Skocz do zawartości

Ciekawy przypadek szkody całkowitej


spad

Rekomendowane odpowiedzi

Mam w robocie ciekawy przypadek szkody całkowitej. Klientowi, posiadaczowi auta klasy premium zdarzył się przypadek podtopienia samochodu, nie zalania całkowitego, ale podtopienia, głównie przodu auta. W aucie występują problemy z elektroniką (szczegółów nie znam). Ubezpieczyciel zaproponował uznanie szkody całkowitej, ponieważ samo rozebranie przodu i szukanie przyczyny już jest nieopłacalne, nawet bez szczegółowej wyceny co może być przyczyną, że auto stoi.

 

A znając życie furka dostanie drugie życie w firmie skupującej auta z aukcji i za kilka miesięcy ktoś będzie zadowolony, że kupił młodą furę w dobrej cenie. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, spad napisał:

A znając życie furka dostanie drugie życie w firmie skupującej auta z aukcji i za kilka miesięcy ktoś będzie zadowolony, że kupił młodą furę w dobrej cenie

 

dlatego prędzej kupię nowe picanto na kredyt niż młode używane premium w dobrej cenie :ok:

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minutes ago, spad said:

Mam w robocie ciekawy przypadek szkody całkowitej. Klientowi, posiadaczowi auta klasy premium zdarzył się przypadek podtopienia samochodu, nie zalania całkowitego, ale podtopienia, głównie przodu auta. W aucie występują problemy z elektroniką (szczegółów nie znam). Ubezpieczyciel zaproponował uznanie szkody całkowitej, ponieważ samo rozebranie przodu i szukanie przyczyny już jest nieopłacalne, nawet bez szczegółowej wyceny co może być przyczyną, że auto stoi.

 

A znając życie furka dostanie drugie życie w firmie skupującej auta z aukcji i za kilka miesięcy ktoś będzie zadowolony, że kupił młodą furę w dobrej cenie. 

 

To jaka jest wartosc tego auta, ze nawet nie oplaca sie rozbierac? 8]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, spad napisał:

Klientowi, posiadaczowi auta klasy premium zdarzył się przypadek podtopienia samochodu, nie zalania całkowitego, ale podtopienia, głównie przodu auta. W aucie występują problemy z elektroniką (szczegółów nie znam). Ubezpieczyciel zaproponował uznanie szkody całkowitej, ponieważ samo rozebranie przodu i szukanie przyczyny już jest nieopłacalne, nawet bez szczegółowej wyceny co może być przyczyną, że auto stoi.

 

Jeśli nie było wody w kabinie to takie auto pewnie bez problemu ogarnie jakiś magik specjalizujàcy się w danej marce. Pewnie jakiś sterownik jest zalany i dlatego świruje. Pytanie czy da się go dostać na rynku, bo jeśli to jakiś Bentley to będzie płacz przy kasie w Aso

 

Amarorskie terenówki taplają się w błocie po maskę i wiązki elektryczne to przeżywają.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Piotrus napisał:

 

Jeśli nie było wody w kabinie to takie auto pewnie bez problemu ogarnie jakiś magik specjalizujàcy się w danej marce. Pewnie jakiś sterownik jest zalany i dlatego świruje. Pytanie czy da się go dostać na rynku, bo jeśli to jakiś Bentley to będzie płacz przy kasie w Aso

 

Amarorskie terenówki taplają się w błocie po maskę i wiązki elektryczne to przeżywają.

Przecież nie jest to rocket science jak ktoś się zna to ogarnie. Problem w tym, że pewnie szukanie przyczyny zajmie elektrykowi w ASO tydzień więc cena kosmiczną. Latwiej zrobić calke... Z drugiej strony to komedia no ale co zrobić. 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Maciej__ napisał:

 

To jaka jest wartosc tego auta, ze nawet nie oplaca sie rozbierac? 8]

Chyba bardziej chodzi o skomplikowaną diagnostykę, w elektronice, wrażliwych czujnikach, stykach, płytkach lutowanych kilka wątpliwych połączeń może powodować wiele serii losowych awarii. Żeby zrobić to pewnie i dobrze to trzeba wymienić wszystko pod maską, pożenić wszystkie komputery ze sobą na nowo. Jednym słowem rzeźba po stawkach ASO, które pewnie też wystawi zaporową ofertę, bo nie chcą się takimi rzeczami zajmować.

 

6 minut temu, wlad napisał:

Tylko po co do szkody calkowitej dodawac jeszcze koszty rozebrania auta?:hehe:

Dokładnie.

 

5 minut temu, Piotrus napisał:

Amarorskie terenówki taplają się w błocie po maskę i wiązki elektryczne to przeżywają.

W tych regularnie topionych cała elektronika, której i tak wiele nie ma, jest przeniesiona do puszki pod sufitem.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Piotrus napisał:

 

Jeśli nie było wody w kabinie to takie auto pewnie bez problemu ogarnie jakiś magik specjalizujàcy się w danej marce. Pewnie jakiś sterownik jest zalany i dlatego świruje. Pytanie czy da się go dostać na rynku, bo jeśli to jakiś Bentley to będzie płacz przy kasie w Aso

 

Amarorskie terenówki taplają się w błocie po maskę i wiązki elektryczne to przeżywają.

 

Pisałem, że auto premium a nie luksusowe. Premium takie dla Kowalskiego, a nie Bentleye. :)

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, wlad napisał:

Tylko po co do szkody calkowitej dodawac jeszcze koszty rozebrania auta?:hehe:

 

Sęk w tym, że to co trzeba byłoby wymienić jest niewycenione. Może to komputer za wór złota, a może jakiś przekaźnik za 10 dolców. Ale nikt tego nie wie, a dowiedzenie się kosztuje tyle, że całka wychodzi taniej od diagnostyki szkody. 

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, spad napisał:

 

Sęk w tym, że to co trzeba byłoby wymienić jest niewycenione. Może to komputer za wór złota, a może jakiś przekaźnik za 10 dolców. Ale nikt tego nie wie, a dowiedzenie się kosztuje tyle, że całka wychodzi taniej od diagnostyki szkody. 

 

Z ciekawości daj później info za jaki % wartości pójdzie na aukcji.

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, zejk napisał:

W tych regularnie topionych cała elektronika, której i tak wiele nie ma, jest przeniesiona do puszki pod sufitem.

Nie każdy na zmote, a prawie każdy jako pierwszy mod wrzuca snorkela i tapla się w kałużach. W moim Jeepie głowne sterowniki zasilania i silnika są na wierzchu pod maską a producent w serii pozwala brodzić do 50cm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

37 minutes ago, wujek said:

Przecież nie jest to rocket science jak ktoś się zna to ogarnie. Problem w tym, że pewnie szukanie przyczyny zajmie elektrykowi w ASO tydzień więc cena kosmiczną. Latwiej zrobić calke... Z drugiej strony to komedia no ale co zrobić. 

Tutaj może być coś, co mała firma zyska - tzn. włoży swoją pracę która będzie zyskiem. Krótko mówiąc, kupić za ułamek wartości i w wolnym czasie, jako dodatkowe zajęcie rozbierać, czyścić i ogarniać.

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, AstraC napisał:

 

Tutaj może być coś, co mała firma zyska - tzn. włoży swoją pracę która będzie zyskiem. Krótko mówiąc, kupić za ułamek wartości i w wolnym czasie, jako dodatkowe zajęcie rozbierać, czyścić i ogarniać.

Myślisz, że tanio wycenią "wrak"?

Wątpię ;]

 

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, AstraC napisał:

Za ile wycenią, a za ile sprzedadzą? Bo co oni chcą, a co ktoś zapłaci to dwie różne rzeczy.

Przy szkodzie całkowitej okazuje się często, że wrak jest jeszcze sporo wart, a handlarze jeszcze na tym zarabiają.

 

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Piotrus napisał:

Nie każdy na zmote, a prawie każdy jako pierwszy mod wrzuca snorkela i tapla się w kałużach. W moim Jeepie głowne sterowniki zasilania i silnika są na wierzchu pod maską a producent w serii pozwala brodzić do 50cm.

Czym innym jest przejazd przez kałużę czy nawet jakąś rzekę, gdzie ekspozycja na wodę to kilka-kilkadziesiąt sekund - wtedy ten snorkel zabezpiecza przed zassaniem wody do silnika, a elektronika czy kostki szybko wyschną. Inaczej kiedy to jest zalanie i samochód stoi dłuższy czas w wodzie. Dla przykładu urządzenie wykonane w standardzie, dajmy na to IP65 nie przetrwa godziny w wodzie. No nie przetrwa, bo jest odporne na krótkie, kilkusekundowe zamoczenie lub zachlapanie czyli normalne warunki eksploatacyjne dla samochodu. Stanie w wodzie godzinami (tak rozumiem podtopienie) to nie są normalne warunki eksploatacji nawet dla terenówek

  • Lubię to 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, zejk napisał:

Czym innym jest przejazd przez kałużę czy nawet jakąś rzekę, gdzie ekspozycja na wodę to kilka-kilkadziesiąt sekund - wtedy ten snorkel zabezpiecza przed zassaniem wody do silnika, a elektronika czy kostki szybko wyschną. Inaczej kiedy to jest zalanie i samochód stoi dłuższy czas w wodzie. Dla przykładu urządzenie wykonane w standardzie, dajmy na to IP65 nie przetrwa godziny w wodzie. No nie przetrwa, bo jest odporne na krótkie, kilkusekundowe zamoczenie lub zachlapanie czyli normalne warunki eksploatacyjne dla samochodu. Stanie w wodzie godzinami (tak rozumiem podtopienie) to nie są normalne warunki eksploatacji nawet dla terenówek

Robimy urządzenia i badania wytrzymałości i odporności na narażenia wynikające z warunków klimatycznych.

Urządzenie, które przechodzi bez problemu kilkugodzinne deszczowanie, bardzo trudno jest doprowadzić do odporności na zanurzenie w wodzie.

  • Lubię to 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, zejk napisał:

Stanie w wodzie godzinami (tak rozumiem podtopienie) to nie są normalne warunki eksploatacji nawet dla terenówek

Ciężko dyskutować skoro nie wiemy jak i ile czasu auto stało w wodzie, niemniej skoro zalany był tylko przód to pewnie nie ma takiej tragedii i auto jak najbardziej do odratowania.

 

 

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, spad napisał:

Mam w robocie ciekawy przypadek szkody całkowitej. Klientowi, posiadaczowi auta klasy premium zdarzył się przypadek podtopienia samochodu, nie zalania całkowitego, ale podtopienia, głównie przodu auta. W aucie występują problemy z elektroniką (szczegółów nie znam). Ubezpieczyciel zaproponował uznanie szkody całkowitej, ponieważ samo rozebranie przodu i szukanie przyczyny już jest nieopłacalne, nawet bez szczegółowej wyceny co może być przyczyną, że auto stoi.

 

A znając życie furka dostanie drugie życie w firmie skupującej auta z aukcji i za kilka miesięcy ktoś będzie zadowolony, że kupił młodą furę w dobrej cenie. 

Kolega miał podobny przypadek kilka lat temu po powodzi w Warszawie. Będac na wakacjach dostał fotkę zalanego garażu gdzie było widać wodę do połowy drzwi jego auta :(. Po przyjeździe, zgłosił szkodę do TU. W międzyczasie osuszył i przewietrzył wnętrze, ktoś mu podpowiedział, żeby odpalić - odpalił i przejechał się wszystko normalnie.

TU uznało szkodę, wypłaciło $$, zostawiając "wrak". No i miał zagwozdkę czy sprzedawać normalnie auto czy zaznaczyć, że po powodzi. Poradziłem mu to drugie, w ten sposób uniknie problemów a i tak pewnie nie straci. Tak i zrobił, chętnych nie brakowało, auto sprzedało się szybko. Tylko, że kupił od niego handlarz, więc ciekawe czy auto nie trafiło na rynek już jako normalne :(.

Edytowane przez sherif
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, spad napisał:

Mam w robocie ciekawy przypadek szkody całkowitej.

A znając życie furka dostanie drugie życie w firmie skupującej auta z aukcji i za kilka miesięcy ktoś będzie zadowolony, że kupił młodą furę w dobrej cenie. 

Teraz będzie wysyp różnego rodzaju zalań ;] Za chwilę rynek zaleje masa aut pozalewowych w nieco atrakcyjniejszych cenach, przez to może trochę używki potanieją rotfl

 

4 minuty temu, sherif napisał:

Tylko, że kupił od niego handlarz, więc ciekawe czy auto nie trafiło na rynek już jako normalne :(.

 

Skoro handlarz to oczywiście, że normalne, od pierwszego właściciela, IGŁA. Igły są odporne na wodę ;]

Poniżej ostatni przykład całki i ozdrowienia ;l

mondeo.jpg.85414379b5e236fc4d95d441daa3bb2b.jpg

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka lat temu od wybuchu gazociągu i temperatury w aucie stojącym koło domu kilkaset metrów od miejsca zdarzenia potopiło się większość elementów zewnętrznych z tworzyw  sztucznych. O ile za te elementy szkody całkowitej by nie przyznano to stwierdzono, że jest bardzo duża szansa na potencjalnie uszkodzoną elektrykę oraz elektronikę w aucie co może skutkować w przyszłości choćby pożarem. 
Auto kupili cyganie 😁

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, hefi napisał:

No jestem ciekawy jak to komuś się opłacało to naprawiać i rzezbic pod maska?

Jedyne co mi przychodzi do głowy to przeszczep

 

Kupujesz złom w cenie złomu, wstawiasz części ze szrotu, wstawiasz silnik, picujesz i sprzedajesz za niższą cenę, trafi się okazjonalista i kupi ;]

Gość co oglądał pisał, że na pierwszy rzut oka nic nie widać że był po pożarze, bardzo dobrze zrobiony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, spad napisał:

 Klientowi, posiadaczowi auta klasy premium zdarzył się przypadek podtopienia samochodu, nie zalania całkowitego, ale podtopienia, głównie przodu auta.

 

2 godziny temu, spad napisał:

 

Ok. 200 tys. brutto.

 

 

Ja wiem że to Motokącik, ale jak nic z opisu wychodzi że @twinsen masturbował się przy otwartej masce;]

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, wlad napisał:

Tylko po co do szkody calkowitej dodawac jeszcze koszty rozebrania auta?:hehe:

myślisz że w tych ubezpieczalniach ktoś myśli ?

 

Podam ci mój przypadek i idiotyzm ubezpieczyciela:

 

Auto warte rynkowo 24tzł

Naprawa spokojnie mogła być zaliczona na całkę wyszło w naprawie 23tzł (po mocnych kombinacjach ASO)

 

Zaproponowałem im by wypłacili odszkodowanie w wysokości 24tzł i zabrali wrak lub wypłacili różnicę i pomogli sprzedać wrak, wstępnie się zgodzili ale podsunęli do podpisania ugodę w której mam zrzec się wszystkich roszczeń (był uszczerbek na zdrowiu pasażera) nie zgodziłem się więc auto zostało naprawione.

 

Gdzie tu sens i logika ? 

 

Wypłacili by mi 10tzł reszta to była wartość wraku którą dostał bym od kupującego i po temacie. Ubezpieczyciel był by w plecy 10tzł a nie 23tzł plus auto zastępcze i parę innych drobnych wydatków po drodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, RABIN napisał:

wstępnie się zgodzili ale podsunęli do podpisania ugodę w której mam zrzec się wszystkich roszczeń (był uszczerbek na zdrowiu pasażera) nie zgodziłem się więc auto zostało naprawione.

Gdzie tu sens i logika ?

Wypłacili by mi 10tzł reszta to była wartość wraku którą dostał bym od kupującego i po temacie. Ubezpieczyciel był by w plecy 10tzł a nie 23tzł plus auto zastępcze i parę innych drobnych wydatków po drodze.

 

Sens taki, że skutki zdrowotne po kolizji bywają czasem droższe niż sama naprawa auta, jeśli ktoś dobrze kombinuje. Może likwidator się naciął na kogoś ostatnimi czasy i takie praktyki stosuje teraz.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, komor napisał:

 

Sens taki, że skutki zdrowotne po kolizji bywają czasem droższe niż sama naprawa auta, jeśli ktoś dobrze kombinuje. Może likwidator się naciął na kogoś ostatnimi czasy i takie praktyki stosuje teraz.

No ale naprawa auta tez nie zamykala przeciez drogi do odszkodowania za zdrowie-chyba ze sie myle?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zdania prawnikow były podzielone ucierpiała żona więc teoretycznie to ona powinna zrzec się roszczeń swoich a ja jako właściciel auta swoich jednak jesteśmy w związku małżeńskim i przed sądem mogło być różnie.

 

Finalnie naprawiłem auto a sprawa żony jeszcze nie ruszyła bo nie zakończyła leczenia (minął już rok od wypadku)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, RABIN napisał:

Gdzie tu sens i logika ? 

Nie zawsze działania muszą mieć sens i logikę, zwłaszcza przy ustalonych z góry procedurach.

Czasem wolę przepłacić w oczach innych niż wchodzić z nimi w interesy.

U Ciebie prosta sprawa, ktoś kto klepnąłby Ci te 24kzł uniknąłby dla firmy wypłaty odszkodowania osobowego i to byłoby dla niego jakieś osiągnięcie (piszesz rok, leczenia, pewnie też utrata możliwości zarobkowania, a więc duże koszty).

Skoro tak się nie dało, bo kasę za uszczerbek na zdrowiu i tak musiałby wypłacić, to z jego punktu widzenia, lepiej było iść utartym szlakiem i nie przychylać się ani ociupinkę Twoim prośbom.

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, AstraC napisał:

 

Tutaj może być coś, co mała firma zyska - tzn. włoży swoją pracę która będzie zyskiem. Krótko mówiąc, kupić za ułamek wartości i w wolnym czasie, jako dodatkowe zajęcie rozbierać, czyścić i ogarniać.

 

i tutaj kluczowe pewnie jest to "ogarnianie". Po pierwsze nie wiadomo co trzeba wymienić. Sama diagnostyka tego może sporo kosztować. Potem może się okazać że trzeba wymienić jeden komputer, drugi, połączyć je na nowo, zaprogramować. Ale nie to jest moim zdaniem najgorsze. Może być tak, że doprowadzenie auta do stanu jeżdżącego jeszcze w miarę się powiedzie, tylko moim zdaniem nie o to chodzi. Po powodziach szkody mogą wychodzić z czasem. Tu jakiś styk przestanie stykać po pół roku, tam wiązka padnie za rok, zaświeci się jakaś kontrolka, jakiś układ zacznie wariować i tak dalej. Więc jeździsz bardzo niepewnym samochodem. A koszt doprowadzenia go do stanu pewnego (a nie tylko takiego że dzisiaj odpala i jeździ) zapewne w każdym aucie po zalaniu będzie nieopłacalny.

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, RABIN napisał:

myślisz że w tych ubezpieczalniach ktoś myśli ?

 

Podam ci mój przypadek i idiotyzm ubezpieczyciela:

 

Auto warte rynkowo 24tzł

Naprawa spokojnie mogła być zaliczona na całkę wyszło w naprawie 23tzł (po mocnych kombinacjach ASO)

 

Zaproponowałem im by wypłacili odszkodowanie w wysokości 24tzł i zabrali wrak lub wypłacili różnicę i pomogli sprzedać wrak, wstępnie się zgodzili ale podsunęli do podpisania ugodę w której mam zrzec się wszystkich roszczeń (był uszczerbek na zdrowiu pasażera) nie zgodziłem się więc auto zostało naprawione.

 

Gdzie tu sens i logika ? 

 

Wypłacili by mi 10tzł reszta to była wartość wraku którą dostał bym od kupującego i po temacie. Ubezpieczyciel był by w plecy 10tzł a nie 23tzł plus auto zastępcze i parę innych drobnych wydatków po drodze.

 

Uwierz mi myślą. To, że tobie jednostkowo coś wydaje się bez sensu, nie oznacza, że towarzystwu się nie opłaca. A po drugie taniej wydać 10 kPLN więcej niż robić osobny proces dla jednej osoby. Tak dla twojej wiadomości 10 kPLN kosztów w korporacji to wg wyliczeń ok. 10-20 roboczogodzin jednego pracownika w korpo, więc wystarczy, że przy twojej sprawie zaangażujesz dwie, trzy osoby na dwa dni i koszty większe niż oszczędności. A tak lecimy schematem i jest szybko.

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, AstraC napisał:

Za ile wycenią, a za ile sprzedadzą? Bo co oni chcą, a co ktoś zapłaci to dwie różne rzeczy.

tu może być haczyk. Samochód powinien pójść na aukcji czyli w przypadku takiej "usterki" może to być dość sporo. Jeśli kwotę odszkodowania do wypłaty zaniżą i pomniejszą o udział własny to różnica może być naprawdę mała. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.08.2021 o 08:28, spad napisał:

znając życie furka dostanie drugie życie w firmie skupującej auta z aukcji i za kilka miesięcy ktoś będzie zadowolony, że kupił młodą furę w dobrej cenie. 

Tak będzie. Tylko, że zaraz po zakupie na tej aukcji ktoś dostanie zlecenie kradzieży identycznego auta, żeby przełożyć z niego całą zdrową elektronikę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.