Skocz do zawartości

Sprzedałem samochód i się zaczęło..


maciekCC

Rekomendowane odpowiedzi

14 minut temu, Ryb napisał:

 

Tak, tylko to wprowadza pewne komplikacje, przez które nigdy nikt nie zrozumie mechanizmu rękojmi. Ja go tu wiele postów wstecz wyjaśniłem na prostym przykładzie, który zaczęto następnie komplikować. A im więcej komplikacji tym łatwiej złapać za słówka przy pewnych uproszczeniach, które są nieodzowne żeby łatwo wyjaśnić mechanizm. Potem już wchodzimy w meandry i mamy to co zwykle na kąciku - każdego można wreszcie złapać na jakimś drobnym potknięciu, zarzucić mu niekompetencję i cieszyć się z pokonania adwersarza. Tyle że to do niczego nie prowadzi. "Pokonany" machnie ręką a "pokonujący" będzie w temacie tak samo mądry jak wcześniej.

 

Ja nie neguję tego, że jest sporo szczególnych przypadków (zawsze jest), lecz to, że stan techniczny przedmiotu transakcji jest zróżnicowany na poziomie przepisu. Otóż nie, tak samo będzie dla auta mającego tydzień i z przebiegiem 5kkm (już dajmy spokój tym nowym i załóżmy że akurat ten egzemplarz nie ma gwarancji ;)) jak dla złomka z 500kkm przebiegu. Prawo nie różnicuje tych dwóch przypadków. Co innego proces dowodowy - z pewnością łatwiej go będzie przeprowadzić w pierwszym przypadku, więc za ten drugi mało kto się bierze. Ale - jak wyżej pisałem - nie wynika to z żadnych wyłączeń zapisanych w KC, lecz ze stanu faktycznego.

 

 

Komplikujesz - piszesz, że ktoś ma prawo do rękojmi i że Ci przepisy nie różnicują, otóż różnicują - wyłączają naturalne zużycie samochodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, AstraC napisał:

Komplikujesz - piszesz, że ktoś ma prawo do rękojmi i że Ci przepisy nie różnicują, otóż różnicują - wyłączają naturalne zużycie samochodu.

 

Tak. Nie możesz z tytułu rękojmi domagać się wymiany elementu naturalnie zużytego (np. silnika mającego 300kkm przebiegu) na nowy bo to nie wada. Możesz natomiast domagać się padniętego silnika (bo to wada) na niepadnięty. Jakkolwiek pad silnika był być może skutkiem zużycia. 

 

Co to jest "naturalne zużycie" to już wyjaśni Ci na sali sądowej biegły.

Edytowane przez Ryb
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tak czytam cały ten wątek i przytoczone w nim prawa kupującego stare auto, to dochodzę do wniosku, że stare samochody z przebiegiem 300 tyś km, powinny być sprzedawane za co najmniej 60-70% wartości nowego, bo przecież w takim samochodzie musi wszystko działać jak w nowym a gdyby jednak coś się zepsuło to trzeba mieć później środki na naprawy gwarancyjne przez okres dwóch lat.

  • Lubię to 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, kartonik napisał:

Jak tak czytam cały ten wątek i przytoczone w nim prawa kupującego stare auto, to dochodzę do wniosku, że stare samochody z przebiegiem 300 tyś km, powinny być sprzedawane za co najmniej 60-70% wartości nowego, bo przecież w takim samochodzie musi wszystko działać jak w nowym a gdyby jednak coś się zepsuło to trzeba mieć później środki na naprawy gwarancyjne przez okres dwóch lat.

 

Różne wnioski można wyciągnąć. Ja bym wyciągnął taki, żeby jednym krótkim zdaniem w umowie wyłączyć rękojmię, ale moje wnioski należą chyba do tych niepopularnych.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, kiziuk napisał:

Zgodnie z tym, co widzę w KC, rękojmia może być wyłączona tylko na podstawie przepisów szczególnych.

Zgodnie z kolejnymi paragrafami, w przypadku konsumenta i rzeczy używanych, rękojmia może zostać co najwyżej ograniczona do 1 roku.

Więc pytanie - czy są jakieś inne przepisy wyłączające rękojmię, czy też KC tyczy się umówi B2C, a C2C już nie do końca?

Czy może paragraf w umowie sprzedaży łapie się w definicję przepisu szczególnego?

... w przypadku konsumenta....   Tu nie było konsumentów w rozumieniu KC.

 

Art. 22 (1) KC -Art. 221. Za konsumenta uważa się osobę fizyczną dokonującą z przedsiębiorcą czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową.

 

Konsumentem się jest jeżeli umowa jest pomiędzy osobą fizyczną a przedsiębiorcą. Tutaj umowa jest pomiędzy osobami fizycznymi, także można wyłączyć rękojmię.

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Ryb napisał:

 

Pytania takie wynikają z kompletnego niezrozumienia idei rękojmi. To nie o to chodzi czy samochód jest nowy czy używany.

 

Sam piszesz że mechanicznie był w dobrym stanie, więc cenę ustaliłeś adekwatną do auta w dobrym stanie mechanicznym, ale z korektą o rdzewiejące progi. Niech to będzie cena X.

Teraz, gdyby Ci się na dzień przed sprzedażą rozsypała dwumasa i turbo to co byś zrobił? Miałbyś dwa wyjścia:

1. Wymienić turbo i dwumasę oraz utrzymać cenę X

2. Sprzedać auto z rdzewiejącymi progami, zepsutym turbo i dwumasą za cenę (strzelam) X-2000zł.

ARYB: ale mi się przed sprzedażą nie rozsypała i wydałem kupującemu towar  działający i sprawny

6 godzin temu, Ryb napisał:

 

Na pewno jednak nie sprzedałbyś tego auta nadal w cenie X, argumentując to, że: "używany samochód kosztuje 1/5 albo 1/10 albo 1/20 ceny nowego, że nie jest nowy, tylko w jakimś stopniu zużyty, nie ma na niego gwarancji i normalne jest, że się może psuć", bo pies z kulawą nogą by się nim nie zainteresował. Cena X już przecież uwzględniała to, że jest używany, nie ma gwarancji itd. Sęk w tym, że inne takie też kosztują cenę zbliżoną do X a mają turbo i dwumasy równie sprawne.

 

....>ARYB: no własnie "nie ma gwarancji" - jak taką chchesz to idz po nowe auto albo wykupo sobie odpowiednie ubezpieczenie. (Cały czas mówimy o zerowym zatajaniu i kombinowaniu)

 

A teraz zakładamy, że turbo i dwumasa rozsypują się dzień po sprzedaży. Nie ma w tym Twojej winy, po prostu padło i już. Sęk w tym, że kupujący zapłacił jak za auto ze sprawnym turbo i dwumasą, bo niesprawne kosztują te X-2000zł. I rękojmia jest na taką właśnie okoliczność. Żeby kupowanie auta za cenę X odzwierciedlało stan auta wart X. Naturalnym jest więc, że kupujący będzie z tytułu rękojmi żądał albo wymiany turbo i dwumasy lub obniżenia ceny o te 2000zł.

....>ARYB: i w taakim stanie je ode mnie odebrał. Ergo to rzecz będąca jego własnością się rozsypała

 

 

Przecież kupił auto warte X-2000zł, problem tylko w tym, że kupił je o jeden dzień za wcześnie i przepłacił w związku z tym o 2000zł.

.....ARYB: ale dlaczego przepłacił? kupił w cenie z wartością na dzień sprzedaż    (inaczej: jak kupisz akcje lecące w dół na drugi dzień to do kogo pójdziesz po rękojmie?)

 

 

moje uwagi powyzej

Wiem dyskusja akademicka (i polskie prawo nie ułatiwa) ale tak na mój chłopski rozum  jezlei wszyztko robię uczciwie to rękojmia w Twoim punkcie widzenia jest bez sensu Rybie  (wiem, że doświadczenia w tej materii masz inne)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 6.12.2017 o 12:18, Ryb napisał:

 

Rękojmia jest odpowiedzialnością sprzedającego za stan faktyczny sprzedawanej rzeczy przy założeniu, że nie doszło z jego strony do świadomego działania mającego na celu ukrycie tego stanu. Bo jeśli doszło - to mamy do czynienia z oszustwem.

Mylicie dwie sprawy.

OK Rękojmia jest odpowiedzialnością. Więc pozostaje kwestia ceny. Ta jak wiemy w przypadku aut uzywanych jest umowna.Czyli co wystarczy pokazać, że auto było wystawione za cenę X a ja po negocjacjach sprzedałem ją za cene x-500 (celowo pisze 500 a nie podane tu wcześniej 2000, bo nikt nie powiedział, że mam wymienić padnięte po 300kkm DKZ na nowe. ma być sprawne. Z tego co rozumiem, jeśli bym wymenił na nowe to po takim padzie nagłym, ping-pongu z rekojmi to jeszcze ja jako sprzedający pociagnięty z rękojmi mógłbym dochodzić od "naciągacza" wzrostu wartości pojazdu po wymianie na nowe DKZ.....? to tak mi sie nasunęło idąc dalej tym tokiem myślenia o rękojmi...)

 

Dnia 6.12.2017 o 12:24, noras napisał:

W momencie, kiedy sprzedawał było sprawne. Kupujący mógł to zweryfikować. Sprzedający stare, zużyte auto nie ma obowiązku rozebrać go do pojedynczych części katalogowych, sprawdzać stanu ich zużycia i wymieniać zużyte na nowe.

Wg mnie każdy kupujący samochód z przebiegiem 300 kkm powinien mieć świadomość, że "pociąg kończy bieg".

NO ale wg przepisów przywolywanych przez RYBa to nie koniecznie ta swiadomosc do czegos zobowiazuje kupujacego - ba nawet daje pole do naduzyc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Fili_P napisał:

ARYB: ale mi się przed sprzedażą nie rozsypała i wydałem kupującemu towar  działający i sprawny

moje uwagi powyzej

Wiem dyskusja akademicka (i polskie prawo nie ułatiwa) ale tak na mój chłopski rozum  jezlei wszyztko robię uczciwie to rękojmia w Twoim punkcie widzenia jest bez sensu Rybie  (wiem, że doświadczenia w tej materii masz inne)

 

Rękojmia jest właśnie na okoliczność gdy robisz wszystko uczciwie. Jeśli robisz nieuczciwie to stosujemy kodeks karny. Problem wielu osób z rękojmią jest taki, że rozumieją to jako narzędzie do stosowania wobec nieuczciwych sprzedawców i sami będąc uczciwi zakładają że ich to nie dotyczy.

Tymczasem rękojmia działa właśnie w przypadku gdy sprzedawca ani kupujący nie wiedział o wadzie. Wystarczy wczytać się w przepis.

 

23 godziny temu, Fili_P napisał:

OK Rękojmia jest odpowiedzialnością. Więc pozostaje kwestia ceny. Ta jak wiemy w przypadku aut uzywanych jest umowna.Czyli co wystarczy pokazać, że auto było wystawione za cenę X a ja po negocjacjach sprzedałem ją za cene x-500 (celowo pisze 500 a nie podane tu wcześniej 2000, bo nikt nie powiedział, że mam wymienić padnięte po 300kkm DKZ na nowe. ma być sprawne.

 

Zgadzam się, nie musi być nowe.  :ok:

 

23 godziny temu, Fili_P napisał:

Z tego co rozumiem, jeśli bym wymenił na nowe to po takim padzie nagłym, ping-pongu z rekojmi to jeszcze ja jako sprzedający pociagnięty z rękojmi mógłbym dochodzić od "naciągacza" wzrostu wartości pojazdu po wymianie na nowe DKZ.....? to tak mi sie nasunęło idąc dalej tym tokiem myślenia o rękojmi...)

 

Chyba nie ma do tego podstawy prawnej ale tak, można by w ten sposób próbować kombinować. Oczywiście - teoretycznie. Bo podniosłeś wartość rzeczy.

:ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Fili_P napisał:

NO ale wg przepisów przywolywanych przez RYBa to nie koniecznie ta swiadomosc do czegos zobowiazuje kupujacego - ba nawet daje pole do naduzyc

 

Jest wręcz przeciwnie. Żeby rękojmia działała to ani sprzedający ani kupujący w momencie sprzedaży nie powinien mieć świadomości o istnieniu wady. Jeśli ją mają - nici z rękojmi, działają inne przepisy.

:oki:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Ryb napisał:

 

Jest wręcz przeciwnie. Żeby rękojmia działała to ani sprzedający ani kupujący w momencie sprzedaży nie powinien mieć świadomości o istnieniu wady. Jeśli ją mają - nici z rękojmi, działają inne przepisy.

:oki:

Nie. Jeśli ktoś zataił to wyłączenie rękojmi jest bezskuteczne. Wtedy właśnie działa rękojmia niezależnie od tego co napisano w umowie. Jeszcze raz napiszę - przeczytaj dokładnie przepisy na które się cały czas się powołujesz (art 556 kc).

Cytuj

§ 2. Wyłączenie lub ograniczenie odpowiedzialności z tytułu rękojmi jest bezskuteczne, jeżeli sprzedawca zataił podstępnie wadę przed kupującym.

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 5.12.2017 o 08:28, Ryb napisał:

Wystarczy kupić samochód, w którym coś poważnego się niedługo po zakupie zepsuje.

 

Zdefiniuj "niedługo" - to raz, a potem odnieś to do przypadku z posta, gdzie jeszcze nic się nie zepsuło - to dwa.

A tak BTW - na drzewo odesłać cwaniaka.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś Akuq pisał, że kupił diesla z opiłkami w układzie wtryskowym czyli typową usterką wynikającą ze zużywania się pompy wysokiego ciśnienia (defacto bardzo popularne dla niektórych silników) i wygrał tą sprawę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, marcindzieg napisał:

Nie. Jeśli ktoś zataił to wyłączenie rękojmi jest bezskuteczne. Wtedy właśnie działa rękojmia niezależnie od tego co napisano w umowie. Jeszcze raz napiszę - przeczytaj dokładnie przepisy na które się cały czas się powołujesz (art 556 kc).

 

 

Masz rację, napisałem z rozpędu. Bo chodziło mi o co innego. Rękojmia nie jest batem na oszustów, bo tych batów jest w prawie dość. Rękojmia jest zabezpieczeniem kupującego przed zakupem wadliwej rzeczy, zwłaszcza w sytuacji gdy sprzedawca o wadzie nie wiedział.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, subArek napisał:

niepadnięty nowy czy niepadnięty z przelotem 300tys ?

 

Należy usunąć wadę. Niepadnięty z przelotem 300kkm teoretycznie powinien być wystarczający lub kasa w wysokości potrzebnej do doprowadzenia silnika do stanu sprzed padu. Problem robi się dopiero gdy technologicznie niemożliwe jest wymienienie danej części na używaną lub naprawa obecnej. Wtedy uzasadnione jest żądanie nowej (np. klocków hamulcowych).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Ryb napisał:

 

Należy usunąć wadę. Niepadnięty z przelotem 300kkm teoretycznie powinien być wystarczający lub kasa w wysokości potrzebnej do doprowadzenia silnika do stanu sprzed padu. Problem robi się dopiero gdy technologicznie niemożliwe jest wymienienie danej części na używaną lub naprawa obecnej. Wtedy uzasadnione jest żądanie nowej (np. klocków hamulcowych).

 

to np. do klocków jako części imho czysto eksploatacyjnej i podlegającej "sezonowej" wymianie też chcesz to stosować ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, subArek napisał:

to np. do klocków jako części imho czysto eksploatacyjnej i podlegającej "sezonowej" wymianie też chcesz to stosować ?

 

To zależy. Jeżeli np. sprzedawca zapewniał, że układ hamulcowy jest w dobrym stanie a okaże się że nie jest, istnieje przesłanka do roszczenia z tytułu rękojmi. Ale tu muszą zajść warunki dodatkowe, które skomplikują dyskusję. Przykład klocków był tylko dlatego, że na szybko nie wymyśliłem nic lepszego, czego nie wymienia się na używane.

:ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Ryb napisał:

 

To zależy. Jeżeli np. sprzedawca zapewniał, że układ hamulcowy jest w dobrym stanie a okaże się że nie jest, istnieje przesłanka do roszczenia z tytułu rękojmi. Ale tu muszą zajść warunki dodatkowe, które skomplikują dyskusję. Przykład klocków był tylko dlatego, że na szybko nie wymyśliłem nic lepszego, czego nie wymienia się na używane.

:ok:

kolejna rada, że nie wypada pisać/mówić, że "wszystko jest ok" ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, subArek napisał:

kolejna rada, że nie wypada pisać/mówić, że "wszystko jest ok" ;]

 

Absolutnie. Jeśli sprzedawca zapewnił że coś jest w dobrym stanie, a nie jest - mamy podstawę do rękojmi.

 

Jednak podstawową dobrą radą jest - w przypadku towarów wątpliwych (jak np. stare i zużyte auto) - po prostu wyłączyć rękojmię. Jeden krótki wpis w umowie i święty spokój.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Ryb napisał:

Jeśli sprzedawca zapewnił że coś jest w dobrym stanie, a nie jest - mamy podstawę do rękojmi.

Zdefiniuj "w dobrym stanie" w kontekście stopnia zużycia, ale jeszcze przed zepsuciem się podzespołu. Ja wiem, że ten zapis jest po to, żeby mógł być elastyczny, ale dzięki temu jest otwarty na interpretację.

Podzespół nie jest ani nowy, ani uszkodzony więc zaczynamy się poruszać po stopniu zużycia, który w przypadku wielu elementów (dopóki nie zawiodą) ciężko obiektywnie ocenić bez np. rozłożenia skrzynki biegów na czynniki pierwsze i wykonania od samych pomiarów, aż do testów zniszczeniowych.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, kiziuk napisał:

Zdefiniuj "w dobrym stanie" w kontekście stopnia zużycia, ale jeszcze przed zepsuciem się podzespołu. Ja wiem, że ten zapis jest po to, żeby mógł być elastyczny, ale dzięki temu jest otwarty na interpretację.

Podzespół nie jest ani nowy, ani uszkodzony więc zaczynamy się poruszać po stopniu zużycia, który w przypadku wielu elementów (dopóki nie zawiodą) ciężko obiektywnie ocenić bez np. rozłożenia skrzynki biegów na czynniki pierwsze i wykonania od samych pomiarów, aż do testów zniszczeniowych.

 

- Klocki dobre tam siedzą?

- Dobre, wymieniałem pół roku temu, jeszcze kilkadziesiąt tysięcy przejadą!

A tu się okazuje, że została sama blacha.

;)

 

A poważnie: nie jestem w stanie zdefiniować, bo tyle spraw ile przypadków. Z grubsza chodzi o to, żeby zakup nie był zbyt wielkim rozczarowaniem. Wiadomo że kupujesz rzecz używaną, ale w rzeczy używanej też mogą różne "kwiatki" wychodzić albo nie wychodzić. Stan ma być w miarę zgodny z zapewnieniami sprzedawcy. Akurat z klockami to ciężko pokazać, ale - jak wyżej pisałem - nie chcę wchodzić w te klocki bo był tylko przykład przywołany w innym kontekście.

 

 

Edytowane przez Ryb
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Ryb napisał:

nie chcę wchodzić w te klocki bo był tylko przykład przywołany w innym kontekście

No, klocki to jest prosty przykład, wystarczy popatrzeć. Ale problemy sprzedawcy/kupujących wynikają z tych rzeczy, na które się nie da tak popatrzeć. I teraz, zakładając elementarną uczciwość obydwu stron, to nie jest problem.

Jak kupiłem żonie Mitsu, po 2000 km zaczęła lecieć sobie skrzynia (opiłki, wycie). I teraz idę sobie do sprzedającego (hipotetycznie) i mówię, że miała być w dobrym stanie, a tu się zepsuła :phi: Zawsze najciekawsze są różne poziomy szarości i dywagacje, która szarość jest bardziej szara od innej ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Ryb napisał:

 

To zależy. Jeżeli np. sprzedawca zapewniał, że układ hamulcowy jest w dobrym stanie a okaże się że nie jest, istnieje przesłanka do roszczenia z tytułu rękojmi. Ale tu muszą zajść warunki dodatkowe, które skomplikują dyskusję. Przykład klocków był tylko dlatego, że na szybko nie wymyśliłem nic lepszego, czego nie wymienia się na używane.

:ok:

Ale rozróżnij tutaj się zgadzam - jeśli sprzedawca powie że "Hamulce super, prawie nowe" a okaże się że mają 100kkm nalatane to masz rację, rękojmia obowiązuje. Natomiast jeśli kupujący obejrzy, sprawdzi jak chce, a okaże się po zakupie że klocki do wymiany za 1kkm, no to już sprawa kupującego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, AstraC napisał:

Ale rozróżnij tutaj się zgadzam - jeśli sprzedawca powie że "Hamulce super, prawie nowe" a okaże się że mają 100kkm nalatane to masz rację, rękojmia obowiązuje.

 

:oki:

 

5 minut temu, AstraC napisał:

Natomiast jeśli kupujący obejrzy, sprawdzi jak chce, a okaże się po zakupie że klocki do wymiany za 1kkm, no to już sprawa kupującego.

 

No ale jeśli klient wie o wadzie w momencie zakupu to rękojmia nie działa. Sprzedający powinien albo o niej nie wiedzieć albo nie powiedzieć (ewentualnie powiedzieć że jej nie ma). I nie musi to być podstępne ukrycie wady, może być po prostu pomyłka lub błędna ocena sprzedającego.

To jest wszystko mocno płynne, a jeszcze sobie utrudniliśmy życie analizą przypadku używanego i dość mocno wyeksploatowanego pojazdu, gdzie ilość czynników komplikujących powoduje, że każdy może mieć rację bo każdy ma na myśli co innego.

;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 5.12.2017 o 06:43, wladmar napisał:

 

Nie kombinuj. Nie uogólniaj też swojego, bardzo specyficznego przypadku. Autor wątku pyta o konkret i dostaje konkretną prawidłową odpowiedź - olać gościa. I twoje kombinowanie "a co by było gdyby", "a prawo MOIM ZDANIEM stanowi tak..." jest po prostu bez sensu. Brandzlowanie się paragrafami dobrze idzie prawnikom, nie idź w tę stronę, zostaw to profesjonalistom. Właściwa odpowiedź w tym przypadku jest: autor niczego nie jest winien kupującemu. Kropka. 

 

W ramach uzupełnienia to jak kupujący  pójdzie do sądu to musi coś udowodnić.

Wiec na chwilę obecną spałbym spokojnie.

 

Dnia 5.12.2017 o 08:08, Ryb napisał:
 
To też trochę rada z tych internetowych.  
Jak sprawa jest w sądzie to już nie bardzo mamy możliwość zrobienia tych rzeczy, które można zrobić (albo powstrzymać się od zrobienia) ZANIM sprawa trafi do sądu, nieprawdaż?
 

 

 


Oczywiscie ze zapis nie chroni ale druga strona musi udowodnic ze ten cos zatail.
Wysle dwumase z dpf do Instytutu Mechaniki Precyzyjnej Matematyki Technicznej i Fizyki Stosowanej do analizy molekularnej i chromatografii gazowej?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też jestem tego zdania. Ale nie padła taka propozycja a ja nie miałbym nic przeciwko. Nie wiem może cena spowodowała że nie był zainteresowany dogłębniejszymi oględzinami.



Ale co cie to obchodzi?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, TWENTIS napisał:

W ramach uzupełnienia to jak kupujący  pójdzie do sądu to musi coś udowodnić.

 

Oczywiście. I udowodnić stan auta tuż po zakupie - rzeczoznawca, opinie, zdjęcia. Udowodnić, że nie zepsuł sam już po zakupie. I tak dalej. W praktyce - niemożliwe.

Ale są na tym świecie tacy, co dają się wystraszyć cwaniakom i płacą, a potem wypisują brednie w internecie, co napędza kolejnych cwaniaków.

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Ryb napisał:

No ale jeśli klient wie o wadzie w momencie zakupu to rękojmia nie działa. Sprzedający powinien albo o niej nie wiedzieć albo nie powiedzieć (ewentualnie powiedzieć że jej nie ma). I nie musi to być podstępne ukrycie wady, może być po prostu pomyłka lub błędna ocena sprzedającego.

;)

to jeszcze wracając to czy hamulce, które mają jeszcze z (dla jasności przyjmiemy) 1000 km do przejechania są wadliwe czy nie ? kiedy zaczyna się ich wadliwość? tak samo jak przy oponach/olejach/płynach/rozrządzie ? co np. powiedzieć kupującemu jak zapyta czy hamulce sprawne ? sprawne, niesprawne, nie wiem ale jeszcze mają 1000 do przejechania ? absurd goni absurd ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że tu sporo ludzi myślących, że jak kupią 15 letnie auto z przebiegiem 300 kkm to im sprzedawca ma zapewnić darmowy serwis przez 2 lata :) Z rękojmi są wyłączone rzeczy eksploatacyjne oraz podlegające naturalnemu zużyciu. W praktyce powołując się na przepisy z KC to najłatwiej wygrać sprawę kiedy mamy zmieniony przebieg, auto miało być bezwypadkowe / bezkolizyjne a nie jest, lub gdy rozsypie się silnik lub skrzynia (a miały być OK) - i to też nie po 2 latach i 60 kkm nalotu ale powiedzmy po tygodniu lub miesiącu - wtedy łatwiej będzie wykazać że wada istniała w momencie zakupu i nie powstała w wyniku nieodpowiedniej eksploatacji. W reszcie przypadków można się próbować dogadać ze sprzedającym ale szanse na obronę swojego stanowiska w sądzie są niewielkie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że tu sporo ludzi myślących, że jak kupią 15 letnie auto z przebiegiem 300 kkm to im sprzedawca ma zapewnić darmowy serwis przez 2 lata Z rękojmi są wyłączone rzeczy eksploatacyjne oraz podlegające naturalnemu zużyciu. W praktyce powołując się na przepisy z KC to najłatwiej wygrać sprawę kiedy mamy zmieniony przebieg, auto miało być bezwypadkowe / bezkolizyjne a nie jest, lub gdy rozsypie się silnik lub skrzynia (a miały być OK) - i to też nie po 2 latach i 60 kkm nalotu ale powiedzmy po tygodniu lub miesiącu - wtedy łatwiej będzie wykazać że wada istniała w momencie zakupu i nie powstała w wyniku nieodpowiedniej eksploatacji. W reszcie przypadków można się próbować dogadać ze sprzedającym ale szanse na obronę swojego stanowiska w sądzie są niewielkie.

A co w przypadkach aut gdzie silnik to tykajaca bomba i dzis moze byc ok a jutro bum. Przykład subaru 2.0d 2008r
Nie ma żadnych symptomów mówiących że za 100 1000 czy 10000km bedzie bum

wysłane z tel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


A co w przypadkach aut gdzie silnik to tykajaca bomba i dzis moze byc ok a jutro bum. Przykład subaru 2.0d 2008r
Nie ma żadnych symptomów mówiących że za 100 1000 czy 10000km bedzie bum

wysłane z tel.




Tam byla wada fabryczna. Subaru jak miales przeglady w aso do 120 tys wymienialo szortblocka za free


Ogolnie to kupujacy ma udowodnic a nie sprzedajacy. Wiec pytanie co moze udowodnic a nie o co pozywa


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, subArek napisał:

to jeszcze wracając to czy hamulce, które mają jeszcze z (dla jasności przyjmiemy) 1000 km do przejechania są wadliwe czy nie ? kiedy zaczyna się ich wadliwość? tak samo jak przy oponach/olejach/płynach/rozrządzie ?

 

To zależy od tego czy sprzedajesz auto mające 20 czy 200kkm przebiegu. W tym pierwszym takie hamulce to wada. W tym drugim - jeśli nie zapewniałeś kupującego że hamulce były robione 2 miesiące temu to nie będzie wada.

 

3 godziny temu, subArek napisał:

co np. powiedzieć kupującemu jak zapyta czy hamulce sprawne ? sprawne, niesprawne, nie wiem ale jeszcze mają 1000 do przejechania ? absurd goni absurd ....

 

Wyłączyć rękojmię i nic nie mówić. Przecież to banalnie proste. Mechanizm wyłączenia rękojmi jest właśnie po to, żeby się nie pakować ze starym gratem w roszczenia. Nie ma żadnego absurdu. Jest przepis, który ma być stosowany do każdej rzeczy - nowej, starej, samochodu, statku czy rzeźby afrykańskiego czarodzieja. To jak byś go lepiej napisał? IMO jest ok. Masz przepis ogólny, masz możliwość wyłączenia rękojmi, po prostu sprzedawaj, nie ściemniaj i dobrze napisz umowę. Tylko tyle i aż tyle.

 

2 godziny temu, Smigiel napisał:

Widzę, że tu sporo ludzi myślących, że jak kupią 15 letnie auto z przebiegiem 300 kkm to im sprzedawca ma zapewnić darmowy serwis przez 2 lata :)

 

Mi się nie wydaje żeby ktokolwiek tutaj tak myślał.

 

2 godziny temu, Smigiel napisał:

Z rękojmi są wyłączone rzeczy eksploatacyjne oraz podlegające naturalnemu zużyciu.

 

Czyli samochód.  :hehe:

 

2 godziny temu, Smigiel napisał:

W praktyce powołując się na przepisy z KC to najłatwiej wygrać sprawę kiedy mamy zmieniony przebieg, auto miało być bezwypadkowe / bezkolizyjne a nie jest,

 

To wtedy lepiej powołać się na KK.

 

2 godziny temu, Smigiel napisał:

lub gdy rozsypie się silnik lub skrzynia (a miały być OK)

 

Właśnie. Albo DPF czy dwumasa.

 

2 godziny temu, Smigiel napisał:

i to też nie po 2 latach i 60 kkm nalotu ale powiedzmy po tygodniu lub miesiącu

 

Ale prawo daje dwa lata. Zabronisz prawu być prawem?  :nie_wiem:

 

2 godziny temu, Smigiel napisał:

wtedy łatwiej będzie wykazać że wada istniała w momencie zakupu i nie powstała w wyniku nieodpowiedniej eksploatacji.

 

Trudność udowodnienia to co innego niż brzmienie przepisu. A to, kiedy i w jaki sposób powstała wada (oraz czy była w momencie zakupu) to przecież ocenia rzeczoznawca.

 

2 godziny temu, Smigiel napisał:

W reszcie przypadków można się próbować dogadać ze sprzedającym ale szanse na obronę swojego stanowiska w sądzie są niewielkie.

 

A ja myślę że szanse w sądzie zależą od konkretnego przypadku. Zresztą nikt tu nie ocenia szans w sądzie dla hipotetycznych sytuacji lecz czy przepis daje podstawę do sformułowania roszczenia. Dowodzenie go, a tym bardziej werdykt to już wybieganie w przyszłość, zupełnie w tej dyskusji niepotrzebne.

 

 

 

2 godziny temu, ppmarian napisał:


A co w przypadkach aut gdzie silnik to tykajaca bomba i dzis moze byc ok a jutro bum. Przykład subaru 2.0d 2008r
Nie ma żadnych symptomów mówiących że za 100 1000 czy 10000km bedzie bum

wysłane z tel.
 

 

Wyłączasz rękojmię z uwagi na to, że silniki w tych autach to tykające bomby. Banalnie proste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Ryb napisał:

 

To zależy od tego czy sprzedajesz auto mające 20 czy 200kkm przebiegu. W tym pierwszym takie hamulce to wada. W tym drugim - jeśli nie zapewniałeś kupującego że hamulce były robione 2 miesiące temu to nie będzie wada.

Wyłączyć rękojmię i nic nie mówić. Przecież to banalnie proste. Mechanizm wyłączenia rękojmi jest właśnie po to, żeby się nie pakować ze starym gratem w roszczenia. Nie ma żadnego absurdu. Jest przepis, który ma być stosowany do każdej rzeczy - nowej, starej, samochodu, statku czy rzeźby afrykańskiego czarodzieja. To jak byś go lepiej napisał? IMO jest ok. Masz przepis ogólny, masz możliwość wyłączenia rękojmi, po prostu sprzedawaj, nie ściemniaj i dobrze napisz umowę. Tylko tyle i aż tyle.

I tutaj się zgadzam w całości. :ok: Faktycznie przy 20kkm całego przebiegu można się spodziewać że jednak tarcze są trochę grubsze od noża i dodatkowo jest trochę okładzin a nie grubość dwóch kartek papieru. ;]

I najważniejsze - NIE KŁAMAĆ przy sprzedaży. :ok:

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, rostex napisał:

Kiedyś Akuq pisał, że kupił diesla z opiłkami w układzie wtryskowym czyli typową usterką wynikającą ze zużywania się pompy wysokiego ciśnienia (defacto bardzo popularne dla niektórych silników) i wygrał tą sprawę.

Dokładnie :ok: W dodatku występowałem z przegranej pozycji czyli prowadzącego obrót pojazdami jako kupujący od osoby prywatnej. Z tym, że może i usterka typowa dla niektórych silników, jednak kupiony jako w pełni sprawny, a pierwsze symptomy były już tego samego dnia, jeszcze przy kupującym, potem była cała reszta...Sąd bierze pod uwagę tzw. "doświadczenie życiowe".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tutaj się zgadzam w całości. :ok: Faktycznie przy 20kkm całego przebiegu można się spodziewać że jednak tarcze są trochę grubsze od noża i dodatkowo jest trochę okładzin a nie grubość dwóch kartek papieru. ;]
I najważniejsze - NIE KŁAMAĆ przy sprzedaży. :ok:
nie kłamać. ..
zauwazyles ze sporo kupujących niezależnie co mówisz i tak słyszy to co chce usłyszeć?

Wysłane z mojego LG-K430 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, BOGUS napisał:

nie kłamać. ..
zauwazyles ze sporo kupujących niezależnie co mówisz i tak słyszy to co chce usłyszeć?

Wysłane z mojego LG-K430 przy użyciu Tapatalka
 

Ale sumienie masz czyste, ja tak robię nawet przez tel. od razu fantastów się odsiewa. :ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Ryb napisał:

Właśnie. Albo DPF czy dwumasa.

To są rzeczy eksploatacyjne, tak jak sprzęgło, opony, filtry, oleje. Nie sądzę, żeby udało się naciągnąć przepis o rękojmi do napraw eksploatacyjnych.

 

3 godziny temu, Ryb napisał:

Ale prawo daje dwa lata. Zabronisz prawu być prawem?  :nie_wiem:

Nikt nie zabroni. Ale kto udowodni, że wada istniała w momencie zakupu? Co innego po tygodniu lub miesiącu, co innego po roku. Bo przecież w KC jest taki artykuł:

"Art. 559. Odpowiedzialność sprzedawcy z tytułu rękojmi

Sprzedawca jest odpowiedzialny z tytułu rękojmi za wady fizyczne, które istniały w chwili przejścia niebezpieczeństwa na kupującego lub wynikły z przyczyny tkwiącej w rzeczy sprzedanej w tej samej chwili"
Edytowane przez Smigiel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 6.12.2017 o 16:31, Ryb napisał:

 

Rękojmia jest właśnie na okoliczność gdy robisz wszystko uczciwie. Jeśli robisz nieuczciwie to stosujemy kodeks karny. Problem wielu osób z rękojmią jest taki, że rozumieją to jako narzędzie do stosowania wobec nieuczciwych sprzedawców i sami będąc uczciwi zakładają że ich to nie dotyczy.

Tymczasem rękojmia działa właśnie w przypadku gdy sprzedawca ani kupujący nie wiedział o wadzie. Wystarczy wczytać się w przepis.

 

Czekaj czekaj nawet jak sprzedajacy nie wiedział o wadzie mówisz....? To trochę bez sensu. Jeśli jest tak jak mówisz to trzeba zacząc się ubezpieczać przy sprzedaży auto..... no właśnie tylko od czego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, AkuQ napisał:

Dokładnie :ok: W dodatku występowałem z przegranej pozycji czyli prowadzącego obrót pojazdami jako kupujący od osoby prywatnej. Z tym, że może i usterka typowa dla niektórych silników, jednak kupiony jako w pełni sprawny, a pierwsze symptomy były już tego samego dnia, jeszcze przy kupującym, potem była cała reszta...Sąd bierze pod uwagę tzw. "doświadczenie życiowe".

really? jeżeli jezcze przy kupujacy pierwsze objawy to jakim cudem wygrales bedac profesjonalista i wieedzac czym to poachnie?? "Polska to dziwny kraj"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Fili_P napisał:

really? jeżeli jezcze przy kupujacy pierwsze objawy to jakim cudem wygrales bedac profesjonalista i wieedzac czym to poachnie?? "Polska to dziwny kraj"

Czarno białe nic nie jest, usterka objawiała się tylko w określonej sytuacji a i to nie zawsze (but w podłogę pod obciążeniem), w momencie jazdy próbnej niby wsio ok było, ale nikt nie pałował bo było ślisko, po zakupie podwoziłem byłego właściciela w jedno miejsce i ruszyłem ze świateł żwawo, zgasł, odpaliłem, zaświecił się check, sprzedawca zbagatelizował temat, że niby auto mi zgasło a check zgaśnie po kilku odpaleniach i tak było, niestety problem pojawił się i później a jak rozgryzłem kiedy się pojawia to można było wywoływać go często.Oczywiście w sądzie sprzedający podnosił, że sprzedał "profesjonaliście", przy usterce, którą mógł stwierdzić tylko wyspecjalizowany serwis diesla nie było to brane pod uwagę, natomiast duże znaczenie miał czas odkrycia usterki, ogłoszenie że stan idealny i wszystko super (pomimo że ogłoszenie nie jest ofertą handlową co uzasadniali), to że po sprzedaży zero kontaktu, sim wyrzucił, maile podobno nie dochodziły i kilka innych spraw. Sumarycznie-on kłamał i się miotał, ja zeznawałem jak było.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, AkuQ napisał:

Sumarycznie-on kłamał i się miotał, ja zeznawałem jak było.

I pewnie dla tego wygrałeś, bo wynikało z działań sprzedawcy, że o usterce wiedział. A trafiłeś na porządnego sędziego, któremu się chciało porządnie zająć się sprawą.

 

Godzinę temu, AkuQ napisał:

natomiast duże znaczenie miał czas odkrycia usterki

No właśnie, a niektórzy twierdzą że czas nie ma znaczenia bo jest 2 lata bez limitu kilometrów ...

 

Godzinę temu, AkuQ napisał:

ogłoszenie że stan idealny i wszystko super (pomimo że ogłoszenie nie jest ofertą handlową co uzasadniali)

Nawet, jeżeli napisali, że nie jest ofertą handlową to jednak jest. Na podstawie takiego opisu ogłoszenia decydujesz się wstępnie na zakup. Ostrzeżenie dla tych co sprzedają same perełki od dziadka z Niemiec :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 7.12.2017 o 16:04, BOGUS napisał:

nie kłamać. ..
zauwazyles ze sporo kupujących niezależnie co mówisz i tak słyszy to co chce usłyszeć?

Wysłane z mojego LG-K430 przy użyciu Tapatalka
 

dlatego nigdy z nikim nie jeżdżę kupować auta - mam dość użerania się z sprzedającymi i kupującymi jednocześnie. Dodam że jestem mechanikiem z 20letnim stażem i diagnostą z 5 letnim stażem.

Tak samo prowadząc warsztat nie kupuję używanych części dla klientów - bo przy wtopie to byłby mój problem. W sumie to inni twierdzą że i tak za bardzo przejmuję się pracą i ludźmi...

 

 

  • Lubię to 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Odgrzeję kotleta. 

W dniu dzisiejszym sprzedałem auto audi a4 b5 1.8t 150KM przebieg 351tys. Kupujący obejrzał, najpierw ja go przewiozłem później on się przejechał (dość dynamicznie), nie chciał jeździć po żadnych warsztatach, serwisach, stacjach kontroli. Spisalismy umowę, zapłacił i sie rozstalismy. Po około 2 godzinach pisze mi sms że kontrolka oleju mu świeci, temperatura płynu powyżej 90 stopni (wg wskazań licznika) i coś klekocze w silniku. Jutro wstawia auto do warsztatu i jak silnik będzie na wykończeniu to zbiera faktury i spotykamy się w sądzie. 

Co o tym myśleć? Przez ten czas jak miałem auto to ani razu się kontrolka oleju nie za świeciła, płyn ok czasem cos poklepalo szegolnie na zimnym silniku przez chwilę co z resztą słyszał jak przyjechał go oglądać (dostał info ze to najprawdopodobniej napinacz łańcucha rozrządu). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, andre44 napisał:

Odgrzeję kotleta. 

W dniu dzisiejszym sprzedałem auto audi a4 b5 1.8t 150KM przebieg 351tys. Kupujący obejrzał, najpierw ja go przewiozłem później on się przejechał (dość dynamicznie), nie chciał jeździć po żadnych warsztatach, serwisach, stacjach kontroli. Spisalismy umowę, zapłacił i sie rozstalismy. Po około 2 godzinach pisze mi sms że kontrolka oleju mu świeci, temperatura płynu powyżej 90 stopni (wg wskazań licznika) i coś klekocze w silniku. Jutro wstawia auto do warsztatu i jak silnik będzie na wykończeniu to zbiera faktury i spotykamy się w sądzie. 

Co o tym myśleć? Przez ten czas jak miałem auto to ani razu się kontrolka oleju nie za świeciła, płyn ok czasem cos poklepalo szegolnie na zimnym silniku przez chwilę co z resztą słyszał jak przyjechał go oglądać (dostał info ze to najprawdopodobniej napinacz łańcucha rozrządu). 

A daleko masz do niego? Niech nigdzie auta nie wstawia,  jedź z rana jak możesz i obejrzyj furę. Ta historia może być bzdurą wg mnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.