Skocz do zawartości

wiaterwiater

użytkownik
  • Liczba zawartości

    397
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

2 obserwujących

Profile Information

  • Lokalizacja
    okolice Bydgoszczy

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

wiaterwiater's Achievements

leniwy kierowca

leniwy kierowca (9/20)

0

Reputacja

  1. Jeżeli ubezpieczalnia może wciskać bajki, to obywatel również, nie sądzisz? To żart oczywiście, ale (i mam to na piśmie) ubezpieczalnia zażądała dostarczenia dowodów na to, że w chwili zdarzenia zarówno sprawca, czyli nieletni syn, jak i jego opiekun, czyli ojciec byli trzeźwi. Dwa lata po zdarzeniu. Co ciekawe. Za pierwszym razem zapisek o stanie trzeźwości znalazł się już w oświadczeniu sprawcy. Likwidator, czy jak mu tam, prowadzący sprawę z tytułu OC komunikacyjnego też się spisał i w kwitach było to zaznaczone ponownie. Na żądanie drugiego ubezpieczyciela, tego od domu, zarówno sprawca( już wówczas pełnoletni), jak i jego opiekun ponownie napisali oświadczenia o trzeźwości. Ubezpieczalnia przysłała kwit, że oświadczenia sprawcy i jego opiekuna nie mogą uznać jako dowód w sprawie, że powinna być na miejscu policja, dlatego zachodzi uzasadniona wątpliwość itd. Kiedy zadzwoniłem do gościa z informacją, że ubezpieczalnia zarzuca mu kłamstwo i nie wypłaci odszkodowania, to się wściekł. Chyba bardzo, bo na drugi dzień miałem kasę na koncie. A wniosek jest taki, że każdy obywatel powinien mieć w głowie wszystkie postanowienia OWU wszystkich ubezpieczalni i w razie jakiejkolwiek szkody postępować zgodnie z wytycznymi. ;] No i masz całkowitą rację w sprawie składania fałszywych zeznań. Tyle tylko, że dla ubezpieczalni może kompletnie nic nie znaczyć czy zeznasz prawdę, czy nieprawdę. Dla własnej korzyści zatrudnią fachowców, którzy zgodnie stwierdzą, że kłamiesz, nawet gdy mówisz prawdę. Bo prawd jest kilka jak wszyscy wiemy.
  2. Przerabiałem temat ze 2 lata temu. 1. Jeżeli sprawcą szkody nie jest właściciel ani użytkownik pojazdu, to ubezpieczyciel nie wypłaci ani grosza z polisy OC pojazdu. Dzisiaj jest to dla mnie zupełnie logiczne, no bo niby dlaczego miałbym odpowiadać za sąsiada, którego podrzuciłem do sklepu po bułki, a jemu pod sklepem odbiło i drzwiami mojego auta rozwalił furę aktualnemu kochankowi swojej byłej żony na przykład. 2. Droga sądowa. Jeżeli sprawcą jest dziecko właściciela lub użytkownika, to szkodę musi pokryć opiekun prawny dziecka, przy czym do 13 roku życia dziecka zawsze odpowiada opiekun, a po ukończeniu przez dziecko 13 lat, aż do uzyskania pełnoletności, opiekun odpowiada tylko wówczas, gdy wyrazi takową chęć. Jak dziecko bobasek jest jeszcze, to problemu nie ma. Tatusia do sądu i jeśli tatuś wypłacalny, to po problemie. Niestety. Jak szczeniak skończył 13 lat i nie słucha tatusia, a tatuś powie nie, to możesz sobie człowieku jedynie do sądu dla nieletnich podreptać. Sprawę wygrasz, kasę też może kiedyś ściągniesz, z tym, że koszty tu i teraz poniesiesz ty. Oczywiście wcześniej mile widziane prośby, groźby i inne wezwania przedsądowe. Nie zaszkodzą, a czasem załatwiają sprawę. 3. Jakiekolwiek nie komunikacyjne ubezpieczenie obejmujące szkody wyrządzone przez sprawcę. Często jest w pakiecie z ubezpieczeniem domu lub mieszkania. Każdy ma swoje, więc lepiej poczytać OWU. W moim przypadku korespondencja z ubezpieczycielem sprawcy trwała przeszło rok. Dodam tylko, że taka zabawa wymaga współpracy sprawcy i opiekunów, bo ubezpieczyciel zazwyczaj rzuca kłody pod nogi. Na przykład w jednym piśmie zażądali skróconego odpisu aktu urodzenia ojca, a w drugim piśmie chcieli skrócony odpis aktu urodzenia dziecka. A czas płynie. Wnioski. 1. Jeżeli moje nieletnie dziecko wyrządzi kiedyś szkodę komunikacyjną używając do tego mojego auta, to będę kłamał. Mogę napisać oświadczenie, mogę wezwać policję jeśli trzeba, ale zawsze powiem, że to ja te cholerne drzwi trzymałem kiedy uderzały w auto poszkodowanego. Nawet jak poszkodowany majaczy, że widział to inaczej. I tej wersji będę się trzymał właśnie.
  3. Udostępniłeś pojazd osobie nie mającej uprawnień do kierowania i jeszcze po dopalaczach? Jesteś nieodpowiedzialny.
  4. 1. uznać winę "w ciemno": 200pln + 5pkt.- 2. "nie powiem kto prowadził": 500pln i 0pkt. - 3. "chętnie bym wskazał sprawcę ale nie widać nic na nagraniu a użytkujemy auto wspólnie z żoną i nie pamiętam kto wtedy prowadził" Jest 4 mozliwość. 4. Zeznać z pełnym przekonaniem i odpowiedzialnością, że auto prowadziła żona.
  5. ciekawostka jakiej dotąd nie widziałem, napędzają dwa tylne zestawy plus podłączony jest pod to subwoofer na mostku Trimode - nie ma problemu.
  6. Znaczy co? Jak przekręcił 100tys. km, to jest drobnym oszuścikiem, któremu trzeba skręcić conieco, a jak 500tys. km, to już gruba ryba i trzeba mu conieco obciąć? Tak pytam tylko, bo skoro już sprzedający został oskarżony o oszustwo, to........... ????????? Bo ostatnio taka psychoza na temat przebiegów taka się zrobiła, że strach auto wystawić na sprzedaż, żeby zaraz u prokuratora na dywaniku nie wylądować. Sam 10-latka ze 125tys.licznikowo przebiegiem niedawno kupiłem i co ja biedny teraz mam zrobić, bo nawet ja w ten przebieg nie wierzę, a, że osobiście mało jeżdżę, to za 5 lat, gdy będę grata sprzedawał, to góra 150tys na liczniku będzie, więc co????? Mam dokręcić z 200tys żeby oszuścikiem na forum mnie nie obwołali? Horror jakiś się zrobił z tymi przebiegami.
  7. A jaki cel w tym wykrywaniu? No bo przecież, że ma więcej, to już przecież wiesz.
  8. To bardziej obrazowo. Autostrada, 10 pasów, na każdym pasie milion aut i wszyscy jadą 100km/h, nagle 9 pasów wyłączonych z ruchu. Żeby nie powstał korek, to te 9 rządków dodatkowych aut musi w takim samym czasie przejechać tym jednym otwartym. Czyli muszą jechać szybciej niż 100km/h. Dużo szybciej. Teraz mniej obrazowo. Autostrada 10 pasów i nagle 5 wyłączonych. Autostrada 2 pasy i jeden wyłączony.
  9. > Piszesz, ze przegląd jeszcze z 1994 roku, czyli przez te 20 lat autem nie jeżdżono > Po co ludzie takie auto kupują/sprzedają tyle razy skoro nikt nie jeździ, nadaje się ono do czegoś > oprócz wywózki na złom Fiacik jest z 1973 roku z silnikiem 1,3 jeszcze, co nie zmienia faktu, że całość ma dzisiaj wartość złomu minus koszt przewozu na punkt skupu. Aaaa. Jeśli w międzyczasie nie zmienili licznika, to od 94 roku autko przejechało jeszcze jakieś 80 tys. Ciekawe ile z tego bez OC?
  10. W 1994 roku sprzedałem swojego Fiata 125p. Zgłosiłem sprzedaż w Urzędzie i PZU i zapomniałem o temacie. Wczoraj trafiłem na mojego Fiaciora. Na MOJEGO. Jest do kupienia, ale...... Stoi w krzakach i ogólnie czarna rozpacz, ale.... Dowód rej. jest na mnie W sumie jakieś 12 umów, bez ciągłości, bo jedna się zapodziała ( albo więcej niż jedna ) , przegląd, to jeszcze ja osobiście robiłem. Na nieśmiałe pytanie o OC, to gościu do bagażnika zanurkował i w częściach od silnika zaczął przebierać. Aaaaa. I chce majątek, bo przecież zabytek. Normalnie za flaszkę, to pewnie bez problemu bym wziął, ale.... jak ja to urzędnikom wytłumaczę? Że go 20 lat na oczy nie widziałem??
  11. > Jak dla mnie to typowa usterka cewki/cewek. Z klawiatury mi to wyjąłeś.
  12. > No OK, ale przyjdzie pismo z urzędu, żeby określić się - posiadasz auto czy nie. Odpiszesz, że auto > istnieje i jesteś właścicielem i już A problem "martwych dusz" trzeba rozwiązać Zaraz, zaraz. Właścicielem pojazdu jestem od chwili jego zakupu. Podpisałem umowę i wówczas się określiłem i wcale nie muszę tego robić ponownie, bo nie ma takiego prawa, żebym musiał. I mogę sobie z tym autem robić co tylko zechcę, bo jest moje i żadnemu urzędowi nic do tego, więc jak mi urząd przyśle, żebym się określił, a ja się nie określę, to co??
  13. > > Z tego, co widzę, a raczej nie widzę nic za wycieraczką ciągnika siodłowego, interwencja pozostanie > bez skutku... > Czy obecność kierowcy ma aż taki wpływ na przebieg interwencji? > Normalnie, to dzwonisz na nr alarmowy, grzecznie się przedstawiasz, z imienia, nazwiska i adresu, i podajesz powód zgłoszenia, czyli grzecznie panu (pani) przyjmującemu zgłoszenie tłumaczysz, że na takiej, to a takiej ulicy, nieprawidłowo parkuje pojazd ( tu podajesz markę, kolor i numery rejestracyjne ), grzecznie tłumaczysz, że przez ten pojazd musiałeś zejść z chodnika i wszedłeś w psią kupę na trawniku ( w tym miejscu wypadałoby dodać, że nie psia kupa jest powodem zgłoszenia, bo jeszcze wyślą psa cywila) i, że owszem, oczywiście, będziesz też świadkiem w sądzie, jeśli kierowca będzie się migał od odpowiedzialności za swoje czyny. Wówczas przyjmujący (a) zgłoszenie, skieruje na miejsce patrol policji, straży miejskiej, lub psa cywila (jeśli nie zrozumie tego o kupie), który to patrol potwierdzi twoje rewelacje i jeśli tylko będzie mógł, to zasili budżet państwa polskiego wypisując odpowiednie kwity na miejscu, a jeżeli patrol nie zastanie kierowcy, to sporządzi odpowiednią dokumentację, którą zajmą się inni mili i uczynni ludzie, którzy to ustalą właściciela rzeczonego auta, wypiszą i wyślą wezwanie temuż po czym wypiszą masę innych kwitów w celu zasilenia budżetu państwa polskiego. NIESTETY. Żadna z instytucji zajmujących się tą sprawą nie kiwnie palcem w celu usunięcia tego pojazdu z miejsca niedozwolonego, jeżeli nie podpada to pod odpowiednie paragrafy. Ty, jako uczynny obywatel, możesz co najwyżej grzecznie ustalić, kto zajął się sprawą i w jaki sposób została ona zakończona. I te informacje zostaną ci udzielone na twoją wyraźną prośbę, znaczy jak trafisz na kogoś miłego i sympatycznego, to otrzymasz info na telefon, jak trafisz na kogoś, komu akurat rozlała się kawa, to będziesz musiał zapytać o to pisemnie. I wówczas ktoś udzieli ci pełnej i wyczerpującej odpowiedzi. Nie zawsze satysfakcjonującej rzekłbym. Mam nadzieję że pomogłem. Zapomniałem dodać, że zarówno ty, jak i kierowca tira, możecie tak codziennie, aż do znudzenia.
  14. > Wizualizacje fajne. A ja sobie normalnego Trucka za tysiaka kupiłem i teraz to mi się dopiero wizualizacje w garażu roją. A gdybym tak jeszcze te miliony, co to o nich tutaj ludzie prawią miał, to......
  15. > > Na dzień dobry odrzucałem wszystkie oferty z Gniezna, Gostynina i tym podobnych "zagłębi". > Ja miałem tak samo. Pewne miejscowości odrzuciłem na dzień dobry. Po trzech miesiącach poszukiwań doszedłem do wniosku, że Polska, to jedno wielkie zagłębie i szkoda mojego czasu i paliwa na dalsze poszukiwania. Pojechałem do Gniezna i kupiłem auto od ręki. I tylko dlatego, że wszystkie szroty miałem w jednym miejscu i przynajmniej było w czym wybierać. A na pierwszych właścicieli autek wycackanych, wypieszczonych i serwisowanych dostałem alergii. I nie mówię o normalnych ludziach, którzy kupili nowe, bo potrzebowali i wyjeździli każdą złotówkę z ceny nowego. Mówię o tych, co to na kredyt wzięli i później nie było ich stać na paliwo. I teraz 15 letniego, koreańskiego złoma, z silnikiem 1,3, golasa, jak go w żółci stworzyli, z pochrumchanymi przez wszechobecną rdzę progami i błotnikami, ale z autentycznym przebiegiem 85 tys. km wyceniają na 12 tys. złotych tylko dlatego, że cyt " on mnie panie ani razu przez te lata nie zawiódł, no i ostatnio wymieniłem tłumik za 200zł, łożysko za 280zł, końcówki drążków, gumy na wahaczach i jeden amoryzator, bo wylał i wszystko za 700złotych z robocizną, a i jeszcze akumulator 2 lata temu, to i prawie nowy jest, i jeszcze klocki hamulcowe wymieniłem i tylko spryskiwacz nie działa. I zobacz pan, opony, to ma jeszcze fabryczne." Ręce opadają.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.