Skocz do zawartości

Brak reakcji na ogłoszenie sprzedaży samochodu ... co jest źle?


TWENTIS

Rekomendowane odpowiedzi

Scenic sprzedany :) za tyle za ile chciałem to raz, dwa że mechanik Pani który go obejrzał nie miał się do czego przyczepić. Teraz Galaxy rodziców, ale z tym tak łatwo nie będzie bo ma 417 tyś km przebiegu a silnik i zawieszenie jest jak igła... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.09.2018 o 20:49, ZUBERTO napisał:

Diabelsko ciężka (tzn. do zamknąć ciężko, z otwarciem nie ma kłopotu, siłowniki  za dobre) i uchwyt w miejscu bez sensu (żona nie daje rady machnąć).

Skoro byla w opcji to mozna przerobic pewnie za grosze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 14.09.2018 o 14:35, AstraC napisał:

No cóż, szczęśliwy człowiek, który zdąży zmienić samochód, zanim ten się zacznie sypać, i jeszcze kupującemu z czystym sumieniem powie, że wszystko ok.

Bo jak już się zacznie sypać, to za późno, bo albo tanio, albo naprawić i jeździć, albo ciągle naprawiać...

Nie ma marek samo dobro, w dużej mierze wszystko zależy od kierowcy i jego poszanowania samochodu.

A wziales pod uwage  taki parametr jak "objezdzenie" sie autem?

Po prostu auto po 6-10 latach moze sie znudzic. Moze za 6 lat nie jest potrzebne takie duze.

Croma mi sie nie psuje, ale w glowie siedzi mysl o zmianie na DS5. uzywane, a jakze. Jednak to mooze za 2 lata jakos, jak bojsy wydorosleja bardziej.

Ot powod zmiany z opcja dolozenia  np 150% wartosci sprzedazy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie i Panie sprawę mam. W sprawie Forda Galaxy dzwonił Ukrainiec. Jest zainteresowany autem. Chciał mi kasę przelewać. Przyjedzie w poniedziałek. Jak to prawnie powinno wyglądać? Nigdy Ukraińcowi nie sprzedawałem niczego co było zarejestrowane. On mówił że normalna umowa + zatwierdzenie przez notariusza zgodności danych. Coś więcej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Scenic sprzedany za tyle za ile chciałem to raz, dwa że mechanik Pani który go obejrzał nie miał się do czego przyczepić. Teraz Galaxy rodziców, ale z tym tak łatwo nie będzie bo ma 417 tyś km przebiegu a silnik i zawieszenie jest jak igła... 
417 kkm i silnik igła... Typowy tekst statystycznej osoby sprzedającej prywatnie auto, które w oczach właściciela jest w stanie niemalże fabrycznym, a w rzeczywistości no cóż, odpala i jeździ... ;-)

Wysłane z mojego MI 5s przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 21.09.2018 o 18:05, Spajdi napisał:

417 kkm i silnik igła.

Bo igła? Co w tym dziwnego? Stare poczciwe TDI które dopiero się dotarło, a śmiga jak zegarek. Ślepo zapatrzony w ogłoszenia? Popatrz na zachodzie ile TDIki mają w ogłoszeniach tylko dziwnym trafem po przekroczeniu naszej granicy licznik śmiga w zaskakująco szybkim tempie do tyłu. Nagrać filmik jak śmiga? A chmury nawet troszkę nie ujrzysz po przegazowce na maxa. 3/4 aut w Polsce ma jeszcze większe realne przebiegi niż ten Galaxy i patrz jeżdżą. A tak w ogóle po uj komentujesz? Jak zapytałem o coś innego?

 

Dnia 21.09.2018 o 17:53, rostex napisał:

Ja sprzedałem Ukraińcowi na zwykłą umowę kupna sprzedaży. Spisałem wszystko co się dało z paszportu i nie było zadnego problemu ze zgłoszeniem sprzedaży w WK. 

Dzięki za info bo nie ukrywam że kiedyś słyszałem jak Pani w WK wrzeszczała prawie na państwa że powinni z tym Ukraińcem do WK przyjść po tablice zjazdowe po czym i tak im wyrejestrowala auto. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Luke16 napisał:

Dzięki za info bo nie ukrywam że kiedyś słyszałem jak Pani w WK wrzeszczała prawie na państwa że powinni z tym Ukraińcem do WK przyjść po tablice zjazdowe po czym i tak im wyrejestrowala auto. 

To kiedyś w PL były jakies tablice zjazdowe?

Jak wyglądały?

 

Ja sprzedając Białorusinowi w umowie wpisałem dane z jego karty pobytu w PL, szwagier sprzedając Ukraińcowi wpisał dane z paszportu, nikt na nic w WK nosem nie kręcił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, ZUBERTO napisał:

To kiedyś w PL były jakies tablice zjazdowe?

Jak wyglądały?

A tego nie wiem, bo pamiętam zbulwersowanie Pani w okienku. Może o czerwone się rozchodziło? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój ojciec sprzedał Nexię obywatelowi Uzbekistanu (z Samarkandy) i w normalną umowę K-S wpisaliśmy jego dane z paszportu. Następnego dnia zgłosiliśmy w WK i do ubezpieczyciela i żegnaj próchnico. :) Aaaa, pamiętam jak się nazywał: Umer Mirzayev. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galaxy sprzedany za tyle ile chciałem. I poszedł do normalnych ludzi. A o oglądaniu aut mogli by historię napisać xD wszystkie Galaxy/Sharany/Alhambry miały po max 270 tyś km a po przejechaniu się moim doznali szoku :) że auto które miało 417 tyś km jeździło i wyglądało lepiej niż tamte z połowicznym przebiegiem. No i mój miał ogromną przewagę bo grubą książkę serwisową z fakturami a żaden nie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 21.09.2018 o 18:05, Spajdi napisał:

417 kkm i silnik igła... emoji23.png Typowy tekst statystycznej osoby sprzedającej prywatnie auto, które w oczach właściciela jest w stanie niemalże fabrycznym, a w rzeczywistości no cóż, odpala i jeździ... 😉

Wysłane z mojego MI 5s przy użyciu Tapatalka
 

 

Właśnie sprzedaje Yarisa z przebiegiem 425kkm - zapraszam, obejrzyj i przyczep się do czegoś konkretnego ;)

Jak dbasz tak masz - są zadbane i bezproblemowe auta, z resztą połowa otomoto ma taki nalot... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Vadero napisał:

 

Właśnie sprzedaje Yarisa z przebiegiem 425kkm - zapraszam, obejrzyj i przyczep się do czegoś konkretnego ;)

Jak dbasz tak masz - są zadbane i bezproblemowe auta, z resztą połowa otomoto ma taki nalot... ;)

A dasz gwarancję że zrobi 100kkm bez usterki ?

Bo producenci dają bez problemu na igły z salonu

 

Niestety w takim aucie może zepsuć się wszystko i to za 1, 5, 10kkm 

Nie przewidzisz 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 14.09.2018 o 13:53, wladmar napisał:

Czyli po prostu utrata wartości nowego auta dla Ciebie jest za duża i tyle. Nie stać Cię = nie kupujesz. I tyle. 

Jednego nie stać i nie kupuje. A innego może stać, ale ma zupełnie inne priorytety i woli gotówkę przepuścić na coś zupełnie innego. 

 

Co nie zmienia faktu, że samochody używane są w Polsce absurdalnie drogie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Koonrad napisał:

A dasz gwarancję że zrobi 100kkm bez usterki ?

Bo producenci dają bez problemu na igły z salonu

Taką gwarancję to daje tylko Toyota. Pozostali obiecują, że naprawią usterki... 😜

8 minut temu, Koonrad napisał:

Niestety w takim aucie może zepsuć się wszystko i to za 1, 5, 10kkm 

Nie przewidzisz 

W nówce też nie przewidzisz. Prawdopodobieństwo usterki jest niezerowe...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, grogi napisał:

i... 😜 

W nówce też nie przewidzisz. Prawdopodobieństwo usterki jest niezerowe...

Zerowe nie jest, jednak znacząco niższe jak w aucie z 400kkm na liczniku

Co byś nie robił to części się zużywają i trzeba je wymienić

Mam doświadczenie z nowymi ale mam i używane w domu

 

Można wymieniać profilaktycznie, ale co ile np rozrusznik, altek, pompa wody, UPG, sondy, EGR itd 

A co z wałkami, zaworami, cylindrami 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 21.09.2018 o 17:47, Luke16 napisał:

+ zatwierdzenie przez notariusza zgodności danych. Coś więcej?

auto sprzedałeś to temat już nieaktualny ale z tym notariuszem to lipa. Teraz już na 100% nie pamiętam o co chodziło ale chyba o to, że zgadzasz się na wywóz auta z PL. Warto pogooglować, ja to kiedyś odpuściłem mimo, że Ukrainiec jeszcze podbijał cenę w górę. Co do przebiegu Galaxy na "jutubach" jest pasek z nalotem 567 tys.km i wygląda całkiem dobrze. Jak dbasz tak masz jak to mówią. Wczoraj jechałem swoją była Thalią jako kierowca.

 

Od momentu przekazania w inne ręce minęło ok. 20 tys.km i ogólnie dramat. Sprzęgła brak, wspomaganie nie działa, tłumik wpada w rezonans. Sprzęgło załatwione przy ruszaniu i jeździe na półsprzęgle - jest notorycznie "podpalane", ze wspomaganiem coś nie halo z pompą - nie znam przyczyny - ale mogło się coś zepsuć;] no ale po co naprawiać jak da się skręcać.

Olej nie wymieniany bo po co jak jeszcze jest. Klocki nie sprawdzone bo po co jak jeszcze hamuje. Obstawiam, że pod koniec roku będzie złom. Przebieg 176 tys. km. Po jeździe "renówką" wsiadłam do Aveo - ponad 240 tys. nalotu i.....  powiew luksusu poczułem;]  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, grogi napisał:

Co nie zmienia faktu, że samochody używane są w Polsce absurdalnie drogie.

Nie, kosztują tyle, co wszędzie w UE. To Wyspy są wyjątkiem, ze względu na kierownicę po drugiej stronie i brak zainteresowania takimi autami na kontynencie. Mały, zamknięty rynek. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Koonrad napisał:

A dasz gwarancję że zrobi 100kkm bez usterki ?

Bo producenci dają bez problemu na igły z salonu

 

Niestety w takim aucie może zepsuć się wszystko i to za 1, 5, 10kkm 

Nie przewidzisz 

 Ale co to ma przepraszam do rzeczy, bo nie czaję? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 21.09.2018 o 18:05, Spajdi napisał:

417 kkm i silnik igła... emoji23.png Typowy tekst statystycznej osoby sprzedającej prywatnie auto, które w oczach właściciela jest w stanie niemalże fabrycznym, a w rzeczywistości no cóż, odpala i jeździ... ;-)

Wysłane z mojego MI 5s przy użyciu Tapatalka
 

Nie mierz wszystkich swoja miara. IGLA moze uzyte niefortunnie, ale sam fakt, ze:

-nie bierze oleju

-nie pali kontrolek

-nie kopci

-trzyma kompresje

-odpala zawsze

-nie kopci

-na biezaco naprawiany/serwisowany

-brak wyciekow

-nie trzesie

-chodzi rowno

Dla posiadacza to stan mocno zadowalajacy a czesto porownywalny z "fabrycznym":)

Jest takie powiedzenie,  jak dbasz tak masz.

Znam wlascicieli aut ktorzy mimo, ze szumi, ze coraz glosniej szumi, ze pol roku temu szumalo mniej to jezdza...az nagle kolo sie urywa bo lozysko stanelo.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mierz wszystkich swoja miara. IGLA moze uzyte niefortunnie, ale sam fakt, ze:
-nie bierze oleju
-nie pali kontrolek
-nie kopci
-trzyma kompresje
-odpala zawsze
-nie kopci
-na biezaco naprawiany/serwisowany
-brak wyciekow
-nie trzesie
-chodzi rowno
Dla posiadacza to stan mocno zadowalajacy a czesto porownywalny z "fabrycznym":)
Jest takie powiedzenie,  jak dbasz tak masz.
Znam wlascicieli aut ktorzy mimo, ze szumi, ze coraz glosniej szumi, ze pol roku temu szumalo mniej to jezdza...az nagle kolo sie urywa bo lozysko stanelo.
 
No właśnie nie mierzę SWOJĄ miarą bo ja należę do jakichś 2% właścicieli, którzy utrzymują, a w zasadzie utrzymywali swoje auto w stanie technicznej perfekcji bo już z tego wyrosłem. Dzięki temu, że tak robiłem i dużo napraw robię sam to mam ŚWIADOMOŚĆ, że stare auto z takim przebiegiem ma masę drobnych usterek, wycieków, szumów, niedociągnięć których 90% ludzi nawet NIE ZAUWAŻA, a co dopiero mówić o naprawianiu... Dlatego śmiać mi się chce jak jakiś Janusz handlu pisze igła o aucie z przebiegiem powyżej 400kkm, tak jak ktoś tu napisał takie auto to już praktycznie złom i coś może rozsypać się w każdej chwili chociażby się nie wiem jak dbało...

O takim aucie można napisać co najwyżej "technicznie zadbane, pali i jeździ", a reszta to już fantazje i baśnie właściciela. Bo nawet jeżeli CHWILOWO jest "igła" to za 1000 km może być pół auta do wymiany.

Wysłane z mojego MI 5s przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, fanlan napisał:

Nie mierz wszystkich swoja miara. IGLA moze uzyte niefortunnie, ale sam fakt, ze:

-nie bierze oleju

-nie pali kontrolek

-nie kopci

-trzyma kompresje

-odpala zawsze

-nie kopci

-na biezaco naprawiany/serwisowany

-brak wyciekow

-nie trzesie

-chodzi rowno

Dla posiadacza to stan mocno zadowalajacy a czesto porownywalny z "fabrycznym":)

Jest takie powiedzenie,  jak dbasz tak masz.

Znam wlascicieli aut ktorzy mimo, ze szumi, ze coraz glosniej szumi, ze pol roku temu szumalo mniej to jezdza...az nagle kolo sie urywa bo lozysko stanelo.

 

Ja bym jeszcze raz dodał, że nie kopci :phi:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Spajdi napisał:

O takim aucie można napisać co najwyżej "technicznie zadbane, pali i jeździ", a reszta to już fantazje i baśnie właściciela. Bo nawet jeżeli CHWILOWO jest "igła" to za 1000 km może być pół auta do wymiany.
 

Okay. Ja też w maju sprzedałem Espace 4 2.0 DCI ponad 300 tys. km i auto pracowało prawidłowo cały czas a nie "chwilowo". Większość samochodów, które nie mają wad konstrukcyjnych jeżdżą od awarii do awarii w dłuższym bądź też krótszym okresie pomiędzy nimi. Okres bezawaryjności można wydłużyć w większości przypadków poprzez eksploatację. 

 

Zgodzę się również z tym, że KAŻDE auto nowe i używane za 1000 km może stać się trupem, ale co to zmienia? Powiedzmy, że są dwa takie same auta o średniej awaryjności z różną historią zakupione w tym samym czasie:

 

1. Zakupione jako nowe w salonie, do 100 kkm wymiana była bloku przez zbyt duży pobór oleju i skrzyni biegów. Obecny przebieg 120 kkm.

2. Zakupione jako nowe w salonie, czysta eksploatacja, obecny przebieg 230 kkm.

 

Który wybierasz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okay. Ja też w maju sprzedałem Espace 4 2.0 DCI ponad 300 tys. km i auto pracowało prawidłowo cały czas a nie "chwilowo". Większość samochodów, które nie mają wad konstrukcyjnych jeżdżą od awarii do awarii w dłuższym bądź też krótszym okresie pomiędzy nimi. Okres bezawaryjności można wydłużyć w większości przypadków poprzez eksploatację. 
 
Zgodzę się również z tym, że KAŻDE auto nowe i używane za 1000 km może stać się trupem, ale co to zmienia? Powiedzmy, że są dwa takie same auta o średniej awaryjności z różną historią zakupione w tym samym czasie:
 
1. Zakupione jako nowe w salonie, do 100 kkm wymiana była bloku przez zbyt duży pobór oleju i skrzyni biegów. Obecny przebieg 120 kkm.
2. Zakupione jako nowe w salonie, czysta eksploatacja, obecny przebieg 230 kkm.
 
Który wybierasz?
No właśnie nie, bo jak w nowym nawet padnie silnik czy skrzynia to wymieniam ten element i cała reszta jest dalej nowa, hamulce, fotele, zawias, wnetrze, układ kierowniczy, wyposażenie wnętrza, sprężarka klimatyzacji , podnośniki szyb itp. itd.

W starym aucie wymienisz silnik, a za 1000 km spadnie Ci szyba podczas jazdy, albo klamka Ci w ręku zostanie (sytuacje z życia starych trupów), albo sprężarka klimy czy inny alternator klęknie.

Jeżeli ktoś twierdzi, że ryzyko usterki w względnie świeżym aucie 2-4 lata z niskim przebiegiem do 60-100 kkm a takim +300 kkm +15 lat jest takie samo to ja przepraszam i uciekam do jamki.

Wysłane z mojego MI 5s przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Spajdi napisał:

No właśnie nie, bo jak w nowym nawet padnie silnik czy skrzynia to wymieniam ten element i cała reszta jest dalej nowa, hamulce, fotele, zawias, wnetrze, układ kierowniczy, wyposażenie wnętrza, sprężarka klimatyzacji , podnośniki szyb itp. itd.

W starym aucie wymienisz silnik, a za 1000 km spadnie Ci szyba podczas jazdy, albo klamka Ci w ręku zostanie (sytuacje z życia starych trupów), albo sprężarka klimy czy inny alternator klęknie.

Jeżeli ktoś twierdzi, że ryzyko usterki w względnie świeżym aucie 2-4 lata z niskim przebiegiem do 60-100 kkm a takim +300 kkm +15 lat jest takie samo to ja przepraszam i uciekam do jamki.

Wysłane z mojego MI 5s przy użyciu Tapatalka
 

 

Tutaj jest całkiem spora grupa ludzi dla których powinna zostać uruchomiona produkcja używanych samochodów 😁 Bo panie nowe to na bank z lawety spadło i zepsuje się po 100tys , a serwisy raz w roku drogie i utrata wartości. Ale jak już to nowe przejedzie 200tys. i ma 10 lat to staje się porządną, bezawaryjną igłą którą można jechać na drugi koniec europy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Spajdi napisał:

No właśnie nie, bo jak w nowym nawet padnie silnik czy skrzynia to wymieniam ten element i cała reszta jest dalej nowa, hamulce, fotele, zawias, wnetrze, układ kierowniczy, wyposażenie wnętrza, sprężarka klimatyzacji , podnośniki szyb itp. itd.

W starym aucie wymienisz silnik, a za 1000 km spadnie Ci szyba podczas jazdy, albo klamka Ci w ręku zostanie (sytuacje z życia starych trupów), albo sprężarka klimy czy inny alternator klęknie.

Jeżeli ktoś twierdzi, że ryzyko usterki w względnie świeżym aucie 2-4 lata z niskim przebiegiem do 60-100 kkm a takim +300 kkm +15 lat jest takie samo to ja przepraszam i uciekam do jamki.

Wysłane z mojego MI 5s przy użyciu Tapatalka
 

Ok, poniekad sie zgadzam ale.....

ile razy spalil ci sie silnik od podnosnika szyby?

Ile razy klamka zostala ci w dloni?

Ile razy musiales wymieniac cale hamulce?

Ile x naprawiales przekladnie kierownicza? Ile x padla ci sprezarka klimy?

Ile x wymieniales sprezyny, wahacze, sworznie, laczniki i takie tam?

Nowe auta ktos musi kupic, ok, ale i te 5-10 letnie nie spychalbbym do rowu bo...ma 100-150tkm.

Idac Twoimi kryteriami kazdy powinien miec auto do 5 lat i szrot bo zaraz zacznie sie "sypac":)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Spajdi napisał:

No właśnie nie mierzę SWOJĄ miarą bo ja należę do jakichś 2% właścicieli, którzy utrzymują, a w zasadzie utrzymywali swoje auto w stanie technicznej perfekcji bo już z tego wyrosłem. Dzięki temu, że tak robiłem i dużo napraw robię sam to mam ŚWIADOMOŚĆ, że stare auto z takim przebiegiem ma masę drobnych usterek, wycieków, szumów, niedociągnięć których 90% ludzi nawet NIE ZAUWAŻA, a co dopiero mówić o naprawianiu... Dlatego śmiać mi się chce jak jakiś Janusz handlu pisze igła o aucie z przebiegiem powyżej 400kkm, tak jak ktoś tu napisał takie auto to już praktycznie złom i coś może rozsypać się w każdej chwili chociażby się nie wiem jak dbało...

O takim aucie można napisać co najwyżej "technicznie zadbane, pali i jeździ", a reszta to już fantazje i baśnie właściciela. Bo nawet jeżeli CHWILOWO jest "igła" to za 1000 km może być pół auta do wymiany.

Wysłane z mojego MI 5s przy użyciu Tapatalka
 

Owszem moze tak byc.

A auto 2-3 letnie z nalotem 300 tys km to nowe czy trup?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, fanlan napisał:

Owszem moze tak byc.

A auto 2-3 letnie z nalotem 300 tys km to nowe czy trup?

 

Wg mnie to juz dosc mocno wyeksploatowane auto, w ktorym popsuc moze sie praktycznie wszystko...

Z drugiej strony przy odpowiedniej obsludze, pewnie zrobi drugie tyle, ale jednak prawdpobienstwo awarii w takim aucie jest naprawde duze.

Kupilem kiedys 4 latka z firmy z przebiegiem 230km bo kosztowal 30% nowego i wg mine taka jest realna wartosc...

Drugi raz bym takiego jednak ine kupil bo co chwila wychodzily jakies irytujace duperele.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, fanlan napisał:

Nowe auta ktos musi kupic, ok, ale i te 5-10 letnie nie spychalbbym do rowu bo...ma 100-150tkm.

Idac Twoimi kryteriami kazdy powinien miec auto do 5 lat i szrot bo zaraz zacznie sie "sypac":)

 

Oczywiście, ale też nie dorabiałbym ideologii, że stare ze słusznym przebiegiem jest tak samo pewne jak nowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, fanlan napisał:

Owszem moze tak byc.

A auto 2-3 letnie z nalotem 300 tys km to nowe czy trup?

To zależy od sposobu zrobienia tych 300 kkm. Jak po autostradach to praktycznie nic się nie powinno dziać. Jak PHowiec jeździł głównie po mieście to mocno wyeksploatowany. Choć dalej mniej niż taki sam 10-letni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, marcindzieg napisał:

To zależy od sposobu zrobienia tych 300 kkm. Jak po autostradach to praktycznie nic się nie powinno dziać. Jak PHowiec jeździł głównie po mieście to mocno wyeksploatowany. Choć dalej mniej niż taki sam 10-letni.

A na ile pewna informacja ze ktos 300 kkm zrobil po autostradach a nie po miescie 24h na dobe jako korpo TAXI?

Wszak auto nowe to strachu nie ma 300kkm, bo sprzedajacy MUSIAl po autobanie gnac.

Ludzie widza i czytaja i rozumieja co im pasuje. Jeden zobaczy oplakowany silnik i starszego pana i powie, ooo to zadbane auto, widac ze dbal o kazda srubke

Inny zobaczy poobijane auto z pewna historia i machnie reka, kupi, pojedzie na detailing za 1500zl i ma jak nowy, wysprzata itp

Ja jezdze glownie po miescie i jakos nie widze by po 226kkm odpadalo mi cokolwiek, a auto w srodku jak nowe.

Ale ja dbam rozsadnie, .Na te chwile tylko radio gubi RDS bo chyba antena ze wzmacniaczem padla chyba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, fanlan napisał:

Ja jezdze glownie po miescie i jakos nie widze by po 226kkm odpadalo mi cokolwiek, a auto w srodku jak nowe. 

Jak jeździł jako TAXI to jest bez problemu do wykrycia. Zresztą ogólnie taka eksploatacja jest przez wprawne oko łatwa do zauważenia. A co do starszych aut - ostatnio na przeglądzie pękł przewód mi hamulcowy. W miejscu, które było nie do zauważenia nawet przy wnikliwym oglądaniu (pod tylnymi sankami). Skorodował. I nie zależnie od tego jak 3-latek był eksploatowany takie rzeczy się nie tam zdarzają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, marcindzieg napisał:

Jak jeździł jako TAXI to jest bez problemu do wykrycia. Zresztą ogólnie taka eksploatacja jest przez wprawne oko łatwa do zauważenia. A co do starszych aut - ostatnio na przeglądzie pękł przewód mi hamulcowy. W miejscu, które było nie do zauważenia nawet przy wnikliwym oglądaniu (pod tylnymi sankami). Skorodował. I nie zależnie od tego jak 3-latek był eksploatowany takie rzeczy się nie tam zdarzają.

Tak, w 3 latku nie do wystapienia, w 10-15 owszem moze byc. Po to sa przeglady co rok, a sila  hamowania na maxa  wlasnie takie cuda obnaza. I szczescie ze na przegladzie.

Na codzien malo kiedy tak mocno sie hamuje to i mozna tak bujac sie  rok, niemniej o pewnych formach zuzycia warto wiedziec posiadajac auto 10 letnie.

Niemniej koszt naprawy to kilkaset zlotych co przy utracie wartosci w pierwszych trzech latach to smiech na sali.

Wezmy na przyklad auto nowe 100 tys zl. po 5 latach warte ze 40-50, przejechane 70- 100kkm. Wizualnie garazowane, zadbane od prywatnego wlasciciela.

I nawet gdyby wymienic przewody, alternator, jakis wahacz, koncowki to wydasz 3-5 k  i masz znowu spokoj.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, fanlan napisał:

Niemniej koszt naprawy to kilkaset zlotych co przy utracie wartosci w pierwszych trzech latach to smiech na sali.

Tu nie chodzi o koszty tylko pewność :) Fakt że moje samochody psuły się u mechanika nie oznacza że to fajne. Kolega @Spajdi to ładnie opisał kilka postów wyżej. Przewody to gruba sprawa ale jest masa pierdół, których nie zauważamy.

Wymieniałeś kiedyś bez powodu przewody hamulcowe? Moje wyglądały naprawdę dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, fanlan napisał:

Tak, w 3 latku nie do wystapienia, w 10-15 owszem moze byc. Po to sa przeglady co rok, a sila  hamowania na maxa  wlasnie takie cuda obnaza. I szczescie ze na przegladzie.

Na codzien malo kiedy tak mocno sie hamuje to i mozna tak bujac sie  rok, niemniej o pewnych formach zuzycia warto wiedziec posiadajac auto 10 letnie.

Niemniej koszt naprawy to kilkaset zlotych co przy utracie wartosci w pierwszych trzech latach to smiech na sali.

Wezmy na przyklad auto nowe 100 tys zl. po 5 latach warte ze 40-50, przejechane 70- 100kkm. Wizualnie garazowane, zadbane od prywatnego wlasciciela.

I nawet gdyby wymienic przewody, alternator, jakis wahacz, koncowki to wydasz 3-5 k  i masz znowu spokoj.

 

otóż to, wszystko sprowadza się do kasy ;)

gdyby nas było stać, to nikt nie jeździ był autem z przebiegiem 300-400kkm

 

zobacz że Ty piszesz o przebiegu 100kkm a wcześniej było że 400kkm i stan "igła" - widzisz różnicę ?

sam używam prywatnie auta które mają min 100kkm, ale nie można powiedzieć że były bezawaryjne

a to alternator, a to koło pasowe na sprężarce klimy, jakaś cewka, sonda, pęknięta linka sprzęgła, sprzęgło

i to są usterki które pojawiły się między 100 a 200kkm (uśredniając) auta max 10lat

 

w nowych (do 100kkm i 3lat) też się zdarzało, np w kaszkaju padła turbina przy 70kkm, zrobili na gwarancji, dali zastępczaka - koszty zero

w partnerze padł pedał gazu przy 50kkm, też wymienione na gwarancji, jeździłem zastępczym przez okres naprawy

reszta to serwis co 25-30kkm 

 

gdybym miał luźne 100-150kzł to nawet nie patrzył bym na używki i to nawet przez pryzmat kosztów ubezpieczenia czy serwisu ASO

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Koonrad napisał:

gdybym miał luźne 100-150kzł to nawet nie patrzył bym na używki i to nawet przez pryzmat kosztów ubezpieczenia czy serwisu ASO

Dokładnie tak. Znaczy ja bym sobie kupił jakąś Subarynę do niedzielnego upalania. Ale na co dzień tylko nowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Koonrad napisał:

otóż to, wszystko sprowadza się do kasy ;)

gdyby nas było stać, to nikt nie jeździ był autem z przebiegiem 300-400kkm

 

zobacz że Ty piszesz o przebiegu 100kkm a wcześniej było że 400kkm i stan "igła" - widzisz różnicę ?

sam używam prywatnie auta które mają min 100kkm, ale nie można powiedzieć że były bezawaryjne

a to alternator, a to koło pasowe na sprężarce klimy, jakaś cewka, sonda, pęknięta linka sprzęgła, sprzęgło

i to są usterki które pojawiły się między 100 a 200kkm (uśredniając) auta max 10lat

 

w nowych (do 100kkm i 3lat) też się zdarzało, np w kaszkaju padła turbina przy 70kkm, zrobili na gwarancji, dali zastępczaka - koszty zero

w partnerze padł pedał gazu przy 50kkm, też wymienione na gwarancji, jeździłem zastępczym przez okres naprawy

reszta to serwis co 25-30kkm 

 

gdybym miał luźne 100-150kzł to nawet nie patrzył bym na używki i to nawet przez pryzmat kosztów ubezpieczenia czy serwisu ASO

 

Kazdy ma pomysl na wydanie kasy, mi zwyczajnie majac 100-150 k byloby szkoda na pierdzistolek wydac tyle. Moj psychiczny max to ok 50 tys zl :) I nic na to nie poradze ze tak mam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, fanlan napisał:

Kazdy ma pomysl na wydanie kasy, mi zwyczajnie majac 100-150 k byloby szkoda na pierdzistolek wydac tyle. Moj psychiczny max to ok 50 tys zl :) I nic na to nie poradze ze tak mam.

pisałem o luźnym 150kzł, bez rezygnacji z innych pomysłów ;) 

równie dobrze dla kogoś tą granica psychiczną jest 5 czy 10kzł

pierwsze auto które kupiłem było warte 10kzł, zjeździło z nami kawał Polski i kawałek EU

więc po co wydawać 50kzł ?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Koonrad napisał:

zjeździło z nami kawał Polski i kawałek EU

więc po co wydawać 50kzł ?

 

Mam to samo, i mimo że jeżdżę 70tys zł więcej na auto niż 20 tyś zł nie wydam a najlepiej 10 tyś zł. Warunki są dwa, tania eksploatacja gdzie za tysiąc złotych wymienię cały silnik z robotą mechanika, a za drugi tysiąc wymienię całe zawieszenie. Nie potrzebuję też wodotrysków z wyposażenia podstawa czyli klima, ABS, el szyby przód, c zamek, wspomaganie.

Ja to ja i nie wszyscy muszą się z moją opinią zgadzać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Luke16 napisał:

Mam to samo, i mimo że jeżdżę 70tys zł więcej na auto niż 20 tyś zł nie wydam a najlepiej 10 tyś zł. Warunki są dwa, tania eksploatacja gdzie za tysiąc złotych wymienię cały silnik z robotą mechanika, a za drugi tysiąc wymienię całe zawieszenie. Nie potrzebuję też wodotrysków z wyposażenia podstawa czyli klima, ABS, el szyby przód, c zamek, wspomaganie.

Ja to ja i nie wszyscy muszą się z moją opinią zgadzać. 

Wlasnie, ja podchodze do auta przedmotowo. Nie musze wywierac efektu łał> Mowie zonie, kup sobie auto nowe za 40, a ona zglupiales chyba, moge dac max 12:) No i ma 12 letnia Merive 105kkm z lpg, srodek bez oznak zuzycia, blacha ok, gdzieniegdzie ryski male.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, fanlan napisał:

Wlasnie, ja podchodze do auta przedmotowo. Nie musze wywierac efektu łał> Mowie zonie, kup sobie auto nowe za 40, a ona zglupiales chyba, moge dac max 12:) No i ma 12 letnia Merive 105kkm z lpg, srodek bez oznak zuzycia, blacha ok, gdzieniegdzie ryski male.

 

To, że ktoś kupuje nowe to znaczy, że chce uzyskać efekt łał?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, fanlan napisał:

Wlasnie, ja podchodze do auta przedmotowo. Nie musze wywierac efektu łał> Mowie zonie, kup sobie auto nowe za 40, a ona zglupiales chyba, moge dac max 12:) No i ma 12 letnia Merive 105kkm z lpg, srodek bez oznak zuzycia, blacha ok, gdzieniegdzie ryski male.

 

za 40kzł to raczej nie poszaleje i nie dziwie się że wybrała używkę ;)

zresztą pewnie z tyły głowy już był plan 10 na auto a 30 nowa łazienka czy kuchnia :phi:

 

efekt łał to można tak od 100kzł i to będzie takie małe łał ;)

 

moja :piekna: gdybym tylko powiedział że mamy luźną $$$ to chętnie by się przesiadła do np

Mercedes-GLA45-Matic-gallery-2.jpg

:phi:

 

ale że kasy nie ma to musi jeździć nastoletnia X3 którą sama wybrała 

a do wyboru alternatywnie był nowy nudny kompakt

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, marcindzieg napisał:

Co to za auto?

A np. Scenic, Megane, Duster pierwszy lepszy z brzegu silnik 1.6

http://allegro.pl/ShowItem2.php?item=7532040048

Np wspomniany Opel gdzie 1.6 8V kosztuje bezcen. 

Fiatowskie FIRE 1.1, 1.2 za 350zl kupuje się silnik... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.