Skocz do zawartości

Nie rozumiem zachwytu nad elektrykami.....


Fili_P

Rekomendowane odpowiedzi

 

Będąc we Wrocławiu przy okazji protestowałem elektryczne Liście w Vozilli.

 

Poza oczywistym zachwytem gadzeciazy generalnie stwierdzam że nie rozumiem zachwytu nad elektrykami.

 

Te aspekty które siedziały w mojej głowie przed jazdą:

-cisza,

-przyspieszenie,

-na razie taniość uzywania,

-prostota konstrukcji.

 

Rozumiem że ewolucyjnie pewnie nas to czeka (jak tylko się ogarnie prąd generalnie, a nie że tylko węgiel, problemy gęstości sieci i przesyłu oraz pojemności baterii)....

 

ALE jak na razie poza (Moim zdaniem!) MOŻLIWOŚCIĄ " TANKOWANIA" W DOMU -( wiec odpada mi konieczność zajeżdżania na stację po paliwo.)... to nie widzę w elektrykach niczego czego by nie miały spalinowe, hybrydy ... i co spowodowałoby że "chce elektryka"... teraz.... Może kiedyś te uwarunkowania, okoliczności się zmienia.

 

Cisza- tak jest inaczej.... Czy ciszej, możliwe, zwłaszcza na postoju. Ale aż tak szalonej różnicy nie widzę. Dźwięki są inne (tramwajowe)

 

Przyspieszenie- tak przez moment wbija w fotel, ale po wuja mi to w mieście? Jeszcze jakiegoś cyklistę, pieszego rozjade. Na razie raczej rozpatruje elektryka jako miejskie/drugie w rodzinie... Na trasy to chyba słabo i jeszcze nie ten moment

 

Taniocha ładowania. Z tego co słyszę ceny energii w górę. Może swoje PV na dach...? Ale te koszty inwestycyjne...

 

Prostota konstrukcji. Próbowaliście ostatnio namierzyć rozgarniętego samochodowego elektryka/elektronika? Niewierze że producenci tak nie zrobią żeby nie stracić... Poza tym w porównaniu jak ktoś kupuje nowe to wyjdzie pewnie bez znaczenia i tu i tu będę tylko łał/ ładował i jeździł...a zakup droższy (pewnie odkup też... :-) bo jest efekt wow! na szczęście)

 

Jak do tego sobie dołożę wady elektryków plus potencjalne problemy z rzadkimi metalami, produkcją, utylizacją baterii (więc generalnie obciążeniem środowiska na etapie produkcji i później).... To tylko się utwierdzam, że jak na razie raczej to odnoga motoryzacji i jeszcze długo nie kolejny moment zwrotny w ewolucji (zwłaszcza na rynku PL) wbrew temu co wieszczą poniektórzy.... Ciekawe czy się mylę...

 

...

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie elektryk ma sens tylko jako mały samochód na dojazd pracy, z pracy, czasem zakupy i tyle.

Zasięg 150 km urządzałby mnie w zupełności, nawet gdyby zimą spadł 100 km.

Nocą ładuję, w dzień jadę.

Tylko na razie ceny tych samochodzików wysokie, za to ładowanie w domu się opłaca.

Jak zauważyłeś prąd cały czas drożeje, więc sensowność zakupu spada z roku na rok.

W związku z czym ceny elektryków pewnie też będą powoli maleć, bo inaczej stracą rację bytu dla większości Kowalskich.

Ciekaw też jestem trwałości ogniw po roku-trzech-pięciu. To nawet kluczowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Cinek napisał:

Dla mnie elektryk ma sens tylko jako mały samochód na dojazd pracy, z pracy, czasem zakupy i tyle.

Zasięg 150 km urządzałby mnie w zupełności, nawet gdyby zimą spadł 100 km.

Nocą ładuję, w dzień jadę.

Tylko na razie ceny tych samochodzików wysokie, za to ładowanie w domu się opłaca.

Jak zauważyłeś prąd cały czas drożeje, więc sensowność zakupu spada z roku na rok.

W związku z czym ceny elektryków pewnie też będą powoli maleć, bo inaczej stracą rację bytu dla większości Kowalskich.

Ciekaw też jestem trwałości ogniw po roku-trzech-pięciu. To nawet kluczowe.

Takie codzienne podłączanie do ladowania tez pewnie uperdliwe jest :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Cinek napisał:

W związku z czym ceny elektryków pewnie też będą powoli maleć, bo inaczej stracą rację bytu dla większości Kowalskich.

Pytanie czy w chwili obecnej maja racje bytu dla "kowalskiego" bez agresywnego wspomagania w niektórych państwach.... Czy gdyby nie dotacje i ulgi sprzedaż ( i tak niezbyt wielka) nie spadłaby np 100x...

39 minut temu, Cinek napisał:

Dla mnie elektryk ma sens tylko jako mały samochód na dojazd pracy, z pracy, czasem zakupy i tyle.

Zasięg 150 km urządzałby mnie w zupełności, nawet gdyby zimą spadł 100 km.

Nocą ładuję, w dzień jadę.

 

o to to... segment B (nawet "małe B" ) zasieg 100-150 km i cena "spalinowego B" czyli 50-60 tys zł - kupie nowe jeszcze w tym roku....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Cinek napisał:

Dla mnie elektryk ma sens tylko jako mały samochód na dojazd pracy, z pracy, czasem zakupy i tyle.

Zasięg 150 km urządzałby mnie w zupełności, nawet gdyby zimą spadł 100 km.

Nocą ładuję, w dzień jadę.

Tylko na razie ceny tych samochodzików wysokie, za to ładowanie w domu się opłaca.

Jak zauważyłeś prąd cały czas drożeje, więc sensowność zakupu spada z roku na rok.

W związku z czym ceny elektryków pewnie też będą powoli maleć, bo inaczej stracą rację bytu dla większości Kowalskich.

Ciekaw też jestem trwałości ogniw po roku-trzech-pięciu. To nawet kluczowe.

z trwałościa w hybrydowych Priusach nie ma ponoć problemów, nasz klimat będzie sprzyjał nie zagrzewaniu się ogniw do tego pewnie.

 

Pewnie jak elektryki wystrzelą (stanieją a prąd podrożeje, zostanie obłozony dodoatkowym jakims podatkiem typu akcyza) to okaże się, ze elektryk bez dotacji to w sumie "kolejna alternatywa" a nie "jedyne wyjście"........ szaraczki znowy nie zarobią ;-(

 

Ale generalnie się zawiodłem. Po tych wszystkich interntowych ochach i achach po spróbowaniu stwierdziłem (na krótkiej/małej próbie podkreślam!) że "szału nie ma i d.... nie urywa"....

 

Tym bardziej mnie zastanawiaja głosy globalne, że nafciarze chcieli to wprowadzić za 50 lat dopiero a Tesla tak namieszała, że "rewolucja już trwa i została przyspieszona i w ogóle koniec spaliniaków za 5 lat"... Chyba jednak nie IMVHO:-//

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Cinek napisał:

Dla mnie elektryk ma sens tylko jako mały samochód na dojazd pracy, z pracy, czasem zakupy i tyle.

Zasięg 150 km urządzałby mnie w zupełności, nawet gdyby zimą spadł 100 km.

Nocą ładuję, w dzień jadę.

 

Elektryki największy sens maja w dużych miastach, ale tam znowu większość ludzi mieszka w blokach i nawet nie ma gdzie tego ladowac ;]

IMHO jeszcze sporo wody w Wisle uplynie zanim to się rozpowszechni na wieksza skale.

Poki co to raczej kolejny drogi gadzet dla wąskiej grupy klientów...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Maciej__ napisał:

 

Elektryki największy sens maja w dużych miastach, ale tam znowu większość ludzi mieszka w blokach i nawet nie ma gdzie tego ladowac ;]

IMHO jeszcze sporo wody w Wisle uplynie zanim to się rozpowszechni na wieksza skale.

Poki co to raczej kolejny drogi gadzet dla wąskiej grupy klientów...

I tak i nie. Rozmawiałem ostatnio z przedstawicielami dwóch dużych niemieckich miast. popozbywali się samochodów (tak w ogóle i generalnie-aalbo na tyle, że ich nie używaja w ogóle poza wyjazdami dalszymi) bo bez sensu były sytuacje, kiedy to byłes umówiony na 18:00 w knajpie i musiałes zaparkowac kilka przecznic dlaej i podjechac 3 przystanki tramwajem. KOmunikacja, personalne piździki do przemiszczania się typu rowery skłądane, elektryczne hulajnogi + car-sharing typu trafficary załatwiaja im niemalże 100% potrzeb. Czasami trzymają stare kupione jakis czas temu auto w garazu podziemnym i go po prostu jeszcze nie sprzedali ale coraz bardziej to rozważają na korzyść pociągów/samolotów/wypozyczalni na ten dłuższy/dalszy potrzebny wyjazd...

 

Wg mnie elektryczna rewolucja zacznie się (jesli juz sie nie zaczęła-zwłaszcza jak popatrzę na niektóre chińskie miasta)  w transporcie osobistym (wszytkie te hulajnogi,rowery itd) do tego dojda autobusy elektryczne i duzi gracze typu trafficary....-czyli niekoniecnzie w ogóle auto na własność....

 

W PL to w ogóle może się potoczyć inaczej i w ogóle.... bądźmy szczerzy 😞

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Marcin79 napisał:

Takie codzienne podłączanie do ladowania tez pewnie uperdliwe jest :)

wiesz w moim przypadku  bez znaczenia (domek): wysiadam, zbieram graty, click, ide na obiadokolację, odrabiać lekcje z pędrakami, rano wstaję graty do auta, klick, odjazd...   - taka to sobie wyobrażam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ekologicznego punktu widzenia sens elektryka jest tylko tam, gdzie energia produkowana jest ze źródeł odnawialnych.

W takiej Danii, Norwegii czy Szwecji ma więc sens, bo tam ponad połowa energii elektr. jest wytwarzana eko (w Norwegii - 98%)

 

Jeśli chodzi o ekonomię, to w PL po przyszłorocznych podwyżkach cen energii opłacalność elektryków już będzie mocno dyskusyjna. Tak naprawdę będzie taniej tylko w przypadku ładowania w domowym garażu i to w II taryfie (taryfy dla przedsiębiorstw już teraz są dużo droższe niż dla gosp. domowych - ceny osiągają 1zł za kwh z przesyłem). Oczywiście pomijam jakieś możliwości ładowania w szybkich stacjach za darmo, bo to jest jakaś czasowa "promocja" przez kogoś sponsorowana i nie potrwa na pewno długo.

 

Atutem dla usera jest łatwość użytkowania/serwisowania.

W zasadzie do kierowania autem wystarczy jeden pedał (wciskasz jedzie, zdejmujesz nogę - hamuje) + kierownica.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, iwik napisał:

Atutem dla usera jest łatwość użytkowania/serwisowania.

W zasadzie do kierowania autem wystarczy jeden pedał (wciskasz jedzie, zdejmujesz nogę - hamuje) + kierownica.

Wlasnie, ten 1 pedal mnie zastanawia, chyba na reklamie Leafe to widzialem. Jak to w praktyce dziala, skad wie kiedy tyko puszczam gaz a kiedy faktycznie chce przyhamowac i z jaka sila? Czy ja cos zle rozumiem i to nie o to chodzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, iwik napisał:

Z ekologicznego punktu widzenia sens elektryka jest tylko tam, gdzie energia produkowana jest ze źródeł odnawialnych.

Nieprawda. Ważne jest też to, gdzie i jak energia jest produkowana.

 

Lepiej mieć scentralizowane centrum przetwarzania paliw kopalnych w prąd, zlokalizowane poza centrami ludzkimi i pracujące w kontrolowanych warunkach, niż tysiące malutkich - które krótko po wyjeździe z salonu smrodzą już bardzie, i to bezpośrednio pod nosami ludzi.

 

A nawet jeśli sumarycznie obie metody przetwarzania smrodzą tak samo (w co baaaaaardzo wątpię) i z globalnego punktu widzenia jest dla planety obojętne - to dla ludzi wciąż nie.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, zinger napisał:

Wlasnie, ten 1 pedal mnie zastanawia, chyba na reklamie Leafe to widzialem. Jak to w praktyce dziala, skad wie kiedy tyko puszczam gaz a kiedy faktycznie chce przyhamowac i z jaka sila? Czy ja cos zle rozumiem i to nie o to chodzi?

ePadal wymaga wielkiego przyzwyczajenia, ale potem działa całkiem fajnie.

 

Całkowite puszczenie równa się średniemu naciśnięciu hamulca w bardziej tradycyjnych układach sterowania - jak chcesz hamować spokojnie, gaz musi być minimalnie wciśnięty.

W zupełności wystarcza to do sprawnego poruszania się - pedału hamulca używa się tylko w sytuacji awaryjnej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, zinger napisał:

Wlasnie, ten 1 pedal mnie zastanawia, chyba na reklamie Leafe to widzialem. Jak to w praktyce dziala, skad wie kiedy tyko puszczam gaz a kiedy faktycznie chce przyhamowac i z jaka sila? Czy ja cos zle rozumiem i to nie o to chodzi?

Hamuje cały czas z taka samą siłą, jeśli ustawi się w tryb odzyskiwania energii kinetycznej. Oprócz tego jest normalny hamulec.

Dla tych mniej ogarniętych (lub przyzwyczajonych do klasycznych rozwiązań) są tryby 'żeglowania', gdzie odzysk energii jest dopiero po wciśnięciu hamulca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Fili_P napisał:

wiesz w moim przypadku  bez znaczenia (domek): wysiadam, zbieram graty, click, ide na obiadokolację, odrabiać lekcje z pędrakami, rano wstaję graty do auta, klick, odjazd...   - taka to sobie wyobrażam

I tak to właśnie jest. Warunkiem jest ładowarka z kablem w ścianie. Bujanie się i szukanie kabla za każdym razem jak chcesz się podłączyć może faktycznie być upierdliwe. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach



[quote po
 
 
Atutem dla usera jest łatwość użytkowania/serwisowania.
W zasadzie do kierowania autem wystarczy jeden pedał (wciskasz jedzie, zdejmujesz nogę - hamuje) + kierownica.



No właśnie ten element mnie m.in. zawiódł. Ten e-pedal to jakiś pic na wodę jest. Toż to się zachowuje jak zwykły automat. Sensu jaraniem się tym tak jak niektórym w opisach się zdarza większego nie widzę.

Czyli tak: pompa ciepła, hektary wolnego dachu/działki na PV i (!)dodatkowo elektryk... Inaczej sens żaden. Trochę drogi gips jak na moją kieszeń jak na razie... :-(


...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Fili_P napisał:

No właśnie ten element mnie m.in. zawiódł. Ten e-pedal to jakiś pic na wodę jest. Toż to się zachowuje jak zwykły automat. Sensu jaraniem się tym tak jak niektórym w opisach się zdarza większego nie widzę.

Automat nie zatrzyma się przecież po puszczeniu gazu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, grogi napisał:

ePadal wymaga wielkiego przyzwyczajenia, ale potem działa całkiem fajnie.

 

Całkowite puszczenie równa się średniemu naciśnięciu hamulca w bardziej tradycyjnych układach sterowania - jak chcesz hamować spokojnie, gaz musi być minimalnie wciśnięty.

W zupełności wystarcza to do sprawnego poruszania się - pedału hamulca używa się tylko w sytuacji awaryjnej.

Interesujace, na pewno trzeba sie tym nauczyc jezdzic.

 

Ciekawe, jak sie zahowa taki kierownik po kilku latach ujezdzania Leafa, jak do bardziej tradycyjnego auta wsiadzie, gdzie gaz to gaz a hamulec to hamulec:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, zinger napisał:

Interesujace, na pewno trzeba sie tym nauczyc jezdzic.

 

Ciekawe, jak sie zahowa taki kierownik po kilku latach ujezdzania Leafa, jak do bardziej tradycyjnego auta wsiadzie, gdzie gaz to gaz a hamulec to hamulec:)

Po półgodzinnej jeździe testowej było mi już dziwnie i auto było dużo bardziej na zwalnianie odporne 😄 Chyba bym nie potrafił równocześnie jeździć z ePedal i bez niego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, grogi napisał:

Nieprawda. Ważne jest też to, gdzie i jak energia jest produkowana. Lepiej mieć scentralizowane centrum przetwarzania paliw kopalnych w prąd, zlokalizowane poza centrami ludzkimi i pracujące w kontrolowanych warunkach, niż tysiące malutkich - które smrodzą bezpośrednio pod nosami ludzi. 

No można się spierać, czy w polskich warunkach te 'tysiące malutkich' aut spalinowych (sprawnych i spełniających np. Euro5) będzie bardziej szkodliwe niż wytworzenie energii potrzebnej do zasilenia takiej samej ilości aut w jakiejś hipotetycznej nowej węglowej elektrowni "Bełchatów 2" nawet oddalonej od miast. Pewnie w centrum tych miast będzie czyściej, ale globalnie w skali kraju to nie jestem przekonany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Fili_P napisał:

No właśnie ten element mnie m.in. zawiódł. Ten e-pedal to jakiś pic na wodę jest. Toż to się zachowuje jak zwykły automat. Sensu jaraniem się tym tak jak niektórym w opisach się zdarza większego nie widzę.

Czyli tak: pompa ciepła, hektary wolnego dachu/działki na PV i (!)dodatkowo elektryk... Inaczej sens żaden. Trochę drogi gips jak na moją kieszeń jak na razie... 😞

Jeśli chodzi o PV, to w wielu gminach są dotacje rzędu 70-80%, więc można stosunkowo niedużym nakładem "potanić" jazdę elektrykiem.

Ale ich ceny też musza spaść lub zasięg wzrosnąć. No i najważniejsze - ciągle nie do końca wiadomo jak z żywotnością akumulatorów i czy poradzimy sobie z masową ich utylizacją.

3 minuty temu, zinger napisał:

Ciekawe, jak sie zachowa taki kierownik po kilku latach ujezdzania Leafa, jak do bardziej tradycyjnego auta wsiadzie, gdzie gaz to gaz a hamulec to hamulec:)

..... naciśnie sprzęgło :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Fili_P napisał:

No właśnie ten element mnie m.in. zawiódł. Ten e-pedal to jakiś pic na wodę jest. Toż to się zachowuje jak zwykły automat.

W automacie masz tylko hamowanie silnikiem, nie odzyskujesz energii, 'hamowanie' wynika tylko z pokonywania wewnętrznych oporów silnika.

e-pedal hamuje mocniej, bo dodatkowo częścią energii kinetycznej poruszającego się auta łąduje baterie. Pewnie da się ustawić ile energii ma się odzyskiwać i tym samym dozować siłę hamowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, iwik napisał:

Atutem dla usera jest łatwość użytkowania/serwisowania.

W sensie że niewiele rzeczy się wymienia? bardzo prawdopodobne... ale wadą jest mała poszechość a co za tym idzie odległości do serwisu...

OK zgadzam się że jakby elektryków było dużo wiecej to i ASO elektryczne będzie w każdym powiecie...

....ale jak znam  fiskusa i producentów to wtedy wymyślą coiś żeby golić posiadacza bardziej....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, delco napisał:

Obawiam się że to nie jest takie oczywiste - bo jak jednym pedałem zahamować awaryjnie ;)

Napisałem, że hamulec (cierny :D) jest oczywiście również.

Ale da się tak jeździć, żeby przez 95% czasu go nie używać, wykorzystując tylko hamowanie z KERS.

 

W zwykłym aucie się nie da, bo opory hamowania silnikiem są zbyt małe, żeby np. wyhamować auto do zera przed czerwonym światłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, iwik napisał:

No można się spierać, czy w polskich warunkach te 'tysiące malutkich' aut spalinowych (sprawnych i spełniających np. Euro5) będzie bardziej szkodliwe niż wytworzenie energii potrzebnej do zasilenia takiej samej ilości aut w jakiejś hipotetycznej nowej węglowej elektrowni "Bełchatów 2" nawet oddalonej od miast. Pewnie w centrum tych miast będzie czyściej, ale globalnie w skali kraju to nie jestem przekonany.

Tak długo, jak te auta będą sprawne - to możemy się spierać. Ale niezaprzeczalnym faktem jest, że auto spalinowe im starsze, tym bardziej kopci. A elektryk odwrotnie - im starszy, tym kopci mniej - bo generacja elektryczności idzie w czystsze źródła energii.

 

Węgla czy gazu nigdy się raczej nie pozbędziemy i będziemy potrzebować ich, żeby w miarę szybko zakopać dziury w dostawach. Ale np. zabudowanie pustyń w Hiszpanii przez PV dałoby spory zastrzyk dość stabilnej energii dla Europy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, iwik napisał:

W automacie masz tylko hamowanie silnikiem, nie odzyskujesz energii, 'hamowanie' wynika tylko z pokonywania wewnętrznych oporów silnika.

e-pedal hamuje mocniej, bo dodatkowo częścią energii kinetycznej poruszającego się auta łąduje baterie. Pewnie da się ustawić ile energii ma się odzyskiwać i tym samym dozować siłę hamowania.

Hamowanie silnikiem to właśnie odzyskiwanie energii i zużywanie jej na kręcenie silnikiem. Z wielu różnych powodów auto spalinowe nie powinno jechać z wyłączonym silnikiem. A takie hamowanie przetwarza energię kinetyczną an energię potrzebną do kręcenia wałem i zapewnienia ciśnienia i prądu w wielu systemach samochodu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, grogi napisał:

Tak długo, jak te auta będą sprawne - to możemy się spierać. Ale niezaprzeczalnym faktem jest, że auto spalinowe im starsze, tym bardziej kopci. A elektryk odwrotnie - im starszy, tym kopci mniej - bo generacja elektryczności idzie w czystsze źródła energii.

Najpierw należałoby więc zacząć od produkcji energii w czystszy sposób, zwłaszcza w PL, bo na tle Skandynawii wyglądamy jak kraj 3 świata. Ładowanie się w elektryki bez stabilnej sieci energ. (już teraz latem jest zagrożenie blockoutem w czasie upałów) już nie mówiąc o 19-wiecznym sposobie produkcji tej energii, to budowanie domu od dachu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, iwik napisał:

(już teraz latem jest zagrożenie blockoutem w czasie upałów) już nie mówiąc o 19-wiecznym sposobie produkcji tej energii, to budowanie domu od dachu.

Po to właśnie są taryfy nocne. Energia nocą jest dużo tańsza, bo jest jej nadmiar - i na dzień dzisiejszy wtedy należy elektryki ładować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, bergerac napisał:

powinna być stacja dokująca jak dla Roomby. Cofasz tyłem i się ładuje.

hehehe- ale czemu tyłem?

 

Jeszcze lepiej żebym to nawet nie ja musiał te ostatnie pól metra podjeżdżać

 

Roomba potrafi sama znaleźc stację i się zadokować to czemu mój elektryk nie miałby potrafić i te 2 metry w garażu sam nie podjechać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Fili_P napisał:

nie rozumiem zachwytu nad elektrykami

To nie jest zachwyt nad obecną raczkującą technologią, z którą księgowi koncernów jeszcze nie wiedzą, co robić, lecz zachwyt nad tym, czym będzie w niedalekiej przyszłości.

23 godziny temu, Fili_P napisał:

Przyspieszenie- tak przez moment wbija w fotel, ale po wuja mi to w mieście?

No tu żeś przywalił ...

23 godziny temu, Fili_P napisał:

Prostota konstrukcji. Próbowaliście ostatnio namierzyć rozgarniętego samochodowego elektryka/elektronika?

A to dobre jest.

Konstrukcja silnika elektrycznego jest na tyle prosta, że wystarczy specjalista od pralek.

Co więcej, silnik stanie się taką samą częścią produkowaną przez niezależnych producentów, jak opony czy oleje.

Jedyną zaawansowaną konstrukcją elektroniczną jest sterownik, który zarówno dozuje prąd tak, żeby uzyskać to, co chcemy, jak i dba o baterie (zarówno w kwestii rozładowywania jak i ładowania).

 

Patrząc jednak po kwestiach e-bike'ów, to ludzie składają to po prostu wszystko, a co poniektórzy nawet sami budują baterie z gotowych ogniw. Aż tak jest to proste.

Mało się natomiast spotyka amatorów, co własny silnik spalinowy stworzą.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro taka prosta konstrukcja, mniej elementów które się mogą zepsuć, czyli drogie w produkcji, skoro nie ma turbo, sprzęgła, dwumasy, silnika, tłoków, pomp wody ... ect - skąd więc taka cena elektryka ?

Wynikiem miziania po telefonie powstała ta wiadomość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 13.11.2018 o 12:06, Cinek napisał:

Dla mnie elektryk ma sens tylko jako mały samochód na dojazd pracy, z pracy, czasem zakupy i tyle.

Zasięg 150 km urządzałby mnie w zupełności, nawet gdyby zimą spadł 100 km.

Nocą ładuję, w dzień jadę.

Tylko na razie ceny tych samochodzików wysokie, za to ładowanie w domu się opłaca.

Jak zauważyłeś prąd cały czas drożeje, więc sensowność zakupu spada z roku na rok.

W związku z czym ceny elektryków pewnie też będą powoli maleć, bo inaczej stracą rację bytu dla większości Kowalskich.

Ciekaw też jestem trwałości ogniw po roku-trzech-pięciu. To nawet kluczowe.

Doklanie, taki VW up do miasta o zasiegu 100-150 wystarczylby. Zakladajac ze ladowanie to np 10 zl do pelna i na 120 km wystarczy. Zona ma do pracy 9 wiec dziennie 20-25 km max to tydzien prawie pojezdzi. A jak zrobia stacje to w czasie pracy mozna ladowac czy za free nie wiem. Zaleta najwieksza to wjazd do centrum, bus pasy i prak ooplaty za parkowanie. Ale cena autka zabija bo roznica to chyba jak kiedys liczylem100- 150 tys km ( nie liczylem kosztow pradu) zona mialaby na 20 lat auto:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 13.11.2018 o 12:15, Marcin79 napisał:

Takie codzienne podłączanie do ladowania tez pewnie uperdliwe jest :)

Kiedys ludzie ladowali komorki co 7-14 dni, dzis chodza z powerbankami lub ladowarkami i jakos daja rade.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Raku napisał:

Skoro taka prosta konstrukcja, mniej elementów które się mogą zepsuć, czyli drogie w produkcji, skoro nie ma turbo, sprzęgła, dwumasy, silnika, tłoków, pomp wody ... ect - skąd więc taka cena elektryka ?

R&D, produkcja małoseryjna i koszt baterii stanowiący ok. 50% kosztów auta ? :nie_wiem:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, iwik napisał:

koszt baterii stanowiący ok. 50% kosztów auta ?

A wiesz jaki procent finalnej ceny stanowi koszt wyprodukowania auta elektrycznego? - pytanie nie jest prowokacyjno-podchwytliwe - ja nie wiem a chetnie bym wiedział - oczywiscie  chodzi mi o w miarę rzetelne porównianie bez sztuczek ksiegowych ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, delco napisał:

A wiesz jaki procent finalnej ceny stanowi koszt wyprodukowania auta elektrycznego? - pytanie nie jest prowokacyjno-podchwytliwe - ja nie wiem a chetnie bym wiedział - oczywiscie  chodzi mi o w miarę rzetelne porównianie bez sztuczek ksiegowych ;)

Tesla Model 3 dopiero co na siebie zaczęła zarabiać... Wyprodukowanie takiego auta to zapewnie ok. $30k, plus dodatkowe koszty w postaci R&D, wyposażenia fabryk itd. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Marcin79 napisał:

daje radę ale jest to upierdliwe .

masz wybor, mozesz kupic nokie 1110 i ladowac co 7-10 dni. jaka wygoda, prawda?

JEsli nawet mialbym elektryka i musialbym podlaczyc w garazu 1-2 x w tygodniu na noc to  ów "kłopot" ma sie nijak do komfortu parkowania w centrum, korzystania z bus pasow, braku oplat parkingowych np we wroclawiu.

mam wrazenie, ze ludzie sa  coraz bardziej leniwi, zabrac smartfona, pilota, nawigacje, wylaczyc internet  i polowa  nie umialaby funkcjonowac normalnie.

Jesli tylko mialbym luzne 130 tys to kupilbym i3 zonie  na miasto i podlaczalbym chetnie  w garazu:) A co tam, najwyzej 1-2 x w tygodniu  umylbym dlonie 1-2 x czesciej niz teraz.

Ale sie rozmarzylem:))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, grogi napisał:

Tesla Model 3 dopiero co na siebie zaczęła zarabiać... Wyprodukowanie takiego auta to zapewnie ok. $30k, plus dodatkowe koszty w postaci R&D, wyposażenia fabryk itd. 

To "zapewne" to masz jakos wyliczone czy tak sobie  zapewne strzeliles?

Tez ciekawi mnie  koszt.

Toyota kiedys mowila, ze na czysto na jednym aucie miala jakaos 1800$ zysku. Niby niewiele ale x miliony sztuk to juz niezle.

Pytanie o koszt wyprodukowania to czy to tylko koszty materialowe czy rowniez cale koszty posrednie, stale i zmienne, choc wydaje mi sie ze w fabrykach koszty sa w miare constans poza roznicami kursowymi r/r

No chyba ze wyjdzie Dieselgate to  strata nadzwyczajna moze zabolec i zepsuc bilans roczny:))))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, iwik napisał:

R&D, produkcja małoseryjna i koszt baterii stanowiący ok. 50% kosztów auta ? :nie_wiem:

kilka lat temu  byl program , gosc przerobil E30 chyba na elektryczny i koszt 15 tys zl o ile dobrze pamietam. Ale  efekt Janusza wizualnie a nie tesli ktora ma knowhow i odwage

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, fanlan napisał:

kilka lat temu  byl program , gosc przerobil E30 chyba na elektryczny i koszt 15 tys zl o ile dobrze pamietam. Ale  efekt Janusza wizualnie a nie tesli ktora ma knowhow i odwage

i to E30 też miało możliwość automonicznej jazdy jak Tesla? :phi:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, iwik napisał:

i to E30 też miało możliwość automonicznej jazdy jak Tesla? :phi:

Silnik  NoPb wywalony byl, auto czysto elektryczne, nie pamietam zasiegu. Po prostu ktos mial pomysl i kase i dlubnal  toto. Nie chodzi o porownanie ale o koszty, ze to nie takie male chocby w garazu.

Kwestia homologacji to inna sprawa.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.