Skocz do zawartości

Jazda próbna przed zakupem/sprzedażą??


dawiddawidowski

Rekomendowane odpowiedzi

Jazda próbna przed zakupem - sprzedażą samochodu dotychczas u mnie wyglądała tak, że kupujący wsiadał za kierę i sobie testował co chciał ale coraz częściej spotykam się z tym że właściciel nie dopuszcza potencjalnego kupca za kierownicę (niezależnie czy auto za 3000zł czy 100000zł) jedynie jazda z boku      :drive:

Rozumiem, że to jakieś zabezpieczenie gdyby podczas tzw. jazdy próbnej doszło do wypadku z winy kupującego to sprzedający został by z niczym lub drastyczniej nie wykrycie jakiś usterek...       :hmm:

Czy spotkał się ktoś z tym podczas zakupu używki??       :hmm:

Czy ktoś praktykuje takie rozwiązanie podczas sprzedaży??      :hmm:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

owszem. albo sie wyjeżdża na zadupie, i daje przejechac, albo z boku. 

kiedyś przyjechała oglądac moje auto jakas babka, która pod blokiem prawie spaliła mi sprzęgło, a pozniej walnęła w krawężnik. także po takich akcjach pozostaje niechęc ''dawania''

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

owszem. albo sie wyjeżdża na zadupie, i daje przejechac, albo z boku.

kiedyś przyjechała oglądac moje auto jakas babka, która pod blokiem prawie spaliła mi sprzęgło, a pozniej walnęła w krawężnik. także po takich akcjach pozostaje niechęc ''dawania''

Moim zdaniem trzeba zadzwonic i powiedziec, ze jak ktos spali sprzeglo lub uderzy w kraweznik to odkupuje auto. Jak tego nie zrobimy to ktos przyjedzie walnie w kraweznik lub spali sprzeglo i sobie pojdzie. A po telefonie sie wystraszy i jak bedzie chcial walnac w kraweznik lub spalic sprzeglo to po prostu nie przyjdzie. Posze to z wlasnego doswiadczenia, bo potrafie jako jedyny trafnie ocenic jak byc powinno.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazda próbna przed zakupem - sprzedażą samochodu dotychczas u mnie wyglądała tak, że kupujący wsiadał za kierę i sobie testował co chciał ale coraz częściej spotykam się z tym że właściciel nie dopuszcza potencjalnego kupca za kierownicę (niezależnie czy auto za 3000zł czy 100000zł) jedynie jazda z boku :drive:

Rozumiem, że to jakieś zabezpieczenie gdyby podczas tzw. jazdy próbnej doszło do wypadku z winy kupującego to sprzedający został by z niczym lub drastyczniej nie wykrycie jakiś usterek... :hmm:

Czy spotkał się ktoś z tym podczas zakupu używki?? :hmm:

Czy ktoś praktykuje takie rozwiązanie podczas sprzedaży?? :hmm:

Mam AC to jak przywali to sie wyklepie z AC. Choc jest chyba wyjatek o jazdach testowych w AC :bzik:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Czy spotkał się ktoś z tym podczas zakupu używki??       :hmm:

Czy ktoś praktykuje takie rozwiązanie podczas sprzedaży??      :hmm:

 

to zależy od człowieka - niektórych to wogóle bym do samochodu nie wpuszczał ;l  , innym bez problemu mogę dać się przejechać  :ok:

przy zakupie to samo - czasem sprzedający sam daje kluczyki i zaprasza  :drive: , inny panicznie się boi  :panic:

 

kiedyś zdziwił mnie gościu z forum - dał kluczyki i papiery i stwierdził żebym sobie przejechał się a no w tym czasie kawę zrobi  :totalszok: , ja kiedyś podjechałem na dworzec po kupującego, po drodze kazał się powieść pod bank i zrobił przelew, w domu umowa i herbata i pojechał, nawet pod maskę nie zaglądał  8-)

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak  ogladałem swego czasu auto w komisie pod Gnieznem to chciałem podjechać na SKP żeby sprawdzili te podstawowe rzeczy. Koleś nie dał mi prowadzić, bo powiedział, że miał przypadek, że na takiej jeździe klyent mu uderzył tym autem w cośtam i podziękował i se poszedł.

Troszkę niepoważnie moim zdaniem.

Koniec końców kupiłem ten samochód i jestem zadowolony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazda próbna przed zakupem - sprzedażą samochodu dotychczas u mnie wyglądała tak, że kupujący wsiadał za kierę i sobie testował co chciał ale coraz częściej spotykam się z tym że właściciel nie dopuszcza potencjalnego kupca za kierownicę (niezależnie czy auto za 3000zł czy 100000zł) jedynie jazda z boku      :drive:

Rozumiem, że to jakieś zabezpieczenie gdyby podczas tzw. jazdy próbnej doszło do wypadku z winy kupującego to sprzedający został by z niczym lub drastyczniej nie wykrycie jakiś usterek...       :hmm:

Czy spotkał się ktoś z tym podczas zakupu używki??       :hmm:

Czy ktoś praktykuje takie rozwiązanie podczas sprzedaży??      :hmm:

 

Ja się spotkałem, znaczy nie puściłem chłopaka za kierownicę. Puścił bym go gdyby dał mi pełną sumę, w razie kraksy zostaje tylko podpisanie umowy.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

że jak?

w PZU chyba nie ma takich ograniczeń.

muszę zapytać agenta.

Przy wyliczaniu składki jest opcja czy jest inny kierowca, np z mniejszym stażem, wtedy jest dopłata. Płaciłem tylko za siebie to jeżdżę tylko jak.

Druga sprawa, że pojęcia nie mam, czy klient kiedykolwiek siedział za kierownikiem. Jest ryzyko, ze w coś przywali, powie ups i do widzenia, a ja zostanę z rozwalonym samochodem. Posłuchać i popatrzeć jak jedzie może siedząc obok, mogę na życzenia dać po garach, przyhamować, ale pełny stan techniczny ocenić trzeba w warsztacie na podnośniku. "Znafców" co to za kierownicą oceniają stan techniczny niestety odsyłam z kwitkiem.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Druga sprawa, że pojęcia nie mam, czy klient kiedykolwiek siedział za kierownikiem. 

 

tramwajem przyjeżdża na oględziny ?

 

obawa i opory są i to zarówno jako kupujący jak i sprzedający

bo co jak na jeździe próbnej rozwalisz auto za 30-40 czy 100kzł które nie ma AC ?

 

moje auta mają AC więc luz, choć stres jest 

ale chyba bym nie kupił auta którym się nie mogłem przejechac 

Edytowane przez Koonrad
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazda próbna przed zakupem - sprzedażą samochodu dotychczas u mnie wyglądała tak, że kupujący wsiadał za kierę i sobie testował co chciał ale coraz częściej spotykam się z tym że właściciel nie dopuszcza potencjalnego kupca za kierownicę (niezależnie czy auto za 3000zł czy 100000zł) jedynie jazda z boku      :drive:

Rozumiem, że to jakieś zabezpieczenie gdyby podczas tzw. jazdy próbnej doszło do wypadku z winy kupującego to sprzedający został by z niczym lub drastyczniej nie wykrycie jakiś usterek...       :hmm:

Czy spotkał się ktoś z tym podczas zakupu używki??       :hmm:

Czy ktoś praktykuje takie rozwiązanie podczas sprzedaży??      :hmm:

 

Tak, chwilę przez zakupem XC70 chciałem się nim choć chwilę przejechać ale nigdzie nie mieli. Powiedziałem im, że nie zamówię samochodu, którym się nawet chwilę nie przejadę. Jeden dealer odp, że niestety nie da rady. Drugi stanął na głowie i znalazł auto ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazda próbna przed zakupem - sprzedażą samochodu dotychczas u mnie wyglądała tak, że kupujący wsiadał za kierę i sobie testował co chciał ale coraz częściej spotykam się z tym że właściciel nie dopuszcza potencjalnego kupca za kierownicę (niezależnie czy auto za 3000zł czy 100000zł) jedynie jazda z boku      :drive:

Rozumiem, że to jakieś zabezpieczenie gdyby podczas tzw. jazdy próbnej doszło do wypadku z winy kupującego to sprzedający został by z niczym lub drastyczniej nie wykrycie jakiś usterek...       :hmm:

Czy spotkał się ktoś z tym podczas zakupu używki??       :hmm:

Czy ktoś praktykuje takie rozwiązanie podczas sprzedaży??      :hmm:

Ja coraz częściej dostaję kluczyk do ręki z instrukcją: najlepiej z osiedla wyjechać tędy i w lewo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja coraz częściej dostaję kluczyk do ręki z instrukcją: najlepiej z osiedla wyjechać tędy i w lewo.

dokładnie tak miałem gdy kupowałem obecny samochód a sprzedający widział mnie pierwszy raz na oczy     ;]       ;]    

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Czy spotkał się ktoś z tym podczas zakupu używki??       :hmm:

Czy ktoś praktykuje takie rozwiązanie podczas sprzedaży??      :hmm:

 

Zależy od człowieka pewno.. czytam, że są obiekcje co to jazdy próbnej użytkowników kilku,

Jak kupowałem swojego to babka sama mnie puściła na lewe od rondka do rondka, a potem jeszcze raz jak do bankomatu jechaliśmy  ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tramwajem przyjeżdża na oględziny ?

 

obawa i opory są i to zarówno jako kupujący jak i sprzedający

bo co jak na jeździe próbnej rozwalisz auto za 30-40 czy 100kzł które nie ma AC ?

 

moje auta mają AC więc luz, choć stres jest 

ale chyba bym nie kupił auta którym się nie mogłem przejechac 

 

Nie musisz, możesz kase zdeponować i jeśli rozwalisz kasa zostaje, jeśli nie rozwalisz kasa wraca.

 

To, że masz AC to nie wszystko. Tracisz czas, zniżki i zostajesz z autem powypadkowym które jest mniej warte. A klient powie ups i sobie pójdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się skończyła polisa AC + OC i wykupiłem już tylko OC, dlatego jak przyjechał kupiec i chciał się przejechać (auto kupował starszy pan, a chciał się przejechać jego syn), to mu powiedziałem, że go nie znam, nie wiem jak jeździ i ja ich przewiozę gdzie chcą ;)

Oczywiście w czasie jazdy zapaliła się złośliwie kontrolka ABS, co zostało i tak zauważone, kazali mi zahamować ostrzej i przyspieszyć, a potem przewiozłem ich po jakiś dziurach, gdzie zaczęła stukać tylna półka, która nigdy nie stukała... (okazało się, że sami jak oglądali bagażnik, to coś tam źle odłożyli).

Matiza kupili ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tramwajem przyjeżdża na oględziny ?

obawa i opory są i to zarówno jako kupujący jak i sprzedający

bo co jak na jeździe próbnej rozwalisz auto za 30-40 czy 100kzł które nie ma AC ?

moje auta mają AC więc luz, choć stres jest

ale chyba bym nie kupił auta którym się nie mogłem przejechac

A co jak miałeś auto nie bite, a potem jest walone?

Kto wyrowna stratę wartości?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

różnie to bywa, kiedyś chciałem dać chłopakowi kluczyki żeby się przejechał ale stwierdził że nie zna okolicy i woli żebym ja pojechał, a on spokojnie z prawego się skupi na zachowaniu auta. Poprosił tylko o jakąś boczną drogę z dziurami.

Innym razem dałem gościowi kluczyki i miałem go ochotę wywalić zza kierownicy po 3min, jechał jak wariat zupełnie nie szanując auta. Czułem się strasznie niekomfortowo. Ostatecznie auta nie kupił bo nie znalazł nic do czego mógłby się przyczepić, a bardzo chciał mocno się targować. Uraz pozostał i teraz kluczyki dostanie ktoś rozsądny i faktycznie zainteresowany, a nie na dzień dobry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazda próbna przed zakupem - sprzedażą samochodu dotychczas u mnie wyglądała tak, że kupujący wsiadał za kierę i sobie testował co chciał ale coraz częściej spotykam się z tym że właściciel nie dopuszcza potencjalnego kupca za kierownicę (niezależnie czy auto za 3000zł czy 100000zł) jedynie jazda z boku      :drive:

Rozumiem, że to jakieś zabezpieczenie gdyby podczas tzw. jazdy próbnej doszło do wypadku z winy kupującego to sprzedający został by z niczym lub drastyczniej nie wykrycie jakiś usterek...       :hmm:

Czy spotkał się ktoś z tym podczas zakupu używki??       :hmm:

Czy ktoś praktykuje takie rozwiązanie podczas sprzedaży??      :hmm:

 

Podsuwać takie oświadczenie jakie dostajesz w salonie podczas testowania auta "demo" :hehe: 

A potem w razie draki, próbować dochodzić swoich praw przez długi czas w polskim sadzie   ;] 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście nie kupił bym auta, którym nie miał bym możliwości przejechania się co najmniej kilka, kilkanaście kilometrów: pozycja za kierownicą, prowadzenie, praca skrzyni i sprzęgła etc. Z drugiej strony ja sprzedając auto jak najbardziej pozawalam na jazdy próbne za kierownicą, ale tylko i wyłącznie po okazaniu ważnego prawa jazdy. Aż mnie dziwi, że nikt tego nie napisał, przecież w razie "problemów" ubezpieczyciel wypnie się nawet z OC ... Ale ja też wpisuję do umowy sprzedaży stan licznika co do kilometra i dokładną datę i godzinę sprzedaży ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Czy spotkał się ktoś z tym podczas zakupu używki??  

Tak.

 


Czy ktoś praktykuje takie rozwiązanie podczas sprzedaży??

 

Tak. Ja zawsze robię tak, że mówię przed jazdą-może Pan się przejechać po osiedlu/teraz po wsi, sprawdzić jak chodzi sprzęgło, skrzynia, hamulce-jak gdzieś szybciej/dalej to ja prowadzę. Zazwyczaj nie ma sprzeciwu, a często ja mówię klientowi by jechał dalej jak widzę, że w stopniu dobrym panuje nad pojazdem. Ale zdarzają się totalne mameje za kierownicą, próby ruszania z trójki (kobieta się przymierzała do samochodu), 2x zgasł, to potem zarzynanie rozrusznika jak już silnik pracował, a ruszenie ponowne odbywało się tylko z większą ilością gazu, ale dalej z trójki. Z obawy o samochód i swoje zdrowie takim osobom nie pozwalam wyjechać poza posesję, natomiast zawsze mówię, że mogą mi powiedzieć czy mam pojechać szybciej, wolniej, zahamować etc. Eliminuję w ten sposób małolatów co chcą pojeździć szybszym/nowszym autem, a takich amatorów też nie brakuje, jak również takich co planują zakupić auto za pół roku, a wpadli w niedzielę po obiedzie się przysiąść do auta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

dla mnie to proste. Jak ktoś mi się nie da przejechać to dziękuje i do widzenia. I myśle że tak zrobiłby każdy trzeźwo myślący kupiec. 
To tak jakby kupić ubranie nie przymierzając albo tv nie włączając.

 

 

To jest proste do pierwszej próby ubicia Twojego samochodu lub naciągnięcia Cię na koszty napraw. Później proste być przestaje.  :ok:

Ale masz też po części rację dlatego ja zawsze szukam kompromisu i obserwuję kupującego, a niestety nie wszyscy potrafią jeździć, a moje samochody kupuję za swoje pieniądze i nie służą one do wariacji czy nauki jazdy  :ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze na rowerze jezdzilem. Jak sie udalo kupic, to rower do bagaznika i do domu:)

 

Mistrz kupował od teścia Mercedesa LK 12 ton, przyjechał Audi, obejrzał, kupił, wsadził Audi na pakę i na Litwę z Krakowa. ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazda próbna przed zakupem - sprzedażą samochodu dotychczas u mnie wyglądała tak, że kupujący wsiadał za kierę i sobie testował co chciał ale coraz częściej spotykam się z tym że właściciel nie dopuszcza potencjalnego kupca za kierownicę (niezależnie czy auto za 3000zł czy 100000zł) jedynie jazda z boku      :drive:

Rozumiem, że to jakieś zabezpieczenie gdyby podczas tzw. jazdy próbnej doszło do wypadku z winy kupującego to sprzedający został by z niczym lub drastyczniej nie wykrycie jakiś usterek...       :hmm:

Czy spotkał się ktoś z tym podczas zakupu używki??       :hmm:

Czy ktoś praktykuje takie rozwiązanie podczas sprzedaży??      :hmm:

 

 

 

Ja rozwiązuję to zawsze w bardzo prosty sposób. Najpierw proszę o okazanie PJ. Następnie jadę za miasto, na jakąś leśną drogę (asfaltową) uczęszczaną raz na 15min i wtedy się przesiadamy. Uczciwie mówię, że jedziemy do tego i tego miejsca, po czym proszę się zatrzymać i się przesiadamy.

Z punktu widzenia kupującego jest to nawet dobre, bo w spokoju może sobie posłuchać odgłosów auta.

Nie wyobrażam sobie, bym jako kupujący miał testować samochód w centrum zatłoczonego miasta. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wymyslacie. Kobiety zaraz po prawku są zbyt zestresowane żeby wsiadać za kółko obcego sobie samochodu i to jeszcze przy ich właścicielu. Zawsze jedzie tata/mąż/brat. Sprzedawałem mase samochodów w życiu i jeszcze nigdy jakiś świeżak nie chciał jechać za kółkiem. Zresztą wtedy można odmówić i powiedzieć że wolisz żeby jechał ktoś starszy. Taka młoda osoba nigdy nie przychodzi sama po auto.

Edytowane przez Tomcar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samochody kupowałem już z 7 razy.

4 krotnie miałem sytuację, że sprzedający dał mi kluczyki i powiedział - jeździj sobie. Nawet nie wsiadał jako pasażer. Nie wiem czy budzę zaufanie czy może to raczej dlatego, że nie szukałem auta wśród mirków :)

 

 

Nie oznacza to, że jak ktoś nie zaufa i wsiądzie razem z tobą, to ten ktoś jest jakiś podejrzliwy i nienormalny. To jest właśnie super normalne, że nie dają komuś kluczyków do auta. widząc go pierwszy raz w życiu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupowalem kiedys auto uzywane nie chcac sie przejechac. Nawet nie siedzialem na miejscu kierowcy mimo ze sprzedajacy chcial zebym sobie pojezdzil. Posluchalem samochodu, na spokojnie podotykalem. Nastepnego dnia kupilem. Umowilem sie pod bankiem gdzie przelalem pieniadze. Pozegnalismy sie. Wsiadlem do nowego nabytku. Do dzis pamietam to uderzenie goraca. Takie uczucie gdy cos idzie bardzo nie tak (rotfl). Dzis bym sie jednak przejechal przed zakupem.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli kierujący nie ma uprawnień, to tak.

 

Pokryć szkody z OC musi, ale potem sobie ściągnie ze sprawcy, który nie miał uprawnień.

Pytanie, czy będzie współodpowiedzialnym (choć częściowo) osoba (właściciel, sprzedający), która udostępniła pojazd? :hmm:

 

Co do jazdy - jako sprzedający jechałem do pewnego miejsca (przesiadkowego :hehe: ), a wracał kupiec...  :facepalm:   zmieniał biegi szybciej, niż Kubica przed wypadkiem i to oczekiwanie na włączenie się do ruchu z wbitym 1. biegiem... :ogien:

Jako kupujący też jechałem w zasadzie do miejsca w/w i tu nie zgodzę się z teorią kolegi Toost: nie wszystko jesteś w stanie zobaczyć od spodu - akurat w tym przypadku dla sprzedającego to było zupełnie normalne, że wajcha zmiany biegów wymagała umięśnienia a'la Schwarzeneger   :phi:   tak ciężko chodziła. Tak samo nie dowiem się, jak działa sprzęgło (nisko, wysoko, szarpie). Ostatnim felerem był wiecznie otwarty termostat - tego też nie sprawdzę na podnośniku :phi:

Kupując 2oo nie byłem świadom, że było by dobrze zostawić zastaw, ale i bez tego (na placu zostawiłem 4oo :phi: ) dostałem kluczyki, choć jazda nie była zbyt długa z powodu zalegającego śniegu... :hehe:

Edytowane przez romano11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokryć szkody z OC musi, ale potem sobie ściągnie ze sprawcy, który nie miał uprawnień.

Pytanie, czy będzie współodpowiedzialnym (choć częściowo) osoba (właściciel, sprzedający), która udostępniła pojazd? :hmm:

No tak, ale przecież w Polsce to ubezpieczone są auta a nie kierowcy, i to auto powoduje kolizję a nie kierowca ... Wypłata idzie z OC właściciela auta, a w przypadku braku prawa jazdy kierującego będzie regres na właściciela. Wtedy to już tylko można mieć do siebie pretensje, że się wpuściło kierowcę bez uprawnień ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale przecież w Polsce to ubezpieczone są auta a nie kierowcy, i to auto powoduje kolizję a nie kierowca ... Wypłata idzie z OC właściciela auta, a w przypadku braku prawa jazdy kierującego będzie regres na właściciela. Wtedy to już tylko można mieć do siebie pretensje, że się wpuściło kierowcę bez uprawnień ...

Plus mandat od policjantów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak szukałem samochodu , to jeden sprzedający mnie rozwalił na łopatki :) czyli dał mi wszystkie dokumenty i mów możecie się przejechać gdzie chcecie :) no to pojechaliśmy z żoną :) , no ale że człowiek jest  normalny to po 30 minutach  oddaliśmy samochód  :) , inni to tak rozważnie podchodzą do tematu i np. na placu dają sie przejechać , a jak mi już odpowiadał samochód do wtedy na trase itp. :) także spoko :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szwagierka kiedyś dostała z komisu Volvo na weekend, na sprawdzenie przed zakupem. Pojechaliśmy na Mazury. Dawała mu popalić ;]

Tego nie kupiła, ale kupiła inne auto z tego komisu :ok:

 

Co tylko pokazuje, że jednak Polacy nie dorośli do tego mentalnie by tak im ufać i zasada ograniczonego zaufania jest jak najbardziej wskazana  :skromny:

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy spotkał się ktoś z tym podczas zakupu używki??

Czy ktoś praktykuje takie rozwiązanie podczas sprzedaży??

 

Zależy od tego co sprzedaję i kto ogląda. Poniżej 2 ton i/lub 200 koni, to w zasadzie wszystko jedno.

Powyżej, za kierownicę nie wpuszczam nikogo kto wygląda niepoważnie lub nie wzbudza zaufania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co tylko pokazuje, że jednak Polacy nie dorośli do tego mentalnie by tak im ufać i zasada ograniczonego zaufania jest jak najbardziej wskazana  :skromny:

Ale ona tak jeździ na co dzień - tego z komisu potraktowała tak, jak traktuje swoje auta ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ona tak jeździ na co dzień - tego z komisu potraktowała tak, jak traktuje swoje auta ;]

 

Tylko na swoim przykładzie podam skąd moja powyższa odpowiedź była:

1 przypadek-nie kupiła-daje popalić mojemu samochodowi, jak coś padnie w związku z tym "popalaniem" to koszty ponoszę ja

2 przypadek-kupiła, daje popalić, pada coś, koszty są po jej stronie

Różnicę chyba każdy zauważy.

Mnie naprawdę nie interesuje że ktoś rusza z trójki, czy daje popalić-ale niech to robi w swoim pojeździe, który sam utrzymuje a nie na czyjejś własności.

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.