Skocz do zawartości

Asano

nowicjusz
  • Liczba zawartości

    4
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Asano's Achievements

pieszy

pieszy (1/20)

0

Reputacja

  1. I ... brak deszczu Taki przelotny to mnie i mojej hienki nie rusza A dzisiaj i wczoraj piękna słoneczna pogoda... jak na złość. Kable wymienione-na oryginalne magnetti, stare oglądałem to żadnych uszkodzeń otarć czy oznak zużycia izolacji, ale przy WN nie musi być wcale coś widać... A więc wciąż w oczekiwaniu na deszcz...
  2. No więc właśnie wczoraj było już zupełnie ciemno i nie było widać żadnych skierek... Około 10tyś świece zrobiły. Dzisiaj po kable jade i zobaczymy co to zmieni - właśnie zaczęło padać więc mam nadzieje )
  3. Wiele osób tak radzi aby sprawdzić czy nie ma przebicia. I nie polewanie a psikanie - spryskiwacz Właśnie wracam z garażu - nic - po kolejnym wytworzeniu wysokiej wilgotności zero widocznych przebić - za dawnych lat w czintku widać było iskierki jak przelatywały w sparciałych przewodach, a tutaj nic. Ale jutro skoczę do sklepu i wymienie te przewody, bo mają co najmniej 5lat - niech będzie ) Świece wykręcałem i po oględzinach nie stwierdzam nic niedobrego - mają niecałe 1,5roku i po wyglądzie są co najmniej ładne. Najgorsze jest to że do następnej "kałuży" nie będę wiedział czy jest ok czy nie
  4. Witajcie. Od miesiąca mam problemy z moją kochaną hienką. Zaczęło się od pamiętnej ulewy gdy wjechałem w kałużę (dość dużą) - po około 300m obroty mi spadły na 2tyś i autko jechało jakby z zaciągniętym ręcznym - jak wcisnąłem sprzęgło to obroty normalnie do 5tyś chodziły, ale na biegu sie dusił na 2tyś, ale nie zgasł. Przejechałem z dobry kilometr wszystko minęło jak ręką odjął, za kolejny kilometr znowu to samo (już bez wjazdu w kałużę, ale przy jeździe w mocnym deszczu). Po chwili przeszło i tak jeszcze ze 2 razy - później już było ok. Następnego dnia podobna sytuacja - padał deszcz i go przydusiło ze 2 razy. Wieczorkiem popsikałem mu po kablach i cewkach, ale nic się nie działo - nawet nie jęknął. 2 tyg nie padała i wczoraj gdy żona pojechała w dłuższą drogę - około 100km - na starcie zaczął się dusić - po ruszeniu jakieś 500m i podobne objawy - 2tyś obrotów i nic więcej (na luzie obroty normalne), ale tylko ten jeden raz był problem - dojechała w deszczu bez problemu. W drodze powrotnej (auto zimne) wiechała w ciut większą kałuże, po 500m na światłach sie zatrzymała i autko zgasło. Wszelkie próby reanimacji, prośby, groźby, błagania nic nie dały - do następnego ranka autko było uziemione. Odgłos jaki wydawał przy próbie odpalenia... hmm, coś próbował niby zaskoczyć, ale tylko na 2-3 obroty i koniec. Na koniec moje pytanie: Gdzie i czego szukać? Cewki i kable dzisiaj dość porządnie polałem wodą - nic - chodzi pięknie, czujnik położenia wału tak samo (na jednym z forum ktoś palnął że mial podobne objawy i to był ten czujnik) dostał porzadną dawkę - nic. Nie mam kałuży akuratnie, więc wjechać w nią nie mogę a nie wiem który jeszcze element mógłby odpowiadać za takie zachowanie się auta. Filtr powietrza jest suchutki - spradzałem i grama wilgoci tam nie widać. Podpowiedzcie proszę gdzie jeszcze szukać usterki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.