Skocz do zawartości

Samochód elektryczny.


fred77

Rekomendowane odpowiedzi

5 godzin temu, wladmar napisał:

 

No i jeśli masz nowoczesny dom z garażem, to jeszcze jakoś naładujesz. A co z mieszkańcami bloków? Z mieszkańcami wsi, gdzie masz jedną fazę i jeszcze pewnie z 10A na cały dom. 

Nieżle odplynąłeś;l

Moze pomieszkaj najpierw a potem pisz takie ciekawostki.

Mieszkałem w dwóch domach na wsi-jeden z lat 50-tych,drugi z lat 30-tych.W obydwu oczywiście byly 3 fazy.Takich domów z biedną 1-fazą 10A to trzeba teraz ze świecą szukać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, wlad napisał:

Nieżle odplynąłeś;l

Moze pomieszkaj najpierw a potem pisz takie ciekawostki.

Mieszkałem w dwóch domach na wsi-jeden z lat 50-tych,drugi z lat 30-tych.W obydwu oczywiście byly 3 fazy.Takich domów z biedną 1-fazą 10A to trzeba teraz ze świecą szukać

Nawet mieszkanie w bloku z przydziałem mocy 2kW co daje odpowiednik 10A na 1 fazie to już odlot, bo z czajnikiem elektrycznym kłopot.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 16.09.2017 o 18:44, Maciej__ napisał:

 

Gdyby dalo sie kupic nowego elektryka o zasiegu ok 100km za 40-50kPLN to nie zastanawialbym sie nawet chwili.

 

 

Da się spełnić te warunki, ale wszystkie będą "prawie"

 

Fiat 500e

 

Zacznijmy od tego ze będzie prawie nowy. Musisz sobie go sprowadzić z USA, może być rocznik nawet 2016-2017. 

 

Drugie prawie to cena. Musisz dorzucić 10k

 

A trzecie prawie to zasięg. Tutaj dobra wiadomość bo ma zasięg chyba około 150km.

 

Przyspieszenie do 100 zbliżone do najsłabszego Abartha. Chyba niezłe? :)

 

Nie wiem tylko jak serwisem tego czegoś w PL. ASO Fiat na pewno odpada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, kravitz napisał:

 

Da się spełnić te warunki, ale wszystkie będą "prawie"

Fiat 500e

Zacznijmy od tego ze będzie prawie nowy. Musisz sobie go sprowadzić z USA, może być rocznik nawet 2016-2017. 

Drugie prawie to cena. Musisz dorzucić 10k

A trzecie prawie to zasięg. Tutaj dobra wiadomość bo ma zasięg chyba około 150km.

Przyspieszenie do 100 zbliżone do najsłabszego Abartha. Chyba niezłe? :)

Nie wiem tylko jak serwisem tego czegoś w PL. ASO Fiat na pewno odpada.

 

Ale to nie ma zadnego sensu, bo za 35-37kPLN mozna kupic nowego Fiata 500noPB...

Roznica w kosztach utrzymania i paliwa (20-25kPLN) nigdy sie nie zwroci ;)

Gdyby elektryk kosztowal te +5 max 10kPLN wzgledem noPN, albo chociaz dawal jakies wymierne ulgi podatkowe to co innego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Maciej__ napisał:

Gdyby elektryk kosztowal te +5 max 10kPLN wzgledem noPN, albo chociaz dawal jakies wymierne ulgi podatkowe to co innego...

 

Ba, gdyby jeszcze miał silniki strumieniowe i dało się nim dopłynąć do Mordoru :hehe:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Maciej__ napisał:

 

Ale to nie ma zadnego sensu, bo za 35-37kPLN mozna kupic nowego Fiata 500noPB...

Roznica w kosztach utrzymania i paliwa (20-25kPLN) nigdy sie nie zwroci ;)

Gdyby elektryk kosztowal te +5 max 10kPLN wzgledem noPN, albo chociaz dawal jakies wymierne ulgi podatkowe to co innego...

 

Po pierwsze primo, nie mam bladego pojęcia jakie są koszty utrzymania :)

Ile zyskasz na ubezpieczeniu, na przeglądach? Ja nie wiem.

Na pewno oleju nie zmieniasz, to się można domyśleć ;)

Mogę też zakładać, że hamulce zmienia się częściej w benzynie. W elektryku masz hamowanie mocne silnikiem, bo odzyskuje energię.

 

Po drugie primo, do jakiego Fiata 500 porównujesz?

Weź takiego, który ma automatyczną skrzynię biegów i 7,5s do 100km/h

A nawet kryterium automatu już mocno zawyży cenę i nie będzie to 35k PLN

 

Jak zmieniasz samochody co 3 lata jak się leasing skończy, to się nie opłaca.

Ale jak kupujesz nówkę, żeby jeździć 10 lat, to już się zwróci z nawiązką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elektryki będą się sprzedawać najpierw jako drugie auta w rodzinie do wożenia d... po mieście (zasięg ok 200km) jeśli cena spadnie przynajmniej do ceny auta kompaktowego (60tyś zł). Kupowane pewnie by były chętnie przez mieszkańców osiedli domów, którzy mają garaż z "infrastrukturą" do ładowania.

(na starych blokowiskach nikt nie postawi stacji ładowania pewnie, bo zwyczajnie nie ma na to miejsca)

 

Sam bym zanabył drogą kupna jeśli bym miał garaż, no ale nie za ponad 100tyś. Tesla 3 pokazuje, że za jakieś 10 lat spokojnie da się zrobić model miejski w okolicach 15.000$

 

Inna sprawa, że obawiam się, że nasza sieć elektryczna w obecnym kształcie nie wytrzyma wiekszej ilości takich aut.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 16.09.2017 o 13:58, fred77 napisał:

Zainspirowany tym tekstem

http://motoryzacja.interia.pl/raporty/raport-samochody-elektryczne/samochodyelektryczne/news-projekt-polskiego-auta-na-prad-a-moze-reaktywowac-poloneza,nId,2440875

zastanawiam się jak niby taki elektryczny samochód miałby się sprawdzić w takich naszych polskich warunkach klimatycznych?

 

Przecież u nas ciepło jest może przez trzy miesiące na rok. A co potem?

Jak wyglądałoby ogrzewanie w takim samochodzie? Ogrzewanie pochłania masę energii.

Jak wyglądałaby sprawność takiego pojazdu po mroźnej nocy?

Jak wyglądałoby odmrażanie szyb i zapobieganie ich parowaniu czy pokrywaniu się szronem podczas jazdy?

Jak wyglądałoby klimatyzowanie kabiny? To też pochłania masę energii.

Poza tym mowa jest tutaj przeważnie o małych wozidełkach. A co z pojazdami, które musiałyby przewieźć pięcioosobową rodzinę?

Trzeba też wiedzieć, że cała masa samochodów stoi na osiedlowych parkingach pod chmurką.

 

Przykładowo, wstaję rano do roboty, idę do takiego elektryczniaka, który stoi na osiedlowym parkingu, nocą było -5°C, szyby oszronione. Skrobię szyby, wsiadam do środka, ruszam, jadę kawałek, szyby zaczynają parować, za chwilę jakiś wskaźnik pokazuje mi, że energii jest niewiele, próbuję przecierać parę na szybach ale to nic nie daje, zimno w środku, ogrzewania nie ma bo gdybym włączył to by mi zaraz samochód staną lub znacznie zwolnił.

 

Na papierze, zdjęciach i prezentacjach to pięknie wygląda, a praktycznie to, według mnie, jest to póki co utopia.

 

 

 

pisze z pozycji posiadacza plug-in'a z zasięgiem z baterii ~ 30km. mieszkając w mieście ~ 200tys. w zupełności wystarcza na to, żeby dojechać do biura i wrócić do domu. wyjazd po pracy do kina/zakupy/inne... - w zupełności wystarcza. Jesli weźmiesz na tapetę Leafa z prognozowanym zasięgiem ~ 300km to dla większości "kowalskich" wystarczyłoby tego zasięgu na cały tydzień.

-ogrzewanie jest realizowane elektrycznie i wbrew pozorom nie zabiera dużo z pojemności aku

-sprawność w zimie gdzie temp zewnętrzna spada do -15 spada w stosunku do lata o ~ 25% wiec z około 30km zasięgu spada do ~ 21-22km

-odmrażania szyb/schładzanie samochodu w lecie możesz zrealizować zdalnie bądź zaprogramować stałe godziny i samochód się przygotuje do drogi. należy to rozumieć jako podgrzanie wnętrza w ziemie, schłodzenie w lecie - genialny bajer

-klimatyzacja samochodu jest realizowana elektrycznie - klimatyzator elektryczny i wbrew pozorom nie wpływa znacząco na baterię

-dla samochodów jeżdżących daleko w trasy na razie nie ma alternatywy musi to być zasilane paliwem płynnym bo tak jest najefektywniej mimo wszystko. z czasem pojawią sie samochody z większą baterią mogące zapewnić przebiegi na poziomie 1kkm - wszystko jest kwestią rozwoju akumulatorów

-dla rozwoju elektro-motoryzacji niezbędna będzie budowa infrastruktury nie tylko na osiedlach mieszkalnych ale generalnie w strefie publicznej i to jest ogromne wyzwanie 

 

-przykładowo wstajesz rano, ze smartfona wysyłasz polecenie do samochodu, żeby się nagrzał bo za 30 min wychodzisz z domu i wsiadasz do zagrzanego, miłego wnętrza, nic nie paruje bo niby dlaczego, a jeśli wskaźnik pokazuje że energii mało to możesz być zły na siebie za gapiostwo. zostaje skorzystać z publicznej sieci ładowania i sie doładować. w przyszłości teoretycznie nie powinno być z tym problemu - patrz punkt o rozowju infrastrukury do ładowania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 16.09.2017 o 21:09, Polarny napisał:

Elektryk jako pierwsze auto dzisiaj to pewna fanaberia, ale jest to trend nieodwracalny.

Śmierdziuchy podzielą los lokomotyw spalinowych.

 

O, to jeszcze pożyją.

Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, że lokomotywa spalinowa jest najefektywniejszą lokomotywą pod kątem zużycia energii pierwotnej i kosztów obsługi.

 

IMO - pewnie hybrydy będą jeszcze długo jeździły. Albo samochody na ogniwa paliwowe.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 9/18/2017 o 12:09, wladmar napisał:

 

No i jeśli masz nowoczesny dom z garażem, to jeszcze jakoś naładujesz. A co z mieszkańcami bloków? Z mieszkańcami wsi, gdzie masz jedną fazę i jeszcze pewnie z 10A na cały dom. 

I ludzie żyjący bez prądu, nie zapominajmy o nich bo w przybliżeniu są równie liczną grupą jak ta z przyłączem 10A na cały dom! A to już dwie grupy społeczne, a dwóch grup nie możemy lekceważyć, więc póki takowe istnieją elektryki nie mają sensu! ;]

Kurczę, myślałem, że chcesz podyskutować i masz jakąś wiedzę a Ty wyciągasz argumenty takie, żeby tylko mieć rację. Niestety nawet kosztem merytoryki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 16.09.2017 o 13:58, fred77 napisał:

Przykładowo, wstaję rano do roboty, idę do takiego elektryczniaka, który stoi na osiedlowym parkingu, nocą było -5°C, szyby oszronione. Skrobię szyby, wsiadam do środka, ruszam, jadę kawałek, szyby zaczynają parować, za chwilę jakiś wskaźnik pokazuje mi, że energii jest niewiele, próbuję przecierać parę na szybach ale to nic nie daje, zimno w środku, ogrzewania nie ma bo gdybym włączył to by mi zaraz samochód staną lub znacznie zwolnił.

 

Na papierze, zdjęciach i prezentacjach to pięknie wygląda, a praktycznie to, według mnie, jest to póki co utopia.

 

 

 

Nie ma żadnego problemu. Zasięg nawet przy dużych mrozach spada nieznacznie. Poza tym można skorzystać, z wyzwalanej z pilota, funkcji włączenia ogrzewania lub chłodzenia wnętrza zanim wsiądziemy do samochodu kiedy jeszcze samochód jest podpięty do ładowania.

Paradoksalnie podobno większy problem jest w krajach gdzie panują wysokie temperatury ze względu na konieczność chłodzenia przegrzewających się akumulatorów ale naszego kraju to nie dotyczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 18.09.2017 o 13:36, Polarny napisał:

W sensie kosztu zakupu?

Tu jest niestety samonakręcające się sprzężenie ceny i popytu. Jest niski popyt, więc wysoka cena (żeby opłacało się produkować - cena jednostkowa zawiera koszty stałe całego projektu). Ale przez wysoką cenę nie ma popytu. I tak w kółko.

Używka Leafa traci 50% w ciągu dwóch lat.

Ale i to się zmieni - zarówno w kwestii ceny nowego, jak i używek.

 

Bo przecież koszt ładowania wysoki nie jest.

W sensie kosztu zakupu (brałem pod uwagę używki) w połączeniu z funkcjonalnością samochodu (czyli tylko do miasta). Za kasę taką, jaką trzeba wydać na używanego elektryka można kupić dużo ciekawsze auta spalinowe (i je utrzymać). A że wiele nie jeżdżę to oszczędności jakieś szalone nie są (bo ile km można nakręcić jeżdżąc ~10km w jedną stronę do pracy). No a zasięgiem można się bardzo zdziwić (negatywnie) w zimie...

A kiedy się ceny się zmienią wtedy możemy wrócić do tematu i jeśli takie auto się zacznie opłacać (i będzie jakaś sensowna sieć szybkich ładowarek), to będę jednym z pierwszych, którzy porzucą blachosmrody - nie, nie będzie mi brakowało ryku silnika, w aucie na co dzień cenię ciszę, a gdy będę chciał poczuć benzynę to odpalę kosiarkę. Z resztą bardzo czekam na tę rewolucję, którą ma zafundować Tesla model 3 - pożyjemy, zobaczymy. Póki co pojazdom spalinowym daję jeszcze spokojne 20-30 lat. Owszem, silnik elektryczny jest ok jako wspomaganie (hybryda), ale przy dzisiejszej technologii i "przyjaznych" polskich przepisach ktoś, kto kupuje elektryka do użytku w Polsce albo chce/musi być postrzegany jako "superzielony", albo lubi gadżety (3-4 auto w domu), albo po prostu ma za dużo pieniędzy.

 

EDIT: Nie zwróciłem uwagi w poprzednim poście na Twoje nawiązanie do lokomotyw spalinowych. Po raz kolejny się zgadzam się, że samochody  spalinowe  podzielą los lokomotyw spalinowych (to w końcu moja branża), bo lokomotywy spalinowe mają się... doskonale - zobacz z resztą ile km sieci kolejowej w Polsce jest niezelektryfikowane (chciałbym zauważyć, że najnowsza linia w Polsce, która została oddana do użytku nieco ponad 2 lata temu jest... niezelektryfikowana). A później powiedz, jak zrobić manewry na stacjach, gdzie nawet na liniach zelektryfikowanych trakcja elektryczna jest tylko na głównych torach.  Później rzuć okiem na "postępowe" USA i to jakie lokomotywy ciągną składy towarowe (osobowe z resztą także) - jaki procent sieci ma trakcję elektryczną. Aktualnie rzeczywiście najmocniejsze lokomotywy są elektryczne, ale wymagają przystosowania infrastruktury (wyższe napięcie w sieci). Nie, nawet w tej branży "elektryki" mają się średnio - mimo tego, że infrastrukturę dla nich tworzono już dziesiątki lat temu. I uważam, ze tak samo będzie z samochodami spalinowymi - jeszcze kilkadziesiąt lat po stworzeniu infrastruktury elektryki będą konkurować ze spalinówkami jak równy z równym (pytanie co z kwestiami podatkowymi, to może zamieszać i przyspieszyć zwycięstwo elektryków) - wszak samochody to nie tylko osobówki. O ile autobusy elektryczne już istnieją i jeżdżą (lepiej lub gorzej, raczej to drugie), o tyle nie słyszałem o wyjściu elektrycznych samochodów ciężarowych z fazy testów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 16.09.2017 o 23:30, grogi napisał:

 

Pan nie na bieżąco -  nowy Leaf ma 40 kWh i efektywność w okolicach 14 kWh/100 km. Ioniq ma 30 kWh i efektywność 12 kWh/100 km. Oba przy spokojnej jeździe przejeżdżają sporo ponad 200 km. 

a jaką ma sprawność ładowania i rozładowywania akumulatorów?
I jak ta sprawność zmienia się w trakcie zużywania akumulatorów?

Do tego przypominam że np ogrzewanie w klasycznym samochodzie jest z energii, która idzie "w powietrze" normalnie.
w elektryku trza to wziąć z prądu.
Czyli w zimie faktycznie wykorzystujemy więcej energii z paliwa niż w lecie.
Niby to oczywiste ale tak naprawdę wychodzi dopiero przy takiej dyskusji jak ta.

Dla przykładu podam że w zimie wstawiłem sobie farelkę 2kW na godzinę do auta przed odjazdem....

I nijak to się miało termicznie do włączonego klasycznego ogrzewania na tą godzinę.

Wg mnie stosowanie elektryków globalnie jest bez sensu.
Za to ma sens w dużych aglomeracjach, gdzie zmniejszamy emisję lokalną.

I wróćcie trochę do tyłu.
 stopu
W latach 90tych citroen zbudował prototyp ekonomicznego AXa, który palił od 1,3 do 3,3 litra na 100km na wtrysku pośrednim oleju napędowego , bez nowoczesnych obecnych technologii i cudów zwidów na kiju. Fakt że to auto było bardzo lekkie, aerodynamiczne itd.
Ale nawet nie miało startstopu. I w produkcji seryjnej było by 2x droższe niż wtedy AX.
Ale dało się. To dlaczego teraz się nie da przy tak rozwiniętej technologii...
Zużycie paliwa przy 70km\h  wpędzało w kompleksy motorower...

Przypominam - 20 lat temu...

 

I to z niemieckich testów francuskiego auta, gdzie z niemieckim autem wygrali...



 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, pawel_78 napisał:

a jaką ma sprawność ładowania i rozładowywania akumulatorów?
I jak ta sprawność zmienia się w trakcie zużywania akumulatorów?

Do tego przypominam że np ogrzewanie w klasycznym samochodzie jest z energii, która idzie "w powietrze" normalnie.
w elektryku trza to wziąć z prądu.
Czyli w zimie faktycznie wykorzystujemy więcej energii z paliwa niż w lecie.
Niby to oczywiste ale tak naprawdę wychodzi dopiero przy takiej dyskusji jak ta.

Dla przykładu podam że w zimie wstawiłem sobie farelkę 2kW na godzinę do auta przed odjazdem....

I nijak to się miało termicznie do włączonego klasycznego ogrzewania na tą godzinę.

Wg mnie stosowanie elektryków globalnie jest bez sensu.
Za to ma sens w dużych aglomeracjach, gdzie zmniejszamy emisję lokalną.
 

Niestety trwałość akumulatorów też nie jest idealna. Mój kolega jeżdżący Fluencem bodaj '12 niechętnie wspomina o spadku pojemności aku gdzieś na poziomie 15-20%, co jest dość bolesne przy początkowym zasięgu 180km. Oczywiście zasięgu bez klimatyzacji, bez grzania baterii w zimne dni, bez ogrzewania, itd. Równie niechętnie mówi o połowie tego zasięgu w zimie. I o tym, że zarówno ładowanie do pełna, jak i rozładowywanie do zera nie jest najzdrowsze dla pakietu baterii (przyspiesza spadek pojemności) - czyli najzdrowiej jest używać baterii w zakresie 20-80%, czyli maksymalny zasięg spada do ~100km - w idealnych warunkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, pawel_78 napisał:

a jaką ma sprawność ładowania i rozładowywania akumulatorów?

 

Sprawność ładowania ze ściany to około 95%. Pozostałe wartości są zupełnie nieistotne, ważna jest efektywność - czyli ile potrzebujesz wpakować kWh energii do akumulatora, żeby przejechać 100km. I jak pisałem - w tej chwili są to wartości w okolicach 12-14 kWh/100 km. Oczywiście, jak się ktoś postara, to zużyje więcej bądź mniej...

 

Cytuj

I jak ta sprawność zmienia się w trakcie zużywania akumulatorów?

 

Pojemność akumulatorów, określany przez parametr SoH (State of Health) pierwszej generacji Leafa (ok. 2011) w tej chwili to ok. 75-80% przy przebiegach pod 100kkm. Generacja 1.5 (od drugiej połowy 2013) spada o rząd wielkości wolniej - w tej chwili samochody mają SOH na poziomie 95%. 

 

Cytuj

Do tego przypominam że np ogrzewanie w klasycznym samochodzie jest z energii, która idzie "w powietrze normalnie.
w elektryku trza to wziąć z prądu.

 

Auto nagrzewasz zdalnie/wg godziny jak jest połączone do prądu. Potrzeba na to jakieś 6 kW mocy. A na utrzymanie temperatury we wnętrzu pompą ciepła potrzebujesz jakieś 1.5 kW mocy. Czyli na godzinę jazdy tracisz nie więcej niż 10 km zasięgu.

 

Cytuj

Czyli w zimie faktycznie wykorzystujemy więcej energii z paliwa niż w lecie.

 

Problemem w zimie nie jest większe zapotrzebowanie, ale zmniejszona pojemność akumulatorów. Jeśli akumulator jest bardzo zimy, to nie jest w stanie oddać całej zgromadzonej w nim energii. Dodatkowo nie może być ładowany dużą mocą (istotne przy odzysku energii przy hamowaniu). Dodatkowo zimą są większe opory toczenia - woda, błoto, śnieg - to wszystko wpływa na zużycie energii. 

 

Dlatego zasięg zimowy jest zwykle o jakieś 25-30% niższy niż letni. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, mdyrka napisał:

Niestety trwałość akumulatorów też nie jest idealna. Mój kolega jeżdżący Fluencem bodaj '12 niechętnie wspomina o spadku pojemności aku gdzieś na poziomie 15-20%, co jest dość bolesne przy początkowym zasięgu 180km. Oczywiście zasięgu bez klimatyzacji, bez grzania baterii w zimne dni, bez ogrzewania, itd. Równie niechętnie mówi o połowie tego zasięgu w zimie.

 

 

A daj spokój z tym Fluencem. Dramatycznie mały zasięg (jeśli ma 180km, to nie ma Fluence - ten miał realnie jakieś 100km) i brak możliwości ładowania z DC. Dodatkowo lizing baterii....

 

To auto było absolutną pomyłką od samego początku, na którym Renault się uczył. Nie jest w żaden sposób reprezentacją dla pełnoprawnych samochodów.

 

Cytuj

I o tym, że zarówno ładowanie do pełna, jak i rozładowywanie do zera nie jest najzdrowsze dla pakietu baterii (przyspiesza spadek pojemności) - czyli najzdrowiej jest używać baterii w zakresie 20-80%, czyli maksymalny zasięg spada do ~100km - w idealnych warunkach.

 

Producenci to wiedzą i taki np. Leaf był dostępny z pakietami 24 albo 30 kWh, z czego używalne było tylko 22/28 kWh. Auto nigdy nie rozładowało się poniżej 5% ani nie naładowało powyżej 95%...  Taki margines jest już wystarczający do zachowania dobrej kondycji akumulatorów. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, grogi napisał:

 

A daj spokój z tym Fluencem. Dramatycznie mały zasięg i brak możliwości ładowania z DC. To auto było absolutną pomyłką od samego początku. 

 

Ale było/jest w cenie, przy której ma jakąkolwiek szansę na konkurowanie z blachosmrodami. I zasięg nie był dramatycznie mały, a raczej standardowy, jak na swoje czasy (Nissan Leaf miał w pierwszej wersji 160km).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, mdyrka napisał:

 

Ale było/jest w cenie, przy której ma jakąkolwiek szansę na konkurowanie z blachosmrodami. I zasięg nie był dramatycznie mały, a raczej standardowy, jak na swoje czasy (Nissan Leaf miał w pierwszej wersji 160km).

 

Był. Bateria może nie była najmniejsza - ale sam system napędu był kompletnie skopany. Szczegółow nie znam, znam efekty. Wydaje mi się, że regen jest zdecydowanie za słaby i auto puszcza prąd w powietrze...

 

Leafem 24 kWh bez problemu wykręciłem zasięg ponad 140 km, Flancem zrobić ponad 100 km to już wyczyn. Interesowałem się i jeździłem - Renault rozdawał u nas te auta w konkursie i można było odkupić nówkę od zwycięzcy za jakieś €10000 (~50% ceny najtańszej Megane). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, grogi napisał:

 

Był. Bateria może nie była najmniejsza - ale sam system napędu był kompletnie skopany. Szczegółow nie znam, znam efekty. Wydaje mi się, że regen jest zdecydowanie za słaby i auto puszcza prąd w powietrze...

 

A Leafem 24 kWh bez problemu wykręciłem zasięg ponad 140 km, Flancem zrobić ponad 100 km to już wyczyn. Interesowałem się i jeździłem - Renault rozdawał u nas te auta w konkursie i można było odkupić nówkę od zwycięzcy za jakieś €10000 (~50% ceny Megane). 

 

Bez przesady - kumpel (właściwie kumple, bo właścicielem jest jeden, ale jeżdżą we dwóch na zmianę - bracia bliźniacy) mówił o osiąganiu mocnych 100-kilkudziesięciu km zasięgu. Tyle, że oni potrafią w zimie jeździć bez ogrzewania... to są hmmm... pasjonaci. Tylko w przypadku porównania tych dwóch aut, to okazuje się, za Leafa trzeba położyć prawie 2x tyle, co za Fluence'a. A i obstawiam, że jeździłeś już pozmianowym Leafem, który miał zasięg teoretyczny 200km i wtedy wszystko się zgadza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, mdyrka napisał:

Bez przesady - kumpel (właściwie kumple, bo właścicielem jest jeden, ale jeżdżą we dwóch na zmianę - bracia bliźniacy) mówił o osiąganiu mocnych 100-kilkudziesięciu km zasięgu. Tyle, że oni potrafią w zimie jeździć bez ogrzewania... to są hmmm... pasjonaci. Tylko ponownie, za Leafa trzeba położyć prawie 2x tyle, co za Fluence'a.

 

Wiesz, może jeden ładuje jak drugi nie widzi ;) Ja traktuję ten samochód jak pierwszą Hondę Insight - jako poligon doświadczalny i zobaczymy co z tego wyjdzie...

 

1024px-HondaInsight.jpg

 

 

Co do cen w PL się nie wypowiem. Może faktycznie price/value ma najlepsze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, grogi napisał:

 

Wiesz, może jeden ładuje jak drugi nie widzi ;) Ja traktuję ten samochód jak pierwszą Hondę Insight - jako poligon doświadczalny i zobaczymy co z tego wyjdzie...

 

Co do cen w PL się nie wypowiem. Może faktycznie price/value ma najlepsze...

 

Akurat w przypadku Fluence'a nie wyszło - i Renault się wycofał. W Polsce problemem jest cena, właściwie z elektryków tylko Fluence jest w miarę normalnym autem w cenie dla przeciętnego Kowalskiego. Problem polega na tym, że Fluence z pierwszych roczników miało baterie tylko na wynajem (za jakąś chorą kwotę), a oni kupili z bateriami na własność - nie pytałem jak, oni też nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 16.09.2017 o 16:57, fred77 napisał:

Przeczytaj co napisałem i weź faktycznie pod uwagę zwykłego "Cześka", który idzie rano do roboty i próbuje zimą ruszyć swoim samochodem spod bloku. Spalinowe samochody mają problem, a co dopiero taki elektryczniak.

 

Czesiek będzie jeszcze musiał poczekać, aż zmieni się technologia, czyli jakieś 20-50 lat, w zależności jak szybko udostępnią.

Natomiast Andżelika z wielkiego miasta będzie elektrykiem śmigać od galerii do galerii w ciągu najbliższych lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, mrBEAN napisał:

 

Czesiek będzie jeszcze musiał poczekać, aż zmieni się technologia, czyli jakieś 20-50 lat, w zależności jak szybko udostępnią.

Natomiast Andżelika z wielkiego miasta będzie elektrykiem śmigać od galerii do galerii w ciągu najbliższych lat.

 

Tylko Andżelika będzie musiała pamiętać o regularnym, codziennym podłączaniu auta do prądu. A jak z dwa razy zapomni i będzie musiała odwołać wizytę u kosmetyczki, to stwierdzi, że kicha taki samochód i kupi hybrydę :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, mdyrka napisał:

 

Tylko Andżelika będzie musiała pamiętać o regularnym, codziennym podłączaniu auta do prądu. A jak z dwa razy zapomni i będzie musiała odwołać wizytę u kosmetyczki, to stwierdzi, że kicha taki samochód i kupi hybrydę :P

 

To już trzeba rozmawiać z Andżeliką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, mdyrka napisał:

Akurat w przypadku Fluence'a nie wyszło - i Renault się wycofał. W Polsce problemem jest cena, właściwie z elektryków tylko Fluence jest w miarę normalnym autem w cenie dla przeciętnego Kowalskiego. Problem polega na tym, że Fluence z pierwszych roczników miało baterie tylko na wynajem (za jakąś chorą kwotę), a oni kupili z bateriami na własność - nie pytałem jak, oni też nie.

 

Nauczyli się i zrobili Zoe które jest zdecydowanie bardziej cywilizowane.

 

Pomijając compliance cars (auta wypuszczane przez producentów, żeby tylko spełnić wymogi średniej emisji CO2 we flocie sprzedanych aut - a takim jest np. Focus Electric), to na rynku jest już kilka elektryków dla statystycznego Sigurda czy Sandera. Leaf, Zoe, Ioniq, eGolf, Soul EV czy nieco awangardowe BMW i3... Zaraz będzie Kona, a za rogiem czai się Model 3 (widziano już takie w Europie, na holenderskich blachach).

 

screen-shot-2017-09-08-at-11-22-15-am-e1

 

Możemy siebie tutaj przekonywać, że samochody elektryczne się nie sprawdzają i znajdować setki powodów ku temu. Ale prawda jest taka: Polska, jak już któryś raz w historii bywało, będzie śmietniskiem samochodów, którymi nikt już nie chce jeździć. Wkrótce przyjadą nad Wisłę te wszystkie samochody spalinowe, na które nikt za Odrą patrzeć nie może... I jeśli nie będziemy mądrze inwestować w infrastrukturę - stacje szybkiego ładowania (przy autostradach), stacje ładowania docelowego (w biurowcach, hipermarketach itd) oraz sieć wytwarzania prądu oraz jego dystrybucji do tych ładowarek, to za lat 15 może się okazać, że będziemy Kubą Europy, gdzie średni wiek samochodów dochodzi do 30 lat - bo nowszych nie ma gdzie ładować... 

 

No i jeszcze kawałek o samym ładowaniu i jego szybkości...

 

Można ładować z AC. Zoe ma świetną ładowarką AC - do 22 kW. Nikt nie ma takiej - zwykle ładowarki z AC są na jednej fazie do 7 kW. Tesla pociągnie prąd z dwóch faz - 16 kW. Zoe ciągnie równo po 7.3 kW z trzech... Samo AC świetnie nadaje się do ładowania docelowego - parkujesz auto, wychodzisz zrobić swoje, a jak wrócisz, to jest naładowane... Zoe naładuje się w czasie seansu w kinie, reszta potrzebuje dłuższego posiedzenia w biurze. Niby długo - ale wychodzisz i masz naładowany samochód. Codziennie. 

 

Ale powyższe średnio sprawdza się, gdy jedziemy do cioci w Szczecinie... Do tego jest szybkie ładowanie: Europejski standard ładowania CCS zakłada ładowanie mocą do 350 kW (https://electrek.co/2016/11/29/ultra-fast-charging-electric-car-network-bmw-mercedes-ford-vw/)... I choć to wartość graniczna, to Ioniq bierze "z gniazdka" pod 100 kW - bateria jest praktycznie pełna po 20 minutach. W sam raz na siku i bułkę z bananem co 200 km... Superchargery Tesli to 120 kW w tej chwili, zapowiadane są 350 kW. 

 

Ceny

 

Ceny nowych elektryków są w Polsce lekko z czapy. W Hibernii importer sprzedaje Ioniq dealerom za jakieś €23000 netto. Podatek tu, podatek tam, jakiś grant i zarobek dealera - robi się €26000 do zapłaty przy kasie... W Holandii taki sam samochód kosztuje €32750, Niemczech €33300 - choć nie wiem, jakie jest tutaj pole do negocjacji i jakie są jeszcze zniżki ekologiczne...  

 

W Polsce 150000 zł?! Skąd i jak?! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ładnie, 350kW, czyli w praktyce taka ładowarka to musi być stacja transformatorowa.

Nie licząc elektrowni, masa linii wysokiego, rozdzielni WN/SN, jeszcze więcej linii średniego i multum stacji SN/nn. Producenci już się cieszą i fakt coraz więcej firm chce stacje tłuc (przynajmniej skorupy, bo rozdzielnice z reguły tych samych graczy siedzą).

Jakoś nie widzę tego by przy obecnych układach i prawie, w szybkim czasie była szansa na taki ogrom inwestycji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, ZUBERTO napisał:

No ładnie, 350kW, czyli w praktyce taka ładowarka to musi być stacja transformatorowa.

Nie licząc elektrowni, masa linii wysokiego, rozdzielni WN/SN, jeszcze więcej linii średniego i multum stacji SN/nn. Producenci już się cieszą i fakt coraz więcej firm chce stacje tłuc (przynajmniej skorupy, bo rozdzielnice z reguły tych samych graczy siedzą).

Jakoś nie widzę tego by przy obecnych układach i prawie, w szybkim czasie była szansa na taki ogrom inwestycji.

 

No pewnie - 350 kW na 16 stanowisk - 5 MW... Taka stacja musi być podłączona do linii SN. 

 

Dlatego piszę -  potrzeba mądrych inwestycji teraz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, grogi napisał:

 

No pewnie - 350 kW na 16 stanowisk - 5 MW... Taka stacja musi być podłączona do linii SN. 

 

Dlatego piszę -  potrzeba mądrych inwestycji teraz.

Może ja małej wiary jestem, ale jakoś nie wyobrazam sobie takich mocy na kazdej stacji benzynowej i innych miejscach, w ktorych sie te ladowarki powinny sie znalezc.

W energetyke trzebaby wpakowac kwoty z tyloma 000000000000000000000000000000000000, ze nikt tego nie udzwignie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 16.09.2017 o 23:14, wladmar napisał:

 

Jedno pytanie - skąd brać prąd? Przejście na samochody elektryczne oznacza zapaść energetyczną kraju. Najpierw trzeba zbudować co najmniej kilka dużych elektrowni jądrowych, a potem dopiero myśleć o samochodach na prąd. I prąd do ładowania samochodów z pewnością zostanie obłożony dodatkowymi podatkami, akcyzą i tak dalej. I elektrownie też kosztują tyle, że nas po prostu na to nie stać. Czyli będzie drogo, bardzo drogo i będziemy tęsknić za czasami, kiedy przejechanie 100 km kosztowało nas 25 zł. Nie ma obecnie niczego tańszego i wygodniejszego, niż indywidualna mikroelektrownia pod maską, spalająca paliwo z ropy naftowej. 

o to bym się nie martwił, zapas energetyczny jest i to bardzo, bardzo spory na obecną chwilę... większość elektrowni pracuje na 20-30%, do tego cała europa spięta jest razem więc to nie kłopot...

 

co do samych elektryków, biorąc po uwagę jak długo się ta gałąź rozwija, można być bardzo dobrej myśli.... a to już nie kilka lat rozwoju a ponad kilkanaście (chociażby zapomniane przez wielu Cinquecento Elettra), lepsze silniki, wydajniejsze akumulatory

 

ja jestem za i tylko czekam aż będą dostępne dla przeciętnego zjadacza chleba... bo paru nieprzeciętnych już tym jeździ u nas

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o to bym się nie martwił, zapas energetyczny jest i to bardzo, bardzo spory na obecną chwilę... większość elektrowni pracuje na 20-30%, do tego cała europa spięta jest razem więc to nie kłopot..


Ale my z ta Europa połączeni nie jesteśmy chyba za bardzo.
Poza tym od lat u nas mówi się o tym, ze przy dużym zapotrzebowaniu np. latem mogą być problemy i ograniczenia w dostawach i ze bez inwestycji dużych będziemy w czarnej d.
No wiec jak to jest tak naprawdę?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, muzz napisał:

Ale my z ta Europa połączeni nie jesteśmy chyba za bardzo.
Poza tym od lat u nas mówi się o tym, ze przy dużym zapotrzebowaniu np. latem mogą być problemy i ograniczenia w dostawach i ze bez inwestycji dużych będziemy w czarnej d.
No wiec jak to jest tak naprawdę?

 

@Toost pytaj, bo mi się wydaje jak Tobie.

Infrastruktura na taka skale w całej Europie potrzebna jest, nie tylko w PL.

Ja rozumiem potrzebe postepu, ale wydaje mi się, ze nie wszyscy skale inwestycji w sektorze energetycznym sobie wyobrazaja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, ZUBERTO napisał:

@Toost pytaj, bo mi się wydaje jak Tobie.

Infrastruktura na taka skale w całej Europie potrzebna jest, nie tylko w PL.

Ja rozumiem potrzebe postepu, ale wydaje mi się, ze nie wszyscy skale inwestycji w sektorze energetycznym sobie wyobrazaja.

 

Energii mamy w nadmiarze. Trzeba tylko z niej korzystać w nocy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, grogi napisał:

 

Energii mamy w nadmiarze. Trzeba tylko z niej korzystać w nocy.

Ja rozumiem Twój tok myslenia, po części masz racje, ale sam pisales o stacji ladowania  na 16 stanowisk, bagatela 5MW, nie wiem czy aktualnie w takim Bialymstoku (300 tys miasteczko w Polsce) sa chociaż ze 3 stacje transformatorowe o takiej mocy.

Co innego rejony przemyslowe,  tam tego więcej, ale zwiększenie mocy systemu kilka czy kilkanaście razy to kosmos.

Swoja droga, na jakim napięciu te ladowarki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rozumiem Twój tok myslenia, po części masz racje, ale sam pisales o stacji ladowania  na 16 stanowisk, bagatela 5MW, nie wiem czy aktualnie w takim Bialymstoku (300 tys miasteczko w Polsce) sa chociaż ze 3 stacje transformatorowe o takiej mocy.


Poza tym chciałbym zobaczyć jak te tysiące Polaków (zostałbym przy rozmowie tylko o naszych warunkach) zaczną jeździć na urlop w Cro tylko w nocy. Juz pomijając fakt, ze na stacjach musiałoby być tych punktów ładowania ze 30 najmarniej (choć jak się tak zastanawiam to pewnie i więcej), żeby podjechać i "tankować" od ręki a nie czekać 20 minut na zwolnienie się stanowiska i kolejne 20 tankować.
No chyba, ze do ładowania akumulatorów samochodów w dzień użyjemy naładowanych w nocy akumulatorów i jeździć będziemy mogli w dzień ale to wydaje się póki co jeszcze bardziej nierealne w naszych warunkach.
To zaczyna brzmieć trochę jak jakiś kiepski dowcip. Technologia idzie do przodu i zamiast jechać kiedy będę chciał i dokąd będę chciał to będę musiał jechać wtedy i dokąd mi na to pozwolą...
Wg mnie na dzień dzisiejszy jedyna alternatywa na dalsze podróże to hybryda a elektryk do miasta.
Jest jeszcze cena pojazdu, która przy naszych zarobkach i podatkach jest nie do przeskoczenia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, ZUBERTO napisał:

Ja rozumiem Twój tok myslenia, po części masz racje, ale sam pisales o stacji ladowania  na 16 stanowisk, bagatela 5MW, nie wiem czy aktualnie w takim Bialymstoku (300 tys miasteczko w Polsce) sa chociaż ze 3 stacje transformatorowe o takiej mocy.

Co innego rejony przemyslowe,  tam tego więcej, ale zwiększenie mocy systemu kilka czy kilkanaście razy to kosmos.

Swoja droga, na jakim napięciu te ladowarki?

 

Ale takiej stacji nie masz mieć w Białymstoku... Takie elektrownie to stacje ładowania na trasie - np. pod Opolem, między Krakowem a Katowicami, pod Koninen itd. 

 

W mieście powinny być tysiące prostych, kilku kilowatowych punktów. Instalowane np. na latarniach ulicznych..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, grogi napisał:

 

Ale takiej stacji nie masz mieć w Białymstoku... Takie elektrownie to stacje ładowania na trasie - np. pod Opolem, między Krakowem a Katowicami, pod Koninen itd. 

 

W mieście powinny być tysiące prostych, kilku kilowatowych punktów. Instalowane na latarniach ulicznych..

Sugerujesz, ze w ramach wyrównywania szans, Bialystok ma nadal zadupiem zostać?

Nawet się z tym zgadzam, bo Bialorusin w Pasacie 100kW nie przywiezie, a 100l jak najbardziej ;l

Co do latarni to infrastruktura tez lezy i kwiczy, bo jest policzona na moc istniejących opraw, często jednofazowa (jakie cuda się w oświetleniu dzieja, to się ludziom nie snilo).

Widze tez rzadzacych gminami jak chętnie placa za to co "zjedza samochody", chyba ze przedpłacony licznik na każdej zawisnie.

 

Nie to zebym był na nie, jestem na TAK, roboty przynajmniej nie zabraknie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, ZUBERTO napisał:

Sugerujesz, ze w ramach wyrównywania szans, Bialystok ma nadal zadupiem zostać?


Absolutnie nie. Sugeruję tylko, że stacje DC (takie jak Tesla Supercharger) mają być instalowane na trasach, nie w aglomeracjach.

 

Tesla-Supercharger-Nebbenes-Norway.jpeg

 

53 minuty temu, muzz napisał:

Poza tym chciałbym zobaczyć jak te tysiące Polaków (zostałbym przy rozmowie tylko o naszych warunkach) zaczną jeździć na urlop w Cro tylko w nocy. 

 

 

To ciekawy problem. Bo jak do tej pory, to systemy poboru opłat za prąd są bardzo lokalne. Musiałbyś mieć ze dwadzieścia kont u różnych dostawców, żeby do tej Chorwacji dojechać... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 
To ciekawy problem. Bo jak do tej pory, to systemy poboru opłat za prąd są bardzo lokalne. Musiałbyś mieć ze dwadzieścia kont u różnych dostawców, żeby do tej Chorwacji dojechać...


To akurat najmniejszy problem bo przy punkcie wystarczy dołożyć czytnik kart bankowych. Myśle, ze to promil w koszcie zainstalowania takiego punktu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 23.09.2017 o 21:22, grogi napisał:

 

Energii mamy w nadmiarze. Trzeba tylko z niej korzystać w nocy.

i tutaj byś się zdziwił... największe zużycie energii jest własnie w nocy... zwłaszcza w zimie

 

a co do tego co się mówi, itd... z Europą jesteśmy całkiem dobrze spięci, więc nawet gdyby wszystkie Polskie elektrownie wyłączyć to by prądu nie brakło... powiem lepiej, sam bełchatów wytwarza ponad 20% energii w Polsce.... a to tylko jedna elektrownia....

 

a ludzi się straszy, bo tak lepiej nimi manipulować i wydawać duże i nieswoje pieniądze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 
To już trzeba rozmawiać z Andżeliką.

Nie trzeba pytac Andżeliki.

Wystatczy mojej żony. Jak chcialem jej zamontowac gałkę el. do silnika zeby zima rano odrazu miala ciepło w środku (parkuje pod wiata) to powiedzialze ze woli pomarznac te 5min niz z jakimiś kablami el latać.... :)

wysłane z tel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, ppmarian napisał:


Nie trzeba pytac Andżeliki.

Wystatczy mojej żony. Jak chcialem jej zamontowac gałkę el. do silnika zeby zima rano odrazu miala ciepło w środku (parkuje pod wiata) to powiedzialze ze woli pomarznac te 5min niz z jakimiś kablami el latać.... :)

 

Mało osób zdaje sobie sprawę, że dla statystycznego kierowcy który dojeżdża do pracy i ma punkt ładowania w domu, samochód elektryczny oznacza sumarycznie MNIEJ czasu spędzonego na stacjach benzynowych/ładowania. 

 

Przyjeżdżasz do domu, wysiadasz, bierzesz wtyczkę i podpinasz - 10 sekund roboty. Rano masz samochód naładowany, nagrzany i rozmrożony jeśli trzeba... Dla mnie to jest gigantyczna wygoda...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, ppmarian napisał:


Nie trzeba pytac Andżeliki.

Wystatczy mojej żony. Jak chcialem jej zamontowac gałkę el. do silnika zeby zima rano odrazu miala ciepło w środku (parkuje pod wiata) to powiedzialze ze woli pomarznac te 5min niz z jakimiś kablami el latać.... :)

wysłane z tel.
 

 

Za chwilę będą indukcyjne ładowarki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 
Mało osób zdaje sobie sprawę, że dla statystycznego kierowcy który dojeżdża do pracy i ma punkt ładowania w domu, samochód elektryczny oznacza sumarycznie MNIEJ czasu spędzonego na stacjach benzynowych/ładowania. 
 
Przyjeżdżasz do domu, wysiadasz, bierzesz wtyczkę i podpinasz - 10 sekund roboty. Rano masz samochód naładowany, nagrzany i rozmrożony jeśli trzeba... Dla mnie to jest gigantyczna wygoda...

Dla mnie tez ale kobiecie nie przetlumaczysz.

W jednej rece torebka w drugiej siaty z zakupami w zrbach ulotki z promocjami. Brakuje nawet żeby zamknac auto z pilota (auto stoi pod domem permametnie otwarte) a co dopiero jakies kabelki podlaczac.... :)

wysłane z tel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, ppmarian napisał:


To jest rozwiazanie

Ale BTW sam bylem o krok od kupienia kangoo el. do firmy i po podliczeniu w excelu ni jak to sie nie kalkuluje zakladajac nawet ze prad w firmie mialbym za free

wysłane z tel.
 

 

Też liczyłem i tez mi się nie kalkuluje, ani hybryda ani elektryk itd.

A warunki użytkowania dla takiego auta miałbym książkowe.

Na razie to nie nam ma się opłacać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, grogi napisał:

ma punkt ładowania w domu

biorąc pod uwagę, że jednak w miastach mieszkamy głownie w blokach to też nie będzie łatwe zbudować tysiące punktów ładowania przy kazdym miejscu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, muzz napisał:

biorąc pod uwagę, że jednak w miastach mieszkamy głownie w blokach to też nie będzie łatwe zbudować tysiące punktów ładowania przy kazdym miejscu ;)

 

Jeżeli będzie tam jakakolwiek miedź, to długo te punkty nie postoją ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.