Skocz do zawartości

Sprzedałem auto, kupujące chce abym je naprawił...


nizioleczek

Rekomendowane odpowiedzi

Dnia 27.07.2017 o 22:25, wladmar napisał:

 

http://www.prawnik24.pl/kodekscywilny/prawnik_kodeks_cywilny_21.htm

https://www.rpo.gov.pl/pl/content/co-jest-sprzedaż-konsumencka

 

To wszystko tyczy się sprzedaży konsumenckiej. Rękojmia nie ma zastosowania w przypadku innej sprzedaży.  A sprzedaż konsumencka w rozumieniu KC to sprzedaż B2C, czyli przedsiębiorca sprzedaje osobie prywatnej. I tyle w temacie. 

 

Błądzisz.

W KC w zakresie rękojmi  jest użyte sformułowanie Sprzedawca.

A

Art. 535 [Pojęcie] Przez umowę sprzedaży sprzedawca zobowiązuje się przenieść na kupującego własność rzeczy i wydać mu rzecz, a kupujący zobowiązuje się rzecz odebrać i zapłacić sprzedawcy cenę.

Art. 535[1] [Odesłanie] Przepisy niniejszego działu stosuje się do sprzedaży konsumenckiej w takim zakresie, w jakim sprzedaż ta nie jest uregulowana odrębnymi przepisami.

 

 

Więc dotyczy dowolnej sprzedazy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 27.07.2017 o 23:34, Dembu napisał:

 

LOL ... Właśnie powiązany ... Wyjaśnia kim jest konsument wg. Kodeksu prawa cywilnego i to konsumenta dotyczy rękojmia. 

 

Kupujacy samochod na umowę k-s nie jest konsumentem i tyle w temacie. Ale możesz dalej siać swoją wizje na AK. 

 

A gdzie przy słowie rękojmia w KC jest pojęcie konsument a nie sprzedawca?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 7/27/2017 o 04:05, Ryb napisał:

 

Nie byłbym taki chętny do spotykania się w sądzie. Jeśli auto rzeczywiście wymaga naprawy to może być ciekawie.

 

IMO koleś to naciągacz i cwaniak. Nie chce zwrócić auta lecz żeby mu sprzedający naprawił = dobrze wie co robi.

Mówisz, że straszenie sprzedającego mówiąc "jak mi nie zapłacisz to ... " jest OK ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 
Błądzisz.
W KC w zakresie rękojmi  jest użyte sformułowanie Sprzedawca.
A
Art. 535 [Pojęcie] Przez umowę sprzedaży sprzedawca zobowiązuje się przenieść na kupującego własność rzeczy i wydać mu rzecz, a kupujący zobowiązuje się rzecz odebrać i zapłacić sprzedawcy cenę.

Art. 535[1] [Odesłanie] Przepisy niniejszego działu stosuje się do sprzedaży konsumenckiej w takim zakresie, w jakim sprzedaż ta nie jest uregulowana odrębnymi przepisami.

 
 
Więc dotyczy dowolnej sprzedazy.

Już koledze pisałem, ale nie podjął dalszej dyskusji. Takie to internety są, każdy chce uchodzić za eksperta, a czasem naprawdę trzeba zgłębić temat ;)


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 27.07.2017 o 12:44, Ryb napisał:

 

A żeby coś zataić to trzeba być profesjonalistą? Zauważ że postawa "psuje się - sprzedać" jest nagminna (wręcz jest normą). I jak potraktować takie transakcje?

Z tego właśnie powodu używane są tańsze, bo są wyeksploatowane. Wbrew przekonaniu powszechnego, auto im starsze nie staje się mniej awaryjnym, tylko do sześcianu bardziej awaryjnym. Dlatego utrata wartości nowego jest spora. I przynajmniej nabywca nowego wiedza co płaci. 

 

Jak potraktować naciągaczy, którzy na wydrę będą naciągać ludzi? Za każdym razem, niezależnie od stanu, traktując to jako źródło dochodu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, mrBEAN napisał:

Z tego właśnie powodu używane są tańsze, bo są wyeksploatowane. Wbrew przekonaniu powszechnego, auto im starsze nie staje się mniej awaryjnym, tylko do sześcianu bardziej awaryjnym. Dlatego utrata wartości nowego jest spora. I przynajmniej nabywca nowego wiedza co płaci. 

 

Jak potraktować naciągaczy, którzy na wydrę będą naciągać ludzi? Za każdym razem, niezależnie od stanu, traktując to jako źródło dochodu?

 

Jak w każdej sytuacji, będą ludzie uczciwi, uczciwi pechowcy oraz naciągacze. Po obu stronach transakcji. Każdy przepis jest dla tych dwóch pierwszych i każdy może być wykorzystany przez tych ostatnich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, mrBEAN napisał:

Z tego właśnie powodu używane są tańsze, bo są wyeksploatowane. Wbrew przekonaniu powszechnego, auto im starsze nie staje się mniej awaryjnym, tylko do sześcianu bardziej awaryjnym. Dlatego utrata wartości nowego jest spora. I przynajmniej nabywca nowego wiedza co płaci.

 

Dokładnie tak jest. Im starsze auto tym większe prawdopodobieństwo awarii. I nic tego nie zmieni. Wczoraj przestała mi działać klima. Tak po prostu bez żadnych objawów. Mam się domagać od sprzedawcy po roku naprawy? Przecież to jakiś absurd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

30 minut temu, marcindzieg napisał:

 

Dokładnie tak jest. Im starsze auto tym większe prawdopodobieństwo awarii. I nic tego nie zmieni. Wczoraj przestała mi działać klima. Tak po prostu bez żadnych objawów. Mam się domagać od sprzedawcy po roku naprawy? Przecież to jakiś absurd.

nie wiem czy palicie niemca specjalnie, czy nie rozumiecie. Sprzedawca odpowiada za wady ukryte. Podam Ci przykład na bazie tego co piszesz. Masz auto z klimą automatyczną. Klima raz działa, raz nie. Pojechałeś naprawić, dowiedziałeś się, że trzeba wymienić cały element sterujący, koszt 6.000. Jeszcze działa, ale czasem nie, za chwilę na pewno padnie. Postanawiasz sprzedać auto. Sprzedajesz za cenę adekwatną do rocznika, do przebiegu i do wyposażenia pojazdu. Kupujący ogląda, sprawdza, wszystko działa, nie targuje się, płaci cenę jakiej oczekujesz. Za dwa dni klima mu przestaje działać. Jedzie do warsztatu i dowiaduje się, że jest uszkodzony cały element sterujący, koszt 6.000 zł.  Nie mówimy o usterce, która wystąpiła, bo się zużył skraplacz czy zatarła sprężarka w wyniku normalnej eksploatacji, tylko mówimy o wadzie ukrytej w momencie sprzedaży pojazdu. 

Rozumiesz różnicę pomiędzy tym co opisujesz a sytuacjami, o których jest dyskusja ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, bergerac napisał:

Rozumiesz różnicę pomiędzy tym co opisujesz a sytuacjami, o których jest dyskusja ?

 

Ja rozumiem. Ale to wy z @Rybem usiłujecie wmówić wszystkim że na starego trypcia za skrzynkę wódki, który może się rozpaść po miesiącu, jest dwa lata rękojmi. Taki samochód ma w waszym rozumieniu same ukryte wady. Wynikające z tego, że jest zwyczajnie wyeksploatowany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, marcindzieg napisał:

 

Ja rozumiem. Ale to wy z @Rybem usiłujecie wmówić wszystkim że na starego trypcia za skrzynkę wódki, który może się rozpaść po miesiącu, jest dwa lata rękojmi. Taki samochód ma w waszym rozumieniu same ukryte wady. Wynikające z tego, że jest zwyczajnie wyeksploatowany.

absolutnie nie. Staram się tylko przedstawić aktualny status przepisów, żeby każdy miał świadomość jak sprawy wyglądają. Jak zresztą widzisz z opisu @AkuQmamy rację. Nie można tego bagatelizować, bo później się można zdziwić. Ja wiem, że w internecie czy na placu każdy mądry, ale sprawy czasem trafiają do sądu i nikt nie słucha opowieści internetowych mędrców tylko skupia się na stosowaniu przepisów i analizie stanu faktycznego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, marcindzieg napisał:

Ja rozumiem. Ale to wy z @Rybem usiłujecie wmówić wszystkim że na starego trypcia za skrzynkę wódki, który może się rozpaść po miesiącu, jest dwa lata rękojmi.

 

Bo jest. Czytaj przepis, widzisz tam jakieś wyłączenie starych trupów?

 

9 minut temu, marcindzieg napisał:

Taki samochód ma w waszym rozumieniu same ukryte wady. Wynikające z tego, że jest zwyczajnie wyeksploatowany.

 

Nie. Wady nie muszą być ukryte, wystarczy że są nieznane kupującemu (różnica semantyczna). Jeśli cena odpowiada jego stanowi to przecież nie ma problemu. Ktoś kto sprzedaje trupa za cenę trupa i wyłącza rękojmię w umowie dokonuje normalnej, uczciwej transakcji.

Natomiast jeśli trup jest w cenie nie-trupa to kupujący może chcieć jednak żeby sprzedający doprowadził auto do stanu nie-trupa, tak jak to wyglądało przy transakcji. I ma na to dwa lata.

Aha, i powyższe to stan prawny, nie mój prywatny pogląd więc mile byłaby widziana dalsza argumentacja ad rem. ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, marcindzieg napisał:

 

Tak, ale z tego opisu wynika że gość doskonale wiedział co sprzedaje. I sprzedał świadomie sprzedał uszkodzony samochód jako sprawny.

 

...co nie ma żadnego znaczenia w przypadku rękojmi. Gdyby nie wiedział nic by to nie zmieniło. Przepis nie wymaga żeby on wiedział.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Ryb napisał:

Bo jest. Czytaj przepis, widzisz tam jakieś wyłączenie starych trupów?

 

Nie. Ale widzę różne możliwości wyłączenia rękojmi.

Ale OK - myślisz że będzie lepiej jak nikt nie będzie sprzedawać używanych samochodów. To co zrobisz ze swoimi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, marcindzieg napisał:

 

Nie. Ale widzę różne możliwości wyłączenia rękojmi.

Ale OK - myślisz że będzie lepiej jak nikt nie będzie sprzedawać używanych samochodów. To co zrobisz ze swoimi?

 

Myślę że będzie lepiej jeśli używane rzeczy będą sprzedawane za ceny adekwatne do ich stanu. I po to jest ten przepis żeby po zakupie rzeczy w cenie nieadekwatnej do jej stanu kupujący mógł domagać się korekty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, marcindzieg napisał:

 

Jak rozumiem wiesz jakby sąd w tym przypadku postąpił?

 

Oczywiście że nie. Ale gdy rozmawiamy o samym brzmieniu przepisu to nie mieszamy tego z konkretną sprawą. Sąd orzeka w takich sytuacjach w oparciu o opinie biegłych, a te są już zależne od konkretnego przypadku.

Ja tylko wskazuję, że KC daje prawo do formułowania roszczeń. Ich zasadność jest rozpatrywana już indywidualnie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Ryb napisał:

Przepis nie wymaga żeby on wiedział.

no jak nie jak tak?

Cytuj

558 § 2. Wyłączenie lub ograniczenie odpowiedzialności z tytułu rękojmi jest bezskuteczne, jeżeli sprzedawca zataił podstępnie wadę przed kupującym.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Ozarek napisał:

no jak nie jak tak?

 

 

Czytaj dokładnie:

 

1. Rękojmia obowiązuje zawsze, chyba że zostanie wyłączona.

2. Nawet wyłączona rękojmia nadal obowiązuje (wyłączenie jest bezskuteczne) jeśli wada została zatajona.

 

Zacytowałeś drugi przypadek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Ryb napisał:

Czytaj dokładnie:

 

1. Rękojmia obowiązuje zawsze, chyba że zostanie wyłączona.

2. Nawet wyłączona rękojmia nadal obowiązuje (wyłączenie jest bezskuteczne) jeśli wada została zatajona.

 

Zacytowałeś drugi przypadek.

czytam, tylko nie pisz, że wiedza sprzedającego o wadzie nie ma znaczenia, bo ma.

Upraszczasz bardzo często przypadki żeby podbić przekaz swoich wypowiedzi, ale te uproszczenia wprowadzają niestety tak samo często w błąd - lub w najlepszym przypadku pozostawiają niedopowiedzenia.

 

Sprzedajesz używane auto i sprzedajesz je w cenie rynkowej, czyli takiej jaką ktoś jest skłonny zapłacić za ten konkretny egzemplarz, który ogląda, ocenia jego stan i szacuje czy mu się podoba i ile jest dla niego wart. Jeżeli nie zataiłeś podstępnie wad, bo dokładnie taka jest litera przepisu, serwisowałeś auto regularnie, masz na to papiery, poinformowałeś o wadach, które znasz, oraz Twoje postępowanie/naprawy nie były na drucie i silikonie to wady powstałe po sprzedaży obciążają nowego właściciela (559KC).

Dlatego warto prowadzić swoją dokumentację serwisową i nie oddać jej bezmyślnie kupującemu żeby mieć dowód na to jak się auto serwisowało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Ozarek napisał:

czytam, tylko nie pisz, że wiedza sprzedającego o wadzie nie ma znaczenia, bo ma.

Upraszczasz bardzo często przypadki żeby podbić przekaz swoich wypowiedzi, ale te uproszczenia wprowadzają niestety tak samo często w błąd - lub w najlepszym przypadku pozostawiają niedopowiedzenia.

 

Sprzedajesz używane auto i sprzedajesz je w cenie rynkowej, czyli takiej jaką ktoś jest skłonny zapłacić za ten konkretny egzemplarz, który ogląda, ocenia jego stan i szacuje czy mu się podoba i ile jest dla niego wart. Jeżeli nie zataiłeś podstępnie wad, bo dokładnie taka jest litera przepisu, serwisowałeś auto regularnie, masz na to papiery, poinformowałeś o wadach, które znasz, oraz Twoje postępowanie/naprawy nie były na drucie i silikonie to wady powstałe po sprzedaży obciążają nowego właściciela (559KC).

Dlatego warto prowadzić swoją dokumentację serwisową i nie oddać jej bezmyślnie kupującemu żeby mieć dowód na to jak się auto serwisowało.

 

Zacytowałeś art 558 p 2 a teraz cytujesz 559. Mieszasz dwie różne sprawy, a żadna z nich nie obala mojego stanowiska, że nie ma znaczenia czy sprzedający wie o wadzie.

 

Tymczasem:

Art 558

1. Rękojmia obowiązuje ZAWSZE i nie ma znaczenia czy sprzedający wie o wadzie czy nie wie. Da się ją wyłączyć jeśli wie i poinformuje o niej kupującego.

2. Jeśli sprzedający wie ale nie poinformuje, to tym gorzej bo nawet wyłączenie jest nieskuteczne.

 

Art 559

Jeśli popsuło się nowemu właścicielowi i uda się udowodnić że przyczyna awarii nie powstała przed sprzedażą to nie wchodzi to w zakres rękojmi.

 

Proste i logiczne. Żeby rękojmia działała wiedza sprzedającego o wadzie nie jest konieczna. Jest konieczna żeby ją wyłączyć (pod warunkiem że się tą wiedzą podzieli).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Ryb napisał:

Jeśli popsuło się nowemu właścicielowi i uda się udowodnić że przyczyna awarii nie powstała przed sprzedażą to nie wchodzi to w zakres rękojmi.

 

Jeśli popsuło się nowemu właścicielowi i uda mu się udowodnić że przyczyna powstała przed sprzedażą i została zatajona.

 

Dosyć istotna różnica.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Ryb napisał:

Proste i logiczne. Żeby rękojmia działała wiedza sprzedającego o wadzie nie jest konieczna. Jest konieczna żeby ją wyłączyć (pod warunkiem że się tą wiedzą podzieli).

No i to Twoje uproszczenie wprowadza w błąd jak piszesz je bez tej drugiej części (na czerwono).

 

Wiedza o wadzie ma istotne znaczenie do ustalenia odpowiedzialności.

nie wiedziałeś = nie zataiłeś - wyłączyłeś rękojmie - padło = kupujący naprawia albo to On MUSI udowodnić, że wiedziałeś albo, że Twoje postępowanie z rzeczą sprzedaną doprowadziło do tej usterki.

Żeby doszło do zatajenia to musi być wiedza. Nie możesz czytać artykułów KC osobno (wiem, modne teraz) bo one są w ciągu logicznym i wykładnią jest całość, a nie każdy z osobna.

Czyli rękojmia obowiązuje (556) ale strony mogą jej zakres zmodyfikować (558) z tym, że przepis chroni kupującego przed oszustwem sprzedającego (558p2) i sprzedającego przed wyłudzeniem ze strony kupującego (559).

 

Czyli proste i logiczne jest to co pisałem wyżej - serwisujesz swoje auto należycie i masz na to papiery, opisujesz stan auta zgodnie ze swoją wiedzą i niczego nie zatajasz, wyłączasz rękojmie z tytułu wad o których nie wiesz i których świadomie nie spowodowałeś przez zaniedbania i łatanie drutem, trytytkami, silikonem i duck tapem, przez co ewentualne usterki po sprzedaży obciążają kupującego, chyba że uda mu się przeprowadzić dowód Twojej winy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, marcindzieg napisał:

 

Jeśli popsuło się nowemu właścicielowi i uda mu się udowodnić że przyczyna powstała przed sprzedażą i została zatajona.

 

Dosyć istotna różnica.

 

Właśnie nie i o to chodzi. Żeby rękojmia działała on nie musi zataić wady, nawet nie musi o niej wiedzieć. Jeśli wie i zatai to dodatkowo rękojmi nie da się wyłączyć.

 

Najprościej jak się da:

1. Sprzedający nie wie o wadzie = rękojmia działa.

2. Sprzedający nie wie o wadzie i wyłącza rękojmię = rękojmia nie działa (chociaż tu jest trochę komplikacji ale w uproszczeniu można tak napisać).

3. Sprzedający wie o wadzie, informuje o niej kupującego = rękojmia nie działa w stosunku do tej wady.

4. Sprzedający wie o wadzie, informuje o niej kupującego i wyłącza rękojmię = rękojmia nie działa.

5. Sprzedający wie o wadzie, nie informuje o niej kupującego = rękojmia działa.

6. Sprzedającywie o wadzie, nie informuje o niej kupującego i wyłącza rękojmię = rękojmia działa (wyłączenie bezskuteczne).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Ozarek napisał:

No i to Twoje uproszczenie wprowadza w błąd jak piszesz je bez tej drugiej części (na czerwono).

 

Wiedza o wadzie ma istotne znaczenie do ustalenia odpowiedzialności.

nie wiedziałeś = nie zataiłeś - wyłączyłeś rękojmie - padło = kupujący naprawia albo to On MUSI udowodnić, że wiedziałeś albo, że Twoje postępowanie z rzeczą sprzedaną doprowadziło do tej usterki.

Żeby doszło do zatajenia to musi być wiedza. Nie możesz czytać artykułów KC osobno (wiem, modne teraz) bo one są w ciągu logicznym i wykładnią jest całość, a nie każdy z osobna.

Czyli rękojmia obowiązuje (556) ale strony mogą jej zakres zmodyfikować (558) z tym, że przepis chroni kupującego przed oszustwem sprzedającego (558p2) i sprzedającego przed wyłudzeniem ze strony kupującego (559).

 

Mam wrażenie że piszemy o tym samym, tylko każdy z innej strony. Rozpisałem w poście obok jak to działa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś klient (komis niemiecki) brał tłoki do 1,8tfsi ,gdyż po pół roku od sprzedaży auta Niemcowi , ów człowiek zgłosił się iż silnik padł. Musieli zrobić na swój koszt , w Niemcach nie ma dyskusji ;)

Czy to wada ukryta skoro vag wie iż wypuścił kiedyś pro-ekologiczne silniki z za cienkim pierścieniem tłokowym który ów awarie powodował ?

Nie czytałem całego wątku po za 1 stroną , autor nie ma się co przejmować - niech sąd zajmie się sprawą , zapieczętuje rzeczony pojazd na parkingu i nowy właściciel będzie 2-3 lata się bujać bez auta

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, marcindzieg napisał:

 

Z tym że sprzedający nie musi wiedzieć o wadzie. @Ozarek to ładnie opisał i nie widzę powodu dopisywania czegokolwiek.

 

Bo nie musi. Jeśli wie, to ma wybór: poinformować kupującego i wyłączyć rękojmię lub nie poinformować kupującego i w związku z tym nie mieć możliwości wyłączenia rękojmi.

Jeśli nie wie to nie ma wyboru, bo rękojmia działa i tak.

 

Ty i @ozarek nadinterpretujecie przepis, sądząc że jeśli nie wie o wadzie to zwalnia go z rękojmi. Otóż nie zwalnia. Z rękojmi zwalnia jedynie wyłączenie rękojmi, jeśli go nie dokona to ona obowiązuje w każdym przypadku.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Ryb napisał:

Ty i @ozarek nadinterpretujecie przepis, sądząc że jeśli nie wie o wadzie to zwalnia go z rękojmi. Otóż nie zwalnia. Z rękojmi zwalnia jedynie wyłączenie rękojmi, jeśli go nie dokona to ona obowiązuje w każdym przypadku.

 

 

Napisałem Ci żebyś poczytał uzasadnienia wyroków i wskazał choć jeden, który pokazuje że Ty masz rację a nie my.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, marcindzieg napisał:

 

Napisałem Ci żebyś poczytał uzasadnienia wyroków i wskazał choć jeden, który pokazuje że Ty masz rację a nie my.

 

Problem polega na tym, że ludzie chodzą do sądów gdy ktoś zrobił ich w bambuko.

 

Zauważ że ja sam miałem taką sprawę. Rękojmia nie była wyłączona, auto serwisowane w ASO, opisane przy sprzedaży zgodnie z najlepszą wiedzą sprzedającego, sprawdzone w serwisie. Z uwagi na niewyłączenie rękojmi działała ona nawet w stosunku do wad o których nie wiedziałem (jak by one nie były na siłę wymyślone przez kupującego). Oczywiście wyroku na to nie mam bo zakończyło się ugodą.

Wiesz ile spraw kończy się ugodą, jeśli w perspektywie masz długi i żmudny (w naszych warunkach) proces? Na proces decydują się tylko naprawdę nabici w butelkę lub mocno zdeterminowani.

 

 

A to nie jest kwestia racji - przecież masz wyraźne przepisy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Ryb napisał:

Mam wrażenie że piszemy o tym samym, tylko każdy z innej strony. Rozpisałem w poście obok jak to działa.

w momencie jak piszesz całymi zdaniami to tak, jak upraszczasz to niestety robisz za duże skróty ;)

Bo generalną interpretację całości mamy zgodną, ale ja się nigdy nie zgodzę ze suchym stwierdzeniem, że wiedza sprzedającego jest nieistotna. To jest zbyt złożona kwestia żeby taki wniosek postawić.

6 minut temu, DeviLLL napisał:

Kiedyś klient (komis niemiecki) brał tłoki do 1,8tfsi ,gdyż po pół roku od sprzedaży auta Niemcowi , ów człowiek zgłosił się iż silnik padł. Musieli zrobić na swój koszt , w Niemcach nie ma dyskusji ;)

Czy to wada ukryta skoro vag wie iż wypuścił kiedyś pro-ekologiczne silniki z za cienkim pierścieniem tłokowym który ów awarie powodował ?

no ale to jest prawidłowy ciąg. Sprzedawca (komis) jako profesjonalista powinien wiedzieć, że ten silnik ma wadę konstrukcyjną i poinformować o tym fakcie konsumenta i zawrzeć tą informację w dokumencie sprzedaży. Klient nie  musi się znać na samochodach i nie ma obowiązku śledzenia informacji serwisowych o wadach.

 

9 minut temu, Ryb napisał:

Ty i @ozarek nadinterpretujecie przepis, sądząc że jeśli nie wie o wadzie to zwalnia go z rękojmi. Otóż nie zwalnia. Z rękojmi zwalnia jedynie wyłączenie rękojmi, jeśli go nie dokona to ona obowiązuje w każdym przypadku.

Ja niczego nie nadinterpretuje tylko zakładam, że w umowie jest wyłączenie rękojmi w oparciu o 558KC, bo generalnie każdy wzór z jakiego kiedykolwiek korzystałem taki zapis zawierał. Ty zaś zakładasz, że w umowie nie ma nic na ten temat i wtedy faktycznie to kupujący jest w lepszej pozycji nacisku.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Ryb napisał:

Zauważ że ja sam miałem taką sprawę.

 

Jesteś przedsiębiorcą - sprzedawałeś na FVAT. Niezależnie od tego co napiszesz to jednak działa trochę inaczej. Aczkolwiek też uważam że kupujący nie miał większych szans ugrania czegokolwiek.

 

3 minuty temu, Ryb napisał:

A to nie jest kwestia racji - przecież masz wyraźne przepisy.

 

I Ty je interpretujesz na swój sposób a @Ozarek na swój - dużo bardziej logiczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Ozarek napisał:

w momencie jak piszesz całymi zdaniami to tak, jak upraszczasz to niestety robisz za duże skróty ;)

Bo generalną interpretację całości mamy zgodną, ale ja się nigdy nie zgodzę ze suchym stwierdzeniem, że wiedza sprzedającego jest nieistotna. To jest zbyt złożona kwestia żeby taki wniosek postawić.

 

Ok, tak jak pisałem - podeszliśmy z różnej strony. Wiedza sprzedającego jest istotna przy rozpatrywaniu problemu pod kątem wyłączenia rękojmi. Ja z kolei udowadniam, że sama niewiedza jej nie wyłącza. Trzeba to jeszcze fizycznie zrobić. Wyszło na to samo.

:ok:

 

2 minuty temu, Ozarek napisał:

Ja niczego nie nadinterpretuje tylko zakładam, że w umowie jest wyłączenie rękojmi w oparciu o 558KC, bo generalnie każdy wzór z jakiego kiedykolwiek korzystałem taki zapis zawierał. Ty zaś zakładasz, że w umowie nie ma nic na ten temat i wtedy faktycznie to kupujący jest w lepszej pozycji nacisku.

 

Fakt, nie nadinterpretujesz. Po prostu mieliśmy inne założenia. Ja faktycznie zakładam że nie ma nic na ten temat w umowie.  :ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, marcindzieg napisał:

Jesteś przedsiębiorcą - sprzedawałeś na FVAT. Niezależnie od tego co napiszesz to jednak działa trochę inaczej. Aczkolwiek też uważam że kupujący nie miał większych szans ugrania czegokolwiek

 

Auto było sprzedawane przez osobę fizyczną. To było po wykupieniu z leasingu bez wciągania w firmę i odczekaniu ustawowego czasu. Zapewne znasz ten mechanizm.

 

4 minuty temu, marcindzieg napisał:

I Ty je interpretujesz na swój sposób a @Ozarek na swój - dużo bardziej logiczny.

 

Przepis i interpretacja są te same. Ozarek założył że w umowie jest wyłączenie rękojmi (wtedy wiedza sprzedającego ma znaczenie), ja - że go nie ma (bo wtedy wiedza sprzedającego nie ma znaczenia).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Ozarek napisał:

@Ryb no i bingo, zawsze wiedziałem że rzeczowa i merytoryczna dyskusja prowadzi do celu :ok:

 

Ja znam przykład z autopsji. W mojej umowie nie było wyłączenia rękojmi. Bo akurat u mnie nic by to nie dało i to z powodu, którego nie znajdziesz w kodeksie.

;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Ozarek napisał:

@Ryb no i bingo, zawsze wiedziałem że rzeczowa i merytoryczna dyskusja prowadzi do celu :ok:

 

Uroki Internetu. W normalnej rozmowie byśmy się natychmiast zorientowali że gadamy o tym samym.

:hehe:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, bergerac napisał:

 Nie mówimy o usterce, która wystąpiła, bo się zużył skraplacz czy zatarła sprężarka w wyniku normalnej eksploatacji, tylko mówimy o wadzie ukrytej w momencie sprzedaży pojazdu. 

Rozumiesz różnicę pomiędzy tym co opisujesz a sytuacjami, o których jest dyskusja ?

 

Ja rozumiem.

Całe używane auto czy inna rzecz jest jedna wielką wadą ukrytą.

 

W Twoim toku rozumowania w takim razie, jaki jest okres odpowiedzialności przy sprzedaży używanego samochodu (mowa o prywatnej sprzedaży)?

miesiąc, rok, dwa, pięć?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Ryb napisał:

Ty i @ozarek nadinterpretujecie przepis, sądząc że jeśli nie wie o wadzie to zwalnia go z rękojmi. Otóż nie zwalnia. Z rękojmi zwalnia jedynie wyłączenie rękojmi, jeśli go nie dokona to ona obowiązuje w każdym przypadku.

 

Dokładnie. I właśnie taki był zapis w uzasadnieniu mojego wyroku, że wiedza lub niewiedza w sprawie wady ukrytej jest nieistotna, bo wynika z racji przepisów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, AkuQ napisał:

 

Dokładnie. I właśnie taki był zapis w uzasadnieniu mojego wyroku, że wiedza lub niewiedza w sprawie wady ukrytej jest nieistotna, bo wynika z racji przepisów. 

 

Przecież sam napisałeś że w umowie była wyłączona rękojmia. Wtedy można się tylko oprzeć na zatajeniu wady. Więc jak to w końcu było?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, marcindzieg napisał:

Przecież sam napisałeś że w umowie była wyłączona rękojmia. Wtedy można się tylko oprzeć na zatajeniu wady. Więc jak to w końcu było?

 

Gdzie tak napisałem, wskaż proszę. czytacie coś bez zrozumienia jak leci i tworzycie niestworzone historie...:skromny:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, marcindzieg napisał:

 

Czyli standardowa, ściągnięta z netu. Możesz ją pokazać?

Nie mogę tej akurat, bo leży gdzieś w papierach u księgowej, zwykła standardowa i 5 pkt o zapoznaniu się ze stanem pojazdu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, marcindzieg napisał:

 

I to nie jest czasem wyłączenie rękojmi?

 

Nie. Wyłączyć rękojmię można jedynie zapisem wprost stwierdzającym wyłączenie rękojmi. Muszą być użyte te słowa. Sama informacja o zapoznaniu się ze stanem technicznym nie jest rozumiana jako wyłączenie rękojmi. Dlatego to takie ważne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, mrBEAN napisał:

 

Ja rozumiem.

Całe używane auto czy inna rzecz jest jedna wielką wadą ukrytą.

 

W Twoim toku rozumowania w takim razie, jaki jest okres odpowiedzialności przy sprzedaży używanego samochodu (mowa o prywatnej sprzedaży)?

miesiąc, rok, dwa, pięć?

 

 

no własnie tego też nie rozumie, czyli sprzedając komuś używane auto praktycznie daje mu zwał jak zwał gwarancje/rękojmie, i nie ważne znam/nie znam jego wady. W sądzie będą mi kazali to auto naprawiać jak coś padnie. Takie wysnuwam wnioski po tym wątku...

 

Chyba że w umowie, że napisałbym "wszystko może się zepsuć w każdej chwili" i cenę z tego tytułu ustalić na "0" zł, to zabezpieczy mnie przed ewentualnymi roszczeniami.

 

Może ktoś z obytych w temacie coś rozjaśni?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.