Skocz do zawartości

Cztery lata z Mercedesem C400


Florydzialski

Rekomendowane odpowiedzi

zgadzam się ale nie kupuje tego dla szaleństwa, driftów itp. Ot - takie młodzieńcze marzenie, które w końcu ma szanse się ziścić ad. M3. Chyba to się nazywa kolekcjonowanie;] 
sobota - przepalanie, ściereczka, stare powiedzenie "pom" itp klimaty
Ja to nazywam przyjemnością z posiadania ;] Mam funcara którym w tym roku nie jeździłem ani razu (brak czasu), ale jak do niego wsiadam w garażu to od razu mam uśmiech na twarzy.

Taptaraptap

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Florydziak napisał:

Takie samochody są fajne jak się jest młodym, wierzącym w 9 żyć i mającym nadal dobry wzrok i refleks. Ja już muszę szukać czegoś co jest bezpieczne i co pomaga ile może w jeździe. 

 

Pierdoły gadasz, im mam więcej lat tym bardziej doceniam proste konstrukcje z lat 80-90tych i uwielbiam nimi jeździć. 

 

 

6 godzin temu, Florydziak napisał:

Dla mnie takie marzenia są trochę jak chęć seksu z 75’cio letnią Brigitte Bardot bo jak miała 25 lat to była piękna i seksowna. Gdybyśmy żyli na bezludnej wyspie gdzie do wyboru są tylko 75’cio latki to jeszcze rozumiem choć pewnie wtedy wolał bym piechotą chodzić. Ale na rynku jest pełno pięknych i nowych samochodów i kupowanie strucla dlatego ze kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu się o nim marzyło jest moim zdaniem troszkę dewiacją. Szczególnie jeżeli kupujemy jakiś sfatygowany egzemplarz a nie egzemplarz muzealny który będzie stał w namiocie z azotem. Ale co kto lubi. Argument ekonomiczny mnie też nie przekonuje - nowe kompakty mają lepsze osiągi niż te kilkunastoletnie „sportowe” pojazdy. 

 

Po wrzuceniu wielokrotności ceny zakupu masz 25 letnią Brigitte Bardot ale... zna już wszystkie sztuczki, których się nauczyła przez całe życie i wyczynia cuda w seksie :P

 

Odpowiednio się opiekując starym samochodem odwdzięcza się on czymś czego nowe nie są wstanie dać. 

 

 

https://www.youtube.com/watch?v=NvnJr82oULk

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Florydziak napisał:

Dla mnie takie marzenia są trochę jak chęć seksu z 75’cio letnią Brigitte Bardot bo jak miała 25 lat to była piękna i seksowna. Gdybyśmy żyli na bezludnej wyspie gdzie do wyboru są tylko 75’cio latki to jeszcze rozumiem choć pewnie wtedy wolał bym piechotą chodzić. Ale na rynku jest pełno pięknych i nowych samochodów i kupowanie strucla dlatego ze kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu się o nim marzyło jest moim zdaniem troszkę dewiacją. Szczególnie jeżeli kupujemy jakiś sfatygowany egzemplarz a nie egzemplarz muzealny który będzie stał w namiocie z azotem. Ale co kto lubi. Argument ekonomiczny mnie też nie przekonuje - nowe kompakty mają lepsze osiągi niż te kilkunastoletnie „sportowe” pojazdy. 

 

nie chodzi o osiągi, chodzi o czucie, stare auto bardziej zmusza Cię do integracji z nim i z drogą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 18.12.2018 o 10:04, Ryb napisał:

 

E tam, VAGi się nie liczą - tak samo jak Fiaty. Różnica jest taka, że w Fiacie to "eksploatacja" a w VAGach użytkownik sam sobie winny bo nie nauczył się na pamięć numerów VIN samochodów, które akurat nie miały fakapu. A mógł, bo tych numerów nie jest przecież wcale dużo.

:hehe:

 

 Mialem VW 2.0 TDI na szczescie kilka miesiecy - sprzedałem bo psulo sie to niemiłossirnie i kosztownie. W serwisie prawie same VAGI. Nigdy wiecej VAG. Zostaje przy Fiat, które jezdzi zazwycaj tylko  raz do roku do mechanika i nie zabija finansowo..  Czego to dowodzi? Niczego.

Zaraz beda komentarze głupawe że jakis dżichad, albo trafiłem na felerny egzemplarz, ze nie 2.0 tylko 1.9 trzeba bylo brac albo 2.0 z takim nr VIN itp itd.   Kazdy ma inne doswiadczenia z marką

A najbardziej smieje sie z ludzi którzy uwazaja pewne marki za mniej prestizowe drugie bardziej.. Ja rozumiem .. o jakims tma prestizu moze mowic wlasciciel Mercedesa S, Porsche, BMW moze Lexusa itp . Ale mowienie ze VW jest np bardziej prestizowe od peugota czy forda... smiech na sali

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 18.12.2018 o 09:27, marcindzieg napisał:

VAGów jest jednak trochę więcej. Więc prawdopodobieństwo trafienia na bubla jest też większa.

 

?! Szansa usłyszenia o sprawiającym problemy egzemplarzu i owszem. Ale trafienie osobiście na bubla?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 18.12.2018 o 08:22, wujekcybul napisał:

Zobacz co sie sprzedaje w Europie i gdzie tam jest Fiat. 760k w 2017 vs dajmy na to Ford ponad milion.

 

500x 90k w ubieglym roku

Captur 211k w 2017 

http://carsalesbase.com/european-car-sales-data/renault/renault-captur/

To gdzie ta dobra sprzedaz? 

500X - 6 miejsce na 30 aut w klasie - nie jest to zły wynik.

500L - 1 miejsce w klasie

Tipo - 8 miejsce

 

Dramatu nie widzę, ale fakt - mogłoby być lepiej, a nawet powinno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, dzidzia napisał:

500X - 6 miejsce na 30 aut w klasie - nie jest to zły wynik.

500L - 1 miejsce w klasie

Tipo - 8 miejsce

 

Dramatu nie widzę, ale fakt - mogłoby być lepiej, a nawet powinno.

Zobacz roznice w sztukach jesli chodzi o 500X. 500L tych poczwarek nikt poza Wlochami nie kupuje. Tipo nie wiem nie znam sie nie moj target, wersja najtansza jest rozsadna. Dobrze wyposazona to juz za droga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 18.12.2018 o 21:53, Florydziak napisał:

W życiu kupiłem 5 razy nowy samochód. Dwa z tych pięciu psuły się niemiłosiernie (Fiat Brava 1.6 i Saab 9-3 Aero). Jeden psuł się trochę ale dało się przeżyć (Honda Accord V6 Coupé). Jeden był moim zdaniem dość niezawodny (Mercedes C400). A jeden ma dopiero kilka dni więc za wcześnie coś wyrokować. 

 

Uzywanych miałem kilkanaście. I każdy z nich się psuł - mniej lub bardziej ale zawsze jakieś problemy były. I były to relatywnie nowe samochody - max 8 lat w przypadku najstarszego. Dlatego jak czytam opowieści dyskutujących o tym jak to im się w samochodach nic ale to zupełnie nic nie psuje to się zastanawiam jak to możliwe. 

 

Takie przykłady - w super niezawodnych Lexusach potrafił się np. rozlecieć zaraz po gwarancji ekran nawigacji. Naprawa kilka tys. USD ale dałem radę sam zmieniając sam ekran na kupiony w Chinach za $20. Inny przykład - tez Lexus. Poschuchanie głośno zespołu „Bullet for my Valentine” kończyło się wypluciem głośników. W systemie Mark Levinson który miał być hiper super. Na szczęście wymieniali cierpliwie na gwarancji. W Hondzie samochód od czasu do czasu przechodził w tryb awaryjny - po doczołganiu się do serwisu diagnoza była „trzeba wyregulować zawory”. Regulowali i pomagało na kilka miesięcy. W końcu przestałem ją kręcić do odcięcia i problem się uspokoił. Pontiac w wieku 5 lat zaczął się poważnie rozpadać - podnośniki szyb, zamek centralny, pompa ABS, sterownik ABS, jakieś rolki i pompy w silniku, przecieki oleju itp. Nie było miesiąca żeby coś nie padło. Saab był jeszcze gorszy bo miał awarie średnio raz w tygodniu. Jak poprosiłem o wydrukowanie historii napraw przed sprzedażą tego (po 2 latach!) to wyszło coś grubości książki telefonicznej. Liczyłem ze zastepczymi przejechałem podobną ilość km co moim egzemplarzem - tyle stał w serwisach. 

trzeba było kupić lade 2107 jak tu ktoś doswiadczony proponował, daje se rękę uciąć  że nie przepali sie podswietlenie klamek, nie przebarwi lakier na zderzaku, nie będzie słychać swirrszczy w kabinie, nie będzie słychać terkotania przegubu.  Bedzie slychac silnik, wyjacy z tylu most, skrzypiace zawieszenie, i zderzak bedzie mial inny kolor niz nadwozie ale to tak zostalo zaprojektowane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia ‎17‎.‎12‎.‎2018 o 19:41, krowka napisał:

Masz ból odbytu, oj masz. Daj namiary, to wyślę odpowiednią maść, gratis będzie. Albo FIAT-em przywiozę, wybieraj którym. Oba dojadą, po drodze nie zmieni im się kolor zderzaków... Cóż, tak mają ludzie, którzy w cud techniki jakim jest gulf wpadli, po prostu coś na dole boli na widok porządnego i wyglądającego auta, wykraczającego poza kanon kawałka ociosanego drewna rotfl Też bym zazdraszczał mając gulfa :]

Bez komentarza :facepalm:

FIAT UNO 45 MKII 1.0 FIRE - Czerwona strzała - był

Peugeot 206 Pop Art 1.4 75KM - był

FIAT Grande Punto 1.4 8V Emotion, Blue&Me v5.5.01 - Czarny Crossover

FIAT 500X Lounge 1.4 MultiAir II Turbo 140KM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, chojny napisał:

Odpowiednio się opiekując starym samochodem odwdzięcza się on czymś czego nowe nie są wstanie dać

brzmienie, nawet w poprzednim ponad 100-konnym SC było naprawdę dobre, elastyczność i przyspieszenie i tzw. nawet mały fun z jazdy. Żadnego zdławienia, pełna koncentracja i nawet tym mega niskim fwd można było się pobawić. Te miny ludzi na stacji benzynowej - panieee a co on taki zły, co tam siedzi, ale felga piękna, ale skóry. Jedna z gorszych decyzji, że go sprzedałem

 

Tego niestety czasami brakuje w nowych autach chociaż są mega wyposażone, ciche, ekonomiczne ale ten tzw. pazur

 

Tutaj krótka próbka, w granicach rozsądku oczywiście

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, jacob24 napisał:

brzmienie, nawet w poprzednim ponad 100-konnym SC było naprawdę dobre, elastyczność i przyspieszenie i tzw. nawet mały fun z jazdy. Żadnego zdławienia, pełna koncentracja i nawet tym mega niskim fwd można było się pobawić. Te miny ludzi na stacji benzynowej - panieee a co on taki zły, co tam siedzi, ale felga piękna, ale skóry. Jedna z gorszych decyzji, że go sprzedałem

 

Tego niestety czasami brakuje w nowych autach chociaż są mega wyposażone, ciche, ekonomiczne ale ten tzw. pazur

 

Tutaj krótka próbka, w granicach rozsądku oczywiście

 

 

 

Chciałem tylko zauważyć ze jako posiadacz nowej Corvette nie narzekam ani na brzmienie, ani na elastyczność ani na przyspieszenie. Więc gadanie o tym jak to nowe samochody są złe przestaje być śmieszne. Trudno się dziwić ze kupując obecnie samochód który został zaprojektowany wyłącznie w celu oszczędzania benzyny dostajemy coś co jeździ jak lodówka i brzmi jak lodówka. Ale nawet obecnie dostępne są „sportowe” wersje lodówek które i warczą lepiej i przyspieszają lepiej. Tak jak 25 lat temu było CC 700 i CC Sporting. No i oczywiście można kupić prawdziwy samochód który nie został stworzony do oszczędzania benzyny i robić facepalmy na widok powyższych tekstów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 17.12.2018 o 18:25, kravitz napisał:

 

Z powyższego opisu, ja bym nie powiedział że jest niezawodny.

To wygląda na fiatowską "tylko eksploatację"

 

Swoją drogą, to ciekawe że i u Was jest w niektórych miejscach nasz poziom obsługi.

Tęskniłeś? ;]

wiesz co, z fiata się śmieją, ale ja z nim tylu problemów nigdy nie miałem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Florydziak napisał:

Chciałem tylko zauważyć ze jako posiadacz nowej Corvette nie narzekam ani na brzmienie

dochodzimy do clue;] ile kosztuje taka nowa Corvetta w PL? wyjściowo na pewno sporo ponad 300 tys.zł. Ja nie biorę aut w "lizngi" itp.

Niestety nie dorobiłem się;] ale może wszystko jeszcze przede mną. Jednakowoż nadal twierdzę, że niektóre nowsze auta a przynajmniej te prestiżowych marek jak Twój MB niekoniecznie trzymają jakość jak kiedyś.

Zauważ, że kiedyś pierwsze Daewoo czy Hyundai`e były często wyśmiewane i borykały się z wieloma usterkami. Na przełomie lat ich jakość (koreańskich aut) poszła już mocno do przodu

Są jak napisałeś sportowe wersje lodówek i rzeczywiście przyspieszają, hamują a po "podkręceniu" mogą i niejedno sportowe auto przegonić

Zrób kiedyś podsumowanie C6 czy C7 - nie wiem którą wersję posiadasz.

Z premedytacją kupuję również starsze auto. Każdy swój pogląd ma. Wesołych Świąt:piwko:  

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, jacob24 napisał:

dochodzimy do clue;] ile kosztuje taka nowa Corvetta w PL? wyjściowo na pewno sporo ponad 300 tys.zł. Ja nie biorę aut w "lizngi" itp.

Niestety nie dorobiłem się;] ale może wszystko jeszcze przede mną. Jednakowoż nadal twierdzę, że niektóre nowsze auta a przynajmniej te prestiżowych marek jak Twój MB niekoniecznie trzymają jakość jak kiedyś.

Zauważ, że kiedyś pierwsze Daewoo czy Hyundai`e były często wyśmiewane i borykały się z wieloma usterkami. Na przełomie lat ich jakość (koreańskich aut) poszła już mocno do przodu

Są jak napisałeś sportowe wersje lodówek i rzeczywiście przyspieszają, hamują a po "podkręceniu" mogą i niejedno sportowe auto przegonić

Zrób kiedyś podsumowanie C6 czy C7 - nie wiem którą wersję posiadasz.

Z premedytacją kupuję również starsze auto. Każdy swój pogląd ma. Wesołych Świąt:piwko:  

 

 

 

Mercedes nigdy nie był niezawodnym samochodem. W rankingach zawsze gdzieś daleko w tyle siedział. 

 

Corvette podsumuje jak się będę jej pozbywał - pewnie za jakiś rok jak już się pojawi C8 z silnikiem za plecami. Na razie podsumowanie było by strasznie nudne - jeździ i nic się nie psuje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Florydziak napisał:

Mercedes nigdy nie był niezawodnym samochodem. W rankingach zawsze gdzieś daleko w tyle siedział.

A właśnie  - może do nie w ścisłym tego, sława znaczeniu o niezawodność pytam ...... ale..

Jak wiele lat emu ojciec dobrego kolegi kupił MB 190 chwalił sie ze mercedes daje gwarancje perforacyjną na 30 lat.... a zaraz póxniej przyszedł olularnik  który na korozje był tak odporny jak alkoholik na darmowego drinka..... Wiemy jak to ograł mercedes? bo podobno dalej daje gwarancje perforacyjną na 30 lat....

Oczywiście wiem że każda forma znajdzie tysiące powodów żeby sie nie wywiazać z tego co wychodzi za drogo....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 17.12.2018 o 18:25, kravitz napisał:

 

Z powyższego opisu, ja bym nie powiedział że jest niezawodny.

To wygląda na fiatowską "tylko eksploatację"

 

Swoją drogą, to ciekawe że i u Was jest w niektórych miejscach nasz poziom obsługi.

Tęskniłeś? ;]

Przez cztery lata i podobnym przebiegu, croma która ma 13 lat, i w momencie zakupu 270 kkm była mniej problematyczna :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, delco napisał:

A właśnie  - może do nie w ścisłym tego, sława znaczeniu o niezawodność pytam ...... ale..

Jak wiele lat emu ojciec dobrego kolegi kupił MB 190 chwalił sie ze mercedes daje gwarancje perforacyjną na 30 lat.... a zaraz póxniej przyszedł olularnik  który na korozje był tak odporny jak alkoholik na darmowego drinka..... Wiemy jak to ograł mercedes? bo podobno dalej daje gwarancje perforacyjną na 30 lat....

Oczywiście wiem że każda forma znajdzie tysiące powodów żeby sie nie wywiazać z tego co wychodzi za drogo....

Nie mylmy odporności na korozje z niezawodnością. Tak, stare mercedesy były legendarne w sensie trwałości ale psuło się sporo rzeczy. Jednak konstrukcja była prosta, części relatywnie tanie a ludzie przyzwyczajeni do psujących się pojazdów i stąd mity o niezawodności. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Artur_W_wa napisał:

Przez cztery lata i podobnym przebiegu, croma która ma 13 lat, i w momencie zakupu 270 kkm była mniej problematyczna :lol:

W sumie przypomina mi się tu historia ze znajomymi ktoryz twierdzili ze ich 12’sto letni Lexus jest 100% niezawodny i nic ale to nic się nie psuje. Wsiadłem do niego i okazuje się ze jedno okno się nie otwiera (ale to przecież nie awaria bo można jeździć), nawigacja nie działa, w radiu jeden głośnik spalony itp. Ale poza tym nic ale to nic się nie psuje!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Florydziak napisał:

W sumie przypomina mi się tu historia ze znajomymi ktoryz twierdzili ze ich 12’sto letni Lexus jest 100% niezawodny i nic ale to nic się nie psuje. Wsiadłem do niego i okazuje się ze jedno okno się nie otwiera (ale to przecież nie awaria bo można jeździć), nawigacja nie działa, w radiu jeden głośnik spalony itp. Ale poza tym nic ale to nic się nie psuje!

I masz rację, z niedziałających rzeczy:

- przycisk ręcznego jest urwany (ręczny działa i jest używany - przeglądy techniczne przechodzi pozytywnie)

- lewarek biegów nie wraca samoczynnie między 3 a 4 bieg - trzeba o tym pamiętać 

- zimą nie zawsze za pierwszym razem reaguje na pilota, czasem kilka razy trzeba nacisnąć lub szybciej otworzyć z kluczyka 

Tyle tylko że samochód z tymi usterkami był kupiony w wieku lat dziewieciu i nalotem 270 kkm, a w trakcie eksploatacji z czterech lat mam poniższą listę:

- czujnik abs

- łożysko przód 

- regeneracja hamulców tył 

- klamka kierowcy - regeneracja

- napęd klap nawiewu 

- raz laweta - niedokrecony filtr paliwa uruchomił  lawinę zdarzeń  - wyciek spowodował zwarcie, nierzetelne wykonanie naprawy spowodowało ponowne unieruchomienie,  ale tym razem naprawione skutecznie we własnym zakresie- wyczyszczona kostka wspomagania :facepalm:

Więc jak na fiata z 330kkm na liczniku uważam że bardzo ok.  Poza trzema rzeczami wszystko działa,  i nie skrzypi tak bardzo. Oczywiście,  komfortu ani frajdy z jazdy nie porównuję bo nie ma o czym pisać. :oki:

Acha, znajomy zanabył drogą kupna nową Eklase,  jedziemy i po chwili widzi że rozglądam się po kokpicie i mówi że mam nie szukać świerszcza i go nie :ogien:

Rozbierana była deska ale czy utłukli owada to nie wiem, zapytam wieczorem rotfl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.