Skocz do zawartości

Kolejny rok z autem za 3 000. zł- małe podsumowanie.


r1sender

Rekomendowane odpowiedzi

18 godzin temu, r1sender napisał:

 

Jestem ciekawy Waszych opinii, a w szczególności kiedy kończycie z wkładaniem w auto- czy jest to jakaś procentowa wartość samochodu czy raczej sztywna kwota, po osiagnięciu mówicie sobie dość.
 

W lipcu kupiłem fiata za 4 razy tyle i też wsadziłem około 3 tyś w miesiąc, robiąc tym autem okazjonalne ze 700km, bo więcej czasu na kołkach przestało niż na asfalcie.

Jak kupowałem to wydawało się że tylko rozrząd + płyny zrobie za jakieś 7 czy 8 stów i bedzie jeździć narazie.

Mógłbym sobie powiedzieć dość z dokładaniem, ale na zgrzytającym rozruszniku i sprzęgle, wyciekach ze skrzyni, długo bym nie pojeździł.

Są niekiedy rzeczy do zrobienia, gdzie nie można sobie powiedzieć dość. Bo przecież nie będę odpalał na pych i czekał kiedy się skrzynia bez oleju zarżnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, format napisał:

Ja tego nie przeliczam wbrew pozorom na pieniędze, przeliczam na utraconą korzyść jaką jest mój wolny czas i święty spokój. Te są warte więcej niż różnica w cenie między tanim strupem, a nowym autem.

tapatalked
 

Wszystko fajne, jak stać cię na zapłacenie tej różnicy. A jak alternatywą jest nie żreć, to kiepska alternatywa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko fajne, jak stać cię na zapłacenie tej różnicy. A jak alternatywą jest nie żreć, to kiepska alternatywa.
No nie rozpatrujemy jednak scenariusza pod tytułem śpię pod mostem.

tapatalked

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 1.11.2017 o 05:35, format napisał:

Wszystko rozbija się o to jak bardzo cenisz swój czas. Jeśli dłubiesz sam, bo to twoje hobby albo wyceniasz swój wolny czas na poziomie 5 zł/h to takie rozwiązanie ma swój wielki sens.

tapatalked
 

czasami ten czas to czas relaksu - "siedzę sobie i dłubie - nikt mi na głową nie truje"

ja nawet w domu jak coś wymyślę / usprawnię / naprawie to jestem  o wiele bardziej szczęśliwy niż bym te 3 h przesiedział nic nie robiąc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, r1sender napisał:

Przyjęło się, że auto za średnią krajową jest tanie, bo... jest tanie w zakupie i tylko tyle.

 

Jestem ciekawy Waszych opinii, a w szczególności kiedy kończycie z wkładaniem w auto- czy jest to jakaś procentowa wartość samochodu czy raczej sztywna kwota, po osiagnięciu mówicie sobie dość.
 

U mnie E46 - 17 latek kupione za 13tys. włożone 4,5 na pakiet startowy. OC to tam ok 600 PLN... i... wlasnie dobijam do 10 tys przelotu od ostatniej wizyty w warsztacie :) umowie sie wkrotce na olej... a tak to tylko paliwo:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zupełnie nie uwzględniłem, że przedwczoraj sprzedałem Cuore 2008 za 5500zł. Kupiłem je rok temu za 3300zł. Dołożyłem klimę za 1000zł (była moja relacja na HP z montażu ze zdjęciami) i raz wymieniłem olej i filtry.

Poza tym nic.

Przez rok zrobiłem 15 tys. km.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, r1sender napisał:

Jestem ciekawy Waszych opinii,

 

Wydaje mi się, że lepiej kupić auto za 3k, wsadzić 3k i sprzedać za 5k, niż kupić auto za 10k, wsadzić 3k i sprzedać za 10k ;] 

 

20 godzin temu, r1sender napisał:

a w szczególności kiedy kończycie z wkładaniem w auto- czy jest to jakaś procentowa wartość samochodu czy raczej sztywna kwota, po osiagnięciu mówicie sobie dość.

 

Jak wszystko jest zrobione.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Maciej__ napisał:

Najpierw blokowaly sie zaciski z tylu a pozniej padla dmuchawa nawiewu...

 

Obie rzeczy to standard w tym aucie. Ja w C4 robiłem tylny lewy zacisk, brat tylny prawy w tym roku. Najlepiej brać od razu TRW. Dmuchawę też wymieniał, kupił Behr za około 230zł. :ok:

 

To są pierdoły :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja też opiszę swoje podsumowanie przygody z SC za 3000zł

Zakupiłem dla małżonki w 2014 roku SC z 2004r. na dzień dobry wsadziłem 800zł (oleje filtry płyny, rozrząd, przewody itp) tak by było na tip top)

Sejek przejechał ok 15 tys km w miedzy czasie wymieniłem opony bo jezdził jeszcze na fabrycznych gumach :( koszt ok 500zł za nowe, oraz dwukrotnie olej i filtr oleju poza tym nic tylko paliwo i jazda.

auto sprzedałem w poprzednim miesiącu za 2700zł mogłem wyrwać ok 3000tys. ale przyjechał pierwszy klient  i bez marudzenia auto kupił .

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, format napisał:

mnie jednak komplet opon wystarcza na parę lat. Olej na 25-30kkm.

Opony kwestia tego ile kto jeździ, w 2015 zrobiłem ok 50 tys. km i nie wyglądały już tak "różowo";] olej w tych nowszych silnikach wymienia się rzadziej. W autach za parę tysi co 10, max 15kkm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, analyzer64 napisał:

 

Obie rzeczy to standard w tym aucie. Ja w C4 robiłem tylny lewy zacisk, brat tylny prawy w tym roku. Najlepiej brać od razu TRW. Dmuchawę też wymieniał, kupił Behr za około 230zł. :ok:

 

To są pierdoły :) 

 

Wiem, ze pierdoły ale to nie ma znaczenia, uniemozliwialy zasadniczo normlna eksploatacje I wymagaly nieplanowanych wizyt u mechanika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Maciej__ napisał:

 

Wiem, ze pierdoły ale to nie ma znaczenia, uniemozliwialy zasadniczo normlna eksploatacje I wymagaly nieplanowanych wizyt u mechanika.

 

Ale silnik dmuchawy to musiał dawać oznaki wcześniej :cfaniak: Za mojej krótkiej kadencji świergotał zimą ;] 

 

Ja nie miałem cierpliwości do tego auta, bratu podpasował, już dobrze je rozpracował ;] 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, analyzer64 napisał:

 

Ale silnik dmuchawy to musiał dawać oznaki wcześniej :cfaniak: Za mojej krótkiej kadencji świergotał zimą ;] 

 

Ale ja nie mialem problem z silnikiem dmuchawy, tylko z BSM ;]

Oczywiscie musialo sie wyjsrac na jesieni jak bez dmuchawy I ogrzewania ani rusz ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Maciej__ napisał:

 

Ale ja nie mialem problem z silnikiem dmuchawy, tylko z BSM ;]

Oczywiscie musialo sie wyjsrac na jesieni jak bez dmuchawy I ogrzewania ani rusz ;)

 

Aaa to brat mi też komunikował, że dmuchawa nie działa na którymś biegu, jakieś obejście zrobił z przekaźnikiem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, analyzer64 napisał:

 

Aaa to brat mi też komunikował, że dmuchawa nie działa na którymś biegu, jakieś obejście zrobił z przekaźnikiem. 

 

Ty miales chyba manualna klime? W automacie to bylo troche przekombinowane ;)

Ale to jest dokladnie to o czym mowie, jak ktos lubi sobie podlubac, to takie duperele nie beda go irytowac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Maciej__ napisał:

 

Ty miales chyba manualna klime? W automacie to bylo troche przekombinowane ;)

Ale to jest dokladnie to o czym mowie, jak ktos lubi sobie podlubac, to takie duperele nie beda go irytowac.

 

Tak, manualna jest :ok:

 

Ogólnie to jest auto dla ludzi lubiących grzebać. A to zaciski, a to dmuchawa, wiązka tylnej klapy czy niedziałające zamki w drzwiach :ok: Pierdoły, ale mogą wkurzyć ;) 

 

 

A tak w temacie, to bardzo miło wspominam Civic'a 5 i 6gen, bardzo trwałe auta, gdyby jeszcze blacha taka była to by było super :ok: 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Vadero napisał:

I to cos nowego noe wymagałoby zmian oleju, ubezpieczenia, czy opon? ;)

 

Przejechał 13000 km, więc tak, nie wymagałoby.

Co więcej, przez pierwsze 100.000 km niewiele by wymagało.

 

Na użytkowanie złomka trzeba mieć czas i chęci do dłubania przy nim, w innym razie jest rozgoryczenie lub jazda trumną.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, ghost2255 napisał:

Przy autach w wielu 15+ marka ma drugorzędne znaczenie jak chodzi o bezawaryjność.

 

Zdecydowanie się z tym nie zgadzam. 

 

5 godzin temu, ghost2255 napisał:

Najważniejszy jest poprzedni właściciel. 

 

Niewątpliwie stan ogólny samochodu od tego zależy, ale niestety żaden właściciel nie jest w stanie zabezpieczyć się przez pewnymi awariami, które wynikają z marki/modelu. 

 

5 godzin temu, ghost2255 napisał:

Najwięcej inwestycji zawsze wymagały u mnie auta niemieckie, dwie posiadane renówki były dość tanie w naprawach.

 

Inwestycji? Samochód to nie inwestycja (nie mówimy o dość wąskiej grupie pojazdów) - to są koszty. Często tym większe im samochód był gorzej utrzymany, a te niemieckie, ojoj, długi kijem.. Oczywiście, można trafić na egzemplarze w dobrym stanie, ale ja dziękuję, nawet za nowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja mialem wiecej szczescia z corsa

https://forum.autokacik.pl/index.php?/topic/441452-stare-gruzy-nie-traca-na-wartosci

Praktycznie wyszedłem na zero

Podobnie bylo z BMW 318ti kupone za 9000 odłożone 3000 i sprzedane po 2latach za 11000

Cuore rok temu kupione za 8000 teraz pozabijaliby sie przy sprzedazy za taka kwote a dolozylem tylko opony i olej

Sa tez auta ktorych wartosc wzrasta ale to oddzielny temat

wysłane z tel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, r1sender napisał:

To nie jest tak, że auto z godziny na godzinę odmawia posłuszeństwa, z reguł wcześniej są oznaki zbliząjącego się końca.

 

Masz rację, to nie są nawet minuty, tylko pojedyncze sekundy :phi: może jakaś mechanika daje oznaki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mrBEAN napisał:

Przejechał 13000 km, więc tak, nie wymagałoby.

Co więcej, przez pierwsze 100.000 km niewiele by wymagało.

ale czy jego utrzymanie byłoby w tym okresie tańsze?

Przy nowym aucie zliczenie utraty wartości, kosztów przeglądów gwarancyjnych ect wcale nie da niższej stawki /km niż w takim 10-15latku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Ozarek napisał:

ale czy jego utrzymanie byłoby w tym okresie tańsze?

Przy nowym aucie zliczenie utraty wartości, kosztów przeglądów gwarancyjnych ect wcale nie da niższej stawki /km niż w takim 10-15latku

 

Jeśli rozpatrujemy tylko w kontekście "tanio" to skuter będzie najtańszy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mrBEAN napisał:

Jeśli rozpatrujemy tylko w kontekście "tanio" to skuter będzie najtańszy.

wątek ewoluował trochę w kierunku porównania utrzymania auta starszego/za średnią krajową i nówki z salonu.

Skoro już porównywać koszty zakupu, serwisu/napraw i odsprzedaży w używce to pomijanie utraty wartości nowego auta jest zaklinaniem rzeczywistości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Wojtas_BB napisał:

W sumie za okres 10.2013 - 03.2015 auto przejechało 5,7 tys km, wydałem 10,7 tys, w tym paliwo 3,1 tys,

 

 

ostatnio kupilem fiata ( lol , bo co innego )  za  tysiac ojro.  Troche obity jak to z poludnia europy . Rejestracja,papiery , troche blach, zderzakow w kolor . Przejechal 20 tys  . Po 5 miesiacach  sprzedalem za 8kpln.   Jakby liczyl z liczydlem w rece to wyszedlem na zero . Przewiezione okolo 20-30 ton materialu budowlanego ;)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Ozarek napisał:

wątek ewoluował trochę w kierunku porównania utrzymania auta starszego/za średnią krajową i nówki z salonu.

Skoro już porównywać koszty zakupu, serwisu/napraw i odsprzedaży w używce to pomijanie utraty wartości nowego auta jest zaklinaniem rzeczywistości.

Tak, tylko trzeba pamiętać, że nowy oprócz bezawaryjności i dużo większej przewidywalności kosztów oferuje też inną jakość jazdy. Niestety, ale nawet "doinwestowana" używka nie zaoferuje tego co nowe auto :ok: 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia ‎2017‎-‎11‎-‎01 o 07:13, akisel napisał:

czyli przez rok min 6 kPLN + "X" godzin Twojej pracy

biorąc pod uwage fakt, że ja nie mam za dużo czasu (a ni też chęci) żeby grzebać samemu

to mając w ręku 3 tyś zł poszedłbym w coś nowego klasy A lub B z jak najmniejszym wkładem własnym i z jak największym wykypem (strzelam, wysokośc raty 500-600 zł)

;)

 

 

 

21 godzin temu, format napisał:

Ja tego nie przeliczam wbrew pozorom na pieniędze, przeliczam na utraconą korzyść jaką jest mój wolny czas i święty spokój. Te są warte więcej niż różnica w cenie między tanim strupem, a nowym autem.

tapatalked
 

 

Pany, Wy porownujecie nowe auto z salonu do auta za 3tys pln +3 tys wsad czyli razem 6tysi? Utrata wartosci jakiegos malego gowna o wartosci zakupu 40-50 tysi to bedzie ponad 500 pln miesiecznie (zakladajac kilka lat eksploatacji) = 6000 pln rocznie a jeszcze nie zrobiliscie ani 1 kma tym nowiutkim autem, nie ubezpieczyliscie i inne. I nie mowcie ze do nowego nie trzeba dokladac. Same obowiazkowe serwisy kosztuja a po 3 latach i tak bedziecie dokladac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, gregoryj napisał:

Pany, Wy porownujecie nowe auto z salonu do auta za 3tys pln +3 tys wsad czyli razem 6tysi? Utrata wartosci jakiegos malego gowna o wartosci zakupu 40-50 tysi to bedzie ponad 500 pln miesiecznie (zakladajac kilka lat eksploatacji) = 6000 pln rocznie a jeszcze nie zrobiliscie ani 1 kma tym nowiutkim autem, nie ubezpieczyliscie i inne. I nie mowcie ze do nowego nie trzeba dokladac. Same obowiazkowe serwisy kosztuja a po 3 latach i tak bedziecie dokladac.

O to to, a mimo wszystko mój święty spokój jest warty znacznie więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 1.11.2017 o 09:40, kravitz napisał:

 

Ja kupiłem 3 lata temu Daewoo Nubirę. Kupiłem ze złomowiska, co powinno wskazywać na jej stan ;)

....

Samochodem jeżdżę po Polsce i nie ma mowy żeby zawiódł.

 

 

Ale modlisz się codziennie, czy masz taką nadzieje tylko ? ;l

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, mrBEAN napisał:

 

Jeśli rozpatrujemy tylko w kontekście "tanio" to skuter będzie najtańszy.

 

Ale skuterem nie przejade na wakacje do Grecji, Francji czy Wloch z cala rodzina. Nie przewioze tez szafki kilkaset km (np wczoraj) jak japonskim kombiakiem ktory zostal kupiony za 3,5k pln + 3 tys pln za pakiet startowy (w tym 2 tys z instalacje LPG, wiec tak naprawde pakiet startowy to byl 1 tys pln - rozrzad plus sworznie wahaczy i jakies pomniejsze pierdolki) + roczne utrzymanie na poziomie 700 pln rocznie.

 

Auto ma 5-6 lat, 75 tys km przejechane, sumarycznie spedzilem przy nim przez te lata (niektore rzeczy sam naprawialem, lecz wiekszosc mechanik) moze tydzien.

 

Sumarycznie koszt auta (zakup plus utrzymanie) to okolo 10 tys pln. Koszt paliwa jakies 18 tys pln (kurde nawet tego nigdy nie liczylem :-)  = koszt kilometra okolo 0,37 pln.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 31.10.2017 o 22:26, r1sender napisał:

Przyjęło się, że auto za średnią krajową jest tanie, bo... jest tanie w zakupie i tylko tyle.

 

 

 

Kupiłeś takie auto bo przestępcy się mszczą  i Ci szkoda lepszego? ;)

 

Tak wątek zawsze mi się kojarzy z Fredem, co naprawiał Felicję.

Zawsze mi się ciśnie pytanie - po co ?

Nie było aut za 7 tys w fajnym stanie?  :jem:

 

Dalej masz 21 Hondę warta 3 tys zł.

 

Rozumiem, że jesteś mega biedny i sam robisz naprawy, ale tu ?

Albo, żeby to jakieś VTi chociaż było.

Albo swapa robisz na B16A2 i szukasz budy :ogien:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, camel00 napisał:

 

Wydaje mi się, że lepiej kupić auto za 3k, wsadzić 3k i sprzedać za 5k, niż kupić auto za 10k, wsadzić 3k i sprzedać za 10k ;] 

 

 

Nikt za takie auto nie da 5.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, TWENTIS napisał:

 

 

Ale modlisz się codziennie, czy masz taką nadzieje tylko ? ;l

 

A po co sie ma modlic ? Wsiada i jedzie. Jezdze ponad dwudziestoletnimi autami okazjonalnie po Europie (glownie wakacyjne wyprawy) i oczywiscie mysle czasem czy auto sie nie spieprzy. Ale to taka sama loteria jest z nowym autem czy kilkuletnim czy kilkunastoletnim? Nie wiem co daloby mi 100% spokoju? Nowe auto? Przeciez loteryjnie one sie psuja na gwarancji wiec to zadna korzysc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

C2 1.6 vts. Kupiony 8 letni. Przez rok czasu prócz ubezpieczenia i paliwa dolalem trochę oleju oraz spawalem wydech za 200zl. Przejechałem jakieś 8tys km. Strata wartości żeby łatwo sprzedać to 3.5tys.
Ale że jeszcze zostaje ze mną to trochę muszę włożyć w skrzynie biegów i olej zmienić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, format napisał:

O to to, a mimo wszystko mój święty spokój jest warty znacznie więcej.

Mój też. Grzebać to ja sobie lubię dla przyjemności podłączając np. nowe audio. A nie mieć dylematów w rodzaju - miesiąc się nic nie zepsuło. Ciekawe co padnie.

Aczkolwiek wiadomo że na AK psują się tylko nowe auta. Stare robią milion i nawet oleju nie musisz wymieniać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, TWENTIS napisał:

 

 

Kupiłeś takie auto bo przestępcy się mszczą  i Ci szkoda lepszego? ;)

 

Tak wątek zawsze mi się kojarzy z Fredem, co naprawiał Felicję.

Zawsze mi się ciśnie pytanie - po co ?

Nie było aut za 7 tys w fajnym stanie?  :jem:

 

Bo do auta za 7 tysi tez musialby dolozyc 3 tysie i razem wyszloby go 10 tysi, a tak wydal tylko 6 tysi i 4 tysie ma w kieszeni.

 

Poza tym, umowmy sie, ile sie dolozy do auta za 3 - 10 tysi to jest troche loteria. Zreszta koledzy wczesniej opisywali ze do stanow igla czasami mozna duzo dolozyc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, gregoryj napisał:

Jezdze ponad dwudziestoletnimi autami okazjonalnie po Europie (glownie wakacyjne wyprawy) i oczywiscie mysle czasem czy auto sie nie spieprzy. Ale to taka sama loteria jest z nowym autem czy kilkuletnim czy kilkunastoletnim?

 

No nie jest taka sama loteria i trzeba się z tym liczyć.

Możesz przyszykować stare auto tak, że nic nie jest w nim zepsute, ale te stare części jednak są w jakimś stopniu zużyte i nie wiesz w jakim ;)

Weźmy na ten przykład stacyjkę. Skąd wiesz czy jakiś trzpień nie jest na granicy swojej bytności i zaraz się nie ukręci? ;]

Ten konkretny przykład miał szwagier ostatnio w swojej Corsie z 2003 roku ;] Działało i przestało nagle.

 

Mój stary rupieć działa i jestem pewny jego działania, ale wiem że nadejdzie taki moment że wrócę na lawecie ;]

Pokazuję tylko, że stare auto zawsze wygra z nowym pod względem kosztów, ale na pewno nie przewidywalności i bezawaryjności.

Nawet jak się zdarzy ta laweta, to i tak będzie kosztować tyle co rata za jeden miesiąc za nowe auto. Nadal koszt pomijalny.

Ubezpieczenie za trupa to tylko OC, a za nowe juz z AC najczęściej.

 

Jak masz dystans do tego i świadomość, to nie jest tak strasznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Ozarek napisał:

wątek ewoluował trochę w kierunku porównania utrzymania auta starszego/za średnią krajową i nówki z salonu.

Skoro już porównywać koszty zakupu, serwisu/napraw i odsprzedaży w używce to pomijanie utraty wartości nowego auta jest zaklinaniem rzeczywistości.

 

 

Watek jest dobry tylko trzeba trochę rozsądku zachować, bo opinie są w stylu kupujemy auto ze złomowca i jeździmy dookoła Polski bez awarii, ryzyka itd.

Co jest IMO  bzdura...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Vadero napisał:

 

spoko - nawet watek tu założe dla hejterów ;) to z zalożenia ma być zabawka do dłubania i okazyjnego jeżdżenia.

to jak nie będziesz nim jeżdził to może nie będzie za bardzo się psuł :D

 

tak na powaznie - jak trafiłbyś sensowny egzemplarz to kosztowo nie zabije... ale to mało realne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, TWENTIS napisał:

 

 

Watek jest dobry tylko trzeba trochę rozsądku zachować, bo opinie są w stylu kupujemy auto ze złomowca i jeździmy dookoła Polski bez awarii, ryzyka itd.

Co jest IMO  bzdura...

No jest bzdurą. Wiadomo że stare auto wygra pod względem kosztów. Ale pod względem przewidywalności nigdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, kravitz napisał:

 

No nie jest taka sama loteria i trzeba się z tym liczyć.

Możesz przyszykować stare auto tak, że nic nie jest w nim zepsute, ale te stare części jednak są w jakimś stopniu zużyte i nie wiesz w jakim ;)

Weźmy na ten przykład stacyjkę. Skąd wiesz czy jakiś trzpień nie jest na granicy swojej bytności i zaraz się nie ukręci? ;]

Ten konkretny przykład miał szwagier ostatnio w swojej Corsie z 2003 roku ;] Działało i przestało nagle.

 

Mój stary rupieć działa i jestem pewny jego działania, ale wiem że nadejdzie taki moment że wrócę na lawecie ;]

Pokazuję tylko, że stare auto zawsze wygra z nowym pod względem kosztów, ale na pewno nie przewidywalności i bezawaryjności.

Nawet jak się zdarzy ta laweta, to i tak będzie kosztować tyle co rata za jeden miesiąc za nowe auto. Nadal koszt pomijalny.

Ubezpieczenie za trupa to tylko OC, a za nowe juz z AC najczęściej.

 

Jak masz dystans do tego i świadomość, to nie jest tak strasznie.

 Okay. Loteria jest rozna, ale nowe auto nie daje gwarancji 100%. W nim tez moze byc blad montazu, wada materialowa itp itd. Teraz nowe auta sa konstruowane w takim pospiechu ze takze sa nieprzewidywalne i nie sa bezawaryjne. I doplacac do tego 3-5 razy zeby troche zmniejszyc to prawdopodobienstwo .... dla mnie nie warte, ale rozumie ze niektorzy zaplaca za kazdy wolny czas, dowolna ilosc pieniedzy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.