r1sender

Spokojnie olej dotarł tam gdzie musiał.

pod tkaniną jest gąbka, jakby nie kombinować nie uda się jej nie zmoczyć. A jak ktoś robi pierwszy raz to jest duża szansa, że wody trochę więcej niż trzeba wciągnie. Przy obecnych temperaturach na dworze nie wyschnie to dobrze, zacznie pleśnieć i capić. Od biedy można poratować się pianką do czyszczenia w aerozolu, w Rossmanie pod ich własną marką jest całkiem przyzwoita. Jak nie ma ogrzewanego garażu to z praniem we własnym zakresie poczekałbym do wiosny.

najlepiej sprawdza mi się oryginalny proszek od Karchera, a sporo już się napralem i różnych rodków przetestowałem. Obecna aura średnio się nadaje na pranie, chyba, że robimy to w pomieszczeniu z temperaturą powiedzmy od +10 w górę. Na początek rozrabiam z ciepłą wodą środek myjący, spryskuję z atomizera, daję temu poleżeć 10-15 minut, potem ten sam roztwór z pianowniczki na szczotkę i szorowanie. Można ręcznie, można też na wkrętarkę szczotkę założyć. Polecam drugą metodę bo jest szybciej i wydajniej. Dopiero wtedy wpada odkurzacz z ekstrakcją. Pierwsze uzycie z proszkiem. Drugie użycie z czystą wodą, zazwyczaj 2-3 razy dopóki odciągana woda nie przestaje być brudna.

600 zł tyle sobie gość krzyknął, za 700 z groszem miałem nowe Valeo dokładnie takie jak siedziało w aucie tylko, że bez logo Renault.

np. wypalone odbłysniki

To tylko tyle jeżeli chodzi o zalety tradycyjnych żarówek. Problem nie istnieje jeżeli ktoś tak jak @sherif ma spryskiwacze.

niestety nawet full opcja i nie ma takiego dobrodziejstwa

bo masz spryskiwacz, mam drugie auto z ledem i bez spryskiwaczy. Niestety jest to problem.

ale nie zawsze są. To jest faktycznie minus LED-ów

z elektroniką nie mieliśmy problemów żadnych, mechanicznie również. Dla mnie bardzo przyjemne auto.

w 2106 był jeszcze 1.2 Tce, raczej opcja z tych "może być mina"-https://francuskie.pl/jest-wazna-decyzja-sadu-w-sprawie-silnikow-1-2-tce-w-samochodach-renault-dacia-i-nissan/#google_vignette Użytkowaliśmy megane IV z tym silnikiem, auto miało najeżdżone w okolicy 170 tyś.km, jednak sam silnik ok. 110 tyś.km. Był to drugi silnik w tym aucie, poprzedni został w ramach gwarancji wymieniony ze względu na zużycie oleju. U nas nie żarł praktycznie nic, między wymianami ( czyli 10-12 tyś km ) dolewałem resztkę z 5 litrów, bo do silnika "wchodzi" 4,7 litra. Spalanie po mieście do 7,5 litra. Całkiem żwawo i przyjemnie napędzał auto.

Miejsca więcej niż w Clio i Capturze. Do miasta hybryda jak znalazł

7-7,5 po mieście

abonamentu nie płacił to co mieliśmy zrobić? ps. Ty też jesteś 3 złote na minusie w watku o kamperze

tak, prawie 10 tyś nakręcone i jak na razie zadowoleni, średnie spalanie 5,4

bo to zazwyczaj w takim miejscu, że raz trzeba wiedzieć gdzie szukać, a dwa najczęściej przez lata brudem zabite

na bloku jest nabity

jak trzeba będzie życie uprzykrzyć to znajdą się na to narzędzia, pieniądze i ludzie a, że problemów komuś ktoś narobi, to nikogo nie będzie obchodzić. Durne czasy nastają Z jednej strony fajnie dla producentów, bo im popyt napędzi, a z drugiej niefajnie, jak popatrzy się na babole z niektórymi silnikami roku, jak trzeba będzie nowe auto za friko w ramach gwarancji dać

owszem ale nie problem żeby na przeglądzie ktoś odczytał numer i go wprowadził do bazy w przypadku aut już jeżdżących

producent posiada numer silnika, skrzyni czy innych elementów przypisanych do konkretnego VIN, jaki to problem udostępnić?

Obstawiam że tłuste uszczelki to efekt korzystania z płynnych wosków na myjni.

Mam ogrodniczy i służy w pip czasu jednak zastrzegam, że fabryczne uszczelnienia szybko od chemii padły, za niecałe 10 ziko dobrałem odporne na chemię w sklepie z oringami i jest ok. Baniak to baniak, klucz to z czego uszczelki są zrobione.

Tak jak @kaczorek79 pisze, skrzynie przenoszą coraz większą moc i moment obrotowy silnika na koła. Mocniejsze łożyska wiążą się z ich większymi rozmiarami i masą. Raz, że koszty dla producentów, dwa trzeba znaleźć miejsce na większe bebechy. Zarówno w skrzyni jak i miejsca w budzie auta. Kiedyś kompakt miał 60 KM i 100nM a obecnie wszystko trzeba razy 2 liczyć. Pomijam wzrost przełożeń upchanych w skrzynię.

W 90 tych s sądząc po tym co pisze

co Ty za bajki opowiadasz, są normy które muszą światła ledowe spełniać. Jeszcze nie spotkałem się z taką sytuacją, żeby światła tylne poprzedzającego auta oczy wypalały, chyba, że jakiś debil zapomni przeciwmgielnych wyłączyć. Można nie być fanem ledów ale jakiś poziom abstrakcji argumentów warto zachować, żeby na śmieszność się nie narażać.