-
Liczba zawartości
1 172 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez Ociec
-
Mercedes dał ciała kilka razy. Pierwsza wymiana opon Hamiltona za wcześnie, mogli kilka okrążeń poczekać. Inaczej by to wyglądało, i Hamilton miałby lepsze opony na koniec.
-
Dobre by to było w środku sezonu. W tej sytuacji dla mnie zagrywka z Perezem poniżej pasa.
-
Zapcha się katalizator i straci całkiem moc. Możliwe, że ciśnienie w silniku wydmucha wtedy olej przez odmę. Chociaż może kata wywalił razem ze starym wydechem. Nie jestem pewien, ale chyba był przed plecionką.
-
Pewnie była to sonda lambda.
-
Od jakiegoś czasu mam kłopot z 1,2 8V komp seria. Czasami nie mam wolnych obrotów, całkiem jakby nie działał krokowiec. Podejrzewam jakiś problem z kompem. Jak odpalę auto i są wolne to będą cały czas. Jak odpalę i nie ma wolnych, to nie ma ich do czasu zgaszenia i ponownego odpalenia. (Tu musi być co najmniej 10 min. przerwy) Czyli nie zdarzyło się tak, że zaginęły jak były w czasie pracy silnika. I odwrotnie jak ich nie było przy odpalaniu, to nie zaskoczą w czasie jazdy. Brak zapisanych błędów, marchewa nie zapala się jak nie ma wolnych.
-
Tarcza się może i zatrzyma, ale napęd będzie działał. Muszę do tego ustrojstwa dodać sprytnie stycznik który to zatrzyma.
-
Niestety wszystkie te przekaźniki zerują się i startują od zera przy zaniku napięcia.
-
Właśnie to miałem na myśli.
-
Słabo opisane jego działanie. To chyba nie jest to co mnie interesuje. Nie wiadomo jak się zachowa przy zaniku prądu przy odmierzaniu czasu.
-
Ten chyba startuje od nowa przy zaniku napięcia, a tego bym nie chciał. Ma odliczać czas tylko jak jest prąd i kontynuować dalej po powrocie zasilania. Chyba tylko stare modele z napędem mechanicznym by tu się sprawdziły. Coś ze "sprzęgłem" może by zadziałało. Ale wypadłem z tematu i nie mogę znaleźć.
-
Potrzebuje prostego wyłącznika czasowego. 240 V około 1000 W obciążenia. Ma załączyć się 1 raz na czas 5 godzin i wyłączyć po zliczeniu tego czasu działania.( uwzględniając przerwy w dostawach prądu). Zastartować mam ja fizycznie przyciskiem . Może być obrotowo jak w mechanicznych timerach. Nie zdalnie i nie po wifi. Raz zaprogramowany ma zawsze tak samo działać. Nie może się włączyć samoczynnie, lub "zapominać" nastaw. Coś ktoś może podpowiedzieć ?
-
Jeżeli to ta skrzynia, to 30kkm
-
Mam tego typu lutownicę, Miałem ten sam problem. Za wysoka temperatura na grocie. Grzałka jest tuż powyżej rączki, w rurce . Na nią nasunięta jest obudowa z grotem, i zabezpieczona śrubką lub sprężyną. Spróbuj zsunąć całkiem i obejrzyj to wszystko. W standardowej lutownicy grot jest wsuwany do środka rurkowej grzałki. W tej jest odwrotnie. Grzałka jest wsunięta w rurkową obudowę z grotem.
-
Trzeba wysunąć grot (tu razem z obudowa) z trzonka lutownicy. W trzonku jest grzałka i oddaje za dużo ciepła do grota, musi go trochę pójść na straty.
-
A co zrobisz bez prądu? Piec gazowy pójdzie na UPS lub agregacie.
-
LTE u mnie to czasami, tylko występuje.
-
Telefonu stacjonarnego nie było i nie ma opcji zainstalowania. Nadajniki mam w zasięgu wzroku (ok 1 km) , ale jakoś nie obejmują mojej okolicy. Kłopot jest ze wszystkimi sieciami , wszyscy co chcą skorzystać z telefonu, muszą chodzić po domu i tarasie, aby szukać zasięgu. Wzmacniacz i antenę już mam. Sygnał jest w miarę dobry, tylko problem z prędkością, Dodatkowo z internetem komórkowym jest problem z IP, są kłopoty z prostym wykorzystaniem go np.do podglądu z kamer. Ja się na tym nie znam, ale tak dowiedziałem od instalującego kamery. Dlatego jestem zainteresowany opinią kogoś co korzystał z systemów satelitarnych.
-
To musiałby mieć ponad 10 m i byłby piorunochronem na całą okolicę. Według map jest 10 do 15 m wał zasłaniający mnie od anten. Drugi kłopot to że w całej okolicy nie ma praktycznie nikt stacjonarnego czy kablowego internetu. Wszyscy tylko na komórkowym, to i prędkość mimo dobrego (czasami) zasięgu słaba. Dlatego myślałem o internecie i telewizji satelitarnej. Tylko nie wiem jak to działa.
-
Co zrobić by mieć dobry internet na wsi ? Brak kablówki i łącza telefonu stacjonarnego. Taki bym mógł sterować zdalnie urządzeniami domowymi. Wszystkie sieci mają kiepski zasięg. Mimo wzmacniaczy, anten, prędkość przesyłu jest beznadziejna. Są jakieś w miarę proste satelitarne systemy ? Może jakieś nowe wynalazki ?
-
Płyn VW może mieć inny skład chemiczny, który powoli uwalnia z worka potrzebne chemikalia. Nie jestem chemikiem, ale są różne płyny, które zasadniczo się różnią. Niewłaściwe płyny nie rozpuszczają woreczka, ale jego zawartość zmieniają w galaretę, która zapycha układ. Pusty worek może być już np. zmielony przez pompę lub siedzi gdzieś w wężu lub bloku.
-
A może ktoś wymieniał lub dolewał płyn ? Fabryczny płyn może tego dziadostwa nie rozpuszczać i nie powodować osadzania się go w układzie. Zwykły płyn może je rozpuszczać i rozprowadzać po układzie,
-
Ja wiem o tym, ale czy oni nie wiedzą ? Plantacje te są w tych samych miejscach już kilka ładnych lat. Wygląda, że liczą na opryski, i sporo wycinają gałązek. Może to wykańcza ochojniki ? Choinki szybko rosną i pod siekierę.
-
Niestety dookoła lasy, ba nawet plantacje choinek. I na tych plantacjach mają duże modrzewie do zacieniania. Trochę mnie to dziwi, ale tak jest.
-
Trochę kiepsko z drabiny, bo drzewa są wysokie (ok. 15 m) i bardzo rozłożyste (gałęzie od samej ziemi). Dodatkowo teren pochyły i nieutwardzony (jak to w lesie). Trzeba by coś nietypowego wymyślić.
-
Ktoś może zna sprytny sposób jak i czym opryskać, ? podlać? wysokie świerki i jodły. Opryskiwacz nie sięga, a wylanie 2 wiader wody pod drzewami moczy ziemię na jakieś 1 cm. Żeby coś zadziałało, to potrzeba by cysternę oprysku i opryskiwacz, który sięga na jakieś 20 m w górę. W tym roku to dziadostwo się ostro wzięło za moje drzewa. Teren ogólnie wiejsko-leśny. Najlepszy byłby jakiś "zastrzyk" w pień.