Cześć,
Temat następujący.
Jest sobie Komenda Policji - Warszawa ul. Wilcza.
Przy niej miejsca parkingowe, około 5-6, które są opatrzone zakazem B 36 z pominięciem pojazdów policji.
Od kiedy pamiętam znak jest permanentnie ignorowany przez mieszkańców (i czy tylko mieszkańców? O tym później) z błahego powodu. Brak miejsc postojowych.
Dodam, że policja ma swoje podwórko, gdzie parkują radiowozy i służbowe samochody.
I stało się.. w dniu dzisiejszym pojawiły się za wycieraczką wezwania do Straży Miejskiej w celu złożenia wyjaśnień. Cel wiadomy...
Ciekawe jest to, że ów kwitka nie otrzymały auta, które są pracowników komendy. Domniemam, że są to ich prywatne samochody, ponieważ nie mają żadnych oznaczeń, wewnątrz nie widać żadnego sprzętu i wypacykowane paniusie codziennie rano nimi przyjeżdżają do pracy.
Mój wniosek - urażona kadra komendy nie mogła znaleźć miejsca postojowego, więc wezwała strażaków
Zaznaczam, że nie podważam słuszności ukarania pojazdów zaparkowanych na zakazie.
Moje pytanie. Czy pracownik policji (cywil i mundurowy), poruszający się prywatnym pojazdem jest postrzegany jako "pojazd policji"?
Będę wdzięczny za info, ponieważ zamierzam bliżej się przyjrzeć sytuacji.