Skocz do zawartości

Sprzedałem auto, kupujące chce abym je naprawił...


nizioleczek

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, pare dni temu sprzedałem Seata Ibize 1.9tdi 2008rok. Autem jezdzilem 4 lata , zrobilem nim 50 tys km. Klient przyjechał, poogladal, wykonal jazde próbna, nie pojechal na stacje diagnostyczna tylko powiedzial ze jest zdecydowany i ja kupuje. Powiedzialem mu co robilem w tym aucie przez 4 lata i co jest do roboty lub moze byc ( zszedlem z ceny 800zl). Po 10godzinach gosciu dzwonic z krzykiem ze mam mu oddac 2 tys bo skrzynia biegow i turbina sie rozpada, ze narazie dziala ale w kazdej chwili moze sie rozpasc bo jest w oplakanym stanie, ze ukrylem przed nim ta wade.Dojechał tym autem do domu ok 80km. Nie jestem mechanikkem, nie znam sie na tym, normalnie uzytkowalem auto, biegi chodzily normalnie , turbinka od 2 tys sie zalączala i autko mialo nie zlego kopa. Gosciu mi grozi sadem. co o tym mysliscie? na umowie mialem ze zapoznal sie ze stanem technicznym pojazdu. csy moge sie czegos obawiac?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krótko i na temat:

Widział? Widział.

Jeździł? Jeździł?

Działało? Działało.

Podpisał że się zapoznał? Podpisał.

Olej. Niech se idzie do sądu, wynajmuje rzeczoznawcę, etc. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedz ze jesli mu cos nie odpowiada, to chetnie spotkasz sie z nim w sądzie, jako ze niczego nie ukrywales w momencie sprzedazy, za to nie wiesz co sie dzialo z autem przez 10h po zakupie. IMHO jestes kryty i nic ci nie grozi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, czacha napisał:

Powiedz ze jesli mu cos nie odpowiada, to chetnie spotkasz sie z nim w sądzie, jako ze niczego nie ukrywales w momencie sprzedazy, za to nie wiesz co sie dzialo z autem przez 10h po zakupie. IMHO jestes kryty i nic ci nie grozi.

 

Nie byłbym taki chętny do spotykania się w sądzie. Jeśli auto rzeczywiście wymaga naprawy to może być ciekawie.

 

IMO koleś to naciągacz i cwaniak. Nie chce zwrócić auta lecz żeby mu sprzedający naprawił = dobrze wie co robi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, nizioleczek napisał:

Witam, pare dni temu sprzedałem Seata Ibize 1.9tdi 2008rok. Autem jezdzilem 4 lata , zrobilem nim 50 tys km. Klient przyjechał, poogladal, wykonal jazde próbna, nie pojechal na stacje diagnostyczna tylko powiedzial ze jest zdecydowany i ja kupuje. Powiedzialem mu co robilem w tym aucie przez 4 lata i co jest do roboty lub moze byc ( zszedlem z ceny 800zl). Po 10godzinach gosciu dzwonic z krzykiem ze mam mu oddac 2 tys bo skrzynia biegow i turbina sie rozpada, ze narazie dziala ale w kazdej chwili moze sie rozpasc bo jest w oplakanym stanie, ze ukrylem przed nim ta wade.Dojechał tym autem do domu ok 80km. Nie jestem mechanikkem, nie znam sie na tym, normalnie uzytkowalem auto, biegi chodzily normalnie , turbinka od 2 tys sie zalączala i autko mialo nie zlego kopa. Gosciu mi grozi sadem. co o tym mysliscie? na umowie mialem ze zapoznal sie ze stanem technicznym pojazdu. csy moge sie czegos obawiac?

to chyba jakas nowa moda wśród cwaniaczków. Kupić auto używane i "spróbować" a nuż się uda wydobyć jeszcze trochę od właściciela... bo może jakiś nieobyty i sądu się wystraszy...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Ryb napisał:

IMO koleś to naciągacz i cwaniak. Nie chce zwrócić auta lecz żeby mu sprzedający naprawił = dobrze wie co robi.

też na to zwróciłem uwagę, ale skoro gość chce iść w tą stronę to na miejscu sprzedającego wcale bym go odrazu na drzewo nie spuszczał tylko poprosił o przesłanie opinii z ASO Seata, że takie usterki w tym aucie występują.

Ciekawe co gość zrobi ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Ozarek napisał:

też na to zwróciłem uwagę, ale skoro gość chce iść w tą stronę to na miejscu sprzedającego wcale bym go odrazu na drzewo nie spuszczał tylko poprosił o przesłanie opinii z ASO Seata, że takie usterki w tym aucie występują.

Ciekawe co gość zrobi ;]

 

 

idźmy w ta stronę - faktury za naprawę najlepiej z ASO, czyli ładniej nazywając - udokumentowane koszty naprawy :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, nizioleczek napisał:

Witam, pare dni temu sprzedałem Seata Ibize 1.9tdi 2008rok.

 

Czy negocjacje i opis stanu samochodu przedstawiłeś w rozmowach telefonicznych?

Co było w umowie KS?

Czy korespondowałeś z nim mailowo?

Czy masz apke nagrywającą rozmowy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, nizioleczek napisał:

 Gosciu mi grozi sadem. co o tym mysliscie?

że jelenia szuka ;]

już samo to, że za 2 tys. i skrzynie i turbinę ma zamiar "naprawiać" rzuca jakby cień na jego zamiary :hehe:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Raku napisał:

 

 

idźmy w ta stronę - faktury za naprawę najlepiej z ASO, czyli ładniej nazywając - udokumentowane koszty naprawy :D 

 

To ślepa uliczka. W takiej sytuacji ja bym sobie zrobił remont starego auta na Twój koszt.

;l

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Ozarek napisał:

też na to zwróciłem uwagę, ale skoro gość chce iść w tą stronę to na miejscu sprzedającego wcale bym go odrazu na drzewo nie spuszczał tylko poprosił o przesłanie opinii z ASO Seata, że takie usterki w tym aucie występują.

Ciekawe co gość zrobi ;]

 

Jeśli wie co robi to nawet opinię rzeczoznawcy będzie miał. IMO nie należy iść w tym kierunku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Ryb napisał:

 

To ślepa uliczka. W takiej sytuacji ja bym sobie zrobił remont starego auta na Twój koszt.

;l

 

 

czekaj, czekaj, a kto mówi o zwracaniu ??? ja tylko mówię, że możemy cokolwiek dyskutować jak pokaże udokumentowane koszty, a to zwrotu to jeszcze (o ile) długa droga 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Raku napisał:

 

 

czekaj, czekaj, a kto mówi o zwracaniu ??? ja tylko mówię, że możemy cokolwiek dyskutować jak pokaże udokumentowane koszty, a to zwrotu to jeszcze (o ile) długa droga 

 

A w sądzie byś się mocno zdziwił gdyby się okazało że prosząc o te faktury uznałeś roszczenie.

:hehe:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Raku napisał:

idźmy w ta stronę - faktury za naprawę najlepiej z ASO, czyli ładniej nazywając - udokumentowane koszty naprawy :D 

na naprawy przyjdzie czas, na chwilę obecna sprzedający 'ma uwierzyć na słowo' albo wystraszyć się sądu. Trochę mało jak na rzeczową rozmowę.

 

Teraz, Ryb napisał:

Jeśli wie co robi to nawet opinię rzeczoznawcy będzie miał. IMO nie należy iść w tym kierunku.

muślisz, że ktoś z uprawnieniami lub akredytacją do stracenia mu się podpisze pod wyimaginowanymi problemami?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Ozarek napisał:

na naprawy przyjdzie czas, na chwilę obecna sprzedający 'ma uwierzyć na słowo' albo wystraszyć się sądu. Trochę mało jak na rzeczową rozmowę.

 

muślisz, że ktoś z uprawnieniami lub akredytacją do stracenia mu się podpisze pod wyimaginowanymi problemami?

 

Myślisz że nie da się znaleźć prawdziwych problemów w używanym aucie?

 

Delikatnie przypominam moją sprawę, gdzie kupujący "zdiagnozował" w silniku przedmuchy, bo po odkręceniu korka oleju dmucha i leci dymek. To, że moje dwa nowe auta identycznie dmuchały (i kolejne nowe też) nie jest argumentem. Przedstawił opinię rzeczoznawcy że silnik ma przedmuchy i że naprawa pochłonie jakieś absurdalne kwoty (nic dziwnego, bo by trzeba przeprojektować ten silnik w fabryce).

To jest naprawdę bardzo zła droga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Ryb napisał:

 

Myślisz że nie da się znaleźć prawdziwych problemów w używanym aucie?

 

Delikatnie przypominam moją sprawę, gdzie kupujący "zdiagnozował" w silniku przedmuchy, bo po odkręceniu korka oleju dmucha i leci dymek. To, że moje dwa nowe auta identycznie dmuchały (i kolejne nowe też) nie jest argumentem. Przedstawił opinię rzeczoznawcy że silnik ma przedmuchy i że naprawa pochłonie jakieś absurdalne kwoty (nic dziwnego, bo by trzeba przeprojektować ten silnik w fabryce).

To jest naprawdę bardzo zła droga.

Jak się skończyła Twoja sprawa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Andi napisał:

Jak się skończyła Twoja sprawa?

 

Zaproponowałem unieważnienie transakcji i zwrot samochodu. Okazało się wtedy, że jednak taki popsuty pojazd mu się podoba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Ryb napisał:

Myślisz że nie da się znaleźć prawdziwych problemów w używanym aucie?

pewnie, że się da, ale tu kupujący już określił gdzie one są. Oba elementy które wskazał można zabić bardzo szybko szczególnie w klekocie, ale czy napewno na tym etapie najlepszym pomysłem jest olewka?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radca prawny mi powiedzial ze jak tam nic nie grzebalem i normalnie jezdzilem to to wada ekspolatacyjna o ktorej jako zwykly zjadacz chleba moglem nie wiedziec... nie jestem specjalista a biegi normalnie chodzily gorzej jakby cos tam grzebal i zatail ta wade, sam gosciu jezdzilem nim itd... a w umowie mam ze zapoznal sie ze stanem technicznym pojazdu i go akceptuje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Ozarek napisał:

pewnie, że się da, ale tu kupujący już określił gdzie one są. Oba elementy które wskazał można zabić bardzo szybko szczególnie w klekocie, ale czy napewno na tym etapie najlepszym pomysłem jest olewka?

 

 

Kupujący może się nie znać, rzeczoznawca może znaleźć problemy również gdzie indziej.

 

Olewka oraz uporczywe odmawianie czegokolwiek jest na tym etapie najlepsze, żeby przypadkiem niechcący nie uznać roszczenia. Dlatego nie można dać się wciągnąć w dyskusje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, nizioleczek napisał:

Radca prawny mi powiedzial ...

I bardzo mądrze powiedział. Zlać klienta i tyle. Jak się będzie chciał spotkać w sądzie to trudno, jego pieniądze - jego sprawa. Nic nie zataiłeś, profesjonalistą nie jesteś i to kończy ten temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, nizioleczek napisał:

Radca prawny mi powiedzial ze jak tam nic nie grzebalem i normalnie jezdzilem to to wada ekspolatacyjna o ktorej jako zwykly zjadacz chleba moglem nie wiedziec... nie jestem specjalista a biegi normalnie chodzily gorzej jakby cos tam grzebal i zatail ta wade, sam gosciu jezdzilem nim itd... a w umowie mam ze zapoznal sie ze stanem technicznym pojazdu i go akceptuje. 

 

A masz w umowie wyłączenie rękojmi? Bo od tego radca powinien zacząć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Smigiel napisał:

I bardzo mądrze powiedział. Zlać klienta i tyle. Jak się będzie chciał spotkać w sądzie to trudno, jego pieniądze - jego sprawa. Nic nie zataiłeś, profesjonalistą nie jesteś i to kończy ten temat.

 

A żeby coś zataić to trzeba być profesjonalistą? Zauważ że postawa "psuje się - sprzedać" jest nagminna (wręcz jest normą). I jak potraktować takie transakcje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Ryb napisał:

A żeby coś zataić to trzeba być profesjonalistą?

A gdzie tak napisane? Taka różnica, że profesjonalny sprzedawca - mechanik, handlarz, komisant - nie wykpi się tak łatwo z braku wiedzy o stanie technicznym sprzedawanego pojazdu. Co innego zwykły użytkownik - właściciel ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Smigiel napisał:

A gdzie tak napisane? Taka różnica, że profesjonalny sprzedawca - mechanik, handlarz, komisant - nie wykpi się tak łatwo z braku wiedzy o stanie technicznym sprzedawanego pojazdu. Co innego zwykły użytkownik - właściciel ...

 

Ale nie ma znaczenia że sam nie wiedział. Ma znaczenie że sprzedał zepsute. Właśnie to jest problem z rękojmią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, nizioleczek napisał:

nie mam ale rekojmia jest wtedy gdy wada jest ukryta, a gdy jest eksploatacyjna to rekojmia nie przysluguje tak mi radca powiedzial...

 

No i pięknie. Sam negujesz istnienie wad (twierdzisz że nic o nich nie wiedziałeś). Więc mamy wady ukryte. A nadnormatywne wyeksploatowanie jest wadą. Bo przecież 100% aut to części zużywające się w miarę eksploatacji.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Ryb napisał:

 

Olewka oraz uporczywe odmawianie czegokolwiek jest na tym etapie najlepsze, żeby przypadkiem niechcący nie uznać roszczenia. Dlatego nie można dać się wciągnąć w dyskusje.

ok

 

30 minut temu, Ryb napisał:

A masz w umowie wyłączenie rękojmi? Bo od tego radca powinien zacząć.

chodzi Ci o formułkę typu "Kupujący zapoznał się ze stanem technicznym i go akceptuje oraz nie będzie wnosił roszczeń z tytułu wad ujawnionych po dniu zakupu" ?

22 minuty temu, Ryb napisał:

No i pięknie. Sam negujesz istnienie wad (twierdzisz że nic o nich nie wiedziałeś). Więc mamy wady ukryte.

to, że ktoś prywatnie sprzedający auto nie wie o jakiejś wadzie nie czyni jej wadą ukrytą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Ozarek napisał:

ok

 

chodzi Ci o formułkę typu "Kupujący zapoznał się ze stanem technicznym i go akceptuje oraz nie będzie wnosił roszczeń z tytułu wad ujawnionych po dniu zakupu" ?

 

Przykład z netu:

 

§ 5

  1. Kupujący zapoznał się ze stanem przedmiotu sprzedaży. Strony stwierdzają, że przedmiot sprzedaży …………………………………………………………………… ………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………….. (opis stanu przedmiotu sprzedaży, jego właściwości, istniejących i stwierdzonych przez strony wad).
  2. Sprzedający nie odpowiada względem Kupującego z przepisów dotyczących rękojmi sprzedanej rzeczy w odniesieniu do wad stwierdzonych w § 5 pkt. 1.

 

2 minuty temu, Ozarek napisał:

to, że ktoś prywatnie sprzedający auto nie wie o jakiejś wadzie nie czyni jej wadą ukrytą.

 

W przypadku rękojmi nie ma znaczenia czy wada jest ukryta czy nie. Wada ukryta się dopiero przydaje gdy chcemy obalać wyłączenie rękojmi.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Smigiel napisał:

A gdzie tak napisane? Taka różnica, że profesjonalny sprzedawca - mechanik, handlarz, komisant - nie wykpi się tak łatwo z braku wiedzy o stanie technicznym sprzedawanego pojazdu. Co innego zwykły użytkownik - właściciel ...

z braku wiedzy wykpi się tak samo łatwo. nawet łatwiej - bo nie musi korzystać z przedmiotu umowy.

jedyna różnica to to ze działalność w przedmiocie sprawy zobowiązuje go do dodatkowej porcji przepisów na korzyść kupujących vs sprzedaż prywatna na umowę cywilną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Ryb napisał:

Przykład z netu:

 

Czyli co? Wypisać że:

 

Przedmiotem umowy jest samochód używany. Przedmiot umowy nie jest nowy i mogą występować w nim usterki oraz niedoskonałości wynikające z wcześniejszej eksploatacji - takie jak, lecz nie ograniczone do (znowu kalka z angielskiego :D) zużycie silnika skutkujące jego głośniejszą pracą, obniżeniem mocy czy momentu maksymalnego od deklarowanych przez producenta oraz koniecznością okresowego dolewania niewielkich ilości oleju (mieszczących się w normach producenta pojazdu), zużyciem skrzyni biegów i mechanizmu różnicowego skutkującym np. głośniejszą pracą czy mniej płynną zmianą biegów, zużycie elementów zawieszenia, korozja, uszkodzenia elementów plastikowych czy gumowych, zabrudzenia itd. 

 

Sprzedający działa w dobrej wierze nie ukrywa żadnych wad które uniemożliwiają eksploatację i deklaruje, że według jego najlepszej wiedzy samochód jest w stanie nadającym się do bezpiecznej jazdy.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, grogi napisał:

 

Czyli co? Wypisać że:

 

Przedmiotem umowy jest samochód używany. Przedmiot umowy nie jest nowy i mogą występować w nim usterki oraz niedoskonałości wynikające z wcześniejszej eksploatacji - takie jak, lecz nie ograniczone do (znowu kalka z angielskiego :D) zużycie silnika skutkujące jego głośniejszą pracą, spadkiem mocy czy momentu maksymalnego oraz okresowym dolewaniem niewielkich ilości oleju (mieszczących się w normach producenta), zużyciem skrzyni biegów i mechanizmu różnicowego skutkującym np. głośniejszą pracą czy mniej płynną zmianą biegów, zużycie elementów zawieszenia, korozja, uszkodzenia elementów plastikowych czy gumowych, zabrudzenia itd. 

 

Sprzedający działa w dobrej wierze nie ukrywa żadnych wad które uniemożliwiają eksploatację i deklaruje, że według jego najlepszej wiedzy samochód jest w stanie nadającym się do bezpiecznej jazdy.

 

 

 

Nie. Wpisać dokładnie to zdanie:

 

Cytuj

Sprzedający nie odpowiada względem Kupującego z przepisów dotyczących rękojmi sprzedanej rzeczy

 

Najważniejsze słowa wytłuściłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, nizioleczek napisał:

Po 10godzinach gosciu dzwonic z krzykiem(…)

 

Standardowo - powiedz Panu grzecznie acz stanowczo, że nie świadczysz usług wynajmu, nie prowadzisz salonu samochodowego, a - w chwili zakupu - stan pojazdu nie budził zastrzeżeń żadnej ze stron. Nie weźmiesz odpowiedzialności za 10 godzin podczas których samochód można rozebrać, powymieniać części, złożyć albo zwyczajnie zarżnąć piłując do odcinki (to można zrobić zdecydowanie szybciej). Jak jest normalny - zrozumie; jak liczył na łatwy zysk - odpuści; jak się uprze żeby Cię naciąć - niech wnosi sprawę do sądu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, grogi napisał:

 

Nie odpowiada z rękojmi z tytułu wad wymienionych powyżej. To jak wymienić te wady?

 

Można inaczej to sformułować, niekoniecznie trzeba wskazywać wady. Chodzi o to żeby wyłączyć rękojmię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Ryb napisał:

Można inaczej to sformułować, niekoniecznie trzeba wskazywać wady. Chodzi o to żeby wyłączyć rękojmię.

 

Po gotowca jak to sformułować a nie silisz się na tajemniczość ;) 

Nie jestem nawet pewien, czy takie całościowe wyłączenie rękojmi ma moc prawną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyłączenie rękojmi w przypadku gdy kupujący jest konsumentem jest niemożliwe:

 

Art. 568. § 1. Sprzedawca odpowiada z tytułu rękojmi, jeżeli wada fizyczna zostanie stwierdzona przed upływem dwóch lat, a gdy chodzi o wady nieruchomości – przed upływem pięciu lat od dnia wydania rzeczy kupującemu. Jeżeli kupującym jest konsument a przedmiotem sprzedaży jest używana rzecz ruchoma, odpowiedzialność sprzedawcy może zostać ograniczona, nie mniej niż do roku od dnia wydania rzeczy kupującemu.

 

Można tylko ograniczyć rękojmię do 1 roku.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naciągacz. Olej temat - nawet nie odbieraj od niego połączeń. Gość kupił, a teraz po chamsku chce wytargować obniżkę ceny. Zapoznał się z stanem technicznym i go zaakceptował  - no to znaczy że ma świadomość że samochód nie jest nowy, odpowiada mu to jak samochód funkcjonuje. Mim zdaniem samo to, że po 10 godzinach dzwoni z diagnozą turbiny i skrzyni biegów powinno wzbudzić Twoje wątpliwości - tak szybko zdążył zrobić dogłębne badanie skrzyni u mechanika? Bo napewno nie zauważył tych  problemów w trakcie jazdy - gdyby się dało to by je zobaczył podczas jazdy próbnej i odstąpił od zakupu.

Jesteś w 100% kryty i na Twoim miejscu unikałbym jakichkolwiek kontaktów z tym cwaniakiem.

A jakby taki był na tyle bezczelny żeby mi się wbić na chatę, to nie wchodiłbym w dyskusję, tylko powiedział mu, że o żadnych usterkach nie wiedziałem, on żadnych usterek nie dojrzał, zaakceptował stan pojazdu uznając że samochód funkcjonuje prawidłowo i się pod tym oświadczeniem podpisał. Działania które teraz podejmuje noszą znamiona usiłowania popełnienia przestępstwa oszustwa stypizowanego w art 286 kk. polegającego na  usiłowaniu wprowadzenia w błąd, wyzyskania tego błędu i doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w celu osiągnięcia przez niego korzyści majątkowej w kwocie 2000 zł. I ja by wtedy klapnął drzwiami/odłożył słuchawkę domofonu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, marek13 napisał:

Wyłączenie rękojmi w przypadku gdy kupujący jest konsumentem jest niemożliwe:

 

Art. 568. § 1. Sprzedawca odpowiada z tytułu rękojmi, jeżeli wada fizyczna zostanie stwierdzona przed upływem dwóch lat, a gdy chodzi o wady nieruchomości – przed upływem pięciu lat od dnia wydania rzeczy kupującemu. Jeżeli kupującym jest konsument a przedmiotem sprzedaży jest używana rzecz ruchoma, odpowiedzialność sprzedawcy może zostać ograniczona, nie mniej niż do roku od dnia wydania rzeczy kupującemu.

 

Można tylko ograniczyć rękojmię do 1 roku.

 

 

 

Poczytaj też art 557.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chodzi o to ze ta skrzynia i turbina dzialaja... jezdzi autko normalnie, tylko jego mechanik stwierdzil ze jest w oplakanym stanie i moze sie rozleciec w kazdej chwili i twierdzi ze ja to ukrylem. Z kad mam wiedziec kiedy skrzynia i turbina sie rozlecą? jak na razie wszystko chodzi, bez stuków itd... turbina od 2 tys obrotow sie zalacza normalnie, razem z nim probowalismy... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Ryb napisał:

 

No i pięknie. Sam negujesz istnienie wad (twierdzisz że nic o nich nie wiedziałeś). Więc mamy wady ukryte. A nadnormatywne wyeksploatowanie jest wadą. Bo przecież 100% aut to części zużywające się w miarę eksploatacji.

 

a z kad mialem o niej wiedziec jak sie na tym nie znam? auto jezdzi mormalnie, co mialem przed sprzedaza rozbierac skrzynie i turbine i patrzec w jakim jest stanie? jak autko zapier.... jak talala... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, nizioleczek napisał:

chodzi o to ze ta skrzynia i turbina dzialaja... jezdzi autko normalnie, tylko jego mechanik stwierdzil ze jest w oplakanym stanie i moze sie rozleciec w kazdej chwili i twierdzi ze ja to ukrylem. Z kad mam wiedziec kiedy skrzynia i turbina sie rozlecą? jak na razie wszystko chodzi, bez stuków itd... turbina od 2 tys obrotow sie zalacza normalnie, razem z nim probowalismy... 

NIe stresuj się . Trafieś na naciągacza. Olej temat, idź się wieczorem rozerwij i nie myśl o sprawie. Sorry ale rozlatującą się skrzynię czy padającą turbinę to byś i Ty wyłapał i on by wyłapał na jeździe próbnej. Jeśli nic ani Ty ani on nie zobaczyliście, no to IMO nie ma problemu. A naturalne zużycie to naturalne zużycie i tyle. Niczego ponadnormatywnie wyeksploatowanego ani Ty nie widziałeś, ani on nie wykrył.

Albo on sam chce Cię naciągnąć, albo jego mechanik chce jego naciągnąć. Mógł zweryfikować samochód u mechanika, a że zrezygnował, to jego strata. Wszytsko mu odpowiadało. Niech spada.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Waszej dyskusji wynika, że każde stare auto przed sprzedażą należy wyremontować.

Przy czym, że koszt remontu jest wyższy jak wartość auta nie ma znaczenia.

A najlepiej oddać na szrot i jeszcze dopłacić co by szrot też nie miał pretensji o starostwo i zużycie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.