie i nikt nie ma zamiaru Cię wpuścić (pomijam już dlaczego miałbyś uciekać na prawy - przecież ograniczenie jest dla wszystkich i gdy się skończy to Twoje wyprzedzanie będzie mogło być kontynuowane) a ci na lewym za Tobą zaczynają się wściekać co najmniej jakby im się dupa zaczęła palić. Podjeżdżanie do zderzaka, mruganie, trąbienie, wyprzedzanie prawym (uniemożliwiające zjazd na ten prawy, bo przecież się pchają) i ogólne przejawy nienawiści to norma w takich sytuacjach. Tylko dlatego, że ktoś popełnił śmiertelny grzech i postanowił pojechać zgodnie z ograniczeniem prędkości.

     

    Później dochodzi do paradokalnych rozwiązań, że część ograniczeń na takich odcinkach (część) bywa przesadzona, ponieważ kierowcy i tak pojadą szybciej. 

     

    1 godzinę temu, Ryb napisał(a):

    Stąd być może niektóre moje zachowania są uważane za aroganckie ale ja jestem zdania, że jeśli ktoś w takiej sytuacji postanawia ignorować ograniczenie prędkości to niech to robi na własny rachunek i w miarę własnych możliwości. Ergo znajdzie sobie sam miejsce do wyprzedzenia/przefrunięcia/cokolwiek bez zmuszania mnie do natychmiastowego ustąpienia mu drogi. Bo ja nie widzę żadnego powodu dla którego miałbym to robić. Nie robię tego poza Polską i nigdy nikt nie zgłosił żadnych pretensji więc traktuję Polaków jak ludzi cywilizowanych, postępując w Polsce dokładnie tak samo. Niestety oni w większości wtedy się obrażają, co w sumie mnie nie dziwi bo wielokrotnie tu na kąciku udowadniano mi, że powinienem się spodziewać debila na drodze zawsze i wszędzie (np. uważać na motocyklistów wyprzedzających z prędkościami wielokrotnie przekraczającymi dopuszczalną w miejscach absolutnie się do tego nienadających) jednocześnie mając pretensje, że w związku z tym chcę traktować wszystkich wokół jak potencjalnych debili. Brak w tym elementarnej logiki, no ale kto by się logiki po debilach spodziewał?

    :skromny: 

     

    Mnie opinie o "arogancji" itd. przestały dziwić, szczególnie w ustach części osób. O permanentnym przekraczaniu prędkości zawsze i wszędzie to nawet nie chcę wspominać, choć może warto, ponieważ zmienia im to perspektywę percepcji różnych zachowań. 

     

    1 godzinę temu, Ryb napisał(a):

    PS. Do tego nie trzeba nawet autostrady i robót drogowych. Spróbuj np. w tym miejscu zwolnić do 70 (o 50 nie piszę, bo byłoby to oczywiste drogowe samobójstwo) żeby być jedynym i zobaczyć niesamowitą agresję wszystkich wokół.

     

    https://maps.app.goo.gl/T1GPTgh5EvCC9GG48

     

    Jeśli jesteś na prawym i zwolnisz - zostaniesz wyprzedzony na przejściu dla pieszych przez samochody jadące lewym pasem. Jeśli jesteś na lewym i zwolnisz - zostaniesz wyprzedzony na przejściu dla pieszych przez samochody jadące prawym pasem oraz te, które dotąd były za Tobą na lewym. Najlepiej jest jeśli akurat wyprzedzałeś kogoś na prawym i on też zwalnia (niezwykle rzadkie zjawisko ale zdarza się). Wtedy zrównujecie prędkość żeby nie wyprzedzać na przejściu a z tyłu zaczyna się festiwal mrugania, klaksonów i (zapewne) wyzwisk. Po przejechaniu przez przejście i zrobieniu miejsca tym z tyłu należy spodziewać się akcji "odwetowych". Dziki kraj.

     

    Znam tę drogę, powiedzmy od lat 70 (to stary odcinek gierkówki) :hehe: Jeszcze całkiem niedawno tamtędy nawet jeździłem do syna (w Czeladzi jest M1 przy tej trasie :)) i powiem szczerze (czym może się narażę niektórym), że w porównaniu do aglomeracji warszawskiej to czułem się tam jak w zoo z dzikimi zwierzętami. Serio. Stąd być może nie oceniam  całego ruchu w stylu zoo, natomiast są miejsca wyraźnie gorsze i jest to Górny Śląsk. Syn mnie nauczył przechodzić tam przez pasy, bo jak to ujał "jak nie wleziesz, to nikt Ciebie nie przepuści". 

    • Lubię to 2
  12. W dniu 18.02.2024 o 19:28, Ryb napisał(a):

    Już widzę jak w Polsce na pustej autostradzie ktoś pojedzie 80-100 tylko dlatego, że tak jest na znaku.

    ;l

     

    Gdybyś tak trafił to uważaj, to mógłbym być ja :hehe:

     

    W dniu 18.02.2024 o 19:28, Ryb napisał(a):

    BTW, spróbuj przez strefę dowolnych robót drogowych na A i S przejechać 80km/h zgodnie ze znakiem a potem opowiedz jak wszyscy Cię wyprzedzali a TIR za Tobą, który wyprzedzić na zwężeniu nie da rady jechał na zderzaku i mrugał długimi. Bo to klasyka w takich miejscach. 

    :skromny:

     

    Różnie z tym bywa, ale tendencja jest taka, jak opisujesz. 

    • Lubię to 1
  13. W dniu 18.02.2024 o 10:37, bergerac napisał(a):

    W DE zrobili jakąś straszną manianę z ograniczeniami. Przez chwilę jest 120, za chwilę 130, później przez kilka km nie ma ograniczenia, a za chwilę jest znowu 120. Co ciekawe autobana ciągle wygląda tak samo, nie jest to spowodowane rozjazdami, robotami, zakrętami, itp. Nie dość, że powoduje to, ż trzeba być ciągle skupionym na znakach, to jeszcze efektywna prędkość jest dość niska. Lepiej by było, żeby zrobili na stałe 130 km/h.

     

    Też zauważyłem taką tendencję. Pomijam dużo remontów autostrad, ale to mieszanie braku ograniczeń i nagle 120km/h jest cokolwiek dziwne, trzeba się przyzwyczaić. Przynamniej z raz się zapędziłem - najpierw coś mnie tknęło, że jakoś tak zdrowo szybciej od innych lecę, na ekranie 120km/h, a ja mam hłehłehłe. 

  14. 3 godziny temu, Jettison napisał(a):

    U mnie zerwało okładziny z tarczy

    https://youtube.com/shorts/cB2osjoInUg?feature=shared

     

    Ach te sprzęgła :) Tak patrząc po doświadczeniach serwisowych, swoich i znajomego (to co w internetach wypisują to widziałem, ale na tym się nie opieram) z ostatnich lat, to niestety jakość poszła w dół. Sachs miał być ok - szarpał mi pugu od nowości (ori wytrzymało ponad 200kkm w dieslu), po 3 miesiącach poszedł do wymiany na OE i jak ręką odjął. Oczywiście  odrzuclili reklamację. U znajomego Valeo w cytrynie (diesel)- 2 tygodnie wytrzymało, słoneczko się wygięło w druga stronę, chyba nie było utwardzone ;l W swoim  zmieniałem komplet z dwumasą na Luk (też HDI) i spokój. Generalnie serwis mówi, że z Lukiem jest najmniej problemów. W Mazdzie zakładałem Exedy, ale tam nigdy nie było z tymi sprzęgłami problemów. 

    • Lubię to 3
  15. 4 godziny temu, grogi napisał(a):

    W Citroenie, jak tłumaczyli z francuskiego ordinateur na angielski calculator, to naprawdę wszystko może znaczyć wszystko...

     

    Idąć tym tropem, to tak, w ASO dokładnie takie teksty słyszałem :hehe: Zastanawiałem się co oni chcieli z tym kalkulatorami robic ;l

  16. Teraz, wladmar napisał(a):

    Zasadniczo tak, ale ten Citroen C5 miał też problemy z komputerem, więc wyrzucał błędy dosyć losowo. 

     

    Ok, jak z kompurem jest coś nie tak to różne cuda moga się pojawiać, ale to raczej nie w stylu "w przypadku Citroenów może to znaczyć cokolwiek". 

  17. W dniu 31.01.2024 o 22:07, wladmar napisał(a):

    Nie zmienia to faktu, że w przypadku Citroenów może to znaczyć cokolwiek. Znajomemu wyrzucał "antipollution fault", a chodziło raz o spaloną żarówkę tylnych świateł stop, a innym razem o przepływomierz. Ale to było na wyświetlaczu, nie w kompie.  

     

    Zasadniczo w Citroenach/Peugeotach przy spalonej żarówce tylnych świateł błędy są inne - "antipollution fault" jest zarezerwowane dla błędów związnych z układem "czystości spalin", czyli zasilanie, mieszanka, cała reszta związane z układem wydechowym. Tak, że to nie oznacza "cokolwiek" - zarówek bym w nie mieszał. 

  18. W dniu 21.01.2024 o 15:19, Camel napisał(a):

    Moje conti są z połowy 2019 roku - czyli jeżdżę na nich 4 zimę (przebieg 45000).

    A niech je już ch….. spali hehe. Wczoraj z ranczo nie dałem rady wyjechać - dobrze, że zapas gorzały był. Dziś przymroziło i się wyczołgałem, ale do celu: 4 lata to myślę max na wielosezon (chodź mają koło 6mm).

     

    Obecnie to na wszytkie opony, sezonowe również. Conti porzuciłem sporo lat temu, bo tak jakoś wyszło... (o czym dalej)

     

    W dniu 21.01.2024 o 15:19, Camel napisał(a):

    Już po wodzie nie tak się latem zachowywały, ale zima obecnie w kopnym i mokrym śniegu poległy po całości - ślizgały się jak plastikowe guffgggna 😭

     

    Od lat generalnie do w sporej części szybkich tras i zmiennych warunków (czyli autostrady + np. góry + spore odległości i zmienna aura) używałem GY i Vredestein (wielosezon, to i o takich piszę) i od jakiegoś czasu też Michelin CC+/CC2 (CC nie użyłem prywatnie, czekałem do oceny bez specjalnego ryzyka zakupu), podobnie zrobiłem z Conti AllSeasonsContact. Niby pozytywnie, więc kupiłem w październiku  komplet AS 2, jak mi się skończyły po 2 latach GY 4S Gen-3. Powiem tak - 4 miesiące (z 10kkm?), aura głównie taka jesienno-zimowa i jestem szczerze powiedziawszy niezbyt zadowolony. Znaczy opony nie są złe, ale IMHO GY czy Michelin robi to lepiej, ich opony wielosezonowe są lepiej zbalansowane (choć specyfika jest tochę inna) i takie bardziej "user friendly" - przyjemniej się jeździ, dają czytelniejsze sygnały o granicy bezpiecznej przyczepności (śnieg, deszcz, szybka jazda w zakrętach itd.) i są tak naprawdę cichsze - niezależnie od dB. Te Conti dają np. dość denerwujący "ćwierkący" dżwięk na różnych odcinkach autostrad na mokrym (Vredestein potrafił na pewnych odcinkach dziwnie gwizdać) i dodatkowo dość ostro potrafią zerwać przyczepność na lodo-śniegu - przez lata na GY/Vredestein/Michelin nie miałem tak brutalnych akcji ESP przy stosunkowo niewielkich prędkościach. Nie sprawdzę ich w 4 sezonie, bo pewnie pójdą do piachu po 1,5 roku (patrząc po tych 45kkm) i wrócę do GY/Michelin. 

  19. 15 godzin temu, TWENTIS napisał(a):

    Czyli dalej piszesz, że nic nie przewidzisz, nie masz wpływu na nic i dlatego kupujesz oponę premium bo daje większy margines bezp. 

     

    To co napisałeś stoi w jawnej sprzeczności z tym co ja napisałem, więc może daruj sobie takie manipulacje. Nie podejmuję się tłumaczenia po raz kolejny :facepalm:

     

  20. 8 minut temu, TWENTIS napisał(a):

    Bo czytając Ciebie, że opona premium daje większy margines bezpieczeństwa to znaczy co ?

     

    Napisałem, ze topowa opona premium (nie każda), daje mi większy margines bezpieczeństwa i znaczy to dokładnie tyle, co znaczy "większy margines bezpeiczeństwa".

    Opowieści o tym, że zawsze wszystko przewidujesz, zawsze wiesz że jest ślisko, że zawsze wiesz itd. można sobie w buty włożyć, ponieważ nie ma szans na takie oceny, a dodatkowo człowiek jest omylny. Zawsze jest szansa na złą ocenę, na przeoczenie czegoś, na zmęczenie, na nieoczekiwaną sytuację na drodze itd.  

     

    Twój tekst:

    Cytat

    Jak nie latasz na torze albo jezdzisz 250 po authobanie to reszta nieważna.

     

    Jest wręcz piramidalnie absurdalny, bo o różnicach można się szybko przekonać przy prędkościach miejskich w okresie jesienno-zimowym, a co dopiero przy podróżach autostradami czy w zmiennych warunkach w górach w okresie "zimowym". Przypominam, mowa o oponach wielosezonowych. 

     

  21. 2 godziny temu, trex11 napisał(a):

    Co do hałasu to reczej te ciche maja wiekrze opory toczenia , a te co maja malo o oszczedzaja paliwo sa glosne.

    Moze nie zawsze ale widze w testach taka zależnośc.

     

    To chyba mało tych testów sprawdziłeś ;] 

     

    2 godziny temu, trex11 napisał(a):

    Nexen tak jak piszesz , bardzo dobra za swoja cene co nie oznacza ze jest tak dobra jak np. Contyn.

    Zresztą nikt by nie zarobil sprzedaja super opony za polowe ceny.

     

    Otoż to, zresztą wielosezonowa Conti wcale nie jest taka świetna. Druga edycja jest lepsza, ale mimo opowieści marketingowych jednak nie jest tak malinowo. Piszę to z punktu widzenia innych top jak GY czy Michellin. 

     

    2 godziny temu, trex11 napisał(a):

    Np. Kup w ciemno dunlop jakis model bo to premium a potem rozczarowanie.

     

    Kupilem letnie niedawno i nie w ciemno, bo żonka chciała jak najciszej. Jakoś tak mnie nie zachwyciły, a jak założyłem jej Michelin CC2 jesienią to stwierdziła, że tych Dunlopów już nie chce. Sezon zrobiły. 

  22. W dniu 5.01.2024 o 20:58, pakuu1 napisał(a):

    Miałem kiedyś palmy po oleju silnikowym, po praniu na myjni jak nówka!

     

    Trochę lat temu wylal mi się na urlopie Castrol w bagażniku - fabrycznie zamknięta litrowa butelka. Nie pamiętam ile się z niej wylało. Najpierw na szybko na wyjeździe jedna firma "specjalistyczna". Ponieważ nadal było jakoś tak "ślisko i tłusto" to były jeszcze 2 podejścia w kolejnych firmach po powrocie. Nigdy się nie udało całkowicie usunąć tego "tłusto i ślisko" choć niby nie brudziło, to finalnie część tapicerki poszła do wymiany :facepalm:

  23. Godzinę temu, iwik napisał(a):

    Tym bardziej nie ma co kupować najdroższych.

     

    Pozwolisz, że pozostanę przy swoim zdaniu, że warto kupować topowe wielosezonowe (i niestety najczęciej najdroższe), bo komfort jazdy/margines bezpieczeństwa jest wyższy lub sporo wyższych od tych z niższych półek, a dodatkowo ciężko o negatywne niespodzianki (i jak pisałem nie należy kupować w ciemno zupełnie, bo sama cena i premium niczego nie gwarantuje). W samochodzie kórym jeżdżę najczęsciej, zjeżdżam je w dwa i jesienią wymieniam na nowe. Jak przypadkiem którymś się uda dotrwać do 5 sezonu to w nim wylatują i są nowe - niezależnie od stanu (to w innych samochodach). 

     

    PS - jak ktos chce tańszych i mu wystarczają, to tak jak mówiłem, jego wybór, ale niech nie opowiada bajek, że tylko hałas, a reszta jest nieważna. Ta reszta jest często ważniejsza od tego hałasu. Dodatkowo najczęściej opony o lepszej przyczepności są bardziej hałaśliwe, a najcichsze są te eco-sreko o najwyższych przebiegach i gorszych osiągach. Te Nexen N'Blue 4 Seasons też miałem. To dobre opony za dobrą cenę, ale sporo ustępują np. GY 4Seasons Gen-3 czy Michelin CC2. 

     

     

  24. W dniu 15.01.2024 o 10:11, iwik napisał(a):

    ale już widać że lepiej zmieniać nawet na średniaki co 4-5 lat niż trzymać na kołach stare 'premiumy' z dobrym bieżnikiem, bo one nie trzymają żadnych fabrycznych parametrów.

     

    Od dawna już wiadomo (i było wielokrotnie pisane), że obecnie wszystkie opony w tym okresie swojego użytkowania tracą swoje "magiczne" możliwości i nie ma co ich trzymać. 

  25. 14 godzin temu, TWENTIS napisał(a):

    Pisze tylko ze zakup opony z czubka testu to nie jest panaceum na bezpieczenstwo. A wg ciebie tak.

     

    To co napisałeś to zwykłe kłamstwo, ponieważ nigdzie nie pisałem/twierdziłem, że "zakup opony z czubka testu to panaceum na bezpieczeństwo",  a zareagowałem na Twój absurdalny tekst:

    Cytat

    Jak nie latasz na torze albo jezdzisz 250 po authobanie to reszta nieważna.

     

    Dla mnie możesz postrzegać świat na tym poziomie percepcji, ale nie znaczy to, że taki jest.  

       

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.