Skocz do zawartości

Sprzedałem samochód i się zaczęło..


maciekCC

Rekomendowane odpowiedzi

6 minut temu, pij napisał:

Mi nawet taka myśl do głowy nie przyszła z moim 19 letnim ;).
Ma u mnie dożywocie emoji106.png

Wysłane z mojego NEM-L21 przy użyciu Tapatalka
 

 

Przecież sprawę załatwia jedno zdanie na umowie. Jeżeli sprawa nie rozchodzi się o celowe oszustwo to wyłączenie rękojmi załatwia sprawę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, andre44 napisał:

Teraz dostałem kolejnego smsa że mam przyjechać oddać pieniądze i zabrać  samochód. Mam czas do  godziny 15. Jak nie to naprawia i zbiera rachunki. Kupujący został poinformowany wcześniej (wczoraj) że jestem umówiony z radcą prawnym na piątek. I dalej chcę się z nim skonsultować (z radcą). Powinien mi to umożliwić? Bo to też nie jest tak że przyjeżdżam i zabieram bo nie wiem co się działo z autem przez 2 dni. Nie oskarżajac nikogo równie dobrze mogło brać udział w przestępstwie. 

 

Na razie robi same błędy. Ale z tego co czytam, to Ty też masz sporą szansę to położyć. Będę z zaciekawieniem czekał na rozwój wypadków.

:jem:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Mars_wrc napisał:

 

Przecież sprawę załatwia jedno zdanie na umowie. Jeżeli sprawa nie rozchodzi się o celowe oszustwo to wyłączenie rękojmi załatwia sprawę.

 

Osiem stron wątku, a niektórzy i tak nie załapią.

;l

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 
Przecież sprawę załatwia jedno zdanie na umowie. Jeżeli sprawa nie rozchodzi się o celowe oszustwo to wyłączenie rękojmi załatwia sprawę.

Ale ja naprawdę ani przez moment nie pomyślałem o sprzedaży :)

Wysłane z mojego NEM-L21 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Ryb napisał:

Ale z tego co czytam, to Ty też masz sporą szansę to położyć.

 

Nie do końca rozumiem co masz na myśli🤔 i nie wiem czy będzie mi dane się dowiedzieć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, andre44 napisał:

 

Nie do końca rozumiem co masz na myśli🤔 i nie wiem czy będzie mi dane się dowiedzieć. 

 

Chodzi o to, że sprzedający umawia się z jakimiś radcami, informuje o tym kupującego, w ogóle z nim rozmawia, wymyśla jakieś wspólne jechanie do warsztatu. Uciąć temat i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, andre44 napisał:

 

Nie do końca rozumiem co masz na myśli🤔 i nie wiem czy będzie mi dane się dowiedzieć. 

 

Wykonując nieprzemyślane ruchy dajesz drugiej stronie szansę na złapanie Cię w pułapkę. Na szczęście jak na razie po drugiej stronie siedzi kompletny amator, który sam popełnia błąd za błędem, zapewne sugerując się informacjami z Internetu.

:ok:

 

 

I jeszcze postscriptum dla ochoczo tu komentujących kolegów jak to oni by chętnie poszli do sądu albo odpisali tamtemu to, czy tamto. Cała sztuczka ze stosowaniem prawa polega na tym, że jak po drugiej stronie siedzi lepszy cwaniak to kompletnie nie ma znaczenia stan faktyczny. Nasi kącikowi mądrale myślą, że tamten przecież nic nie udowodni, więc luz. Jednak gdyby tamten miał dobrego papugę (a ewidentnie na razie nie ma) to nie musiałby niczego udowadniać. Wystarczy Cię złapać na głupim błędzie (np. uznaniu roszczenia) i już jesteś w czarnej d... Łatwo, czysto i przyjemnie. Przecież z profesjonalistą nie masz żadnych szans. Potem jak już wreszcie pójdziesz do prawnika to sprawa będzie leżała na łopatkach i za jego radą sam chętnie zawrzesz ugodę bo ryzyko będzie zbyt duże. I tak się kończy większość spraw cywilnych, o czym krzyczący tutaj "poszedłbym do sądu!" najzwyczajniej nie mają zielonego pojęcia.

Dlatego właśnie ja się skupiam na stanie prawnym a nie faktycznym. Bo abstrahując od tego, że go nie znamy to on może nie mieć w sprawie żadnego znaczenia. Prawdziwy cwaniak złapie Cię na nieostrożnej wypowiedzi, przekroczonym terminie itp. Dla ludzie nie mających pojęcia jak ten system działa, jest to całkowita abstrakcja - aż do momentu odebrania pierwszej takiej lekcji.

:oki:

 

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Mars_wrc napisał:

 

Chodzi o to, że sprzedający umawia się z jakimiś radcami, informuje o tym kupującego

Z tym się  zgodzę. 

2 minuty temu, Mars_wrc napisał:

wymyśla jakieś wspólne jechanie do warsztatu. Uciąć temat i tyle.

Tego nie proponowałem. 

 

Zobaczymy jak to się rozwinie już mu nie odpisuje a tym bardziej nie oddzwaniam. 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, andre44 napisał:

Z tym się  zgodzę. 

Tego nie proponowałem. 

 

Zobaczymy jak to się rozwinie już mu nie odpisuje a tym bardziej nie oddzwaniam. 

 

Najmądrzejsze co możesz zrobić to nic nie robić do momentu aż skonsultujesz się z prawnikiem*.

 

 

 

 

 

 

* Teraz odezwą się kpiące głosy tych, którzy by sobie poradzili bez prawnika. Ale oni mogą kpić do woli, bo to Ty masz problem a nie oni.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Ryb napisał:

 

Najmądrzejsze co możesz zrobić to nic nie robić do momentu aż skonsultujesz się z prawnikiem*.

 

 

 

 

 

 

* Teraz odezwą się kpiące głosy tych, którzy by sobie poradzili bez prawnika. Ale oni mogą kpić do woli, bo to Ty masz problem a nie oni.

 

A nie sądzisz ze ten cały temat to sciema :) ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, marcindzieg napisał:

To opisz na zasadzie - kupiłem auto, miało stare klocki, sąd kazał sprzedającemu wymienić na nowe. Bo póki co nic nie napisałeś.

Nie, to nie o to chodziło, cytuję:

image.png.bd64650b2aa490404751f782b5c70f7a.png

Kupiłem samochód od dealera ( używany ), po miesiącu oddałem na serwis bo cuda się działy z płynem chłodniczym. Stwierdzono osiadanie tulei cylindrów i wymieniono silnik na nowy. Nie trzeba było sądu. Ale to inna sytuacja, bo tu sprzedającym była firma.

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.10.2019 o 09:51, wujekcybul napisał:

Legenda ludowa. Rzeczoznawca silnik z duzym przebiegiem. Auto bylo sprawne wiec spotkamy sie w sadzie. Zazwyczaj tylko strasza pierwszy lepszy papuga powie, ze marne szanse na wygrana.

Kolega kupił jakiś czas temu samochód. Następnego dnia okazało się UPG. Zadzwonił do gościa i chciał albo zwrócić auto albo zwrot połowy kosztów naprawy. Gość wysłał go na drzewo. W tamtym tygodniu dostał od prawnika pismo że jest już po sprawie i sprzedawca ma zasądzone w sumie 11 tys a auto sprzedał za 15...

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po tym wszystkim co tu czytam….to najlepiej jest przy każdej sprzedaży używanego auta wykonać dodatkowe badanie techniczne w wybranej przez kupującego SKP

w razie czegoś to przed sprzedażą auto było sprawne bo określił to dyplomowany diagnosta a ja sam o ew. jakichkolwiek wadach i usterkach nic nie wiem itd.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Oscar_ napisał:

Kolega kupił jakiś czas temu samochód. Następnego dnia okazało się UPG. Zadzwonił do gościa i chciał albo zwrócić auto albo zwrot połowy kosztów naprawy. Gość wysłał go na drzewo. W tamtym tygodniu dostał od prawnika pismo że jest już po sprawie i sprzedawca ma zasądzone w sumie 11 tys a auto sprzedał za 15...

ale sprzedający wiedział o usterce i nie powiedział?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Oscar_ napisał:

Sprawa wynikła następnego dnia po zakupie. Serwis rozbierający i diagnozujący orzekł że tak.

jakis zawzięty był. moje reno nadal jeździ po 3 miesiącach od zakupu, a kupujący twierdzi że obróciły się panewki bo kopci :) i chce remontu silnika. świat staje na głowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Oscar_ napisał:

Kolega kupił jakiś czas temu samochód. Następnego dnia okazało się UPG. Zadzwonił do gościa i chciał albo zwrócić auto albo zwrot połowy kosztów naprawy. Gość wysłał go na drzewo. W tamtym tygodniu dostał od prawnika pismo że jest już po sprawie i sprzedawca ma zasądzone w sumie 11 tys a auto sprzedał za 15...

Co to za samochód, rocznik, silnik ? Gdzie dokładniej wykonywał naprawę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, binges napisał:

Po tym wszystkim co tu czytam….to najlepiej jest przy każdej sprzedaży używanego auta wykonać dodatkowe badanie techniczne w wybranej przez kupującego SKP

w razie czegoś to przed sprzedażą auto było sprawne bo określił to dyplomowany diagnosta a ja sam o ew. jakichkolwiek wadach i usterkach nic nie wiem itd.

a jakie to ma znaczenie odnośnie potencjalnej wady ukrytej ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, bergerac napisał:

a jakie to ma znaczenie odnośnie potencjalnej wady ukrytej ?

 

Ano takie, że w przypadku sądu masz podparcie, że nikt podstępnie niczego nie zatajał. Że profesjonalista niczego się nie dopatrzył.

 

Nic nie jest definitywne, ale "taki papier" zwiększa szansę pozytywnego rozwiązania w wypadku sprawy bądź samej jej groźby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, r1sender napisał:

ale sprzedający wiedział o usterce i nie powiedział?

Mało to ludzi, którzy nie mają pojęcia że np. UPG? ;] U mnie w silniku jest mokro i cholera wie skąd, auto jeździ to czym mam się przejmować. Oleju nie bierze, na niebiesko nie kopci. A przykładowo bym sprzedał i by było że to to to to i to ;] Kurna, to nie może tak być że każdy jest wielkim znawcą aut.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio wymieniałem łożysko w lewym przednim kole, to z prawej strony w 2017 - niby nie huczy ale skąd mam wiedzieć w jakim jest stanie. Teoretycznie może być moment, że pojutrze zacznie szumieć. Kiedyś kupiłem tarcze hamulcowe do Camry - zamiennik - zwichrowały się przy sporym deszcze i wjechaniu w kałuże - kałuża nie była olbrzymia, prędkość rozsądna a żadnych ostrych hamowań nie było przedtem - oczywiście gwarancja została uznana. Do Pandy kupiłem nowe amory - z czego jeden miał skuteczność tłumienia poniżej 30% - cały tył tłuk niemiłosiernie. Szwagrowi w Thalii - zresztą odkupionej ode mnie zerwał się pasek - wymieniany hmm z 30 tys. km temu - to już dawno było.

 

To tylko parę przykładów - aha uprzedzając pytania te części wcale nie były z najtańszej półki. Teraz jestem ciekaw jak określić stan wszystkich części w aucie - to jest niemożliwe. 

 

Można sprawdzić auto w skp, można sprawdzić stan wielu rzeczy ale przykładowo u nas w jednym aucie było, bynajmniej musiało być mikropęknięcie wspornika prawego, na którym trzyma się m.in. alternator. Po wjechaniu w kilka dziur nastąpiło pęknięcie, spadł pasek od altka.

 

Wiadomo, że w większości przypadków części zużywają się przez miesiące, lata ale przy dzisiejszych kontrolach jakości można wymienić sporo rzeczy a za krótki czas będzie klops i co wtedy? Wina sprzedającego czy producenta części? Oczywiście w przypadku tego Audi zakładam zmęczenie materiału, wygląda na to, że kupujący kręcił ostro i skrócił żywot w sposób ekspresowy ale to tylko teoria, prawdy nie znam. 

 

Teoria, że kupujemy auto w cenie złomu i od tzw. bramy się nie znamy też chyba nie powinna mieć zastosowania. 

 

Z drugiej strony to straszenie sądami itd. to wg mnie furiactwo.  Zawsze można się dogadać. Jeżeli coś ewidentnie padło - o dla przykładu ja wiem, że u mnie w Aveo będę musiał być może jeszcze w tym roku wymienić poduszkę pod silnikiem. Raczej na jeździe próbnej nikt się nie pokapuję, że coś jest nie halo ale już po 50 km i wielu sytuacjach można dojść, że coś jest nie halo. W Maździe szykuje się sprzęgło, zaczyna się ślizgać ale dopiero jak pojeździmy naprawdę ostro. 

 

Konkludując styrana poduszka w Aveo może skończyć żywot jutro albo za pół roku, sprzęgło w Maździe może rozsypać się jutro lub działać jeszcze parę m-cy. Wg mnie sprzedając teraz Aveo poinformował bym a bardziej wymienił tą poduszkę tylko czy w aucie przy przebiegu 300 kkm coś może pójść nie tak. De facto nie znasz ani godziny:-) właśnie w takim celu kupiłem nowe a to niech sobie u mnie zostanie - być może gdybym sprzedał następnego dnia przysłowiowo rozpadło by się na pół, chociaż wątpię ale kupując auto za tzw. średnią krajową trzeba być gotowym na wszystko😁 

 

Konkludując nie kupiłbym gruza pt. 20 letnie Audi z T w dodatku z 4*4 - samo auto może być nadal fajne ale może być tykającą bombą. W używce za tzw. parę groszy im prościej tym lepiej. Grunt to dobrze utrzymywać auto - wtedy można zminimalizować ryzyko wtopy po sprzedaży. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, grogi napisał:

Ano takie, że w przypadku sądu masz podparcie, że nikt podstępnie niczego nie zatajał. Że profesjonalista niczego się nie dopatrzył.

 

"Podstępność" nie ma nic do rzeczy, wada jest wadą. Podstępność i celowość mają znaczenie wtedy, kiedy rękojmia jest wyłączona. Jeżeli rękojmia obowiązuje (nie została wyłączona), to nie ma znaczenia czy ktoś coś zatajał czy nie. 

Edytowane przez wladmar
  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Oscar_ napisał:

Kolega kupił jakiś czas temu samochód. Następnego dnia okazało się UPG. Zadzwonił do gościa i chciał albo zwrócić auto albo zwrot połowy kosztów naprawy. Gość wysłał go na drzewo. W tamtym tygodniu dostał od prawnika pismo że jest już po sprawie i sprzedawca ma zasądzone w sumie 11 tys a auto sprzedał za 15...

I co nie odwolal sie do wyzszej instacji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, mati_lecha napisał:

Co to za samochód, rocznik, silnik ? Gdzie dokładniej wykonywał naprawę?

W tej chwili nie mam kolegi po ręką ale to subaru impreza silnik 2.5, rocznik tak na moje oko 2007, 2008 a naprawabbyła w jakimś warsztacie specjalizujacym się w marce (nie ASO)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A przewrotnie zapytam z drugiej strony - w jaki sposób niby kupujący ma dowodzić, że usterka nastąpiła w aucie i podzespole, które było przedmiotem sprzedaży?

Bo sytuację kupuję prywatnie od prywatnego gruza, przez dwa-trzy dni po zakupie zauważam kopcenie na biało i drastyczny ubytek płynu chłodzącego, nie dotykając nic płacę za biegłego, który stwierdza UPG, po czym biorę papugę i wszczynam spór odnośnie zwrotu auta/partycypacji w kosztach naprawy z tytułu rękojmii, to rozumiem - po to jest bardzo potrzebna rękojmia, żeby skończyły się praktyki- również w prywatnej odsprzedaży-coś drogiego typu UPG, skrzynia DSG czy silnik do kapitalki się pojawia, więc trzeba auto pchnąć dalej, oczywiście za pełną cenę, niech kto innym się martwi.

 

Ale sytuacja z wątku czy przywołany wyżej wyrok za 11 tysięcy (w który nie chce mi się wierzyć, chyba że sprzedający olewał również wezwania do sądu) - jaka rękojmia? Ktoś kupuje auto, jeździ nim nie wiadomo jak i nie wiadomo na czym, coś się psuje, grzebie przy tym jeden lub kilka warsztatów, gdzie tak naprawdę nie wiadomo, czy więcej nie popsuli niż naprawili lub nie podmienili jakiś części, motor zdecydowanie nie ma właściwości pierwotnych, jakie miał w momencie odsprzedaży, oryginalne części nie wiadomo gdzie - jak udowodnić, że zdemontowana UPG pochodzi z tego motoru albo jak uznać opinię warsztatu Heniek&Gienek kuzyni Jurka - nabywcy auta, że  z pojazdem było coś nie tak, jak w ogóle dowodzić po naprawie czy nawet demontażu części bez udziału biegłego, że to faktycznie ten sam silnik i te same części, co były u sprzedawcy?.

 

Nie dajmy się zwariować - rękojmia przy sprzedaży używki nawet prywatnie jest niezbędna, ale skorzystanie z niej skutecznie to nie taka prosta droga.

Prosta piłka - jeżeli sprzedający jest przekonany, że sprzedał sprawny pojazd, to rozmawiać z kupującym nie wcześniej niż na etapie sądu, ale tylko przez prawnika. Jeżeli wie, że sprzedał coś, co się kończyło - albo zawrzeć ugodę i partycypować w kosztach naprawy, albo (nie dotyczy to tej sytuacji), jeśli nabywca przecknie się po dwóch, trzech dniach i nie zdąży nic nabałaganić, zwłaszcza przy tanim aucie, pisemnie poprosić o zwrot i oddać kasę. Ja tak zawsze robiłem z używkami - tydzień, czasem dwa dawałem nabywcy "na rozmyślenie się" - przy czym obcym krócej, znajomym dłużej - ale, że wiedziałem, co miałem i uczciwie mówiłem przy sprzedaży, jeśli było ryzyko awarii jakichkolwiek podzespołów, że "się kończą", to żadne z kilku aut do mnie nie wróciło.

 

 

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.10.2019 o 14:17, andre44 napisał:

Właśnie dostałem wiadomość od kupującego a w niej "wycena i informacje od mechanika". Pekniete tarcze z tylu, uszkodzenie tulei tylnego mostu (quattro), oraz do remontu głowica i turbina. Koszt wyceniony na 2.5tys. Dodam ze auto 2 tygodnie temu przeszło przegląd (normalnie nie po znajomości). Pod czas sprzedaży nie kopcilo co kupujący sprawdzal "wzrokowo" 

Ja bym olal. Koles celowo nie chcial jechac do warsztatu z toba bo wiedzial ze bedzie cie naciagal na kase. Niech sie buja, mial mozliwosc sprawdzenia auta ale z tego zrezygnowal.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio wymieniałem łożysko w lewym przednim kole, to z prawej strony w 2017 - niby nie huczy ale skąd mam wiedzieć w jakim jest stanie. Teoretycznie może być moment, że pojutrze zacznie szumieć. Kiedyś kupiłem tarcze hamulcowe do Camry - zamiennik - zwichrowały się przy sporym deszcze i wjechaniu w kałuże - kałuża nie była olbrzymia, prędkość rozsądna a żadnych ostrych hamowań nie było przedtem - oczywiście gwarancja została uznana. Do Pandy kupiłem nowe amory - z czego jeden miał skuteczność tłumienia poniżej 30% - cały tył tłuk niemiłosiernie. Szwagrowi w Thalii - zresztą odkupionej ode mnie zerwał się pasek - wymieniany hmm z 30 tys. km temu - to już dawno było.
 
To tylko parę przykładów - aha uprzedzając pytania te części wcale nie były z najtańszej półki. Teraz jestem ciekaw jak określić stan wszystkich części w aucie - to jest niemożliwe. 
 
Można sprawdzić auto w skp, można sprawdzić stan wielu rzeczy ale przykładowo u nas w jednym aucie było, bynajmniej musiało być mikropęknięcie wspornika prawego, na którym trzyma się m.in. alternator. Po wjechaniu w kilka dziur nastąpiło pęknięcie, spadł pasek od altka.
 
Wiadomo, że w większości przypadków części zużywają się przez miesiące, lata ale przy dzisiejszych kontrolach jakości można wymienić sporo rzeczy a za krótki czas będzie klops i co wtedy? Wina sprzedającego czy producenta części? Oczywiście w przypadku tego Audi zakładam zmęczenie materiału, wygląda na to, że kupujący kręcił ostro i skrócił żywot w sposób ekspresowy ale to tylko teoria, prawdy nie znam. 
 
Teoria, że kupujemy auto w cenie złomu i od tzw. bramy się nie znamy też chyba nie powinna mieć zastosowania. 
 
Z drugiej strony to straszenie sądami itd. to wg mnie furiactwo.  Zawsze można się dogadać. Jeżeli coś ewidentnie padło - o dla przykładu ja wiem, że u mnie w Aveo będę musiał być może jeszcze w tym roku wymienić poduszkę pod silnikiem. Raczej na jeździe próbnej nikt się nie pokapuję, że coś jest nie halo ale już po 50 km i wielu sytuacjach można dojść, że coś jest nie halo. W Maździe szykuje się sprzęgło, zaczyna się ślizgać ale dopiero jak pojeździmy naprawdę ostro. 
 
Konkludując styrana poduszka w Aveo może skończyć żywot jutro albo za pół roku, sprzęgło w Maździe może rozsypać się jutro lub działać jeszcze parę m-cy. Wg mnie sprzedając teraz Aveo poinformował bym a bardziej wymienił tą poduszkę tylko czy w aucie przy przebiegu 300 kkm coś może pójść nie tak. De facto nie znasz ani godziny:-) właśnie w takim celu kupiłem nowe a to niech sobie u mnie zostanie - być może gdybym sprzedał następnego dnia przysłowiowo rozpadło by się na pół, chociaż wątpię ale kupując auto za tzw. średnią krajową trzeba być gotowym na wszystko 
 
Konkludując nie kupiłbym gruza pt. 20 letnie Audi z T w dodatku z 4*4 - samo auto może być nadal fajne ale może być tykającą bombą. W używce za tzw. parę groszy im prościej tym lepiej. Grunt to dobrze utrzymywać auto - wtedy można zminimalizować ryzyko wtopy po sprzedaży. 
 
 
Grunt to nie kupować oczami, ja moje Audi z T i 4x4 (wowczas czternastoletnie) kupiłem jeżdżac, widząc logi, brak błędów w kompie itp. Pakiet startowy (rozrzd, olej, filtry) i gania u mnie już piąty rok. Z poważniejszych usterek poszło turbo po trzech latach. Ktorejść zimy poszła pompa wody. Cenowo z częściami to wdzięczne autko. Zawias, też nie leci jak to urban legends głoszą.Jak takie auto gdzieś nie domaga to widac, słychac i czuć.
Chyba, że kupujący jest mocno napalony i umysł nie przyjmuje znaków ostrzegawczych.
No ale takich aut w kiepskiej formie nie brakuje, a potem zgrzytanie zębów.

Wysłane z mojego NEM-L21 przy użyciu Tapatalka

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, pij napisał:

Chyba, że kupujący jest mocno napalony i umysł nie przyjmuje znaków ostrzegawczych.
No ale takich aut w kiepskiej formie nie brakuje, a potem zgrzytanie zębów.

Wysłane z mojego NEM-L21 przy użyciu Tapatalka
 

Nie no, co Ty?

Potem naprawa na koszt sprzedającego z tytułu rękojmi :old:;]

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, czacha napisał:

Ogolnie to jakies pitolenie z ta rekojmia. Ja w ASO nie moglem wywalczyc wymiany radia w samochodzie z gwarancja a tu ktos chce egzekwowac usterki w 20-letnim aucie .. smiech na sali. 

 

Ale wiesz, że gwarancja i rękojmia to zupełnie co innego, czy tylko tak sobie piszesz żeby pisać?

:hmm:

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, grogi napisał:

 

Ano takie, że w przypadku sądu masz podparcie, że nikt podstępnie niczego nie zatajał. Że profesjonalista niczego się nie dopatrzył.

 

Nic nie jest definitywne, ale "taki papier" zwiększa szansę pozytywnego rozwiązania w wypadku sprawy bądź samej jej groźby.

nie ma to żadnego znaczenia dla faktu oceny wady ukrytej, ale może ostudzić zapał kupującego do bicia piany :ok: 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, bergerac napisał:

nie ma to żadnego znaczenia dla faktu oceny wady ukrytej, ale może ostudzić zapał kupującego do bicia piany :ok: 

 

Ja tak się przyglądam i z nieukrywaną fascynacją czekam, jakie jeszcze dziwne konstrukcje i pomysły ludzie postanowią wcielać w życie po lekturze tego wątku. Wątku, w którym jakieś 100x napisano, że jedna krótka formułka na umowie praktycznie załatwia sprawę, a oni mimo to mają o wiele ciekawsze plany.

;l

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 16.10.2019 o 14:09, Marcin79 napisał:

Jpd całe ak. Sprzedając 10 letnie auto miałbym kompletnie w 4d gdyby kupujący zadzwonił z info ze mu sie auto popsuło z rękojmia czy bez..mógłby mnie pozwać...droga wolna....no ale to jest ak :)

 

Zaraz zaraz, krezusi na AK nie mają 10 letnich aut :P max 3 i biorą nowe z salonu :P:P:P

 

Sprzedawałem już w swoim życiu 4 auta i nigdy nie było problemów. Odjeżdżały z nowym właścicielem i pewnie służą do dziś jak nie jemu to innemu... :)

Edytowane przez kanu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Ryb napisał:

Wątku, w którym jakieś 100x napisano, że jedna krótka formułka na umowie praktycznie załatwia sprawę,

Toż Ci w kółko pisze że w praktyce niewiele zmienia. Pisanie że jesteś kryty jak wpiszesz jedną formułkę jest bzdurą - w przypadku zatajonych wad nie działa. Jak masz dobrą papugę to w zasadzie wszystko możesz pod to podpiąć. Tak samo w drugą stronę - jak ktoś nie wpisze to nie jest z góry na przegranej pozycji i będzie musiał wymieniać silnik w 20-letnim aucie. Napisałem Ci wyżej do czego w praktyce przydaje się rękojmia. Ale oczywiście lepiej jest wpisać niż nie wpisać.

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, marcindzieg napisał:

Toż Ci w kółko pisze że w praktyce niewiele zmienia. Pisanie że jesteś kryty jak wpiszesz jedną formułkę jest bzdurą - w przypadku zatajonych wad nie działa. Jak masz dobrą papugę to w zasadzie wszystko możesz pod to podpiąć.

 

Wręcz przeciwnie - niezwykle trudno jest udowodnić podstępne zatajenie wady.

 

59 minut temu, marcindzieg napisał:

Tak samo w drugą stronę - jak ktoś nie wpisze to nie jest z góry na przegranej pozycji i będzie musiał wymieniać silnik w 20-letnim aucie. Napisałem Ci wyżej do czego w praktyce przydaje się rękojmia. Ale oczywiście lepiej jest wpisać niż nie wpisać.

 

Tu zgoda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, pij napisał:

Ja lata temu E21 i kilka wstecz focusa tdci.

Ja właśnie w takim focusie wymieniałem silnik na koszt sprzedawcy.

Gdybym wtedy wiedział to co teraz o tych silnikach to w życiu bym tego nie kupił. Ale skończyło się szczęśliwie i odpukać nowy jeździ fajnie.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, AstraC napisał:

Korzystaleś z gwarancji czy rekojmi?

To nie ma najmniejszego znaczenia, skoro serwis nie potrafil zanotowac usterki, wiec ich zdaniem nie istniala. Rekojmia to odpowiedzialnosc sprzedawcy a gwarancja producenta, ale to ten sam serwis bierze udzial w obu roszczeniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.