Skocz do zawartości

Motocykl vs samochód w korku


dizzastar

Rekomendowane odpowiedzi

Taka sytuacja:

 

Droga dwujezdniowa, korek do świateł. Prawy pas stoi, na lewym robi się luźniej. Kierowca pojazdu 1 widzi lukę z lewej strony, wrzuca kierunkowskaz i rusza - chce zmienić pas. W chwili w której rusza upewnia się w lusterku, czy manewr może wykonać. W ostatniej chwili widzi, że skrajem prawego pasa z nierozsądną prędkością jedzie motocyklista, jeźdźca piekieł. Auto odbija w prawo, żeby nie doszło do kolizji. Motocykl blokuje oba koła, udaje się uniknąć kolizji, natomiast motocyklista traci kontrolę i się przewraca.

 

I teraz:

- winny jest kierowca samochodu,

- winny jest motocyklista.

 

Sytuacja hipotetyczna. Sam jeżdżę motocyklem od lat, ale nigdy nie miałem podobnej sytuacji.

 

Co istotne - samochód włączył kierunkowskaz praktycznie w chwili kiedy zaczął się toczyć i zmieniać pas. (Na linię oddzielającą pasy nie najechał). Motocykl poruszał się dość szybko - był ok. 2 pojazdy z tyłu w stosunku do auta zmieniającego pas i jechał po pasie prawym, czyli tym, którym poruszał się samochód.

 

Polecam mega profesjonalną grafikę mojego autorstwa.

Kto winien?

post-176200-0-15626100-1436548247_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobowka... wykonując manewr musisz mieć 100% pewności ze nic nie nabroisz w dodatku sygnalizacja manewru troche za pozno

 

To ja złośliwie odpowiem, że motocyklista.

Samochód nie uczestniczył w kolizji - to motocyklista stracił panowanie nad maszyną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobowka... wykonując manewr musisz mieć 100% pewności ze nic nie nabroisz w dodatku sygnalizacja manewru troche za pozno

No dobrze, ale motocykl jedzie tym samym pasem co auto nr 1. Kierowca samochodu upewnia się, że nie zajedzie drogi żadnemu pojazdowi na lewym pasie, w chwili kiedy zaczyna wykonywać manewr motocykl jest za samochodem, który jedzie za autem nr 1. Czy kierowca "1" ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa pojazdowi, który jest z tyłu? Przecież motocykl nie wykonuje manewru wyprzedzania pojazdu 1...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem motocyklista, bo kierowca tylko sygnalizował zamiar zmiany pasa, ale pasa nie zmienił. I motocyklista sam sobie winien, że omijał samochody tym samym pasem, na którym one stałe.

Jeśli winny miałby być kierowca, to oznaczałoby, że nie możemy się nawet o centymetr w bok przesunąć w ramach zajmowanego pasa, bo a nuż będzie TYM SAMYM pasem jechać inny pojazd i będzie mógł w nas bezkarnie przywalić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz doczytalem ze motocykl i samochód znajdują się na tym samym pasie... zatem... wina będzie motocykla ponieważ nie może podejmować manewru wyprzedzania na tym samym pasie... chyba ze samochód stoi to wtedy omijanie jest dopuszczalne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz doczytalem ze motocykl i samochód znajdują się na tym samym pasie... zatem... wina będzie motocykla ponieważ nie może podejmować manewru wyprzedzania na tym samym pasie... chyba ze samochód stoi to wtedy omijanie jest dopuszczalne

A kto Ci tak powiedział? Bo mnie uczyli że wyprzedzanie może się odbyć bez przekraczania lini o ile jest wystarczająco miejsca. A sytuacja w której motocykl wyprzedza motocykl jadący przy prawej krawędzi pasa i ma wystarczająco dużo miejsca aby go objechać tym samym pasem. To też nie może w taki sposób wyprzedzić?

Albo rowerzysta będzie jechał prawym skrajem pasa a pas będzie wystarczająco szeroki to jadąc autem też muszę przekroczyć linię wyprzedzając go mimo że mam wystarczająco dużo miejsca aby bezpiecznie go wyprzedzić?

Poza tym kierowca wbijając kierunek sygnalizuje zamiar zmiany kierunku jazdy a nie ma pierwszeństwo. A kierowca motonga widząc zagrożenie " wymuszenie" pierszeństwa hamuje co powoduje zblokowanie kół.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja widzę tu jeden element, który na pewno przyczynił się do zaistniałej sytuacji:

 

skrajem prawego pasa z nierozsądną prędkością jedzie motocyklista, jeźdźca piekieł.

Czyli mamy powtarzane, jak mantrę, niedostosowanie prędkości do panujących warunków...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz doczytalem ze motocykl i samochód znajdują się na tym samym pasie... zatem... wina będzie motocykla ponieważ nie może podejmować manewru wyprzedzania na tym samym pasie... chyba ze samochód stoi to wtedy omijanie jest dopuszczalne

Bzdura - jeśli jest na tyle miejsca wolno Ci wyprzedzać na tym samym pasie.

 

Co nie zmienia faktu, że nadal widzę tu winę po stronie motocyklisty - spanikował, nie dostosował sposobu jazdy do swoich umiejętności.

Mało to - powinien zostać skierowany na ponowny egzamin bo jest podejrzenie, że nie ogarnia sprzętu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bzdura - jeśli jest na tyle miejsca wolno Ci wyprzedzać na tym samym pasie.

 

Co nie zmienia faktu, że nadal widzę tu winę po stronie motocyklisty - spanikował, nie dostosował sposobu jazdy do swoich umiejętności.

Mało to - powinien zostać skierowany na ponowny egzamin bo jest podejrzenie, że nie ogarnia sprzętu.

 

Zgadzam się. Ponadto zmieniłbym nieco "warunki brzegowe" sytuacji... Samochód osobowy jedzie z prędkością "mocno nierozsądną" przez miasto (ot powiedzmy +50) lewym pasem, na prawym inny kierowca samochodem ciężarowym jadąc prędkością przepisową chce zmienić pas - przed rozpoczęciem manewru spogląda w lusterko i nic w nim nie dostrzega, włącza kierunkowskaz, zaczyna manewr. W międzyczasie zauważa, że za nim sytuacja się zmieniła i ktoś "mocno szybko" się zbliża. Przerywa manewr zostawiając tyle miejsca, że samochód osobowy spokojnie się zmieści (powiedzmy wjechał z pół metra na lewy pas). Kierowca osobówki jednak panikuje i wlatuje na latarnię/drzewo/wpada na chodnik w grupę pieszych. Czyja wina?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka sytuacja:

Droga dwujezdniowa, korek do świateł. Prawy pas stoi, na lewym robi się luźniej. Kierowca pojazdu 1 widzi lukę z lewej strony, wrzuca kierunkowskaz i rusza - chce zmienić pas. W chwili w której rusza upewnia się w lusterku, czy manewr może wykonać. W ostatniej chwili widzi, że skrajem prawego pasa z nierozsądną prędkością jedzie motocyklista, jeźdźca piekieł. Auto odbija w prawo, żeby nie doszło do kolizji. Motocykl blokuje oba koła, udaje się uniknąć kolizji, natomiast motocyklista traci kontrolę i się przewraca.

I teraz:

- winny jest kierowca samochodu,

- winny jest motocyklista.

Sytuacja hipotetyczna. Sam jeżdżę motocyklem od lat, ale nigdy nie miałem podobnej sytuacji.

Co istotne - samochód włączył kierunkowskaz praktycznie w chwili kiedy zaczął się toczyć i zmieniać pas. (Na linię oddzielającą pasy nie najechał). Motocykl poruszał się dość szybko - był ok. 2 pojazdy z tyłu w stosunku do auta zmieniającego pas i jechał po pasie prawym, czyli tym, którym poruszał się samochód.

Polecam mega profesjonalną grafikę mojego autorstwa.

Kto winien?

Oczywiście winien jest motocyklista. Na drodze są dwa pasy ... Jedzie się jednym albo drugim, a nie środkiem.

Przeciska się miedzy autami na własna odpowiedzialność

Edytowane przez Dembu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Z mojego punktu widzenia. O ile nie zrobiłeś tego złośliwie ( niestety, ale zdarzają się tacy "zazdrośnicy"), to motocyklista jest winien sam sobie.

 

Przepychając się w korku, ryzyko jest po mojej stronie.

 

Kilka razy mi się zdarzyło, że złośliwie mi ludzie zajeżdżali drogę :out: 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Z mojego punktu widzenia. O ile nie zrobiłeś tego złośliwie ( niestety, ale zdarzają się tacy "zazdrośnicy"), to motocyklista jest winien sam sobie.

 

Przepychając się w korku, ryzyko jest po mojej stronie.

 

Kilka razy mi się zdarzyło, że złośliwie mi ludzie zajeżdżali drogę :out:

Złośliwie? W żadnym wypadku! Precyzując - motocyklami jeżdżę 20 lat, natomiast nigdy nie miałem podbramkowej sytuacji w korku. Opisywana jest pierwszą, z tym, że byłem kierowcą samochodu. Na szczęście nic się nie stało, bo przed najechaniem na linię oddzielajaca pasy uciekłem na prawą stronę, motocykl zablokował koła, ale finalnie się nie przewrócił. Zatrzymałem się, żeby sprawdzic czy nic się nie stalo i omówić co zaszło. Spotkałem się z pretensjami. Wg mnie niesłusznie, bo prędkość motocykla była znaczna jak na jazdę w korku, ja poruszałem się tylko w obrębie swojego pasa, kierunkowskaz włączyłem przed chęcią przekroczenia linii choć pewnie dla motocyklisty i tak o wiele za późno... stąd moje pytanie. Wg mnie to wina jednośladu, szkoda tylko że KRD jest w tej kwestii mało precyzyjny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszę z mojego doświadczenia.

Co nie zmienia faktu, że jak 2oo nie chcą stać w korku jak inni, pchając się do przodu, to jest spora szansa na to, że ktoś zajedzie im drogę, pomijając chcący/niechcący/złośliwie lub nie.

 

Ciężko trochę stoi się w skórzanym kombinezonie w korku przy 30 stopniach. Więc ja "się pcham", ale jestem świadom konsekwencji,mam oczy "dookoła głowy", jadę na max 3 biegu bez gazu, więc okolice 20-30km/h. 

 

Fajnie by było, aby także druga strona potrafiła to zrozumieć, nawiązując współpracę na drodze, gdzie zarówno 4oo jak i 2oo spokojnie się mieszczą.

 

Osobna kwestia, to cwaniactwo samych motocyklistów. Jak można GoldWingiem, czy turystykiem z kuframi bocznymi, pchać się, nie jednokrotnie trąbiąc i migając światłami :out:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Fajnie by było, aby także druga strona potrafiła to zrozumieć, nawiązując współpracę na drodze, gdzie zarówno 4oo jak i 2oo spokojnie się mieszczą.

 

Osobna kwestia, to cwaniactwo samych motocyklistów. Jak można GoldWingiem, czy turystykiem z kuframi bocznymi, pchać się, nie jednokrotnie trąbiąc i migając światłami :out:

Współpraca, fajna rzecz. Szkoda tylko, że większość kierowników, obojętnie 4oo czy 2oo, ma się za lepszych, ważniejszych od innych, a inni im po prostu przeszkadzają...

Że o przeświadczeniu o swoich wysokich umiejętnościach w kierowaniu nie wspomnę... :facepalm:

Teraz dwa przykłady z życia wzięte, najpierw dotyczący 4oo: są dwa pasy, ale za skrzyżowaniem prawy zanika, więc co robi kierownik puszki na lewym, zorientowawszy się, ze jadę odrobinę szybciej i będę płynnie, bez zająknięcia wjeżdżał przed JEGO WYSOKOŚĆ, EKSCELENCJĘ? Staropolskim zwyczajem przyspiesza, w imię beziteresownego "UTRUDNIAM INNYM RUCH, JAK TYLKO MOGĘ". Za jakieś 500m skręcił, ale NIKT NIE BĘDZIE WJEŻDŻAŁ PRZED JEGO BOLID...  :pad:  :pukpuk: 

Co do kufrów, Hondy GL i trąbienia: kiedy jeszcze obwodnica Bielska Białej była w budowie, cały ruch walił przez centrum. Kiedy utknąłem w korku na 2oo, to stałem, bo co innego mi pozostało? Wtedy jakiś nadgorliwy kierownik puszki (być może też jeżdżący na 2oo) zaczął trąbić, by inne auta zrobiły mi miejsce...

Nie wiedziałem, gdzie się wtedy podziać, ale najchętniej zapadł bym się pod ziemię... :panic:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz doczytalem ze motocykl i samochód znajdują się na tym samym pasie... zatem... wina będzie motocykla ponieważ nie może podejmować manewru wyprzedzania na tym samym pasie... chyba ze samochód stoi to wtedy omijanie jest dopuszczalne

Jak nie może jak może?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedź jest bardzo prosta.

Jak znajdzie się dwoje kulturalnych ludzi to nie ma absolutnie żadnego problemu.

Jeżeli jeden będzie bucem to zawsze będzie problem.

Nie zawsze, ostatnio było nas dwóch kulturalnych i skończyło się mocniejszym hamowaniem

Sent from my GT-I9195 using Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedź jest bardzo prosta.

Jak znajdzie się dwoje kulturalnych ludzi to nie ma absolutnie żadnego problemu.

 

To niestety nie jest odpowiedź. Jeśli chodzi o zwyczaje to wiadomo, a ja pytam o przepisy. Bo tam gdzie kończy się, jak to napisałeś - kultura, zaczynają się przepisy. Wystarczy, że jeden z kierowców zapomni o 'kulturze', w sensie niespecjalnie - zagapi się, zamyśli itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście winien jest motocyklista. Na drodze są dwa pasy ... Jedzie się jednym albo drugim, a nie środkiem.

Przeciska się miedzy autami na własna odpowiedzialność

dokładnie, nie wolno jechać dwoma pasami na raz.

niestety (stety) motocyklista wg opisu nie jechał środkiem, a mieścił się na JEDNYM pasie... zatem samochód najzwyczajniej mu wymusił.

 

ważne kryterium też (niestety uznaniowe), to stwierdzenie czy nie jechał na tyle szybko, że nie dało się go w momencie rozpoczęcia manewru puszką zauważyć. ale wg opisu raczej aż tak nie ciął...

 

czyli sprawca - puszka, motocykl mandacik za niedostosowanie do wraunków.

a nawet jeśli jechałby 2 pasami na raz, i przeciskał się "na własną odpowiedzialność" - samochód nie ma prawa będąc wyprzedzanym zmieniać pasa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jaka jest definicja wyprzedzania?

Pierwsze z brzegu :)

wyprzedzanie - przejeżdżanie (przechodzenie) obok pojazdu lub uczestnika ruchu poruszającego się w tym samym kierunku

 

źródło nieznane, niewiarygodne i pewnie niegodne. ale ma sens.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze z brzegu :)

wyprzedzanie - przejeżdżanie (przechodzenie) obok pojazdu lub uczestnika ruchu poruszającego się w tym samym kierunku

 

źródło nieznane, niewiarygodne i pewnie niegodne. ale ma sens.

No właśnie, czyli wg tej definicji kiedy ja zacząłem manewr zmiany pasa motocykl wyprzedzał nie mnie, ale pojazd, który jechał za mną. Jaki z tego wniosek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, czyli wg tej definicji kiedy ja zacząłem manewr zmiany pasa motocykl wyprzedzał nie mnie, ale pojazd, który jechał za mną. Jaki z tego wniosek?

1. wyprzedzał kolumnę pojazdów - to raz.

2. czyli jak ktoś kogoś za Tobą wyprzedza (i widzisz to, możesz ocenić, że zaraz będzie obok Ciebie)... to wolno mu zajechać wg Twojego "wnioskowania"? tak. to ma sens...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wyprzedz

 

1. wyprzedzał kolumnę pojazdów - to raz.

2. czyli jak ktoś kogoś za Tobą wyprzedza (i widzisz to, możesz ocenić, że zaraz będzie obok Ciebie)... to wolno mu zajechać wg Twojego "wnioskowania"? tak. to ma sens...

Kiedy pierwszy raz spojrzałem w lusterko motocyklisty nie było widać, podjąłem decyzję o zmianie pasa, włączyłem kierunkowskaz i ruszyłem, po chwili spojrzałem w lusterko raz jeszcze i odbiłem w prawo, żeby uniknąć sytuacji kolizyjnej, bowiem dopiero teraz ukazał się w nim motocykl, który był na wysokości tylnego koła samochodu jadącego za mną. Na obu pasach samochody jechały z prędkością 5-10km/h, z tego wnioskuję, że motocyklista musiał jechać ok. 50-60km/h - prędkość rozsądna do normalnej jazdy, nie w korku.

 

Stąd moje pytanie - gdzie jest przepis mówiący o tym, że skoro jednoślad wyprzedza sznur samochodów w korku (i robi to dość nieodpowiedzialnie) ma pierwszeństwo nad autem, które znajduje się 2-3 pojazdy PRZED nim?

 

Pytał motocyklista z 20letnim stażem, który też nie stoi w korkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy pierwszy raz spojrzałem w lusterko motocyklisty nie było widać, podjąłem decyzję o zmianie pasa, włączyłem kierunkowskaz i ruszyłem, po chwili spojrzałem w lusterko raz jeszcze i odbiłem w prawo, żeby uniknąć sytuacji kolizyjnej, bowiem dopiero teraz ukazał się w nim motocykl, który był na wysokości tylnego koła samochodu jadącego za mną. Na obu pasach samochody jechały z prędkością 5-10km/h, z tego wnioskuję, że motocyklista musiał jechać ok. 50-60km/h - prędkość rozsądna do normalnej jazdy, nie w korku.

 

Stąd moje pytanie - gdzie jest przepis mówiący o tym, że skoro jednoślad wyprzedza sznur samochodów w korku (i robi to dość nieodpowiedzialnie) ma pierwszeństwo nad autem, które znajduje się 2-3 pojazdy PRZED nim?

 

Pytał motocyklista z 20letnim stażem, który też nie stoi w korkach.

widzisz... dlatego zaznaczyłem w swojej wypowiedzi: że (niestety problematyczny temat, bo uznaniowy), kluczowe jest czy motocyklista dał szansę się zobaczyć... jeśli było to na łuku, czy też np. wyskoczył gdzieś zza innego samochodu - to sytuacja się komplikuje...

 

jeśli natomiast jechał być może szybko, ale był widoczny (bo np. długa prosta, a Ty nie widziałeś, bo go przegapiłeś poprostu - po ludzku), to sytuacja jest prosta.

 

odpowiadając na pytanie: zróbmy z tego analogiczną sytuację... zamiast motocyklisty jest samochód, który wyprzedza kolumnę aut, pasem ruchu w przeciwnym kierunku (zamiast tym samym)... to że jest na poziomie 5 aut za Tobą, upoważnia Cię do zajechania mu (bo nie Ciebie wyprzedza a tego 3 auta za Tobą)? rozpocząłbyś wyprzedzanie? albo skręcił w  lewo wtedy? koleś wtedy wpada w poślizg i ucieka do rowu... to zmienia tutaj winnego? IMHO to ile aut był za Tobą... to zupełnie bezcelowy kierunek wnioskowania...

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widzisz... dlatego zaznaczyłem w swojej wypowiedzi: że (niestety problematyczny temat, bo uznaniowy), kluczowe jest czy motocyklista dał szansę się zobaczyć... jeśli było to na łuku, czy też np. wyskoczył gdzieś zza innego samochodu - to sytuacja się komplikuje...

 

jeśli natomiast jechał być może szybko, ale był widoczny (bo np. długa prosta, a Ty nie widziałeś, bo go przegapiłeś poprostu - po ludzku), to sytuacja jest prosta.

 

odpowiadając na pytanie: zróbmy z tego analogiczną sytuację... zamiast motocyklisty jest samochód, który wyprzedza kolumnę aut, pasem ruchu w przeciwnym kierunku (zamiast tym samym)... to że jest na poziomie 5 aut za Tobą, upoważnia Cię do zajechania mu (bo nie Ciebie wyprzedza a tego 3 auta za Tobą)? rozpocząłbyś wyprzedzanie? albo skręcił w  lewo wtedy? koleś wtedy wpada w poślizg i ucieka do rowu... to zmienia tutaj winnego? IMHO to ile aut był za Tobą... to zupełnie bezcelowy kierunek wnioskowania...

OK, w ten sposób rozumując należy zauważyć, że różnica prędkości pojazdu, który wyprzedza oraz całej kolumny jest kilkukrotna, przyjmijmy, że 5 razy większa. Na pewno nie rozpocząłbym wyprzedzania, o ile w ogóle zobaczyłbym w lusterku pojazd, który jedzie 5 razy szybciej ode mnie (a jadę jak rozumiem 90-100kmh/)...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, w ten sposób rozumując należy zauważyć, że różnica prędkości pojazdu, który wyprzedza oraz całej kolumny jest kilkukrotna, przyjmijmy, że 5 razy większa. Na pewno nie rozpocząłbym wyprzedzania, o ile w ogóle zobaczyłbym w lusterku pojazd, który jedzie 5 razy szybciej ode mnie (a jadę jak rozumiem 90-100kmh/)...

to prawda... 

no to należy się wyprzedzającemu mandacik... ale zajechanie nie jest "dozwolone".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widzisz... dlatego zaznaczyłem w swojej wypowiedzi: że (niestety problematyczny temat, bo uznaniowy), kluczowe jest czy motocyklista dał szansę się zobaczyć... jeśli było to na łuku, czy też np. wyskoczył gdzieś zza innego samochodu - to sytuacja się komplikuje...

 

jeśli natomiast jechał być może szybko, ale był widoczny (bo np. długa prosta, a Ty nie widziałeś, bo go przegapiłeś poprostu - po ludzku), to sytuacja jest prosta.

 

odpowiadając na pytanie: zróbmy z tego analogiczną sytuację... zamiast motocyklisty jest samochód, który wyprzedza kolumnę aut, pasem ruchu w przeciwnym kierunku (zamiast tym samym)... to że jest na poziomie 5 aut za Tobą, upoważnia Cię do zajechania mu (bo nie Ciebie wyprzedza a tego 3 auta za Tobą)? rozpocząłbyś wyprzedzanie? albo skręcił w  lewo wtedy? koleś wtedy wpada w poślizg i ucieka do rowu... to zmienia tutaj winnego? IMHO to ile aut był za Tobą... to zupełnie bezcelowy kierunek wnioskowania...

 

To dam ci coś takiego:

Zima, na poboczu stroi pojazd A, z tyłu zbliża się pojazd B i widzi stojącego więc rozpoczyna omijanie w tym momencie pojazd A skręca w lewo.Nic nie da się zrobić bo ślisko, B uderza w lewy tylni róg pojazdu A. Panowie polismany orzekli winę B. Kierownik B przyjął pokutę (moim zdaniem nie słusznie nałożoną). 

Polskie prawo jest na tyle nie precyzyjne,że pozostawia duże pole do interpretacji

-A wymusił pierwszeństwo

-B najechał/nie dostosował prędkości

Pokażcie mi człowieka a znajdzie się paragraf 

Edytowane przez juniek11
  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Wychodzi na to, że motocyklista

 

Pan Policjant trochę popłynął w wypowiedzi przeplatając omijanie i wyprzedzanie oraz narzucając swoją interpretację bezpiecznego odstępu. Nie mniej, zarówno motocyklista, jak i samochodziarz mogą być uznani za winnych w zależności od interpretacji :hehe: a IMHO wina jest w pewnym stopniu obopólna.

 

Na przykład:

 

Art. 22. 1. Kierujący pojazdem może zmienić kierunek jazdy lub zajmowany pas ruchu tylko z zachowaniem szczególnej ostrożności.

 

Art. 2. Użyte w ustawie określenia oznaczają:

22) szczególna ostrożność - ostrożność polegającą na zwiększeniu uwagi i dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji zmieniających się na drodze, w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie;

 

Oczywiście kontrargumenty i kontrprzepisy też można przytoczyć :skromny:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak się zastanawiam...a jakby kierowca nie chciał zmienić pasa tylko w ramach pasa, którym się porusza omijałby np. zapadniętą studzienkę, albo lepiej chciałby zrobić miejsce motonicie, który przeciska się z drugiej strony?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wychodzi na to, że motocyklista.

 

 

no miszcz.

 

"Przepisy jasno stanowią, że pas ruchu jest przeznaczony do ruchu jednego rzędu pojazdów wielośladowych. Nie wspomina się nic o pojazdach typu jednośladowego..."

 

CZYLI: wg interpretacji tego Pana, jednośladowemu NIE WOLNO się poruszać po pasie ruchu :) bo przeciez nie jest to expresis verbis dozwolone w przepisach ;)

 

a ostatnie zdanie to bzdura totalna..., no ale, nikt tu nie mówi o sprawiedliwości i logice... liczy się co powie Pan policjant na miejscu i ew. jak się strony dogadają :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno nie rozpocząłbym wyprzedzania, o ile w ogóle zobaczyłbym w lusterku pojazd, który jedzie 5 razy szybciej ode mnie (a jadę jak rozumiem 90-100kmh/)...

Nie zobaczysz pojazdu jadącego ~500km/h z jednego prostego powodu: mało który pojazd lądowy rozwija taką prędkość... :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś w Drogówce, czy innym Uwaga Pirat była sytuacja, jak samochód wyjeżdżał z bocznej drogi. Zbliżał się dość szybko do drogi głównej, ale oczywiście na nią nie wjechał. Kierowca miał po prostu taki styl jazdy. Niestety, poruszająca się drogą z pierwszeństwem pani tak spanikowała, że odbiła w bok i przywaliła w słupek. Przybyły na miejsce policjant orzekł wine tylko i wyłącznie pani panikującej. Stwierdził że to jej sprawa że tak impulsywnie reaguje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


niestety (stety) motocyklista wg opisu nie jechał środkiem, a mieścił się na JEDNYM pasie... zatem samochód najzwyczajniej mu wymusił.

Czyli jadąc swoim pasem nie mogę się zbliżyć na milimetr do krawędzi pasa, bo mogę wymusić.

Co w przypadku, gdy pas się nieco zwęża? Też muszę patrzeć w lusterka czy nie wymuszam, jadąc środkiem pasa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jadąc swoim pasem nie mogę się zbliżyć na milimetr do krawędzi pasa, bo mogę wymusić.

Co w przypadku, gdy pas się nieco zwęża? Też muszę patrzeć w lusterka czy nie wymuszam, jadąc środkiem pasa?

Co innego gdy jesteś w ruchu a co innego gdy stoisz i nagle ruszasz wykonując manewr zmiany kierunku jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież poruszanie się w obrębie "swojego" pasa ruchu nie jest zmianą kierunku jazdy...

Naprade tak trudno zrozumiec ze nawet strzal ze sprzęgła - pozor wykonania manewru (czy zmiany pasa, czy wjazdu na skrzyżowanie) moze kogos wystraszyc? Tak po ludzku. Bez pietnowania jednosladu który moze i nawet naduzyl przywileju swojego rozmiaru?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jadąc swoim pasem nie mogę się zbliżyć na milimetr do krawędzi pasa, bo mogę wymusić.

Co w przypadku, gdy pas się nieco zwęża? Też muszę patrzeć w lusterka czy nie wymuszam, jadąc środkiem pasa?

Nie chodzi o to co zrobisz ale jak i jak zareaguje / moze zareagować otoczenie.

jak zrobisz gwałtowny ruch kierownicą (ominiesz studzienkę) - cały czas na swoim pasie, to przeciez normalne będzie, że koleś na pasie obok może nawet zacząć awaryjnie hamować...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież poruszanie się w obrębie "swojego" pasa ruchu nie jest zmianą kierunku jazdy...

To po co wrzucał kierunek skoro porusza się w "obrębie swojego pasa".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@jimbo22

jeszcze raz powtarzam - nie chodzi o zwyczaje, a o kodeks. Sam jeżdżę jednym śladem, wiec kiedy stoję autem w korku staram się mieć oczy w dupie. Chodzi mi o sytuację opisaną wyżej, dochodzi do kolizji, przyjeżdża policja i... pytanie co było dalej.

@

Chyba nie doczytałeś wątku. Był zamiar zmiany pasa, do którego nie doszło, odbiłem w prawo bo w ostatniej chwili wyświetlił się motocykl.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.