Skocz do zawartości

Michalcc

użytkownik
  • Liczba zawartości

    673
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Michalcc

  1. > Pierwszy post w temacie tej dyskusji - cyt;" co grozi za zakup auta od handlarza , gdy handlarz ma > papiery do auta ale umowa jest wypisana in blanco na osobe w dowodzie? > sposob handlarza na obejscie podatku dochodowego. > Mozna pojsc na policję i sprawdzic czy nie kradzione. Czy po takim sprawdzeniu mozna władować się > na minę? " > Dalej twierdzisz że nie na temat? Dalej tak twierdze. Przytoczyłeś temat założyciela wątku. A trwająca tutaj dyskusja wywodzi się od: historia mojego kuzyna, kompletnego idioty ale warta przeczytania. Na giełdzie wypatrzył sobie A3 w benzynce. Autko miało kosztować 27 tyś. Ładne wycmokane, jak z fabryki po prostu marzenie. Auto sprzedawał handlarz niby starszy pan ale umowa in blanco na jakiegoś Niemca. Finalnie za auto zapłacił 25 tys., a kwota na umowie to 1000 ojro. Radość trwała kilka dni. Auto nie dojechało na wymarzony urlop do Zakopca, stanęło po zjeździe z autostrady. Lawetą wróciło do zaprzyjaźnionego mechanika. PO rozebraniu silnika okazało się, że silnik się zatarł, mimo wymiany oleju tuż po zakupie, a elementy silnika wskazują na dużo większy przebieg niż deklarowany. Circa nie chcę kłamac ale gdzieś grubo ponad 200 tyś. z serwisu udało się odczytać. Dalsze grzebanie i okazuje się, że AIR BAG-i to może kiedyś były ale z pewnością nie teraz. Geometria auta też wiele do życzenia zostawia. Telefon do handlarza, a tam cisza. Telefon i karta tego samego dnia kiedy sprzedano auto przestała działać. Wycieczki na giełdę nic nie dały, bo albo gość się nie pojawił albo za wczasu dawał kitę jak ich widział. Teraz koszta. Auto 25 tyś zł, rejestracja, w tym tłumaczenia, badania etc , OC+AC 3500 zł, laweta po układzie 300 zł, robota mechanika+ biegły z PZM-otu 1000 zł. . Finalnie jeździ tym grzmotem ale musiał kupić silnik który z włożeniem 2500 zeta kosztował. Trochę drogo to wychodzi. Ale tak to jest jak się jest lamerem i na oczy auto kupuje i do tego od handlarza na dziwne kwity.
  2. > i to jest problem większosci kupujących... tak zwykly handlarz, który sprzedał megane po dachowaniu > z opornikami zamiast poduszek i drutowanymi napinaczami pasów... > da się dochodzić swoich praw... sądy są po stronie kupujących! Ależ ten handlarz mówi w sądzie, że o wszystkim tym poinformował Cię... Nawet wynegocjowałeś z tego tytułu niższą cenę! Sądy z całą pewnością nie są po stronie kupujących!!!!! Raczej są niezawisłe i w takich przypadkach działają zgodnie z literą prawa... Dwóch Kowalskich podpisało ze sobą umowe cywilno-prawną. Jeden podpisał, że nie ma wad ukrytych, a drugi że zna stan techniczny. Co na to sąd???? Nie da się jednoznacznie udowodnić, że były wady UKRYTE. Ale da się jednoznacznie stwiedzić, że kupujący nagle zmienił zdanie i teraz uważa że jednak nie znał stanu technicznego.
  3. > ok. a jeżeli okaże się, że auto figuruje poza granicami PL jako kradzione? > Możliwości wydymania jest wiele A jeśli okaże się, że auto kupione w PL od właściciela jest kradzione...??? Umowa z właścicielem nic tu nie zmienia.... Jeśli nie był pierwszym właścicielem, a oczywiście w takim przypadku nie był, to on też kupił od kogoś kradzione i został oszukany... a że zdążył Ci sprzedać - twoja strata... Niestety, ale jeśli masz samochód i dowiadujesz się od szwagra/swojego mechanika/diagnosty, że to zwykła juma to co zrobisz??? Być może należysz do 0,05% ludzi, którzy pogodzą się ze stratą i zgłoszą to na policje.... Ale szansa jest znów marginalna...
  4. Od osoby prywatnej kasy nie odzyskasz.... Takie, a nie inne prawo... Co innego z samochodami zakupionymi na fakture Vat - Inne prawo, inne przepisy...
  5. > cóż lepiej mieć nadzieję, niż gruz pod płotem albo kwit o zajęciu/zatrzymaniu pojazdu Następny.... Ani słowa nie wspomniałem o problemach formalnych!!!!!! Była dyskusja o problemach technicznych w aucie (chyba Audi A3?) zakupionym na umowe in blanco...
  6. > Chciałbym zobaczyć minę takiego cwaniaka, jak się okazuje, że w dacie którą wpisano w umowie > właściciel auta już nie żył, przychodzą spadkobiercy i mówią, że umowa została sfałszowana, > samochód stanowi element spadku. > Samochodu nie ma, kasy nie ma, jest sprawa karna na biegu .... Handlarz ? Jaki handlarz - toś se > Pan słabą linię obrony wymyślił z nieistniejącym handlarzem - powie prowadzący postępowanie > przygotowawcze .... I to jest pierwszy poważny ARGUMENT, a nie jakieś gdybania o kozakach... Niestety jest to możliwe, przyznasz jednak że prawdopodobieństwo jest marginalne....? Mimo wszystko dyskusja zaczęła się od problemów technicznych z autem kupowanym na umowe in blaco. Twój przedmówca zapomniał o tym i podmienił nam tematy...
  7. > Oczywiście że długa ale lepiej ją mieć niż się jej pozbawić i mieć dodatkowe kłopoty- nie uważasz? > No to słabo słyszałeś- wielu sprzedawców dba o wizerunek. Znam przypadek freelandera, któremu padł > silnik- sprzedający- komisant bez problemu zaproponował pokrycie kosztów naprawy silnika lub > zwrot kasy za autko. > Ponieważ samochód był w przyzwoitym stanie to został naprawiony- da się ?- da się. > Komis do dziś istnieje i ma się naprawdę dobrze > klik A Ty znów nie na temat... Już dwa razy w jednym watku... My o handlarzach, Ty o komisie....
  8. > a widzisz, to jest problem mentalny tego kraju... gdzie jest przyzwolenie na zachowanie handlarzy, > ale to się zmienia... > byłem uwaznym obserwatorem, jak prawnik specjalizujący się w tego typu wałkach komunikacyjnych > załatwił nieuczciwego handlarza... dało się... > sprawa inna byłą (tam były papiery czyste) > auto przez rzeczoznawcę sprawadzone, handlarz odpowiadał, do tego musiał jeszcze oddać za wszystkie > rachunki za taksówki zebrane podczas trwania postępowania i unieruchomienia auta... > także da się, ale nieczęsto poszkodowany idzie na drogę formalną... przeważnie w rozpaczy rozkłada > ręce... no w tym wypadku handlarz był zaskoczony, pewnie następnym razem, w sądize stanie jako > gołodupiec, wszystko na żonę i rozdzielność majątkowaa- cokolwiek sąd zasądzi, będzie > nieściągalne. Handlarz??? zwykły prywatny handlarzyna...???? NIE WIERZĘ!!!!!!!!!!! Jeśli była to firma to i owszem....
  9. > Między "możesz mieć roszczenia" a "zaspokojenie roszczeń" to jest baaaaaaaardzo długa i > niesamowicie wyboista droga. > Nie słyszałem jeszcze żeby ktoś cokolwiek od handlarza odzyskał. Od osoby prywatnej tym bardziej... więc potwierdzasz co napisałem... W tej historii nie ma znaczenia od kogo kupił samochód i na jakie papiery... Po prostu kupił padaczkę i zapłacił za to..
  10. > Widzisz kolego - jesteś typowym przykładem niemyślącego kupującego Polaka - gdybyś miał umowę > zawartą z handlarzem to możesz mieć wobec niego roszczenia prawne a tak- możesz go najwyżej w > trąbkę cmoknąć bo gościa w żadnych papierach nie ma- sam zostajesz z guanem. > Pół biedy jak w tym przypadku z guanem technicznym- gorzej jeśli z guanem w papierach (tj > kradzionym czy z inną wadą prawną) i organy ścigania Ci się dobierają- tez wtedy taki kozak > będziesz? My o roszczeniach do sprzedającego z tytułu wad technicznych, a Ty o wadach w papierach i kozakach... Zmieniasz temat - nie ma sensu dyskusja Ps.: Niech Ci będzie, że jestem niemyślącym kupującym....
  11. > historia mojego kuzyna, (...) A co to ma wspólnego z tematem???? Ktoś pyta się o ryzyko związane z kupowaniem na umowę in blanco, a Ty piszesz o kimś kto kupił samochód niesprawny technicznie i musiał w niego inwestować... Co by zmieniło się w historii podanej przez Ciebie gdyby auto było kupione od właściciela???? Tylko nie pisz, że oddałby pieniądze za samochód...
  12. > Podkładkę do czego???Jak auto jest trefne to nic mu po takiej podkładce, tym bardziej że sam > sugerujesz jaka ona będzie... Co to znaczy "auto trefne"...??? > Wszelkie cudowanie przy takich transakcjach jest tylko i wyłącznie ze szkodą dla kupującego, a > potem płacz i lament-nie lepiej użyć rozumu? > Upoważnienie żeby było ok musiałoby być notarialnie zrobione, więc albo kontynuacja umów tak jak > opisałem albo lepiej dać sobie spokój... Upoważnienie jest ok i bez notariusza.... Z takim odręcznym upoważnieniem można załatwić dużo rzeczy w urzędach państwowych, itp.... np.: zarejestrować samochód... Nie dochodźmy do przesadyzmu - bo przecież umowa kupna-sprzedaży też powinna być potwierdzona przez notariusza... Sprzedający może przecież twierdzić, że została podpisana pod przymusem i zażądać zwrotu pojazdu, a z nas zrobić złodziei... Teoretyzując, jest to możliwe... Ale są chyba granice przesady? > jak auto polskie, to niech handlarz wiezie Cię do > właściciela i spisać porządne umowy. Tak byłoby najlepiej, ale tak prawdopodobnie nie zrobi.... Polecam jeszcze: Udać się na policje celem potwierdzenia danych dowodu osobistego właściciela Udać się do sądu celem sprawdzenia, czy auto nie figuruje jako jakiś zastaw Udać się do psychiatry celem sprawdzenia poczytalności sprzedającego Udać się do rzeczoznawcy celem sprawdzenia numerów Vin itd itd itd Oczywiście nikt tego nie robi, ale to są wszystko niebezpieczeństwa realne, które czychają na nas kupując auto od właściciela... Najlepiej kupić nowe! A jak nie to trzeba podjąć ryzyko z używanym... Ja nie zakładam, że każdy chce mnie oszukać, okraść, itd... Oczywiście różne przypadki zdarzają się, ale biorąc ilość sprzedawanych samochodów używanych to przypadki te są marginalne... I przede wszystkim autor wątku nie napisał o czym tu dyskutujemy!!!!! Inne podejście należy mieć przy zakupie samochodu za 2000pln, a inne przy samochodzie za 200000pln
  13. 90% samochodów sprowadzonych tak jest sprzedawana i 50% samochodów z PL od handlarzy tak jest sprzedawana... Nie oznacza to jednak, że ryzyka nie ma.... Taką umowę możesz zawrzeć... Niech handlarz dołączy Ci upoważnienie właściciela do sprzedaży samochodu w jego imieniu... Skąd takie zaświadczenie weźmie, można się jedynie domyśleć, ale on jest czysty z podatkami, a Ty masz podkładkę.... To wszystko Ale poza tym myślę, że nic złego się nie zdarzy... Tak po prostu robią i już... Oczywiście poczytasz sobie historie o wpadkach, ale jakie to ma znaczenie? Zapytaj o wpadki formalne przy zakupach od właścicieli to historii również naczytasz się wiele...
  14. > To taka metafora była. > Ile się sprzedaje nie mam zielonego pojęcia. Ale wiem ile wytrzymują części Kagera i zdaje sobie > sprawę dla czego są takie tanie. Ja znam dwóch mechaników i parę osób, które już nic od Kagera > nie zamontują. Ja znam dziesiątki mechaników, którzy nie zamontują Valeo, Sachs, EVR, Monroe, Bilstein, Febi, itd.... Znam tez wielu, którzy do BMW nie montują orginału BMW bo nie chca miec kłopotów z klientami..... Ale o czym to świadczy??? O niczym wiecej, niż zdanie Twojego znajomego o Kagerze... Prawda jest taka, że nasz rynek idzie w kierunku takich bendów... I bedzie to postępować.... Są coraz lepiej dostępne, jest ich coraz więcej, i sa coraz lepszej jakości... Dzisiaj np. przeguby na rynku wtórnym to już prawie 80% jest brendem....(gównie brendy IC, Hart, Maxgear) Zaczyna się robić to samo z pompami wspomagania.... (brendy Ic i Maxgear). A tarcze i klocki hamulcowe, w których ilości prywatnych marek chyba nikt nie potrafi wymienic...??? Jest jeszcze asortyment, gdzie prywatnym markom cieżko jest wkroczyć.... np. koła dwumasowe, czy swiece zapłonowe... ale to tez kwestia czasu....
  15. > Kager stuka już w pudełku > Znajomy mechanik już dawno przestał montować części Kagera. Kaaaaażdy stuka w pudełku... KYB, Bilstein, Monroe, maxgear, hart, AD... Ile mechaników, tyle zdań... A wiesz jaka ilość rocznie tego się sprzedaje??? I nie stukają...
  16. Hm.......... tego nikt nie wie.... SLR na rynku jest bardzo krótko.... Jeśli juz szukasz tanich to może coś już sparwdzonego??? Może Kager, maXger, Hart???? Jeśli chodzi o powyższe marki, to wśród prywatnych wiodą pewien prym... Unikaj 4Max (już IC wycofuje się z niego) i Kraft...
  17. Witam 1. SRL nie "robi" amortyzatorów. 2. SRL to prywatna marka jednego z dystrybutorów... Polcar.... http://www.polcar.com.pl http://www.superracingleague.com/onas.html Pozdrawiam...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.