Skocz do zawartości

cdti 150 KM - problem po regeneracji turbo i wtrysków


bizz

Rekomendowane odpowiedzi

18 godzin temu, wujekcybul napisał:

W zyciu wiecej niz 1,5k w serwisie nie zostawilem dla mnie to jest duza kwota bo ile taka vectra jest warta 22k?

 

Wystawie ja za 13 i będę szczęśliwy jak odjedzie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, wujekcybul napisał:

W zyciu wiecej niz 1,5k w serwisie nie zostawilem dla mnie to jest duza kwota bo ile taka vectra jest warta 22k?

niedawno kolega od strzala zostawil 3 kola w serwisia dla Bravo 1,9 jtd. Dla mnie to tez niepojete bo jak 2-3 mce temu 800 pln zostawilem to mnie boli do dzisiaj ;]

20 godzin temu, bergerac napisał:

obydwa argumenty, które przedstawiłeś nie mają żadnego sensu. W kontekście awarii kolegi, Twoje wydatki na naprawy aut nie mają żadnego znaczenia, podobnie jak wartość Vectry. Jedyna prawdziwa podstawa tych kłopotów to niewłaściwe zdiagnozowanie usterki i/lub naprawa przeprowadzona niezgodne z technologią.

 

Musimy pamietać, że w turbodieslach występują elementy, które są podatne na zużycie. Przebiegi powyżej 200 kkm znacznie zwiększają prawdopodobieństwo awarii z uwagi na zużycie elementów. Większość tych elementów nie jest tania w wymianie lub naprawie:

- koło dwumasowe

- turbo sprężarka (zwłaszcza ze zmienną geometrią)

- wtryski

- świece żarowe

- EGR

 

 

Dlatego pisze ze dieselki sa do dupy. Zwykle tracenie mocy nie jest czasem ot takie latwe do zdiagnozowania przez 1-ego lepszego mechaniora. Przyklad nizej. Ja wiem ze zawsze mozna znalezc lepszego mechanika itp itd ale nie kazdy sie zna, nie kazdy siedzi na autoforach.

Pacjent bravo 1,9 120 kucy

Kolega mial podobny przypadek, tyle ze tracil moc jak wchodzil na obroty. Diagnoza turbo do regeneracji i DPF do przetkania. Zrobili. Po jednym-dwoch dniu jezdzenia znowu to samo. Zonk. Powrot do serwisu. Kolejna diagnoza. 2 wtryski leja, i przez to ponownie DPF do przetkania (zrobili po kosztach za drugim razem). Wtryski zregenerowali. Razem 3 kola wydane. Auto na miesiac unieruchomione.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, gregoryj napisał:

niedawno kolega od strzala zostawil 3 kola w serwisia dla Bravo 1,9 jtd. Dla mnie to tez niepojete bo jak 2-3 mce temu 800 pln zostawilem to mnie boli do dzisiaj ;]

 

Dlatego pisze ze dieselki sa do dupy. Zwykle tracenie mocy nie jest czasem ot takie latwe do zdiagnozowania przez 1-ego lepszego mechaniora. Przyklad nizej. Ja wiem ze zawsze mozna znalezc lepszego mechanika itp itd ale nie kazdy sie zna, nie kazdy siedzi na autoforach.

Pacjent bravo 1,9 120 kucy

Kolega mial podobny przypadek, tyle ze tracil moc jak wchodzil na obroty. Diagnoza turbo do regeneracji i DPF do przetkania. Zrobili. Po jednym-dwoch dniu jezdzenia znowu to samo. Zonk. Powrot do serwisu. Kolejna diagnoza. 2 wtryski leja, i przez to ponownie DPF do przetkania (zrobili po kosztach za drugim razem). Wtryski zregenerowali. Razem 3 kola wydane. Auto na miesiac unieruchomione.

 

Bez przesady. Jak mogli regenerować turbo i wtryski skoro nie zdiagnozowali to w logach oto? Czy zrobili to na szybko? Z chęcią zarobienia $$? Sam koszt regeneracji nie jest kosmiczny bo czyszczenie zaczyna się od 200zl za komplet a najczęściej przycina się rozpylacz co koszt ok 200zl nowy. 

 

Dlatego ja staram się sam diagnozować kablem i mesm/fesem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, HARDTECHNO napisał:

Bez przesady. Jak mogli regenerować turbo i wtryski skoro nie zdiagnozowali to w logach oto? Czy zrobili to na szybko? Z chęcią zarobienia $$? Sam koszt regeneracji nie jest kosmiczny bo czyszczenie zaczyna się od 200zl za komplet a najczęściej przycina się rozpylacz co koszt ok 200zl nowy. 

 

Dlatego ja staram się sam diagnozować kablem i mesm/fesem

Ja tez po uslyszeniu jak bylo i ile to kosztowalo to pomyslalem ze go dobrze naciagneli albo ciency jak pierwiosnek w diagnostyce. Wiadomo jak ktos kumaty to wszystko obczai. Ale nie kazdy mechanior jest taki. Smiem twierdzic ze wiekszosc sie nie zna. Wiec co dopiero zwykly uzytkownik/jakas blondyna, ktora podjezdza do kogos bo blisko domu i wie tyle tylko,  ze cos z autem nie tak.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, gregoryj napisał:

niedawno kolega od strzala zostawil 3 kola w serwisia dla Bravo 1,9 jtd. Dla mnie to tez niepojete bo jak 2-3 mce temu 800 pln zostawilem to mnie boli do dzisiaj ;]

 

Dlatego pisze ze dieselki sa do dupy. Zwykle tracenie mocy nie jest czasem ot takie latwe do zdiagnozowania przez 1-ego lepszego mechaniora. Przyklad nizej. Ja wiem ze zawsze mozna znalezc lepszego mechanika itp itd ale nie kazdy sie zna, nie kazdy siedzi na autoforach.

Pacjent bravo 1,9 120 kucy

Kolega mial podobny przypadek, tyle ze tracil moc jak wchodzil na obroty. Diagnoza turbo do regeneracji i DPF do przetkania. Zrobili. Po jednym-dwoch dniu jezdzenia znowu to samo. Zonk. Powrot do serwisu. Kolejna diagnoza. 2 wtryski leja, i przez to ponownie DPF do przetkania (zrobili po kosztach za drugim razem). Wtryski zregenerowali. Razem 3 kola wydane. Auto na miesiac unieruchomione.

 

jeżdżę od 12 lat dieslami. Moja żona też miała diesle i to przechodzone, bo najczęściej przejmowała auto po mnie. Nie miałem żadnych problemów. Mój i Twój przykład nie dają zupełnie nic. Jedyne co jest do dupy to stawianie takich generalnych tez oraz diagnoza Bravo Twojego kolegi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, bergerac napisał:

jeżdżę od 12 lat dieslami. Moja żona też miała diesle i to przechodzone, bo najczęściej przejmowała auto po mnie. Nie miałem żadnych problemów. Mój i Twój przykład nie dają zupełnie nic. Jedyne co jest do dupy to stawianie takich generalnych tez oraz diagnoza Bravo Twojego kolegi.

Wiesz, dla mojego kolegi tez nie ma problemu. On po prostu uwaza, ze 3 tysie wydane na naprawe jest okay. Wszystko zalezy od punktu siedzenia. Ja z kolei jak wydam 1000 pln rocznie na serwis i naprawy to zaczynam rozwazac sprzedaz auta. Nie wiem co u Ciebie oznacza bez zadnych problemow. Czy jezdziles od nowosci tymi autami bo to w generalizowaniu robi duzo roznice. Bo my tu gadu o dieselkach z przedzialu 10-20 tysi pln, ktore juz przewaznie duzo przeszly.

Narazie jestes Ty przeciwko autorowi watka, mnie i mojemu koledze

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, gregoryj napisał:

Wiesz, dla mojego kolegi tez nie ma problemu. On po prostu uwaza, ze 3 tysie wydane na naprawe jest okay. Wszystko zalezy od punktu siedzenia. Ja z kolei jak wydam 1000 pln rocznie na serwis i naprawy to zaczynam rozwazac sprzedaz auta. Nie wiem co u Ciebie oznacza bez zadnych problemow. Czy jezdziles od nowosci tymi autami bo to w generalizowaniu robi duzo roznice. Bo my tu gadu o dieselkach z przedzialu 10-20 tysi pln, ktore juz przewaznie duzo przeszly.

Narazie jestes Ty przeciwko autorowi watka, mnie i mojemu koledze

 

 

Ja jeździłem od nowości. 1000 zł rocznie to ja wydaje na serwis nowego auta na gwarancji, więc chyba się nie dogadamy :) 

 

I nie wiem przeciwko komu jestem. Opisuję prawdziwą i często brutalną rzeczywistość. Chyba nie przeczytałeś moich wcześniejszych wypowiedzi w tym wątku ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, bergerac napisał:

Ja jeździłem od nowości. 1000 zł rocznie to ja wydaje na serwis nowego auta na gwarancji, więc chyba się nie dogadamy :) 

I nie wiem przeciwko komu jestem. Opisuję prawdziwą i często brutalną rzeczywistość. Chyba nie przeczytałeś moich wcześniejszych wypowiedzi w tym wątku ;) 

Moje poprzednie, niskobudżetowe, bezawaryjne auto, jeżdżące blisko 25 tys. km rocznie.

Wydatki na przeglądy, myjnię, płyn do spryskiwaczy, opony to średni wydatek 2000 zł rocznie.

Do tego 1600-1800 zł na ubezpieczenie.

No i blisko 10 000 zł rocznie na paliwo ;]

Używany, niezawodny (poza uszczelką pod głowicą) Yaris - koszty podobne (poza paliwem).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, gregoryj napisał:

Wiesz, dla mojego kolegi tez nie ma problemu. On po prostu uwaza, ze 3 tysie wydane na naprawe jest okay. Wszystko zalezy od punktu siedzenia. Ja z kolei jak wydam 1000 pln rocznie na serwis i naprawy to zaczynam rozwazac sprzedaz auta. Nie wiem co u Ciebie oznacza bez zadnych problemow. Czy jezdziles od nowosci tymi autami bo to w generalizowaniu robi duzo roznice. Bo my tu gadu o dieselkach z przedzialu 10-20 tysi pln, ktore juz przewaznie duzo przeszly.

Narazie jestes Ty przeciwko autorowi watka, mnie i mojemu koledze

 

 

 

Prawda jest taka, ze obecnie mniej niz 1kPLN na utrzymanie uzywanego auta w skali roku jest realne chyba jedynie jak sam wszystko przy nim dlubiesz albo jezdzisz az cos sie urwie...

A jesli dla kogos to jest duzo to naprawde powinien sie zastanowic czy go w ogole na to auto stac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Maciej__ napisał:

Prawda jest taka, ze obecnie mniej niz 1kPLN na utrzymanie uzywanego auta w skali roku jest realne chyba jedynie jak sam wszystko przy nim dlubiesz albo jezdzisz az cos sie urwie...

Już po samej lekturze tego wątku mam ochotę zrobić sobie listę pt. "Od tych AK-owiczów nie kupuj przypadkiem samochodu". 🤣

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Maciej__ napisał:

A jesli dla kogos to jest duzo to naprawde powinien sie zastanowic czy go w ogole na to auto stac.

Dla Ciebie mnie nie stac a mi sie wydaje ze mnie stac na auto - tyle ze kupione za kilka tysi, z serwisem/naprawami do okolo tysiaka rocznie. Do tego dokladam 500-800 pln na oc i ubezpieczenie i paliwo jakies 2000-3000/10 tys km (w sumie wszystkimi autami jezdze 2x tyle rocznie).

Oczywiscie, to wymaga tzw wkladu wlasnego - sam kupuje czesci, sam uzgadniam z mechanikiem co ma robic i za ile, sam robie drobne rzeczy, kupuje auta ktore wiem ze z definicji sa w miare niezawodne, na niektore pierdoly przymykam oko i naprawiam jak mam czas a nie od razu na juz. Ale tez niektore rzeczy robie od razu u mechanika, ktory kosztuje. Tylko mam tez kilka aut ktorymi moge sie wozic, nie bazuje na jednym.

Tez nigdy nie wiozlem auta na lawecie, z wyjatkiem duperdiesla TDI, ktory 2 razy potrzebowal pomocy w ciagu 3 lat. Dziwne ze inne benzyniaki przez kilkanascie lat,a bylo ich w sumie kilkanascie, zaden tak niedomogl.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, shapyr napisał:

Już po samej lekturze tego wątku mam ochotę zrobić sobie listę pt. "Od tych AK-owiczów nie kupuj przypadkiem samochodu". 🤣

Popatrz na sprzedawane auta na giełdzie AK to zobaczysz jak ludzie dbają o auta. To nie działa, tamto nie działa, tu zardzewiałe, tam oberwane. Ale jak z kim nie pogadasz to każdy kupił i nic nie dołożył. Polaków obraz własny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, rwIcIk napisał:

Moje poprzednie, niskobudżetowe, bezawaryjne auto, jeżdżące blisko 25 tys. km rocznie.

Wydatki na przeglądy, myjnię, płyn do spryskiwaczy, opony to średni wydatek 2000 zł rocznie.

Do tego 1600-1800 zł na ubezpieczenie.

No i blisko 10 000 zł rocznie na paliwo ;]

Używany, niezawodny (poza uszczelką pod głowicą) Yaris - koszty podobne (poza paliwem).

 

niestety takie są realne koszty eksploatacji auta bez podcierania dupy szkłem, z założeniem, że właściwie dbasz o auto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, bergerac napisał:

niestety takie są realne koszty eksploatacji auta bez podcierania dupy szkłem, z założeniem, że właściwie dbasz o auto.

A jak doliczysz spadek wartości przy nowszych/nowych autach, to wiesz ile kosztuje komfort użytkowania bez stresu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Maxit napisał:

A jak doliczysz spadek wartości przy nowszych/nowych autach, to wiesz ile kosztuje komfort użytkowania bez stresu...

Niestety.

Ale jak sporo jeździsz, to utrata na wartości jest niższa od kosztów paliwa.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludziki roztrząsają że wsadzili w auto powiedzmy 2kzł. :facepalm: Nie chcą wiedzieć/słyszeć ile można wpakować w auto jak ma się hobby/pasję :bzik: i chce się posiadać auto jedyne w swoim rodzaju 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, gregoryj napisał:

Wiesz, dla mojego kolegi tez nie ma problemu. On po prostu uwaza, ze 3 tysie wydane na naprawe jest okay. Wszystko zalezy od punktu siedzenia. Ja z kolei jak wydam 1000 pln rocznie na serwis i naprawy to zaczynam rozwazac sprzedaz auta. Nie wiem co u Ciebie oznacza bez zadnych 

 

 

 

Ja nie wiem o czym Ty piszesz w ogóle. Na same tarcze i klocki przód w 20 letnim BMW szło 1200 zł, opony 2000, wymiana oleju z separatorem kolejny 1000, wycieraczki głupie oryginalne to minimum 120 zł, a Ty po tysiącu chcesz auto sprzedać?

Vectra - rozrząd plus olej plus tuleje wszystkie z tyłu 2000, komplet opon 1400, już byś trzeci raz auto sprzedawał.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam takich co za $$ kupują auta po warte ~50klpn, a jak przyjdzie dołożyć 1kpln na tarcze i klocki to się zastanawiają czy auta nie sprzedać i  szukać innego. Nie rozumie tej filozofii, no ale każdy robi jak chce;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, gregoryj napisał:

 Ja z kolei jak wydam 1000 pln rocznie na serwis i naprawy to zaczynam rozwazac sprzedaz auta.

 

 

Sam przeglad nawet nowego auta kosztuje kilkaset zlotych -zazwyczaj powyzej 500. Czyli jjak masz tarcze klocki i olej do wymiany to auto sprzedajesz.  No super.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, rwIcIk napisał:

Niestety.

Ale jak sporo jeździsz, to utrata na wartości jest niższa od kosztów paliwa.

 

 

To nie tak że utrata jest niższa i boli mniej. To tak, że koszt paliwa jest wyższy i skumulowane z utratą wartości bolą jeszcze bardziej.

:hehe:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, rostex napisał:

Popatrz na sprzedawane auta na giełdzie AK to zobaczysz jak ludzie dbają o auta. To nie działa, tamto nie działa, tu zardzewiałe, tam oberwane. Ale jak z kim nie pogadasz to każdy kupił i nic nie dołożył. Polaków obraz własny.

Nie miałem styczności z autami z giełdy AK, ale dane mi było kupić dwa używane auta i wiem jakie oszczędności uskuteczniali w nich poprzedni właściciele. Gdzieś w przepastnych archiwach mam jeszcze pamiątkowe zdjęcie kompletnie zabitego pyłem, rozlatującego się od starości filtra powietrza, który zmieniałem tuż po zakupie samochodu. Normalnie obraz nędzy i rozpaczy. Nie dziwię się później ludziom, że zamiast kupić brykę od Janusza lecą po auto do handlarza Mirka, bo mają fałszywe przekonanie, że ich nowy nabytek "Niemiec pod kocem trzymał". Dziki kraj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Maciej__ napisał:

Prawda jest taka, ze obecnie mniej niz 1kPLN na utrzymanie uzywanego auta w skali roku jest realne chyba jedynie jak sam wszystko przy nim dlubiesz albo jezdzisz az cos sie urwie...

Na trytkach i na drucie się da. Używane tarcze 50 zł, klocki 20 zł, najtańszy olej 50 zł. Zresztą po co wymieniać jak to spisek koncernów. Kiedyś chciałem się pozbyć opon. Miały z 5 mm ale były stare. Chciałem 100 zł. Pan obejrzał i stwierdził że on płaci 100 zł i wymaga. Oddałem gumiarzowi do utylizacji.

Naprawdę za 1000 zł rocznie się da  ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, bergerac napisał:

niestety takie są realne koszty eksploatacji auta bez podcierania dupy szkłem, z założeniem, że właściwie dbasz o auto.

Starego niestety też. Bo mimo że części są tańsze to potrzeba ich więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, steyr napisał:

Znam takich co za $$ kupują auta po warte ~50klpn, a jak przyjdzie dołożyć 1kpln na tarcze i klocki to się zastanawiają czy auta nie sprzedać i  szukać innego. Nie rozumie tej filozofii, no ale każdy robi jak chce;]

Nie usiłuj zrozumieć. Możesz dostać odpowiedź że on jest bogaty bo wie jak oszczędzać. I nie lubi jak mu wyciekają pieniądze  ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, bizz napisał:

 

Ja nie wiem o czym Ty piszesz w ogóle. Na same tarcze i klocki przód w 20 letnim BMW szło 1200 zł, opony 2000, wymiana oleju z separatorem kolejny 1000, wycieraczki głupie oryginalne to minimum 120 zł, a Ty po tysiącu chcesz auto sprzedać?

Vectra - rozrząd plus olej plus tuleje wszystkie z tyłu 2000, komplet opon 1400, już byś trzeci raz auto sprzedawał.

 

Sprostuje, ze ten limit to okolo 1000 pln. Jak raz wydam 1500 to nie tragedia, ale 2 tysie i wiecej to juz nie chce. Wizualnie te auta odstaja od wypielegnowanych aut ale to nie oznacza ze sa zardzewiale. Gdzies tam poobijane. Ktos mi rok temu wgniotl lekko blotnik na parkingu. Nie naprawiam nawet bo mnie to nie boli. Ale wiem ze innych taka wizualna skaza jest nie do zniesienia. Tak samo kazde auto nie jest zrobione na 100% pod wzgledem technicznym jaki wizualnym.

Widzisz nie kupuje drogich w utrzymaniu aut. Olej kupuje za 80-130 zeta plus filtr tj 150 - wymieniam raz na 1-1,5 roku. W autach ktorymi malo jezdze wymieniam co 2-3 lata. Wymieniam sam. Nie mam aut z dziwnymi wynalazkami typu separatory itp bo kazde z tych jest ponad 20 letnie. Bez automatow. Do niedawna nawet bez klimy.

 

W starym Civicu wymienialem tarcze i klocki. Sam zrobilem. Koszt czesci jakies 300 pln (Ate). sprezyne mcpersona, sworznie wahaczy, tapicer, rozne czesci do wnetrza wymienilem i wyszlo 1000 pln (w tym czesci na przyszly 'tuning' za 300 pln). Ale to byl pakiet startowy bo auto technicznie troche juz bylo wytluczone. Zostalo sprzeglo ale to nie na juz - koszt czesci i mechanika okolo 500 pln.

 

W kombiaku 2 opony w tym roku poszly do wymiany - 550 pln. Dodatkowo listwa wtryskiwaczy lpg 220 pln, uszczelka pod dekiel -80 pln w ASO, regulacja zbieznosci - 70 pln. Na dniach padl podnosnik szyby kierowcy i powoli musze sie rozgladnac za uzywka. 2 albo 3 lata temu poszlo 1300 ale zeszlo sie kilka rzeczy jak pad akumulatora, wymiana hamulcow przod (ujowy montaz, tarcza od strony polosi montowana), kilka sworzni wahacza itp. Szukam caly czas czujnika ABS, ale ciezko z uzywka. Najwyzej kupie w ASO jak nie znajde do konca roku. I jeden blotnik

W Vanie w tym roku, poszedl do montazu katalizator - 500 pln plus napelnienie klimy -300 pln. Dodatkowo wymienilem listwe wtryskiwaczy lpg (niepotrzebnie) - 200 pln. Miesiac rozkminialem dlaczego spaliny sa zle na gazie (jeden gosc wzial 100 pln), bo nikt sie nie chcial za to wziasc - specyficzny silnik. Razem 1100 pln (ale mam sprawne wtryskiwacze LPG w zapasie). Do naprawy jest jeszcze podnosnik tylnej szyby i ABS, ktory niedawno zdiagnozowalem. Przestawie to na przyszly rok, bo narazie wakacje i brak czasu. Tyle ze auto kupione w bardzo slabym stanie i na pakiet startowy poszlo ponad 2 tysie i naprawy idzie 1000 pln rocznie. Troche juz przekracza budzet, ale za bardzo nie ma alternatywy.

 

10 godzin temu, norbert123 napisał:

Sam przeglad nawet nowego auta kosztuje kilkaset zlotych -zazwyczaj powyzej 500. Czyli jjak masz tarcze klocki i olej do wymiany to auto sprzedajesz.  No super.

 

Na serwis nie jezdze. Wymiana oleju to 150 pln max. Tarcze klocki - 300-500 pln komplet na przod. Opony na przodzie oraz wtryskiwacze LPG zuzyly sie po 70 tys km.

 

Podumowywujac, wszystko sie da nawet w miare utrzymac auto za tysiac pln rocznie, ale wymaga to wkladu wlasnego oraz kilku aut. Poza tym ja nie potrzebuje auta na codzien. Przebiegi tez mam nie takie wielkie i rozkladaja sie na kilka aut.  2 auta robia po 10 tys km plus klasykami kilka tysi tez sie zrobi. Auta tez sa przynajmniej 20 letnie. Wizualnie niezbyt ciesza oko, choc moze jakbym dobrze umyl i wypolerowal to nie byloby tak zle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, szyman napisał:

Ludziki roztrząsają że wsadzili w auto powiedzmy 2kzł. :facepalm: Nie chcą wiedzieć/słyszeć ile można wpakować w auto jak ma się hobby/pasję :bzik: i chce się posiadać auto jedyne w swoim rodzaju 

To akurat wiem. Bo sam mam klasyczki. Kilkadziesiat tysi a w przypadku niektorych to kilkaset tysi - nie ma problemu. Tylko my tu piszemy o autach uzytkowych, dupowozow, a nie pasje czy hobby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, rwIcIk napisał:

Moje poprzednie, niskobudżetowe, bezawaryjne auto, jeżdżące blisko 25 tys. km rocznie.

Wydatki na przeglądy, myjnię, płyn do spryskiwaczy, opony to średni wydatek 2000 zł rocznie.

Do tego 1600-1800 zł na ubezpieczenie.

No i blisko 10 000 zł rocznie na paliwo ;]

Używany, niezawodny (poza uszczelką pod głowicą) Yaris - koszty podobne (poza paliwem).

 

Bardzo duzo w Fiescie pierwszy przeglad gratis drugi tylko zmiana oleju i filtrow mysle, ze 600.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, wujekcybul napisał:

Bardzo duzo w Fiescie pierwszy przeglad gratis drugi tylko zmiana oleju i filtrow mysle, ze 600.

Przegląd co 15 kkm, czyli prawie 2 razy w roku.

+ trochę innych kosztów.

wystarczy policzyć wszystko ;]

http://members.chello.pl/r.wicik/GM_C.xls

http://members.chello.pl/r.wicik/TY_Y.xls

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, rwIcIk napisał:

Przegląd co 15 kkm, czyli prawie 2 razy w roku.

+ trochę innych kosztów.

wystarczy policzyć wszystko ;]

http://members.chello.pl/r.wicik/GM_C.xls

http://members.chello.pl/r.wicik/TY_Y.xls

 

co to takie dziwne

yaris

Miesięczny koszt utrzymania    851,53 zł
Koszt 1km    0,75 zł
 

cruze

Miesięczny koszt utrzymania    1 553,68 zł
Koszt 1km    0,78 zł
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, bielaPL napisał:

co to takie dziwne

yaris

Miesięczny koszt utrzymania    851,53 zł
Koszt 1km    0,75 zł
 

cruze

Miesięczny koszt utrzymania    1 553,68 zł
Koszt 1km    0,78 zł
 

Yaris mnie jeździł, diesel i jako używka miał mniejszą utratę na wartości

Cruze 2x więcej jeździł, benzyna i większa utrata w kwocie wartości.

Ale koszt 1 km ten sam :hehe:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, rwIcIk napisał:

Yaris mnie jeździł, diesel i jako używka miał mniejszą utratę na wartości

Cruze 2x więcej jeździł, benzyna i większa utrata w kwocie wartości.

Ale koszt 1 km ten sam :hehe:

 

czyli opłaca się jeździć dużo to 1km wychodzi taniej ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, bielaPL napisał:

czyli opłaca się jeździć dużo to 1km wychodzi taniej ;)

Dlatego nie mamy już 2 aut.

Jedno robi duże przebiegi i wychodzi taniej :ok:

Jak żona albo córka potrzebują przemieścić się autem, to biorą taxi albo ubera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 20.07.2018 o 09:43, gregoryj napisał:

Sprostuje, ze ten limit to okolo 1000 pln. Jak raz wydam 1500 to nie tragedia, ale 2 tysie i wiecej to juz nie chce. (...)

 

Podumowywujac, wszystko sie da nawet w miare utrzymac auto za tysiac pln rocznie, ale wymaga to wkladu wlasnego oraz kilku aut. Poza tym ja nie potrzebuje auta na codzien. Przebiegi tez mam nie takie wielkie i rozkladaja sie na kilka aut.  2 auta robia po 10 tys km plus klasykami kilka tysi tez sie zrobi. Auta tez sa przynajmniej 20 letnie. Wizualnie niezbyt ciesza oko, choc moze jakbym dobrze umyl i wypolerowal to nie byloby tak zle.

Wiesz, jak dobrze policzyć to auto stojące pod domem nie zużywa w ogóle kasy. A te kilka aut to co - dawcy części?

 

O moich problemach z jednym z aut możesz poczytać gdzie indziej - lekką ręką, choć z bólem serca, puściłem ostatnio koło 5 kZł w auto warte niecałe 50 kZł. Dodatkowo usterka nie unieruchomiła auta ani nawet nie była bardzo zauważalna w codziennej eksploatacji. Ale taki jest koszt, żeby nie jeździć na drucie i sznurku.Wiem, jestem frajerem.

 

Ale spójrzmy w ikonę niezawodności, drugie użytkowe przeze mnie auto - poczciwy W124, używany jako auto gospodarczo - miejskie. Wartość pojazdu ok. 4 kZł.

Jeżdżąc po mieście, do pracy i wożąc dzieciaki na zajęcia pozalekcyjne + jakieś zakupy i rzadko 70 km w obie strony do rodziny wychodzi około 18-20 tys. rocznie.

 

Serwis u teścia, robocizna 0 zł.

Olej, filtr oleju, paliwa i powietrza jakieś 300 zł, x2 = 600 zł

Przegląd - 100 zł

Ubezpieczenie - 450 zł

Dwa razy do roku przekładka kół z wyważaniem - 2x50 zł = 100 zł - własnej wyważarki póki co nie mam.

Już jest ponad 1000 zł, czyli sprzedać.

Do tego raz do roku 100-300 zł u blacharza, żeby połatać to, co po zimie wychodzi. No całkiem masakra.

 

Albo nie, liczmy samą mechanikę.W sumie rude może wyłazić, koła też mogą sobie co nieco bić, 200 km/h po autostradzie to nie lata.

 

W zeszłym roku łącznik stabilizatora urwany na jakiejś dziurze 80 zł. Nowe klocki i tarcze przód (jakoś używany układ hamulcowy mnie nie pociąga) coś koło 300 zł. I osłona jednej tarczy używka 20 zł. Znowu magiczny tysiaczek pękł jak bańka.

 

A jeszcze co czas jakiś trzeba zmienić opony (800 zł za komplet to taka budżetówka, nie do końca przemawia do mnie zmienianie na jednej osi, bo później przy hamowaniu można się zdziwić, jak tył przód wyprzedzi), akumulator, raz na kilkanaście miesięcy usra się coś poważniejszego (powiedzmy w przypadku tego bardzo taniego w utrzymaniu auta 300 - 400 zł).

 

W nowych natomiast byle serwis olejowy koło 600 zł i więcej (pod pojęciem serwis rozumiem każdorazowo olej+filtr oraz filtr powietrza), a dodatkowo przed zimą filtr paliwa, a na wiosnę filterek klimatyzacji, raz na dwa lata dobicie czynnika, na wiosnę dezynfekcja układu.

 

Uważam, że mając naprawdę niezawodne auto i dbając o nie choć trochę nie ma opcji, żeby rocznie mieścić się w 1000 - 1500 zł, chyba że faktycznie jeździmy aż coś odpadnie, względnie usterki naprawiamy przez ustawienie głośności w radiu parę oczek wyżej.

 

I co tu się dziwić różnym handlarzom i mirkom z giełdy, jak na autokąciku ludzie piszą, że powyżej 1000 zł nakładu rocznie na auto rozważają jego sprzedanie :sciana:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, artipb napisał:

Wiesz, jak dobrze policzyć to auto stojące pod domem nie zużywa w ogóle kasy. A te kilka aut to co - dawcy części?

 

O moich problemach z jednym z aut możesz poczytać gdzie indziej - lekką ręką, choć z bólem serca, puściłem ostatnio koło 5 kZł w auto warte niecałe 50 kZł. Dodatkowo usterka nie unieruchomiła auta ani nawet nie była bardzo zauważalna w codziennej eksploatacji. Ale taki jest koszt, żeby nie jeździć na drucie i sznurku.Wiem, jestem frajerem.

 

Ale spójrzmy w ikonę niezawodności, drugie użytkowe przeze mnie auto - poczciwy W124, używany jako auto gospodarczo - miejskie. Wartość pojazdu ok. 4 kZł.

Jeżdżąc po mieście, do pracy i wożąc dzieciaki na zajęcia pozalekcyjne + jakieś zakupy i rzadko 70 km w obie strony do rodziny wychodzi około 18-20 tys. rocznie.

 

Serwis u teścia, robocizna 0 zł.

Olej, filtr oleju, paliwa i powietrza jakieś 300 zł, x2 = 600 zł

Przegląd - 100 zł

Ubezpieczenie - 450 zł

Dwa razy do roku przekładka kół z wyważaniem - 2x50 zł = 100 zł - własnej wyważarki póki co nie mam.

Już jest ponad 1000 zł, czyli sprzedać.

Do tego raz do roku 100-300 zł u blacharza, żeby połatać to, co po zimie wychodzi. No całkiem masakra.

 

Albo nie, liczmy samą mechanikę.W sumie rude może wyłazić, koła też mogą sobie co nieco bić, 200 km/h po autostradzie to nie lata.

 

W zeszłym roku łącznik stabilizatora urwany na jakiejś dziurze 80 zł. Nowe klocki i tarcze przód (jakoś używany układ hamulcowy mnie nie pociąga) coś koło 300 zł. I osłona jednej tarczy używka 20 zł. Znowu magiczny tysiaczek pękł jak bańka.

 

A jeszcze co czas jakiś trzeba zmienić opony (800 zł za komplet to taka budżetówka, nie do końca przemawia do mnie zmienianie na jednej osi, bo później przy hamowaniu można się zdziwić, jak tył przód wyprzedzi), akumulator, raz na kilkanaście miesięcy usra się coś poważniejszego (powiedzmy w przypadku tego bardzo taniego w utrzymaniu auta 300 - 400 zł).

 

W nowych natomiast byle serwis olejowy koło 600 zł i więcej (pod pojęciem serwis rozumiem każdorazowo olej+filtr oraz filtr powietrza), a dodatkowo przed zimą filtr paliwa, a na wiosnę filterek klimatyzacji, raz na dwa lata dobicie czynnika, na wiosnę dezynfekcja układu.

 

Uważam, że mając naprawdę niezawodne auto i dbając o nie choć trochę nie ma opcji, żeby rocznie mieścić się w 1000 - 1500 zł, chyba że faktycznie jeździmy aż coś odpadnie, względnie usterki naprawiamy przez ustawienie głośności w radiu parę oczek wyżej.

 

I co tu się dziwić różnym handlarzom i mirkom z giełdy, jak na autokąciku ludzie piszą, że powyżej 1000 zł nakładu rocznie na auto rozważają jego sprzedanie :sciana:

Tak czytam o tych twoich kosztach utrzymania ...jeśli musisz co kilkanaście miesięcy zmieniać aku, dwa razy w roku wyważać koła, co roku wstawiać do blacharza...to weź zrób może coś raz a porządnie ...

kup raz na 8lat porządny aku

kup felgi na zimę i nie będziesz ganiał do gumiarza

A blachę zrób porządnie w warsztacie a nie u miecia w stodole to nic njie wyjdzie po roku

 

zobaczysz ..życie od razu stanie się lepsze 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, artipb napisał:

W nowych natomiast byle serwis olejowy koło 600 zł i więcej (pod pojęciem serwis rozumiem każdorazowo olej+filtr oraz filtr powietrza), a dodatkowo przed zimą filtr paliwa, a na wiosnę filterek klimatyzacji, raz na dwa lata dobicie czynnika, na wiosnę dezynfekcja układu.

 

Uważam, że mając naprawdę niezawodne auto i dbając o nie choć trochę nie ma opcji, żeby rocznie mieścić się w 1000 - 1500 zł, chyba że faktycznie jeździmy aż coś odpadnie, względnie usterki naprawiamy przez ustawienie głośności w radiu parę oczek wyżej.

 

I co tu się dziwić różnym handlarzom i mirkom z giełdy, jak na autokąciku ludzie piszą, że powyżej 1000 zł nakładu rocznie na auto rozważają jego sprzedanie :sciana:

Z tym nowym to przesadzasz. Raz od 12 lat w roznych autach bylem na ozonowaniu a takto nic nie smierdzi wogole klimy nie dotykam. Te filtry tez strasznie czesto :phi: Ja robie tak jak mowi producent nic wczesniej nie ruszam. A klime jak czuje spadek wydajnosci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, wujekcybul napisał:

Z tym nowym to przesadzasz. Raz od 12 lat w roznych autach bylem na ozonowaniu a takto nic nie smierdzi wogole klimy nie dotykam. Te filtry tez strasznie czesto :phi: Ja robie tak jak mowi producent nic wczesniej nie ruszam. A klime jak czuje spadek wydajnosci.

Ja klimę ruszam, gdy przestaje chłodzić ;]

Filtry zmieniam zgodnie z zaleceniami producenta.

Z rzadka odgrzybiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, 4thelement napisał:

Tak czytam o tych twoich kosztach utrzymania ...jeśli musisz co kilkanaście miesięcy zmieniać aku, dwa razy w roku wyważać koła, co roku wstawiać do blacharza...to weź zrób może coś raz a porządnie ...

kup raz na 8lat porządny aku

kup felgi na zimę i nie będziesz ganiał do gumiarza

A blachę zrób porządnie w warsztacie a nie u miecia w stodole to nic njie wyjdzie po roku

 

zobaczysz ..życie od razu stanie się lepsze 

Nie twierdzę, że zmieniam co kilka miesięcy-ale w cyklu życia auta taki wydatek jak aku czy opony wcześniej czy później się pojawi - i co, to jest powód do  zmiany części czy auta?

 

Kwestię blacharki zostawmy,z 30 letnim autem jest ten problem, że większość blacharzy się tego nie tyka, bo za dużo roboty,a za mały zarobek.

 

Te filtry to przecież według zaleceń i zdroworozsądkowo, no chyba że ktoś wierzy w bzdury typu longlife.

 

Filtr klimy zmieniam co roku,a jak wsiądę do kogoś, kto tego nie robi, to moja alergia od razu daje znać.Zresztą wystarczy spojrzeć po sezonie letnim, co tam się znajduje.

 

Przy nabijaniu klimy raz na dwa lata zawsze brakuje 10-20% czynnika, zresztą wtedy wlewa się nowy olej.Próg braku działania sprężarki to koło 30% nominalnej pojemności układu, więc w sumie by się obyło, ale oszczędzać 150 zł raz na dwa lata-w imię czego?

 

Świat się dzieli na tych co dbają i na tych, co jeżdżą aż odpadnie.Jedni drugich nie zrozumieją nigdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, bochumil napisał:

A robić coś przy klimie jak zaczyna syczeć?

Nabić .. Dzisiaj się przejechałem autem żony syczy/szumi jak się klimę załączy. Z 500g środka było 100g, po nabiciu problem ustał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, artipb napisał:

A jeszcze co czas jakiś trzeba zmienić opony (800 zł za komplet to taka budżetówka, nie do końca przemawia do mnie zmienianie na jednej osi, bo później przy hamowaniu można się zdziwić, jak tył przód wyprzedzi), akumulator, raz na kilkanaście miesięcy usra się coś poważniejszego (powiedzmy w przypadku tego bardzo taniego w utrzymaniu auta 300 - 400 zł).

Opony wymieniam jak sie zuzyja. Nie kupuje budzetowek tylko opony z dzisiejszego premium (goodyear). Kupuje caloroczne, wiec nie wymieniam. Ze przod poszedl po 70 tys km, to daje koszt 70 zlotych na rok (10 tys km), akumulator poszedl po 5 latach. Nowy 300 pln kosztowal - mysle ze 5-6 lat wytrzyma = 60 zl rocznie. Klime dopiero nabilem, bo kupilem z tzw nienabita (i rzeczywiscie trzyma cisnienie). W drugim aucie narazie nie ma (tzn jest montowana). Filterki klimy odpadaja. Filtr powietrza raz na 20 tys km. Olej co poltora roku - 150 pln. Wiekszy przeglad u mechanika przewaznie konczy sie na 500-600 zlotych z czesciami, a i to niekoniecznie co roku. Choc tez jedna "pierdola" jak wymiana dwoch wahaczy przednich to tylko 700 z robota, ale to nie co roku, czy wymiana kata to tez 500 pln z robota. Ale nic sie nie zepsulo naraz

 

20 godzin temu, artipb napisał:

Albo nie, liczmy samą mechanikę.W sumie rude może wyłazić, koła też mogą sobie co nieco bić, 200 km/h po autostradzie to nie lata.

Z dwoch aut uzytkowych, w jednym jest do zrobienia blotnik, bo juz troche razi. Podejrzewam ze koszt okolo 500 pln. Gdzies tam tez zaczal klar powoli schodzic z maski, ale to zrobi razem z blotnikiem. Drugie auto nie rdzewieje z definicji.

 

20 godzin temu, artipb napisał:

Uważam, że mając naprawdę niezawodne auto i dbając o nie choć trochę nie ma opcji, żeby rocznie mieścić się w 1000 - 1500 zł, chyba że faktycznie jeździmy aż coś odpadnie, względnie usterki naprawiamy przez ustawienie głośności w radiu parę oczek wyżej.

 

I co tu się dziwić różnym handlarzom i mirkom z giełdy, jak na autokąciku ludzie piszą, że powyżej 1000 zł nakładu rocznie na auto rozważają jego sprzedanie :sciana:

Wg Ciebie ja jestem Mirkiem a Ty jestes frajerem. Bo jakbym mial wydac na auto 5-10-20 tysi rocznie (jezdzac powiedzmy do 20-40 tys km) to sprzedalbym auto, bo zwyczajnie mnie nie byloby stac jezdzic. A moje auta woza do pracy (czasami codziennie, czasami nie), 2-3 razy w roku trasy po europie (po kilka tys km) , nie licze jakis mniejszych po polsce po kilkaset km i cotygodniowe.  Ja Ci pisze ze tak mnie 2 auta uzytkowe kosztuja.

Osobno sa klasyki, ktorymi juz tak uzytkowo nie jezdze, choc oczywiscie pelnia role samochodow zapasowych jak trzeba. A na nie czasami nic nie wydam a czasami nakupie czesci zapasowych za 2 tysie.

 

 Nie jest na drucie robione, ale naprawiane na spokojnie i nie na hura. Przechodzi przeglady normalnie bez znajomosci. Wyglada jak wyglada, ale nie tak ze dziury w progach, zderzak na dwoch srubach zwisa, ale tez lakier ideal nie jest. Oczywiscie powiesz, ze tu wgniotka jedna, spryski reflektorow nie dzialaja w jednym, w drugim pali olej 0,5l na 1000km (choc norma producenta to 0,7), w jednym ABS nie dziala bo ciezko z czesciami a i ASO nie rozpieszcza - ale to auta 20+ letnie, kupione do 5-6 tysi z pakietem startowym.

Troche  wkladu wlasnego w kupowanie czesci, wiedza mechaniczna i jezdzenie do mechanika raz czy 2 razy do roku. Ze 2-3 razy w roku cos dlubne sam. Wszystkie koszty sa roczne i na 10 tys km rocznie.  Niektorzy tu jezdza 20-30 tys rocznie wiec moje koszty tez by wzroslyby do 2000 pln minimum przypuszczam.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, gregoryj napisał:

w jednym ABS nie dziala

 

Myślę, że to doskonałe podsumowanie tego wywodu...

 

Utrzymujesz samochód w stanie "jakoś-się-tam-turla", nie ma się zatem co dziwić kosztom. Utrzymanie w stanie "sprawny" jest sporo droższe. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, grogi napisał:

 

Myślę, że to doskonałe podsumowanie tego wywodu...

 

Utrzymujesz samochód w stanie "jakoś-się-tam-turla", nie ma się zatem co dziwić kosztom. Utrzymanie w stanie "sprawny" jest sporo droższe. 

To jest problem dostepnosci czesci niestety a nie mojego chcenia czy nie chcenia ani kasy. To auto akurat ma korektor hamowania tylnej osi i moze wystepowac z ABSem jak i bez. Ale tego laik nie pojmie jak i to ze wiekszosc aut z poczatku lat 90tych nie miala ABSu, i moga w dalszym ciagu jezdzic. Juz slysze ze niebezpiecznie ... dzieci zabijesz .... balbym sie autem bez abs-u na mokrej nawierzchni jezdzic .... to przychodzi mi na mysl ze moze czas nauczyc sie bezpiecznie jezdzic

 

Poza tym ja nigdzie nie pisze ze utrzymuje auto na 100%. Predzej na 95%. Jakbym mial takiego bzika to nie mialbym auta, chyba ze zaczeloby mnie stac na nowe z salonu. No dobra moze na Pande z salonu mnie stac ostatecznie ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, gregoryj napisał:

To jest problem dostepnosci czesci niestety a nie mojego chcenia czy nie chcenia ani kasy. To auto akurat ma korektor hamowania tylnej osi i moze wystepowac z ABSem jak i bez. Ale tego laik nie pojmie jak i to ze wiekszosc aut z poczatku lat 90tych nie miala ABSu, i moga w dalszym ciagu jezdzic. Juz slysze ze niebezpiecznie ... dzieci zabijesz .... balbym sie autem bez abs-u na mokrej nawierzchni jezdzic .... to przychodzi mi na mysl ze moze czas nauczyc sie bezpiecznie jezdzic

 

Poza tym ja nigdzie nie pisze ze utrzymuje auto na 100%. Predzej na 95%. Jakbym mial takiego bzika to nie mialbym auta, chyba ze zaczeloby mnie stac na nowe z salonu. No dobra moze na Pande z salonu mnie stac ostatecznie ;]

ja się zastanawiam jak przechodzi przeglądy z racji nie sprawnej części wyposażenia mającej istotny wpływ na bezpieczeństwo 

 

jeśli to co napisałeś jest prawdą to jesteś ignorantem 

 

jeśli cześć nie występuje jako nowa to należy szukać wśród używanych 

 

Ale obawiam się że część nowa występuje tylko szkoda ci kasy na jej zakup skoro przeglądy przychodzisz 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, gregoryj napisał:

To jest problem dostepnosci czesci niestety a nie mojego chcenia czy nie chcenia ani kasy.

 

Ja to doskonale rozumiem.

 

Części można odzyskać lub nawet dorobić - a to już tylko i wyłącznie kwestia finansów. I dochodzimy do sedna problemu - uznajesz, że przy tym poziomie kosztów nie ma sensu utrzymywać tego samochodu w pełnej sprawności. 

 

2 minuty temu, gregoryj napisał:

To auto akurat ma korektor hamowania tylnej osi i moze wystepowac z ABSem jak i bez. Ale tego laik nie pojmie jak i to ze wiekszosc aut z poczatku lat 90tych nie miala ABSu, i moga w dalszym ciagu jezdzic. Juz slysze ze niebezpiecznie ... dzieci zabijesz .... balbym sie autem bez abs-u na mokrej nawierzchni jezdzic .... to przychodzi mi na mysl ze moze czas nauczyc sie bezpiecznie jezdzic

 

To jest właśnie postęp - nowszy samochód jest lepszy. Bezpieczniejszy, oszczędniejszy i bardziej środowisku przyjazny. To, że kiedyś robiło się rzeczy inaczej nie znaczy, że należy jest wciąż tak robić. 

 

2 minuty temu, gregoryj napisał:

  Poza tym ja nigdzie nie pisze ze utrzymuje auto na 100%. Predzej na 95%. Jakbym mial takiego bzika to nie mialbym auta, chyba ze zaczeloby mnie stac na nowe z salonu. No dobra moze na Pande z salonu mnie stac ostatecznie ;]

 

A co to znaczy na 95%? Ze 95% części działa dobrze?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.