Skocz do zawartości

Sprawdzacie warsztaty po zleconej robocie


Przemaz

Rekomendowane odpowiedzi

10 godzin temu, volcan napisał:

Zauważyłem natomiast, że im droższym samochodem jeżdżę, tym mniej się nim przejmuję - tzn. traktuję je jak samochód - takie urządzenie do przemieszczania się - a nie powód frustracji i powód do podejrzewania istnienia jakiegoś spisku wymierzonego przeciwko temu PRZEDMIOTOWI :)

 

Twoje spostrzeżenia mnie generalnie nie dziwią, wszak nowe auto psuć się nie powinno, ewentualnie psuć się teoretycznie powinno rzadziej :) Zgoła inaczej jest z autem 10 letnim, w moim przypadku 13 letnim dieslem, gdzie co chwila coś domaga się naprawy i nie są to naprawy ani tanie, ani proste. Ostatnio klapa gasząca, która dawała objawy podczas gaszenia jak rozklekotana dwumasa. I właśnie dwumas zdiagnozował serwis specjalizujący się w autach włoskich. Zdiagnozował błędnie. Problem z przepustnicą/klapą gaszącą zaczął się od wizyty w serwisie w celu wyczyszczenia zaworu EGR. Przy okazji jego czyszczenia moją przepustnicę podmieniono na stary szrot, co można było poznać po kolorze korpusu. Niestety zbyt późno się zorientowałem żeby zrobić raban. Także masz teraz obraz sytuacji jak jeden przekręt wygenerował spore koszty kolejnej, niepotrzebnej naprawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, bochumil napisał:

 

Twoje spostrzeżenia mnie generalnie nie dziwią, wszak nowe auto psuć się nie powinno, ewentualnie psuć się teoretycznie powinno rzadziej :) Zgoła inaczej jest z autem 10 letnim, w moim przypadku 13 letnim dieslem, gdzie co chwila coś domaga się naprawy i nie są to naprawy ani tanie, ani proste. Ostatnio klapa gasząca, która dawała objawy podczas gaszenia jak rozklekotana dwumasa. I właśnie dwumas zdiagnozował serwis specjalizujący się w autach włoskich. Zdiagnozował błędnie. Problem z przepustnicą/klapą gaszącą zaczął się od wizyty w serwisie w celu wyczyszczenia zaworu EGR. Przy okazji jego czyszczenia moją przepustnicę podmieniono na stary szrot, co można było poznać po kolorze korpusu. Niestety zbyt późno się zorientowałem żeby zrobić raban. Także masz teraz obraz sytuacji jak jeden przekręt wygenerował spore koszty kolejnej, niepotrzebnej naprawy.

 

Nie mam nowego samochodu :) Ale wiem o czym piszesz. Miałem nawyk sprawdzania - dokładnego - w przypadku napraw, czy obsługi samochodu w ASO.

 

Problem z ASO jest taki, że naprawa auta jest de facto (z punktu widzenia właściciela) prowadzona przez anonimowe osoby. Jeden miły pan w garniturku (albo pani z godnym dekoltem) przyjmuje samochód, jakiś mechanik je dostaje do naprawy, potem jego zmiana się kończy, więc odkłada narzędzia i idzie do domu, naprawę przejmuje ktoś inny, który pobieżnie został poinformowany co już zostało zrobione a co trzeba zrobić, czasu na weryfikowanie pracy poprzednika nie ma. Potem auto wydaje inny miły pan w garniturku, albo inna pani z równie imponującym dekoltem i de facto nigdy do końca nie wiadomo co zostało w samochodzie zrobione. Sam mam w domu Forda, do którego ASO wydawało co roku fakturę np. na wymianę filtra kabinowego, a który w 2017 roku został z samochodu w końcu wymontowany (wtedy auto do mnie zawitało) i była na nim data produkcji 2003 (auto jest z 2004 roku). W ASO Hyundaia nikt nie dotknął np. tylnego mostu a na fakturze miałem wymianę oleju w nim. ASO Iveco proponowało mi naprawę układu ABS polegającą na zamówieniu - na mój koszt i na moje ryzyko - pompy ABS za ok. 10 tysięcy złotych bez gwarancji, że jej wymiana pomoże. W ramach "łaski" obiecali mi, że starą pompę tak, czy inaczej mi oddadzą - nawet jeżeli naprawa będzie bezskuteczna. Tak naprawdę była przetarta wiązka i wystarczyło zlutować przewody i zaizolować je termokurczem oraz zabezpieczyć na przyszłość.

 

Warsztat, który nie jest ASO i dba o renomę (bo miałem też znajomego, który uważał, że może robić na odwal się - przecież jak ten klient nie wróci, to przyjdzie następny), stara się o różnego typu certyfikaty, autoryzacje itp. też nie będzie tani, ale też nie będzie chciał pozwolić sobie na utratę renomy. Dlatego w takim warsztacie błędy są zazwyczaj naprawiane bez szemrania i z odpowiednimi przeprosinami. Przecież "mój" warsztat też potrafił doprowadzić do naprawy blacharskiej (mechanik wyjechał z otwartą pokrywą silnika) - ale nie dość, że auto naprawili (tj. wstawili do porządnego warsztatu blacharsko - lakierniczego), to jeszcze całe zostało ogarnięte - pełna korekta lakieru, dobry wosk, detailing wnętrza i cały przegląd za darmo.

 

Krótko - unikam warsztatów "anonimowych", garażowych mietków itp. itd. Kieruję się opiniami, jeżeli jakiś warsztat sprawdzi się kilka razy, staram się nie kombinować i nie szukać innych alternatyw, bo się kilka razy na tym przejechałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 
Nie mam nowego samochodu  Ale wiem o czym piszesz. Miałem nawyk sprawdzania - dokładnego - w przypadku napraw, czy obsługi samochodu w ASO.
 
Problem z ASO jest taki, że naprawa auta jest de facto (z punktu widzenia właściciela) prowadzona przez anonimowe osoby. Jeden miły pan w garniturku (albo pani z godnym dekoltem) przyjmuje samochód, jakiś mechanik je dostaje do naprawy, potem jego zmiana się kończy, więc odkłada narzędzia i idzie do domu, naprawę przejmuje ktoś inny, który pobieżnie został poinformowany co już zostało zrobione a co trzeba zrobić, czasu na weryfikowanie pracy poprzednika nie ma. Potem auto wydaje inny miły pan w garniturku, albo inna pani z równie imponującym dekoltem i de facto nigdy do końca nie wiadomo co zostało w samochodzie zrobione. Sam mam w domu Forda, do którego ASO wydawało co roku fakturę np. na wymianę filtra kabinowego, a który w 2017 roku został z samochodu w końcu wymontowany (wtedy auto do mnie zawitało) i była na nim data produkcji 2003 (auto jest z 2004 roku). W ASO Hyundaia nikt nie dotknął np. tylnego mostu a na fakturze miałem wymianę oleju w nim. ASO Iveco proponowało mi naprawę układu ABS polegającą na zamówieniu - na mój koszt i na moje ryzyko - pompy ABS za ok. 10 tysięcy złotych bez gwarancji, że jej wymiana pomoże. W ramach "łaski" obiecali mi, że starą pompę tak, czy inaczej mi oddadzą - nawet jeżeli naprawa będzie bezskuteczna. Tak naprawdę była przetarta wiązka i wystarczyło zlutować przewody i zaizolować je termokurczem oraz zabezpieczyć na przyszłość.
 
Warsztat, który nie jest ASO i dba o renomę (bo miałem też znajomego, który uważał, że może robić na odwal się - przecież jak ten klient nie wróci, to przyjdzie następny), stara się o różnego typu certyfikaty, autoryzacje itp. też nie będzie tani, ale też nie będzie chciał pozwolić sobie na utratę renomy. Dlatego w takim warsztacie błędy są zazwyczaj naprawiane bez szemrania i z odpowiednimi przeprosinami. Przecież "mój" warsztat też potrafił doprowadzić do naprawy blacharskiej (mechanik wyjechał z otwartą pokrywą silnika) - ale nie dość, że auto naprawili (tj. wstawili do porządnego warsztatu blacharsko - lakierniczego), to jeszcze całe zostało ogarnięte - pełna korekta lakieru, dobry wosk, detailing wnętrza i cały przegląd za darmo.
 
Krótko - unikam warsztatów "anonimowych", garażowych mietków itp. itd. Kieruję się opiniami, jeżeli jakiś warsztat sprawdzi się kilka razy, staram się nie kombinować i nie szukać innych alternatyw, bo się kilka razy na tym przejechałem.
Wszystko fajnie, ale podaj przykład takiego warsztatu bo na Śląsku takiego nie znam. Chciałem spróbować polecanego w internecie warsztatu specjalizującego się w grupie VAG. No więc zadzwoniłem raz i po wybraniu odpowiedniego numeru wewnętrznego moje połączenie zostało nagle odrzucone. Spróbowałem drugi raz za kilkanaście minut i sytuacja identyczna - spasowałem, jak warsztat nie potrafi ogarnąć nawet telefonów to tym bardziej samochodów... Oczywiście nikt nie oddzwonił.

Inny warsztat, który teoretycznie wyczerpuje definicję warsztatu o którym mówisz również grupy VAG ma takie opinie w Internecie i są takie historie opisane, że strach tam nawet olej wymienić, a kiedyś uchodził za luksus i też certyfikowany itp. itd.

To o czym Ty opowiadasz to jakiś mityczny perfekcyjny warsztat i może jest kilka takich w PL, a znalezienie ich graniczy z cudem.

Wysłane z mojego MI 9 przy użyciu Tapatalka

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, kaczorek79 napisał:

Tak było i jest, nawet kiedyś skorzystałem, ale obecnie wszystkie znane mi hurtownie zmieniły politykę. Ja, jako warsztat reklamuję towar i chcę też zwrotu kosztów za montaż/demontaż, wtedy hurtownia wymaga wystawienia dla nich faktury za ten montaż/demontaż, bo inaczej nie mogą dalej puścić reklamacji do producenta części. Jeżeli z jakichś powodów producent odrzuci reklamację, to ja jestem i część i fakturę za montaż (czyt. podatek) w plecy. Kiedyś fakturę wystawiało się po uznaniu reklamacji, a teraz trzeba przed, więc tego nie robię, szczerze, to nawet czasem z kilkutygodniowym opóźnieniem oddaję towar do reklamacji, bo nie mam czasu na wypisanie wniosku. Mam może z 5 reklamacji towaru w ciągu roku.

A odrzucenie reklamacji może być z jakiego powodu? 

No i 5 reklamacji w roku a dołączanie 20% do każdej części to jednak trochę na tym zarabiasz - to nic złego, ale w takim razie dziwnie brzmi usprawiedliwianie tego kosztami reklamacji. 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Mike_wwl napisał:

A odrzucenie reklamacji może być z jakiego powodu? 

No i 5 reklamacji w roku a dołączanie 20% do każdej części to jednak trochę na tym zarabiasz - to nic złego, ale w takim razie dziwnie brzmi usprawiedliwianie tego kosztami reklamacji. 

Przykład odrzucenia reklamacji:

1. Kupuję dla klienta sprzęgło wiskotyczne wentylatora chłodnicy, porządnej firmy kosztuje 350 zł, ale klient chce zaoszczędzić i wybiera to za 250 zł. To tańsze jest zrobione tak, że na wszelki wypadek załącza wentylator wcześniej, aby nie przegrzać silnika. Klient wraca po miesiącu i mówi, że głowa go boli od tego wiatraka. Reklamuję towar, producent odrzuca reklamację, bo przecież działa, wisko leży do dzisiaj gdzieś na półce.

2. Zamawiam dla klienta chłodnicę wody do Imprezy WRX, kilka sztuk w Polsce, wybór niewielki, ale jest produkt uznanego producenta, który robi takie chłodnice na pierwszy montaż. Kupę kasy, ale klient nie wybrzydza i bierze. W trakcie montażu okazuje się, że chłodnica cieknie dookoła radiatora, jest za słabo zagnieciona i nawet ciśnienia nie trzeba. Zablokowane auto na dwa dni i zamówiona inna chłodnica. Pierwszą oddałem na reklamację, wróciła po miesiącu z opisem, że jest dobra, a ja wymyślam. Zalałem ją wodą i faktycznie nie cieknie, cwaniaki w fabryce zagnietli ją na nowo i oddali. Leży już ze 4 lata, bo kto to kupi.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, kaczorek79 napisał:

Przykład odrzucenia reklamacji:

1. Kupuję dla klienta sprzęgło wiskotyczne wentylatora chłodnicy, porządnej firmy kosztuje 350 zł, ale klient chce zaoszczędzić i wybiera to za 250 zł. To tańsze jest zrobione tak, że na wszelki wypadek załącza wentylator wcześniej, aby nie przegrzać silnika. Klient wraca po miesiącu i mówi, że głowa go boli od tego wiatraka. Reklamuję towar, producent odrzuca reklamację, bo przecież działa, wisko leży do dzisiaj gdzieś na półce 

No ale działa? Działa! Jak ktoś świadomie wybiera coś taniego to chyba nie Twoja wina. 

 

Godzinę temu, kaczorek79 napisał:

2. Zamawiam dla klienta chłodnicę wody do Imprezy WRX, kilka sztuk w Polsce, wybór niewielki, ale jest produkt uznanego producenta, który robi takie chłodnice na pierwszy montaż. Kupę kasy, ale klient nie wybrzydza i bierze. W trakcie montażu okazuje się, że chłodnica cieknie dookoła radiatora, jest za słabo zagnieciona i nawet ciśnienia nie trzeba. Zablokowane auto na dwa dni i zamówiona inna chłodnica. Pierwszą oddałem na reklamację, wróciła po miesiącu z opisem, że jest dobra, a ja wymyślam. Zalałem ją wodą i faktycznie nie cieknie, cwaniaki w fabryce zagnietli ją na nowo i oddali. Leży już ze 4 lata, bo kto to kupi.

Nie znam się na reklamacjach B2B ale przecież mogłeś ją zalać przy sprzedawcy i pokazać o co chodzi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 12.08.2019 o 20:25, kaczorek79 napisał:

Myślę, że powinieneś uświadomić panią w sklepie, że te bułki, które dziś kupiłeś, w piekarni na pewno tyle nie kosztują. Może wynegocjujesz lepszą cenę, a sklep z marży zejdzie. Każdy chciałby mieć komfort, bo mechanik kupi części i przyjadę na gotowe, bo gwarancja na wszystko u jednej osoby itp. Załóż działalność, zrób tam jakiś obrót powiedzmy 5 kzł /m-c w hurtowni i też będziesz miał ceny, jak mechanik. Każdy pracuje, żeby mieć zyski finansowe, a mechanik dokłada do części 20%, bo też chce zarobić i wziąć na klatę ewentualną robotę za free, kiedy trafi się felerna część. 

Ja mam około 10-20 % klientów, którzy przywożą swoje części, nie mam im tego za złe, ale najbardziej chce mi się śmiać, kiedy te części są źle dobrane, wtedy przy rozebranym aucie jadę do hurtowni i z czystym sumieniem walę cenę detaliczną. 

 

To czemu tną klientów na cenie części, a nie wliczą tego do usługi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Mike_wwl napisał:

No ale działa? Działa! Jak ktoś świadomie wybiera coś taniego to chyba nie Twoja wina. 

 

Jak widać na przykładzie, klient ma postawę roszczeniową, bo przecież kupił towar i zapłacił za niego. Prawidłowo ma działać tak, że w upały w korku się załączy, a w innych przypadkach będzie chodzić na pół gwizdka, tańszy produkt jest zrobiony w ten sposób, że działa na maxa, gdy jeszcze temperatura silnika ma sporo zapasu. 

59 minut temu, Mike_wwl napisał:

Nie znam się na reklamacjach B2B ale przecież mogłeś ją zalać przy sprzedawcy i pokazać o co chodzi. 

Kupuję w hurtowni, oddaję na reklamację w hurtowni, przyjmuje człowiek, który wczoraj się zatrudnił, a jutro może już nie pracować, hurtownia wysyła towar z moim opisem do producenta, producent rozpatruje reklamację. Miałem jechać do Danii do producenta, żeby pokazać mu gdzie cieknie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, K3 napisał:

 

To czemu tną klientów na cenie części, a nie wliczą tego do usługi?

Samo siedzenie przy katalogach i zamawianie części zajmuje w miesiącu ok. 8-9 godzin, dlaczego mam to robić za darmo?

Klient umawia się na wymianę oleju z filtrem, zamawiam odpowiedni olej i filtr, przyjeżdża, wymieniam, zarabiam w sumie ok. 70 zł. Jak mam nie zarabiać na częściach, to muszę ustalić sztywną cenę 70 zł za wymianę oleju. Klient, który sam kupuje części, jak usłyszy 70 zł, to odwróci się na pięcie i pojedzie obok za 30 zł wymienić.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, kaczorek79 napisał:

Samo siedzenie przy katalogach i zamawianie części zajmuje w miesiącu ok. 8-9 godzin, dlaczego mam to robić za darmo?

Klient umawia się na wymianę oleju z filtrem, zamawiam odpowiedni olej i filtr, przyjeżdża, wymieniam, zarabiam w sumie ok. 70 zł. Jak mam nie zarabiać na częściach, to muszę ustalić sztywną cenę 70 zł za wymianę oleju. Klient, który sam kupuje części, jak usłyszy 70 zł, to odwróci się na pięcie i pojedzie obok za 30 zł wymienić.

Mi się wydaje, że @K3 mogło o coś innego chodzić, a porównanie bułek do części też nie do końca jest trafione.

Ty za wielu części na stanie nie trzymasz (przyjeżdżają jak są potrzebne, odjeżdżają jak niepotrzebne, no moze poza ta nieszczęsna chłodnica do WRX i pewnie podstawowymi filtrami, olejem, swiecami), a sklep spozywczy juz tak.

Masz rację, poświęcasz czas itd., za darmo nikt nie będzie tego robil.

 

Ja lubię proste i przejrzyste układy, a nie że mechanik mi mówi chłodnica NRF 650zl, robota 400zl, razem 1050 i na 1000 nie da rady (gdy rocznie pewnie jakieś 15-20 tysi zostawiasz u niego).

Przy czym te 650 jest z cennika hurtowni dla chłopa z ulicy, gdzie w danym czasie i on dostaje od ręki 5% zniżki.

Po 3 latach okazuje sie, ze to nie NRF, a chinol za max 300zl.

Tak postepuje mechanik, ktoremu ufasz w ciemno i ciagasz wszystkie samochody i polecasz wkolo?

Dziwnym trafem, przejście na ASO spowodowało, ze auta psuc sie przestaly, naprawy w umowionym czasie, a nie auta po tygodniu na placu staly, bo ktos wazniejszy przyjechal.

 

Ja jak mam potrzebe, to wstawiam auto i moge nawet nie pytac o cene (przy grubych akcjach orientacyjnie jednak dobrze wiedziec), ale nie cierpie jak sie leci ze mna w bambuko.

Nie mowie, że to norma, ale wielu się sparzylo na takich cwaniakach, dlatego patrzą na ręce.

Edytowane przez ZUBERTO
  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samo siedzenie przy katalogach i zamawianie części zajmuje w miesiącu ok. 8-9 godzin, dlaczego mam to robić za darmo?
Klient umawia się na wymianę oleju z filtrem, zamawiam odpowiedni olej i filtr, przyjeżdża, wymieniam, zarabiam w sumie ok. 70 zł. Jak mam nie zarabiać na częściach, to muszę ustalić sztywną cenę 70 zł za wymianę oleju. Klient, który sam kupuje części, jak usłyszy 70 zł, to odwróci się na pięcie i pojedzie obok za 30 zł wymienić.
 
Doliczanie pewnej marży do ceny zakupu części/materiałów jest całkowicie normalną i prawidłową praktyką, to jest tzw. "koszt zakupu" czyli dokładnie to co opisałeś - Twój czas, który poświęcasz na szukanie w katalogach, telefony do hurtowni itp. Jeżeli ktoś uważa, że powinien u mechanika płacić za części dokładnie tyle co najtańsza opcja na Ceneo jeszcze bez przesyłki to jest zwyczajnym "Januszem" w negatywnym tego słowa znaczeniu. Mechanik to zawód jak każdy inny i ma generować zysk. Uczciwość to zupełnie inna kwestia i tego należy wymagać i egzekwować jej brak.

Praktycznie w każdej branży usługowej dolicza się jakiś 5-20% do ceny materiału właśnie na pokrycie kosztów przeglądania katalogów, wyjazdów do hurtowni, ewentualnych reklamacji towaru itp.

Wysłane z mojego MI 9 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupuję w hurtowni, oddaję na reklamację w hurtowni, przyjmuje człowiek, który wczoraj się zatrudnił, a jutro może już nie pracować, hurtownia wysyła towar z moim opisem do producenta, producent rozpatruje reklamację. Miałem jechać do Danii do producenta, żeby pokazać mu gdzie cieknie?
Ale nadal nie wiem, czemu w hurtowni nie możesz pokazać o co chodzi? Co Cię obchodzi, że zmieniają się pracownicy? Kupiłeś w hurtowni, pokazujesz co jest nie tak - zwłaszcza jak to jest tak ewidentny przypadek - i niech oni bujają się z producentem.

Wysłane z mojego SM-J510FN przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.