Skocz do zawartości

Stłuczka a ucieczka z miejsca zdarzenia?


Luke16

Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiaj miałem bardzo specyficzne zdarzenie. Zaparkowałem auto, wysiadłem i widzę jak pan z auta stojącego przede mną cofa, widząc co się dzieje uderzyłem mu w dach żeby się zatrzymał a ten nic, uderzył w moje auto, patrzę wrzuca jedynkę i odjeżdża. Dobiegłem, złapałem za klamkę, mówię uderzył pan w moje auto, a ten do mnie z ryjem że za blisko mu dojechałem (miejsca tyle że dostawczak by się zmieścił) i że nic się nie stało (nawet z auta nie wysiadł). Ja krótko że dzwonię na policję, a ten z tekstem że mogę dzwonić gdzie chce i odjechał praktycznie z moją ręką za klamką. Że komisariat policji był 150m dalej, szybko tam pobiegłem, numery oczywiście spisałem. Złożyłem zeznania. Ze szkód praktycznie nic się nie stało bo tablica się wgniotła i zderzak z zatrzasków wyskoczył. Miał ktoś taką sytuację? Nie ukrywam że z takim chamem się pierwszy raz spotkałem a po tekście że nic się nie stało i dzwoń pan gdzie chcesz szczękę zbierałem z chodnika. A wystarczyło przeprosić... jak dalej sprawa może się potoczyć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka lat temu byłem świadkiem jak paniusia tak załatwiła koledze drzwi pod sklepem i pojechała. Wiem, że dostała na dzień dobry 500+. Czy coś więcej to nie wiem. Oczywiście wymiana drzwi i lakierowanko z jej OC.

Tu było o tyle prościej, że wiedzieliśmy nawet kto to i gdzie mieszka. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od razu mimo szoku spisałem numer rejestracyjny tej polowki na łódzkich blachach. 

Szczerze to nigdy nie spotkałem się z takim zachowaniem. Miałem podobną sytuację z mojej winy, chciałem oświadczenie pisać ale facet wybrał 150zl (stara siena). Nie rozchodzi mi się też o odszkodowanie bo formalnie nic się nie stało, tym bardziej że to stare Kangoo, ale liczy się sam fakt bo facet nawet nie poczuł się do prostego słowa przepraszam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Luke16 napisał:

Ja od razu mimo szoku spisałem numer rejestracyjny tej polowki na łódzkich blachach. 

Szczerze to nigdy nie spotkałem się z takim zachowaniem. Miałem podobną sytuację z mojej winy, chciałem oświadczenie pisać ale facet wybrał 150zl (stara siena). Nie rozchodzi mi się też o odszkodowanie bo formalnie nic się nie stało, tym bardziej że to stare Kangoo, ale liczy się sam fakt bo facet nawet nie poczuł się do prostego słowa przepraszam

 

tym bardziej nie odpuszczaj :ok:

Ja bym zglosil nawet glupia tablice I zderzak... Na 100% bedzie jakas rysa.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Policjanci podjechali i wpisali do protokółu ten zderzak i tablice plus foty porobili. Panowie się śmiali że Kangoo białe a tamten może pomyślał że to zaspa :hehe: 10 minut wcześniej przegląd w aucie zrobiłem uff.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawca zostanie wezwany na komendę i jeśli się przyzna i przyjmie mandat, to sprawa się szybko zamknie.

Jeśli będzie szedł w zaparte, to sprawa w sądzie. Tak rok - półtora.

 

Ja miałem taką sytuację, że nie wpuściłem na swój pas cwaniaka, który ominął korek buspasem i wjechał w mój prawy bok, a potem uciekł z miejsca kolizji.

Nie przyznał się do winy, w sądzie były conajmniej 3 rozprawy... wyniku nie znam, bo nie miałem później  czasu jeździć do sądu.

 

Kasę z ubezpieczalni dostałem po 1,5 roku, a likwidator powiedział mi że ściągną całą kwotę od gościa regresem, za ucieczkę z miejsca kolizji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobrze że zgłosiłeś. Ja w lutym miałem nieprzyjemną akcję - gość mi wjechał w zaparkowany pod kamerą samochód i zbiegł. No szkód miałem na kilka tysięcy. Mija prawie rok - przeciwko gościowi został skierowany wniosek o ukaranie, bo policja nie wyrobiła się z mandatem w 30 dniach (jeśli w 30 dni nie będą mieli gościa przesłuchanego i ten się nie przyzna, to sprawa trafia do sądu). Dostanie ten Twój  kozak wysoki mandat lub sąd zasądzi kar kilka stówek, to się nauczy :ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, JacWeg napisał:

Jeśli będzie szedł w zaparte, to sprawa w sądzie. Tak rok - półtora.

2-3 miesiące. Przerabiane na przykładzie pani, która zahaczyła i sobie pojechała. Potem szła w zaparte. Na pierwszej rozprawie wymiękła. Odszkodowanie było w niecały miesiąc po notce policji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, rwIcIk napisał:

I dobrze, że zgłosiłeś  - dostanie mandat, a Ty jakieś odszkodowanie :ok:

 

 

Nie tylko mandat. Byłem świadkiem, jak starszy pan zachował się identycznie. Byłem świadkiem, złozyłem zeznania. Dostał mandat, z własnej kieszeni opłacił naprawę (OC w takich przypadkach nie obowiązuje, TU ściąga regresem od sprawcy) i został skierowany na badania lekarskie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, marcindzieg napisał:

2-3 miesiące. Przerabiane na przykładzie pani, która zahaczyła i sobie pojechała. Potem szła w zaparte. Na pierwszej rozprawie wymiękła. Odszkodowanie było w niecały miesiąc po notce policji.

Zależy na kogo trafi....

 

U mnie 3 miesiące zajęło policji znalezienie kierowcy i przesłuchanie go. Właścicielem pojazdu była jego żona, a nie mieszkali pod adresem z dowodu rejestracyjnego.

Potem gość się zapierał że to nie on, że ja w niego wjechałem, w sądzie dopiero na drugiej rozprawie sędzina zażądała opinii biegłego rzeczoznawcy, oględziny mojego  auta przez biegłego były prawie rok po kolizji (w sumie auto było 3 razy mierzone i oglądane przez policję i raz przez rzeczoznawcę sądowego i raz przez rzeczoznawcę od ubezpieczyciela).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Luke16 napisał:

Dzisiaj miałem bardzo specyficzne zdarzenie.

 

Niby podobnie miałem, ale inaczej.

 

Stałem na światłach na lewym pasie na wprost, na pas lewoskrętu przeciska się Kuga i czuje nagle że auto mi się rusza, gość mnie obtarł i jedzie dalej, dojechałem, wyskoczyłem i powiedziałem żeby zjechał bo mnie przerysował. On że nie widział i nie czuł, ale zjedzie.

 

Zapala się zielone i........ spiernicza dziad ;l Ale na szczęście był ruch bo clio bym go pewnie nie dogonił, trąbie, blikam, nawet macham :milicja: żeby ruszyli za mną, ale nie byli chętni. W końcu po 500 m gość zjeżdża, parkuje i idzie sobie z żoną. Na obiad, on nie uciekał, jechał na obiad zapominając o mnie.

Koniec końców wziąłem 270 zł (bo więcej nie miał) a mi się niestety spieszyło, dzwoniłbym po policję, ale wiem z doświadczenia niestety że trzeba mieć na całość lekko godzinę czasem i potem bawić się w naprawy itp, a zderzak miał tylko kilka rys na szczęście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, wladmar napisał:

 

Nie tylko mandat. Byłem świadkiem, jak starszy pan zachował się identycznie. Byłem świadkiem, złozyłem zeznania. Dostał mandat, z własnej kieszeni opłacił naprawę (OC w takich przypadkach nie obowiązuje, TU ściąga regresem od sprawcy) i został skierowany na badania lekarskie. 

 

Ciekawe, mnie kiedyś sąsiad przerysował i pojechał, dzwoniłem na policje, doniosłem nagrania itp. i wypłacili mi z odszkodowania jego, ale nie wiem czy miał regres czy szkodę :hmm:

 

1 minutę temu, JacWeg napisał:

Zależy na kogo trafi....

 

U mnie 3 miesiące zajęło policji znalezienie kierowcy i przesłuchanie go. Właścicielem pojazdu była jego żona, a nie mieszkali pod adresem z dowodu rejestracyjnego.

Potem gość się zapierał że to nie on, że ja w niego wjechałem, w sądzie dopiero na drugiej rozprawie sędzina zażądała opinii biegłego rzeczoznawcy, oględziny mojego  auta przez biegłego były prawie rok po kolizji (w sumie auto było 3 razy mierzone i oglądane przez policję i raz przez rzeczoznawcę sądowego i raz przez rzeczoznawcę od ubezpieczyciela).

 

W moim przypadku policji udało się w miesiąc ustalić tożsamość (którą sam ustaliłem i podałem na tacy po 3 dniach od zdarzenia) i wystawić mandat i notatkę z nr polisy. Gdyby nie to, że pojechałem z ryjem drugi raz i grzecznie uświadomiłem, że  czekać miesiącami nie będę Pani :milicja: szybko się wzięła do roboty, podejrzewam, że widmo rozmowy z przełożonym jest gorsze od wypisania wezwania stawienia się na komendę. Inaczej pokazuje na stertę papierów i rozkłada ręce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, komor napisał:

Ciekawe, mnie kiedyś sąsiad przerysował i pojechał, dzwoniłem na policje, doniosłem nagrania itp. i wypłacili mi z odszkodowania jego, ale nie wiem czy miał regres czy szkodę

 

TU wtedy ściąga regresem, bo ucieczka z miejsca zdarzenia nie podlega pod ubezpieczenie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, JacWeg napisał:

Zależy na kogo trafi....

Kierowcę znaleźli bardzo szybko. Ubezpieczenie miałem w PZU i tam zgłosiłem - zrobili sobie regres z ubezpieczenia sprawcy. Gdyby pani prowadząca to na Policji nie była na urlopie to pewnie by poszło jeszcze szybciej. Tyle że ja miałem świadka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, wladmar napisał:

 

Nie tylko mandat. Byłem świadkiem, jak starszy pan zachował się identycznie. Byłem świadkiem, złozyłem zeznania. Dostał mandat, z własnej kieszeni opłacił naprawę (OC w takich przypadkach nie obowiązuje, TU ściąga regresem od sprawcy) i został skierowany na badania lekarskie. 

Konskewencje ucieczki są takie:

- mandat,

- koszty sądowe jeśli sprawa trafi do sadu,

- zwrot kosztów naprawy (jak ktoś zrobił z AC, to jet regres od sprawcy z OC, a potem TU samo dochodzi zwrotu wypłaconego odszkodowania),

- utrata zniżek z OC,

- możliwość skierowania na badania lekarskie, jeśli policja poweźmie podejrzenie, że sprawca może nie ogarniać jazdy (np. jak jest to jakiś dziadek, albo ktoś kto prawia wrażenie "poszkodowanego przez los")

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opisywałem podobny przypadek:

 

Tam już nie pisałem jak się sprawa rozwiązała, po tym jak poszkodowany znalazł sam przypadkiem auto sprawcy zrobił raban na komendzie podał im nawet adres zamieszkania sprawa została zamknięta do tygodnia przez policje i zostało wypłacone odszkodowanie. Jak dla mnie to szkoda gadać, niestety kto ma znajomości i nadmiar $$ może bez problemu być bez karny. Ale podejrzewam że to nie tylko u Nas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Luke16 napisał:

Miał ktoś taką sytuację?

 

Ja ostatecznie odpuściłem bo mnie odesłali na inny komisariat. Szkody u mnie nie było i nie chciało mi się jeździć po całym mieście

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znajdź wszystko co uszkodził. Cham zapłaci za wszystko ze swojej kieszeni - o zwrot upomni się ubezpieczyciel. masz numery auta, to na https://ufg.pl/infoportal/faces/pages_home-page?_afrLoop=408849469596686&_afrWindowMode=0&_adf.ctrl-state=1111p3adwo_4 możesz sprawdzić gdzie ubezpieczone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ehh co za ludzie ostatnio. Wczoraj ktoś wjechał na parkingu szwagrowi w auto. Ten jak wysiadł z auta ktoś jedynka i but. Miał nie fart bo nagrało się wszystko na kamerce. Uszkodzona została opona i felga. Jakość słaba bo nagrywał mi z monitora laptopa.

VID-20180126-WA0013.mp4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.