Skocz do zawartości

Kupujący to debile?


dobromir

Rekomendowane odpowiedzi

wiem, dlatego wstawiłem na AK i liczę na normalnego kupującego :skromny:[/quote

Szukaj dobrego adwokata :skromny:

Sprzedawalem parę samochodów i przyczep i nie było problemów z przekazaniem kupującemu całej swojej wiedzy i historii towaru. Wiadomo że nigdy nie przewidzi się najbliższych kłopotów z używanym sprzętem ale jest pewność co do przebiegu, stłuczek, poważniejszych napraw , znanych mi nieprawidłowości czy innych takich rzeczy.

wysłane z telefonu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak sprzedawałem Lanosa, to miałem pytanie przez telefonik takie:

"Szanowny Panie czy auto zostało ochrzczone przez księdza? , bo ja jestem osoba wierząca i do auta nie katolickiego nie wsiądę...."

Auto za pól krajowej pensji.....

A drugi przyjechał z wahadełkiem i mierzył mu "dobre pole energetyczne".

Debili nie brakuje na tym padole...

ja bym powiedzial, ze Jan Pawel 2 osobiscie ochrzcil

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze o co pytam potencjalnego kupca to ile chce stargowac z ceny - po 2 sprzedazach i kilku straconych inspekcjach od tego zaczynam. Przyjedzie natrét, zmarnuje mój czas i paliwo a później zaproponuje 70% ceny za zarysowania na zderzakach i wyimaginowane usterki to po co mi taki biznes?

Wysłane z mojego SM-J500FN

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze o co pytam potencjalnego kupca to ile chce stargowac z ceny - po 2 sprzedazach i kilku straconych inspekcjach od tego zaczynam. Przyjedzie natrét, zmarnuje mój czas i paliwo a później zaproponuje 70% ceny za zarysowania na zderzakach i wyimaginowane usterki to po co mi taki biznes?

Wysłane z mojego SM-J500FN

W sumie slusznie proponuje,bo ostatecznie stanie na obnizce 10%-15%, a mniej wiecej taka obnizka jest standardem. Z reguly sprzedajacy zbyt wysoko weceniaja swoje auta "bo to moje i zadbane", a dla kupujacego jest to jedno z wielu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja Xsarę Picasso sprzedawałem jak Scenic stał już do odbioru. Auto po 70 kkm na LPG dawno się zamortyzowało w całości, także sprzedawałem poniżej średniej rynkowej. Parę minut od wystawienia telefon od handlarza: "-30% od wywoławczej i bierze w ciemno", nic powiedziałem że mu nie sprzedam i już. Dzwoni babka, że właściwie to takiego auta szuka z gazem i właściwie to jej pasuje, ale teraz wyjeżdża i wraca za 2 tygodnie i podjedzie obejrzeć ... Trzeci telefon od gościa, który kupił. Oglądał o godzinie 21 z latarką, przejechał się z żoną ze 2 km i kupił bez zbędnego targowania, bo mu powiedziałem, że cena już jest wystawiona po targowaniu. Takie czasy, kosmitów nie brakuje. A niektórzy wymagają od 15 letniego auta z przebiegiem 300 kkm+ stanu zbliżonego do auta z salonu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzisiaj najtańsza astra kombi ile kosztuje? Strzelam, że to będzie jakieś 55 tys. W tym będzie silnik 1.4 100KM, klima i całkiem inny świat jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Nie wiem jak to dokładnie sprawdzić, ale założę się, że biorąc pod uwagę inflację ówczesne 42 tys, to sporo więcej niż dzisiejsze 55. To pokazuje, że samochody realnie staniały. Więc nie dziwne, że producenci tną koszty i jakość jest coraz gorsza

 

Ale to wiadomo od dawna. Teraz jest 13kpln droższa, ale ma 6xpp, więcej koni, lepsze zwieszenie, radio w standardzie, większy samochód i większe wszystko (nawet opony!). ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zgadza sie

z kombi 1.4 60KM z odrobiną dodatków (hak, CZ, p.mgielne, wsp, itp) wyszło w 99 coś 42kzł

za matiza w tym samym roku (najtańsza wersja) było coś koło 24kzł (najdroższy joy 31kzł)

Najtańszy Matiz  , wersja Friend 23.900 + 500zł metalik, najdroższy TOP 31.500, pamiętam do dzisiaj  bo sprzedawałem 3 dziennie :)

Co to były za czasy w sprzedaży nowych aut, klienci sami się w kolejkach ustawiali. Dwie firmy Fiat i Deawoo sprzedawały tyle aut co teraz wszystkie razem wzięte.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Podczas oglądania wypunktował i skrytykował każdą wadę mieszkania, których jest sporo, bo mieszkanie jest z 1985 roku i np. łazienka była od tego czasu nieremontowana i cena to wszystko uwzględnia. Przychodził żeby ponarzekać, pomarudzić i pokrytykować. Na szczęście w końcu przestał. Ale najgorsi są ludzie, którzy dzwonią, wypytają, umówią się na konkretny dzień i godzinę, po czym po prostu nie przychodzą. Rodzice często zmieniali plany, wracali np. dzień wcześniej z jakiegoś wyjazdu, bo Panu pasował tylko ten dzień i godzina, po czym Pan nie przychodzi. I to nie sporadyczne przypadki. Kiedyś mieli na jeden dzień umówionych trzech oglądających. Żaden nie przyszedł, żaden nie zadzwonił. Moim zdaniem to świetnie pokazuje mentalność tego narodu:

 

Całkowicie się nie zgadzam jesli chodzi o nasz naród, jakoby był jakiś specjalny w tym względzie.

 

Świadczę usługi zdalne. Takie dorabianie do normalnego etatu.

Wiążą się z tym rozmowy wstępne: co Pan robił do tej pory, jakby Pan rozwiązał to zagadnienie, a gdzie Pan ostatnio pracował, itp, itd.

Takie rozmowy najczęściej są przez Skype.

 

Mam całe mnóstwo przykładów, gdzie w ogóle się nie pojawiają na Skype Ci co mieli rozmawiać ze mną. Zero emaila.

Dzwoni później Head Hunter i się pyta jak poszła rozmowa  :hehe:

 

Klienci najczęściej z UK, ale bywają takie bystrzaki też z Niemiec i raz był ze Szwecji.

 

To co jest całkowitym standardem to spóźnienie się na taką rozmowę. 10-15 minut jak się spóźnią to nawet "Przepraszam" nie usłyszę. Czyli norma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


To co jest całkowitym standardem to spóźnienie się na taką rozmowę. 10-15 minut jak się spóźnią to nawet "Przepraszam" nie usłyszę. Czyli norma.

 

nie wiem czy to co piszesz jest pocieszające czy wręcz przeciwnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś niedawno przypomniałem sobie że mam chyba coś takiego jak TVN Turbo. Już dawno się z nimi pogniewałem jak po wielu programach stwierdziłem że nie będę na te ich programy marnował czasu i prądu.

Włączyłem i co widzę? Jakiś zakup kontrolowany i podobne pierdoły.

Stwierdzam z całą pewnością że połowa tych debili się naoglądała tych programów bo sami występujący w nim to jak naćpani. Panie bo w tym 10latku są kropeczki na masce od kamieni :facepalm:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Normalnie czytam i nie wierzę. Jak w środę za tydzień klientka odbierze moją avę na warunkach jakie ustaliliśmy i na które dała zaliczkę to będzie chyba cud.

No to się zdaje się cud stał.

Ale kolejno. Ogłoszenie wystawione we wtorek w nocy, w środę o 11 tel z pytaniami, o 14 tel z prośba o rezerwację, uzgodnione oględziny na piątek. W międzyczasie w środę u Kengga przy czyszczeniu hamulców i naprawianiu klimy okazało się, że chłodnica będzie za jakiś czas do wymiany. Sprawdziłem cenę nowej 500-800zł. W piątek na wstępie powiedziałem o chłodnicy i obniżyłem cenę o tysiąc, pojechaliśmy do mechanika, ten potwierdził, że chłodnica to jedyny feler, oglądający zostawił zaliczkę. Dziś podpisaliśmy umowę.

Samochód to avensis 2.0 vvti z 2008go w wersji sol plus navi. Warta w marcu wyceniła ją do AC na 30tyś, ja wystawiłem za 34tyś, sprzedała się za 33tyś. Inne takie lub podobne na allegro były po 30 tyś. Kupująca zachwycona i w zasadzie nie rozmawiała o cenie. Okazało się, że od jakieś czasu szukała takiego samochodu, śledziła oferty i jak się moja pokazał to zwyczajnie przyjechali i kupili. Zero grymasu, zero cmokania, zero cwaniaczenia.

 

Znaczy, nie wszyscy kupujący do debile.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samochód to avensis 2.0 vvti z 2008go w wersji sol plus navi. Warta w marcu wyceniła ją do AC na 30tyś, ja wystawiłem za 34tyś, sprzedała się za 33tyś. Inne takie lub podobne na allegro były po 30 tyś. Kupująca zachwycona i w zasadzie nie rozmawiała o cenie. Okazało się, że od jakieś czasu szukała takiego samochodu, śledziła oferty i jak się moja pokazał to zwyczajnie przyjechali i kupili. Zero grymasu, zero cmokania, zero cwaniaczenia.

Ale przebieg poniżej 200 000 km?

Wystawiałem Yaris diesel z klimą. Cena średnia z otomoto, poniżej ceny do ubezpieczenia. Ale przebieg powyżej 200 000 km.

Auto mechanicznie bez zarzutu, jedynie ogniska rdzy na nadkolach i progach. Jeden telefon. Negocjacje i sprzedaż dużo poniżej ceny wywoławczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale przebieg poniżej 200 000 km?

Wystawiałem Yaris diesel z klimą. Cena średnia z otomoto, poniżej ceny do ubezpieczenia. Ale przebieg powyżej 200 000 km.

Auto mechanicznie bez zarzutu, jedynie ogniska rdzy na nadkolach i progach. Jeden telefon. Negocjacje i sprzedaż dużo poniżej ceny wywoławczej.

 

Aż się boję. W przyszłym tygodniu będę wystawiał Space Stara, salon PL, przebieg sporo poniżej 200kkm, strach pomyśleć co się zleci i co nawymyśla. Jak mam fakturę z ASO na malowanie drzwi i progu bo strzale pijanego barana na parkingu, to mam o tym od razu napisać w ogłoszeniu czy nic nie pisać i dopiero tym co przyjadą opowiadać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja będę wystawiał stare punto i już się domyślam, że będzie wesoło...mierniki mechaniki...ale kumpel ma zamiar wziąć więc oby mi zaoszczędził tego cyrku. Choć do tej pory sprzedawałem bez problemu pierwszemu klientowi większość aut, rok temu alfe o 22 w nd sprzedałem normalny gość bez zbędnego marudzenia minusy, plusy stówka na paliwo i do widzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale przebieg poniżej 200 000 km?

Wystawiałem Yaris diesel z klimą. Cena średnia z otomoto, poniżej ceny do ubezpieczenia. Ale przebieg powyżej 200 000 km.

Auto mechanicznie bez zarzutu, jedynie ogniska rdzy na nadkolach i progach. Jeden telefon. Negocjacje i sprzedaż dużo poniżej ceny wywoławczej.

Przebieg przy sprzedaży niecałe 104 tyś. Ognisk korozji nie stwierdzono, mechanicy czujnik lakieru przykładali co 2cm - nic złego nie stwierdzili.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam obecnie wystawioną Astrę III z Niemiec, diesel, rocznik 2006, przebieg lekko powyżej 200kkm i już widzę że będę się z tym trochę bujał. Wnętrze jest mniej zniszczone niż w większości takich ze stanem licznika 150kkm ;] No ale tak to jest jak chce się sprzedać uczciwie. :sob:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I wszystko w temacie ;]

Auto kupione w kraju, półroczne, z przebiegiem 8500km, czyli w zasadzie byłem pierwszym właścicielem.

 

A jak dałem ogłoszenie na naszej giełdzie za 32tyś to tylko jeden kolega poprosił o zdjęcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój przykład w drugą stronę z soboty -  poszukiwania 500 tki - 2 miejsca - oba handlarze/komisy - Pytanie o naprawy blacharskie- odpowiedzi na miejscu pokrywały się z zapewnieniami telefonicznymi, żaden nie robił kłopotu z jazdą próbną - zasada- masz kluczyki i jedź, masz kompa - nie ma sprawy- podpinaj  i sprawdzaj co chcesz.

zapytany o dokumentację szkód blacharskich- nie ma problemu - foty są.

Stwierdzone drobne niedoróbki (brak śrubek w nadkolu, spalona żarówka, słaby aku) usunięte - w aucie w cenie nowy Aku (w dokumentach nawet jego karta gwarancyjna). żadnych tablic wyklejanek czy innej transportowej prowizorki - w cenie dowóz - targał auto ponad 100 km, zrobione wszystkie, opłaty tłumaczenia, wydruki z SKP - 10 min w WK

- kurde czyżby do pl dotarła cywilizacja? ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Auto kupione w kraju, półroczne, z przebiegiem 8500km, czyli w zasadzie byłem pierwszym właścicielem.

 

A jak dałem ogłoszenie na naszej giełdzie za 32tyś to tylko jeden kolega poprosił o zdjęcia.

Jeszcze raz to powiem - ceny za używane auta nie przestają mnie zadziwiać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosztuje tyle, ile zapłaci kupujący. Dla mnie przynajmniej 35000zł to okropnie dużo pieniędzy za 8 letni samochód...

 

Dokładnie tak. Też bym tyle nie dał, za zwykły, dość pospolity, 8-letni samochód. Ale jak widać, są tacy, którzy nie podzielają naszego zdania.

M.in. na tym polega wolność wyboru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak. Też bym tyle nie dał, za zwykły, dość pospolity, 8-letni samochód. Ale jak widać, są tacy, którzy nie podzielają naszego zdania.

M.in. na tym polega wolność wyboru.

 

Najwidoczniej to nie był samochód dla Was.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No stres, mi też wmawiają, że powinienem Astrę taniej sprzedawać bo przecież inni taniej mają.

Absolutnie tego nie wmawiam. Jest klient - sprzedawaj za ile daje. Dziwie się tylko, że ktoś za tyle kupuje...

Różnica między ceną nowego a tak używanego jest, IMHO, zdecydowanie za mała...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Absolutnie tego nie wmawiam. Jest klient - sprzedawaj za ile daje. Dziwie się tylko, że ktoś za tyle kupuje...

Różnica między ceną nowego a tak używanego jest, IMHO, zdecydowanie za mała...

60k PLN różnicy to niedużo?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


ak mam fakturę z ASO na malowanie drzwi i progu bo strzale pijanego barana na parkingu, to mam o tym od razu napisać w ogłoszeniu czy nic nie pisać i dopiero tym co przyjadą opowiadać?

To zależy - jak chcesz mieć oglądaczy co po tym jak usłyszą oleją (nie mówiąc o tym, że mogą Ci nadać od kłamców i oszustów, bo wcześniej o tym nie powiedziałeś) to nie pisz. Zawsze możesz powiedzieć od razu przez telefon.

Jak napiszesz (1 zdanie): malowane drzwi po uszkodzeniu na parkingu mam zdjęcia i fakturę za naprawę z ASO. Nikt nie będzie miał do Ciebie pretensji, że coś zatajasz, a oglądacze szukający auta w stanie fabrycznym za cenę 30 letniego złoma nie będą gitary zawracać.

 


- kurde czyżby do pl dotarła cywilizacja?

Nie, jedna jaskółka wiosny nie czyni. Są jednak sprzedawcy, którym zależy na kliencie, jak widzą, że klient jest zdecydowany. Też kupiłem auto w komisie, tez nie było nic zatajane, powiedziane z góry co było malowane (potwierdził to pomiar miernikiem lakieru), mechanika bez zarzutu, cena - sporo powyżej średniej rynkowej (był to jeden z 3 najdroższych samochodów ówcześnie znajdujących się na allegro). Wiedział co sprzedaje i nawet nie chciał na paliwo odpuścić. W końcu zaproponował dodatkowe alu 17" oryginalne ze śrubami (auto stało na stali i nowych zimówkach) z bieżnikiem na 2 lata jazdy.

Wziąłem, jestem zadowolony z auta, choć świadomość, że może przepłaciłem, że może zlazłbym w równie dobrym stanie kilka tys zł taniej gdzieś tam jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale jak to tak: sprzedałeś drożej, niż inne egzemplarze? No wiesz? Jak mogłeś? :kara:  To się kłuci z teorią jednego z kolegów:

 

 

:phi:;)  widocznie pani już się naoglądała tych "jednych z wielu" i doceniła "moje i zadbane" :oki:

Dokładnie tak powiedziała. Szukała od dłuższego czasu i te "z Niemiec czochrane" omijała już z daleka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taaa, jasneee. Tak to tylko w erze.

 

Jak to ludzie zrozumieją, to będą mieć fajne samochody. :ok: Zawsze wybór jest jakimś kompromisem.

 

Jak kupowałem nową Astrę to dałem za nią 81kpln, ale mocny silnik i bogata wersja, za to mógłbym mieć tanią Insignię 1.8, albo średnią Zafirę 1.9 120KM, cóż wtedy nie planowałem trójki dzieci, więc wybrałem fajną AH. :ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Jak to ludzie zrozumieją, to będą mieć fajne samochody. :ok:

 

Nie zrozumieją. Większość chce oszukać system i wydaje im się że to zrobili. A co do tego Avensisa - kolega przyjechał takim z Norwegii (tylko starszym - 2004). Ma chyba wszystko co dawali i wszystko działa. Mimo że tam wiecznie leje. Więc myślę że jak ktoś znajdzie w dobrym stanie to kupuje święty spokój.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zrozumieją. Większość chce oszukać system i wydaje im się że to zrobili. A co do tego Avensisa - kolega przyjechał takim z Norwegii (tylko starszym - 2004). Ma chyba wszystko co dawali i wszystko działa. Mimo że tam wiecznie leje. Więc myślę że jak ktoś znajdzie w dobrym stanie to kupuje święty spokój.

 

I niestety wychodzi tutaj druga prawda rynku samochodów używanych, zasadnicza większość ma coś do ukrycia/niedomagania - bo jak ktoś sprzedaje pewny samochód faktycznie bez wkładu do jazdy (to zdanie strasznie "handlarsko" zabrzmiało ;) ) i żądania za nie odpowiednich pieniędzy jest wyśmiewany, że chyba się pomylił. :chory:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to ludzie zrozumieją, to będą mieć fajne samochody. :ok: Zawsze wybór jest jakimś kompromisem.

 

Jak kupowałem nową Astrę to dałem za nią 81kpln, ale mocny silnik i bogata wersja, za to mógłbym mieć tanią Insignię 1.8, albo średnią Zafirę 1.9 120KM, cóż wtedy nie planowałem trójki dzieci, więc wybrałem fajną AH. :ok:

 

też wolę samochód niższej klasy, ale z mocniejszym silnikiem i lepszym wyposażeniem niż podstawa, niezależnie od liczby dzieci

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

60k PLN różnicy to niedużo?

Oczywiście, że w wartościach absolutnych to dużo.

Niemniej było już kilka razy pokazywane, że przy takiej utracie wartości naprawdę średnio opłaca się kupować używki. Kupisz nowe lub prawie nowe (tak jak @@Toost), pojeździsz bezproblemowo przez 8 lat i sprzedajesz za przyzwoite pieniądze. Jak nie kombinujesz z samochodem, to kupi pierwszy oglądający.

A kupując używkę najpierw bujasz się przez pół roku szukając towaru przypominającego samochód, wydajesz dulary na dojazdy i zużywasz wolne z pracy, potem i tak musisz włożyć pakiet startowy (bo jak przyoszczędzisz, to nawet w Toyocie zatrzesz silnik przy pierwszym wyjeździe nad morze), a gwarancji, że kupujesz co widzisz, nigdy mieć nie będziesz. Stare auto pali pewnie 50% więcej tego co nowe i nie czarujmy się - statystycznie będzie generować większe koszty serwisowe niż nowe... Jest mniej bezpieczne... I co najważniejsze - generuje mniejszego gula sąsiada... Za 4 lata będziesz chciał wymienić 12-latka na coś nowszego - i raz, że będziesz się bujał ze sprzedażą (bo ten wiek zaczyna generować już kosmitów) - i runda numer dwa przy kupowaniu...

Sumarycznie TCO wyjdzie niewiele mniejszy niż nowego auta kupionego w salonie, a przez cały okres użytkowania masz auto średnio o 6 lat starsze. I ile więcej stresu...

I tak naprawdę @@Toost (w tej kwestii przynajmniej) się ze mną zgadza - bo znowu kupił nową w salonie. Powtarzam - nie mam nic do sprzedających. Dziwie się kupującym, że na rynku pełnym guana dalej chcą wykładać taką grubą kasę za używki. Tak - kupujący to debile ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwić sie ze kupujący to debile jak 60% sprzedających robi z 2 aut jedno auto i próbuje zrobić z kupującego debila.

Jak ktoś się raz natnie to potem sprzedaż tak wygląda.Teraz wiem ze następne auto kupie na forum bo tu same dobre auta

normalnie w ciemno brać.

 

.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

całe życie kupuje używane auta, kiedyś kilkunastoletnie, teraz 6-7letnie i nigdy nie miałem większej wtopy. W 90% przypadków byłem bardzo zadowolony, a miałem juz kilkanaście aut od kiedy zrobiłem prawko. Była takie auta, że nie włożyłem prawie nic (poniżej 500zł) przez 2 lata. Najwiekszą wpadką był Passat B5, 1.8T ale tez nie wydałem na niego majątku przez te dwa lata zanim mi sie znudził.

Po prostu trzeba zwracać przy kupnie uwagę na określone rzeczy, najwięcej o aucie dowiemy sie po odpowiedniej jeździe próbnej, żaden przegląd mi tyle nie powie.

W sumie wystarczy 10 minut na wizualne oględziny karoserii, 10 minut jazdy w gorszym terenie i pare minut na papiery. Nigdy nie kupowałem auta dłużej niż 45minut wliczając umowę itp
Na te kilkanaście aut ze 2 lub 3 kupiłem od handlarzy i to były bardzo porządne fury, handlarz tak samo jak tzn "pierwszy własciciel" ma taką samą szanse mieć dobre auto jak i beznadziejne, ale od tego mamy oczy żeby wybrać właściwe.
Za to nie raz widziałem nówki sztuki na poboczach czekające na assistance.
Nowe auto to luksus za który się ostro płaci na przez pierwsze kilka lat - spadek wartości, przeglądy itp Ja te pieniadze wole wydać na dom i dzieci.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie wystarczy 10 minut na wizualne oględziny karoserii, 10 minut jazdy w gorszym terenie i pare minut na papiery. Nigdy nie kupowałem auta dłużej niż 45minut wliczając umowę itp

Znajdowałeś takie rodzynki za pierwszym podejściem... Gratuluje, ja nigdy takiego szczęścia nie miałem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że w wartościach absolutnych to dużo.

Niemniej było już kilka razy pokazywane, że przy takiej utracie wartości naprawdę średnio opłaca się kupować używki. Kupisz nowe lub prawie nowe (tak jak @@Toost), pojeździsz bezproblemowo przez 8 lat i sprzedajesz za przyzwoite pieniądze. Jak nie kombinujesz z samochodem, to kupi pierwszy oglądający.

 

 

No tak, ale kupujac nowke przez 8 lat tracisz wlasnie te 60k PLN...

W dodatku jak ktos ma 30kPLN to nie kupi nowki za 80kPLN, bo jak doliczy koszty kredytu to starta bedzie jeszcze wieksza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Znajdowałeś takie rodzynki za pierwszym podejściem... Gratuluje, ja nigdy takiego szczęścia nie miałem...

 

Czasami za pierwszym ,czasami za piątym. Srednio dwa trzy auta trzeba było zobaczyć. Bardzo wiele widać juz po opisie w ogłoszeniu i zdjęciach. 95% ogłoszeń odpada po debilnych opisach typu "perełka" "igła" "okazja".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

całe życie kupuje używane auta, kiedyś kilkunastoletnie, teraz 6-7letnie i nigdy nie miałem większej wtopy. W 90% przypadków byłem bardzo zadowolony, a miałem juz kilkanaście aut od kiedy zrobiłem prawko. Była takie auta, że nie włożyłem prawie nic (poniżej 500zł) przez 2 lata. Najwiekszą wpadką był Passat B5, 1.8T ale tez nie wydałem na niego majątku przez te dwa lata zanim mi sie znudził.

Po prostu trzeba zwracać przy kupnie uwagę na określone rzeczy, najwięcej o aucie dowiemy sie po odpowiedniej jeździe próbnej, żaden przegląd mi tyle nie powie.

W sumie wystarczy 10 minut na wizualne oględziny karoserii, 10 minut jazdy w gorszym terenie i pare minut na papiery. Nigdy nie kupowałem auta dłużej niż 45minut wliczając umowę itp
Na te kilkanaście aut ze 2 lub 3 kupiłem od handlarzy i to były bardzo porządne fury, handlarz tak samo jak tzn "pierwszy własciciel" ma taką samą szanse mieć dobre auto jak i beznadziejne, ale od tego mamy oczy żeby wybrać właściwe.
Za to nie raz widziałem nówki sztuki na poboczach czekające na assistance.
Nowe auto to luksus za który się ostro płaci na przez pierwsze kilka lat - spadek wartości, przeglądy itp Ja te pieniadze wole wydać na dom i dzieci.

 

Ja mam prawko od dwudziestu lat i miałem 4 samochody, a w zasadzie trzy bo dwuletniego posiadania starej renówki razem z avensisem można nie liczyć.

Najmniej jeździła astra dwójka bo chyba tylko 5 lat. Reszta po 7 - 8 lat. Przez ten czas płaciłem jedynie za eksploatację i ubezpieczenie. Teraz aso nie jest już takie drogie.

Przykład - koła zimowe na stalówkach z czujnikami ciśnienia na allegro od 2800, taki sam zestaw w aso za 2499.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja przedczoraj sprzedałem peugeota 307 z przebiegiem 287kkm i po wytrzymaniu paru kosmitów, przyjechał człowiek - dużo pytał, nie marudził, przejechał się 2km (tyle żeby wyjechać poza teren zabudowany i rozpędzić się trochę ponad 100km/h). W czasie jazdy ustaliliśmy cenę 500 zł mniejszą niż w ogłoszeniu.

W sumie po 20 minutach miałem gotówkę, a on samochód i po sprawie.

 

Więc jednak da się

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja przedczoraj sprzedałem peugeota 307 z przebiegiem 287kkm i po wytrzymaniu paru kosmitów, przyjechał człowiek - dużo pytał, nie marudził, przejechał się 2km (tyle żeby wyjechać poza teren zabudowany i rozpędzić się trochę ponad 100km/h). W czasie jazdy ustaliliśmy cenę 500 zł mniejszą niż w ogłoszeniu.

W sumie po 20 minutach miałem gotówkę, a on samochód i po sprawie.

 

Więc jednak da się

 

Z ciekawości - jaka wersja i jaka cena ostateczna?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bzdura!

 

Jak byłem dzieciakiem to wypłata była około 800pln a w 2016 jest 4200pln. 

 

 

 

I wykresik za lata 1990-2010 

 

s2.jpg

Zorientuj się najpierw czym jest średnia. Bo to nie jest tak, że 100 osób zarabia 400, kolejne 100 - 800zł, a kolejne 100 - 1200zł, co daje śr 800zł. To jest bardziej tak: 220 osób zarabia 400zł, 60 - 800zł, a 20 - 8200zł. gdzie dla powyższego przykladu ponad 73% nie osiąga średniej.

Być może w 1996 800zł była średnią, ale wtedy zaczynałem prace, gdzie dostałem 450zł. W dzisiejszych czasach sporą cześć dochodu zabiera spłacana hipoteka.

Taki przyklad: w 1999r. potrzebowałem o połowe mniej pensji na zakup M4, niż obecnie, pomimo tego, że zarabiam ponad 2,5 razy tyle co wtedy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.