Skocz do zawartości

kemosabe

użytkownik
  • Liczba zawartości

    962
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez kemosabe

  1. Jak jest lpg to wszyscy od razu skupiają się na nim. Tymczasem powód może być prozaiczny. Też spotkałem się z takim problemem w Astrze G. Odpalał raz lepiej raz gorzej. Z czasem częściej gorzej niż lepiej. Później pojawiły się szarpania przy jeździe na Pb (Na LPG jeździł jak trzeba). Okazało się że problemem były jakieś wężyki przy pompie paliwa. Po wymianie wężyków wszystko śmiga. Więc zerknij może czy pompa paliwa dobrze pracuje i w jakim stanie masz wężyki przy niej.
  2. Nie, no bez przesady. Mógłbym mówić o zmęczeniu jeżdżąc pod 200km/h. Między 110 a 140 dla mnie nie ma żadnej różnicy na dłuższej trasie. Stanąć co jakiś czas w długiej trasie i tak jest dobrze, bez względu na to jak szybko się jedzie - żeby chociaż kości rozprostować. Różnica 20km/h przy trasie, która trwa 10h to już spora odległość się robi. W każdym razie jeśli różnica prędkości gdzieś robi różnicę, to właśnie na autostradzie. Na drogach miejskich i międzymiastowych wystarczy jeden traktor, ciężarówka itp. i całe to gonienie się idzie w diabły. Jeśli chodzi o oszczędność paliwa to zgoda w 100 proc. Pomiędzy 100 a 140 jest już zauważalna. Jednak nie o paliwie tu mówimy tylko o czasie. Przeciętny samochód te 400km przejedzie bez tankowania tak czy tak. A co taki dystans i tak dobrze się zatrzymać, niezależnie od tego jak szybko się jedzie.
  3. Ja się bawię w to cały czas Zaniżanie komputera o 0,2 - 0,3l jest niezależne od dystrybutorów.
  4. Spalanie wg komputera w 1.0TSI 110KM w Fabii jest zaniżane o 0,2 - 0,3l/100km. (Dane z 35 tys. km).
  5. Moim zdaniem właśnie na autostradzie ta różnica prędkości robi różnicę w czasie, ponieważ autostradami zwykle pokonuje się duże odległości. Przy dystansie 30 km. to różnicy nie zrobi ale już przy 600 - 1000km te 30km/h różnicy znacznie skróci podróż. Bez sensu jest cisnąć drogami miejskimi i podmiejskimi. Tam faktycznie różnica czasowa będzie niewielka.
  6. Nie wiem, najpewniej żeby ktoś mógł na tym więcej zarobić. Takie tam luźne dywagacje na temat wynajmu samochodów i kontrowersji jakie ten temat wzbudza - zwłaszcza w kontekście różnych innych abonamentów, których nie zauważamy
  7. Dokładnie tak jest. Dlatego ja przerzuciłem się z filmów na dvd na netflixa (chociaż za wiele i tak nie oglądam) oraz ewentualnie kino (ostatnio kiepsko) Książek papierowych już dawno nie kupuję bo czytnik zabiera mniej miejsca i zbiera mniej kurzu a właśnie zastanawiam się nad wykupem Legimi. Z muzyką jest najprościej, gdyż zgrałem kiedyś płyty na DVD i miejsca nie zajmują. Generalnie jednak zawsze chodzi o to co się opłaca. Opłaca się wynająć dostęp do filmów, książek czy muzyki bo jest to wygodniejsze i względnie tanie. Na razie nie opłaca się wynająć samochodu bo lepiej mieć swój. Mechanizm jest jednak dokładnie taki sam, różnicą są tylko koszty i opłacalność. Jeśli opłacalność najmu się zwiększy to ludzie będę więcej wynajmować niż kupować.
  8. Dokładnie o to mi chodziło. Ubezpieczenie dla takich firm na preferencyjnych warunkach a jednocześnie podniesienie go dla indywidualnych klientów. Podejrzewam, że to najbardziej prawdopodobna droga jeśli miałoby dojść do masowego rozpropagowania najmu samochodów.
  9. Tyle że mechanizm najmu jest taki sam. Kwestia kwot jest różnicą jedynie i ona stanowi i zawsze stanowić będzie różnicę.
  10. Z tym "zawsze" nie byłbym taki pewien. Wystarczy podnieść koszty użytkowania prywatnego samochodu (chociażby ubezpieczenia) na tyle, że okaże się że najem może mieć sens. Wszystko kwestia regulacji i kasy. Nie sądzę żeby najem jakoś znacząco staniał - niestety prędzej znajdą sposób na zniechęcenie do korzystania z prywatnego auta. Chodzi mi o to, że nie ma co panikować że motoryzacja się kończy i w ogóle. Nie kończy się a zmienia. Nie raz już się w historii zmieniła i pewnie jeszcze nie raz zmieni. Ton tego filmu jest taki trochę "paniczny" - bym nawet powiedział: olaboga koniec motoryzacji a to nieprawda. Nawet jeśli masówka będzie elektryczna to takie V8 w klasyku zawsze będzie można sobie przecież kupić. Tyle że większość nie będzie tym jeździć a tylko ci, którzy naprawdę będą chcieli. Wypowiedź, żeby kupować 20-letnie auto i je doprowadzać do stanu idealnego bo później nic już nie będzie i trzeba nim będzie jeździć do końca życia? No bez przesady.
  11. Ja się z tym całkowicie zgadzam. Też nie jestem zwolennikiem wynajmowania czegokolwiek jeśli można to mieć na własność. Chodziło mi o to, żeby spojrzeć na to z takiej mniej emocjonalnej strony. Po cichu, po trochu ten najem wkracza w życie ludzi. Zaczyna się od drobnych spraw jak chociażby ten netflix czy spotify a później pójdzie coraz dalej. I nie widzę w tym nic złego do czasu do kiedy ktoś nie zabroni mieć czegoś na własność. A to, że własność z czasem stanie się pewnie jakimś dobrem luksusowym to raczej pewne. Widać to już po właśnie rynku nieruchomości (u nas może jeszcze nie tak bardzo, bo jednak wynajem jest drogi a kredyty w miarę tanie - ale pewnie będzie się to zmieniało) gdzie mieszkanie czy dom posiadany na własność coraz częściej staje się dobrem niejako luksusowym a najem jest dla tych, których z jakichś powodów nie stać na kredyt oraz tych, którzy przedkładają mobilność ponad własność. Na szczęście zanim dojdzie do tego w motoryzacji pewnie jeszcze trochę czasu upłynie, więc mnie ten problem dotyczyć raczej już nie będzie
  12. Bez przesady, na razie jeszcze nikt własności nie zabrania.
  13. A dlaczego nie miałbym porównywać? Przecież zjawisko jest to samo: wynajem. Też mija ci abonament i jak nie zapłacisz to zostajesz z niczym. Mógłbyś zamiast tego kupić film i mieć go na dysku czy tam dvd. Różnicą jest kwota wynajmu i tyle. A w takim razie gdzie jest granica? 20, 50, 100, 1000 zł.? Nie żebym był zwolennikiem wynajmu samochodów ale patrząc na zjawisko wynajmu jako takiego to ten sam mechanizm. Płacisz za coś i użytkujesz, przestajesz płacić i przestajesz użytkować.
  14. Ty nie musisz, ale wiele osób wynajmuje. Kredyt też trzeba dostać z banku a nie zmienia to faktu, że zjawisko istnieje i jakoś też nikt specjalnie go nie neguje. Ja też tak mam, że wolę jednak mieć muzykę w domu niż tylko wynajmowaną, jednak spotify itp. są coraz bardziej popularne i coraz więcej ludzi zdaje się tylko na nie. Z kupowania książek papierowych akurat już wyrosłem. Kasa wydana, książka raz przeczytana a później leży. Wolę e-booki - tyle że na czytniku a nie na świecącym monitorze. Znów odnosisz to do siebie a przecież takie czy inne abonamenty na tego typu serwisy ma coraz więcej osób. Tak, wynajem samochodu póki co się nie opłaca. Zgadzam się z tym. Pytanie jak długo tak będzie.
  15. Ileż dramatyzmu w tym materiale... Jednak patrząc na temat tak z trochę mniejszymi jednak emocjami to w sumie: 1) Co jest złego w tym, że spalanie (i emisja) testowane mają być w sposób realnie oddający użytkowanie samochodu a nie w warunkach laboratoryjnych? (może przynajmniej producenci przestaną ściemniać w danych dotyczących spalania). 2) Co jest złego w tym, żeby powietrze było czystsze przez zaostrzanie norm emisji? Fakt, Porsche czy inne Ferrari będą droższe, ale za to przeciętny użytkownik ulicy będzie miał trochę lepsze powietrze do oddychania (pomijam kwestię niskiej emisji, gdyż tak naprawdę ona odpowiada za największe zanieczyszczenie powietrza). 3) Co jest złego w tym, że samochody powinny być coraz lepiej wyposażone w systemy wspomagające zwłaszcza w zakresie bezpieczeństwa? Ktoś tam wcześniej wspominał też o tym, że czeka nas powszechne wynajmowanie samochodów zamiast posiadania ich na własność. Hmm... no tak, zastanówmy się... 1) Mieszkania często się wynajmuje i nikt nie robi z tego problemu (w Polsce jeszcze w mniejszej skali niż w Europie) 2) Muzykę kiedyś każdy miał w domu na kasetach/płytach/mp3 itp. a teraz większość ją wynajmuje od Spotify itp. 3) Książki kiedyś się kupowało a teraz wynajmuje od serwisów typu Legimi itp. 4) Filmy się kiedyś miało na własność na kasetach i płytach a teraz się je wynajmuje od Netflixa czy innego HBO. Te wszystkie wynajmy są w porządku więc dlaczego wynajem samochodów budzi tak negatywne emocje? Wystarczy że braknie internetu i większość nie ma dostępu do muzyki, filmów czy - jeszcze w mniejszej skali - książek. Nie mamy tych rzeczy i co więcej nie mamy pewności, czy opłacając abonamenty będziemy mieli do nich dostęp. Wystarczy że serwis wyrzuci je ze swojej oferty (z tego czy innego powodu) i tyle w temacie. Takie trochę dramatyzowanie na zasadzie: "ojej to koniec motoryzacji, nie będzie już samochodów z silnikiem V8 i 500KM pod maską. Świat się kończy, ojej ojej" po czym wyjście z mieszkania i pojechanie do pracy jakąś fabią czy tam innym polo z silnikiem 1.0. Prawda jest taka że świat motoryzacji się nie skończy, po prostu się zmieni i tyle. Czy na lepsze, czy na gorsze to wyjdzie w "praniu". Niektórzy mówili tak o uturbionych benzynach: dramat, silniki od kosiarki, bez sensu itd. a w praktyce większości ludzi jednak te silniki pasują. Jeżdżą fajnie, przyspieszają fajnie, wytrzymałość mają wystarczającą, spalają mniej. Przeciętny samochód z małym uturbionym silnikiem jeździ lepiej niż przeciętny samochód bez turbo (nie trzeba go cisnąć na obroty, nie trzeba słuchać hałasu) a przy tym pali mniej. Można być fanem motoryzacji ale mieć też zdrowe do tego podejście. Jak przeciętnego człowieka nie stać na Porsche teraz to tak samo go nie będzie stać po podwyżce jego ceny. Jest wąska grupa ludzi na których ta różnica zrobi wrażenie i jeszcze węższa którzy kupią takie auto bez względu na cenę, bo im się będzie podobało po prostu i będą mieli na to fundusze.
  16. Potwierdzam. Z tyłu jest bardzo mało miejsca. Praktycznie jak w kompakcie albo nawet jeszcze mniej. Co do samego Audi, to kilka razy miałem okazję takiego prowadzić (tyle że sedana) i przyjemnie mi się nim jeździło. Takie zwarte to auto było. Nie mam porównania z Avensisem bo takim nie jeździłem, jednak wziąłbym też pod uwagę wyposażenie którego używasz w Toyocie a którego w Audi będzie ci brakowało. Ja np. nie chciałbym już auta bez kamery cofania. Z trzeciej strony co kombi to kombi
  17. Dodałbym jeszcze, że jeśli ważne są koszty utrzymania samochodu, to warto szukać samochodów jak najbardziej popularnych, bo każde auto prędzej czy później będzie wymagało jakichś nakładów finansowych, a do popularnych aut raz że łatwiej o części a dwa, że mechanicy lepiej je znają. Podsumowując. Gdybym kupował auto na dłużej i patrzył na koszty jego eksploatacji, wolałbym coś popularnego (nawet w nieco gorszym stanie przy zakupie) niż coś egzotycznego w lepszym stanie w dniu zakupu.
  18. Ja mówię tylko ze swojego doświadczenia. Moja Astra - w przeciwieństwie do Una - nie rdzewieje. Zresztą mijając auta na ulicy zwróć uwagę na Astry G. Jakoś specjalnie pordzewiałych nie widać.
  19. Co do silnika się nie wypowiem, gdyż nie znam, ale jeśli ma klimatyzację to sprawdź w jakim stanie jest jej chłodnica. Niestety w polskich warunkach w tym modelu lubią sobie przegnić.
  20. Popieram pomysł z Astrą z tym silnikiem. Bardzo wdzięczny i tani w utrzymaniu samochód. Z LPG rozumie się doskonale. Ja przejechałem nim na LPG już 170 tys. km. i w sumie problemów z tego powodu nie odnotowałem. Części tanie, każdy mechanik ogarnie. Mocy mało (85KM), to fakt, jednak do jazdy miejsko-podmiejskiej wystarcza. Wyprzedzanie TIR-ów poza miastem, zwłaszcza gdy jest załadowana, rzeczywiście jest sporym problemem, ale prędkość podróżną 140km/h na autostradach spokojnie jest w stanie utrzymać. Fakt, spalanie wtedy skacze do 10-11l. LPG, ale jeśli ktoś na co dzień nie jeździ po autostradach, to bardzo polecam ten samochód. No i nie rdzewieje jakoś specjalnie (chyba że ja trafiłem jakiś wyjątkowy egzemplarz, bo 14 lat ma na karku i rdzy nie widać). Co do spalania LPG, to w jeździe mieszanej wychodzi mi od 8 do 9,5 l. LPG, co jak na kombi tragedią też nie jest. Powiem tak. Nie żałuję, że ją kupiłem. Gdybym miał cofnąć się w czasie i zdecydować jeszcze raz, to też bym ją kupił. Chociaż oczywiście chciałoby się więcej mocy.
  21. Uno 1.4 spala mi ok. 10 litrów LPG. Tyle że wynik z jazdy 100% miasto i bardzo krótkie odcinki (do 10km. maksymalnie) po średnio zakorkowanym mieście, za to zawsze w godzinach szczytu. Tak więc demonem oszczędności nie jest, ale jak na jazdę praktycznie cały czas na zimnym silniku w mieście, (i do tego tylko na LPG, gdyż praktycznie zupełnie nie zużywam benzyny, zaraz po odpaleniu przełączając na LPG) uważam że tragedii też nie ma.
  22. Nic dodać nic ująć. Rondo jest po prostu źle oznakowane (o czym zresztą było w podlinkowanym przeze mnie wcześniej artykule) i przez to potencjalnie "kolizjogenne* ". Tak jak pisałeś. Trzeba mieć oczy dookoła głowy i zawsze mieć wbity bieg, który w razie czego pozwoli szybko przyspieszyć przy zjeździe z ronda. *- taka tam "nowomowa"
  23. Trochę podobna sytuacja ma miejsce na rondzie w Katowicach. Tam pasy są wprawdzie wyznaczone, ale w taki sposób, że nie wiadomo do końca kto ma pierwszeństwo. Błędne oznakowanie powoduje potencjalnie kolizyjne sytuacje. Tuta opisano jak to wygląda i jak powinno wyglądać: http://mrerdek1.blogspot.com/2015/02/23-kierunkowe-rondo-w-katowicach.html.
  24. kemosabe

    Czarne logo

    Kurcze, no... nigdy nie był ładny
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.