Skocz do zawartości

Płyn do spryskiwaczy - co robię źle.


artipb

Rekomendowane odpowiedzi

Jak w temacie.

Jedno auto - stary mercedes W 124 wyjeżdża z ciepłego garażu, na zewnątrz -15,w zbiorniczku płyn marketowy, ale z tych lepszych (droższych - koło 25 zł za 5l) teoretycznie do -22. Autko przy -13 stoi pod pracą 8 godzin. W tym modelu nie ma szans na zamarznięty zbiornik ( taki mega fajny patent, że dwie rurki z układu chłodzenia jako wężownica zanurzone są w zbiorniczku i płyn jest delikatnie ciepły w trakcie jazdy), ale zamarzły spryskiwacze od strony kierowcy. Sika tylko prawa strona, lewa puściła dopiero po paru km, gdy od ciepła silnika podgrzało maskę od spodu.

Dzień wcześniej - drugie auto, znacznie nowszy Outlander, wyjazd z garażu, na zewnątrz -18, w zbiorniku chyba Boryszew do -22 (oczywiście do spryskiwaczy, a nie chłodniczy, kosztuje zdecydowanie powyżej 20 zl za 5 litrów i niby markowy producent). Tutaj z kolei jest bardzo durny patent, jak w większości nowych aut - zbiornik praktycznie w zderzaku z prawej strony, w zasadzie odizolowany od ciepła silnika przez elementy nadwozia (zostaje tylko dziura od góry nad zbiornikiem taka 10cm x10 cm), ale za to od spodu pięknie obmywany przez zimne powietrze. Po 3 km próba spryskania szyby - pompkę słychać, ale płynu zero. Dobrze, że w trasie nie padało i droga była w miarę sucha, to na szybie tylko kilka kropek). Druga próba - po ponad godzinie, po dojechaniu na miejsce autko zaparkowane do słoneczka, silnik stygnie powoli, po dwóch godzinach wróciłem do auta, pompka słyszalna, ale płynu zero. Więcej nie próbowałem, żeby nie spalić pompeczki. Po powrocie do ciepłego garażu (+5), z 15 minut dmuchałem suszarką na zbiornik z góry, wszystko działa.

 

Pytanie - co wlać, co wmieszać do zbiorniczka, żeby np. przy -15 dało się normalnie zmywać szyby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odrobine spiritusu możesz wlać - nie zamarznie :)

Nie proponuje denaturatu bo jak się rozgrzeje to zapach potem może się długo utrzymywać i w kabini się możesz lekko nawalić oparami. Przy spirytusie czystym aż tak źle nie jest ;)

 

Ja używam Sonaxa i nie miałem jeszcze problemu z przymarznięciem płynu w zbiorniku, prędzej już gdzieś dalej w przewodach lub na samych spryskiwaczach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, artipb napisał:

 

Pytanie - co wlać, co wmieszać do zbiorniczka, żeby np. przy -15 dało się normalnie zmywać szyby.

 

kup koncentrat płynu, który sam  w sobie podobno nie zamarza do -50 stopni. Takie coś:

 

image.png.9c180b534a10ca5f92a3fd95b79eae6f.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, artipb napisał:

 

Pytanie - co wlać, co wmieszać do zbiorniczka, żeby np. przy -15 dało się normalnie zmywać szyby.

Zbiornik był pusty, gdy wlewałeś płyn zimowy?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, artipb napisał:

Pytanie - co wlać, co wmieszać do zbiorniczka, żeby np. przy -15 dało się normalnie zmywać szyby.

weź próbki tego co masz wlane i wsadź do zamrażarki. Zobaczysz jak się zachowują bo sama informacja na etykiecie jeszcze nie gwarantuje, że będzie ok.

Na teraz dolej jakiegoś koncentratu albo kup litr IPA w elektronicznym i dolej.

Obecne temp to jeszcze nie jest jakaś tragedia i płyn w zbiorniczku czy przewodach zamarzać nie powinien, kijowy będzie marzł na szybie po spryskaniu ale nic więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem to problem w dyszach/ich położeniu, alkohol odparowuje a woda zostaje i zamarza.  Dopóki lód jest w dyszy względnie w przewodzie przy dyszy to są takie cyrki.

Może faktycznie mocniejszy płyn (z dodatkiem koncentratu) coś pomoże albo zastosować podgrzewane dysze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, rwIcIk napisał:

Zbiornik był pusty, gdy wlewałeś płyn zimowy?

 

W Mercedesie - tak.

W Outlanderze był płyn zimowy z poprzedniej zimy. Jakoś tak wyszło, że przez lato zużyłem zapasy z poprzedniej zimy, bo w garażu stały i były pod ręką.

 

W sumie w Mercedesie nie problem - jeżdżę po mieście, w dzień i co najwyżej wieczorem, codziennie auto w garażu, jak nie puści od ciepła pod maską, to puści w garażu. Zresztą przez całą zimę takich jaj nie robił, a takie ekstremum :hehe: jak -15 i więcej trafiło się po raz pierwszy. Na szczęście to auto z czasów, gry konstruktorzy jeszcze myśleli o użytkowniku - stąd ta super fajna grzałka w zbiorniku płynu, stąd sygnalizacja za niskiego poziomu na desce rozdzielczej w standardzie, stąd zbiornik ponad 5 litrów, żeby za często nie dolewać, stąd osobny zbiornik prawie 2 litry z tyłu na szybę tylną.

 

A Miśkowi muszę faktycznie dolać jakiegoś koncentratu, zresztą to już chyba koniec takiej ostrej zimy na ten rok, a co w zbiorniczku, to przez lato się wypryska - tu jest z kolei taki durny patent, że co trzecie albo czwarte spryskanie szyby ruszają ciśnieniowe spryskiwacze reflektorów - przy "dobrej"pogodzie i zasyfionej drodze, zużycie płynu na szybę zbliża się albo przewyższa zużycie ON na 100 km.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli nie miałeś w zbiorniczku dużo wody lub letniego, to problem jest ewidentnie w płynie. Albo bardzo solidnie chrzczony płyn, o parametrach dużo niższych niż na etykiecie, albo po prostu stary - alkohol z płynów odparowuje, m.in dlatego dobre płyny mają pod nakrętką naklejane sreberko.

Ja od kilku lat leję zimowy autoland do -22. Nalewam pół bańki i uzupełniam 0,5 l wody. Dolewam wodę, bo rzadszy płyn lepiej myje i lepiej się rozpryskuje po szybie. Samochód stoi w nocy na parkingu pod chmurką i nawet przy tych mrozach teraz (-14 w nocy, -11 jak rano odpalam) mi nic nie zamarzło. Jak sprysnę to ładnie myje i nie zamarza zanim nie zostanie zgarnięte gdzieś na poza pole pracy wycieraczek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam zasadę, że niczym nie rozcieńczam i zalewam zimowy na pusty zbiornik (letni wypompowuję odłączając wężyk).

No i nie kupuję najtańszego szajsu. Polecam np. Autoland psik-psik, do kupienia w marketach <20 zł za bańkę 5 l.

Nie zamarza, nie śmierdzi i bardzo dobrze myje szybę :ok:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem to problem w dyszach/ich położeniu, alkohol odparowuje a woda zostaje i zamarza.  Dopóki lód jest w dyszy względnie w przewodzie przy dyszy to są takie cyrki.
Może faktycznie mocniejszy płyn (z dodatkiem koncentratu) coś pomoże albo zastosować podgrzewane dysze.

Dokładnie

W subaru przy -35 bez podgrzewania dusz tez potrafił zamarznać. Ten sam płyn w modelach z podgrzewaniem dysz bez problemu psikał.

Metoda na to jest: czesto używać i zaraz przed dłuższym postojem tez psiknać.

wysłane z tel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, artipb napisał:

Pytanie - co wlać, co wmieszać do zbiorniczka, żeby np. przy -15 dało się normalnie zmywać szyby.

 

Powie Ci, że nie mam takich problemów ani z Bravo ani z C2. Ale też jakoś rano jak jadę (koło -15 do -18) nie psikam szyby (często przeskrobana po mrozie). Częściej psikam po robocie bo tam się kurzy bardziej (wtedy jakoś -10) ale wszystko działa. Płyn marketowy po 13-15zł. Aha cały rok jeżdżę na zimowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak w temacie.
Jedno auto - stary mercedes W 124 wyjeżdża z ciepłego garażu, na zewnątrz -15,w zbiorniczku płyn marketowy, ale z tych lepszych (droższych - koło 25 zł za 5l) teoretycznie do -22. Autko przy -13 stoi pod pracą 8 godzin. W tym modelu nie ma szans na zamarznięty zbiornik ( taki mega fajny patent, że dwie rurki z układu chłodzenia jako wężownica zanurzone są w zbiorniczku i płyn jest delikatnie ciepły w trakcie jazdy), ale zamarzły spryskiwacze od strony kierowcy. Sika tylko prawa strona, lewa puściła dopiero po paru km, gdy od ciepła silnika podgrzało maskę od spodu.
Dzień wcześniej - drugie auto, znacznie nowszy Outlander, wyjazd z garażu, na zewnątrz -18, w zbiorniku chyba Boryszew do -22 (oczywiście do spryskiwaczy, a nie chłodniczy, kosztuje zdecydowanie powyżej 20 zl za 5 litrów i niby markowy producent). Tutaj z kolei jest bardzo durny patent, jak w większości nowych aut - zbiornik praktycznie w zderzaku z prawej strony, w zasadzie odizolowany od ciepła silnika przez elementy nadwozia (zostaje tylko dziura od góry nad zbiornikiem taka 10cm x10 cm), ale za to od spodu pięknie obmywany przez zimne powietrze. Po 3 km próba spryskania szyby - pompkę słychać, ale płynu zero. Dobrze, że w trasie nie padało i droga była w miarę sucha, to na szybie tylko kilka kropek). Druga próba - po ponad godzinie, po dojechaniu na miejsce autko zaparkowane do słoneczka, silnik stygnie powoli, po dwóch godzinach wróciłem do auta, pompka słyszalna, ale płynu zero. Więcej nie próbowałem, żeby nie spalić pompeczki. Po powrocie do ciepłego garażu (+5), z 15 minut dmuchałem suszarką na zbiornik z góry, wszystko działa.
 
Pytanie - co wlać, co wmieszać do zbiorniczka, żeby np. przy -15 dało się normalnie zmywać szyby.



A w mercu nie masz podgrzewanych dysz?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 28.02.2018 o 10:29, volf6 napisał:

Moim zdaniem to problem w dyszach/ich położeniu, alkohol odparowuje a woda zostaje i zamarza. 

 

 

Bardzo być może - ten sam płyn, te same temperatury: w aveo spryskiwacze zabite na amen (nawet po rozgrzaniu silnika nie odpuszczają), w versalce leje zaraz po odpaleniu. :phi:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z czego niby nie wypryska?
Wiesz w ogóle jak to działa8]
Nie wiem. Polemizuje. Nie chce mi się wierzyć że producent wypuścił takie niedopracowane auto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.