Skocz do zawartości

Daewoo Lublin - warto kupić?


simek18

Rekomendowane odpowiedzi

Zastanawiam się nad kupnem Lublinka, miałby jeździć okazjonalnie w charakterze autolawety i wozić weekendowo autko do zabawy. Preferowałbym zakup tańszego egzemplarza i usunięcie ewentualnych niedomagań. Czy ma to sens? Jeśli tak, to jaki silnik wybrać, jak wygląda spalanie? Co jest najbardziej awaryjne, że blacha, to widać po zdjęciach w ogłoszeniach zlosnik.gif Da się tym samochodem zrobić trasę 300km w jedną stronę bez remontu generalnego? zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wejdż na kązcik podkarpacki i pooglądaj temat cherokee o remoncie lublina. Myślę że odpuścisz

Jeśli to ten temat: http://forum.autokacik.pl/showflat.php?Cat=0&Number=286598508&page=0&fpart=all&vc=1

to on tam lepi ducato. Trochę inna bajka, bo fiat nie ma ramy, no i jest to blaszak, mnie interesuje wersja skrzyniowa. Nawet bym nie zdejmował paki, Brumek powinien wejść do środka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Da się tym samochodem zrobić trasę 300km w jedną stronę bez remontu generalnego?

lata temu jeżdziłem takim z dostawami. dziennie niekiedy robiłem 600 i dało się do czasu, jak skończył 7 lat i 200tys. póżniej były problemy i woleli go oddać na złom

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> lata temu jeżdziłem takim z dostawami. dziennie niekiedy robiłem 600 i dało się do czasu, jak

> skończył 7 lat i 200tys. póżniej były problemy i woleli go oddać na złom

O właśnie. Użytkownik. Jakie były największe bolączki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Rodzina na wsi ma Lublina. Zwykly stary transit jest od tego lepszy pod kazdym wzgledem. A korozja

> to go je tak, ze slychac. Nie idz ta droga.

Właśnie miałem pisać, ze przy tych założeniach wziąłbym prostego 2.5 D w transicie. Silnik pancerny, blacha tak samo słaba, a przynajmniej z wrażeń sporo mocniejszy od Lbna więc lepiej spełni rolę ciągnika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od konkretnego egzemplarza. Mam w pracy służbowego z zabudowanym podnośnikiem koszowym (waży ok 3,5t). Gdyby nie olewający robotę mechanicy w firmie to byłby jeszcze lepszy.

Rocznik 2000.

Przejechane 170kkm plus dołożyłbym 50% na motogodziny.

Raz wymienione turbo, ale zabił je gość co się na niego z Nysy przesiadł.

Raz tacza sprzęgła, raz komplet na 140kkm

Rdza owszem ale nie dramatycznie jak na 14 lat pod chmurką (blacharz z fakturą na firmę zrobi kabinę za ok. 4tys, prywatnie pewnie połowę)

Demon prędkości i oszczędności to nie jest ale 3,5t przy 90KM robią swoje. Pali ok. 10-11 na krótkich odcinkach miejskich.

Oleju nie dolewałem od wymiany do wymiany. Teraz dopiero coś cieknąc zaczęło. Skrzynia z Tczewa bez uwag. Problemów z odpaleniem nie miałem nawet przy -25C Warunek jak w każdym dieslu dobry akumulator i paliwo.

Uważam, że utrzymany egzemplarz nie odstaje od innych dukato itp. Ja mojego bym kupił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałby jeździć załadowany ok 1600kg ładunku. Znajomy ma Lublina w stanie rozpadu, jeździ nim tylko wokół komina, twierdzi, że przednie zawieszenie, rama bez problemu wytrzyma i więcej, ale tylny most może robić problemy. Prawda to? Działo się coś z mostem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o silnik to jest tam wtrysk pośredni, podczas gdy konkurencji mieli/mają bezpośredni.

Już dzięki temu sprawność silnika w lublinie jest niższa i spalanie o 15-20% wyższe. Głowica z komorami wirowymi jest też bardziej obciążona termicznie i narażona na pęknięcia, rozruch też trudniejszy choć szybciej silnik się rozgrzewa grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lublina kiedyś pożyczyłem z zaprzyjaźnionej firmy do przeprowadzki. Nikomu nie życzę robić tym autem więcej jak 20km... A to już była duża 3-ka ze wspomaganiem 2.4 TD Andoria.

Generalnie ciężko tym trafić w drogę (kierownica jest chyba połączona z kołami za pomocą gumy do majtek), przy 90km/h (autostrada) huczy jak T-34, a zmiana biegów przypomina mieszanie chochlą w wiadrze z gwoździami, no i hamulce tylko trochę spowalniają auto.

Dla porównania - zrobiłem ponad 1000km po PL transitem (też dużym blaszakiem) i tamto auto jeździło bardzo przyjemnie. 110km/h szedł jak przecinak, t.diesel 2.5 litra potrafił na pusto zawstydzić niejedną osobówkę no i bez problemu trafiałem w czarne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest tak prosty i toporny samochód, że przetrzyma wszystko.

Były tam montowane trzy rodzaje silników.

Benzynowy - bardzo rzadko spotykany.

Dwie odmiany polskiego dizla Andoria z turbiną i bez. Bez turbiny ma 70KM, z turbiną 90KM.

Silnik praktycznie nie do zajechania. Ale trzeba o niego dbać. Gdy poprawisz wszystko po poprzednim właścicielu to bez problemu pojeździsz i pojeździsz.

Warto zwrócić uwagę na instalację elektryczną i też poprawić i posprawdzać conieco.

Zawieszenie i układ kierowniczy mają niewiele elementów, które mogą trapić luzy. Tam jest zwykła belka na dwóch resorach.

Części tanie jak barszcz.

Ogólnie trzeba na początku trochę przy tym samochodzie pochodzić, a potem pilnować by wszystko grało, a odwdzięczy się bezproblemową jazdą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zastanawiam się nad kupnem Lublinka, miałby jeździć okazjonalnie w charakterze autolawety i wozić

> weekendowo autko do zabawy. Preferowałbym zakup tańszego egzemplarza i usunięcie ewentualnych

> niedomagań. Czy ma to sens? Jeśli tak, to jaki silnik wybrać, jak wygląda spalanie? Co jest

> najbardziej awaryjne, że blacha, to widać po zdjęciach w ogłoszeniach Da się tym samochodem

> zrobić trasę 300km w jedną stronę bez remontu generalnego?

Mam lublinka od '97 roku (od nowości u mnie) i powiem Ci - ma to wielki sens ale przy jednym założeniu. Że kupisz od prywatnej osoby i auto nigdy nie jeździło w żadnej hurtowni czy firmie bo.... inaczej będzie to szrot.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieliśmy kilka sztuk Lublinów 2 - blaszaków największych z silnikami z turbosprężarką i skrzynią KIA. Mechanicznie - jakoś to dawało radę. Silnik lubił sobie pocieknąć, ale dawało sie to opanować, skrzynia była kompletnie bez sensu - dziura między 2 a 3 biegiem - np. załadowanym jadąc pod górę ostrą dwójka była za krótka, trójka za długa - tzn. na dwójce obroty były bardzo wysokie, na trójce auto się dusiło. Do tego skrzynię można było bardzo łatwo zakleszczyć - wystarczyło jakieś szarpnięcie - typu zgaśnięcie zimnego silnika w momencie wyrzucania wstecznego biegu - i już skrzynia była zablokowana między jedynką i wstecznym. Poza tym jakieś plastikowe elementy w mechanizmie wybierania biegów zimą pękały i nagle można było zostać bez moźliwości zmiany biegów.

Blacharsko - dramat... Rdza jest nie do opanowania - blacha gnije od środka, nie da się naprawić, jakiekolwiek piaskowanie, porządzne zabezpieczanie itp. nie ma sensu (przerabialiśmy 3 razy, w tym na jednym aucie powtórkę - sądziliśmy, że wcześniejszy blachar spartolił robotę). Auto po sezonie było znowu zgnite - wszelkie krawędzie blach, miejsca łączenia paneli nadwozia, wszelkie wnęki itp. itd. oraz bąble wyłażące pod lakierem na środku elementów blacharskich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Miałby jeździć załadowany ok 1600kg ładunku. Znajomy ma Lublina w stanie rozpadu, jeździ nim tylko wokół komina, twierdzi, że przednie zawieszenie, rama bez problemu wytrzyma i więcej, ale tylny most może robić problemy. Prawda to? Działo się coś z mostem?

Przy dużym obciążeniu szybko zaczyna się tłuc. Nasz mechanik wymieniał coś tam - 2 satelity na 4 czy coś w ten deseń (nie wiem - nie znam się i nie interesowałem się co dokładnie robił - miało być dobrze) i było lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w zasadzie masz juz kupe pomocnych odpowiedzi.

mój wujek ma od nowości na wsi. jezdzi nim tylko z prosiakami do rzeżni i latem z owocami do skupu. auto cały czas w stodole, więc poszanowane, ale i tak rdza wyłazi. jakbyś miałtakiego szukać to warto. wszelkie pofirmowe wytłuczone, wybij sobie z głowy. juz lepiej mercedesa ''kaczuszke'' bo więcej wytrzyma, albo wspomnianego transita- takim też jeżdziłem. miał milion przebiegu, olej wymieniany może 3 razy i nic mu nie dolegało oprócz rdzy zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest taki przekrój odpowiedzi, że trzeba coś podchodzącego w okolicy znaleźć i obejrzeć samemu. Dzięki za pomoc ok.gif Co do transita, to przeraża mnie brak normalnej ramy i praktycznie brak skrzyniowych egzemplarzy mogących pomieścić mój ładunek, więc od razu trzeba strugać najazd. Mercedes za małą kasę wygląda gorzej od lublina już na starcie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jest taki przekrój odpowiedzi, że trzeba coś podchodzącego w okolicy znaleźć i obejrzeć samemu.

> Dzięki za pomoc Co do transita, to przeraża mnie brak normalnej ramy i praktycznie brak

> skrzyniowych egzemplarzy mogących pomieścić mój ładunek, więc od razu trzeba strugać najazd.

> Mercedes za małą kasę wygląda gorzej od lublina już na starcie...

Moze stare iveco daily "kwadraciak", ma rame od zderzaka do zderzaka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zastanawiam się nad kupnem Lublinka, miałby jeździć okazjonalnie w charakterze autolawety i wozić

> weekendowo autko do zabawy. Preferowałbym zakup tańszego egzemplarza i usunięcie ewentualnych

> niedomagań. Czy ma to sens? Jeśli tak, to jaki silnik wybrać, jak wygląda spalanie? Co jest

> najbardziej awaryjne, że blacha, to widać po zdjęciach w ogłoszeniach Da się tym samochodem

> zrobić trasę 300km w jedną stronę bez remontu generalnego?

Ja pięć lat temu kupiłem do firmy Ducato 2.5D z 1994 roku za 4500zł. Samochód pracuje do dziś, tani z naprawie, nie do zabicia. Komfort jazdy jak i prowadzenie nieporównywalne do Lublina czy Poloneza trucka plusa. Jeśli szukałbym dostawczaka za grosze to tylko ducaciak smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Były tam montowane trzy rodzaje silników.

> Benzynowy - bardzo rzadko spotykany.

> Dwie odmiany polskiego dizla Andoria z turbiną i bez. Bez turbiny ma 70KM, z turbiną 90KM.

Był jeszcze TI z Intercoolerem i miał chyba 110KM. Pomijam że wkładali tez silniki 2.8 z Iveco.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jest taki przekrój odpowiedzi, że trzeba coś podchodzącego w okolicy znaleźć i obejrzeć samemu.

> Dzięki za pomoc Co do transita, to przeraża mnie brak normalnej ramy i praktycznie brak

> skrzyniowych egzemplarzy mogących pomieścić mój ładunek, więc od razu trzeba strugać najazd.

> Mercedes za małą kasę wygląda gorzej od lublina już na starcie...

polowa jak nie wiecej autolawet nie ma osobnej ramy i jezdza bez problemu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc później...

No i zgadnijcie zlosnik.gif Pewnie, że kupiłem rupiecia zlosnik.gif 1998r, 2.4 TD zlosnik.gif Oczywiście trzeba było na wstępie poprawić po poprzednim właścicielu parę dupereli, ale do czasu rozpoczęcia remontu śmiało można jeździć. Kabina nie jest idealna, ale tragedii nie ma, stopnie do wymiany, maska do podklejenia, reszta ok. Problemu z tym nie ma bo i tak całą przemaluję. Rama gites majonez. Konstrukcja paki zgnita, ale na podłogę ktoś rzucił blachę ryflowaną 3mm, wyspawam nową konstrukcję bo i tak muszę poszerzyć skrzynię, żeby miała wewnątrz 205cm pokryję tą blachą i będzie lalka, burty alu. Mechanicznie nieźle, bez większych zastrzeżeń na SKP. Elektryka cała działa, nawet radio zlosnik.gif Do 90 idzie jak burza zlosnik.gif Zrobiłem tym 100km i szukam pretekstów do dalszych wyjazdów zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No i zgadnijcie Pewnie, że kupiłem rupiecia 1998r, 2.4 TD Oczywiście trzeba było na wstępie

> poprawić po poprzednim właścicielu parę dupereli, ale do czasu rozpoczęcia remontu śmiało

> można jeździć. Kabina nie jest idealna, ale tragedii nie ma, stopnie do wymiany, maska do

> podklejenia, reszta ok. Problemu z tym nie ma bo i tak całą przemaluję. Rama gites majonez.

> Konstrukcja paki zgnita, ale na podłogę ktoś rzucił blachę ryflowaną 3mm, wyspawam nową

> konstrukcję bo i tak muszę poszerzyć skrzynię, żeby miała wewnątrz 205cm pokryję tą blachą i

> będzie lalka, burty alu. Mechanicznie nieźle, bez większych zastrzeżeń na SKP. Elektryka cała

> działa, nawet radio Do 90 idzie jak burza Zrobiłem tym 100km i szukam pretekstów do

> dalszych wyjazdów

Czyli kupiles padlo? Bo tu stopnie do wymiany tam cos. Zrobisz i po nastepnej zimie ruda wylezie. Pytam calkiem powaznie nie trzeba bylo kupic Forda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Lublina kiedyś pożyczyłem z zaprzyjaźnionej firmy do przeprowadzki. Nikomu nie życzę robić tym

> autem więcej jak 20km... A to już była duża 3-ka ze wspomaganiem 2.4 TD Andoria.

> Generalnie ciężko tym trafić w drogę (kierownica jest chyba połączona z kołami za pomocą gumy do

> majtek), przy 90km/h (autostrada) huczy jak T-34, a zmiana biegów przypomina mieszanie chochlą

> w wiadrze z gwoździami, no i hamulce tylko trochę spowalniają auto.

> Dla porównania - zrobiłem ponad 1000km po PL transitem (też dużym blaszakiem) i tamto auto jeździło

> bardzo przyjemnie. 110km/h szedł jak przecinak, t.diesel 2.5 litra potrafił na pusto

> zawstydzić niejedną osobówkę no i bez problemu trafiałem w czarne.

Dawno temu miałem okazję jechać Lublinem z wypożyczalni. To było jeszcze podczas moich studiów, gdzieś 1995-96 rok może - weekendowo woziłem transitem sprzęt nagłośnieniowy na konferencje, a że roboty było sporo to wzięliśmy drugiego dostawczaka z wypożyczalni. Niestety był to Lublin.....o mamusiu!!! wszystko o czym powyżej napisałeś jest prawdą sciana.gif. Pamiętam, że po trasie 2x100km nie mogłem patrzeć na ta sieczkarnię, a jechaliśmy wcale nie mocno załadowani. Nie chciał jechać, hamowac, skręcać. Hałasował jak czołg. A to był prawie nowy samochód hehe.gifhehe.gif. Z przyjemnością wsiadłem znów do naszego transita z roku 1990 z wolnossącym dieslem 2,5 L, który w porównaniu do dzisiejszych silników w dostawczakach był rodem z traktora zlosnik.gif

Aha....w Lublinie jedynke włączało się jak dwójkę, dwójkę jak trójkę, a trójkę jak czwórkę w każdym innym aucie. Więcej biegów nie było hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Aha....w Lublinie jedynke włączało się jak dwójkę, dwójkę jak trójkę, a trójkę jak czwórkę w każdym

> innym aucie. Więcej biegów nie było

a nie pomylilo ci sie z zukiem nono.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czyli kupiles padlo? Bo tu stopnie do wymiany tam cos. Zrobisz i po nastepnej zimie ruda wylezie.

> Pytam calkiem powaznie nie trzeba bylo kupic Forda?

Nie takie znowu padło zlosnik.gif Wylezie to wylezie, a może nie wylezie zlosnik.gif Do forda mam niesamowitą awersję alien.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> nie bylo Lublinow z 3-biegowa skrzynia...

Hmm...zacząłem szperać w sieci na ten temat i faktycznie nigdzie nie znalazłem potwierdzenia, że występowała skrzynia trzybiegowa jak w Żuku. Być może moja pamięć jednak trochę zawodzi, ale co do sposobu włączania biegów - no kurcze, skąd bym to wymyślił? zlosnik.gif Może w takim razie biegów było 4+ wsteczny, ale raczej jedynkę włączało się jak dwójkę hmm.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Hmm...zacząłem szperać w sieci na ten temat i faktycznie nigdzie nie znalazłem potwierdzenia, że

> występowała skrzynia trzybiegowa jak w Żuku. Być może moja pamięć jednak trochę zawodzi, ale

> co do sposobu włączania biegów - no kurcze, skąd bym to wymyślił? Może w takim razie biegów

> było 4+ wsteczny, ale raczej jedynkę włączało się jak dwójkę

Były chyba dwie skrzynki, polska z Tczewa i KIA. Ja mam 5ke KIA zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Hmm...zacząłem szperać w sieci na ten temat i faktycznie nigdzie nie znalazłem potwierdzenia, że

> występowała skrzynia trzybiegowa jak w Żuku. Być może moja pamięć jednak trochę zawodzi, ale

> co do sposobu włączania biegów - no kurcze, skąd bym to wymyślił? Może w takim razie biegów

> było 4+ wsteczny, ale raczej jedynkę włączało się jak dwójkę

Masz rację, w Lublinku wsteczy wchodził jak 1, a 1 jak 2. Skrzynia była 5 biegowa. Taki dziwny wymysł. W pierwszych wersjach były normalne skrzynie 1 jak 1, ale też 5 biegów. Paroma jeździłem, pływało toto po szosie, lepiej nie jeździć nim za szybko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Hmm...zacząłem szperać w sieci na ten temat i faktycznie nigdzie nie znalazłem potwierdzenia, że

> występowała skrzynia trzybiegowa jak w Żuku. Być może moja pamięć jednak trochę zawodzi, ale

> co do sposobu włączania biegów - no kurcze, skąd bym to wymyślił? Może w takim razie biegów

> było 4+ wsteczny, ale raczej jedynkę włączało się jak dwójkę

hmm.gif Może to był prototyp i miał cały układ napędowy z Żuka?

Bo to że jedynka była jak dwójka to widziałem w skrzyniach 5 biegowych w LII, potem były również, wspominanie wyżej skrzynie z KIa i tam ztcp układ był normalny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Może to był prototyp i miał cały układ napędowy z Żuka?

> Bo to że jedynka była jak dwójka to widziałem w skrzyniach 5 biegowych w LII, potem były również,

> wspominanie wyżej skrzynie z KIa i tam ztcp układ był normalny.

nono.gif jak jeździł blaszakiem to od 96 roku go produkowali, więc prototyp to to nie był,

jeździłem jednym z pierwszych wyprodukowanych w 93 roku Lublinów, tylko 2 osoby i 4 biegi, krótki rozstaw. W porównaniu do żuka to był kosmos, natomiast do zachodu to jednak przepaść. ale cenowo na początku lokował się również na półce skalnej nad przepaścią między żukiem a np transitem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> jak jeździł blaszakiem to od 96 roku go produkowali, więc prototyp to to nie był,

Aż tak historii tego auta nie znam zlosnik.gif

> jeździłem jednym z pierwszych wyprodukowanych w 93 roku Lublinów, tylko 2 osoby i 4 biegi, krótki

> rozstaw. W porównaniu do żuka to był kosmos, natomiast do zachodu to jednak przepaść. ale

> cenowo na początku lokował się również na półce skalnej nad przepaścią między żukiem a np

> transitem

Pamiętam z dzieciństwa jak na początku lat 90(91-92 max) jeździł gość prototypem na taxi bagażowej i jak go pierwszy raz zobaczyłem to się zastanawiałem co to za auto hmm.gif

Mój ojciec pracował na początku lat 80 w OBR w FSC i opowiadał mi później, że jak jeździli na testy drogowe prototypami Lublinów to wywoływali taki zamęt na drogach jakby DeLoreanem jeździli zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zastanawiam się nad kupnem Lublinka, miałby jeździć okazjonalnie w charakterze autolawety i wozić

> weekendowo autko do zabawy. Preferowałbym zakup tańszego egzemplarza i usunięcie ewentualnych

> niedomagań. Czy ma to sens? Jeśli tak, to jaki silnik wybrać, jak wygląda spalanie? Co jest

> najbardziej awaryjne, że blacha, to widać po zdjęciach w ogłoszeniach Da się tym samochodem

> zrobić trasę 300km w jedną stronę bez remontu generalnego?

Lublin miał sens jakieś 10-15 lat temu, paradoksalnie im młodszy egzemplarz tym gorszy (szybciej gnije) jakość bardzo spadła jak za produkcję po FSC wzięły się pomniejsze firmy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.