Skocz do zawartości

Sprzedałem samochód i się zaczęło..


maciekCC

Rekomendowane odpowiedzi

3 minuty temu, sowik85 napisał:

A daleko masz do niego? Niech nigdzie auta nie wstawia,  jedź z rana jak możesz i obejrzyj furę. Ta historia może być bzdurą wg mnie...

Tylko i aż 100km. Też mi to "śmierdzi" trochę lewizna bo byłem tym autem nad morzem i co dziennie do roboty 10km z czego po drodze zajefajna górka i nic się nie działo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie bój się sądu. 99 procent kupujących tylko straszy. ja sprzedałem renault z awaryjnym silnikiem 1.9 dci. klient po zakupie przeczytał wszystkie fora i stwierdził, że silnik kopci, stuka i na pewno obróciły się panewki. jak kupował to był zadowolony :)

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Marcinas napisał:

nie bój się sądu. 99 procent kupujących tylko straszy. ja sprzedałem renault z awaryjnym silnikiem 1.9 dci. klient po zakupie przeczytał wszystkie fora i stwierdził, że silnik kopci, stuka i na pewno obróciły się panewki. jak kupował to był zadowolony :)

Dla mnie to żaden strach. Tylko niestety u nas prawo jest jakie jest i pewne są tylko 3 rzeczy "śmierć, podatki i Kevin sam w domu w każde święta". Ale nie lubię jak ktoś mi zarzuca że jestem oszustem i straszy sądem. Teraz pytanie odbierać telefony, odpisywać na sms y czy czekac? Jechać do urzędu wy rejestrować?  Bo jak wiadomo w internecie jest tyle historii i każda inna. Wiem że najlepiej by było udać sie do radcy prawnego. Czyli w skrócie ja nie mam sobie nic do zarzucenia a kupujący chce 22letnią nówkę z salonu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli wyłączyłeś rękojmię i CELOWO oraz ŚWIADOMIE nie zataiłeś wady to możesz spać spokojnie.

Ja po lekturze AK sprzedałem 3 auta już, w tym jedno bliskiej rodzinie i wszędzie wyłączyłem rękojmię. Nie po to ja kupuję nowe by m.in.: spać spokojnie by ktoś sobie używkę moim kosztem naprawiał.

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, AstraC napisał:

@andre44 wyłączyłeś rekojmie?

Nie wyłączyłem bo stwierdziłem że po co skoro "wiem co sprzedaje" i nie mam nic do ukrycia. Jest tylko zapis że "kupujący zapoznał się ze stanem..." I widzę że to błąd. Dobrze że miałem nockę przynajmniej spać mi się nie chciało. Ale mam taki mętlik w głowie. Bo mogł dojechać do domu napisać co mu się podoba a w nocy np zmienić silnik bo wiedział że i tak nie przyjadę. Stawiając się w jego sytuacji on pewnie myśli podobnie o mnie. Dzisiaj ma dzwonić lub pisać po ogledzinach mechanika (co powinno nastąpić przed a nie po sprzedaży) 

Edytowane przez andre44
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, andre44 napisał:

Nie wyłączyłem bo stwierdziłem że po co skoro "wiem co sprzedaje" i nie mam nic do ukrycia. Jest tylko zapis że "kupujący zapoznał się ze stanem..." I widzę że to błąd.

 

No to teraz wszystko zależy tylko od tego, co kupujący będzie w stanie udowodnić. Bo podstawę prawną roszczenia już ma. Jak by się ta sprawa nie skończyła, przez brak jednego zdania na umowie, już zafundowałeś sobie stres.

 

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, andre44 napisał:

Odgrzeję kotleta. 

W dniu dzisiejszym sprzedałem auto audi a4 b5 1.8t 150KM przebieg 351tys. Kupujący obejrzał, najpierw ja go przewiozłem później on się przejechał (dość dynamicznie), nie chciał jeździć po żadnych warsztatach, serwisach, stacjach kontroli. Spisalismy umowę, zapłacił i sie rozstalismy. Po około 2 godzinach pisze mi sms że kontrolka oleju mu świeci, temperatura płynu powyżej 90 stopni (wg wskazań licznika) i coś klekocze w silniku. Jutro wstawia auto do warsztatu i jak silnik będzie na wykończeniu to zbiera faktury i spotykamy się w sądzie. 

Co o tym myśleć? Przez ten czas jak miałem auto to ani razu się kontrolka oleju nie za świeciła, płyn ok czasem cos poklepalo szegolnie na zimnym silniku przez chwilę co z resztą słyszał jak przyjechał go oglądać (dostał info ze to najprawdopodobniej napinacz łańcucha rozrządu). 

Nie wiem nie znam sie nic nie rozumiem. Niech idzie do sadu i udowadnia sprawa nie do wygrania. Nie odbierac telefonow i spac spokojnie.

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, wladmar napisał:

 

No to przygotuj sie na odkupienie auta albo zafundowanie nabywcy nowego silnika. Sad, but true. 

Legenda ludowa. Rzeczoznawca silnik z duzym przebiegiem. Auto bylo sprawne wiec spotkamy sie w sadzie. Zazwyczaj tylko strasza pierwszy lepszy papuga powie, ze marne szanse na wygrana.

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, BOGUS napisał:

Swoją drogą to chore żeby za 22 letnie auto które kręci 4 setkę w jakikolwiek sposób odpowiadać.

 

To prawda. Ale równie nieprzyzwoite jest żądanie za takie auto jakichkolwiek pieniędzy. Skoro jednak już zażądano, to odpowiedzialność idzie w parze.

:ok:

  • Lubię to 1
  • Dzięki 1
  • Haha 3
  • Nie lubię tego 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, andre44 napisał:

Tylko i aż 100km. Też mi to "śmierdzi" trochę lewizna bo byłem tym autem nad morzem i co dziennie do roboty 10km z czego po drodze zajefajna górka i nic się nie działo.

 

IMHO im szybciej ustalisz stan faktyczny, tym lepiej.

Jeśli auto jest zepsute, to pech.

Jeśli nie jest, przez 1 dzień raczej go nie zepsuje. Ale jak już "wstawi do mechanika", to może być wszystko.

Edytowane przez kiziuk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Ryb napisał:

 

To prawda. Ale równie nieprzyzwoite jest żądanie za takie auto jakichkolwiek pieniędzy. Skoro jednak już zażądano, to odpowiedzialność idzie w parze.

:ok:

Nieprzyzwoite???

No, ale to co miałby być ustalony wiek, przebieg, od którego rozdaje się takie auta za darmo :nie_wiem:

Przecież nawet na złomie, za jakiekolwiek kompletne auto dostajesz jakieś pieniądze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, andre44 napisał:

Nie wyłączyłem bo stwierdziłem że po co skoro "wiem co sprzedaje" i nie mam nic do ukrycia. Jest tylko zapis że "kupujący zapoznał się ze stanem..." I widzę że to błąd.

 

Ja w ostatniej umowie wpisałem na dole wyłączenie rękojmi a kupujący nawet tego nie czytał. Dla świętego spokoju nie zaszkodzi umieścić tego zapisu w umowie :ok:

Twój przypadek od razu brzmi jak szwindel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, wujekcybul napisał:

Legenda ludowa. Rzeczoznawca silnik z duzym przebiegiem. Auto bylo sprawne wiec spotkamy sie w sadzie. Zazwyczaj tylko strasza pierwszy lepszy papuga powie, ze marne szanse na wygrana.

 

Zadna tam legenda. Jezeli w umowie nie bylo napisane, ze silnik uszkodzony lub przynajmniej powaznie zuzyty, to jest to wada ukryta. I w sadzie raczej marne szanse. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, tomy napisał:

Nieprzyzwoite???

No, ale to co miałby być ustalony wiek, przebieg, od którego rozdaje się takie auta za darmo :nie_wiem:

 

To proste: ten sam wiek i przebieg od którego sprzedający nie chce brać jakiejkolwiek odpowiedzialności.

 

2 godziny temu, tomy napisał:

Przecież nawet na złomie, za jakiekolwiek kompletne auto dostajesz jakieś pieniądze.

 

I obowiązuje rękojmia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja w ostatnich umowach nie tylko wyłączyłem rękojmię (w jednym ot tak, a w drugim , ponieważ było na gwarancji i użyłem tego argumentu)  , ale w pierwszym przypadku kupujący podpisał mi też osobne oświadczenie, że wie, że auto było po chip tuningu ...lepiej mieć papier z podpisem na wszystko 🤣

 

 

 

Edytowane przez Pado
  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nerwów będzie dużo, ale ja bym szedł do sądu. Niech kupujący udowodni, że w 22-letnim aucie silnik rozpadł się z powodu wady ukrytej, a nie z powodu wieku, przebiegu i wyeksploatowania. 

Rękojmia rękojmią, ale mowa o starym aucie z dużym przebiegiem. Jest coś takiego jak "doświadczenie życiowe" i sądy też takie rzeczy biorą pod uwagę i mówiąc o takim starym pojeździe ze znacznym przebiegiem ewentualne awarie są nieuniknione, ale nie wynikają ze złej woli sprzedającego, tylko ze zużycia i wieku. Tego kupujący po prostu musi się spodziewać kupując stary samochód. 

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, tomy napisał:

 

Ale co, wtedy ma oddawać auto komuś za darmo :bzik:

 

Jeśli auto nie jest warte jakiejkolwiek odpowiedzialności to nie jest też warte jakiejkolwiek kasy. Trudno zjeść ciastko i mieć ciastko.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, ghost2255 napisał:

Nerwów będzie dużo, ale ja bym szedł do sądu. Niech kupujący udowodni, że w 22-letnim aucie silnik rozpadł się z powodu wady ukrytej, a nie z powodu wieku, przebiegu i wyeksploatowania. 

Rękojmia rękojmią, ale mowa o starym aucie z dużym przebiegiem. Jest coś takiego jak "doświadczenie życiowe" i sądy też takie rzeczy biorą pod uwagę i mówiąc o takim starym pojeździe ze znacznym przebiegiem ewentualne awarie są nieuniknione, ale nie wynikają ze złej woli sprzedającego, tylko ze zużycia i wieku. Tego kupujący po prostu musi się spodziewać kupując stary samochód. 

 

Rady "ja bym szedł do sądu" może udzielać tylko ktoś, kto w tym sądzie nigdy nie był.

:ok:

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Ryb napisał:

 

Jeśli auto nie jest warte jakiejkolwiek odpowiedzialności to nie jest też warte jakiejkolwiek kasy. Trudno zjeść ciastko i mieć ciastko.

 

Auto jest warte tyle ile ktoś chce za nie zapłacić,, tak jak ze wszystkim na rynku :ok:

Określenie nieprzyzwoitości jest w tym wypadku nie na miejscu.

Tyle OT ode mnie.

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, andre44 napisał:

Odgrzeję kotleta. 

W dniu dzisiejszym sprzedałem auto audi a4 b5 1.8t 150KM przebieg 351tys. Kupujący obejrzał, najpierw ja go przewiozłem później on się przejechał (dość dynamicznie), nie chciał jeździć po żadnych warsztatach, serwisach, stacjach kontroli. Spisalismy umowę, zapłacił i sie rozstalismy. Po około 2 godzinach pisze mi sms że kontrolka oleju mu świeci, temperatura płynu powyżej 90 stopni (wg wskazań licznika) i coś klekocze w silniku. Jutro wstawia auto do warsztatu i jak silnik będzie na wykończeniu to zbiera faktury i spotykamy się w sądzie. 

Co o tym myśleć? Przez ten czas jak miałem auto to ani razu się kontrolka oleju nie za świeciła, płyn ok czasem cos poklepalo szegolnie na zimnym silniku przez chwilę co z resztą słyszał jak przyjechał go oglądać (dostał info ze to najprawdopodobniej napinacz łańcucha rozrządu). 

 

Olej gościa. 22-letnie auto z przebiegiem pod 400 kkm. W żadnym sądzie gość nie wygra, szczególnie, że jak piszesz nawet nie chciał jechać do mechanika w celu sprawdzenia pojazdu. Sam podjął ryzyko i tyle. A tekst o wyłączeniu rękojmi o którym wyżej piszą w zasadzie jej nie wyłącza, to już sądy też rozstrzygały. Ale nie mówimy o przypadkach jak twój, gdzie auto jest na granicy technologicznego zużycia, o czym świadczy wiek i przebieg.

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, wladmar napisał:

 

Zadna tam legenda. Jezeli w umowie nie bylo napisane, ze silnik uszkodzony lub przynajmniej powaznie zuzyty, to jest to wada ukryta. I w sadzie raczej marne szanse. 

Litości - panowie. Silnik z przebiegiem 400 kkm jest z definicji poważnie zużyty. A jaki ma być - nowy?

Noras reprezentował gościa, który sprzedał auto i kupujący też chciał sobie naprawić różne rzeczy jego kosztem. Jedyne co uzyskał to pokrył koszty sądowe i honorarium norasa. Także dajcie już spokój z wypisywaniem takich rzeczy.

  • Lubię to 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Ryb napisał:

 

To prawda. Ale równie nieprzyzwoite jest żądanie za takie auto jakichkolwiek pieniędzy. Skoro jednak już zażądano, to odpowiedzialność idzie w parze.

:ok:

Czasem piszesz mądrze a czasem takie pierdoły że aż boli. Nie wiem czy bierzesz pod uwagę ale sprzedający może żądać co chce. A kupujący nie musi absolutnie nic kupować.

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, marcindzieg napisał:

Czasem piszesz mądrze a czasem takie pierdoły że aż boli. Nie wiem czy bierzesz pod uwagę ale sprzedający może żądać co chce. A kupujący nie musi absolutnie nic kupować.

 

Weź głęboki oddech, przeczytaj powoli jeszcze raz i spróbuj zrozumieć co chciałem w ten oto ciekawy sposób przekazać. 

 

  • Nie lubię tego 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, ghost2255 napisał:

 

Akurat byłem, chociaż wcale nie chciałem i dlatego udzielam takich rad.

 

No to przeczytaj przepis o rękojmi, a będziesz wiedział że przyczyna padu silnika nie ma znaczenia. Może to być wada a może to być również wyeksploatowanie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Ryb napisał:

 

Weź głęboki oddech, przeczytaj powoli jeszcze raz i spróbuj zrozumieć co chciałem w ten oto ciekawy sposób przekazać. 

 

Nie wiem co chciałeś przekazać. Ale piszesz o tej rękojmi bez przerwy. A zastanawiałeś kiedykolwiek się do czego ona służy? Bo odnoszę jednak wrażenie że nie.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, marcindzieg napisał:

Nie wiem co chciałeś przekazać. Ale piszesz o tej rękojmi bez przerwy. A zastanawiałeś kiedykolwiek się do czego ona służy? Bo odnoszę jednak wrażenie że nie.

 

Chciałem pokazać pewną mentalność Kalego, wg której żąda się kasy za wyeksploatowane trupy zamiast je złomować a potem jest się oburzonym, gdy potencjalny kupujący chciałby jednak dostać to, za co zapłacił.

 

A służy ona właśnie ochronie kupującego - żeby dostał to, za co zapłacił. Można ją bez problemu wyłączyć - tylko wtedy prawdopodobnie kupujący będzie chciał żeby miało to swoje odbicie w cenie transakcji. Właśnie dlatego mało kto wyłącza - a potem się oburza, że kupujący jednak chciał kupić auto sprawne zamiast niesprawnego. I bardzo Cię proszę, nie udowadniaj mi tu że sprzedający o wadzie nie wiedzą (choć zarzekają się oczywiście, że nie wiedzą - i dlatego właśnie w świetle przepisu nie ma to znaczenia), bo jak napiszesz na kąciku że w aucie coś poważnego niedomaga to na 100% część (jeśli nie miażdżąca większość) odpowiedzi będzie brzmiała: sprzedaj.

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Ryb napisał:

No to przeczytaj przepis o rękojmi, a będziesz wiedział że przyczyna padu silnika nie ma znaczenia. Może to być wada a może to być również wyeksploatowanie.

Według ciebie po sprzedaży auta używanego sprzedający ma do końca rękojmi na swój koszt wymieniać wszystko, co tego wymaga, nawet części eksploatacyjne: klocki, tarcze, oleje itd?

 

Genialne. Po co kupować nowe auto i męczyć się z gwarancją i płacić za drogie przeglądy w ASO, lepiej kupić byle trupa i na koszt sprzedającego wymieniać sobie wszystko co się skończy lub zepsuje przez 2 lata. Po 2 latach następna używka i od nowa...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, ghost2255 napisał:

Według ciebie po sprzedaży auta używanego sprzedający ma do końca rękojmi na swój koszt wymieniać wszystko, co tego wymaga, nawet części eksploatacyjne: klocki, tarcze, oleje itd?

 

Nie. A skoro nie...

 

1 minutę temu, ghost2255 napisał:

Genialne. Po co kupować nowe auto i męczyć się z gwarancją i płacić za drogie przeglądy w ASO, lepiej kupić byle trupa i na koszt sprzedającego wymieniać sobie wszystko co się skończy lub zepsuje przez 2 lata. Po 2 latach następna używka i od nowa...

 

...to w tej części posta polemizujesz już sam ze sobą.

:ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Ryb napisał:

gdy potencjalny kupujący chciałby jednak dostać to, za co zapłacił.

 

8 minut temu, Ryb napisał:

A służy ona właśnie ochronie kupującego - żeby dostał to, za co zapłacił.

Ale on dostał to za co zapłacił - kupił złom w cenie złomu. Więc idźmy w drugą stronę - kupił w cenie złomu a chce żeby działała jak nówka? Stare auto z definicji jest niesprawne. I żaden przepis ani pisanie na AK tego nie zmieni. Rękojmia ma w zasadzie chronić przed oszustwem - kupił z przebiegiem 100 kkm a ma 300 kkm. Albo z zalanym motodoktorem. Ale do tego nie trzeba specjalnego wpisu w umowie. Tak jest między prywatnymi osobami na całym świecie. I ktoś kupując tak akceptuje to. Jeśli się boi to idzie do osoby prawnej - wtedy ma dużo większą ochronę.

 

Co do mentalności ludzi to osobna dyskusja.

Edytowane przez marcindzieg
  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw piszesz: 

18 minut temu, Ryb napisał:

przyczyna padu silnika nie ma znaczenia. Może to być wada a może to być również wyeksploatowanie.

 

Gdy odpowiadam:

7 minut temu, Ryb napisał:
9 minut temu, ghost2255 napisał:

Według ciebie po sprzedaży auta używanego sprzedający ma do końca rękojmi na swój koszt wymieniać wszystko, co tego wymaga, nawet części eksploatacyjne: klocki, tarcze, oleje itd?

 

Nie. A skoro nie...

 

to wygląda co najmniej niekonsekwentnie. Piszesz, że nawet wyeksploatowanie łapie się pod rękojmię, po czym temu zaprzeczasz. Ustal sam ze sobą jakąś wersję i się jej trzymaj.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, marcindzieg napisał:

 

Ale on dostał to za co zapłacił - kupił złom w cenie złomu. Więc idźmy w drugą stronę - kupił w cenie złomu a chce żeby działała jak nówka? Stare auto z definicji jest niesprawne. I żaden przepis ani pisanie na AK tego nie zmieni. Rękojmia ma w zasadzie chronić przed oszustwem - kupił z przebiegiem 100 kkm a ma 300 kkm. Albo z zalanym motodoktorem. Ale do tego nie trzeba specjalnego wpisu w umowie. Tak jest między prywatnymi osobami na całym świecie. I ktoś kupując tak akceptuje to. Jeśli się boi to idzie do osoby prawnej - wtedy ma dużo większą ochronę.

 

Co do mentalności ludzi to osobna dyskusja.

 

Nie do końca. Bo jeśli w dniu zakupu ten złom był bardziej sprawny niż dzień później to jednak zapłacił za coś innego niż ma teraz. I na taką okoliczność jest rękojmia. Rękojmia nie jest narzędziem ochrony przed oszustwem - to trzeba jasno podkreślić, do tego są inne przepisy. Rękojmia chroni przed wadami nabytej rzeczy, niezależnie od tego czy sprzedający o nich wiedział czy nie. Gdyby nie dało się jej łatwo wyłączyć to może moglibyśmy tu długo dyskutować. Ale w tej sytuacji?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, ghost2255 napisał:

Najpierw piszesz: 

 

Gdy odpowiadam:

 

to wygląda co najmniej niekonsekwentnie. Piszesz, że nawet wyeksploatowanie łapie się pod rękojmię, po czym temu zaprzeczasz. Ustal sam ze sobą jakąś wersję i się jej trzymaj.

 

No to się skup. Samo wyeksploatowanie nie podlega rękojmi. Wady będące skutkiem wyeksploatowania - tak. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Ryb napisał:

 

Nie do końca. Bo jeśli w dniu zakupu ten złom był bardziej sprawny niż dzień później to jednak zapłacił za coś innego niż ma teraz. I na taką okoliczność jest rękojmia. Rękojmia nie jest narzędziem ochrony przed oszustwem - to trzeba jasno podkreślić, do tego są inne przepisy. Rękojmia chroni przed wadami nabytej rzeczy, niezależnie od tego czy sprzedający o nich wiedział czy nie. Gdyby nie dało się jej łatwo wyłączyć to może moglibyśmy tu długo dyskutować. Ale w tej sytuacji?

 

 

Inaczej - zrób eksperyment, kup strupa i spróbuj cokolwiek wycisnąć przed sądem na podstawie rękojmi. W strupie zawsze coś znajdziesz.  Może to Cię przekona.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, andre44 napisał:

Odgrzeję kotleta. 

W dniu dzisiejszym sprzedałem auto audi a4 b5 1.8t 150KM przebieg 351tys. Kupujący obejrzał, najpierw ja go przewiozłem później on się przejechał (dość dynamicznie), nie chciał jeździć po żadnych warsztatach, serwisach, stacjach kontroli. Spisalismy umowę, zapłacił i sie rozstalismy. Po około 2 godzinach pisze mi sms że kontrolka oleju mu świeci, temperatura płynu powyżej 90 stopni (wg wskazań licznika) i coś klekocze w silniku. Jutro wstawia auto do warsztatu i jak silnik będzie na wykończeniu to zbiera faktury i spotykamy się w sądzie. 

Co o tym myśleć? Przez ten czas jak miałem auto to ani razu się kontrolka oleju nie za świeciła, płyn ok czasem cos poklepalo szegolnie na zimnym silniku przez chwilę co z resztą słyszał jak przyjechał go oglądać (dostał info ze to najprawdopodobniej napinacz łańcucha rozrządu). 

 

Nic nie rob, niech sobie zbiera te faktury i idzie do sadu...

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Ryb napisał:

 

No to się skup. Samo wyeksploatowanie nie podlega rękojmi. Wady będące skutkiem wyeksploatowania - tak. 

 

Jedno jest konsekwencją drugiego. Gdyby jedno podlegało rękojmi a drugie nie to byłaby sprzeczność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, marcindzieg napisał:

 

Inaczej - zrób eksperyment, kup strupa i spróbuj cokolwiek wycisnąć przed sądem na podstawie rękojmi. W strupie zawsze coś znajdziesz.  Może to Cię przekona.

 

Dochodzimy powoli do sedna. Przejedź przed fotoradarem niebieskim autem z nieczytelną tablicą. Oczywiście nie dostaniesz mandatu. Czy to oznacza, że niebieskich aut nie dotyczą ograniczenia prędkości?

Jedna rzecz to przepis, druga to możliwość jego wyegzekwowania. Czy w związku z tym że w przypadku trupów niezwykle trudno coś udowodnić oznacza, że rękojmi się nie stosuje?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie dostałem wiadomość od kupującego a w niej "wycena i informacje od mechanika". Pekniete tarcze z tylu, uszkodzenie tulei tylnego mostu (quattro), oraz do remontu głowica i turbina. Koszt wyceniony na 2.5tys. Dodam ze auto 2 tygodnie temu przeszło przegląd (normalnie nie po znajomości). Pod czas sprzedaży nie kopcilo co kupujący sprawdzal "wzrokowo" 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, marcindzieg napisał:

Jedno jest konsekwencją drugiego. Gdyby jedno podlegało rękojmi a drugie nie to byłaby sprzeczność.

 

Nie. Wyeksploatowany silnik ale sprawny jest wart więcej niż wyeksploatowany silnik z przekręconą panewką, prawda? Więc jeśli dzień po zakupie przekręci się panewka to jakby można założyć, że wada istniała już w dniu sprzedaży, prawda? Więc można się domagać korekty ceny ze sprawnego silnika do takiego, z przekręconą panewką lub poprosić sprzedającego żeby pokrył koszt przywrócenia silnika do stanu w jakim sprzedawał i za jaki wziął kasę.

Oczywiście im więcej czasu od sprzedaży upływa tym bardziej sprawa się rozmywa. Ale to kwestia możliwości udowodnienia pewnych rzeczy, nie stanu prawnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Ryb napisał:

Jedna rzecz to przepis, druga to możliwość jego wyegzekwowania.

Ale jak go chcesz egzekwować? Nie wiem czy wiesz ale jest przepis mówiący o tym że dziecku nie wolno przebywać na ulicy, chodniku itp. Ktoś zapomniał dopisać "bez opieki". Ale przepis jest. Jak go zamierzasz egzekwować?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, andre44 napisał:

Właśnie dostałem wiadomość od kupującego a w niej "wycena i informacje od mechanika". Pekniete tarcze z tylu, uszkodzenie tulei tylnego mostu (quattro), oraz do remontu głowica i turbina. Koszt wyceniony na 2.5tys. Dodam ze auto 2 tygodnie temu przeszło przegląd (normalnie nie po znajomości). Pod czas sprzedaży nie kopcilo co kupujący sprawdzal "wzrokowo" 

 

Są to uszkodzenia, które dość trudno zrobić w ciągu kilku dni. Teraz wszystko zależy od rzeczoznawcy. I oczywiście od tego czy kupujący będzie chciał się w to bawić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, marcindzieg napisał:

Ale jak go chcesz egzekwować? Nie wiem czy wiesz ale jest przepis mówiący o tym że dziecku nie wolno przebywać na ulicy, chodniku itp. Ktoś zapomniał dopisać "bez opieki". Ale przepis jest. Jak go zamierzasz egzekwować?

 

Trudno mi się wypowiadać na temat konkretnego przypadku bez znajomości sprawy. Dlatego odnoszę się tylko do stanu prawnego. Tymczasem moi adwersarze uparcie próbują mieszać te dwie rzeczy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Ryb napisał:

Więc jeśli dzień po zakupie przekręci się panewka to jakby można założyć, że wada istniała już w dniu sprzedaży, prawda? Więc można się domagać korekty ceny ze sprawnego silnika do takiego, z przekręconą panewką lub poprosić sprzedającego żeby pokrył koszt przywrócenia silnika do stanu w jakim sprzedawał i za jaki wziął kasę.

 

Nie. Wystarczy pojeździć z obrotomierzem na czerwonym polu. Ciężkie do udowodnienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.