Skocz do zawartości

Fenomen korków pozostaje niewyjaśniony


Fidel71

Rekomendowane odpowiedzi

W ciągu ostatnich tygodni zrobiłem po Polsce ponad 3kkm i mam w związku z tym pewne spostrzeżenia, obiektywne bo z całej Polski, a nie z jednego województwa.

Otóż sporo korków nie wiem na jakiej zasadzie powstaje.

Parokrotnie stałem w 2-3 kilometrowym korku gdzie na jego końcu okazywalo się, że powodem była np. przebudowa skrzyżowania ale w taki sposób, ze ruch jedynie zwalniał, nie stawał ( np.wahadło).

Parokrotnie miałem taką sytuację, że będąc na konću korka bylem niemal pewien, ze na jego poczatku jest wypadek i wahadlo tymczasem po dojezdzie do przyczyny korka okazuje sie, ze samochody jada tam wolno ale plynnie, podczas gdy koniec korka stoi.

W takim razie jak to możliwe, ze ruch nie wstrzymany ani na sekundę generuje korek parokilometrowy, którrego koniec stoi, ze niektorzy wychodza na fajke?

To jest naprawde irytujace gdy stoisz pol godziny w korku na drodze szybkiego ruchu, a po dojezdzie do rzekomej przeszkody okazuje sie, ze z 2 pasow robi sie jeden i ani na moment nie ma potrzeby stawac, jedynie zwolnic. Albo gdy buduja np. wiadukt i na czas budowy zrobili prowizoryczna droge obok z plyt betonowych, odcinek 100m, gdzie rowniez wystarczy zwolnic do 30-40kmh i za chwile powrot na wlasciwa droge. Oczywiscie i w takim wypadku koncowka korka stoi.

Nie wiem co jest przyczyna ale najorawdopodobniej co jakies 2-3 min jakis kretyn musi sie zapewne zatrzymac by sie upewnic czy aby na pewno tędy.

Nie umiem sobie wytlumaczyc jak to mozliwe,ze przeszkoda nie wymaga zatrzymania a korek nieraz na pol gdziny stania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nalej wody do butelki a potem przekręć ją pionowo tak aby woda się wylała (zmierz czas). potem nalej wody jeszcze raz i przekręć aby się wylała ale zastaw palcem połowę wylotu szyjki i zmierz czas. tu też woda tylko zwolniła...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

klasyczny efekt fali w połączeniu z brakiem myślenia kierowców.

Umiejętność jazdy na tzw. zamek raczkuje, płynnej zmiany pasa w korku nie uświadczysz, nie ma trzymania odstępów przez co zatrzymanie jednego co nie umie jechać powoli generuje zatrzymanie 10 kolejnych a to na końcu korka robi konkretny postój, bo wszyscy potem muszą ruszyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie umiem sobie wytlumaczyc jak to mozliwe,ze przeszkoda nie wymaga zatrzymania a korek nieraz na pol gdziny stania.

Jedną z przyczyn jest to po prostu blokowanie pasa przez - nie bójmy się tak nazwać - zwykłych debili.

 

 

A tu jeszcze z komentarzami na CB.

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nalej wody do butelki a potem przekręć ją pionowo tak aby woda się wylała (zmierz czas). potem nalej wody jeszcze raz i przekręć aby się wylała ale zastaw palcem połowę wylotu szyjki i zmierz czas. tu też woda tylko zwolniła...

 

nalej wody do butelki a potem przekręć ją pionowo tak aby woda się wylała (zmierz czas). potem nalej wody jeszcze raz i przekręć aby się wylała ale zastaw palcem połowę wylotu szyjki i zmierz czas. tu też woda tylko zwolniła...

Mylisz pojęcia. Woda zwolni, a nie zatrzyma się. Natomiast zwężenie z dwóch pasów do jednego powoduje, że końcówka korka stoi, a nie jedzie wolniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest lato, jest więcej aut na drodze. Na S6 (Obwodnica Trójmiasta) cały rok jest duży ruch, wszystko idzie dobrze, jak standardowo prawy pas idzie 80, a lewy 130. Jeden mało rozgarnięty kierowca, który wjedzie na lewy z prędkością 80 i zwiększy prędkość tylko o 10 km/h zanim wróci za 500 metrów na prawy, przyczynia się do niemal zatrzymania kilku aut kilometr z tyłu.

W tych sytuacjach bałagan robią również ci, którzy widzą tylko czubek swojej maski i hamują w ostatniej chwili przed zwalniającymi autami. Odpowiednio wczesne zdjęcie nogi z gazu i zwolnienie do 100 km/h na lewym, upłynnia ruch.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mylisz pojęcia. Woda zwolni, a nie zatrzyma się. Natomiast zwężenie z dwóch pasów do jednego powoduje, że końcówka korka stoi, a nie jedzie wolniej.

Sądzę, że w przypadku zwężenia ruch maleje wykładniczo, czyli były dwa pasy, jest jeden - ruch czterokrotnie wolniejszy, co w przypadku ciągle nadjeżdżających aut z tyłu musi generować postój. Każdy pojazd, czy raczej kierowca, robi jakąś zwłokę przy ruszeniu i to się kumuluje. Takie życie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sądzę, że w przypadku zwężenia ruch maleje wykładniczo, czyli były dwa pasy, jest jeden - ruch czterokrotnie wolniejszy, co w przypadku ciągle nadjeżdżających aut z tyłu musi generować postój. Każdy pojazd, czy raczej kierowca, robi jakąś zwłokę przy ruszeniu i to się kumuluje. Takie życie...

 

 

 

Czyli winna jest głupota ludzka lub po prostu brak umiejetności prowadzenia pojazdu/brak wyobrazni.

Jeżeli nie ma potrzeby zatrzymania pojazdu ani na chwilę tylko zwalnia się do np. 40km/h ze 120km/h to nie ma znaczenia, czy ruch jest duży czy mały. Jeżeli żaden z 30 pierwszych jadących w kolumnie auta nie stanie tylko zwolni do 40tki, to nie jest możliwe, by pozostałe np. 500 samochodów za nim stanęło. Ruch się ani  przez moment nie zatrzymał.

 

No, chyba że jakiś idiota stanie, bo mu np. auta zgaśnie lub patrzy na znak, bo nie dojrzał. Wtedy robi się reakcja łańcuchowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest lato, jest więcej aut na drodze. Na S6 (Obwodnica Trójmiasta) cały rok jest duży ruch, wszystko idzie dobrze, jak standardowo prawy pas idzie 80, a lewy 130. Jeden mało rozgarnięty kierowca, który wjedzie na lewy z prędkością 80 i zwiększy prędkość tylko o 10 km/h zanim wróci za 500 metrów na prawy, przyczynia się do niemal zatrzymania kilku aut kilometr z tyłu.

W tych sytuacjach bałagan robią również ci, którzy widzą tylko czubek swojej maski i hamują w ostatniej chwili przed zwalniającymi autami. Odpowiednio wczesne zdjęcie nogi z gazu i zwolnienie do 100 km/h na lewym, upłynnia ruch.

Ludzie nie potrafią przejechać przez otwarte bramki na autostradzie, kiedy pobór opłat nie obowiązuje. Zatrzymują się i pobierają bilet przy otwartym szlabanie, tylko nie wiem po co? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie nie potrafią przejechać przez otwarte bramki na autostradzie, kiedy pobór opłat nie obowiązuje. Zatrzymują się i pobierają bilet przy otwartym szlabanie, tylko nie wiem po co? 

 

 Na pamiątkę. Albo nie wiedzą że jest za free. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ciągu ostatnich tygodni zrobiłem po Polsce ponad 3kkm i mam w związku z tym pewne spostrzeżenia, obiektywne bo z całej Polski, a nie z jednego województwa.

Otóż sporo korków nie wiem na jakiej zasadzie powstaje.

Parokrotnie stałem w 2-3 kilometrowym korku gdzie na jego końcu okazywalo się, że powodem była np. przebudowa skrzyżowania ale w taki sposób, ze ruch jedynie zwalniał, nie stawał ( np.wahadło).

Parokrotnie miałem taką sytuację, że będąc na konću korka bylem niemal pewien, ze na jego poczatku jest wypadek i wahadlo tymczasem po dojezdzie do przyczyny korka okazuje sie, ze samochody jada tam wolno ale plynnie, podczas gdy koniec korka stoi.

W takim razie jak to możliwe, ze ruch nie wstrzymany ani na sekundę generuje korek parokilometrowy, którrego koniec stoi, ze niektorzy wychodza na fajke?

To jest naprawde irytujace gdy stoisz pol godziny w korku na drodze szybkiego ruchu, a po dojezdzie do rzekomej przeszkody okazuje sie, ze z 2 pasow robi sie jeden i ani na moment nie ma potrzeby stawac, jedynie zwolnic. Albo gdy buduja np. wiadukt i na czas budowy zrobili prowizoryczna droge obok z plyt betonowych, odcinek 100m, gdzie rowniez wystarczy zwolnic do 30-40kmh i za chwile powrot na wlasciwa droge. Oczywiscie i w takim wypadku koncowka korka stoi.

Nie wiem co jest przyczyna ale najorawdopodobniej co jakies 2-3 min jakis kretyn musi sie zapewne zatrzymac by sie upewnic czy aby na pewno tędy.

Nie umiem sobie wytlumaczyc jak to mozliwe,ze przeszkoda nie wymaga zatrzymania a kNo np na A4orek nieraz na pol gdziny stania.

na A4 kazdy cisnie powiedzmy 110-160kmh, kazdy jak to polak musi byc pierwszy, i cisnie do zwezenia, potem bloki i zdziwko, zewpuscic nie chca.

Jakby swiadomosc kierowcow byla inna i np juz 3-4 km przed remontem wszyscy jechaliby 80-100kmh sznureczkiem  to byloby wolniej a nie na stojaco 1-2h bez sensu bo remontuja kilkuletnia autostrade. Duzo musi wody  przelac sie aby auto bylo  srodkiem a nie sposobem na EGO

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 bez sensu bo remontuja kilkuletnia autostrade.

Odcinek na którym obecnie trwa remont został otwarty w 2001 roku. Remont polega jedynie na wymianie wierzchniej warstwy ścieralnej. Miejscami naprawiane są zniszczone różne betonowe krawężniki, jakieś studzienki, bariery etc.

Robi się to na kilkukilometrowym odcinku.

Ograniczenie wynosi tam 80km/h. Jadąc z taką prędkością pokonuje się ten odcinek 8 minut.

 

A korki tworzą się głównie przez kretynów blokujących wolny po horyzont pas oraz tych, którzy robią kilkudziesięciometrowe odstępy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli winna jest głupota ludzka lub po prostu brak umiejetności prowadzenia pojazdu/brak wyobrazni.

Jeżeli nie ma potrzeby zatrzymania pojazdu ani na chwilę tylko zwalnia się do np. 40km/h ze 120km/h to nie ma znaczenia, czy ruch jest duży czy mały. Jeżeli żaden z 30 pierwszych jadących w kolumnie auta nie stanie tylko zwolni do 40tki, to nie jest możliwe, by pozostałe np. 500 samochodów za nim stanęło. Ruch się ani  przez moment nie zatrzymał.

 

No, chyba że jakiś idiota stanie, bo mu np. auta zgaśnie lub patrzy na znak, bo nie dojrzał. Wtedy robi się reakcja łańcuchowa.

 

Ochłoń :)

 

Przepustowość - słowo klucz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ochłoń :)

 

Przepustowość - słowo klucz.

 

 

Jak byś przestał w ciągu 3 dni 4 godziny w korkach na trasach szybkiego ruchu to ciekawe czy sam od siebie byś wymagał też ochłonięcia.

 

Ciężko jest się spodziewać korków na trasach o standardzie "S" lub co gorsza "A", a już kompletnie dobija myśl, że właściwie nie wiadomo skąd się wziął korek, bo po dojeździe do jego czoła nagle się okazuje, że ruch jest powolny ale płynny.

 

Najbardziej mnie irytują tzw. szeryfowie, blokujący lewy pas - nie dlatego, ze blokują ale dlatego, ze kompletnie nic to nie daje, bo prawy stoi cały czas. Więc ich szczytna idea o kant tyłka się rozpada. Bo na zwężce siłą rzeczy co drugi imbecyl z prawego pasa  zwolni do 20km/h, kiedy można spokojnie przelecieć 60. Nie potrzeba nikogo nawet wpuszczać z lewego, by prawy się i tak zakorkował. Za to lewy jest wolny na przynajmniej kilometr do przodu, gdzie cały korek ma 3-4km - czyli taki mistrz sztucznie wydłuża korek przez swoje działania o 30%.

 

 

Inna sprawa to, że ludzie jeżdzą jak skończone chamy i gbury, bo co to za problem wpuścić kogoś na końcu zwężki? Czy to naprawdę jakaś ujma, by dać komuś wjechać przed siebie, by jechał jeden samochód przed nami? 

Polska to kraj kretynów,  co widać dobitnie właśnie na drogach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@Fidel71

Taka mała podpowiedź: przepustowość drogi rośnie wraz z prędkością, do pewnego momentu (ale to chwilowo możesz pominąć).

Zmniejszając prędkość, zmniejszamy przepustowość. To co się "nie mieści", musi stanąć...

Rozmyślania i wnioski pozostawiam tobie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@Fidel71

Taka mała podpowiedź: przepustowość drogi rośnie wraz z prędkością, do pewnego momentu (ale to chwilowo możesz pominąć).

Zmniejszając prędkość, zmniejszamy przepustowość. To co się "nie mieści", musi stanąć...

Rozmyślania i wnioski pozostawiam tobie...

 

 

Może i moja wyobraźnia jest zbyt płytka, by to zrozumieć ale nie potrafię mimo wszystko zrozumieć jak to możliwe, by przeszkoda.utrudnienie nie wymagające zatrzymania ani na sekundę generowała stojący korek na 3km.

Jednocześnie dojeżdzając bliżej przeszkody, 500-600m ruch zaczyna odbywać się płynnie, bez przestojów, tylko czasem się zwolni i właśnie w tym momencie zapewne jakiś geniusz postanowił zwolnić, bo mu było za szybko.

 

W normalnych warunkach jeżeli czoło korka jedzie 40 i nikt nie hamuje, to końcówka powinna jechać dokładnie tyle samo.

 

Czyli winny jest człowiek jeżeli jest inaczej, a nie przepustowość drogi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wynika to zarówno z przepustowości, jak i ludzkiej niedoskonałości.

 

1. Przepustowość. Tak jak wspomniałem, rośnie wraz z prędkością pojazdów. Więc i maleje gdy prędkość spada.

Ograniczenie prędkości na wylocie spowoduje korek, bo większa prędkość na wlocie spowoduje większość ilość pojazdów dojeżdzających niż wyjeżdżających z ograniczenia. To nie musi być zwężenie, wystarczy punktowe ograniczenie prędkości...

 

2. Człowiek nie jest doskonały. Nigdy nie zmniejszy prędkości do takiej samej wartości jak pojazd poprzedzający, tylko zawsze zwolni "ciut mocniej". Któryś z kolei z tych zmniejszających prędkość będzie musiał się zatrzymać, bo na nim skumulują się drobne różnice poprzedników. Do tego dochodzi opóźnienie w hamowaniu każdego kolejnego kierowcy, dodatkowo wymuszające silniejsze hamowanie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Może i moja wyobraźnia jest zbyt płytka, by to zrozumieć ale nie potrafię mimo wszystko zrozumieć jak to możliwe, by przeszkoda.utrudnienie nie wymagające zatrzymania ani na sekundę generowała stojący korek na 3km.

 

No to poobserwuj jak wygląda ruszanie pod światłami. jak pierwszy jest gotowy i rusza od razu jak się zapali zielone i następny też, to ze skrzyżowania wyjeżdża powiedzmy 10 aut.

Jak pierwszy zaśpi (niestety u nas nagminne), drugi wrzuca 1 bieg dopiero jak pierwszy drgnie itd, ze skrzyżowania wyjeżdża 5 aut.

 

Przy korku jest podobnie, ktoś się zagapi, musi hamować, drugi siedzi mu na zderzaku (no bo paaanie ten z lewego się wryje jak zostawię 2 metry luzu), też hamuje, za nim następny i następny w końcu któryś staje, za nim staje następnych 15 (bo siedzą sobie na zderzakach, bo paaanie....) a ruszanie odbywa się zgodnie z powyższym schematem.

A wystarczy zostawić przed sobą 3-4 m luzu i już się pojawia bufor na dohamowywania, no ale po co, bo paaaanie.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może i moja wyobraźnia jest zbyt płytka, by to zrozumieć ale nie potrafię mimo wszystko zrozumieć jak to możliwe, by przeszkoda.utrudnienie nie wymagające zatrzymania ani na sekundę generowała stojący korek na 3km.

 

To bardziej obrazowo. Autostrada, 10 pasów, na każdym pasie milion aut i wszyscy jadą 100km/h, nagle 9 pasów wyłączonych z ruchu. Żeby nie powstał korek, to te 9 rządków dodatkowych aut musi w takim samym czasie przejechać tym jednym otwartym. Czyli muszą jechać szybciej niż 100km/h. Dużo szybciej. Teraz mniej obrazowo. Autostrada 10 pasów i nagle 5 wyłączonych. Autostrada 2 pasy i jeden wyłączony. :bananpapa:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że Gliwice sa ostatnio bardzo zakorkowane - rozkopali całe centrum i nie tylko, to naoglądałem się ostatnio naprawdę wiele i wniosek nasuwa się jeden - sami (my kierowcy) odpowiadamy za korki. Nie mówię że wszyscy i nie twierdze że sam jeżdżę genialnie, ale generalnie widać, ze tego rozdziału książki większość nie czytała.

 

1. Wspomniana jazda "na zamek błyskawiczny" uważana jest za chamstwo. Jak tylko pojawia się znak o zwężeniu, wszyscy natychmiast zjeżdżają na jeden pas, a ci co jadą dalej, uważani są za cwaniaków. Jak widać lepszy jest  dwukilometrowy korek na jeden pas niż jednokilometrowy na obydwa ;)

2. TIRy służą do "regulacji ruchu" i są stróżami porządku - jak jest korek, to blokują oba pasy żeby ruch odbywał się równomiernie.

3. Ponieważ w mieście jest duży ruch, zostawia się duże odstępy. W jakim celu do końca nie wiadomo, ale jakby jeden z drugim dojechali trochę bliżej, to nie byłoby takiej sytuacji, w któej ci "z końca kolejki" zostali i blokują skrzyżowanie.

4. Zauważyłem ostatnio dziwna "modę" przy skrzyżowaniach ze światłami. Ludzie zatrzymują się dużo przed linią zatrzymania. Służy to lepszej widoczności sygnalizacji i znów - wydłużaniem kolejki.

5. Parkowanie - ci co najbardziej narzekają na brak wolnych miejsc, jak już zaparkują, to od razu biorą dwa dla siebie. Powinni za to surowo karać. Ostatnio widziałem rekordzistkę -  Maluch zajął trzy miejsca - na parkingu "skośnym" wzdłuż drogi babka stanęła równolegle....

6. Wspomniane ruszanie." jak ten przede mną  ruszył, to znaczy że mogę zacząć szukać jedynki i tez ruszać..."

7. O tzw. pasach rozbiegowych to nawet nie będę pisać, bo kilka razy o mało się nie rozbiłem gdy liczyłem że ten, co się włącza do ruchu wie jak to zrobić. Niestety, większość chyba się włancza a nie włącza ;)

 

Można by tak wymieniać, albo wszystko skwitować krótko - totalny brak płynności i brak myślenia o innych użytkownikach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prosta matematyka. Jak samochody dojeżdżają do spowolnienia szybciej niż je opuszczają to muszą się zatrzymać. Wynika to ze czaau opóźnienia reakcji. Są nawet symulacje w sieci.

 

 

 

Jeżeli każdy by jechał 40km/h nie zatrzymując się, to Ci dojeżdzający z tyłu i jadący nawet 200km/h nie mają prawa stanąć nawet na sekundę. Zwolnią do 40km/h i tak pojadą w sznurku.

 

No chyba, że w sznurku ktoś się wyłamie i stanie lub przyhamuje mocniej bez uzasadnienia. Wówczas rzeczywiście powstaje reakcje łańcuchowa, która idzie w tył korka.

 

 

I o tym właśnie jest ten wątek - że ludzie jeżdżą w korku jak d....y za przeproszeniem, stąd korek w końcu stanie w miejscu, a mógłby powoli ale jednak płynnie jechać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli każdy by jechał 40km/h nie zatrzymując się, to Ci dojeżdzający z tyłu i jadący nawet 200km/h nie mają prawa stanąć nawet na sekundę. Zwolnią do 40km/h i tak pojadą w sznurku.

 

No chyba, że w sznurku ktoś się wyłamie i stanie lub przyhamuje mocniej bez uzasadnienia. Wówczas rzeczywiście powstaje reakcje łańcuchowa, która idzie w tył korka.

 

 

I o tym właśnie jest ten wątek - że ludzie jeżdżą w korku jak d....y za przeproszeniem, stąd korek w końcu stanie w miejscu, a mógłby powoli ale jednak płynnie jechać.

 

Sygnał w korku przemieszcza się z prędkością dość nikłą, pewnie kilka km na godziną. Nazywa się to prędkość falowa.

 

Tu masz symulację:

 

http://www.mtreiber.de/MicroApplet_html5

 

lub w Java

http://www.traffic-simulation.de/

 

 

Jak widzisz - jest pewna wartość graniczna ilości pojazdów, gdy korek się po prostu robi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się zawsze zastanawiam skąd się biorą 10kilometrowe korki na przejściu zwykłej drogi krajowej w S..

 

Powyżej masz już odpowiedź podaną kilka razy i już nie będziesz musiał się zastanawiać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli każdy by jechał 40km/h nie zatrzymując się, to Ci dojeżdzający z tyłu i jadący nawet 200km/h nie mają prawa stanąć nawet na sekundę. Zwolnią do 40km/h i tak pojadą w sznurku.

 

No chyba, że w sznurku ktoś się wyłamie i stanie lub przyhamuje mocniej bez uzasadnienia. Wówczas rzeczywiście powstaje reakcje łańcuchowa, która idzie w tył korka.

 

To już ci wyjaśniałem.

Po pierwsze nikt nie zahamuje do idealnie identycznej prędkości jak poprzednik, zawsze to będzie ciut mocniejsze hamowanie niż u poprzednika. Te 0,01km/h mniej się potem kumuluje w kilometry mniej, aż do całkowitego zatrzymania kolejnych...

Po drugie, przepustowość. Przy prędkości 60km/h jest większa, niż przy 30km/h. Tu masz fajny kalkulator: http://www.prawko-kwartnik.info/kalku/zator.html

Policz sobie przepustowość drogi dla różnych prędkości i odstępów, zauważysz że redukując prędkość o x% musisz zredukować odstęp pomiędzy pojazdami o y%, gdzie y, czyli redukcja odstępu wyrażona w procentach będzie zawsze większa niż redukcja prędkości (aby utrzymać przepustowość na tym samym poziomie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Parokrotnie miałem taką sytuację, że będąc na konću korka bylem niemal pewien, ze na jego poczatku jest wypadek i wahadlo tymczasem po dojezdzie do przyczyny korka okazuje sie, ze samochody jada tam wolno ale plynnie, podczas gdy koniec korka stoi.

W takim razie jak to możliwe, ze ruch nie wstrzymany ani na sekundę generuje korek parokilometrowy, którrego koniec stoi, ze niektorzy wychodza na fajke?

 

Bo tak to właśnie jest, pierwszy przyhamuje, a ostatni stoi ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mylisz pojęcia. Woda zwolni, a nie zatrzyma się. Natomiast zwężenie z dwóch pasów do jednego powoduje, że końcówka korka stoi, a nie jedzie wolniej.

Wylot butelki to jeden pas, a wlot to dwa pasy.

Teraz zrób eksperyment i w dnie butelki zrób otwór dokładnie tej średnicy, co wylotowy. Wylotowy przytkaj w połowie, a do dziury w dnie wlewaj wodę.

Kiedy zacznie się przelewać, to jest ten moment, gdy auta muszą stanąć, bo nie ma już gdzie jechać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co jest przyczyna ale najorawdopodobniej co jakies 2-3 min jakis kretyn musi sie zapewne zatrzymac by sie upewnic czy aby na pewno tędy.

Nie umiem sobie wytlumaczyc jak to mozliwe,ze przeszkoda nie wymaga zatrzymania a korek nieraz na pol gdziny stania.

I to jest to :D dziś jadę i patrzę, bo korki się robią nagmonnie. Tam, gdzie zwężenie barany niby jadą, ale  odstępy po kilkadziesiąt metrów pomiędzy samochodami, największe oczywiście w okolicach "szeryfów" w TIR-ach i podobnych. A na wjeździe na zwężenie auta oczywiście stoją...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wylot butelki to jeden pas, a wlot to dwa pasy.

Teraz zrób eksperyment i w dnie butelki zrób otwór dokładnie tej średnicy, co wylotowy. Wylotowy przytkaj w połowie, a do dziury w dnie wlewaj wodę.

Kiedy zacznie się przelewać, to jest ten moment, gdy auta muszą stanąć, bo nie ma już gdzie jechać.

Tyle, że woda to bydlę nieściśliwe to masz taki efekt. Na drodze NIGDY (w przypadku dwóch pasów i normalnego rychu) oba pasy nie są tak zapełnione, żeby nie można było zmieścić wszystkie auta na jednym pasie. Problemem jest to, że ten pas, co pozostaje na zwężeniu nie jest pełny....No i jeszcze jeden z drugim nagle zaczyna jechać wolniej, niż można - w końcu wąsko się zrobiło, barierka z jednej, jakieś pachołki z drugiej strony...strach jechać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ciągu ostatnich tygodni zrobiłem po Polsce ponad 3kkm i mam w związku z tym pewne spostrzeżenia, obiektywne bo z całej Polski, a nie z jednego województwa.

Otóż sporo korków nie wiem na jakiej zasadzie powstaje.

Parokrotnie stałem w 2-3 kilometrowym korku gdzie na jego końcu okazywalo się, że powodem była np. przebudowa skrzyżowania ale w taki sposób, ze ruch jedynie zwalniał, nie stawał ( np.wahadło).

Parokrotnie miałem taką sytuację, że będąc na konću korka bylem niemal pewien, ze na jego poczatku jest wypadek i wahadlo tymczasem po dojezdzie do przyczyny korka okazuje sie, ze samochody jada tam wolno ale plynnie, podczas gdy koniec korka stoi.

W takim razie jak to możliwe, ze ruch nie wstrzymany ani na sekundę generuje korek parokilometrowy, którrego koniec stoi, ze niektorzy wychodza na fajke?

To jest naprawde irytujace gdy stoisz pol godziny w korku na drodze szybkiego ruchu, a po dojezdzie do rzekomej przeszkody okazuje sie, ze z 2 pasow robi sie jeden i ani na moment nie ma potrzeby stawac, jedynie zwolnic. Albo gdy buduja np. wiadukt i na czas budowy zrobili prowizoryczna droge obok z plyt betonowych, odcinek 100m, gdzie rowniez wystarczy zwolnic do 30-40kmh i za chwile powrot na wlasciwa droge. Oczywiscie i w takim wypadku koncowka korka stoi.

Nie wiem co jest przyczyna ale najorawdopodobniej co jakies 2-3 min jakis kretyn musi sie zapewne zatrzymac by sie upewnic czy aby na pewno tędy.

Nie umiem sobie wytlumaczyc jak to mozliwe,ze przeszkoda nie wymaga zatrzymania a korek nieraz na pol gdziny stania.

fala przy dużym natężeniu ruchu, ci na początku ledwo musną hamulca, a kilka kilometrów dalej staje się z hamulcem w podłodze .... w zeszłym roku wracałem tak a1 z Gdańska w weekend wakacyjny i wieczorem było widać, że samochody dwoma pasami jechały po 60km/h i gdzieś w oddali błyskał hamulec i po krókim czasie trzeba było zwolnić do zera, a potem 60 i znowu 0 ..... i tak od Gdańska prawie do Łodzi ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fala przy dużym natężeniu ruchu, ci na początku ledwo musną hamulca, a kilka kilometrów dalej staje się z hamulcem w podłodze .... wieczorem było widać, że samochody dwoma pasami jechały po 60km/h i gdzieś w oddali błyskał hamulec i po krókim czasie trzeba było zwolnić do zera, a potem 60 i znowu 0 .....

A efekt jest potęgowany przez durne siedzenie na zderzaku poprzednikowi: nie dość, że nic nie daje, to jeszcze w opisywanej sytuacji rodzi nerwowe, mocniejsze, niż wynika to z sytuacji na drodze, hamowanie i tak się to przenosi do tyłu... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcecie poznać prawdziwy fenomen korków? Dość często podróżuję nad morze i muszę jechać trasą S3. Wszystko jest super dopóki nie pojawię się w okolicach Nowej Soli. Tam do samego Gorzowa można pobić antyrekordy prędkości. Ostatnio z Zielonej Góry do Świebodzina (ok 50km) udało mi się pokonać w zawrotnym tempie 6h! Jeżeli dochodzi tam do wypadku to czas podróży tamtym odcinkiem znacznie się przedłuża.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcecie poznać prawdziwy fenomen korków? Dość często podróżuję nad morze i muszę jechać trasą S3. Wszystko jest super dopóki nie pojawię się w okolicach Nowej Soli. Tam do samego Gorzowa można pobić antyrekordy prędkości. Ostatnio z Zielonej Góry do Świebodzina (ok 50km) udało mi się pokonać w zawrotnym tempie 6h! Jeżeli dochodzi tam do wypadku to czas podróży tamtym odcinkiem znacznie się przedłuża.

A konkluzja? Za korki w dowolnym miejscu odpowiada promieniowanie Nowej Soli?

Im silniejsze, tym korki w kraju są większe?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To niewytłumaczalne - bo nie da się wytłumaczyć braku umiejętności jazdy nie tylko w korku. Co często obserwuję u kierowców - hamowanie do zera lub straszenie hamulcem. Zwłaszcza w moich rejonach. Co się tyczy korków i zatwardzeń - to samo - hamowanie, postój zamiast starać się utrzymywać płynnośc jazdy, do tego dochodzi panika - gdy ma ponad 2,5 metra miejsca to on/ona hamuje i nie wie jak przejechać :> Ostatnim czynnikiem jest drogowy hedonizm - mam w dupie innych. Pomijam już nieumiejętność jazdy na zamek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcecie poznać prawdziwy fenomen korków? Dość często podróżuję nad morze i muszę jechać trasą S3. Wszystko jest super dopóki nie pojawię się w okolicach Nowej Soli. Tam do samego Gorzowa można pobić antyrekordy prędkości. Ostatnio z Zielonej Góry do Świebodzina (ok 50km) udało mi się pokonać w zawrotnym tempie 6h! Jeżeli dochodzi tam do wypadku to czas podróży tamtym odcinkiem znacznie się przedłuża.

 

Bo jesteś sierota a nie kierowca. Wystarczy wziąć mapę do ręki i zobaczyć jak to objechać. Jeżdżę tamtędy co sobotę i zawsze wszyscy stoją a ja jakoś jadę i się z nich śmieję. Teraz wszyscy się pchają na S3 najprostszą droga czyli obwodnicą której niema. Wystarczy pojechać starą drogą i wjechać na S3 kolejnym wjazdem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ciągu ostatnich tygodni zrobiłem po Polsce ponad 3kkm i mam w związku z tym pewne spostrzeżenia, obiektywne bo z całej Polski, a nie z jednego województwa.

Otóż sporo korków nie wiem na jakiej zasadzie powstaje.

Parokrotnie stałem w 2-3 kilometrowym korku gdzie na jego końcu okazywalo się, że powodem była np. przebudowa skrzyżowania ale w taki sposób, ze ruch jedynie zwalniał, nie stawał ( np.wahadło).

Parokrotnie miałem taką sytuację, że będąc na konću korka bylem niemal pewien, ze na jego poczatku jest wypadek i wahadlo tymczasem po dojezdzie do przyczyny korka okazuje sie, ze samochody jada tam wolno ale plynnie, podczas gdy koniec korka stoi.

W takim razie jak to możliwe, ze ruch nie wstrzymany ani na sekundę generuje korek parokilometrowy, którrego koniec stoi, ze niektorzy wychodza na fajke?

To jest naprawde irytujace gdy stoisz pol godziny w korku na drodze szybkiego ruchu, a po dojezdzie do rzekomej przeszkody okazuje sie, ze z 2 pasow robi sie jeden i ani na moment nie ma potrzeby stawac, jedynie zwolnic. Albo gdy buduja np. wiadukt i na czas budowy zrobili prowizoryczna droge obok z plyt betonowych, odcinek 100m, gdzie rowniez wystarczy zwolnic do 30-40kmh i za chwile powrot na wlasciwa droge. Oczywiscie i w takim wypadku koncowka korka stoi.

Nie wiem co jest przyczyna ale najorawdopodobniej co jakies 2-3 min jakis kretyn musi sie zapewne zatrzymac by sie upewnic czy aby na pewno tędy.

Nie umiem sobie wytlumaczyc jak to mozliwe,ze przeszkoda nie wymaga zatrzymania a korek nieraz na pol gdziny stania.

Weź taki lejek do wody.

Ma określoną przepustowość, np. 3l/min (rurka na końcu) - dwa pasy ruchu.

Lejesz wody 3l/min i jest ok.

Teraz wpadł Ci jakiś syf - jest jeden pas ruchu - lejek w końcu się przeleje - jest korek.

Woda musi zwolnić, by ominąć syf, tak jak auta -zwalniają, zmieniają pas, kierowcy zaczynają się rozglądać a nie jadą na pamiec albo "prosto".

Nawet, jak syf wypadnie, to musi minąć jakiś czas, by przywrócić przepustowość - bufor musi się przelać przez wąskie gardło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio na jakimś kanale tv chyba Galileo, widziałem eksperyment zrobiony w Niemczech: zebrali ok 40 przypadkowych kierowców i kazali im jechać ze stałą prędkością ok 30 km/h po okręgu, sznurkiem jedno auto za drugim,jak na rondzie. Przez pierwsze minuty było ok : wszyscy jechali płynnie ze stałą prędkością z równym odstępami, jeden za drugim, ale potem zaczęły się schody: ktoś nieco przyhamował zagapil sie podjechał bliżej i momentalnie pojawiała się fala hamujących aut i kilkanaście aut z tylu ktoś ostatecznie musiał się zatrzymać.

To powodowało kolejną falę przyhamowan i zatrzymań.

Korki biorą się z drobnych zaburzeń: braku utrzymania stałej prędkości i odpowiedniego dystansu pomiędzy autami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio na jakimś kanale tv chyba Galileo, widziałem eksperyment zrobiony w Niemczech: zebrali ok 40 przypadkowych kierowców i kazali im jechać ze stałą prędkością ok 30 km/h po okręgu, sznurkiem jedno auto za drugim,jak na rondzie. Przez pierwsze minuty było ok : wszyscy jechali płynnie ze stałą prędkością z równym odstępami, jeden za drugim, ale potem zaczęły się schody: ktoś nieco przyhamował zagapil sie podjechał bliżej i momentalnie pojawiała się fala hamujących aut i kilkanaście aut z tylu ktoś ostatecznie musiał się zatrzymać.

To powodowało kolejną falę przyhamowan i zatrzymań.

Korki biorą się z drobnych zaburzeń: braku utrzymania stałej prędkości i odpowiedniego dystansu pomiędzy autami

 

Kolega Raku umieścił ten materiał kilka postów wcześniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Taka mała podpowiedź: przepustowość drogi rośnie wraz z prędkością, do pewnego momentu (ale to chwilowo możesz pominąć).

Zmniejszając prędkość, zmniejszamy przepustowość. To co się "nie mieści", musi stanąć...

Rozmyślania i wnioski pozostawiam tobie...

 

 

Generalnie recz biorąc, produkujesz bzdury. Przepustowość nie rośnie z prędkością, a przez takie myślenie korki się tworzą, a ludzie pytają czemu ::

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj można pobawić się suwakami/ustawieniami i zobaczyć na symulacji jak powstaje korek:

 

http://www.mtreiber.de/MicroApplet_html5

 

Fajne. W zasadzie rozwiązaniem jest przesunięcie przyspieszenia do parametrów hamowania i wywalenie wszystkich ciężarówek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To sobie policz lub popatrz na wykresy...

 

Dawno już to policzono, sprawdzono, dokonano analiz. Później taki jeden z drugim opowiada, jak to ruch udrażnia, jadąc zdrowo szybciej i wypełniając luki 'przepustowości'. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno już to policzono, sprawdzono, dokonano analiz. Później taki jeden z drugim opowiada, jak to ruch udrażnia, jadąc zdrowo szybciej i wypełniając luki 'przepustowości'. 

 

Proste, dawaj te analizy. Tylko nie myl zwiększania prędkości kolumny pojazdów (wraz ze zwiększeniem odstępu) z cwaniaczkami skaczącymi z pasa na pas...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proste, dawaj te analizy. Tylko nie myl zwiększania prędkości kolumny pojazdów (wraz ze zwiększeniem odstępu) z cwaniaczkami skaczącymi z pasa na pas...

 

Nie nie, poczekam aż Ty pokażesz te wykresy na które się powoływałeś, tylko niech to nie będzie http://www.prawko-kwartnik.info/kalku/zator.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.