Skocz do zawartości

Czemu obecnie jest tak mało aut na sprzedaż?


mich89

Rekomendowane odpowiedzi

4 godziny temu, TomekD000 napisał:

moim mniemaniu nowe auto raz na 15 lat to nie jest jeżdżenie nowymi autami :] skrajnie to taki sam przypadek jak Ci od lanosów.

Ale zobacz 15nasto letnie auto i przebieg 100 tys km ;)

4 godziny temu, TomekD000 napisał:

a na pewno mentalnie nie stać

Oj mentalnie i nowe auto to mi nigdy nie przejdzie 😝

4 godziny temu, ZUBERTO napisał:

ale nie będę się ucierpiał Lanosem całe życie.

Ci moi znajomi od Lanosa i Matiza mimo że nadal ich na nówkę stać. On jeździ starym Volvo V70 z 2003r ona alfą 147 z 2005r ;)

4 godziny temu, ZUBERTO napisał:

Oczywiście każdy ma swoj sposób na życie.

I o to w tym wszystkim chodzi. Każdy żyje po swojemu i osobiście na temat nowek zadania nie zmienię. I powiem szczerze że mając nówkę każdą ryske czy wgniotke bym źle przeżył... Nie wiem może jak kiedyś zmienię zawód na mniej śmierdzący i będę starszy lub też wymuszą to na nas, nówkę kupię, obecnie dla mnie jest to bezsensowne. 😉

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, ZUBERTO napisał:

Każdy, niezależnie od posiadanej kasy, przeżył w życiu dobre i złe chwile.

Jednak łatwiej miał ten, który nie musiał harować na chleb i bez wysiłku miał też na masło i wędlinę.

 

O qrqa nie zauważyłem, że to MK i w takie wywody poszedłem.

 

wywody ściśle związane z motoryzacją ;]. W Polsce raczej większość ludzi obecnie starszych niż 30 lat wyrosła w mniejszym lub większym deficycie i oszczędzaniu przekazanym przez starsze pokolenia i z tego nie tak łatwo jest wyjść, nawet samemu mając dużo. Zwłaszcza że to "oszczędzanie" i "dbanie" było odbierane jako cnota. Widzę że ludzie dochodzą do podobnych wniosków. To dobrze. Bo potem mając 40 lat uznajesz, że nauczono się dbać o buty, ubranie, samochód, zbudowałeś dom solidny jakbyś miał tam mieszkać 200 lat, masz zaskórniaki na czarną godzinę, zaskórniaki na bieżące potrzeby, cośtam jeszcze, ale nagle zdrowie się sypie, odkrywasz że nie jesteś nieśmiertelny, że nie po to pracujesz żeby sobie wszystkiego odmawiać. Fakt, że są dzieci, którym to wszystko możesz zostawić, tylko poza tym co temu dziecku przekazujesz? Że tak samo będzie się umartwiał i o wszystko dbał, żeby swoim dzieciom przekazać jeszcze więcej? Po cholerę mu ten solidny dom, jak wyjedzie na studia do Szwajcarii, albo do Amsterdamu, albo pozna dziewczynę z jakiejś egzotycznej wyspy ;]. Ważne żeby miał "kapitał" w głowie i spokojne sumienie. A te rzeczy to są naprawdę tylko rzeczy. Pierwszy lepszy kryzys i stają się nic nie warte. A my to traktujemy jako podstawę w życiu. Tak samo samochód. Dzisiaj już mało kto kupuje samochody, ludzie wynajmują, leasingują, oddają i nie liczą tak każdej złotówki i ile na tym "stracili". I może w punktu widzenia zdrowia i psychiki jest to jednak lepsze.

  • Lubię to 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, maro_t napisał:

W Polsce raczej większość ludzi obecnie starszych niż 30 lat wyrosła w mniejszym lub większym deficycie i oszczędzaniu przekazanym przez starsze pokolenia i z tego nie tak łatwo jest wyjść, nawet samemu mając dużo. Zwłaszcza że to "oszczędzanie" i "dbanie" było odbierane jako cnota. Widzę że ludzie dochodzą do podobnych wniosków. To dobrze. Bo potem mając 40 lat uznajesz, że nauczono się dbać o buty, ubranie, samochód, zbudowałeś dom solidny jakbyś miał tam mieszkać 200 lat, masz zaskórniaki na czarną godzinę, zaskórniaki na bieżące potrzeby, cośtam jeszcze,

Mam dokładnie odwrotne spostrzeżenia.

 

Ludzie w wieku 30-40 lat wydają więcej, niż mają i zarabiają. Nic nie gromadzą, wszystko muszą mieć tu i teraz. 

  • Lubię to 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, ghost2255 napisał:

Mam dokładnie odwrotne spostrzeżenia.

 

Ludzie w wieku 30-40 lat wydają więcej, niż mają i zarabiają. Nic nie gromadzą, wszystko muszą mieć tu i teraz. 

 

Wiesz, mają przykład poprzednich pokoleń. Ile to razy wszystkie oszczędności szlag trafiał? Ktoś miał na książeczce PKO kasę na kilka mieszkań, a potem mógł sobie za to czteropak piwa kupić. Kryzys 2008, kryzys obecny. Nie lepiej mieć coś niematerialnego tu i teraz (przyjemności, samochód, podróże, dobre jedzenie i tak dalej), niż oszczędzać odmawiając sobie przyjemności, żeby potem te oszczędności zjadł kryzys, inflacja czy jeszcze coś? A rzeczy niematerialne (doświadczenie, znajomości, wykształcenie) zostają. Nikt nie pamięta ile miał dokładnie oszczędności czy długów 10 lat temu, natomiast radość z nowego auta czy ciekawej podróży zostają w pamięci.  

  • Lubię to 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, wladmar napisał:

Nie lepiej mieć coś niematerialnego tu i teraz (przyjemności, samochód, podróże, dobre jedzenie i tak dalej), niż oszczędzać odmawiając sobie przyjemności, żeby potem te oszczędności zjadł kryzys, inflacja czy jeszcze coś?

 

Ja nie oceniam.

 

Ja tylko napisałem, że mam inne spostrzeżenia, niż @maro_t. Zresztą w społeczeństwie potrzebne są i "mrówki" zabezpieczające zapasy na zimę i "koniki polne" żyjące chwilą.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, maro_t napisał:

Dzisiaj już mało kto kupuje samochody, ludzie wynajmują, leasingują, oddają i nie liczą tak każdej złotówki i ile na tym "stracili".

 

Kto tak robi? Bo ja nie znam ani jednej takiej osoby. Mam nawet kuzynke, która zarabia 25tys/mies. i cały czas słysze od niej, że szkoda jej kasy na wynajem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, wladmar said:

 

Wiesz, mają przykład poprzednich pokoleń. Ile to razy wszystkie oszczędności szlag trafiał? Ktoś miał na książeczce PKO kasę na kilka mieszkań, a potem mógł sobie za to czteropak piwa kupić. Kryzys 2008, kryzys obecny. Nie lepiej mieć coś niematerialnego tu i teraz (przyjemności, samochód, podróże, dobre jedzenie i tak dalej), niż oszczędzać odmawiając sobie przyjemności, żeby potem te oszczędności zjadł kryzys, inflacja czy jeszcze coś? A rzeczy niematerialne (doświadczenie, znajomości, wykształcenie) zostają. Nikt nie pamięta ile miał dokładnie oszczędności czy długów 10 lat temu, natomiast radość z nowego auta czy ciekawej podróży zostają w pamięci.  

 

Popadanie w skrajnosci nigdy nie jest dobre :ok: Trzeba znalezc zloty srodek miedzy oszczedzaniem na pozniej, a korzystaniem z zycia.

Chorobliwe oszczedzanie na wszystkim jest kompletnie bez sensu, bo moze sie okazac, ze nie bedzie kiedy z tego zrobic pozytek ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, blue_ said:

 

Kto tak robi? Bo ja nie znam ani jednej takiej osoby. Mam nawet kuzynke, która zarabia 25tys/mies. i cały czas słysze od niej, że szkoda jej kasy na wynajem

 

I co niby robi z ta kasa?

Zakladajac, ze inwestuje w nieruchomosci, to jaka jest wartosc dodana np z kolejnego mieszkania jak masz juz 3 czy 4 na wynajem?

Wszystko ma swoje granice :ok:

 

Edytowane przez Maciej__
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, blue_ napisał:

 

Kto tak robi? Bo ja nie znam ani jednej takiej osoby. Mam nawet kuzynke, która zarabia 25tys/mies. i cały czas słysze od niej, że szkoda jej kasy na wynajem

 

ja mam drugi samochód w leasingu, kolega też, siąsiad, drugi sąsiad, znajomi, współpracownicy. Nie wiem, mam wymieniać dalej? ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Maciej__ napisał:

 

I co niby robi z ta kasa?

Zakladajac, ze inwestuje w nieruchomosci, to jaka jest wartosc dodana np z kolejnego mieszkania jak masz juz 3 czy 4?

Wszystko ma swoje granice :ok:

 

 

To jest właśnie kwestia tej równowagi, o której wspominasz. Mam takiego kuzyna, których wychował się naprawdę w biedzie we wsi na północy Mazowsza. Jak poszedł na studia w Warszawie to gdyby nie zrzutki w rodzinie na jego utrzymanie na samym początku to by dosłownie na chleb nie miał. Ale szybko zaczął dorabiać, skończył studia (IT), zaczął zarabiać, coraz więcej, jeszcze więcej, jako handlowiec drogich rozwiązań. Po iluś latach te pieniądze przychodzą coraz łatwiej, bo firmy same do niego dzwonią, nie musi się najeździć żeby zdobyć klientów, więc zaczął inwestować w nieruchomości. Kupił działkę, postawił dwa bliźniaki, sprzedał, kupił następną, jeszcze jedną, jakieś mieszkanie, jedno, drugie. Ciągle coś kupuje, sprzedaje, buduje, coraz więcej, coraz więcej. Samochód też ma taki za pewnie promil jego dochodów. Jak z nim gadam to mam wrażenie, że on właśnie ciągle mentalnie trochę tkwi w tej biedzie, jakby zawsze było mało i ciągle trzeba było dorabiać i oszczędzać, ciągle kombinuje jak cośtam zarobić, jakby to było celem samym w sobie.

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, marcindzieg napisał:

A z prywatnych osób?

 

znaczy ja nie jestem prywatny? ;] Mam jednoosobową działalność. Z moich znajomych i współpracowników większość tak pracuje. Ale jakby co to @wujek podobno miał kiedyś abonament na i20 ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, maro_t napisał:

 

znaczy ja nie jestem prywatny? ;] Mam jednoosobową działalność. Z moich znajomych i współpracowników większość tak pracuje. Ale jakby co to @wujek podobno miał kiedyś abonament na i20 ;]

Tez na DG inaczej bym tego padla nie wzial. Z tym, ze to byl poczatek i cena byla swietna nieco ponad 700zl brutto miesiecznie. Teraz to juz duzo drozej. Zreszta Seata tez w leasing wzialem :spy: 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, maro_t napisał:

 

znaczy ja nie jestem prywatny? ;] Mam jednoosobową działalność. Z moich znajomych i współpracowników większość tak pracuje. Ale jakby co to @wujek podobno miał kiedyś abonament na i20 ;]

Nie jesteś. Bierzesz na firmę a tam się to zupełnie inaczej liczy. Dla osób fizycznych nie ma sensownych ofert wynajmu.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, blue_ napisał:

 

Kto tak robi? Bo ja nie znam ani jednej takiej osoby. Mam nawet kuzynke, która zarabia 25tys/mies. i cały czas słysze od niej, że szkoda jej kasy na wynajem

 

Ja mysle, ze to kwestia nastawienia mentalnego i policzenia w excelu.

Bo w wynajmie placisz co miesiac - twardą gotówkę. Przy zakupie nowego wyskakujesz z kasy, ale potem już masz za darmo (nie liczac eksploatacji). Co cale nie jest prawdą, bo to ile nas kosztowało auto realnie, widać jak je sprzedamy, odejmiemy od ceny zakupu cene odsprzedazy, podzielimy na czas uzytkowania. Ale to sie dzieje skokowo a nie co miesiąc i jakos inaczej to czlowiek odbiera. No i jest jeszcze roznica, ze jak przestajemy splacac raty najmu to zabieraja auto. To na ktore wylozylismy juz kase - zostaje u nas. 

No i oczywiscie takie liczenie ma sens dla aut nowych - oferowanych w wynajmie vs kupowanych nowe ze znacznym spadkiem wartosci. Porownywanie auta starszego, gdzie spadek wartosci juz mocno wyhamowal z wynajmem to porownywanie gruszek ze sliwkami 😄 

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, marcindzieg napisał:

Nie jesteś. Bierzesz na firmę a tam się to zupełnie inaczej liczy. Dla osób fizycznych nie ma sensownych ofert wynajmu.

 

Sa wynajmy dla fizycznych i leasingi konsumenckie. Paru znajomych ma tak auta ogarniete.

Tylko oczywiscie nie masz uzyskow podatkowych, ktore w pewnym sensie niwelują marżę firm leasingowych. 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Filipfm napisał:

 

Sa wynajmy dla fizycznych i leasingi konsumenckie. Paru znajomych ma tak auta ogarniete.

Tylko oczywiscie nie masz uzyskow podatkowych, ktore w pewnym sensie niwelują marżę firm leasingowych. 

Dlatego pisałem sensownych. Poza tym jest to bardzo uboga oferta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, marcindzieg napisał:

Dlatego pisałem sensownych. Poza tym jest to bardzo uboga oferta.

 

Jasne - wybrane marki i modele. Te osoby, ktore znam maja auta od BMW/Mini 

W sensie TCO porownania rat wynajmu/leasingu z kosztem zakupu auta i jego pozniejszej odsprzedazy excel będzie bezlitosny. 

Ale biorac pod uwage, ze nie kazdy ma/albo chce wyskoczyc ze 150 czy 200k na auto, zeby po 3 latach sprzedac i odzyskac - strzelam z 50-60% (chociaz obecnie ceny uzywek sa bardzo dziwne i to moze rownie dobrze byc 70%), a wola podpisac kontrakt i płacic jakas kwote (wyzsza niz wyszloby z excela) co miesiac cieszac sie z auta, oddac je na koniec wynajmu i wziac nowe. To jest tez poniekad cena komfortu nieangazowania swojej gotowki w calosci. Chociaz jestem ciekaw jak wychodzi porownanie -  ten leasing/wynajem vs kredyt

Edytowane przez Filipfm
  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, blue_ said:

Co jakiś czas zmienia auto na nowe, ale za gotówke. Pozatym dużo podróżuje i odkłada dzieciom na przyszłość

 

OK, czyli po prostu woli kupic zamiast wynajmowac :ok:

Z prespetywy uzytkownika prywatnego wynajem praktcznie nie ma zadnego sensu...

Edytowane przez Maciej__
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, ghost2255 napisał:

Mam dokładnie odwrotne spostrzeżenia.

 

Ludzie w wieku 30-40 lat wydają więcej, niż mają i zarabiają. Nic nie gromadzą, wszystko muszą mieć tu i teraz. 

Bo na co mają czekać?

Na starość :]

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, maro_t napisał:

ja mam drugi samochód w leasingu, kolega też, siąsiad, drugi sąsiad, znajomi, współpracownicy. Nie wiem, mam wymieniać dalej? ;]

Leasing, a wynajem to delikatna różnica jest.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, blue_ napisał:

Kto tak robi? Bo ja nie znam ani jednej takiej osoby. Mam nawet kuzynke, która zarabia 25tys/mies. i cały czas słysze od niej, że szkoda jej kasy na wynajem

Dla jednego 25 tysi/mies. jest sufitem sufitów, dla drugiego normą, a dla trzeciego piardnięciem.

Tylko czy ktoś gwarantuje te 25 tysi do końca życia?

Jak tak, mogę zaraz zacząć rozpuszczać kasę na prawo i lewo.

 

Jestem świadom, że emerytury mieć nie będę, dziecko mam 1, jeszcze małe, czy mnie przygarnie w razie upadku zdrowotnego pewny nie jestem (wiem, że to zależy od tego jak je wychowam, ale jeszcze długa droga przede mną).

Zawód mam taki, że dopóki się człek rusza to pracuje, chyba że człowiek przestanie się ruszać, albo będzie zbędny na rynku.

Dlatego zbieram żeby mieć za co żyć w starczym wieku.

 

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, ZUBERTO napisał:

Leasing, a wynajem to delikatna różnica jest.

 

zależy moim zdaniem na jakich warunkach ten leasing. Jeżeli niska wpłata początkowa, a wysoki wykup z założeniem od początku braku chęci tego wykupu, tylko oddania auta, to moim zdaniem nie różni się to za bardzo od wynajmu. Ja podchodzę do tematu inaczej, wolę wpłacić więcej na początek, mieć niską ratę i wykup 1%, żeby mieć alternatywę czy zostawiam ten samochód i mam już spłacony, czy nie, bo może przyjdzie jeździć nim znowu 9 lat ;]. Wtedy faktycznie wynajem nie jest dla mnie alternatywą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.