Skocz do zawartości

Jak sprzedawać auto


bielaPL

Rekomendowane odpowiedzi

Ciekawy artykuł

https://autokult.pl/38213,zakup-dobrego-auta-uzywanego-to-droga-przez-meke-a-sprobuj-takie-sprzedac

 

Z doświadczenia... jeśli rzeczywiście wymieniłem plusy i minusy samochodu jak Pan Bóg przykazał to ZERO telefonów...

Jak potem zmieniałem opis na stan bardzo dobry, zadbany i bezproblemowy to zaraz znalazł się ktoś zainteresowany.

A wy jak czytacie ogłoszenia? Co was odrzuca w treści?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, bolekis napisał:

"igiełka", "lalka", "jedyny taki", "nic nie stuka, nic nie puka" - trochę więcej by się tego znalazło...

 

A masz dwa ogłoszenia 

1: stan bardzo dobry, serwisowane na bieżąco. (zaznaczone 1wł z PL)

 

2: Jestem 1 właścicielem a formalnie 3 (wpierw auto było na wynajmie, potem odkupiłem na DG żony, a potem się rozwiodłem i auto poszło do mnie ale przez cały czas ja nim jeździłem). Auto miało małą stłuczkę ale wszystko zostało naprawione. Sporadycznie występują problemy z klimą, ale to tak z raz na miesiąc, mechanik nie może namierzyć i czekamy żeby się zepsuło bardziej ;). Poza tym pedantycznie dbany, olej wymieniamy wg starej szkoły co 10 tys km, po zimie zawsze kompleksowe mycie podwozia. Naprawdę jest to auto na którym można polegać, zapraszam.

 

Do którego prędzej byś pojechał?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, bielaPL napisał:

 

A masz dwa ogłoszenia 

1: stan bardzo dobry, serwisowane na bieżąco. (zaznaczone 1wł z PL)

 

2: Jestem 1 właścicielem a formalnie 3 (wpierw auto było na wynajmie, potem odkupiłem na DG żony, a potem się rozwiodłem i auto poszło do mnie ale przez cały czas ja nim jeździłem). Auto miało małą stłuczkę ale wszystko zostało naprawione. Sporadycznie występują problemy z klimą, ale to tak z raz na miesiąc, mechanik nie może namierzyć i czekamy żeby się zepsuło bardziej ;). Poza tym pedantycznie dbany, olej wymieniamy wg starej szkoły co 10 tys km, po zimie zawsze kompleksowe mycie podwozia. Naprawdę jest to auto na którym można polegać, zapraszam.

 

Do którego prędzej byś pojechał?

 

Tego, ktore jest blizej :ok:

 

  • Lubię to 2
  • Kocham 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zniechęca mnie opis właścicieli w nawiasie z punktu drugiego. "Znak" że auto może mieć wady prawne a sprzedający kombinuje, coś tam niby napisze żeby nie było że nie informował, ale ogólnie lepiej omijać. Jak jest w porządku i ręczysz że stan prawny jest nie do podważenia to opis jak w p. 1. Ew. nabywca zajrzy do karty pojazdu czy CEPiK-u to wyjaśniasz o co chodzi. Nie ma potrzeby zagłębiania się w historię na etapie ogłoszenia. Co do techniki to jeśli stłuczką było otarcie to OK ale nie wiem czy to wynikało z ogłoszenia czy chodziło o inną stłuczkę (w opinii sprzedającego  - czyli "naprawdę" mogła być np. kolizja z ciężarówką ;]).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najwazniejsza jest cena i tyle 😄

 

Sprzedaje auto od 1 wlasciciela, bezwypadkowe, serwisowane w ASO z malym przebiegiem. Czyli wymarzone parametry dla kupujacego. Cena z gornych widelek. Zero odzewu. 

 

Dwoch znajomych z pracy w tym samym czasie sprzedalo takie trupy, ze z daleka bylo widac jak artysta blacharz plakal jak musial nadac temu ksztalt. Opis w ogloszeniu ograniczony do minimum. Ale auta byly z tych najtanszych w ogloszeniach. Masa ludzi przyjezdzala, narzekala na stan, itp ale w koncu ktos to kupil. Auta z takich gdzie ladne kosztuja 35tys, a szrot dyche taniej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, bielaPL napisał:

Ciekawy artykuł

https://autokult.pl/38213,zakup-dobrego-auta-uzywanego-to-droga-przez-meke-a-sprobuj-takie-sprzedac

 

Z doświadczenia... jeśli rzeczywiście wymieniłem plusy i minusy samochodu jak Pan Bóg przykazał to ZERO telefonów...

Jak potem zmieniałem opis na stan bardzo dobry, zadbany i bezproblemowy to zaraz znalazł się ktoś zainteresowany.

A wy jak czytacie ogłoszenia? Co was odrzuca w treści?

 

Prawda jest taka, że na podstawie ogłoszeń widać, że ludzie przespali lekcje języka polskiego w szkole. Zdania bez interpunkcji, zdrobnienia, jakieś dziwne formy i zwroty. Zamiast kończyć ogłoszenie pozytywnym przekazem to na końcu wymieniają usterki. A ludzki rozum zapamiętuje koniec a nie początek. Te rozwinięcia co zostało wymienione w aucie są bez sensu, znowu osoba czytająca pamięta tylko to, że tyle rzeczy zostało wymienione. I nie ważne, że pisze o wymianie oleju, żarówek, klocków hamulcowych. Zrobił listę10 rzeczy, które wymienił w ramach bieżącej eksploatacji ale czytający ma listę, że coś było wymieniane. A jak jest wymieniane to znaczy, że się zepsuło. Tak ludzie kojarzą. A lepiej napisać auto na bieżąco serwisowane. I masz to samo a ładniej. A jak widzę słowo uszanowane to mnie krew zalewa. Co to za nowomowa? Auto uszanowane? Czyli co, w kapciach wsiadałeś? 

  • Lubię to 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, spad napisał:

 

Prawda jest taka, że na podstawie ogłoszeń widać, że ludzie przespali lekcje języka polskiego w szkole. Zdania bez interpunkcji, zdrobnienia, jakieś dziwne formy i zwroty. Zamiast kończyć ogłoszenie pozytywnym przekazem to na końcu wymieniają usterki. A ludzki rozum zapamiętuje koniec a nie początek. Te rozwinięcia co zostało wymienione w aucie są bez sensu, znowu osoba czytająca pamięta tylko to, że tyle rzeczy zostało wymienione. I nie ważne, że pisze o wymianie oleju, żarówek, klocków hamulcowych. Zrobił listę10 rzeczy, które wymienił w ramach bieżącej eksploatacji ale czytający ma listę, że coś było wymieniane. A jak jest wymieniane to znaczy, że się zepsuło. Tak ludzie kojarzą. A lepiej napisać auto na bieżąco serwisowane. I masz to samo a ładniej. A jak widzę słowo uszanowane to mnie krew zalewa. Co to za nowomowa? Auto uszanowane? Czyli co, w kapciach wsiadałeś? 

Dodałbym do tego słowo doinwestowane 🙂 w kontekście tego, że tak naprawdę jest "tylko" sprawne technicznie, a nie np. jakieś customowe felgi czy car audio z wyższej półki.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, bielaPL napisał:

Ciekawy artykuł

https://autokult.pl/38213,zakup-dobrego-auta-uzywanego-to-droga-przez-meke-a-sprobuj-takie-sprzedac

 

Z doświadczenia... jeśli rzeczywiście wymieniłem plusy i minusy samochodu jak Pan Bóg przykazał to ZERO telefonów...

Jak potem zmieniałem opis na stan bardzo dobry, zadbany i bezproblemowy to zaraz znalazł się ktoś zainteresowany.

A wy jak czytacie ogłoszenia? Co was odrzuca w treści?

 

w ogłoszeniu podawać same fakty: rocznik, przebieg, wyposażenie, cena. Jak ktoś dzwoni i faktycznie jest zainteresowany to można opowiadać resztę z całą historią i szczegółami. Może być też tak, że ktoś zadzwoni i nawet nie będzie chciał gadać tylko oglądać, jechać na warsztat i wtedy szkoda gadania i pisania ;]

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, bamaj napisał:

Dodałbym do tego słowo doinwestowane 🙂 w kontekście tego, że tak naprawdę jest "tylko" sprawne technicznie, a nie np. jakieś customowe felgi czy car audio z wyższej półki.

 

Doinwestowane bo kupił olej Mobil1 a nie Castrola, albo, że ma dwa komplety opon. :hehe:

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, bielaPL napisał:

Z doświadczenia... jeśli rzeczywiście wymieniłem plusy i minusy samochodu jak Pan Bóg przykazał to ZERO telefonów...

 

Piszę wszystkie wady jakie przyjdą mi do głowy, nawet te nie do wykrycia przy oględzinach. Zawsze opis jest zdecydowanie gorszy niż rzeczywistość. Odsiewa to ludzi którzy szukają perełki, częściowo oszołomów i przyjeżdża ktoś ogarnięty (dwa poprzednie samochody sprzedałem mechanikom), ogląda, zachwyca się i bierze bez targowania. Tylko, że dla mnie słowo i święty spokój są zdecydowanie więcej warte niż kilka dutków ;) Inna sprawa, że nie kupuję/sprzedaję samochodów dla "Kowalskich" tylko zawsze wymyślę jakiś wynalazek, więc i rynek zbytu później jest mniejszy ale z bardziej ukierunkowanym odbiorcą.

 

Opisy przy poszukiwaniach czytam, ale bardziej między wierszami.

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, bielaPL napisał:

Ciekawy artykuł

https://autokult.pl/38213,zakup-dobrego-auta-uzywanego-to-droga-przez-meke-a-sprobuj-takie-sprzedac

 

Z doświadczenia... jeśli rzeczywiście wymieniłem plusy i minusy samochodu jak Pan Bóg przykazał to ZERO telefonów...

Jak potem zmieniałem opis na stan bardzo dobry, zadbany i bezproblemowy to zaraz znalazł się ktoś zainteresowany.

A wy jak czytacie ogłoszenia? Co was odrzuca w treści?

 

Wystarczy zaznaczyć auta z Polski, od pierwszego właściciela i z fakturą VAT i sensownym przebiegiem a już 99% sama się odrzuci.

;l

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na podstawie doświadczeń własnych potwierdzam wiele rzeczy z tego artykułu. Długi opis zniechęca. Nieważne co w nim będzie. To nie ma najmniejszego znaczenia.

Jak chcesz sprzedać auto, to trzeba napisać: stan dobry, zarejestrowany, regularnie serwisowany. Ewentualnie, jak jest bogate wyposażenie to wypunktować kulka akapitów poniżej. Nigdy jednym ciągiem z opisem. Nigdy. 

Jak się sprzedaje jako osoba prywatna, to też zaznaczyć jednym słowem na początku.

I pokazywać czyste auto. Zbierać paragony/faktury nawet za żarówki. Ludzie lubią mieć stos faktur, których nigdy nie oglądają.

 

U mnie o to działa. Auta zmieniam często, ale nigdy nie sprzedawałem dłużej, niż 2 tygodnie. Zresztą rzadko sprzedaję dłużej, niż 3-4 dni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam drugi raz przykład że sprzedaż auta warto zrobić w odpowiednim czasie


Ja kiedyś sprzedawałem Subaru zacząłem i sprzedawać we wrześniu to totalne zero z po pierwszych śniegach na początku grudnia nie mogłem się odpędzić od od telefonu a cena była identyczna

drugi przykład to jak teraz pomagałem kupić dla koleżanki Twingo z brezentowym dachem właściciel mówił że zaczął sprzedawać je w styczniu totalne zero odzewu jak wystawił je teraz w lipcu to nawet jak odbieraliśmy auto miał kilka telefonów przy mnie

Wysłane z tel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Dark_Knight napisał:

Wystarczy zaznaczyć auta z Polski, od pierwszego właściciela i z fakturą VAT i sensownym przebiegiem a już 99% sama się odrzuci.

;l

Tylko po co osobie prywatnej fakturą VAT?

Chyba że skąpiec i 2% też żałuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, ZUBERTO napisał:

Tylko po co osobie prywatnej fakturą VAT?

Chyba że skąpiec i 2% też żałuje.

 

Po nic. Ale tu działa ten sam mechanizm. Skoro dla salonu JDG to lepszy klient to dla mnie też. Jeśli sprzedaje na FV to znaczy że auto miał w firmie i serwisował w ASO, nie oszczędzał na materiałach, kupił sobie już nowe, fajniejsze i nie będzie Mirkował.

 

Oczywiście statystycznie.

:skromny:

 

 

 

EDIT: Poza tym jak on Ci da FV to jest profesjonalistą a Ty konsumentem i trudniej mu się wyłgać z rękojmi.

;];];]

Edytowane przez Dark_Knight
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Dark_Knight napisał:

 

Po nic. Ale tu działa ten sam mechanizm. Skoro dla salonu JDG to lepszy klient to dla mnie też. Jeśli sprzedaje na FV to znaczy że auto miał w firmie i serwisował w ASO, nie oszczędzał na materiałach, kupił sobie już nowe, fajniejsze i nie będzie Mirkował.

 

Oczywiście statystycznie.

:skromny:

EDIT: Poza tym jak on Ci da FV to jest profesjonalistą a Ty konsumentem i trudniej mu się wyłgać z rękojmi.

;];];]

Z 2 strony więcej jeździł, niewymienione w ASO elementy są bardziej zużyte, większa szansa że po przygodzie czy malowaniu.

 

Oczywiście statystycznie i zależne od wielu czynników.

 

Z tym profesjonalizmem masz rację.

Totalna głupota traktowania mnie przez prawo na równi z zawodowym handlarzem aut.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość adam_W

 

 

Ja akurat auta zmieniam rzadko. Staram się opisać pokrótce stan faktyczny, co było zrobione, co jest do zrobienia. Jak do tej pory w zasadzie po dłuższym czasie udawało się sprzedać w cenie jaką powiedzmy chciałem, tak uważam że nie ma za bardzo co się rozpisywać bo ludzi nie interesuje co było zrobione, na jakich zamiennikach itd. 

Edytowane przez adam_W
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, delco napisał:

Ale jezeli można legalnie  nie zapłacic 2% podatku to chyba warto?

Dodatkowy bonus, miło jak jest, jak nie ma to nie ma.

Przy starszych autach nikt prywatny pewnie na fakturę VAT nie zwraca uwagi przy filtrowaniu ogłoszeń.

Chyba, że ma fioła na punkcie rękojmi (przepisy są durne bo równo traktują sprzedawcę z JDG jako specjalistę, nie ważne czyś mechanik, handlarz aut, czy lekarz, kosmetyczka).

Co innego jak ktoś coś nowszego szuka, poleasingowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, ZUBERTO napisał:

Dodatkowy bonus, miło jak jest, jak nie ma to nie ma.

Przy starszych autach nikt prywatny pewnie na fakturę VAT nie zwraca uwagi przy filtrowaniu ogłoszeń.

Faktycznie jakoś nie słyszałem żeby ktoś miał fakturę jako kryterium...:ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, bielaPL napisał:

Ciekawy artykuł

https://autokult.pl/38213,zakup-dobrego-auta-uzywanego-to-droga-przez-meke-a-sprobuj-takie-sprzedac

 

Z doświadczenia... jeśli rzeczywiście wymieniłem plusy i minusy samochodu jak Pan Bóg przykazał to ZERO telefonów...

Jak potem zmieniałem opis na stan bardzo dobry, zadbany i bezproblemowy to zaraz znalazł się ktoś zainteresowany.

A wy jak czytacie ogłoszenia? Co was odrzuca w treści?

Ostatnio trochę sprzedawałem. Amerykański van z silnikiem 3.5. Ceny wywoławcze od 25 do 50. No i jeszcze corona. Ale przeszło miesiąc i poszedł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 29.07.2020 o 11:27, bielaPL napisał:

Ciekawy artykuł

 

 

Z treścią artykułu zgadzam się w 99 % 🙂 Ostatnio sprzedałem Scenica 3 z dużym trudem, liczyła się tylko cena.

Nikogo nie obchodziły 'opowieści dziwnej treści' typu: świeży rozrząd, nowe opony, świeży serwis klimy czy olej wymieniany co 10 tys km 🤨

 

Obecnie mam na stanie tylko Skode 1.2 tsi 2015 r 35 kkm i jestem pierwszym właścielem. Sprzedam ją dopiero jak będzie totalnie wyjechana bo szkoda komukolwiek robić prezent. Przyszłe żale, że napewno kręcona słyszę teraz co roku na badaniu technicznym od diagnosty, to co będzie się działo od przyszłych Januszy i Grażyn? 😂

 

Dodam, że jakieś 10 lat temu ktoś z rodziny chciał kupić auto moich rodziców. Wtedy miało z 10 lat i miało ze 100kkm, byli pierwszymi właścicielami. Ciotce, która miała je kupić podałem wszystkie wady jakie są w aucie (rzeczy eksploatacyjne). Ona po moim wywodzie zrezygnowała z zakupu 🙂Auto zostało szybko sprzedane znajomej i tłucze je do dziś jako wołek roboczy w firmie. Po latach ciotka przyznała, że źle zrobiła, że tego auta nie kupiła- ponieważ tyle jej złego nagadałem o tym aucie. Chciałem być szczery i tyle. Ludzie chyba spodziewają się cudu wśród używanych aut głównie tych 10-letnich blacharsko idealne, wewnątrz niezniszczone, mechanicznie ledwo dotarte...

 

Pozdro

 

 

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 29.07.2020 o 12:03, bielaPL napisał:

 

A masz dwa ogłoszenia 

1: stan bardzo dobry, serwisowane na bieżąco. (zaznaczone 1wł z PL)

 

2: Jestem 1 właścicielem a formalnie 3 (wpierw auto było na wynajmie, potem odkupiłem na DG żony, a potem się rozwiodłem i auto poszło do mnie ale przez cały czas ja nim jeździłem). Auto miało małą stłuczkę ale wszystko zostało naprawione. Sporadycznie występują problemy z klimą, ale to tak z raz na miesiąc, mechanik nie może namierzyć i czekamy żeby się zepsuło bardziej ;). Poza tym pedantycznie dbany, olej wymieniamy wg starej szkoły co 10 tys km, po zimie zawsze kompleksowe mycie podwozia. Naprawdę jest to auto na którym można polegać, zapraszam.

 

Do którego prędzej byś pojechał?

do czerwonego ;] 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 29.07.2020 o 12:03, bielaPL napisał:

 

A masz dwa ogłoszenia 

1: stan bardzo dobry, serwisowane na bieżąco. (zaznaczone 1wł z PL)

 

2: Jestem 1 właścicielem a formalnie 3 (wpierw auto było na wynajmie, potem odkupiłem na DG żony, a potem się rozwiodłem i auto poszło do mnie ale przez cały czas ja nim jeździłem). Auto miało małą stłuczkę ale wszystko zostało naprawione. Sporadycznie występują problemy z klimą, ale to tak z raz na miesiąc, mechanik nie może namierzyć i czekamy żeby się zepsuło bardziej ;). Poza tym pedantycznie dbany, olej wymieniamy wg starej szkoły co 10 tys km, po zimie zawsze kompleksowe mycie podwozia. Naprawdę jest to auto na którym można polegać, zapraszam.

 

Do którego prędzej byś pojechał?

Nr 2 zdecydowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 29.07.2020 o 21:31, Dark_Knight napisał:

Jeśli sprzedaje na FV to znaczy że auto miał w firmie i serwisował w ASO

Co jedno z drugim ma wspólnego?

Ja w ASO serwisowałem jeden jedyny raz. Mechanik kilkaset metrów obok też mi wystawia FV i wpisuje w książkę serwisową.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Polarny napisał:

Co jedno z drugim ma wspólnego?

Ja w ASO serwisowałem jeden jedyny raz. Mechanik kilkaset metrów obok też mi wystawia FV i wpisuje w książkę serwisową.

 

 

Uwaga, podaję hasło: statystycznie.

Jednak większość ludzi prowadzących firmy nie ma czasu/ochoty bawić się w lokalnych mechaników.

 

PS. Gwarancję też Ci ten lokalny ogarnia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie auta które sprzedawałem poszły w tydzień - dwa.

Ceny wywoławcze ustawiałem raczej z wyższego pułapu, niechętnie schodząc do średniego, jesli ktoś nie był kosmitą.

W opisie tylko pozytywne fakty: na bieżąco serwisowane, czyste, zadbane. Nie wymieniam co było robione, ani, że pierwszy właściciel, ale tak na prawdę trzeci.

W rozmowie jak ktoś o coś pyta to odpowiadam zgodnie z prawdą. Jak nie pyta to nie mówię, bo widocznie go to nie interesuje.

Inna sprawa, że moje auta są zadbane i zawsze znam ich historię (kupowane od znajomych).

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Dark_Knight napisał:

 

Uwaga, podaję hasło: statystycznie.

Jednak większość ludzi prowadzących firmy nie ma czasu/ochoty bawić się w lokalnych mechaników.

Wiem, że statystycznie. I nadal pytam, co jedno z drugim ma wspólnego.

U lokalnego mechanika wcale wolniej procedura nie przebiega - to raczej w ASO mają burdel i głupia wymiana oleju trwa 3 godziny. Pomijając fakt, że płaci się za jakieś dodatkowe sprawdzenia, które w ogóle nie są dokonywane.

20 godzin temu, Dark_Knight napisał:

Gwarancję też Ci ten lokalny ogarnia?

Uwaga, podaję hasło: ja w ASO serwisowałem jeden jedyny raz.

Ciekawe, dlaczego jednak ten jeden, jedyny raz traciłem czas w ASO?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Polarny napisał:

Wiem, że statystycznie. I nadal pytam, co jedno z drugim ma wspólnego.

 

Nie trzeba wiedzieć dlaczego, samo to że ludzie tak robią to wystarczy. Na tym polega urok statystyki.

 

41 minut temu, Polarny napisał:

U lokalnego mechanika wcale wolniej procedura nie przebiega - to raczej w ASO mają burdel i głupia wymiana oleju trwa 3 godziny. Pomijając fakt, że płaci się za jakieś dodatkowe sprawdzenia, które w ogóle nie są dokonywane.

 

Widocznie Twój lokalny mechanik jest lepszy niż ASO. Gratuluje. Ja niestety jednak o moich lokalnych mechanikach nic nie wiem i nie mam ani czasu ani ochoty na własnej skórze sprawdzać cy też są lepsi niż ASO czy jednak nie.

 

41 minut temu, Polarny napisał:

Uwaga, podaję hasło: ja w ASO serwisowałem jeden jedyny raz.

Ciekawe, dlaczego jednak ten jeden, jedyny raz traciłem czas w ASO?

 

W obecnych czasach samochody mają zwykle kilka lat gwarancji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, delco napisał:

Z nowych aut jakie miałem to jedynie Fiat psuł sie na gwarancji...

 

I w związku z tym zrezygnowałbyś z gwarancji nowego samochodu? Gwarancji, stanowiącej przecież element jego ceny? Bo nowe auta kupuje się m.in. dla świętego spokoju, płynącego z gwarancji właśnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Dark_Knight napisał:

Nie trzeba wiedzieć dlaczego, samo to że ludzie tak robią to wystarczy. Na tym polega urok statystyki.

Ale ja nie pytam o urok statystyki, tylko o to, dlaczego ludzie tak robią. Tzn. płacą więcej za gorszą usługę.

10 minut temu, Dark_Knight napisał:

Widocznie Twój lokalny mechanik jest lepszy niż ASO.

To akurat żaden czelendż. Trzeba mieć wyjątkowego pecha (porównywalnego z tym w powiedzeniu z palcem i dupą), żeby trafić na mechanika gorszego niż ci w ASO. Zwłaszcza że opinie w guglu jakoś mocno utajnione nie są.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Dark_Knight napisał:

 

I w związku z tym zrezygnowałbyś z gwarancji nowego samochodu? Gwarancji, stanowiącej przecież element jego ceny? Bo nowe auta kupuje się m.in. dla świętego spokoju, płynącego z gwarancji właśnie.

Jak już pisałem, raz zaserwisowałem w ASO - właśnie dla świętego spokoju. I opłaciło się - kilka lat temu wstawiałem wątek o tym, jak sprzęgła w dsg wymieniali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Polarny napisał:

Ale ja nie pytam o urok statystyki, tylko o to, dlaczego ludzie tak robią. Tzn. płacą więcej za gorszą usługę.

 

Być może jest to zagadka porównywalna z powstawaniem kręgów w zbożu. Ja nie znam wyjaśnienia ale w kontekście wątku jej rozwiązanie nie ma znaczenia. Liczy się, że tak robią i biznes się dostosował.

 

Teraz, Polarny napisał:

To akurat żaden czelendż. Trzeba mieć wyjątkowego pecha (porównywalnego z tym w powiedzeniu z palcem i dupą), żeby trafić na mechanika gorszego niż ci w ASO. Zwłaszcza że opinie w guglu jakoś mocno utajnione nie są.

 

 

Mi od ponad 10 lat żadne ASO nic nie zepsuło. Właściwie tylko raz, tylko jedno ASO coś zepsuło - w dodatku nie "moje" tylko znalezione przy okazji awarii z dala od "mojego" ASO. Więc trudno mi wymyślić w czym lokalny mechanik mógłby być lepszy.

Może też być tak, że Twoje doświadczenia nie pokrywają się z większością użytkowników aut i stąd nie wiesz dlaczego oni wolą ASO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Polarny napisał:

Jak już pisałem, raz zaserwisowałem w ASO - właśnie dla świętego spokoju. I opłaciło się - kilka lat temu wstawiałem wątek o tym, jak sprzęgła w dsg wymieniali.

 

No, ale teraz gwarancje trwają 3-5 lat więc jeden serwis to trochę za mało. W przypadku leasingów, które trwają tyle samo okazać się może, że tacy klienci 100% serwisu zrobią w ASO.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Dark_Knight napisał:

I w związku z tym zrezygnowałbyś z gwarancji nowego samochodu?

Nie wiem jak to działa w praktyce ale w teorii serwisowanie  poza aso nie likwiduje gwarancji.... - poza tym mówisz o czyms teoretycznym w przyszlosci a ja o danych historycznych...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, delco napisał:

Nie wiem jak to działa w praktyce ale w teorii serwisowanie  poza aso nie likwiduje gwarancji....

 

Ale likwiduje bezproblemowe z niej skorzystanie.

 

21 minut temu, delco napisał:

- poza tym mówisz o czyms teoretycznym w przyszlosci a ja o danych historycznych...

 

Fakty są jakie są - ludzie na JDG i innych małych firmach chętniej wymieniają często samochody i chętniej korzystają z ASO. Nawet jeśli AK uzna że to bez sensu, nic to nie zmieni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Dark_Knight napisał:

Być może jest to zagadka porównywalna z powstawaniem kręgów w zbożu.

Może od razu zagadka powstania Wszechświata.

52 minuty temu, Dark_Knight napisał:

Mi od ponad 10 lat żadne ASO nic nie zepsuło.

Zepsuć to i mi chyba nigdy nie zepsuło (przynajmniej bezpośrednio) - ale wymienić dobrą część, tudzież doliczyć coś za coś, czego się nie robiło albo czegoś obowiązkowego nie wymienić - to się zdarzało.

Plus oczywiście diagnostyka - najlepiej, jak samemu się pokaże palcem, co jest źle. Wtedy w końcu to naprawią, bo bez tego zapierają się, że MUSI być dobrze.

54 minuty temu, Dark_Knight napisał:

No, ale teraz gwarancje trwają 3-5 lat więc jeden serwis to trochę za mało.

Wtedy wejdę w opcję nietracenia gwarancji, o ile inny mechanik serwisuje. Trudno - najwyżej będę z nimi walczył. Per saldo i tak wygodniej jest z ich usług nie korzystać.

Z leasingu może nie tyle się wyleczyłem (bo nigdy nie brałem), ale słyszałem o przypadku gdzie ktoś stracił wszystkie raty, bo miał całkę i leasingodawca wypiął się na sprawę - w końcu raty spłacone ... a ubezpieczyciel nic nie wypłacił. Leasingobiorca nie był stroną, więc nie miał nic do gadania i w efekcie sobie powynajmował auto - tylko trochę drogo to wyszło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Dark_Knight napisał:

Ale likwiduje bezproblemowe z niej skorzystanie.

Bardzo możliwe ale ja nic nie mówiłem o czymś w przyszłości tylko o danych historycznych że z moich samochodów które kupiłem jako nowe tylko Fiat psuł się na gwarancji...

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Polarny napisał:

Może od razu zagadka powstania Wszechświata.

Zepsuć to i mi chyba nigdy nie zepsuło (przynajmniej bezpośrednio) - ale wymienić dobrą część, tudzież doliczyć coś za coś, czego się nie robiło albo czegoś obowiązkowego nie wymienić - to się zdarzało.

 

A mi się nie zdarzało. I co teraz?

 

Godzinę temu, Polarny napisał:

Plus oczywiście diagnostyka - najlepiej, jak samemu się pokaże palcem, co jest źle. Wtedy w końcu to naprawią, bo bez tego zapierają się, że MUSI być dobrze.

 

Tu nie pomogę, bo mi się auta nie psują. Staram się nie łączyć przyczyn tego faktu z dobrym ich serwisowaniem w autoryzowanych serwisach.

 

Godzinę temu, Polarny napisał:

Wtedy wejdę w opcję nietracenia gwarancji, o ile inny mechanik serwisuje. Trudno - najwyżej będę z nimi walczył. Per saldo i tak wygodniej jest z ich usług nie korzystać.

 

Dla większości osób wygodniej jest jednak nie kombinować i nie walczyć.

 

Godzinę temu, Polarny napisał:

Z leasingu może nie tyle się wyleczyłem (bo nigdy nie brałem), ale słyszałem o przypadku gdzie ktoś stracił wszystkie raty, bo miał całkę i leasingodawca wypiął się na sprawę - w końcu raty spłacone ... a ubezpieczyciel nic nie wypłacił. Leasingobiorca nie był stroną, więc nie miał nic do gadania i w efekcie sobie powynajmował auto - tylko trochę drogo to wyszło.

 

To dobre. Znam takich co się wyleczyli z podróży samolotem (bo nigdy nie latali) gdy usłyszeli że jakiś Tupolew spadł.

;l

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Dark_Knight napisał:

A mi się nie zdarzało. I co teraz?

Patrzyłeś, co robi mechanik w ASO? Bo ja - gdybym nie patrzył - to też by mi się nie zdarzało.

5 minut temu, Dark_Knight napisał:

Dla większości osób wygodniej jest jednak nie kombinować i nie walczyć.

Skoro wolisz godzinami czekać, aż się w ogóle twoim samochodem zajmą, to nie mam argumentów.

6 minut temu, Dark_Knight napisał:

To dobre. Znam takich co się wyleczyli z podróży samolotem (bo nigdy nie latali) gdy usłyszeli że jakiś Tupolew spadł.

Różnica polega na tym, że tamten leasing to nie był "jakiś leasing" lecz dokładnie taki sam, jaki oferowany jest teraz.

A samolotami lata się trochę innymi niż Tupolew i przestrzegając trochę innych procedur - albo w ogóle przestrzegając jakiekolwiek procedury.

Analogia więc nietrafiona, ale może się co mniej rozgarniętym wydawać efektowna.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Polarny napisał:

Patrzyłeś, co robi mechanik w ASO? Bo ja - gdybym nie patrzył - to też by mi się nie zdarzało.

 

Nie patrzyłem - jak widać człowiek od tego jest zdrowszy a auto sprawne tak samo. A Ty na swojego lokalesa patrzysz?

 

Cytuj

Skoro wolisz godzinami czekać, aż się w ogóle twoim samochodem zajmą, to nie mam argumentów.

 

Czekać? Ty czekasz w serwisie? Nie masz nic lepszego do roboty?

:O

 

Cytuj

Różnica polega na tym, że tamten leasing to nie był "jakiś leasing" lecz dokładnie taki sam, jaki oferowany jest teraz.

A samolotami lata się trochę innymi niż Tupolew i przestrzegając trochę innych procedur - albo w ogóle przestrzegając jakiekolwiek procedury.

Analogia więc nietrafiona, ale może się co mniej rozgarniętym wydawać efektowna.

 

Czyli był to "jakiś leasing", który jest oferowany również teraz.

;l

 

Jak ktoś nie czyta umów które podpisuje to potem trudno żeby nie był zdziwiony. Jak ktoś nie rozumie zasad leasingu - tak samo.

To nadal trochę jak strach przed lataniem u osób, które nie wierzą jak taka ciężka maszyna może wbić się w powietrze.

 

Edytowane przez Dark_Knight
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.