Skocz do zawartości

Kolizja


przemty

Rekomendowane odpowiedzi

Znajomy miał taką oto sytuację.

Jechał drogą główną. Nie zauważył, że z poprzedniego manewru nie wyłączył mu się kierunkowskaz.

Na drodze podporządkowanej stało auto chcące wjechać na drogę główną. Jego kierowca z góry założył, że włączony kierunkowskaz oznacza, iż znajomy będzie skręcał w jego drogę podporządkowaną.

Niestety tak się nie stało no i znajomy uderzył w wyjeżdżający z podporządkowanej drogi pojazd.

Przybyła na miejsce policja oczywiście orzekła winę niewyjeżdżającego z podporządkowanej. Facet trochę się zburzył ale mandat przyjął. Ale powiedział, że będzie odwoływał się do sądu.

Czy jeżeli przyjął mandat to wogóle może się odwoływać?

Jeżeli sprawa trafi do sądu przy takiej sytuacji jak opisałem wyżej sąd może dopatrzeć się winy znajomego ( oczywiście wiem, że i w sądach zdarzają się precedensy ale tak ogólnie pytam) ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeżeli sprawa trafi do sądu przy takiej sytuacji jak opisałem wyżej sąd może dopatrzeć się winy

> znajomego ( oczywiście wiem, że i w sądach zdarzają się precedensy ale tak ogólnie pytam) ?

ZTCP to ogólna praktyka jest taka, że kierunkowskaz nic nie znaczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zasada ograniczonego zaufania mówicie? Czyli jak rąbnę kogoś, kto na czerwonym wyjechał, to moja

> wina, bo powinienem był mu nie ufać? Po coś kierunkowskazy jednak są.

Ale nie myl sygnalizatorów czy znaków "ustąp pierwszeństwa" z sytuacja sygnalizacji _zamiaru_ skrętu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zasada ograniczonego zaufania mówicie? Czyli jak rąbnę kogoś, kto na czerwonym wyjechał, to moja

> wina, bo powinienem był mu nie ufać? Po coś kierunkowskazy jednak są.

wg mnie to są 2 różne sytuacje

kierunkowskazy owszem po coś są

ale jeżeli wcześniej zmieniał pas i jeszcze nie wyłączył mu się kierunkowskaz i sam nie zauważył tego a za chwilę było skrzyżowanie to co...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Facet

> trochę się zburzył ale mandat przyjął. Ale powiedział, że będzie odwoływał się do sądu.

> Czy jeżeli przyjął mandat to wogóle może się odwoływać?

Skoro przyjął mandat to znaczy, że uznał swoją winę. Gdyby było inaczej sprawa skierowana byłaby do sądu. Teraz to się może odwoływać przez okno.

> Jeżeli sprawa trafi do sądu przy takiej sytuacji jak opisałem wyżej sąd może dopatrzeć się winy

> znajomego ( oczywiście wiem, że i w sądach zdarzają się precedensy ale tak ogólnie pytam) ?

Gość wymusił pierwszeństwo wyjeżdżając z podporządkowanej więc o czym tu dyskutować?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeśli kierowca (ten wyjeżdżający z podporządkowanej) udowodni, że twój znajomy miał włączony

> kierunkowskaz, to będzie jego (znajomego) wina.

A to kierunkowskaz daje lub odbiera pierwszeństwo? rotfl.gif

Czyli jak np zmieniam pas to wrzucam kierunek i od razu moge się kitowac na drugi pas hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A to kierunkowskaz daje lub odbiera pierwszeństwo?

> Czyli jak np zmieniam pas to wrzucam kierunek i od razu moge się kitowac na drugi pas

Śmiejesz się, ale słyszałem o takim przypadku. Facet spowodował kolizję zmieniając pas, a potem był bardzo oburzony, że przecież włączył kierunkowskaz co jakby dawało mu pierwszeństwo. zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Śmiejesz się, ale słyszałem o takim przypadku. Facet spowodował kolizję zmieniając pas, a potem był

> bardzo oburzony, że przecież włączył kierunkowskaz co jakby dawało mu pierwszeństwo.

He, he, takich sytuacji mam kilka razy dziennie, tyle, ze czasami nie zdaze wyhamowac biglaugh.gif

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A patrząc z drugiej strony. Gość jedzie prawym pasem z włączonym prawym kierunkiem - sygnalizuje tym samym zamiar skrętu w prawo... To jak ma to interpretować wyjeżdżający z podporządkowanej? Zgodzę się z faktem, że najczęściej będzie to "jego wina" bo nie udowodni, że gość jechał z kierunkiem. Policjanci też mają czystą sytujację. Jeden jechał na drodze z pierwszeństwem, a drugi wyjeżdżał z podporządkowanej - łatwiej jest udowodnić "winę" temu drugiemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeśli kierowca (ten wyjeżdżający z podporządkowanej) udowodni, że twój znajomy miał włączony

> kierunkowskaz, to będzie jego (znajomego) wina.

Nieprawda!

Nawet gdyby było 100% pewności (np. z kamery monitoringu) że jadący główną drogą miał włączony kierunkowskaz, to winę za kolizję ponosi wyjeżdżający z drogi podporządkowanej.

Jadący drogą z pierwszeństwem może wtedy dostać mandat za nieprawidłowe użycie kierunkowskazu (ale nie za spowodowanie kolizji).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A patrząc z drugiej strony. Gość jedzie prawym pasem z włączonym prawym kierunkiem - sygnalizuje

> tym samym zamiar skrętu w prawo... To jak ma to interpretować wyjeżdżający z podporządkowanej?

> Zgodzę się z faktem, że najczęściej będzie to "jego wina" bo nie udowodni, że gość jechał z

> kierunkiem. Policjanci też mają czystą sytujację. Jeden jechał na drodze z pierwszeństwem, a

> drugi wyjeżdżał z podporządkowanej - łatwiej jest udowodnić "winę" temu drugiemu.

To czy kierowca miał czy nie miał włączonego kierunkowskazu nie ma znaczenia dla ustalenia winnego kolizji, bo kierunkowskaz nie zmienia pierwszeństwa na skrzyżowaniu.

Nawet gdyby cała ta sytuacja była nagrana na kamerze i widać było włączony kierunkowskaz, to wyjeżdżający w podporządowanej nadal jest w 100% winny kolizji, natomiast jadącemu drogą z pierwszeństwem należy się mandat tylko za nieprawidłowe użycie kierunkowskazu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To czy kierowca miał czy nie miał włączonego kierunkowskazu nie ma znaczenia dla ustalenia winnego

> kolizji, bo kierunkowskaz nie zmienia pierwszeństwa na skrzyżowaniu.

> Nawet gdyby cała ta sytuacja była nagrana na kamerze i widać było włączony kierunkowskaz, to

> wyjeżdżający w podporządowanej nadal jest w 100% winny kolizji, natomiast jadącemu drogą z

> pierwszeństwem należy się mandat tylko za nieprawidłowe użycie kierunkowskazu.

Zgadza się. A stara dobra szkoła nauki jazdy mówiła, żeby widząc kierunkowskaz poczekać, aż zaczną się skręcać koła sygnalizującego pojazdu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy, wszystkim przekonanym, że kierunkowskaz nic nie znaczy w tej sytuacji polecam filmik, który był niedawno na milanos.pl. W tym przypadku uznany ostatecznie za winnego (i oskarżon o próbę wyłudzenia odszkodowania) również miał pierwszeństwo ( i gdyby nie nagranie, to by pewnie inaczej się sprawa potoczyła).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Koledzy, wszystkim przekonanym, że kierunkowskaz nic nie znaczy w tej sytuacji polecam filmik,

> który był niedawno na milanos.pl. W tym przypadku uznany ostatecznie za winnego (i oskarżon o

> próbę wyłudzenia odszkodowania) również miał pierwszeństwo ( i gdyby nie nagranie, to by

> pewnie inaczej się sprawa potoczyła).

>

Trafiłeś z tym przykładem jak dzik w sosnę.

Co ma wyłudzenie odszkodowania wspólnego z nieustąpieniem pierwszeństwa bo "wydawało mi się, że będzie skręcał".

A co do sprawy, dziwię się tym ludziom z dzieckiem, że zadowolili się tak niskim odszkodowaniem za szkody moralne. No chyba, że sprawa poszła do wyższej instancji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co ma wyłudzenie odszkodowania wspólnego z nieustąpieniem pierwszeństwa bo "wydawało mi się, że

> będzie skręcał".

A to ma wspólnego, że jazdę na wprost z włączonym kierunkowskazem można podciągnąć pod umyśle działanie w celu spowodowania kolizji. Nie wierzysz - spróbuj tak przejechać parę skrzyżowań i zobaczymy, na którym zaliczysz strzał w prawy bok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A to ma wspólnego, że jazdę na wprost z włączonym kierunkowskazem można podciągnąć pod umyśle

> działanie w celu spowodowania kolizji.

Spróbuj to udowodnić. Nie porównuj celowego przyspieszania w celu spowodowania kolizji do jazdy z włączonym kierunkowskazem.

> Nie wierzysz - spróbuj tak przejechać parę skrzyżowań i

> zobaczymy, na którym zaliczysz strzał w prawy bok.

no możliwe, że zaliczy. Nie zmienia to faktu, że winny kolizji będzie wyjeżdżający z podporządkowanej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Spróbuj to udowodnić.

Dlatego napisałem w pierwszym moim poście, że jeżeli "sprawca" ma nagranie całej sytuacji, to sprawa nie jest tak oczywista jak wszyscy uważają.

Obstawiam, że jeśli się zostało takim "sprawcą" i się pójdzie do (swojej) ubezpieczalni z nagraniem to "poszkodowany" grosza nie dostanie z OC, tylko będzie musiał z własnej kieszeni za swój niewyłączony kierunkowskaz naprawiać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla wyjeżdżającego z ulicy podporządkowanej, nie ma żadnego usprawiedliwienia, że ktoś inny - drogą z pierwszeństwem - jechał z włączonym kierunkowskazem.

Ileż to razy spotykamy się z takimi sytuacjami na co dzień, że ktoś przez gapiostwo, jedzie prosto przez kilka skrzyżowań z włączonym kierunkowskazem.

Czasami - tak jak ten oczywisty sprawca kolizji - też "idę na skróty" i ruszam wcześniej, widząc włączony kierunkowskaz nadjeżdżającego pojazdu, ale robię to zawsze w sytuacji kiedy widzę, że ktoś wyraźnie zwalnia, lub odległość jest taka, że nawet jeśli nie ma zamiaru skręcać to wiem, że zdążę wyjechać.

Hipotetycznie - nawet jeśli ktoś świadomie włączył migacz chcąc skręcić a potem w ostatniej chwili się rozmyślił i ruszył prosto (bo nie zna miasta i szuka drogi) to psim obowiązkiem kierowcy z pod znaku "stop" lub "ustąp pierwszeństwa" jest przyjąć wspomniana zasadę ograniczonego zaufania. Tu nie ma o czym dyskutować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dlatego napisałem w pierwszym moim poście, że jeżeli "sprawca" ma nagranie całej sytuacji, to

> sprawa nie jest tak oczywista jak wszyscy uważają.

tak naprawdę żadna nie jest - w sądzie różne cuda się dzieją.

> Obstawiam, że jeśli się zostało takim "sprawcą" i się pójdzie do (swojej) ubezpieczalni z nagraniem

> to "poszkodowany" grosza nie dostanie z OC, tylko będzie musiał z własnej kieszeni za swój

> niewyłączony kierunkowskaz naprawiać.

nie jest to prawdą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A to ma wspólnego, że jazdę na wprost z włączonym kierunkowskazem można podciągnąć pod umyśle

> działanie w celu spowodowania kolizji. Nie wierzysz - spróbuj tak przejechać parę skrzyżowań i

> zobaczymy, na którym zaliczysz strzał w prawy bok.

Można, tylko trzeba by wykazać, że jadący z włączonym kierunkiem celowo zaniechał zatrzymania w celu uniknięcia kolizji. Sprawa jest trudna. W przykładzie, który podałeś nagranie jasno pokazało, że ci z pierwszeństwem celowo doprowadzili do kolizji.

Włączenie kierunku zgodnie z kodeksem informuje o zamiarze wykonania manewru, a nie manewrze. Niuans, ale istotny.

Niestety, ruszając z podporządkowanej musisz ustąpić jadącemu na głównej, nie ważne czy ma kierunek włączony czy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.