Skocz do zawartości

specyficzne kombi


ccLot

Rekomendowane odpowiedzi

> No cooooty.

> Przecie posiadanie fury sprowadza się do rachunków na stacji paliw.

Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie i moich wszystkich znajomych, koszt paliwa jest glowny skladnikiem kosztow eksploatacyjnych samochodu, no chyba, ze ktos przejezdza 5kkm rocznie, to faktycznie nie sa to jakies duze koszta, ja srednio robie autem ok 50-60kkm rocznie, jezdzac na benz wydalbym (przy obecnych cenach) 33tys, jezdzac na lpg wydaje 22tys, jakby nie patrzec 11tys mam w kieszeni, przepraszam zapomnialem doliczyc 60zl wyzszy koszt przegladu i wymiana filtrow gazu 40zl, czyli jestem do przodu 10900zl. Przy zadnym aucie nie, ktore do tej pory posiadalem, nie wydalem wiecej jak 2tys na biezace remonty, wiec wybacz, ale koszt paliwa w porownaniu do biezacych napraw jest znaczacy, nawet jak kupujesz auto warte 50tys pln, bo w eter puszczasz takie auto po ok 2latach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I tu jest wlasnie cos co odroznia Polske od Niemiec.... Warsztat nie spusci Cie na drzewo. Takie

> prawo.

Trawa po drugiej stronie płotu zawsze jest bardziej zielona.

A wiesz, że te gupie Niemce to wymieniają opony co roku, bo mają brzydkie wzorki?

Albo że jak wjadą na słupek i się lampka zbije to wyrzucają samochód na śmietnik?

> Naturalnie, ale przewaznie widze gaz w autach prywatnych.

> Poza tym co to za branza, ktora wymaga A8 ale rownoczesnie osobe siedzaca w branzy na nie

> rozpadajace sie A8 nie stac?

> Jak dla mnie (wybacz okreslenie) polski folklor.

Tzw etap przejściowy, zanim sensownie nie zarobisz.

> Tak, ale to wynika z cen instalacji. Za LPG do Civica z gwarancja itd musialbym w mojej okolicy

> wylozyc dobre 3 tys euro. Tankowanie tylko na stacjach z gazem a tych jest malo.

Sama cena montażu to jedno.

Jakiś czas temu Ozi skomentował kwestię LPG w AU.

Instalkę możnaby mieć za jakieś grosze (dotacja do "ekologicznego" rozwiązania czy cuś).

Natomiast dilerzy itp jasno mówią - panie, puknij się pan w czoło i omijaj toto z daleka.

Zauważ coś, o czym się głośno nie mówi (a już fanboje milczą o tym jak lesio kaczyński po 10 kwietnia) - elpidżi instalowane fabrycznie jest montowane w - UWAGA - PRZYSTOSOWANYCH FABRYCZNIE SILNIKACH (m in utwardzone gniazda zaworowe).

Info z pierwszych ust od firmy ostatnio "prężnie działającej na polu krzewienia swoich samochodów z instalacją elpidżi".

Oglądałem te cuda - BARDZO dokładnie (nawet jak ktoś dobrze poszuka to znajdzie foty mej nieskromnej osoby dokonującej owych oględzin) i - jak nigdy - byłem pod wrażeniem jakości wykonania samej instalacji.

Jedynym zgrzytem była "po polsku" przypierniczona w kokpicie piczka-przełączniczka, ale to był najmniejszy problem. Co do kwestii jakości techniki montażu - profi.

Da się?

Da. Ale to musi być na etapie KONSRUKCJI.

Konwersja, wykonana choćby przy samej taśmie produkcyjnej to rzeźba i proszenie się o problemy (pozdrawiam pana czakrama i fanów elpidżi w peżotach).

> Zwyczajnie

> zbyt duzo minusow. Z podobnego powodu dalem sobie spokoj z tematem E85.

> Naturalnie o tym, ze butla w bagazniku zabiera mi czesc funkcjonalnosci auta (civic) czy pogarsza

> osiagi (Lancia) nie mowie chociaz dla mnie takie drobiazgi to ISTOTNY aspekt eksploatacji

> samochodu.

Mi tego nie musisz tłumaczyć.

Koszta uzyskania profitu pod postacią ok 30% oszczędności netto na kosztach paliwa są z mojego pktu widzenia zbyt wysokie.

I tylko to mi wystarczy, aby gaziarstwu powiedzieć nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie wiem, nie znam sie, ale mam wrażenie że człowiek który zamontował instalację LPG w Twoim

> samochodzie był na etapie nauki i zdobywania doświadczenia lub był niewyuczalny (czyli prosto

> mówiąc partacz i głąb)...

Dziękuję - jak widzę stałe pkty argumentacji fanów elpidżi nie zmieniają się od lat.

"penisowa instalacja"

"penisowy warsztat"

Patrz troszkę wyżej - warsztat jeden z bardziej uznanych.

Koszta instalacji były dla mnie praktycznie wtórne.

Założenie było takie, że ładuję TO CO NAJLEPSZE, aby uniknąć problemów.

Idąc Twoim tokiem myślenia - co by było, gdybym trafił do jakiegoś papraka i na dokładkę będąc w trybie "sęp jestem"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie i moich wszystkich znajomych, koszt paliwa jest glowny

> skladnikiem kosztow eksploatacyjnych samochodu, no chyba, ze ktos przejezdza 5kkm rocznie, to

> faktycznie nie sa to jakies duze koszta, ja srednio robie autem ok 50-60kkm rocznie, jezdzac

> na benz wydalbym (przy obecnych cenach) 33tys, jezdzac na lpg wydaje 22tys, jakby nie patrzec

> 11tys mam w kieszeni, przepraszam zapomnialem doliczyc 60zl wyzszy koszt przegladu i wymiana

> filtrow gazu 40zl, czyli jestem do przodu 10900zl. Przy zadnym aucie nie, ktore do tej pory

> posiadalem, nie wydalem wiecej jak 2tys na biezace remonty, wiec wybacz, ale koszt paliwa w

> porownaniu do biezacych napraw jest znaczacy, nawet jak kupujesz auto warte 50tys pln, bo w

> eter puszczasz takie auto po ok 2latach.

NO ok, niby masz racje. Policz teraz koszt kilometra wliczajac zakup, paliwo i cala reszte i powiedz jaka czesc % wyniku stanowi paliwo? U mnie np obecnie naprawy sa znikomym ulamkiem (raptem dwa przeglady) a najwieksza czesc stanowi zakup. Z kazdym dniem jednak te proporcje sie odwracaja. Auto ma dwa lata, lada dzien dojda : hamulce, opony (letnie i zimowe), wycieraczki ( za bagatela 200zl w serwisie sciana.gif). Mozna by wiec powiedziec, ze musze wlozyc w ciagu przyszlego roku 2x225/45R17(250-270euro) lato+2x205/55R16(220euro) zima+tarcze przednie z klockami (180-200euro)+tarcze tylne z klockami(130 euro)

To prawie lekko liczac 750-850 euro do wydania - glownie na "naprawy". Okaze sie wiec, ze w koszcie kazdego przejechanego kilometra procentowy udzial "napraw" mocno wzrosnie. W roku uzytkowania znow bedzie powtorka z opon.

Zauwaz, tez ze optymistycznie zakladam brak jakichkolwiek problemow z samochodem (ah, ta wiara w japonczykow hehe.gif ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dlatego na zachodzie sporo osob wymienia caly silnik. W popularnym kompakcie wychodzi to niemal

> zawsze taniej niz remont generalny. A do tego jest szybciej i mamy gwarancje. W Polsce wiele

> rzeczy sie naprawia tylko dlatego, ze ceny robocizny do tego sklaniaja.

No niekoniecznie :-)

Silnik serwisowy to cena +/- 10 koła (do w miarę współczesnego auta, cena wraz z przekładką).

Wielu współczesnych silników NIE DA SIĘ remontować w warunkach pozafabrycznych.

Nie ma do tego ani technologii, ani części (tłoki na nadwymiar itp).

Mało tego - coraz więcej silników współczesnych jest NIEROZBIERALNYCH - podczas montażu następuje zaprogramowane odkształcenie elementów współpracujących i nie da się tego ponownie poskładać.

W Polen najpopularniejsza metoda naprawy to jednak "kup używkie na allllllllllllledrogo".

Pomijając kwestię ryzyka związanego z zakupem wydymki w jeszcze gorszym stanie czy szpeja z wędki - najrozsądniejsze rozwiązanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> NO ok, niby masz racje. Policz teraz koszt kilometra wliczajac zakup, paliwo i cala reszte i

> powiedz jaka czesc % wyniku stanowi paliwo? U mnie np obecnie naprawy sa znikomym ulamkiem

> (raptem dwa przeglady) a najwieksza czesc stanowi zakup. Z kazdym dniem jednak te proporcje

> sie odwracaja. Auto ma dwa lata, lada dzien dojda : hamulce, opony (letnie i zimowe),

> wycieraczki ( za bagatela 200zl w serwisie ). Mozna by wiec powiedziec, ze musze wlozyc w

> ciagu przyszlego roku 2x225/45R17(250-270euro) lato+2x205/55R16(220euro) zima+tarcze przednie

> z klockami (180-200euro)+tarcze tylne z klockami(130 euro)

> To prawie lekko liczac 750-850 euro do wydania - glownie na "naprawy". Okaze sie wiec, ze w koszcie

> kazdego przejechanego kilometra procentowy udzial "napraw" mocno wzrosnie. W roku uzytkowania

> znow bedzie powtorka z opon.

> Zauwaz, tez ze optymistycznie zakladam brak jakichkolwiek problemow z samochodem (ah, ta wiara w

> japonczykow ).

A ile Euro wydajesz rocznie na paliwo ?? Podejrzewam, ze wiecej niz 750-850 Euro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Trawa po drugiej stronie płotu zawsze jest bardziej zielona.

> A wiesz, że te gupie Niemce to wymieniają opony co roku, bo mają brzydkie wzorki?

> Albo że jak wjadą na słupek i się lampka zbije to wyrzucają samochód na śmietnik?

Daruj sobie. Siedze tutaj na tyle dlugo zeby moc powiedziec, ze o pewnych rzeczach wiem z wlasnego doswiadczenia a nie opowiesci szwagra kolegi co tu plytki kladl u jakiegos baora smirk.gif

Jak sadzisz, dlaczego tak duzo aut uzywanych na mobile/autoscout ma adnotacje "tylko na import"? smirk.gif Podpowiem: gwarancja jakiej musi udzielic sprzedajaca firma.

> Tzw etap przejściowy, zanim sensownie nie zarobisz.

A chyba ze tak.

> Sama cena montażu to jedno.

Akurat w tym wypadku to sporo. Zauwaz, ze cena instalacji to w wypadku mojego Civica to 15-20% ceny nowego auta. Koszt instalacji to jakiegos mocnego V8biT obstawiam zaporowy dla zjadacza chleba takiego jak ja.

> Jakiś czas temu Ozi skomentował kwestię LPG w AU.

> Instalkę możnaby mieć za jakieś grosze (dotacja do "ekologicznego" rozwiązania czy cuś).

> Natomiast dilerzy itp jasno mówią - panie, puknij się pan w czoło i omijaj toto z daleka.

> Zauważ coś, o czym się głośno nie mówi (a już fanboje milczą o tym jak lesio kaczyński po 10

> kwietnia) - elpidżi instalowane fabrycznie jest montowane w - UWAGA - PRZYSTOSOWANYCH

> FABRYCZNIE SILNIKACH (m in utwardzone gniazda zaworowe).

> Info z pierwszych ust od firmy ostatnio "prężnie działającej na polu krzewienia swoich samochodów z

> instalacją elpidżi".

> Oglądałem te cuda - BARDZO dokładnie (nawet jak ktoś dobrze poszuka to znajdzie foty mej

> nieskromnej osoby dokonującej owych oględzin) i - jak nigdy - byłem pod wrażeniem jakości

> wykonania samej instalacji.

> Jedynym zgrzytem była "po polsku" przypierniczona w kokpicie piczka-przełączniczka, ale to był

> najmniejszy problem. Co do kwestii jakości techniki montażu - profi.

> Da się?

> Da. Ale to musi być na etapie KONSRUKCJI.

> Konwersja, wykonana choćby przy samej taśmie produkcyjnej to rzeźba i proszenie się o problemy

> (pozdrawiam pana czakrama i fanów elpidżi w peżotach).

> Mi tego nie musisz tłumaczyć.

> Koszta uzyskania profitu pod postacią ok 30% oszczędności netto na kosztach paliwa są z mojego pktu

> widzenia zbyt wysokie.

> I tylko to mi wystarczy, aby gaziarstwu powiedzieć nie.

Sa to argumenty ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A ile Euro wydajesz rocznie na paliwo ?? Podejrzewam, ze wiecej niz 750-850 Euro

20 tys rocznie, przy sredniem 7,4 (chociaz w tym roku wyjdzie nizsze) i cenie kolszycej sie przy 1,55 za litr. Mozna przyjac, ze w tym roku na paliwo pojdzie 2500 euro (jezscze urlop przed koncem roku wink.gif ).

Zauwaz tylko,. ze np przez pierwsze dwa lata koszty "napraw" sprowadzily sie do 195 euro rocznie na przeglad. Cala reszta to bylo paliwo i zakup.

Pominmy na chwile koszta zakupu.

W pierwszym roku wydalem na paliwo te przykladowe 2500 euro. Na przeglad (naprawy) 195. Innymi slowy koszta napraw stanowily niecale 8% kosztow. W drugim roku podobnie. W trzecim roku wydam na naprawy 850 euro czyli bedzie to juz 35% lacznych kosztow. Z roku na rok udzial napraw w kosztach utrzymania bedzie rosl.

Jesli chcesz to policz sobie sam udzial zakupu w koszcie kazdego przejechanego kilometra - auto kosztowalo 18500 i ma dwa lata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie i moich wszystkich znajomych, koszt paliwa jest glowny

> skladnikiem kosztow eksploatacyjnych samochodu, no chyba, ze ktos przejezdza 5kkm rocznie, to

> faktycznie nie sa to jakies duze koszta, ja srednio robie autem ok 50-60kkm rocznie, jezdzac

> na benz wydalbym (przy obecnych cenach) 33tys, jezdzac na lpg wydaje 22tys, jakby nie patrzec

> 11tys mam w kieszeni, przepraszam zapomnialem doliczyc 60zl wyzszy koszt przegladu i wymiana

> filtrow gazu 40zl, czyli jestem do przodu 10900zl. Przy zadnym aucie nie, ktore do tej pory

> posiadalem, nie wydalem wiecej jak 2tys na biezace remonty, wiec wybacz, ale koszt paliwa w

> porownaniu do biezacych napraw jest znaczacy, nawet jak kupujesz auto warte 50tys pln, bo w

> eter puszczasz takie auto po ok 2latach.

Kurczę.

Fajnie masz.

Twoja eksploatacja pojazdu sprowadza się do wydania 2k na serwis (nie podałeś w jakim okresie) i paliwa.

No nie wiem jak Ty, ale ja wydaję też pieniądze na tak nieistotne drobiazgi jak:

- ubezpieczenie (casco od samochodu za 50 kpln to jakieś min 2,5 - 3 kpln - zależnie od tego co tam wyjeździłeś i wieku samochodu. Mówię o dobrym ubezpieczeniu, a nie g... z link4)

- serwis właściwy (jak bym nie jeździł - min 1000 pln rocznie - przegląd co rok. Kosztów napraw/wymian eksploatacyjnych nie liczę)

- opony (piszesz, że jeździsz 50 kkm rocznie - przy BARDZO oszczędnym sposobie jazdy i spokojnym samochodzie jest to minimum pół kompletu, a powiedziałbym, że pełen (bo kupujesz używki, więc nie mają nowych opon, prawda?))

- i clou - UTRATA WARTOŚCI.

Ty jak rozumiem sprzedajesz pojazdy w wartości realnej minimum równej cenie zakupu (wartość realna = wartość nominalna powiększona o wskaźnik inflacji - realna wartość nabywcza pieniądza zostaje b/z)?

Faaaanie masz...

Zsumuj sobie to wszystko i zobaczysz, czy paliwo Ci nagle nie blednie...

Paliwo jest najbardziej odczuwalne, bo to płacisz praktycznie stale. Inne wydatki są "od wielkiego dzwonu", czasem pokrywane z innych źródeł niż "bieżączka" (oszczędności, krecha (ale wtedy i ona boli "na codzień"). "oszczędności" generowane przez elpidżi są najbardziej ODCZUWALNE.

ALE - nie znaczy, że jest to ISTOTNA pozycja w totalu.

Pójdźmy dalej - może się okazać, że pozycja ta jest na tyle nieistotna, że wystarczy bujnięcie się jednego z elementów układanki (coś piardnie "w prezencie" od elpidżi, wartość samochodu z elpidżi spadnie odczuwalnie bardziej niż powinna w sosunku do nie konwertowanego pojazdu itp) i cały misterny plan...

Siara, powiedz panu gdzie cały misterny plan :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 20 tys rocznie, przy sredniem 7,4 (chociaz w tym roku wyjdzie nizsze) i cenie kolszycej sie przy

> 1,55 za litr. Mozna przyjac, ze w tym roku na paliwo pojdzie 2500 euro (jezscze urlop przed

> koncem roku ).

> Zauwaz tylko,. ze np przez pierwsze dwa lata koszty "napraw" sprowadzily sie do 195 euro rocznie na

> przeglad. Cala reszta to bylo paliwo i zakup.

> Pominmy na chwile koszta zakupu.

> W pierwszym roku wydalem na paliwo te przykladowe 2500 euro. Na przeglad (naprawy) 195. Innymi

> slowy koszta napraw stanowily niecale 8% kosztow. W drugim roku podobnie. W trzecim roku wydam

> na naprawy 850 euro czyli bedzie to juz 35% lacznych kosztow. Z roku na rok udzial napraw w

> kosztach utrzymania bedzie rosl.

> Jesli chcesz to policz sobie sam udzial zakupu w koszcie kazdego przejechanego kilometra - auto

> kosztowalo 18500 i ma dwa lata.

Wszystko sie zgadza, ale zakup auta nie stanowi kosztu eksploatacji, a jak sam widzisz, chyba najwiecej po kieszeni trzepie paliwo, a nie naprawy i przeglady. Wiec nie bardzo rozumiem, jak ktos twierdzi (nie mam na mysli Ciebie), ze koszty paliwa sa pomijalne w stosunku do calej reszty kosztow, bo chyba 99,99% wlascicieli aut sie z tym stwierdzeniem nie zgodzi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Kurczę.

> Fajnie masz.

> Twoja eksploatacja pojazdu sprowadza się do wydania 2k na serwis (nie podałeś w jakim okresie) i

> paliwa.

> No nie wiem jak Ty, ale ja wydaję też pieniądze na tak nieistotne drobiazgi jak:

> - ubezpieczenie (casco od samochodu za 50 kpln to jakieś min 2,5 - 3 kpln - zależnie od tego co tam

> wyjeździłeś i wieku samochodu. Mówię o dobrym ubezpieczeniu, a nie g... z link4)

> - serwis właściwy (jak bym nie jeździł - min 1000 pln rocznie - przegląd co rok. Kosztów

> napraw/wymian eksploatacyjnych nie liczę)

> - opony (piszesz, że jeździsz 50 kkm rocznie - przy BARDZO oszczędnym sposobie jazdy i spokojnym

> samochodzie jest to minimum pół kompletu, a powiedziałbym, że pełen (bo kupujesz używki, więc

> nie mają nowych opon, prawda?))

> - i clou - UTRATA WARTOŚCI.

Fakt, w moim poprzednim poscie tego nie liczylem zeby nie gmatwac.

> Ty jak rozumiem sprzedajesz pojazdy w wartości realnej minimum równej cenie zakupu (wartość realna

> = wartość nominalna powiększona o wskaźnik inflacji - realna wartość nabywcza pieniądza

> zostaje b/z)?

> Faaaanie masz...

> Zsumuj sobie to wszystko i zobaczysz, czy paliwo Ci nagle nie blednie...

> Paliwo jest najbardziej odczuwalne, bo to płacisz praktycznie stale.

Amen. To jak z zakupem diesla przez kogos kto robi 10tys km rocznie - musi byc taniej bo na stacji zostawiam mniej.

>Inne wydatki są "od wielkiego

> dzwonu", czasem pokrywane z innych źródeł niż "bieżączka" (oszczędności, krecha (ale wtedy i

> ona boli "na codzień"). "oszczędności" generowane przez elpidżi są najbardziej ODCZUWALNE.

> ALE - nie znaczy, że jest to ISTOTNA pozycja w totalu.

> Pójdźmy dalej - może się okazać, że pozycja ta jest na tyle nieistotna, że wystarczy bujnięcie się

> jednego z elementów układanki (coś piardnie "w prezencie" od elpidżi, wartość samochodu z

> elpidżi spadnie odczuwalnie bardziej niż powinna w sosunku do nie konwertowanego pojazdu itp)

> i cały misterny plan...

> Siara, powiedz panu gdzie cały misterny plan :-)

Chociaz do nerwicy doprowadza mnie Twoja nowomowa to musze przyznac CI racje ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wszystko sie zgadza, ale zakup auta nie stanowi kosztu eksploatacji,

Naturalnie, ze stanowi!

> a jak sam widzisz, chyba

> najwiecej po kieszeni trzepie paliwo, a nie naprawy i przeglady.

JESZCZE bo to ciagle siewzy samochod na gwarancji i z dosc malym przebiegiem.

> Wiec nie bardzo rozumiem, jak

> ktos twierdzi (nie mam na mysli Ciebie), ze koszty paliwa sa pomijalne w stosunku do calej

> reszty kosztow, bo chyba 99,99% wlascicieli aut sie z tym stwierdzeniem nie zgodzi

Szczerze? 99% kierowców nie potrafi porównać sobie kosztów przejechania kilometra dwoma rożnymi samochodami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Idąc Twoim tokiem myślenia - co by było, gdybym trafił do jakiegoś papraka i na dokładkę będąc w

> trybie "sęp jestem"?

Wielkim fanem LPG nie jestem, jednak przeciwnikiem też nie. Niezaprzeczalnie jest to jeden z tańszych sposobów eksploatacji auta. Tyle. Jeżeli w danym momencie życiowym muszę mieć mega oszczędne auto - to LPG nie odstrasza mnie i nie buduję do tej potrzeby ideologii.

Myślę, że mimo renomy zakładu spartolili robotę (o co zresztą w Wawie nie trudno - renoma często nie implikuje odpowiedniej jakości).

Drugi argument - kosztowy. Cóż, przepłacając (płacąc z górnej półki) też nie kupujesz gwarancji na super jakość, doskonale o tym wiesz.

W Twoim wywodzie zabrakło jednego (albo nie wychwyciłem) - w jakim samochodzie (marka/model/silnik) miałeś opisywane problemy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wielkim fanem LPG nie jestem, jednak przeciwnikiem też nie. Niezaprzeczalnie jest to jeden z

> tańszych sposobów eksploatacji auta. Tyle. Jeżeli w danym momencie życiowym muszę mieć mega

> oszczędne auto - to LPG nie odstrasza mnie i nie buduję do tej potrzeby ideologii.

> Myślę, że mimo renomy zakładu spartolili robotę (o co zresztą w Wawie nie trudno - renoma często

> nie implikuje odpowiedniej jakości).

> Drugi argument - kosztowy. Cóż, przepłacając (płacąc z górnej półki) też nie kupujesz gwarancji na

> super jakość, doskonale o tym wiesz.

> W Twoim wywodzie zabrakło jednego (albo nie wychwyciłem) - w jakim samochodzie (marka/model/silnik)

> miałeś opisywane problemy?

Tez mysle, ze jednym z generatorow problemow byl zwyczajny pech lub jakas wtopa instalujacych, ale trzeba tez obiektywnie przyznac, ze montujac tez mamy na to szanse - sporo wieksza niz nie montujac wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Naturalnie, ze stanowi!

Dla mnie koszt eksploatacji jakiegos urzadzenia, to sa wszelkie koszty zwiazane z jego uzywaniem (zakupu nigdy nie wliczalem,bo jakos nie widze w to sensu).

Dla przykladu, Kowalski kupil astre 1.4 za 2tys ktora spala 10l benz, a Iksincki dajmy na to golfa 4 za 20tys, ktory tez pali 10l na setke, wg Twoich zalozen,koszta eksploatacji golfa sa kilkukrotnie wyzsze, a dla mnie takie takie jak koszta astry (nie wliczamy remontow, same paliwo) Wiec, co wnosi nam do kosztow eksploatacji cena zakupionego samochodu, nic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... żeby już nie mącić.

> jezdzac

> na benz wydalbym (przy obecnych cenach) 33tys, jezdzac na lpg wydaje 22tys, jakby nie patrzec

> 11tys mam w kieszeni,

Szacun, że urealniłeś koszty.

Naprawdę i bez przytyków. Nie każdy gaziarz ma cochones, żeby przyznać jak wygląda to naprawdę.

Większość gaziarzy uważa, że "koszt na benzynie/2 i mamy koszt na gazie".

Tu rispekt, że pokazujesz dość urealnione dane.

NATOMIAST.

Pozwolę sobie zauważyć, że moco podjeżdżamy już pod koszta eksploatacji diesla.

BOOOOOOOO....

30% mniejsze spalanie w porównaniu z benzyną/gaziarstwem to w dieslu jest spoko-luz do zrobienia.

OFC mówimy o porównaniu zbliżonych pod względem użytkowych diesli.

Idąc zatem tropem "cena benzyny = cena ON" wchodzimy na kwoty potencjalnych oszczędności mieszczące sie w granicach błędu statystycznego.

A to już jest wartość zaniedbywalna, bo wystarczy, że coś nie tak pójdzie i jest muka (w obie strony - podkreślę!)

Znów - kluczem do tej zagadki może się okazać wartość rezydualna.

I - znów - stanę na stanowisku, że RV dla gaziarstwa będzie istotnie niższa (oczywiście tu należy zaobserwować wzrost wartości ugazowanej fury w segmencie "low-end" - do 5kpln) niż dla diesla.

Może się zatem okazać, że owe oszczędności w pkcie paliwo przejesz w innym pkcie - koszta całkowite, a konkretnie w podpunkcie "koszta zakupu".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dla mnie koszt eksploatacji jakiegos urzadzenia, to sa wszelkie koszty zwiazane z jego uzywaniem

> (zakupu nigdy nie wliczalem,bo jakos nie widze w to sensu).

> Dla przykladu, Kowalski kupil astre 1.4 za 2tys ktora spala 10l benz, a Iksincki dajmy na to golfa

> 4 za 20tys, ktory tez pali 10l na setke, wg Twoich zalozen,koszta eksploatacji golfa sa

> kilkukrotnie wyzsze, a dla mnie takie takie jak koszta astry (nie wliczamy remontow, same

> paliwo) Wiec, co wnosi nam do kosztow eksploatacji cena zakupionego samochodu, nic.

popatrz na to inaczej. pan X chce przez najblizsze 5 lat jezdzic samochodem do pracy. Obecnie nie ma samochodu. Ile bedzie go to kosztowac po 5 latach?

Naturalnie koszt zakupu musimy wliczyc bo chac jezdzic autem pan X musi go najpierw posiadac - z nieba mu ono nie spadnie... icon_rolleyes.gif

Edit: moze bylem nieprecyzyjny. Koszta przejchania jednego kilometra

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wielkim fanem LPG nie jestem, jednak przeciwnikiem też nie. Niezaprzeczalnie jest to jeden z

> tańszych sposobów eksploatacji auta. Tyle. Jeżeli w danym momencie życiowym muszę mieć mega

> oszczędne auto - to LPG nie odstrasza mnie i nie buduję do tej potrzeby ideologii.

A ja uważam podobnie, ale staram się jasno pokazywać - to nie jest cud i panaceum na bolączkę cen paliw.

Jest to dość ryzykowna metoda pozwalająca na wcale nie takie oszałamiające oszczędności.

Niestety - wyznawcy najszlachetniejszego z paliw (btw - zupełnie nie rozumiem, dlaczego do LPG zlecieli się tacy fani?) są głusi na argumenty inne niż poklepywanie się po pleckach.

> Myślę, że mimo renomy zakładu spartolili robotę (o co zresztą w Wawie nie trudno - renoma często

> nie implikuje odpowiedniej jakości).

Stały argument.

Tylko skoro tzw dobre warsztaty to (jakże nieliczne) rodzynki w tym torcie, to gdzie, ach gdzie te dobre są?

Odnoszę wrażenie, że dobry gaziarz jest jak Yeti...

Aaaa, nie patrząc daleko, to taki jeden kolega tu się kręci w okolicy, co to do Punto HGT załadował 'absolutnie top-end' instalkę w warsztacie 'absolutnie top-end, wszyscy inni to mogą u nich co najwyżej podłgi zamiatać' (bez ironii - taką opinię ma/miał ten warsztat) i co?

I się chłopina wziął i na zawsze wyleczył z gazu...

Coraz bardziej odnoszę wrażenie, że trafienie na tzw dobrego instalatora to kwestia zupełnego przypadku. A nawet - pójdę dalej - nawet u tych ach-och instalatorów kwestia prawidłowego i nie generującego dalszych problemów montażu to kwestia zupełnie losowa.

A to JEST cecha gaziarstwa - czy się to komu podoba, czy nie. Tragiczny serwis.

Po części wychowany przez pokolenia użytkowników z hasłem na szturmówkach "za darmo to też za drogo".

> Drugi argument - kosztowy. Cóż, przepłacając (płacąc z górnej półki) też nie kupujesz gwarancji na

> super jakość, doskonale o tym wiesz.

Oczywiście.

Ale mając do wyboru instalację lowend, praktycznie niekonfigurowalną, albo top-shelf, z pełnym sterownikiem, flaszkę w koło vs flaszkę w bagażnik itp itp - wybrałem to, co dało się najlepszego.

Aha, nie "ja wybrałem" - instalator wybrał. Żeby nie było "se klejent wymyślił".

> W Twoim wywodzie zabrakło jednego (albo nie wychwyciłem) - w jakim samochodzie (marka/model/silnik)

> miałeś opisywane problemy?

I dotarliśmy do trzeciego kluczowego argumentu - "zły samochód pod gaz".

I też obalę - Fiat Seicento 1,1 - czyli silnik "stworzony do gazu".

Nooo, może nie tak, jak stare łopliny, ale... :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tez mysle, ze jednym z generatorow problemow byl zwyczajny pech lub jakas wtopa instalujacych, ale

> trzeba tez obiektywnie przyznac, ze montujac tez mamy na to szanse - sporo wieksza niz nie

> montujac

O to to to!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I dotarliśmy do trzeciego kluczowego argumentu - "zły samochód pod gaz".

> I też obalę - Fiat Seicento 1,1 - czyli silnik "stworzony do gazu".

> Nooo, może nie tak, jak stare łopliny, ale... :-)

W takim razie powodem problemów był "penisowy" montaż...

Inaczej tego nie można wytłumaczyć. Setki, jak nie tysiące, Fiatów Punto 2 z bliźniaczym silnikiem 1.2 8V dzielnie woziło kursantów na naukach jazdy. Pewnie 99% z tych samochodów zasilana była LPG.

Co do reszty - w pelni zgoda.

Do tematu kosztów eksploatacji auta zasilanego LPG trzeba podchodzić z dystansem, a wszelkie wyliczenia kalkulatorów kosztów należy brać z pewną poprawką.

Zakładając, że instalacja działa prawidłowo i nie nastręcza problemów czyste dzielenie "koszt 100km przejechanych na noPb" / 2 to lekkie nieporozumienie. I nie chodzi mi o koszty serwisu instalacji czy też wyższy koszt przeglądu. Trzeba mieć na uwadze, że takie auto zużywa także noPb na rozruch, spali więcej l/100km niż noPb jak również bardzo istotny jest sposób generowania miesięcznych przebiegów. W niektórych sytuacjach zysk netto z jazdy na LPG będzie zbliżony do zera....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dlaczego WIEDZIAŁEM, że ten argument padnie?

każdy z nas jest przewidywalny zlosnik.gif

poza tym skoro narzekasz na brak emocji, chcę Ci pokazać właściwą drogę - w salonach wśród nowych aut tej drogi nie uświadczysz 270751858-jezyk.gif i to jest główny problem nowych fur - użytkownika traktuje się jak dziecko w piaskownicy i dba żeby sobie kuku nie zrobił hehe.gifzlosnik.gif nudy zlosnik.gif I żeby nie było - dość sporo jeździłem 400KM współczesnym samochodem... byłem mocno zawiedziony. Brakiem agresji. zlosnik.gif Tzn w fotel wciskało ale brak było momentu w którym zaczynasz się bać że rozerwie na strzępy zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> każdy z nas jest przewidywalny

> poza tym skoro narzekasz na brak emocji, chcę Ci pokazać właściwą drogę - w salonach wśród nowych

> aut tej drogi nie uświadczysz i to jest główny problem nowych fur - użytkownika traktuje się

> jak dziecko w piaskownicy i dba żeby sobie kuku nie zrobił nudy I żeby nie było - dość

> sporo jeździłem 400KM współczesnym samochodem... byłem mocno zawiedziony. Brakiem agresji.

> Tzn w fotel wciskało ale brak było momentu w którym zaczynasz się bać że rozerwie na strzępy

Jeździłeś nowym Camaro? hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A ja uważam podobnie, ale staram się jasno pokazywać - to nie jest cud i panaceum na bolączkę cen

> paliw.

Oczywiście. Ale jest jakąś opcją.

Aktualnie użytkuję samochód z ukochanym przez Polaków wynalazkiem imć pana Rudolfa.

I wiesz - chyba jednak mimo wszystko wolałbym LPG. No chyba, że ursus będzie się sam otrząsał ze śniegu.

> Odnoszę wrażenie, że dobry gaziarz jest jak Yeti...

No, prawie. Z Rezzo - jak być może wiesz - zwiedziłem wielu gaziarzy w Krakowie i na szczęście udało mi się tego Yeti znaleźć.

Poprzednie 4 auta z II gen. miałem absolutnie bezproblemowe - nic nie strzelało, paliło tyle ile miało palić, UPG nie wywaliło, map benzynowych nie rozwaliło.

Może dla równości pokarało mnie roczną walką o doprowadzenie instalki w Rezzo do porządku - ale się udało i obecny właściciel tego auta raportował mi, że jest zadowolony.

> I też obalę - Fiat Seicento 1,1 - czyli silnik "stworzony do gazu".

Mógłbym powiedzieć, że los Cię skrzywdził dwa razy - raz każąc Ci jeździć takim pojazdem, a drugi - spartaczoną instalacją. Może to była forma czyśćca za życia ?

Owszem - LPG nie jest idealne. Nie obniża kosztów o 50 czy więcej procent. Tak, zajmuje miejsce na koło zapasowe, tak, trzeba czasem poczekać na obsługę.

Ale nie zawsze można szamać tolka szampanskoje i kawior - czasem wsuniesz bułę z McDonalda, czy serek z biedronki.

Promowany przez Ciebie wynalazek pana Rudolfa też ma minusy - po tankowaniu łapy śmierdzą, trzęsie się i wibruje, jak pakujesz graty do bagażnika przy pracującym silniku to śmierdzi, ogrzewanie w środku zaczyna działać jak już wysiadasz pod robotą.

Owszem, chciałbym jeździć Bentleyem - ale mnie nie stać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 2x wymiana sondy lambda (a ~1000 PLN z diagnostyką i wymianą)

> Parę(naście) poprawek w instalacji (po pewnym czasie sam się zdoktoryzowałem i nie szarpałem się w

> jeżdżenie do warsztatu)

> Kosmiczne spalanie (pomimo prawidłowej regulacji instalacji)

> Brak ogrzewania zimą.

> Brak spełniania norm emisji spalin (cofnięcie z przeglądu rejestracyjnego - NIGDY (!) wcześniej mi

> się nie zdarzyło)

no przecież zaraz mnie ogranie pusty śmiech, brak ogrzewania to wina LPG? łuahahahahahahaha staaary, dzięki żeś mi poprawil humor z rana, hahahaha, o człowieku

btw. naucz się pisać poprawnie w Twoim ojczystym języku a nie jakieś piardło, dajo, itp ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> no przecież zaraz mnie ogranie pusty śmiech, brak ogrzewania to wina LPG? łuahahahahahahaha

w aucie z mały silnikiem jak najbardziej tak przy dużych mrozach jest to możliwe, miałem kiedyś 1.4 z gazem i przy dużych mrozach ogrzewanie było dużo mniej wydajne

nie wiem skąd ten śmiech...

płyn chłodzący podgrzewa reduktor i tu tracił ciepło...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak myślisz - dlaczego jednak ludzie wydający 100+ koła (edyta - pod 200 koła - mowa też o V70

> przecie) na gablotę nie liczą?

> Głupi (nazwij rzecz po imieniu) są?

> Fajdają kapuchą?

Bo ich stać przecież to proste.

> Czy może jednak UMIEJĄ liczyć i nie pchają palucha między drzwi?

> Znaczy zboczyła w kierunku, który Ci nie odpowiada, to od razu walisz w tony p.t. "no ale nie o tym

> mowa"? :-)

> Achhh, złośliwe ze mnie bydlę... :-)

Z mojej strony EOT smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> w aucie z mały silnikiem jak najbardziej tak przy dużych mrozach jest to możliwe, miałem kiedyś 1.4

> z gazem i przy dużych mrozach ogrzewanie było dużo mniej wydajne

> nie wiem skąd ten śmiech...

> płyn chłodzący podgrzewa reduktor i tu tracił ciepło...

mniej wydajne a brak ogrzewania to różnica czyż nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> no przecież zaraz mnie ogranie pusty śmiech, brak ogrzewania to wina LPG? łuahahahahahahaha

To już Ci kolega wyjaśnił wyżej. Nie jest to żadna dziwna sytuacja. Podobnie zresztą jak przegrzewanie się silnika w pewnych sytuacjach - tu często pompa wody nie wyrabia. Mój lubi tak przy dużych upałach jadąc ostro pod górę. I chodzi tu o pozycje samochodu - nie o obciążenie. Na lpg-forum jest parę takich przypadków dokładnie opisanych.

> btw. naucz się pisać poprawnie w Twoim ojczystym języku a nie jakieś piardło, dajo, itp

Bez urazy ale robi mniej błędów ortograficznych od Ciebie. A że pisze w taki a nie inny sposób - no cóż - TTTT. Zawsze można ignorować jego posty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> obciążenie. Na lpg-forum jest parę takich przypadków dokładnie opisanych.

pare przypadków a samochodów na lpg jezdzi ciut więcej cfaniaczek.gif tak czepiam sie i bede sie czepial

> Bez urazy ale robi mniej błędów ortograficznych od Ciebie. A że pisze w taki a nie inny sposób - no

> cóż - TTTT. Zawsze można ignorować jego posty.

nooo zapewne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I też obalę - Fiat Seicento 1,1 - czyli silnik "stworzony do gazu".

> Nooo, może nie tak, jak stare łopliny, ale... :-)

lata temu przejeździłem Seicento 1.1 z LPG typu VAN jakieś 40kkm na gazie - paliło tego gazu na trasie przy spokojnej jeździe 6-7l, tankowanie butli kosztowało wówczas tyle co paczka fajek i z gazem nie działo się dosłownie NIC - tyle że była to II-generacja - która to moim zdaniem jest najlepszą receptą na niezawodność gazu - oczywiście kosztem osiągów. I oczywiście jeśli będzie to instalacja odpowiedniej klasy np Landi Renzo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czy uważasz, że koszt eksploatacji pojazdu opalanego Najszlachetniejszym-Z-Paliw to TYLKO koszt

> elpidżi plus koszt instalacji?

Tak się składa, że samochodami na LPG zrobiłem pewnie coś koło 300 kkm (od seicento wspomnianego przez kolegę, przez pandę, poloneza trucka, nubirę, passata, avensisa i obecnie octavię) i wiem jakie są koszty eksploatacji samochodu z LPG. smile.gif

Dodatkowo w rodzinie też jest kilka samochodów z LPG, z którymi mam kontakt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> H6 wymaga dosc czestych regulacji zaworow, ktore przy silniku 6-cylindrowym troche kosztuje.

> Dlatego nie ma to uzasadnienia ekonomicznego. W H4 jest inaczej, zawory nalezy sprawdzac co

> drugi przeglad (przy LPG) a regulowac w sumie rzadziej (u mnie raz na ok 80kkm). Koszt w H4

> jest znacnie nizszy (ok 500zl)

ale takim podejciem nie kupi auta ponad 200KM ktore nie bedzie wymagalo "specjalnego" podejcia przy LPG

podane wyzej auta tez maja szklanki

co prawda w hondzie szklanki wymienia sie bez wyciagania silnika ale trzeba zdjac rozrzad a chyba nie bedzie zakladac po wymianie szklanek starego rozrzadu wiec koszta podobne

w H6 co 50kkm trzeba sprawdzic luz zaworowy. do sprawdzenia nie trzeba wyciagac silnika. jesli okaze sie ze szkalnki wymaga wymiany to rzeczywiscie silnik trzeba wyciagac (teoretycznie mozna opuscic silnik i bawic sie w wymiane ale tak naprawde wiec j z tym roboty niz jak sie ma silnik na stole)

bylem przy wymianie 3 szklanek w H6 po 120kkm na LPG

operacja trawla 2 dni - od wjazdu auta na kanal, sprawdzeniu luzu, wyciagnieciu silnika, wyciagnieciu szkalnek - dwie poszly na magnesuwke, jedna dobrana z innego rozebranego silnia, poskladania calosci do kupy i wyjazd z warszatau - koszt operacji 1600zł

przekonalem sie dzieki temu ze LPG w H6 nie jest takie straszne i powanie zastanawiam sie nad zamiana swoje outbacka MY05 2.5 na MY07-08 H6 US

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ale takim podejciem nie kupi auta ponad 200KM ktore nie bedzie wymagalo "specjalnego" podejcia przy

> LPG

> podane wyzej auta tez maja szklanki

> co prawda w hondzie szklanki wymienia sie bez wyciagania silnika ale trzeba zdjac rozrzad a chyba

no wlasnie Honde 2,4 chcialem podac za przyklad. Jezdzi troche tego zagazowanego, poza tym to nie wierze, ze koszt regulacji bedzie tak wysoki jak w H6.

> nie bedzie zakladac po wymianie szklanek starego rozrzadu wiec koszta podobne

> w H6 co 50kkm trzeba sprawdzic luz zaworowy. do sprawdzenia nie trzeba wyciagac silnika. jesli

> okaze sie ze szkalnki wymaga wymiany to rzeczywiscie silnik trzeba wyciagac (teoretycznie

> mozna opuscic silnik i bawic sie w wymiane ale tak naprawde wiec j z tym roboty niz jak sie ma

> silnik na stole)

praktycznie nie trzeba tez otwierac maski, zeby sprawdzic wink.gif. Opinia jednak mojego serwisu Subaru jest taka, ze te auta do gazu sie nie nadaja, wg nich regulacja jest wymagana znacznie czesciej niz w H4. Nawet takie guru od LPG w Subaru jak Jako twierdzi, ze to nie najlepszy pomysl

> bylem przy wymianie 3 szklanek w H6 po 120kkm na LPG

> operacja trawla 2 dni - od wjazdu auta na kanal, sprawdzeniu luzu, wyciagnieciu silnika,

> wyciagnieciu szkalnek - dwie poszly na magnesuwke, jedna dobrana z innego rozebranego silnia,

> poskladania calosci do kupy i wyjazd z warszatau - koszt operacji 1600zł

Tam sa podobno plytki ze zmiennym wzniosem po dwie na zawor, same plytki sa drogie, no i razy 24 zawory co daje niezly koszt. Do tego robocizna i koszt moze byc mega wysoki tongue.gif. Niestety wg specow na forum Subaru w H6 przy LPG na ogol duzo zaworow wymaga regulacji.

> przekonalem sie dzieki temu ze LPG w H6 nie jest takie straszne i powanie zastanawiam sie nad

> zamiana swoje outbacka MY05 2.5 na MY07-08 H6 US

ja odpuscilem temat niestety tongue.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> no wlasnie Honde 2,4 chcialem podac za przyklad. Jezdzi troche tego zagazowanego, poza tym to nie

> wierze, ze koszt regulacji bedzie tak wysoki jak w H6.

koszt regulacji nie ale jak doliczysz rozrzad za kazdym razem to juz bedzie podobny...

> praktycznie nie trzeba tez otwierac maski, zeby sprawdzic . Opinia jednak mojego serwisu Subaru

> jest taka, ze te auta do gazu sie nie nadaja, wg nich regulacja jest wymagana znacznie

> czesciej niz w H4. Nawet takie guru od LPG w Subaru jak Jako twierdzi, ze to nie najlepszy

> pomysl

> Tam sa podobno plytki ze zmiennym wzniosem po dwie na zawor, same plytki sa drogie, no i razy 24

> zawory co daje niezly koszt. Do tego robocizna i koszt moze byc mega wysoki . Niestety wg

> specow na forum Subaru w H6 przy LPG na ogol duzo zaworow wymaga regulacji.

wiem co piosza na forum i dlatego tez balem sie H6 przy LPG

ale wiem tez co widzialem na wlasne oczy, moze facet mial szczescie ze tylko 3 szklanki wymagaly "korekty" po 120kkm na LPG ?

> ja odpuscilem temat niestety

za rok jak tylko dolar bedzie nizszy to sciagam albo swieze XV 2.5 CVT albo outbacka H6 5eat

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szczerze nie tak bardzo mnie interesuje czy lpg sie wrocil.Wole nieraz zainwestowac w cos wiecej np.gaz czy diesla by pozniej mniej placic przy dystrybutorze(jakos mniej mnie to boli) Wedlug moich wyliczen jazda na lpg jest jakies 30-35% tansza niz na benzynie,podliczajac wszystkie koszty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> szczerze nie tak bardzo mnie interesuje czy lpg sie wrocil.

To dlaczego nie kupiłeś hybrydy? W końcu chodzi o to samo - płaci się znacznie więcej raz, ale potem tankuje za mniej. I w odróżnieniu od gazu, hybrydy się nie psują (Prius jest w czołówce niezawodności w Niemczech), możesz nimi parkować na parkingach podziemnych a za granicą nie musisz szukać stacji sprzedających LPG.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To dlaczego nie kupiłeś hybrydy? W końcu chodzi o to samo - płaci się znacznie więcej raz, ale

> potem tankuje za mniej. I w odróżnieniu od gazu, hybrydy się nie psują (Prius jest w czołówce

> niezawodności w Niemczech),

poprzednim foresterem zrobilem 100kkm na LPG od (100kkm do 200kkm)

jedna ponad planowa naparwa/kontrola wykonana przez ten okres z powodu jazdy na LPG to bylo sprawdzenie luzu zaworowego co 50kkm a nie co 100kkm jak zaleca subaru przy jezdzie na benzynie

i coroczna wymiana filtrów LPG

poza tym NIC !!!

> możesz nimi parkować na parkingach podziemnych a za granicą nie

> musisz szukać stacji sprzedających LPG.

przejechalem w zeszle wakacje 6000km po europie jedyne kraje gdzie jest problem z LPG to AUSTRIA i Hiszpania (nie ma "przy autostradzie"). Poza tymi krajami nigdzie nie szukalem stacji tylko tankowalem "po drodze" - NIEMCY/BELGIA/HOLANDIA/FRANCJA/WŁOCHY/CZECHY

pozd!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> poprzednim foresterem zrobilem 100kkm na LPG od (100kkm do 200kkm)

No tak, ale wyjątek tylko potwierdza regułę. To że akurat Tobie się udało to nic nie znaczy.

> przejechalem w zeszle wakacje 6000km po europie jedyne kraje gdzie jest problem z LPG to AUSTRIA i

> Hiszpania

Zauważ że autem hybrydowym nie miałbyś tych problemów. A koszt przejechania 1 km byłby porównywalny jeżeli nie mniejszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Odnoszę wrażenie, że dobry gaziarz jest jak Yeti...

Może i Yeti ale ty na pewno na niego nie trafiłeś.

> Aaaa, nie patrząc daleko, to taki jeden kolega tu się kręci w okolicy, co to do Punto HGT załadował

> 'absolutnie top-end' instalkę w warsztacie 'absolutnie top-end, wszyscy inni to mogą u nich co

> najwyżej podłgi zamiatać' (bez ironii - taką opinię ma/miał ten warsztat) i co?

Może warsztat i ma renomę ale jak to bywa w życiu nie we wszystkich autach uda mu się dobrać odpowiednią instalację lub po prostu ludzie zakładając ją u ciebie mieli tak zwany Zły dzień.

> Coraz bardziej odnoszę wrażenie, że trafienie na tzw dobrego instalatora to kwestia zupełnego

> przypadku. A nawet - pójdę dalej - nawet u tych ach-och instalatorów kwestia prawidłowego i

> nie generującego dalszych problemów montażu to kwestia zupełnie losowa.

To że gdzieś się słono płaci nie oznacza że będzie super hiper itp.

> A to JEST cecha gaziarstwa - czy się to komu podoba, czy nie. Tragiczny serwis.

Lanos: 230tysi na szafie z LPG. Raz w roku regulacja instalki 2gen.BRC koszt 50zł. W tym okresie wymieniony parownik szt.1 i jedna sonda.

> Aha, nie "ja wybrałem" - instalator wybrał. Żeby nie było "se klejent wymyślił".

Instalator wybrał to co jemu niby pasowało lub na co klient dał się naciągnąć aby trochę kasy wydoić.

> I dotarliśmy do trzeciego kluczowego argumentu - "zły samochód pod gaz".

> I też obalę - Fiat Seicento 1,1 - czyli silnik "stworzony do gazu".

> Nooo, może nie tak, jak stare łopliny, ale... :-)

Tysiące takich jeździ tylko tobie nie wyszło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> w aucie z mały silnikiem jak najbardziej tak przy dużych mrozach jest to możliwe, miałem kiedyś 1.4

> z gazem i przy dużych mrozach ogrzewanie było dużo mniej wydajne

> nie wiem skąd ten śmiech...

> płyn chłodzący podgrzewa reduktor i tu tracił ciepło...

to w porównaniu do I-wgo mojego gazowca miales duży silnik hehe.gif w tico nie odczuwałem róznicy waytogo.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.