-
Liczba zawartości
10 039 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
volcan's Achievements
młodociany rajdowiec (15/20)
574
Reputacja
-
Nie mam nikogo do polecenia.
-
Mogę podpowiedzieć coś - ale ja sam działam głównie na Podkarpaciu - i raczej studniami się zajmuję, niż studniami chłonnymi - aczkolwiek zasada działania jest podobna (tyle, że odwrotna ). Jeśli chodzi o czyszczenie mechaniczne - mogę podpowiedzieć umycie dna tej studni chłonnej pod ciśnieniem - w studniach klasycznych do regeneracji używam pomp z dyszami i po prostu woda idzie w obiegu zamkniętym. Następnie brudną wodę trzeba z tej studni wypompować a potem przeprowadzić regenerację chemiczną - chodzi o rozpuszczenie związków wapnia, czyli tzw. kamienia kotłowego, więc np. kwas solny spożywczy możesz kupić i zalać tym studnię (najlepiej rozcieńczając do okolic 10-15%), tworząc maksymalnie wysoki słup takiego roztworu w studni. Jeżeli się w ten sposób udrożni i zacznie wodę przyjmować, to prawdopodobnie co jakiś czas będziesz musiał podobną operację powtarzać, aczkolwiek nie ma gwarancji, że w końcu się ta studnia (a raczej warstwa, która wodę chłonie) ostatecznie nie zatka, bo też rozpuszczone związki będą migrowały w głąb i gdzieś się ostatecznie osadzały.
-
Jeżeli jest takie podłoże, to studnia chłonna nie jest źle zrobiona. Ona jest po prostu niepotrzebnie i bezsensownie zaprojektowana i zrobiona, bo żeby takie rozwiązanie miało sens, potrzebny jest kolektor (porowata i przepuszczalna warstwa), który wodę przyjmie a nie wykopana w glinie dziura wysypana żwirem, która udaje studnię chłonną. Można spróbować wyczyścić mechanicznie, potem spróbować regeneracji chemicznej, bo mogły się jakieś szczątkowe formy przepuszczalności przytkać np. wytrąconym węglanem wapnia i resztą "śmieci", które się w takim szkielecie osadzają. Na koniec coś pozytywnego inaczej - na dłuższą metę - jeżeli podłoże jest nieodpowiednie - i tak się to rozwiązanie nie sprawdzi.
-
Dokładnie tak - ten sam sprzedawca nawet. Tutaj można obejrzeć bagażnik w akcji:
-
Dokładnie - przerzucałem go między samochodami i też o kilka kliknięć trzeba było przestawić, żeby prawidłowo zamontować.
-
I w bagażniku nie lata. Oczywiście tylna belka się składa (tj. lampy zamykają się do wewnątrz) - typowo jak w interpacku z taką samą belką.
-
Ona jest 1:1 - tylko zamiast "interpack" jest napisane "norauto". Szybkie zamknięcie jest mega fajne w tym modelu - regulacja napięcia uchwytu kuli pokrętłem, wygodna dźwignia, zabezpieczenie kluczem (wspólnym z zamknięciem rowerów).
-
Trochę odkopię, trochę uzupełnię... Interpack produkuje też bagażniki dla różnych sieci i np. kupiłem ostatnio bardzo fajny, nowy (leżak magazynowy...), bagażnik Interpack z logo Norauto (Rapidbike 2P+ e-bike) za 850 złotych brutto. Bardzo fajny, stabilny przy prędkościach autostradowych, szybkie zapięcie na kuli, zapięcia rowerów na zamki itp. itd.
-
Wręcz przeciwnie. Jedyne źródło części zamiennych, to rozbitki i...
-
Żona może Ci ten samochód podarować w części, lub całości - i wtedy będzie w DR wpisana osoba, która jest faktycznym właścicielem. Zniżki naturalnie nie przechodzą z leasingu, tylko są prywatne - właściciela pojazdu, w przypadku współwłasności i tak są przeliczane przez TU i niekoniecznie będą to najwyższe spośród współwłaścicieli. W każdym razie polisa jest zawsze rekalkulowana (np ja dostałem kilkadziesiąt złotych zwrotu po rekalkulacji polisy - najwyraźniej mam lepszą historię indywidualnie, niż razem z leasingiem ). Wykup najprawdopodobniej będzie na podstawie FV na JDG żony - oczywiście w przypadku niewprowadzenia do ŚT, przy takim rodzaju DG, samochód pozostaje prywatną własnością Twojej żony - do momentu przeniesienia tej własności na inną osobę.
-
I w sumie wyczerpuje to temat
-
Fajne jest, tylko że z takim silnikiem to chyba w 100% amerykański rynek - a potem są niemałe niespodzianki - np. innej wielkości tarcze hamulcowe i inne klocki (amerykańskie wersje mają mniejsze) i żeby w miarę rozsądnie temat ogarnąć trzeba wymienić zwrotnice i zaciski na europejskie. Jest trochę innych rozwiązań w elektryce itp. itd. Takie niuanse...
-
Ja przypadkiem znalazłem to auto na jakimś otomoto chyba, ale nie byłem zainteresowany, bo miałem czym jeździć. Tyle, że tydzień później już nie miałem czym jeździć, bo samochód mi się spalił i pojechałem obejrzeć znalezisko. Na lusterku była klasyczna wywieszka - jak to w komisie - z napisem pogrubionym "BRAK MOŻLIWOŚCI LEASINGU". Wszedłem, powiedziałem, że jestem zainteresowany leasingiem i okazało się, że nie ma problemu
-
Leasinguję samochód, który w trakcie trwania leasingu przekroczy 10 lat od pierwszej rejestracji, więc jakoś się pewnie da. Kwestia kto będzie leasingodawcą i jak to będziesz załatwiał - u mnie zajął się tym przysalonowy komis, więc po prostu przyjechałem, podpisałem kilka papierków i po jakimś czasie przyjechałem po samochód. Możliwe, że w przypadku "lepszych kontaktów" jakoś to załatwiają. No i nie licz na walkę leasingodawców pt. kto da mniejsze oprocentowanie.
-
Termin wejścia w życie tego artykułu określi Minister Infrastruktury, czy coś w ten deseń. Naturalnie nie określił póki co.