Skocz do zawartości

Corolla 1.4 VVTI dylemat


kanu

Rekomendowane odpowiedzi

Jest sobie Corolla zdaje się 2003 rocznik. z przebiegiem grubo ponad 200tyś i oczywiście LPG.

Auto zaczęło niedomagać. Po przewertowaniu internetu wyszło, że silniki te nie mają regulacji automatycznej zaworowej, plus nie dokońca dobrze LPG znoszą...

 

Wracając do myśli pierwotnej i niedomagania owa toyota zaczęła silnikowo bruździć.

Co byście zrobili?

- wrzucili auto na warsztat i naprawiali, modląc się by to były tylko zawory i szklanki... a nie za chwile wałki, dziura w tłoku itd... (niby na remont kasę ma)

- szukali nowego silnika (oczywiście ryzyko, że będzie to samo...)

- dojeździli auto do zgonu i zamiast wydawać na naprawę zostawić sobie na pakiet startowy kolejnego auta (+ uzbierali na zakup, pozyczki itp).

 

Uzytkownik tejże Toyoty to typowy Janusz, oszczędności brak, zyjący od 1 do 1, mądrości swoje wychwala ponad wszystko... :)  kredyty oczywiście możliwe :P

Auto blacharsko takie sobie, kupując je był świadomy że auto zaliczyło dzwona, ma mnóstwo szpachli na lewym boku, ale prosto jeździło :P progi ostatnio wymieniał, za chwile hamulce bo to przecież przegląd idzie...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam Corollkę z tym silnikiem z 2002 roku. Generalnie trzymamy ją do dobicia, a że znosi ona całkiem dobrze brak jakiegokolwiek serwisu to tak jeździ jeździ i nie da się jej od dobrych pięciu lat zabić. Mnóstwo osprzętu (amortyzatory, zawieszenie) z pierwszego montażu wciąż sprawne. Jedynie skrzynię biegów musieliśmy parę lat temu naprawić, bo ta wyjątkowo nie przepada za brakiem wymian oleju. Czekamy na poważniejszą awarię i idzie na wrakrace. Twojemu Januszowi też to polecam, jak już nieserwisowany samochód doprowadził do poważnej usterki to nie warto tego dotykać, bo za chwilę będą kolejne, lawina kolejnych. No chyba że uda mu się je sprzedać jakiemuś amatorowi Toyot który to naoglądał się Top Gear w odcinku z Hiluxem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... można trochę naprawić o ile zrobi to sobie we własnym zakresie - w innym przypadku dojeździć i na złom .... każda grubsza naprawa mija się z celem, bo ciągle będziesz miał starego, zgnitego i powypadkowego grata, a robocizna pochłonie większość środków. Lepiej skupić się na uzbieraniu pieniędzy na coś nowego/młodszego/nowoczesnego. Starego grata można jeszcze sprzedać jakiemuś fanatykowi marki który doprowadzi to sobie do stanu używalności.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, kanu napisał:

Po przewertowaniu internetu wyszło, że silniki te nie mają regulacji automatycznej zaworowej, plus nie dokońca dobrze LPG znoszą...

 

No to mnie poważnie rozbawiło ;) Tak, ZZ mają regulację szklankową, na LPG trzeba sprawdzać luzy na zaworach wydechowych, bo się kasują. Jak nie będzie możliwości zastosowania najcieńszej dostępnej szklanki, to trzeba zrobić remont głowicy. Silniki te dobrze znoszę LPG, o ile jest dobrze ustawiona instalacja i w razie potrzeby regulowane są luzy...

 

W tym wypadku auto niedomaga na LPG, czy też na benzynie? Jeżeli jeździ na benzynie to nic bym nie ruszał, tylko przestał używać LPG... Każde inne rozwiązanie to koszty. W najlepszym razie do wyregulowania są zawory - 1 szklanka to ok 95 PLN. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma różnicy jakim paliwem zasila silnik w tym przypadku efekt jest ten sam. Po zdjęciu pokrywy zaworów było widać, że na pewno jedna ze szklanek czy tam sprężynek  nie wykazywała ruchu i była zblokowana. Stąd coś tam kuleje. Niby mechanik powiedział, że zrzucamy głowicę i dziobiemy remoncik wymieniając wszystko co trzeba (popychacze, szklaneczki, szlifujemy, nowe uszczelki, oleje, filtry) dokładniej zajrzą w tłoki itd wtedy...

 

Ja się aż tak nie znam, jeśli mówisz, że to tylko luzy wydechowych zaworów, może i tak jest. Silnik na pewno chodzi sporo głośniej i wydaje dziwne dźwięki jakby coś się przycięło (co jest pewnie efektem nie działającego jakiegoś popychacza itp).

 

Mi bardziej chodzi o sens, czy babrać się w naprawę czy olać i jeździć dalej i z czasem zainwestować w samochód inny. Bo teraz taka naprawa silnika wyniesie w zasadzie 1/3 wartości (jak nie 1/2 auta) :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, jak już doprowadza się silnik do opisywanego stanu, to trudno wyrokować co będzie dalej... Jak jeden zawór jest już zablokowany, to i pewnie wałek też może być do wymiany... Jak mechanik widział auto, to już pewnie rzucił jakąś ceną za remont. Ewentualnie można rozglądnąć się za silnikiem na przekładkę - na allegro 4ZZ-FE od 1350 PLN, albo wystawić auto jako uszkodzone...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, aviator napisał:

Jak jeden zawór jest już zablokowany, to i pewnie wałek też może być do wymiany...

Zawór zablokowany i auto działa, no nie wiem8]

 Raczej podparty i to się kończy wypaleniem/nieszczelnością zaworu a nie zużyciem wałka.

A juz teorie o uszkodzeniu tłoków czy tam czego jeszcze czego wydają się mocno naciągane...

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest sobie Corolla zdaje się 2003 rocznik. z przebiegiem grubo ponad 200tyś i oczywiście LPG.
Auto zaczęło niedomagać. Po przewertowaniu internetu wyszło, że silniki te nie mają regulacji automatycznej zaworowej, plus nie dokońca dobrze LPG znoszą...
 
Wracając do myśli pierwotnej i niedomagania owa toyota zaczęła silnikowo bruździć.
Co byście zrobili?
- wrzucili auto na warsztat i naprawiali, modląc się by to były tylko zawory i szklanki... a nie za chwile wałki, dziura w tłoku itd... (niby na remont kasę ma)
- szukali nowego silnika (oczywiście ryzyko, że będzie to samo...)
- dojeździli auto do zgonu i zamiast wydawać na naprawę zostawić sobie na pakiet startowy kolejnego auta (+ uzbierali na zakup, pozyczki itp).
 
Uzytkownik tejże Toyoty to typowy Janusz, oszczędności brak, zyjący od 1 do 1, mądrości swoje wychwala ponad wszystko...   kredyty oczywiście możliwe
Auto blacharsko takie sobie, kupując je był świadomy że auto zaliczyło dzwona, ma mnóstwo szpachli na lewym boku, ale prosto jeździło progi ostatnio wymieniał, za chwile hamulce bo to przecież przegląd idzie...
 
Auto, które jest takim ulepem remontować to gorzej niż złe wyjście, to mega idiotyzm. Remontować to można auto, które jest bez korozji, od nowości w jednych rękach i dodatkowo coś sobą reprezentuje, a nie jest Corolla 1.4...

Dojechać do śmierci, a później kupić albo inną padlinę, albo najtańsze nowe typu Dacia za 37 kpln na kredyt.

Wysłane z mojego MI 5s przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Spajdi napisał:

Auto, które jest takim ulepem remontować to gorzej niż złe wyjście, to mega idiotyzm. Remontować to można auto, które jest bez korozji, od nowości w jednych rękach i dodatkowo coś sobą reprezentuje, a nie jest Corolla 1.4...

Dojechać do śmierci, a później kupić albo inną padlinę, albo najtańsze nowe typu Dacia za 37 kpln na kredyt.

Wysłane z mojego MI 5s przy użyciu Tapatalka
 

Chyba kolega nie zrozumiał, chłopak jeździ autem za ok 5-6 tys i co, ma jeździć a jak stanie to na złom? Na złom daje się auta warte 1-2 tys. A rada żeby kupić nowe 37 tys...... jak ktoś ma samochód za parę tysiaków to raczej nie stać go na 37 tys, nawet w ratach.

  • Lubię to 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba kolega nie zrozumiał, chłopak jeździ autem za ok 5-6 tys i co, ma jeździć a jak stanie to na złom? Na złom daje się auta warte 1-2 tys. A rada żeby kupić nowe 37 tys...... jak ktoś ma samochód za parę tysiaków to raczej nie stać go na 37 tys, nawet w ratach.
Czytaj ze zrozumieniem! "Kupić inną padlinę lub..." Nikomu nie każę nowego kupować nowego, można kupić inny samochód sprawny za 5-6 kpln i jeździć i nie będzie w gorszym stanie niż ten ulep.

Wysłane z mojego MI 5s przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam, że to auto miało pewnie ze 2 właścicieli wcześniej. Po wypadku było naprawiane przez Mirka handlarza i poszło w obecne ręce i dojeździło (nadal jeździ) do obecnej "awarii" :) Mi tam nie zależy bo to nie moja kasa na to idzie, ale próbuje różnymi argumentami wybić z głowy ładowanie kasy w coś co za chwilę się może rozpaść albo popsuć w innym kosztownym elemencie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznijmy od tego ze jak właścicielem jest typowy Janusz to wdawanie sie w logiczne doradztwo i dyskusję doprowadzi tylko do ogromnej frustracji konwersarza i kompletnie nie rozumiem po co Ci to ;)

Niech sobie Janusz robi co mu tam jego Januszowa głowa podpowie - każde rozwiązanie jest złe.

  • Lubię to 6
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak chce to naprawiać, to chyba ma trochę $ w zapasie?

Niech sprzeda, pojeździ pół roku rowerem i kupi coś podobnego z pewnej ręki. Polecam Suzuki Lianę, bo można jeszcze znaleźć egzemplarze od pierwszego właściciela i z polskiego salonu. Może nawet nie będzie musiał wiele dopłacać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe chciałbym to zobaczyć jak wsiada na rower :)

 

Ja i tak wiem, że zrobi po swojemu i odda do mechanika na naprawę.

Dla mnie będzie satysfakcją (na to liczę, taka moja wredność w tym przypadku), że wyjdzie tam więcej problemów i kosztów i za jakiś czas powiem "A nie mówiłem" :)

 

Tak jak mówię, nie moje pieniądze i nie moja decyzja, ja już próbowałem powiedzieć z czym się może liczyć, ma w sumie tylko kasę na zakres taki jaki mechanik wstępnie bez rozbierana wycenił... poza zakresem będzie druciarstwo coś czuje, bo kasy nie będzie :)

 

Tak czy siak dziękuje za dodatkowe wyjaśnienia i dam znać jaki będzie efekt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znajomemu w silniku gdzie tez byla regulacja szklankami, remont w podobnym przypadku kosztował 5000zł.

 

Wypaliły się zawory na 1 cylindrze, że kompresja spadła, a na innych trzeba było poprawiać przylgnie, wszystkie wydechowe poszły do wymiany w tym lancuch rozrzadu, uszczelki itp.

 

Najpierw byla regulacja za 800zl, czyli wyjęcie wałków i szlifowanie szklanek, nie dało to zbyt dużej poprawy i czapka poszła do remontu. Sumarycznie wyszło to właśnie 5000zł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z @Vadero - skoro to taki Janusz, co to jest najmądrzejszy i wszystko wie najlepiej, to niech sam decyduje, co z tym zrobi.

 

Co ja bym zrobił z takim samochodem?

Najpierw bym przycisnął mechanika, żeby wycenił naprawę silnika.

A potem - dla porównania - poszukał jakiegoś "rozbieracza Toyot" i poszukał u niego jakiegoś innego silnika 1.4 VVTi. I przełożył, o ile by się to jakoś kalkulowało.

Ogólnie silnik 1.4 VVTi to śliska sprawa ze względu na wadę olejową. Nie wiem, czy w 2003 roku była już poprawiona wersja, czy nie. Z Celicy wiem - ale tam był ten silnik o poj. 1.8 - że po 2002 roku wychodziły już polifty, które nie brały już 1l oleju na 1000km.

 

Kiedyś było takie dobre forum Corolli, ale zdaje się, że serwer się rozsypał i całe forum poszło w diabły. Nie wiem, czy się gdzieś przesiedli. Jakby co, to chyba znajdę z jeden namiar na kogoś z tamtej ekipy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.