Skocz do zawartości

Jak zdrozaly samochody przez 20 lat na przykladzie golfa


wujek

Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, maro_t napisał:

 

to samo miałem napisać. 1000 netto raty leasingu na Astrę to jest imho akurat przy takich zarobkach ;] Do tego dochodzi paliwo, inne bieżące koszty i już utrzymanie samochodu zjada kilkanaście procent miesięcznego dochodu. Dla mnie to wystarczająco. Ale może ja już stary jetem ;]

Utrzymanie taniego, nowego samochodu to koszt rzędu 1500 zł - dane sprzed kilku lat http://members.chello.pl/r.wicik/GM_C.xls

Teraz pewnie jeszcze więcej.

 

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, kravitz napisał:

Potrafiłem siebie samego przekonac, że kupienie kolejnego lepszego samochodu nic nie zmieni w moim życiu.

 

tak to właśnie działa. Jak jeździłem Lanosem i Matizem to marzyłem o czym szybszym i nowym. Jak kupiłem pierwszy nowy samochód, Fiata Bravo T-Jet to było wow, ale to wiadomo - mija. Chciałem coś szybszego, lepiej jeżdżącego, to kupiłem Astrę 200KM (w międzyczasie próbowałem jeszcze całkiem innej bajki w postaci Swifta). Po trzech latach nadal lubię tym jeździć, ale irytuje mnie brak trakcji czy słabe wykonanie miejscami, chciałbym coś 4x4 i jeszcze mocniejsze. No i co, kupiłbym i za rok znowu bym widział wady i patrzył na następne. OK, można tak robić jeśli spełnianie takich zachcianek nie jest kosztem czegoś innego, a u mnie już by było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, maro_t napisał:

 

tak to właśnie działa. Jak jeździłem Lanosem i Matizem to marzyłem o czym szybszym i nowym. Jak kupiłem pierwszy nowy samochód, Fiata Bravo T-Jet to było wow, ale to wiadomo - mija. Chciałem coś szybszego, lepiej jeżdżącego, to kupiłem Astrę 200KM (w międzyczasie próbowałem jeszcze całkiem innej bajki w postaci Swifta). Po trzech latach nadal lubię tym jeździć, ale irytuje mnie brak trakcji czy słabe wykonanie miejscami, chciałbym coś 4x4 i jeszcze mocniejsze. No i co, kupiłbym i za rok znowu bym widział wady i patrzył na następne. OK, można tak robić jeśli spełnianie takich zachcianek nie jest kosztem czegoś innego, a u mnie już by było.

Polecam mój sposób, jedno auto pewne nowe dla żonki i na wakacje, a dla siebie kupujesz furki 10+ pośmigasz rok, dwa, sprzedajesz i następna na co akurat masz ochotę. Oczywiście trochę więcej zabawy bo trzeba po poprzednikach trochę doprowadzić auto do ładu, no i też nowe nigdy nie będzie.. ale pozwala fajnie spełnić jakieś tam wcześniejsze marzenia i zobaczyć z czym to się je. Niektórzy jak kupią auto to z miłości do niego nie potrafią się z nim rozstać... i ja właśnie szukam takiego auta ;] białego kruka który zostanie na dobre i na złe haha.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, bielaPL napisał:

Polecam mój sposób, jedno auto pewne nowe dla żonki i na wakacje, a dla siebie kupujesz furki 10+ pośmigasz rok, dwa, sprzedajesz i następna na co akurat masz ochotę. Oczywiście trochę więcej zabawy bo trzeba po poprzednikach trochę doprowadzić auto do ładu, no i też nowe nigdy nie będzie.. ale pozwala fajnie spełnić jakieś tam wcześniejsze marzenia i zobaczyć z czym to się je. Niektórzy jak kupią auto to z miłości do niego nie potrafią się z nim rozstać... i ja właśnie szukam takiego auta ;] białego kruka który zostanie na dobre i na złe haha.

 

ja nie mam psychiki na ciągłe poprawianie i jeżdżenie po serwisach. To zdecydowanie. Albo nowe (ewentualnie prawie nowe), albo wcale.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 
ja nie mam psychiki na ciągłe poprawianie i jeżdżenie po serwisach. To zdecydowanie. Albo nowe (ewentualnie prawie nowe), albo wcale.
Dokładnie. Auto to tylko jeden z przedmiotów codziennego użytku. Ma być funkcjonalne i się nie psuć i najlepiej tanie w eksploatacji. Świat jest tak różnorodny, ze skupianie całego życia na jednym przedmiocie jest chore.
  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, lucash napisał:

Khm... Nie wiem czy VW bank zweryfikuje pozytywnie zdolność kredytową mało zamożnego człowieka. Podejrzewam że i 12+ kPLN nie wystarczy. 

image.png.b4de1f3bd90ca1f265a3ff6fc27cb7d7.png

 

Do czegoś takiego wystarczy 8 netto i brak innych obciążeń. To się liczy zupełnie inaczej niż kredyty.

  • zszokowany 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, maro_t napisał:

 

ja nie mam psychiki na ciągłe poprawianie i jeżdżenie po serwisach. To zdecydowanie. Albo nowe (ewentualnie prawie nowe), albo wcale.

to tak nie wygląda ;] usterki żeby auto stanęło to nie miałem, serwis raczej ze 2 razy w roku byl, nie było to jakoś uciążliwe, auta "zabawki" miały od 8 do 22 lat ;] 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, bizz napisał:

 

Do czegoś takiego wystarczy 8 netto i brak innych obciążeń. To się liczy zupełnie inaczej niż kredyty.

A jak powstaną szkody nieopisane w przeowdniku przy odbiorze auta to wtedy nie chcę myśleć :O

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, lucash napisał:

A jak powstaną szkody nieopisane w przeowdniku przy odbiorze auta to wtedy nie chcę myśleć :O

 

A jak to, a jak tamto.

W 2000 roku miałeś mniejsze szanse że dealer się wypnie mimo usterek na gwarancji uniemożliwiających jazdę, teraz są to nagminne sytuacje.

Co to wnosi do dyskusji?

Porównując na zimno - 20 lat temu mogłeś pomarzyć o nowym Porsche, teraz jak się zepniesz to jeździsz. Tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, rwIcIk napisał:

No nie. Nigdy takiego komfortu nie miałem  pracując na etacie tak łatwo nie ma.

Zobacz jakie auta i w jakich cenach idą na biznes  a jakie do prywatnych zakupów - biedne i małe.

 

Jeszcze jedno - ja się odnoszę do czasów obecnych, nie do tego co było 10 lat temu. W mojej ocenie dostęp do nowych samochodów jest nieporównywalnie lepszy. Nowego Hyundaia i30 możesz mieć za 1000 brutto bez wpłaty, T-Roca z DSG za 1600. Wszystko z serwisem i ubezpieczeniem.

Kiedyś musiałeś na to oszczędzać parę lat, teraz idziesz i bierzesz.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach



 
A jak to, a jak tamto.
W 2000 roku miałeś mniejsze szanse że dealer się wypnie mimo usterek na gwarancji uniemożliwiających jazdę, teraz są to nagminne sytuacje.
Co to wnosi do dyskusji?
Porównując na zimno - 20 lat temu mogłeś pomarzyć o nowym Porsche, teraz jak się zepniesz to jeździsz. Tyle.


A wtedy to nikt Porsche nie jeździł? Nawet jak bym się spiął teraz, to i tak mnie nie stać, tak jak i 20 lat temu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, bielaPL napisał:

to tak nie wygląda ;] usterki żeby auto stanęło to nie miałem, serwis raczej ze 2 razy w roku byl, nie było to jakoś uciążliwe, auta "zabawki" miały od 8 do 22 lat ;] 

 

Ktoś musi beknąć - ja miałem to "szczęście" że w moich zabawkach padało wszystko co najdroższe. Dlatego wyleczyłem się z używek póki co.

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Rado_ napisał:


 

 


A wtedy to nikt Porsche nie jeździł? Nawet jak bym się spiął teraz, to i tak mnie nie stać, tak jak i 20 lat temu.

 

 

A jak często widywałeś Porsche w 2000 roku na ulicach? Bo ja dobrze pamiętam, interesowałem się motoryzacją od dziecka i każde Porsche na ulicy to były lekkie emocje. Dopiero w okolicach 2005-2007 wylały się Cayenne i zaczął to być widok częściej spotykany.

Teraz kilka dziennie to norma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, bizz napisał:

 

Jeszcze jedno - ja się odnoszę do czasów obecnych, nie do tego co było 10 lat temu. W mojej ocenie dostęp do nowych samochodów jest nieporównywalnie lepszy. Nowego Hyundaia i30 możesz mieć za 1000 brutto bez wpłaty, T-Roca z DSG za 1600. Wszystko z serwisem i ubezpieczeniem.

Kiedyś musiałeś na to oszczędzać parę lat, teraz idziesz i bierzesz.

 

Poczytaj warunki.

Kiedyś patrzyłem na ten najem. Zbyt duże ograniczenia przebiegu. Trzeba brać wyższe opcje - droższe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, bizz napisał:

 

Ktoś musi beknąć - ja miałem to "szczęście" że w moich zabawkach padało wszystko co najdroższe. Dlatego wyleczyłem się z używek póki co.

Ja już dawno ;]

Dlatego jeździłem wersjami bieda 😁

Byle nowy 👍

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 
A jak często widywałeś Porsche w 2000 roku na ulicach? Bo ja dobrze pamiętam, interesowałem się motoryzacją od dziecka i każde Porsche na ulicy to były lekkie emocje. Dopiero w okolicach 2005-2007 wylały się Cayenne i zaczął to być widok częściej spotykany.
Teraz kilka dziennie to norma.
Fakt widuję więcej, ale np nie widuję Polonezów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, bielaPL napisał:

Polecam mój sposób, jedno auto pewne nowe dla żonki i na wakacje, a dla siebie kupujesz furki 10+ pośmigasz rok, dwa, sprzedajesz i następna na co akurat masz ochotę. Oczywiście trochę więcej zabawy bo trzeba po poprzednikach trochę doprowadzić auto do ładu, no i też nowe nigdy nie będzie.. ale pozwala fajnie spełnić jakieś tam wcześniejsze marzenia i zobaczyć z czym to się je. Niektórzy jak kupią auto to z miłości do niego nie potrafią się z nim rozstać... i ja właśnie szukam takiego auta ;] białego kruka który zostanie na dobre i na złe haha.

 

To wszystko zależy od ilości wolnego czasu oraz elastyczności tego czasu.

 

Ja ostatnio mam tak, że nawet uwalonego wiataka w słuzbowym laptopie nie moge wymienić w pracy, bo to by mi wyjęło kilka godzin akurat z godzin pracy.

Żona w swoim Lancerze ma dorabiane (przez poprzedniego właściciela) czujniki cofania. Którys chyba sie zepsuł, bo przy cofaniu piszczą ciągle. Czasu brak na naprawy ;)

Nie moge sobie pozwolic na żadnego gruza, ani na marki "eksperymentalne" (patrz wątek z Alfą ;] )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, bizz napisał:

Do czegoś takiego wystarczy 8 netto i brak innych obciążeń. To się liczy zupełnie inaczej niż kredyty.

 

Ja może jestem jakiś niedzisiejszy.

 

Zarabiasz 8 netto, a chcesz płacic ratę 5244 (4264 *1,23)? Zostaje Ci 2800.

Mieszkasz u rodziców i parkujesz Porsche pod blokiem? ;]

  • Dzięki 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, bizz napisał:

 

Do czegoś takiego wystarczy 8 netto i brak innych obciążeń. To się liczy zupełnie inaczej niż kredyty.

8 netto to sporo 8]

Chyba że z żoną 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, lucash napisał:

Khm... Nie wiem czy VW bank zweryfikuje pozytywnie zdolność kredytową mało zamożnego człowieka. Podejrzewam że i 12+ kPLN nie wystarczy. 

image.png.b4de1f3bd90ca1f265a3ff6fc27cb7d7.png

 

Ale w opcji na 5 lat masz ratę 2600 zł. A jak obniżysz przebieg to i 2500. Widziałem takie ogłoszenia w epoce początku Covid, że były oferty na przejęcie leasingu aut typu Octavia RS, finansowanie 5 lat, a roczny przebieg do 10 kkm. Pierwsza myśl, to jaki sens tak fura jak auto prawie stoi. A jak widzisz jest na to klient. 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, spad napisał:

 

Ale w opcji na 5 lat masz ratę 2600 zł. A jak obniżysz przebieg to i 2500. Widziałem takie ogłoszenia w epoce początku Covid, że były oferty na przejęcie leasingu aut typu Octavia RS, finansowanie 5 lat, a roczny przebieg do 10 kkm. Pierwsza myśl, to jaki sens tak fura jak auto prawie stoi. A jak widzisz jest na to klient. 

 

Nie każdy jest przedstawicielem handlowym, moja mama tyle jeździ albo i mniej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, rwIcIk napisał:

Poczytaj warunki.

Kiedyś patrzyłem na ten najem. Zbyt duże ograniczenia przebiegu. Trzeba brać wyższe opcje - droższe.

 

Znam warunki - wspomniany T-Roc ma 20 tyś rocznie. To mało dla przeciętnego użytkownika?

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, rwIcIk napisał:

Ja już dawno ;]

Dlatego jeździłem wersjami bieda 😁

Byle nowy 👍

 

Ano dokładnie. Choć przejście z BMW 5 do Astry bolało, to po czasie człowiek się przyzwyczaił. Ale bardzo uważam żeby nie wsiadać za kółko segmentu prestiż bo jednak ciągnie;]

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, chojny napisał:

 

Nie każdy jest przedstawicielem handlowym, moja mama tyle jeździ albo i mniej. 

 

Staram się w takich sytuacjach wyjść z moich ram uzytkowania samochodu.

Najczęściej posiłkuje się jakimis doświadczeniami znajomych czy rodziny.

 

Jednak i tak trudno mi znaleźć przykład osoby, która płaci 3000PLN miesięcznie za Porsche Macan, tylko dlatego aby stało i czasami pojechac nim na działke czy do supermarketu ;]

 

Rocznie to kwota jakby nie było 36tyś ;]

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, kravitz napisał:

 

Ja może jestem jakiś niedzisiejszy.

 

Zarabiasz 8 netto, a chcesz płacic ratę 5244 (4264 *1,23)? Zostaje Ci 2800.

Mieszkasz u rodziców i parkujesz Porsche pod blokiem? ;]

 

Nie spłycaj dyskusji do wycieczek osobistych.

 

Istotą jest fakt, że człowiek który mieszka u rodziców i nie ma innych zobowiązań, a zarabia 8 netto może sobie jeździć nowym Porsche.

20 lat temu musiałby na to kilka lat oszczędzać. Tyle, nic więcej.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, kravitz napisał:

 

To wszystko zależy od ilości wolnego czasu oraz elastyczności tego czasu.

Ja ostatnio mam tak, że nawet uwalonego wiataka w słuzbowym laptopie nie moge wymienić w pracy, bo to by mi wyjęło kilka godzin akurat z godzin pracy.

Żona w swoim Lancerze ma dorabiane (przez poprzedniego właściciela) czujniki cofania. Którys chyba sie zepsuł, bo przy cofaniu piszczą ciągle. Czasu brak na naprawy ;)

Nie moge sobie pozwolic na żadnego gruza, ani na marki "eksperymentalne" (patrz wątek z Alfą ;] )

 

to brzmi jakbyś miał mało czasu na życie i ciągle w biegu, polecam motto jakim pożegnała się jedna z pracownic z firmą, "praca nie ch... dwa dni postoi ;] "

  • Dzięki 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, kravitz napisał:

 

Staram się w takich sytuacjach wyjść z moich ram uzytkowania samochodu.

Najczęściej posiłkuje się jakimis doświadczeniami znajomych czy rodziny.

 

Jednak i tak trudno mi znaleźć przykład osoby, która płaci 3000PLN miesięcznie za Porsche Macan, tylko dlatego aby stało i czasami pojechac nim na działke czy do supermarketu ;]

 

Rocznie to kwota jakby nie było 36tyś ;]

 

 

Mam aktualnie 3 auta, które robią poniżej 1000km rocznie. 

 

Fakt, kupione za gotówkę. 

 

Jak np. jesteś stomatologiem prowadzącym gabinet dentystyczny w domu, w którym mieszkasz, ewentualnie w klinice oddalonej o 3 km od miejsca zamieszkania. 

 

 Dokąd chcesz wielce jeździć? Zakupy, tenis, kochanka... 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, rwIcIk napisał:

8 netto to sporo 8]

Chyba że z żoną 

 


Ehh, rozmieniacie temat na drobne.

 

Pamiętaj do czego się odnosimy - 8 netto to mniej więcej 2.5 średniej pensji w 2020  - to teraz pomyśl czy ktoś zarabiający w 2000 roku 2.5 średniej pensji mógł pozwolić sobie na Porsche?

 

Cały czas dążę tylko do pokazania jak bardzo zwiększyła się nam dostępność nowych aut - z każdego segmentu.

 

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, bizz napisał:

 

Nie spłycaj dyskusji do wycieczek osobistych.

 

Istotą jest fakt, że człowiek który mieszka u rodziców i nie ma innych zobowiązań, a zarabia 8 netto może sobie jeździć nowym Porsche.

20 lat temu musiałby na to kilka lat oszczędzać. Tyle, nic więcej.

 

20 lat temu byłaby taka sama sytuacja.

Człowiek ktory zarabia 8 netto i mieszka u rodziców, moze pracować jako:

1. Syn

2. Informatyk z jakims juz doświadczeniem

3. Inny zawód z jeszcze wiekszym doświadczeniem

 

W tych trzech przypadkach tez by kupił Porsche 20 lat temu, bo były 2x tańsze. Zmieniły się być może pensję w IT ponadnormatywnie.

I nadal sytuacja byłaby dziwna.

 

To troche jakby porównywac moje pierwsze auto do Porsche.

Wtedy kupiłem niespełna dwuletniego Lanosa, który jako nowy kosztował 36tyś.

Za te pieniądze mogłem kupic jakies Porsche 924. Pomysł byłby deko poroniony, ale dało się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, chojny napisał:

 

 

Mam aktualnie 3 auta, które robią poniżej 1000km rocznie. 

 

Fakt, kupione za gotówkę. 

 

Jak np. jesteś stomatologiem prowadzącym gabinet dentystyczny w domu, w którym mieszkasz, ewentualnie w klinice oddalonej o 3 km od miejsca zamieszkania. 

 

 Dokąd chcesz wielce jeździć? Zakupy, tenis, kochanka... 

 

 

Możesz mieć, ale wymieniasz je na nowe co 2 lata?

A na tym polega najem długoterminowy.

 

Czy jednak ten zakup za gotówkę rozkłada się na wiele lat, po czym sprzedajesz auto odzyskując częsć kasy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, kravitz napisał:

 

Staram się w takich sytuacjach wyjść z moich ram uzytkowania samochodu.

Najczęściej posiłkuje się jakimis doświadczeniami znajomych czy rodziny.

 

Jednak i tak trudno mi znaleźć przykład osoby, która płaci 3000PLN miesięcznie za Porsche Macan, tylko dlatego aby stało i czasami pojechac nim na działke czy do supermarketu ;]

 

Rocznie to kwota jakby nie było 36tyś ;]

 

Przynajmniej dwa przykłady:

- dobrze płatna praca w centrum dużego miasta, mieszkając w tym samym mieście - ciężko o przebiegi większe niż 10 tyś rocznie, a dlaczego mam sobie odmawiać auta skoro było moim marzeniem

- drugie lub trzecie auto pod domem - i to chyba częstszy przypadek

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, bielaPL napisał:

 

to brzmi jakbyś miał mało czasu na życie i ciągle w biegu, polecam motto jakim pożegnała się jedna z pracownic z firmą, "praca nie ch... dwa dni postoi ;] "

 

Brzmi jakby miał 8h w godzinach pracy wypełnione. I nie ma wyjatku, nie moge pojechac do serwisu sie spóźnić :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, bizz napisał:

 

Przynajmniej dwa przykłady:

- dobrze płatna praca w centrum dużego miasta, mieszkając w tym samym mieście - ciężko o przebiegi większe niż 10 tyś rocznie, a dlaczego mam sobie odmawiać auta skoro było moim marzeniem

- drugie lub trzecie auto pod domem - i to chyba częstszy przypadek

 

Wracam do tego co odpowiedziałem juz @chojny

W takim przypadku nie wymieniasz auta na nowe co 2 lata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, bizz napisał:

 

Ale dlaczego nie?

 

Raczej częściej niż rzadziej.

 

Nie znam takich ludzi którzy 2/3 wynagrodzenia wydaja na samochód i zmieniaja co 2 lata.

Może cos tracę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, bizz napisał:

 

Jeszcze jedno - ja się odnoszę do czasów obecnych, nie do tego co było 10 lat temu. W mojej ocenie dostęp do nowych samochodów jest nieporównywalnie lepszy. Nowego Hyundaia i30 możesz mieć za 1000 brutto bez wpłaty, T-Roca z DSG za 1600. Wszystko z serwisem i ubezpieczeniem.

Kiedyś musiałeś na to oszczędzać parę lat, teraz idziesz i bierzesz.

 

Mało kto liczy ile jego auto straci na wartości. Ja zawsze zapominam o wypuszczaniu nowych modeli :facepalm: Idealnie byłoby sprzedawać samochód max po liftingu i przed wypuszczeniem nowej wersji. Ale masz rację, kiedyś trzeba było wyskakiwać z kapuchy żeby kupić autko a teraz wystarczy leasing konsumencki. 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, kravitz napisał:

 

Brzmi jakby miał 8h w godzinach pracy wypełnione. I nie ma wyjatku, nie moge pojechac do serwisu sie spóźnić :)

no ale fure wstawiasz np po robocie, a drugiego dnia jedziesz np rowerem odpowiednio wcześniej żeby się nie spóźnić, jakoś serwisy olejowo gwarancyjne też musisz robić, zmiana opon? Ja zazwyczaj naprawy załatwiałem podczas zmiany opon lub serwisów olejowych. 2 sytuacje na 5 lat miałem takie że trzeba było wstawić poza tym schematem bo olej uciekał - raz z silnika, raz z mostu. Ale spoko, rozumiem Cię i nie forsuje że mój wariant jest lepszy ;) ważne żeby każdy sobie znalazł sposób który go zadowala 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, bielaPL napisał:

no ale fure wstawiasz np po robocie, a drugiego dnia jedziesz np rowerem odpowiednio wcześniej żeby się nie spóźnić, jakoś serwisy olejowo gwarancyjne też musisz robić, zmiana opon?

 

Właśnie tak robię jak napisałeś.

Jednego dnia odstawiam, na rower. I drugiego dnia z rowerem odbieram.

VW Golf, co dwa lata lub 30tys km, a nie "eksploatacja" w uzywce ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minutes ago, bizz said:

 

Przynajmniej dwa przykłady:

- dobrze płatna praca w centrum dużego miasta, mieszkając w tym samym mieście - ciężko o przebiegi większe niż 10 tyś rocznie, a dlaczego mam sobie odmawiać auta skoro było moim marzeniem

- drugie lub trzecie auto pod domem - i to chyba częstszy przypadek

 

Dokladnie, jak przegladalem ogloszenia 3-5 letnich Mini to malo ktore mialo przebiegi wieksze niz 10kkm/rok.

Ludzi kupuja bo im sie podoba i jezdza pewnie glownie po miescie i do roboty i tyle.

A jak gdzies dalej to zazwyczaj w domu jest inne auto na wyjazdy urlopowe.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Maciej__ napisał:

Dokladnie, jak przegladalem ogloszenia 3-5 letnich Mini to malo ktore mialo przebiegi wieksze niz 10kkm/rok.

 

Nie wiem kto te Mini sprzedawał. Może właśnie serwis po najmie długoterminowym.

Jednak istnieje szansa, że ktoś wziął sobie takie Mini w leasing na swoją jdg, spłacił leasing i je sprzedawał.

 

To jest inna kalkulacja.

Mi w takim przypadku taki przysłowiowy Golf by wyszedł około 350-400PLN na miesiąc.

 

Co innego płacic leasing, auto jest Twoje, a dzieki podatkom które sobie odliczasz, koszt auta jest niski.

 

Najem długoterminowy z niska ratą i przebiegiem jest drogi.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, kravitz napisał:

 

20 lat temu byłaby taka sama sytuacja.

Człowiek ktory zarabia 8 netto i mieszka u rodziców, moze pracować jako:

1. Syn

2. Informatyk z jakims juz doświadczeniem

3. Inny zawód z jeszcze wiekszym doświadczeniem

 

W tych trzech przypadkach tez by kupił Porsche 20 lat temu, bo były 2x tańsze. Zmieniły się być może pensję w IT ponadnormatywnie.

I nadal sytuacja byłaby dziwna.

 

To troche jakby porównywac moje pierwsze auto do Porsche.

Wtedy kupiłem niespełna dwuletniego Lanosa, który jako nowy kosztował 36tyś.

Za te pieniądze mogłem kupic jakies Porsche 924. Pomysł byłby deko poroniony, ale dało się.

 

2000 rok -  Porsche 911 - 406000 zł, średnia pensja 1320 zł - 306 pensji

2020 rok - Porsche 911 - 634000 zł, średnia pensja 3834 zł - 166 pensji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 
Ja może jestem jakiś niedzisiejszy.
 
Zarabiasz 8 netto, a chcesz płacic ratę 5244 (4264 *1,23)? Zostaje Ci 2800.
Mieszkasz u rodziców i parkujesz Porsche pod blokiem? ;]
Trzeba to rozumieć tak: Żona zarabia 15 netto.
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, lucash napisał:

Mało kto liczy ile jego auto straci na wartości. Ja zawsze zapominam o wypuszczaniu nowych modeli :facepalm: Idealnie byłoby sprzedawać samochód max po liftingu i przed wypuszczeniem nowej wersji. Ale masz rację, kiedyś trzeba było wyskakiwać z kapuchy żeby kupić autko a teraz wystarczy leasing konsumencki. 

 

Ale wtedy musiałbyś kupować nowe zaraz po premierze, a to też jest ryzyko. Ja polowałem na ostatnią Astrę J - max dopracowane i max tanie bo wszyscy już K kupowali. Nie wiem co będzie następne, ale raczej będę patrzył na schodzący model.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, bizz napisał:

 

2000 rok -  Porsche 911 - 406000 zł, średnia pensja 1320 zł - 306 pensji

2020 rok - Porsche 911 - 634000 zł, średnia pensja 3834 zł - 166 pensji

 

Co zatem napisałeś źle?

Jak mnie nie było stac, tak nadal mnie nie stać :)

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Rado_ napisał:
52 minuty temu, kravitz napisał:
 
Ja może jestem jakiś niedzisiejszy.
 
Zarabiasz 8 netto, a chcesz płacic ratę 5244 (4264 *1,23)? Zostaje Ci 2800.
Mieszkasz u rodziców i parkujesz Porsche pod blokiem? ;]

Pokaż więcej  

Trzeba to rozumieć tak: Żona zarabia 15 netto.

 

I potrafisz oblizac własne brwi ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minutes ago, kravitz said:

 

Nie wiem kto te Mini sprzedawał. Może właśnie serwis po najmie długoterminowym.

Jednak istnieje szansa, że ktoś wziął sobie takie Mini w leasing na swoją jdg, spłacił leasing i je sprzedawał.

 

To jest inna kalkulacja.

Mi w takim przypadku taki przysłowiowy Golf by wyszedł około 350-400PLN na miesiąc.

 

Co innego płacic leasing, auto jest Twoje, a dzieki podatkom które sobie odliczasz, koszt auta jest niski.

 

Najem długoterminowy z niska ratą i przebiegiem jest drogi.

 

Ja nie wiem kto to kupowal, widzialem tylko ogloszenia o sprzedazy ;]

Zwyczajnie nie wszyscy zyja z kalkulatorem w reku i przeliczaja TCO na kazdym kroku...

Gdyby tak bylo, to nikt by nie kupowal torebek, butow, zegarkow, telefonow za kilka kPLN itd.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, bizz napisał:

 

Przynajmniej dwa przykłady:

- dobrze płatna praca w centrum dużego miasta, mieszkając w tym samym mieście - ciężko o przebiegi większe niż 10 tyś rocznie, a dlaczego mam sobie odmawiać auta skoro było moim marzeniem

- drugie lub trzecie auto pod domem - i to chyba częstszy przypadek

 

nie wiem, ale czy Wy jeździcie tylko do pracy i spowrotem? Przecież jeździ się w innych celach również. Ja teraz do pracy jeżdżę max raz w tygodniu albo wcale, ale ten przynajmniej 1 tys. km miesięcznie zrobię. Jeżdżę sobie raz w tygodniu na jogę, przynajmniej raz do rodziców, na jakieś zakupy, czasem w sobotę albo niedzielę pochodzić w Tatry albo Beskidy (taka wycieczka to jest już 250-300km dziennie). Mieszkam pod Krakowem, ale wychowałem się pod Warszawą, więc mam tam rodzinę i znajomych, więc czasami też pojadę na jakiś ślub, albo normalnie towarzysko. Niedawno poczułem potrzebę zapalenia komuś świeczki na grobie w Rembertowie. Wstałem o 5.00 rano, pojechałem, zapaliłem, wróciłem do domu na obiad. 700 km. Teściowe mają działkę 45km ode mnie. Niedawno w weekend zawoziłem im szafę, którą rozebrałem w domu, na 2 razy musiałem obrócić (w końcu przydaje się to kombi) to jest 180km. To takie przykłady z ostatnich miesięcy. Nie wyobrażam sobie, że mam jakiś limit przebiegu i mam ochotę pojechać w Tatry, ale kurde nie mogę, bo przekroczę roczny limi o 200km, a żona akurat chce pojechać w sobotę do koleżanki, więc mam siedzieć w domu albo pożyczyć samochód od taty?  I spłacać ratę żeby stało pod domem?

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.