Skocz do zawartości

specyficzne kombi


ccLot

Rekomendowane odpowiedzi

> A co z nim nie tak?

H6 wymaga dosc czestych regulacji zaworow, ktore przy silniku 6-cylindrowym troche kosztuje. Dlatego nie ma to uzasadnienia ekonomicznego. W H4 jest inaczej, zawory nalezy sprawdzac co drugi przeglad (przy LPG) a regulowac w sumie rzadziej (u mnie raz na ok 80kkm). Koszt w H4 jest znacnie nizszy (ok 500zl)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 0. To i w drewnianym kościele cegła na głowę może spaść

> 1. Posiadanie samochodu z gruntu się nie opłaca, bo zawsze jest się w plecy (chyba, że jest

> niezbędny do pracy, ale to inna działka);

> 2. Rachunek ekonomiczny całego przedsięwzięcia po podstawa. Zatem jeśli się godzimy z wydatkami na

> auto, a w między czasie się okaże, że możemy jednak trochę przyoszczędzić to dlaczego nie

> skorzystać.

Ja proszę Pana tylko sygnalizuję, gdzie należałoby chwilę dłużej podumać idea.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wyjęcie całego silnika ?

to tez, ale trzeba doliczyc koszty czesci, poza ASO rachunek moze spokojnie przekroczyc 2kzl i jezeli robic to co 30..45kkm staje sie to nie oplacalne.

Generalnie zasada jest taka jak H6 to tylko noPB .. niestety tongue.gif, sam z checia H6 bym kupil ale z tego powodu jej nie kupie.

Za to idealnie do gazu nadaje sie prosty silnik H4, tam dla odmiany regulacja kosztuje ok 400-500zl wink.gif. Ja juz w sumie zrobilem przeszlo 90kkm na LPG wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja lubie siedziec dotykajac calymi plecami oparcia.

Jak każdy.

> A tu nie chodzi o jakies super wymagania - ot np drobiazg w postaci bardzo wysokiego progu w

> bagazniku. Niby drobnostka, ale upierdliwa szczegolnie dla kogos kto kupuje kombi z mysla o

> czestym korzystaniu z bagaznika.

> Zreszta juz pisalem kiedys co mysle o tym samochodzie, w opinii znajomych czepialem sie i na sile

> szukalem problemow

> Co ciekawe - znajomi widzieli auto jedynie z zewnatrz

Widocznie jestem mało wymagający, ale tak już mam z alfą, jak tylko wsiądę jestem oczarowany serduszka.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> nie ma to jak uzywane auto nieistniejacej firmy

A jaki problem ? Lansu na dzielni nie będzie ?

Po co Ci producent do kilkuletniego auta ?

Części zamienne i tak produkują podwykonawcy, sprzedają sieci typu intercars czy fota.

Daewoo nie żyje od kilku lat, a lanosy mają się dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Trochę błędne myślenie.

> W większości przypadków przed Tobą:

> opony, tarcze, klocki, amortyzatory, jakieś awarie itd. i inne dziwne tematy.

> A przez te 3 lata nie trzeba było tego wymeniać

> To tak w uproszczeniu

No dobra, ale co ma gaz do tego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Witam

> proszę o propozycję samochodów kombi z mocą ponad 200 km w benzynie, wtryskiem wielopunktowym, do

> 3 litrów pojemności i powiedzmy po 2008 roku.

> Na razie mam:

> 1. volvo v70 2,5 t

> 2. mondeo 2,5 t

> 3. Accord 2,4

Vectra C 2.8 V6 T 250KM.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Lpg jest tylko dla biedaków?

Niekoniecznie. Mialem kiedys auto z LPG. Wywalilem po dwoch latach bo mnie wkurzalo kolo zapasowewozone w bagazniku. Potem stwierdzilem, ze miejsce w bagazniku jest dla mnie wazniejsze niz kilka zaoszczedzonych PLN. Wiec sie dziwie, gdy ktos kto kupuje drogie auto (czasem parki premium) wpakowuje tam LPG. Odrobine to dla mnie jak wies.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Szczerze to nie rozumiem takiego rachunku...

Nawet się nie staraj. Pełny dyssocjal.

> Zamiast ca 1200 PLN/mies na paliwo, wydaję około ca 700 PLN/mies, co daje oszczędność ca 6000

> PLN/rok.

> Sorki, ale to się nie trzyma....

No przecież on liczył i się nie opłaca. 2,5 milionom kierowcom w tym kraju jednak excel policzył inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Niekoniecznie. Mialem kiedys auto z LPG. Wywalilem po dwoch latach bo mnie wkurzalo kolo

> zapasowewozone w bagazniku. Potem stwierdzilem, ze miejsce w bagazniku jest dla mnie

> wazniejsze niz kilka zaoszczedzonych PLN. Wiec sie dziwie, gdy ktos kto kupuje drogie auto

> (czasem parki premium) wpakowuje tam LPG. Odrobine to dla mnie jak wies.

IMO mondeo, accord czy 159 to nie są marki premium. Zwłaszcza używane. zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Niekoniecznie. Mialem kiedys auto z LPG. Wywalilem po dwoch latach bo mnie wkurzalo kolo

> zapasowewozone w bagazniku. Potem stwierdzilem, ze miejsce w bagazniku jest dla mnie

> wazniejsze niz kilka zaoszczedzonych PLN. Wiec sie dziwie, gdy ktos kto kupuje drogie auto

> (czasem parki premium) wpakowuje tam LPG. Odrobine to dla mnie jak wies.

Na zachodzie nie jest to nic wstydliwego. Co prawda jest tam o wiele mniej aut z gazem to wina dwoch rzeczy: cen instalacji i ilosci stacji. Z dnia na dzien rosnie liczba aut z LPG, rowniez tych luksusowych. Ich wlasciciele nie sa wytykani palcami...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Na zachodzie nie jest to nic wstydliwego. Co prawda jest tam o wiele mniej aut z gazem to wina

> dwoch rzeczy: cen instalacji i ilosci stacji. Z dnia na dzien rosnie liczba aut z LPG, rowniez

> tych luksusowych. Ich wlasciciele nie sa wytykani palcami...

Bo w Polsce auto, to wyznacznik zamożności. Im większe, tym większy kredyt zaciągnął właściciel, a jak do tego jeździ na benzynie bez lpg, to prawdopodobnie kupił za gotówkę lub w kredycie 50/50. Następnie przed każdym wyjazdem liczy ilość km do pokonania i przelicza na litry oraz cenę benzyny. Właściciele aut na lpg nie mają takiego problemu, bo spalanie to mało istotny szczegół (mowa o autach za kilkadziesiąt tys.zł).

Do autora wątku - polecam Saaba 9-3 2,0 T.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Błyskotliwe spostrzeżenie, ciekawe czy mamy na poparcie tego jakieś dane/wyliczenie?

Czy uważasz, że koszt eksploatacji pojazdu opalanego Najszlachetniejszym-Z-Paliw to TYLKO koszt elpidżi plus koszt instalacji?

Jeśli tak - o w jakże mylnym błędzie jesteś.

> Czy kolega miał kiedyś samochód z LPG?

Ohoooo, fanbojskie działa załadowane, zarrraz padnie strzał.

Uwaga, wystawiam się:

Oczywiście.

Kolega miał.

Czas - dzięki Bozi - przeszły, dokonany.

I już nigdy więcej miał nie będzie :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co miał stracić to już raczej stracił. Samochody przecież najwięcej tracę w pierwszych trzech

> latach życia.

> Po za tym tylko ludzie oszczędni i umiejący liczyć coś osiągają. Jeśli można wydać na paliwo trochę

> mniej to trzeba być ......., aby z tego nie skorzystać.

Jak myślisz - dlaczego jednak ludzie wydający 100+ koła (edyta - pod 200 koła - mowa też o V70 przecie) na gablotę nie liczą?

Głupi (nazwij rzecz po imieniu) są?

Fajdają kapuchą?

Czy może jednak UMIEJĄ liczyć i nie pchają palucha między drzwi?

> Dyskusja zaczęła zbaczać na tory mocno akademickie, a wątek jest o czymś innym.

Znaczy zboczyła w kierunku, który Ci nie odpowiada, to od razu walisz w tony p.t. "no ale nie o tym mowa"? :-)

Achhh, złośliwe ze mnie bydlę... :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A powiedz mi, kto bogatemu zabroni? Jak go stac i nie patrzy na koszty to niech bierze. Chociaz, z

> drugiej strony, po wuj mialby sie pchac wtedy w LPG?

Dlatego wyszedłem ze stwierdzeniem, że nie stać Go na taki samochód.

A potem płacz, szloch i zgrzytanie piczki, bo "takie goofniane tera fury robio, paaanie, cztery lata i złom! Piardło-hukło-gwizdło i 10 koła te złodzieje ode mnie chco!"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bo w Polsce auto, to wyznacznik zamożności. Im większe, tym większy kredyt zaciągnął właściciel, a

> jak do tego jeździ na benzynie bez lpg, to prawdopodobnie kupił za gotówkę lub w kredycie

> 50/50. Następnie przed każdym wyjazdem liczy ilość km do pokonania i przelicza na litry oraz

> cenę benzyny. Właściciele aut na lpg nie mają takiego problemu, bo spalanie to mało istotny

> szczegół (mowa o autach za kilkadziesiąt tys.zł).

> Do autora wątku - polecam Saaba 9-3 2,0 T.

Na zachodzie tez, ale mimo tego nagonki na gaz nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dlatego wyszedłem ze stwierdzeniem, że nie stać Go na taki samochód.

> A potem płacz, szloch i zgrzytanie piczki, bo "takie goofniane tera fury robio, paaanie, cztery

> lata i złom! Piardło-hukło-gwizdło i 10 koła te złodzieje ode mnie chco!"

Nie przesadzaj... Jakos na zachodzie nie wybucha smirk.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czy uważasz, że koszt eksploatacji pojazdu opalanego Najszlachetniejszym-Z-Paliw to TYLKO koszt

> elpidżi plus koszt instalacji?

> Jeśli tak - o w jakże mylnym błędzie jesteś.

A jakiez to ponadprzecietne koszta nalezy uwzglednic, oswiec mnie, bo przejechalem V40 w gazie ponad 100kkm i jakos nadzwyczajnych wydatkow z tym zwiazanych nie zauwazylem, ale co ja moge wiedziec, pewnie wymiana rozrzadu, tarcz, klockow, amorkow to zapewne wina LPG, jezdzac na benz nie musialbym tego zapewne wymieniac smile.gif

> Ohoooo, fanbojskie działa załadowane, zarrraz padnie strzał.

> Uwaga, wystawiam się:

> Oczywiście.

> Kolega miał.

> Czas - dzięki Bozi - przeszły, dokonany.

> I już nigdy więcej miał nie będzie :-)

A coz to byl za powoz, skoro byl taki trefny, moze jakis mega drut pod maska gazownik zastosowal. Odkad pojawily sie instalki IV gen i taka instalke montuje ktos obeznany w temacie i nie skapisz kilka stow wiecej na porzadna instalke to ja nie widze roznicy w jezdzie na benz a lpg. Moje nastepne auto bedzie zasilane lpg, bo nie widze powodu, dla ktorego mialbym zle slowo powiedziec na to paliwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bo?

bo tak juz jest na AK - mnie nie stać np na E32 więc jeżdżę na LPG zlosnik.gif

nie stać mnie też na W108 ale stary dziad ma mechaniczny wtrysk i LPG nie przełknie frown.gif

wiec przyzwyczaj sie - jesteś teraz w "worze ekologów z LPG" zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> dobra, a możesz coś więcej napisac poza tym jednym zdaniem prócz złośliwości?

Miliony razy pisałem.

NIE CHCE MI SIĘĘĘĘĘĘ WIĘĘĘĘCEEEEJJJJJ!

> Niestety koszt paliwa to imo jest najwieksza kwota jaka nalezy uwzgkędnic podczas eksploatacji

> pojazdu.

Dobrze, że zauważyłeś, że to IYO.

Udział kosztów paliwa w totalu jest wprost zależny od wartosci pojazdu.

Dlatego elpidżi jest najpopularniejsze wśród właścicieli starych trupów o wartości skrzynki wódki.

Tam koszt paliwa może i 50% kosztów eksploatacji osiągnąć.

Największy koszt eksploatacji pojazdu to koszt ZAKUPU pojazdu. Ci, co twierdzą inaczej albo zaliczają się do w/w grupy, albo są - delikatnie mówiąc - naiwni.

OK, jest też wariant trzeci - walą minimum 100 kkm ROCZNIE - wtedy koszt paliwa zaczyna grać sensowną rolę.

W innych przypadkach - elpidżi to intensywne polerowanie zadu szkłem.

Nooo, ale ja się przecie nie znam :-)

> Gdyby tak nie było ludzie nie kierowali by sie wyborem diesel vs benzyna.

Kierują się, bo myślą.

Elpidżi ma bardzo wiele wad, spośród nich równie wiele DYSKWALIFIKUJE to paliwo.

Myślenie życzeniowe cechujące wyznawców elpidżi - "frajerem trzeba być, żeby nie mieć o połowę tańszego samochodu" (popatrz wyżej - jest takie sformułowanie NAWET W TYM WĄTKU!) zionie naiwnością na kilometr.

Nooo, chyba, że auto jest za darmo (ojce dali), a zadek kasą już nie wionie, to wtedy można brać szkło i trzeć po zadzie.

Tylko po co, skoro można kupić samochód bardziej ekonomiczny, nowszy (a nawet nowy).

No ale "dwieście kuniuf panie nie bydzie, co koledzy powiedzo!".

Rozumiem tego typu nagrzanych - też kiedyś wydawało mi się, że 200KM to będzie "oł łał". Do czasu, aż nie zacząłem takimi autami jeździć i nie przeżyłem powalającego rozczarowania - tu naprawdę nie ma jakichś dzikich szałów.

Ale do tego to akurat trzeba dorosnąć, posmakować i zrozumieć.

Żeby nie było - ja nikomu nie odmawiam prawa do zutylizowania swojej kasy tak jak chce - g... mi do tego.

ALE - mam pełne prawo wyrazić swoją opinię n/t/t. A że ta opinia nie sprowadzi się do poklepania po pleckach, tylko będzie kubłem zimnej wody na gorącą głowę...

No nawet nie napiszę, że mi przykro...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A coz to byl za powoz, skoro byl taki trefny, moze jakis mega drut pod maska gazownik zastosowal.

> Odkad pojawily sie instalki IV gen i taka instalke montuje ktos obeznany w temacie i nie

> skapisz kilka stow wiecej na porzadna instalke to ja nie widze roznicy w jezdzie na benz a

> lpg. Moje nastepne auto bedzie zasilane lpg, bo nie widze powodu, dla ktorego mialbym zle

> slowo powiedziec na to paliwo.

Przyjacielu.

Błędnie myślisz.

I - jak widzę - jesteś fanbojem gaziarstwa, bo używasz stałego argumentu "(penisowa) instalacja u durnego (penisa) instalowana".

BŁĄD.

Do tego'ż samochodu zażyczyłem sobie najdroższą jaka istniała instalacja (gaziarz z krzesła spadł z wrażenia, bo "panie, zwykle to jak słyszą '1100 PLN total' to jest płacz i szlochanie, a pan łykasz 2+x tyle bez problemu?!"), warsztat o jednej z nalepszych renom w Warszawie.

I co?

I g....

Dopóki ten samochód nie miał gazu - latał jak złoto.

Gaz przybył - kasy ubyło.

Po 4 latach wyszło na zero albo z dokładką niewielką

Po co mam się szarpać?

ALE - żeby nie było - ja NIGDZIE (popatrz bardzo uważnie!) nie powołuję się na ten konkretny przykład.

Tak więc...

Rozumiemy się?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Rozumiem tego typu nagrzanych - też kiedyś wydawało mi się, że 200KM to będzie "oł łał". Do czasu,

> aż nie zacząłem takimi autami jeździć i nie przeżyłem powalającego rozczarowania - tu naprawdę

> nie ma jakichś dzikich szałów.

widać miałeś 200Km w za ciężkim aucie biglaugh.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Gdzie powiedziałem o wybuchaniu instalacji LPG?

> Proszę mi nic nie wsadzać w usta...

Nie czepiaj sie slowek bo doskonale wiesz, ze nie mowie o doslownym wybuchu gazu ale i powaznej awarii silnika.

No chyba, ze uwazasz mnie za milosnika LPG z ktorym walczyc slubowales - to wtedy mozesz twierdzic, ze COS Ci chce wsadzic w usta...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> widać miałeś 200Km w za ciężkim aucie

Miałem w takim i 320 w n/a benzynie.

Też nie robiło szału.

Naprawdę ciężko jest mi wyobrazić sobie współczesny samochód, który marszczyłby mi odbyt swoimi osiągami.

Owszem - krajobraz przewija się szybko, ale gdzie tu jakaś adrenalina?

No chyba, że kto przesiada się z czinkłeczento 700, to wtedy jest jakiś szok, ale ze współczesnego samochodu mającego okolice 10 sek do paczki? Proszcię...

Kurczę, to na YBR-ce "państwowej" wystarczy odwinąć i JEST pełno (przynajmniej na początku), a na pewno spektakularność osiągów bije na łeb 99% pojazdów jeżdżących po drogach.

Że o mocniejszych (albo i mocnych) moto nie powiem.

Więc - gdzie tu szał?

200 KM w V70?

Sala turla się ze śmiechu, kurtyna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie czepiaj sie slowek bo doskonale wiesz, ze nie mowie o doslownym wybuchu gazu ale i powaznej

> awarii silnika.

Aaaa, to zwracam honor.

Słuchaj, we współczesnym samochodzie klasy wyższej NAPRAWDĘ niewiele trzeba, żeby zobaczyć 5-cyfrowe rachunki w serwisie.

Weź sobie taką np 70-tkę i siarpnij się na aktywny niwomat.

I jest fajnie, ale przy ok 150 kkm (maks) ten zawias siada (proste wyeksploatowanie).

Komplet amortyzatorów kiele 9kpln, zamienników brak.

Weź taki zwykły niwo (dość popularne niestety) - połowa tej kwoty, zamienników brak.

Dorzuć do tego kpl tarcz, dorzuć do tego drobny remont zawieszenia...

Czysta eksploatacja..

A gdzie tu miejsce na jakąś awarię?

Wiesz, ja jeden z wymienionych tu samochodów mam w eksploatacji na codzień, więc koszta z jakimi się to wiąże znam na wyrywki.

I nie bez powodu bardzo mocno trzymam się zasady "3 lata lub 150 kkm co pierwsze nastąpi i won jak najszybciej, zanim się skarbona zrobi straszna".

Jak mówiłem wcześniej - nie moja kasa, nie moja sprawa.

Ale skomentować zestawienie "DROGI samochód klasy wyższej/premium + elpidżi bo MUSI być tanio" mogę i robię to bez klepania po pleckach autora tej koncepcji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Aaaa, to zwracam honor.

> Słuchaj, we współczesnym samochodzie klasy wyższej NAPRAWDĘ niewiele trzeba, żeby zobaczyć

> 5-cyfrowe rachunki w serwisie.

> Weź sobie taką np 70-tkę i siarpnij się na aktywny niwomat.

> I jest fajnie, ale przy ok 150 kkm (maks) ten zawias siada (proste wyeksploatowanie).

> Komplet amortyzatorów kiele 9kpln, zamienników brak.

> Weź taki zwykły niwo (dość popularne niestety) - połowa tej kwoty, zamienników brak.

> Dorzuć do tego kpl tarcz, dorzuć do tego drobny remont zawieszenia...

> Czysta eksploatacja..

> A gdzie tu miejsce na jakąś awarię?

> Wiesz, ja jeden z wymienionych tu samochodów mam w eksploatacji na codzień, więc koszta z jakimi

> się to wiąże znam na wyrywki.

> I nie bez powodu bardzo mocno trzymam się zasady "3 lata lub 150 kkm co pierwsze nastąpi i won jak

> najszybciej, zanim się skarbona zrobi straszna".

> Jak mówiłem wcześniej - nie moja kasa, nie moja sprawa.

> Ale skomentować zestawienie "DROGI samochód klasy wyższej/premium + elpidżi bo MUSI być tanio" mogę

> i robię to bez klepania po pleckach autora tej koncepcji.

Wytlumacz mi zatem jakim cudem warsztatom oplaca sie zakladac LPG lub np wtrysk bE85 i dawac na to gwarancje?

Ja nie twierdze, ze LPG to cudowne remedium na koszta uzytkowania w kazdym aucie. Nie probuje tez nawet zblizac sie do stwierdzania, ze koszta to najwazniejszy aspekt poruszania sie autem. Mimo tego nie wierze, ze ktos kto ma kase na nowe terenowe porsche jest na tyle glupi zeby samemu wkladac penisa w paszcze lwa.

Wychodzi na to, ze albo gwarancja montujacego jest na tyle mocna (co by tlumaczylo cene instalacji po lewej stronie Odry) albo jest cos o czym nie wiemy. niewiem.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> wiesz Pyrek ale tutaj autor o klasie premium nie marzy tylko kombi z duża benzyną

A-a!

Kolega marzy o DUŻYM kombi w benzynie.

200 KM w prawie 2-tonowym aucie szału nie robi (przynajmniej patrząc przez pryzmat oczekiwań wobec tego typu aut), więc mówienie o "dużej benzynie" to lekkie nadużycie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Do tego'ż samochodu zażyczyłem sobie najdroższą jaka istniała instalacja (gaziarz z krzesła spadł z

> wrażenia, bo "panie, zwykle to jak słyszą '1100 PLN total' to jest płacz i szlochanie, a pan

> łykasz 2+x tyle bez problemu?!"), warsztat o jednej z nalepszych renom w Warszawie.

> I co?

> I g....

> Dopóki ten samochód nie miał gazu - latał jak złoto.

> Gaz przybył - kasy ubyło.

> Po 4 latach wyszło na zero albo z dokładką niewielką

> Po co mam się szarpać?

> ALE - żeby nie było - ja NIGDZIE (popatrz bardzo uważnie!) nie powołuję się na ten konkretny

> przykład.

> Tak więc...

> Rozumiemy się?

I coz takiego ten gaz popsul w Twoim aucie, napisz, bo strasznie jestem ciekaw, co to poprawnie zalozona i wyregulowana instalka LPG moze tak od strzala rozpieprzyc w sprawnym aucie, bo przyznam sie szczerze, brak mi pomyslow

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I nie bez powodu bardzo mocno trzymam się zasady "3 lata lub 150 kkm co pierwsze nastąpi i won jak

> najszybciej, zanim się skarbona zrobi straszna".

Dokładnie tak robiłem z Octaviami2 - mimo że to daleko od premium. Nowe auto generalnie trzeba sprzedać przed 200 tys - a używkę nie raz lepiej kupić po 300kkm niż po 200kkm zlosnik.gif

u mnie się sprawdziło - kosztów dodatkowych brak (poza remontem głowicy gdy wlałem płynu do spryskiwacza zamiast oleju zlosnik2.gif )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dokładnie tak robiłem z Octaviami2 - mimo że to daleko od premium. Nowe auto generalnie trzeba

> sprzedać przed 200 tys -

Tez mam taki plan ok.gif

>a używkę nie raz lepiej kupić po 300kkm niż po 200kkm

fak, ritmo ma tylko 108tys icon_eek.gif

A Delcie brakuje 25 tys do 300 oslabiony.gif

I co ja mam biedny zrobic? niewiem.gif

rotfl.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wytlumacz mi zatem jakim cudem warsztatom oplaca sie zakladac LPG lub np wtrysk bE85 i dawac na to

> gwarancje?

Warsztat gaziarski: "panie, to wina silnika, jedź pan do ASO"

ASO: "panie, masz pan gaz, to się pan oddal krokiem rześkim. Tu proszę, mapka do najbliższego drzewa".

Jak zauważyłeś - warsztatom opłaca się.

> Ja nie twierdze, ze LPG to cudowne remedium na koszta uzytkowania w kazdym aucie. Nie probuje tez

> nawet zblizac sie do stwierdzania, ze koszta to najwazniejszy aspekt poruszania sie autem.

> Mimo tego nie wierze, ze ktos kto ma kase na nowe terenowe porsche jest na tyle glupi zeby

> samemu wkladac penisa w paszcze lwa.

Pewne kwestie.

Posłużę się przykładem.

Pewien człowiek, posiadający pewną firmę w pewnej branży.

Posiadacz audi A8.

Gaz (ofc), sprzęt ulep totalny, spawany z dwóch albo trzech u mistrzów szpachli i szlifierki gdzieś pod Poznaniem.

Koleś ZDAJE SOBIE Z TEGO SPRAWĘ i nie jest z tym szczęśliwy.

Reanimuje tego trupa jak może.

Pytanie - po co?

"Men, ja bym sobie kupil naprawdę chętnie nową astrę i miał to w du...żym poważaniu. Ale jak podjadę nową astrą, to NIKT NIE BĘDZIE ZE MNĄ POWAŻNIE W TEJ BRANŻY ROZMAWIAŁ".

I finito.

W pewnym kręgu nie można "być wieśniakiem" i nosić konfekcji z wieszaka, nawet jakby miała metkę "boss", bo można się spotkać z ostracyzmem - must-have to konfekcja od Turbasy, złoty roleks i inne utensylia mówiące, że kałożer nie przyjechał. Inaczej nikt z Tobą rozmawiał nie będzie i zdechniesz z głodu

W takich sytuacjach widzę RACJONALIZM podejścia, chociaż IMO argumentacja powyższa jest naciągana.

Jest też podejście od drugiej strony - irracjonalizm podejścia.

"Zejsram się a pokażę się". To widzę na codzień u siebie pod budynkiem w garażu.

Fura musi być, choćby dzieciak miał z głodu zdechnąć.

Złego słowa na furę powiedzieć nie wolno, bo można w ryja obskoczyć.

Wtedy też padają mocno irracjonalne decyzje, bo oszczędzać trzeba wtedy na wszystkim.

To co opisałem wyżej - gaz w trupie, bo każda złotówka się liczy.

Oczywiście - znowu - każdy ma prawo wydawać kasę jak chce i na co chce.

ALE - ja mam prawo - z czego z dziką radością korzystam - obśmiać takich ludzi, nie dojadających w imię kontaktów towarzyskich i szacunu na dzielni.

Być może dlatego, że ja wychodzę z założenia, że ludzie mają mnie szanować za moje dokonania a nie logo na masce.

> Wychodzi na to, ze albo gwarancja montujacego jest na tyle mocna (co by tlumaczylo cene instalacji

> po lewej stronie Odry) albo jest cos o czym nie wiemy.

Patrz wyżej.

Po lewej stronie Odry - wbrew lansowanym przez fanbojów teozm - elpidżi wciąż jest w śladowych ilościach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tez mam taki plan

> fak, ritmo ma tylko 108tys

> A Delcie brakuje 25 tys do 300

> I co ja mam biedny zrobic?

oj chodziło mi o to że np w przypadku współczesnego turbodiesla, kupując auto przy przebiegu 200kkm jest duża szansa ze wymienisz:

wtryski, turbo, dwumase, zawias itd.

Po 300kkm raczej już wszystkie te rzeczy musiały byc zrobione choć raz zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I coz takiego ten gaz popsul w Twoim aucie, napisz, bo strasznie jestem ciekaw, co to poprawnie

> zalozona i wyregulowana instalka LPG moze tak od strzala rozpieprzyc w sprawnym aucie, bo

> przyznam sie szczerze, brak mi pomyslow

2x wymiana sondy lambda (a ~1000 PLN z diagnostyką i wymianą)

Parę(naście) poprawek w instalacji (po pewnym czasie sam się zdoktoryzowałem i nie szarpałem się w jeżdżenie do warsztatu)

Kosmiczne spalanie (pomimo prawidłowej regulacji instalacji)

Brak ogrzewania zimą.

Brak spełniania norm emisji spalin (cofnięcie z przeglądu rejestracyjnego - NIGDY (!) wcześniej mi się nie zdarzyło)

Dla mnie - dyskwalifikujące wady.

Należy jednak mieć z tyłu głowy fakt, że ja mam utylitarne podejście do samochodu i wymagam odeń ABSOLUTNEJ niezawodności, rozumianej przez niektórych jako stan nieosiągalny nawet dla fabrycznie nowych samochodów.

Redukcja kosztów nominalnych paliwa o ok 30% (bo tyle +/- wychodziło w porównaniu z kosztami zasilania klasycznego nie jest dla mnie warta powyższych problemów i niespodzianek.

Zauważ - nic nie piardło na zasadzie "wyszły tłoki bokiem i kaplica" - ot, drobiazgi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Warsztat gaziarski: "panie, to wina silnika, jedź pan do ASO"

> ASO: "panie, masz pan gaz, to się pan oddal krokiem rześkim. Tu proszę, mapka do najbliższego

> drzewa".

> Jak zauważyłeś - warsztatom opłaca się.

I tu jest wlasnie cos co odroznia Polske od Niemiec.... Warsztat nie spusci Cie na drzewo. Takie prawo.

> Pewne kwestie.

> Posłużę się przykładem.

> Pewien człowiek, posiadający pewną firmę w pewnej branży.

> Posiadacz audi A8.

> Gaz (ofc), sprzęt ulep totalny, spawany z dwóch albo trzech u mistrzów szpachli i szlifierki gdzieś

> pod Poznaniem.

> Koleś ZDAJE SOBIE Z TEGO SPRAWĘ i nie jest z tym szczęśliwy.

> Reanimuje tego trupa jak może.

> Pytanie - po co?

> "Men, ja bym sobie kupil naprawdę chętnie nową astrę i miał to w du...żym poważaniu. Ale jak

> podjadę nową astrą, to NIKT NIE BĘDZIE ZE MNĄ POWAŻNIE W TEJ BRANŻY ROZMAWIAŁ".

> I finito.

> W pewnym kręgu nie można "być wieśniakiem" i nosić konfekcji z wieszaka, nawet jakby miała metkę

> "boss", bo można się spotkać z ostracyzmem - must-have to konfekcja od Turbasy, złoty roleks i

> inne utensylia mówiące, że kałożer nie przyjechał. Inaczej nikt z Tobą rozmawiał nie będzie i

> zdechniesz z głodu

Naturalnie, ale przewaznie widze gaz w autach prywatnych.

Poza tym co to za branza, ktora wymaga A8 ale rownoczesnie osobe siedzaca w branzy na nie rozpadajace sie A8 nie stac? niewiem.gif

Jak dla mnie (wybacz okreslenie) polski folklor.

> W takich sytuacjach widzę RACJONALIZM podejścia, chociaż IMO argumentacja powyższa jest naciągana.

> Jest też podejście od drugiej strony - irracjonalizm podejścia.

> "Zejsram się a pokażę się". To widzę na codzień u siebie pod budynkiem w garażu.

> Fura musi być, choćby dzieciak miał z głodu zdechnąć.

> Złego słowa na furę powiedzieć nie wolno, bo można w ryja obskoczyć.

> Wtedy też padają mocno irracjonalne decyzje, bo oszczędzać trzeba wtedy na wszystkim.

> To co opisałem wyżej - gaz w trupie, bo każda złotówka się liczy.

> Oczywiście - znowu - każdy ma prawo wydawać kasę jak chce i na co chce.

> ALE - ja mam prawo - z czego z dziką radością korzystam - obśmiać takich ludzi, nie dojadających w

> imię kontaktów towarzyskich i szacunu na dzielni.

> Być może dlatego, że ja wychodzę z założenia, że ludzie mają mnie szanować za moje dokonania a nie

> logo na masce.

Mozliwe...

> Patrz wyżej.

> Po lewej stronie Odry - wbrew lansowanym przez fanbojów teozm - elpidżi wciąż jest w śladowych

> ilościach.

Tak, ale to wynika z cen instalacji. Za LPG do Civica z gwarancja itd musialbym w mojej okolicy wylozyc dobre 3 tys euro. Tankowanie tylko na stacjach z gazem a tych jest malo. Zwyczajnie zbyt duzo minusow. Z podobnego powodu dalem sobie spokoj z tematem E85.

Naturalnie o tym, ze butla w bagazniku zabiera mi czesc funkcjonalnosci auta (civic) czy pogarsza osiagi (Lancia) nie mowie chociaz dla mnie takie drobiazgi to ISTOTNY aspekt eksploatacji samochodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> oj chodziło mi o to że np w przypadku współczesnego turbodiesla, kupując auto przy przebiegu 200kkm

> jest duża szansa ze wymienisz:

> wtryski, turbo, dwumase, zawias itd.

> Po 300kkm raczej już wszystkie te rzeczy musiały byc zrobione choć raz

I dlatego szukam benzyny. tylko benzyny skromny.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dokładnie tak robiłem z Octaviami2 - mimo że to daleko od premium. Nowe auto generalnie trzeba

> sprzedać przed 200 tys -

W pełni się z Tobą w powyżej zacytowanej materii zgadzam.

Tyle że np taka oktawia to na tyle proste auto, że nie ma powiedzmy napędu 4x4 w którym lubi sobie zdechnąć centralny mechanizm rozdzielczy (czy jak to się tam na haldeksie zwie) przy 120 kkm i serwis nie krzyczy za to 20 klocków (pierwszy z brzegu przykład).

Wiesz - inna skala kosztów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Po 300kkm raczej już wszystkie te rzeczy musiały byc zrobione choć raz

...i teraz zostały Ci już tylko takie atrakcje jak remont głowicy bądź obrócenie się panewek i total rozpierdziucha.

Czasy sprzętów walących defaultowo 500 000 km minęły i nie wrócą i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 2x wymiana sondy lambda (a ~1000 PLN z diagnostyką i wymianą)

> Parę(naście) poprawek w instalacji (po pewnym czasie sam się zdoktoryzowałem i nie szarpałem się w

> jeżdżenie do warsztatu)

> Kosmiczne spalanie (pomimo prawidłowej regulacji instalacji)

> Brak ogrzewania zimą.

> Brak spełniania norm emisji spalin (cofnięcie z przeglądu rejestracyjnego - NIGDY (!) wcześniej mi

> się nie zdarzyło)

> Dla mnie - dyskwalifikujące wady.

Nie wiem, nie znam sie, ale mam wrażenie że człowiek który zamontował instalację LPG w Twoim samochodzie był na etapie nauki i zdobywania doświadczenia lub był niewyuczalny (czyli prosto mówiąc partacz i głąb)...

Jeździłem kilkoma samochodami napędzanymi LPG i jedynie przeszkadzał mi stosunkowo mały zasięg między tankowaniami...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ...i teraz zostały Ci już tylko takie atrakcje jak remont głowicy bądź obrócenie się panewek i

> total rozpierdziucha.

> Czasy sprzętów walących defaultowo 500 000 km minęły i nie wrócą i tyle.

Dlatego na zachodzie sporo osob wymienia caly silnik. W popularnym kompakcie wychodzi to niemal zawsze taniej niz remont generalny. A do tego jest szybciej i mamy gwarancje. W Polsce wiele rzeczy sie naprawia tylko dlatego, ze ceny robocizny do tego sklaniaja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.