Skocz do zawartości

butlon

użytkownik
  • Liczba zawartości

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

butlon's Achievements

pieszy

pieszy (1/20)

0

Reputacja

  1. Witam. Mam nietypowy problem. Ostatnio rozbilem się pożyczonym samochodem kolegi, poprosił mnie abym pojechał zatankować i potem po niego przyjechał, bo poszedł na jakąś imprezę i pewnym było że będzie pił czy coś. Kolega nie posiada prawa jazdy, za to posiada 2 samochody. Podczas drogi nie dostosowałem prędkości do zakrętów i wpadłem dachem w rów. Nic mi się nie stało, miałem zapięte pasy bezpieczeństwa, na miejsce przyjechała policja, straż, pogotowie. Podczas spisywania dokumentów przez policję okazało się że samochód nie miał przeglądu, opony były dość łyse. Opłaciłem znajomemu lawetę do domu, na następny dzień zaprosił mnie do siebie żeby porozmawiać co robimy z tą sytuacją. Powiedział, że ubezpieczalnia nie chce wypłacić mu odszkodowania, nie wiem czemu, bo ponoć ciągłość ubezpieczenia jest. Kolega domaga się ode mnie zwrotu 2,5k zł, ponieważ jak stwierdził "mimo że auto kosztowało 1,5k, to on musiał kupić ubezpieczenie i teraz się to zmarnowało" próbowałem mu dać do świadomości że OC trzeba wykupić, bo to obowiązkowe przy zakupie samochodu. Auto również nie było przerejestrowane mimo że kupił je 2 miesiące temu. Gdy poprosiłem o umowę kupna-sprzedaży, stwierdził że on na umowie może wpisać sobie wszystko i to jest nie ważne, bo on chce dostać tyle ile zapłacił, ponieważ na umowie ma wpisane 900 zł żeby płacić jak najmniejszy podatek. Chce spisać ze mną umowe że oddam mu pieniądze ale na 2,5 tysiąca się nie zgodzę, a sprawę chce zgłosić do sądu. Mówił że ściągnie rzeczoznawcę i on jak wtedy wyceni szkodę to zapłacę 3x tyle ile on teraz ode mnie chce. Co robić?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.