Skocz do zawartości

Sprzedałem auto, kupujące chce abym je naprawił...


nizioleczek

Rekomendowane odpowiedzi

6 minut temu, noras napisał:

Tylko że to czysta teoria.

Zdecydowanie większe szanse są w lotto niż w takim roszczeniu.

 

No patrz, a AkuQ o tym nie wiedział i wygrał. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, AkuQ napisał:

To co dla Ciebie jest logiczne może nie być logiczne dla pozostałej populacji

W pełni się zgadzam.

5 minut temu, AkuQ napisał:

Że możesz dowolną usterkę zataić, przy sprzedaży odpowiednio urobić klienta by tego nie zauważył i umyć od tego rączki bo Ty jesteś prywatny sprzedający?

Po pierwsze nie możesz zataić. Jeśli to robisz, w wymiarze moralnym jesteś:no:. Nie można jednak dać kupującemu narzędzia prawnego, żeby oszukać sprzedającego.

Po drugie to nie jest żaden klient, a gość. Jeśli chce być klientem, idzie do firmy.

Po trzecie jest rzeczą OCZYWISTĄ, że samochód używany (sprzedawany czyli niechciany już) i tańszy od nowego ma wady, zużycia i sprzedający nie ma możliwości ich poznać jeśli samochodu przed sprzedażą nie rozbierze tak, jak robi to Auto Bild w testach na 100.000 km. To ryzyko kupującego jest po prostu warte tych 50%, 70%, 90% wartości nowego auta, które mu zostają w kieszeni. Dzięki tej oszczędności jest w stanie doprowadzić samochód do stanu, jaki go satysfakcjonuje.

Nie usprawiedliwiam zatajania, zapadłbym się pod ziemię, gdybym komuś coś takiego zrobił, ale to kupujący powinien mieć głowę na karku, a nie paragrafy w ręku.

49 minut temu, AkuQ napisał:

Acha, czyli jak w domu uraczysz herbatką jako przykrywką do wady silnika o której wiedziałeś, to sprawa załatwiona?

Nie. Nie powiedziałem o wadzie, jestem dupkiem. Ale jeśli kupujący jej nie potrafi stwierdzić, jest frajerem. I można nim być. Wtedy się mówi "trudno, sfrajerowałem się, takie życie, naprawię auto, wyciągnę wnioski", a nie dzwonię do sprzedającego i robię z siebie "mentalną waginę".

To o czym mówię ma też szerszy kontekst, żeby kupować auta nowe, dbać o nie, zwiększać swoją kulturę techniczną, dłużej nimi jeździć, ale to temat na inny wątek.

57 minut temu, AkuQ napisał:

Zadam Ci pytanie-dlaczego cwaniak "prywatny" co sprzedaje na umowę KS ma nie być pociągnięty do odpowiedzialności a cwaniak prowadzący komis już tak?

Właśnie z powodu takiego, jaki jest opisany w pierwszym poście. Żeby promować świadomych i mądrych kupujących, a jeśli zarabiasz na tym, rób to profesjonalnie z korzyścią dla każdego.

Godzinę temu, AkuQ napisał:

Czym się Ci cwaniaczkowie różnią od siebie?

Mentalnie niczym. Realnie pieniążkami. Pierwszy wymienił samochód na gotówkę. Drugi zarobił na kłamstwie.

1 godzinę temu, AkuQ napisał:

Wziąłbyś na klatę awarię typu: dziś kupujesz, jutro pada silnik, mechanik rozbiera a tam zlepy motodoktora by przetrwał silnik kilkanaście kilometrów Twojego dojazdu do domu. Wziąłbyś na klatę remont za 10-15tys bo kupiłeś na KS?

Oczywiście, że tak. Chcąc tego uniknąć korzystam ze swojej wiedzy, wybieram odpowiednie źródła, a kupiłem aut używanych...trochę...4 prywatnie, 16 firmowo. Usterki naprawiałem, np. UPG i nie płakałem nikomu, że ktoś ma oddać kasę czy naprawić moje auto.

2 godziny temu, AkuQ napisał:

Tak to działa, a nie tak jak snujecie tu wizję o remoncie starocia na koszt sprzedającego, bo coś mu się wydaje.

Jeżeli tak to działa i popycha to kupującego do wykonania takiego telefonu to...no ja bardzo przepraszam.

Ale jeszcze raz zaznaczam, że ja nie tworzę "mojego" prawa nad prawem obowiązującym. Staram się tylko propagować zdrowe zasady, żeby od prawników i sądów trzymać się z dala. Natomiast rozróżnienie sprzedawca - sprzedający nadal mnie nurtuje...

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, marcindzieg napisał:

 

OK. To dlaczego w relacji między dwoma osobami prawnymi nie obowiązuje rękojmia? Skoro w dowolnych konfiguracjach?

jakie przepisy wyłączają rękojmie w transakcjach zawartych przez przedsiębiorców ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, p i p p napisał:

To ryzyko kupującego jest po prostu warte tych 50%, 70%, 90% wartości nowego auta, które mu zostają w kieszeni. Dzięki tej oszczędności jest w stanie doprowadzić samochód do stanu, jaki go satysfakcjonuje.

Nie usprawiedliwiam zatajania, zapadłbym się pod ziemię, gdybym komuś coś takiego zrobił, ale to kupujący powinien mieć głowę na karku, a nie paragrafy w ręku.

 

Nie rozróżniasz podstawowych spraw, jak normatywne zużycie, a zatajona wada i robisz sobie i nam epopeiczny misz masz wmawiając coś czego nie ma. Próbujesz w wyidealizowany sposób pisać o braniu na klatę, a tymczasem przy skomplikowaniu współczesnych pojazdów przy wadzie ukrytej, nawet w aso by nie wyłapali np. końca wtrysków, bo na przeglądzie przedzakupowym nikt ni robi próby przelewowej.

48 minut temu, p i p p napisał:

Jeżeli tak to działa i popycha to kupującego do wykonania takiego telefonu to...no ja bardzo przepraszam.

Dzwonić sobie może, jeśli jest tak jak pisze założyciel wątku, to jest to bicie piany, ale np jak okazałoby się, że w skrzyni trociny upchane to wtedy zmienia lekko postać rzeczy.

 

49 minut temu, p i p p napisał:

Ale jeszcze raz zaznaczam, że ja nie tworzę "mojego" prawa nad prawem obowiązującym. Staram się tylko propagować zdrowe zasady, żeby od prawników i sądów trzymać się z dala. Natomiast rozróżnienie sprzedawca - sprzedający nadal mnie nurtuje...

Może nie tworzysz, ale interpretujesz sobie po swojemu dopowiadając tam gdzie Ci pasuje. Od prawników trzymają się z dala Ci, co się dogadają między sobą, jak powstaje spór-Sąd jest od tego by go rozstrzygnąć posługując się zeznaniami, dowodami, paragrafami-te 3 rzeczy korelują ze sobą co daje możliwość wydania Sędziemu obiektywnego wyroku, a zazwyczaj przy wyrokach w sprawach cywilnych zawsze jedna ze stron będzie miała po ogonie...najczęściej "ten zły", na nasze szczęście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, marcindzieg napisał:


A ja nie wiem. Ale każda próba skorzystania jest dosyć ciężka.

 

Nikt nie twierdzi że to łatwe, proste i przyjemne ale w tym wątku polemizowano z ludźmi w ogóle negującymi obowiązujący stan prawny a to trochę co innego. 

 

26 minut temu, marcindzieg napisał:

Fajnie wam się teoretyzuje ale spróbujcie czasami praktyki.

 

Jest szansa że autor wątku spróbuje. 

;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, marcindzieg napisał:


A ja nie wiem. Ale każda próba skorzystania jest dosyć ciężka.

Fajnie wam się teoretyzuje ale spróbujcie czasami praktyki.

To jak nie wiesz to się nie wypowiadaj. Bo jak na razie to Ty teoretyzujesz. Złe doradztwo to naprawdę niefajna rzecz. Ktoś przeczyta w internecie i będzie później zdziwiony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, bergerac napisał:

To jak nie wiesz to się nie wypowiadaj. Bo jak na razie to Ty teoretyzujesz. Złe doradztwo to naprawdę niefajna rzecz. Ktoś przeczyta w internecie i będzie później zdziwiony.

 

Ja próbowałem parę razy skorzystać. A Ty jaką masz praktykę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ryb napisał:

 

Gdyby nie było podstawy prawnej to by nie wygrał

Toś mnie rozbawił. 

Większość wyroków e-sądu jest bez podstawy prawnej, a niektóre się uprawomocniają ...

Widać, że praktyki prawniczej to Ty nie masz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, marcindzieg napisał:

 

Ja próbowałem parę razy skorzystać. A Ty jaką masz praktykę?

Opowiedz o swoich próbach. Tyljo nie pomyl ze specjalnymi prawami rękojmi przy sprzedaży konsumenckiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, noras napisał:

Toś mnie rozbawił. 

Większość wyroków e-sądu jest bez podstawy prawnej, a niektóre się uprawomocniają ...

Widać, że praktyki prawniczej to Ty nie masz.

A Ty kultury, skoro na MK piszesz takie dyrdymały...To nie HP, więc zapytam-Na jakiej podstawie się opierasz, że sprawa była w e-sądzie?:hmm:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, noras napisał:

Toś mnie rozbawił. 

Większość wyroków e-sądu jest bez podstawy prawnej, a niektóre się uprawomocniają ...

Widać, że praktyki prawniczej to Ty nie masz.

 

A to była sprawa w e-sądzie? Naprawdę nie da się bez takiego manipulowania? Czemu to ma służyć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, AkuQ napisał:

Na jakiej podstawie się opierasz, że sprawa była w e-sądzie?

Nie.

Ryb stwierdził, że z wygrania sprawy przed sądem można wnosić, że istniała podstawa prawna.

Ja wskazuję, że znam mnóstwo wyroków wydanych bez podstawy prawnej, a najbardziej jaskrawym tego przykładem są wyroki e-sądu.

Czyli posiadanie korzystnego wyroku wcale nie potwierdza, że:

- roszczenie było oparte na podstawie prawnej,

- w drugiej sprawie przy analogicznym stanie faktycznym sąd wyda analogiczne rozstrzygnięcie.

 

2 godziny temu, AkuQ napisał:

A Ty kultury, skoro na MK piszesz takie dyrdymały

Wyjaśnisz mi, na jakiej podstawie mnie obrażasz ? Regulamin AK tego zabrania, więc jako moderator nie powinieneś tego robić.

Oczywiście wiem, że regulamin Was nie dotyczy i Wy możecie obrażać, kogo chcecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, AkuQ napisał:

Nie rozróżniasz podstawowych spraw, jak normatywne zużycie, a zatajona wada

Autor pisze "skrzynia biegów" oraz "turbo". Wad takich nie da się ukryć, a zużycie jest naturalne. Chyba, że kupujący nie rozróżnia sworznia od tulejki.

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, noras napisał:

Wyjaśnisz mi, na jakiej podstawie mnie obrażasz ?

Ryb pisał konkretnie o moim przypadku,ze wskazaniem na mnie, Ty napisałeś najpierw o lotto, potem o e-sądzie, odnosząc się do jego wypowiedzi (a mojej osoby), zatem:

-stwierdziłeś, że to był e-sąd i teraz mataczysz by wyjść z twarzą z bzdur, które ukleciłeś

- nie zrozumiałeś prostego zdania, w którym Ryb pisał o moim przypadku, zatem utoczyłeś niemerytorycznego i nie na temat posta

Gdzieś tu widzisz obrażanie?

Godzinę temu, p i p p napisał:

Autor pisze "skrzynia biegów" oraz "turbo". Wad takich nie da się ukryć, a zużycie jest naturalne. Chyba, że kupujący nie rozróżnia sworznia od tulejki.

 

No i ok, przypadek skrzyni biegów jako wady ukrytej Ci podałem wyżej, jeśli w takowej były trociny to roszczenia chyba nie byłyby bezpodstawne???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, AkuQ napisał:

 Ty napisałeś najpierw o lotto, potem o e-sądzie, odnosząc się do jego wypowiedzi (a mojej osoby), zatem:

-stwierdziłeś, że to był e-sąd i teraz mataczysz by wyjść z twarzą z bzdur, które ukleciłeś

- nie zrozumiałeś prostego zdania, w którym Ryb pisał o moim przypadku, zatem utoczyłeś niemerytorycznego i nie na temat posta

Gdzieś tu widzisz obrażanie?

W sumie racja, nie każdy zdał maturę z języka polskiego i niekoniecznie musi rozumieć co to porównanie, analogia i inne takie konstrukcje.

Inna sprawa, że bez takiej wiedzy nie szedłbym do sądu, bo w przepisach aż roi się od określeń "odpowiednio", "chyba, że" itp..

Zawsze jak się czegoś nie rozumie, można stwierdzić, że wypowiedź to bełkot.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to może napiszemy kilka konkretów, jak odróżnić w naszym mniemaniu naturalne zużycie elementu od wady ukrytej.

 

Pisałeś @AkuQ, że wygrałeś sprawę ze sprzedającym, bo w aucie były opiłki w układzie wtryskowym. Ale przecież nie od dziś wiadomo, że zarówno grupa VW w TDI na CR jak i stare Fordy cierpiały na opiłkowanie pomp i nie staje się to nagle, ale jest to proces dość długotrwały. Każdego jednego diesla jeżdżącego na słabym paliwie może dopaść ta przypadłość, tak samo jak stopniowe powstawanie luzu łożyskowania turbo, więc moim zdaniem to, że wygrałeś w sądzie jest świadectwem tego, że komuś się nie chciało zawalczyć i w innych podobnych przypadkach wynik nie byłby już tak oczywisty. 

 

Jedyne co mogłoby podpaść w używanym aucie pod wadę ukrytą to np. trociny w moście o których wspomniałeś nasypane aby wyciszyć most, może motodoktor w silniku (ale kto zlewa stary olej do badania po zakupie auta??!!) albo cofnięty licznik. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, noras napisał:

Nie.

Ryb stwierdził, że z wygrania sprawy przed sądem można wnosić, że istniała podstawa prawna.

Ja wskazuję, że znam mnóstwo wyroków wydanych bez podstawy prawnej

 

Które przeszły przez dwie instancje? Teraz to mnie zainteresowało. Rzuć może jakimiś przykładami.  :hmm:

 

17 godzin temu, noras napisał:

najbardziej jaskrawym tego przykładem są wyroki e-sądu.

 

Dwuinstancyjnego oczywiście.  ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, p i p p napisał:

Autor pisze "skrzynia biegów" oraz "turbo". Wad takich nie da się ukryć, a zużycie jest naturalne. Chyba, że kupujący nie rozróżnia sworznia od tulejki.

 

pzdr

 

Naturalne zużycie to też może być wada. Wyeksploatowany do granic możliwości trup to nic innego jak naturalnie zużyty pojazd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, rostex napisał:

Pisałeś @AkuQ, że wygrałeś sprawę ze sprzedającym, bo w aucie były opiłki w układzie wtryskowym. Ale przecież nie od dziś wiadomo, że zarówno grupa VW w TDI na CR jak i stare Fordy cierpiały na opiłkowanie pomp i nie staje się to nagle, ale jest to proces dość długotrwały. Każdego jednego diesla jeżdżącego na słabym paliwie może dopaść ta przypadłość, tak samo jak stopniowe powstawanie luzu łożyskowania turbo, więc moim zdaniem to, że wygrałeś w sądzie jest świadectwem tego, że komuś się nie chciało zawalczyć i w innych podobnych przypadkach wynik nie byłby już tak oczywisty. 

 

Wynik jest oczywisty. Gdyby tuż przed sprzedażą wyszło że w układzie wtryskowym auta są opiłki, o jaka byłaby cena sprzedaży? Skorygowana, prawda?

Więc właśnie tej korekty domaga się kupujący. Skoro kupując auto zakładał że układ wtryskowy jest sprawny (i za taki zapłacił), a okazało się, że jest niesprawny to roszczenie jest zasadne.

 

No i trudno twierdzić o sprawie, która przeszła przez dwie instancje, że komuś "nie chciało się zawalczyć".  ;l

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ryb napisał:

 

Wynik jest oczywisty. Gdyby tuż przed sprzedażą wyszło że w układzie wtryskowym auta są opiłki, o jaka byłaby cena sprzedaży? Skorygowana, prawda?

Wskażesz mi przepis nakazujący sprzedawcy dokonanie szczegółowego testu rzeczy używanej przed sprzedażą ? Powinienem zdemontować auto do poziomu pojedynczego elementu, ustalić za pomocą opinii biegłego stopień zużycia, zmontować (oczywiście w fabryce/ASO) i dopiero sprzedawać ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ryb napisał:

 

Które przeszły przez dwie instancje? Teraz to mnie zainteresowało. 

1. Często prawomocny jest wyrok I instancji.

2. Mam taką perełkę - wyrok niezgodny z prawem, społecznie słuszny, utrzymał się w II instancji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, noras napisał:

Wskażesz mi przepis nakazujący sprzedawcy dokonanie szczegółowego testu rzeczy używanej przed sprzedażą ? Powinienem zdemontować auto do poziomu pojedynczego elementu, ustalić za pomocą opinii biegłego stopień zużycia, zmontować (oczywiście w fabryce/ASO) i dopiero sprzedawać ?

 

Serio nic nie zrozumiałeś? Przecież właśnie dlatego istnieje coś takiego jak rękojmia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, noras napisał:

1. Często prawomocny jest wyrok I instancji.

 

AkuQ wyraźnie pisał o dwóch. 

 

14 minut temu, noras napisał:

2. Mam taką perełkę - wyrok niezgodny z prawem, społecznie słuszny, utrzymał się w II instancji.

 

Ale nie bez podstawy prawnej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Ryb napisał:

 

Serio nic nie zrozumiałeś? Przecież właśnie dlatego istnieje coś takiego jak rękojmia. 

Czyli to co zaproponowałem jest jedynym sposobem zapewnienia sobie przez sprzedawcę spokoju, że kupujący nie wystąpi z roszczeniem z rękojmi ?

W sumie wg Twojej teorii najlepiej kupić starego trupa, bo przez 2 lata będzie go naprawiał sprzedawca - czyli za X00 zł będziesz jeździł jak nowym autem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, noras napisał:

Czyli to co zaproponowałem jest jedynym sposobem zapewnienia sobie przez sprzedawcę spokoju, że kupujący nie wystąpi z roszczeniem z rękojmi ?

W sumie wg Twojej teorii najlepiej kupić starego trupa, bo przez 2 lata będzie go naprawiał sprzedawca - czyli za X00 zł będziesz jeździł jak nowym autem.

 

Niestety niektórzy sprytni (zwani też czasem uczciwymi) sprzedawcy sprzedają stare trupy jako stare trupy (a nie jako zadbane igiełki w idealnym stanie) i za cenę adekwatną do stanu starych trupów  (a nie perełek od dziadka z Niemiec) co mocno ogranicza kupującym możliwości. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Ryb napisał:

 

Niestety niektórzy sprytni (zwani też czasem uczciwymi) sprzedawcy sprzedają stare trupy jako stare trupy

Czekaj, pisałeś, że stare trupy też rękojmia obejmuje, czyli mają 2 lata przejeździć bez napraw. Więc co to zmienia ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, noras napisał:

Czekaj, pisałeś, że stare trupy też rękojmia obejmuje, czyli mają 2 lata przejeździć bez napraw. Więc co to zmienia ?

 

W żadnym miejscu nie napisałem że mają przejeździć bez napraw. Mogą się psuć na potęgę i nie będzie to powodowało żadnych roszczeń wobec sprzedawcy. 

Ale jak to zrobić to wymyśl sam. Na pewno wiesz jak, bo przecież musisz wiedzieć jak to działa.

 

Szkoda tylko że zamiast posłużyć komukolwiek w tym wątku merytoryczną radą (czyt. przydać się na coś) wybrałeś czepianie się, łapanie za słówka, przeszkadzanie i szukanie dziury w całym. Jedyny prawnik obecny w wątku o prawie popisał się tylko czepialstwem i złośliwością. A potem nikt prawników nie lubi.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 3.08.2017 o 09:33, bergerac napisał:

 

nie wiem czy palicie niemca specjalnie, czy nie rozumiecie. Sprzedawca odpowiada za wady ukryte. Podam Ci przykład na bazie tego co piszesz. Masz auto z klimą automatyczną. Klima raz działa, raz nie. Pojechałeś naprawić, dowiedziałeś się, że trzeba wymienić cały element sterujący, koszt 6.000. Jeszcze działa, ale czasem nie, za chwilę na pewno padnie. Postanawiasz sprzedać auto. Sprzedajesz za cenę adekwatną do rocznika, do przebiegu i do wyposażenia pojazdu. Kupujący ogląda, sprawdza, wszystko działa, nie targuje się, płaci cenę jakiej oczekujesz. Za dwa dni klima mu przestaje działać. Jedzie do warsztatu i dowiaduje się, że jest uszkodzony cały element sterujący, koszt 6.000 zł.  Nie mówimy o usterce, która wystąpiła, bo się zużył skraplacz czy zatarła sprężarka w wyniku normalnej eksploatacji, tylko mówimy o wadzie ukrytej w momencie sprzedaży pojazdu. 

Rozumiesz różnicę pomiędzy tym co opisujesz a sytuacjami, o których jest dyskusja ?

 

A zadaniem rzeczoznawcy będzie stwierdzenie, że to uszkodzenie faktycznie występowało w momencie sprzedaży, bo w ciut innym wariancie klima mogła działać bez problemów a kupujący miał pecha i klima zepsuła się 2 dni po zakupie - i w tym wypadku trudno mówić o wadzie ukrytej - auto jest stare, stara jest elektronika, może się zepsuć w każdym momencie. Tak naprawdę to są bardzo trudne przypadki, bo tak naprawdę w przypadku rzeczy używanej równie dobrze można przyjąć, że kupujący powinien był wiedzieć o możliwości wystąpienia wady z punktu widzenia rozsądku (bo auto nie jest nowe, może się zepsuć).

 

Właściwie można założyć, że możliwe jest kilka wariantów - sprzedawca wiedział, więc postraszony sądem pójdzie na ugodę i auto naprawi, albo nie wiedział ale ceni sobie swój czas i święty spokój i też się dogada, albo wiedząc lub nie o wystąpieniu wady pójdzie "na noże" i sprawa rozstrzygnie się w sądzie. W tym ostatnim przypadku czasem wykruszają się kupujący, którzy dobrze wiedzą, że nie do końca mają rację albo tacy, którzy też cenią swój czas i święty spokój.

 

Widać w tym wątku, że niektórzy chcą traktować rękojmię jak pełną gwarancję prawie dożywotnią i bez limitu kilometrów i wyłączeń (może jeszcze frytki do tego?), inni olewają w całości temat uważając, że "widziały gały co brały" - a to ani tak, ani tak ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Ryb napisał:

Szkoda tylko że zamiast posłużyć komukolwiek w tym wątku merytoryczną radą (czyt. przydać się na coś) 

Przecież napisałem - chcesz skorzystać z rękojmi - lepiej idź po losy lotto.

Chce ktoś dochodzić od Ciebie - odmawiaj, niech idzie do sądu, tylko pilnuj terminów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, rostex napisał:

więc moim zdaniem to, że wygrałeś w sądzie jest świadectwem tego, że komuś się nie chciało zawalczyć i w innych podobnych przypadkach wynik nie byłby już tak oczywisty. 

 

Nie chciało się zawalczyć i dlatego zanim jeszcze poszedłem do Sądu (przedsądowne wezwanie) przysyła mi jego kancelaria pisemko z paragrafami bym spadał na drzewo?8-) To, że auto cierpi na jakąś przypadłość nic nie zmienia w sprawie, czego zdaje się nie rozumiecie. Sprzedajesz auto sprawne/niesprawne i jako sprawne z zatajoną usterką,  w 1 przypadku sprzedajesz za cenę rynkową, w drugim za obniżoną na naprawę czyli przywrócenie samochodu do tego do czego został przeznaczony (eksploatacja), w 3cim przypadku zostałeś oszukany przez sprzedawcę-i nie ma absolutnie żadnego znaczenia, że w danych modelach coś tam występuje, bo to nie o to chodzi, tylko o zatajenie faktu istnienia usterki. Jakoś dziwnie sobie to wszystko interpretujecie. 

Dnia 5.08.2017 o 09:32, noras napisał:

W sumie racja, nie każdy zdał maturę z języka polskiego i niekoniecznie musi rozumieć co to porównanie, analogia i inne takie konstrukcje.

Inna sprawa, że bez takiej wiedzy nie szedłbym do sądu, bo w przepisach aż roi się od określeń "odpowiednio", "chyba, że" itp..

Zawsze jak się czegoś nie rozumie, można stwierdzić, że wypowiedź to bełkot.

 

Nie rozmywaj wypowiedzi. Ryb pisał o moim przypadku, a Ty go cytując robisz sobie porównania o lotto i e-sądach, w sumie to masz rację, nie każdy zdał maturę...i niekoniecznie musi rozumieć co cytuje. Zatem skoro cytujesz kogoś, by pod spodem napisać dowolny bełkot określony przez Ciebie analogią, porównaniem i takimi innymi konstrukcjami, to zachowaj sobie to na HP, gdzie wypowiedź nie musi być merytoryczna.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 4.08.2017 o 18:30, maras77 napisał:

Opowiedz o swoich próbach. Tyljo nie pomyl ze specjalnymi prawami rękojmi przy sprzedaży konsumenckiej.

 

Ale po co? Dasz mi radę jak @bergerac że wystarczy pismo od prawników? Nie mam kancelarii prawnej na ryczałcie a branie prawnika do rzeczy za 80 zł jest średnio opłacalne. Nie jestem też tak świetny jak AK i nie potrafię napisać pisma sam. Które i tak by pewnie było zlane ciepłym moczem jak ostrzeżenie od Allegro i negatywny komentarz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, marcindzieg napisał:

Nie mam kancelarii prawnej na ryczałcie a branie prawnika do rzeczy za 80 zł jest średnio opłacalne.

nie dość, że zaczyna się spam oraz off-top, to jeszcze paplanina. Czasem, jeśli wartość sporu tego wymaga warto zapłacić prawnikowi. Można też poszukać porad w internecie, dużo rzeczy jest rozsądnie napisana, oczywiście trzeba odróżnić ziarno od plew.

 

Na pocieszenie Ci powiem, że kupiłem materac z 25-cio letnią gwrancją. Po trzech latach zaczął się psuć, więc postanowiłem skorzystać z gwarancji. Ogólnopolski sklep spuścił mnie na drzewo, zasłaniając się warunkami gwarancji (których nie dostałem przy zakupie, ale to inna historia). Najpierw się wkurzyłem, ale jak ochłonąłem przestudiowałem temat i odpuściłem. Wiem, że tego sporu nie wygram, więc się poddałem. Muszę to niestety przełknąć tym razem, nie będę bił piany na darmo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 4.08.2017 o 13:14, maras77 napisał:

 

Zapewne kolega jest takim samym znawcą prawa jak Ty i dał się posunąć bez mydła.

 

Słowo "sprzedający" w Kodeksie Cywilnym NIE WYSTĘPUJE.

Czy to oznacza, że to co nazywasz umową sprzedaży pojazdu pomiędzy osobami fizycznymi jest tylko kartką papieru bez mocy prawnej?

Bo przecież umową sprzedaży wg. Ciebie być nie może, gdyż Art. 535. definiuje "Przez umowę sprzedaży sprzedawca zobowiązuje się przenieść na kupującego własność rzeczy i wydać mu rzecz, a kupujący zobowiązuje się rzecz odebrać i zapłacić sprzedawcy cenę."

A jeśli osoba fizyczna nie może być wg. Ciebie sprzedawcą to nie ma umowy.

Na początek definicja - do wyboru:

https://www.google.pl/search?q=sprzedawca+definicja&ie=utf-8&oe=utf-8&gws_rd=cr&ei=FimIWfihKIv_UOC8kYAB

Zatem sprzedając cokolwiek niekoniecznie jest się sprzedawcą.

Art. 535 określa, co się stanie gdy sprzedawca zawrze umowę sprzedaży. Nie oznacza on wcale, że tej umowy nie może zawrzeć ktoś, kto sprzedawcą nie jest.

Sprzedawca nie jest zatem warunkiem koniecznym istnienia umowy sprzedaży, co błędnie wywnioskowałeś.

 

Prawnikiem nie jestem, ale kilka razy udało mi się wygrać różne spory, nawet z bankami, gdzie zawodowi prawnicy konstruowali umowy, a ja znajdywałem w nich luki. Nie ufaj więc za bardzo domniemanej genialności prawodawców, bo prawo jest autentycznie dziurawe jak przysłowiowe sito.

W tym przypadku, szczerze powiedziawszy, nawet nie wiem czy popełniono błąd, czy faktycznie "sprzedaż prywatna" jest świadomie wyłączona z tych przepisów.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Polarny napisał:

Na początek definicja - do wyboru:

https://www.google.pl/search?q=sprzedawca+definicja&ie=utf-8&oe=utf-8&gws_rd=cr&ei=FimIWfihKIv_UOC8kYAB

Zatem sprzedając cokolwiek niekoniecznie jest się sprzedawcą.

Art. 535 określa, co się stanie gdy sprzedawca zawrze umowę sprzedaży. Nie oznacza on wcale, że tej umowy nie może zawrzeć ktoś, kto sprzedawcą nie jest.

Sprzedawca nie jest zatem warunkiem koniecznym istnienia umowy sprzedaży, co błędnie wywnioskowałeś.

 

Prawnikiem nie jestem, ale kilka razy udało mi się wygrać różne spory, nawet z bankami, gdzie zawodowi prawnicy konstruowali umowy, a ja znajdywałem w nich luki. Nie ufaj więc za bardzo domniemanej genialności prawodawców, bo prawo jest autentycznie dziurawe jak przysłowiowe sito.

W tym przypadku, szczerze powiedziawszy, nawet nie wiem czy popełniono błąd, czy faktycznie "sprzedaż prywatna" jest świadomie wyłączona z tych przepisów.

 

 

To jest najlepsze podsumowanie wątku:

 

Internetowy znawca, uzbrojony w Google dał radę obalić cały Kodeks Cywilny. Zaorane, wątek można zamknąć.

:lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Ryb napisał:

 

To jest najlepsze podsumowanie wątku:

 

Internetowy znawca, uzbrojony w Google dał radę obalić cały Kodeks Cywilny. Zaorane, wątek można zamknąć.

:lol: :lol: :lol:

Uzbrojony w Google i sam Kodeks, który jest dziurawy jak większość polskich aktów prawnych.

Jeżeli miałbyś coś merytorycznego do dodania, to się nie krępuj.

Nic?

Tak myślałem. Jak dochodzi do bardziej skomplikowanych przemyśleń, to takim "gieniuszom" pozostają do dyskusji wyłącznie emotikonki.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Polarny napisał:

Uzbrojony w Google i sam Kodeks, który jest dziurawy jak większość polskich aktów prawnych.

Jeżeli miałbyś coś merytorycznego do dodania, to się nie krępuj.

Nic?

Tak myślałem. Jak dochodzi do bardziej skomplikowanych przemyśleń, to takim "gieniuszom" pozostają do dyskusji wyłącznie emotikonki.

 

 

Po tym co napisałeś nie ma już nic więcej do dodania.   :ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Polarny napisał:

Uzbrojony w Google i sam Kodeks, który jest dziurawy jak większość polskich aktów prawnych.

Jeżeli miałbyś coś merytorycznego do dodania, to się nie krępuj.

Nic?

Tak myślałem. Jak dochodzi do bardziej skomplikowanych przemyśleń, to takim "gieniuszom" pozostają do dyskusji wyłącznie emotikonki.

 

To teraz weź na tapetę kodeks karny i kradzież. Nigdzie tam nie jest kradzież zabroniona i nie ma określenia złodziej. Więc bycie złodziejem jest zgodne z prawem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, maras77 napisał:

To teraz weź na tapetę kodeks karny i kradzież. Nigdzie tam nie jest kradzież zabroniona i nie ma określenia złodziej. Więc bycie złodziejem jest zgodne z prawem.

Kodeks karny określa kary. To, co jest dozwolone lub nie, określają inne kodeksy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawy wątek. Da się  z niego wycisnąć jakieś konkretne zapisy „must have” w umowie sprzedaży auta? Czyli ważne dla właściciela sprzedającego pojazd używany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, COCON napisał:

Bardzo ciekawy wątek. Da się  z niego wycisnąć jakieś konkretne zapisy „must have” w umowie sprzedaży auta? Czyli ważne dla właściciela sprzedającego pojazd używany.

 

Wyłaczyć rękojmię. Wzory są w Internecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwe, że przeoczyłem. A jak sprawa autora wątku się ma? Jakiś postęp/przełom w sprawie. Kontaktowaliście się?  Tak z czystej ciekawości się  pytam pomijając powyższe teoretyczne rozważania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.