Skocz do zawartości

MRodz

użytkownik
  • Liczba zawartości

    630
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez MRodz

  1. Na skrzyżowaniu, przy czym ja już byłem prawie całym samochodem na pasie (a ledwo się otarliśmy, co by wskazywało, że autokar późno zaczął zmieniać pas). Wiem, że wygląda na moją winę - ale wtedy z mojej strony pytanie, jak mogłem przewidzieć, że do tego dojdzie, a w związku z tym kolizji uniknąć? Nie po to chyba jest zielona strzałka, żeby czekać, aż przejedzie absolutnie każdy samochód, tyko te, z którymi jestem w potencjalnej sytuacji kolizyjnej. Nie ma chyba tu zastosowanie zasady ograniczonego zaufania, która by kazała przypuszczać, że autokar zacznie pas zmieniać bez sygnalizowania zamiaru...

  2. Wyjeżdżałem na warunkowej zielonej w prawo, a autokar (jadąc na prostopadłej prosto na zielonym) nie sygnalizując zmienił pas z środkowego na prawy, czyli mój. Dla jasności - jestem pewien, że zaczął manewr po mnie, czyli (w moim mniemaniu) nie miałem, nie będąc jasnowidzem i myśląc zdroworozsądkowo, możliwości przewidzenia, że taka sytuacja nastąpi. Im więcej czasu mija, tym bardziej jestem przekonany, że nic nie ugram, ale taką decyzję wtedy podjąłem, to trzeba iść za ciosem. Nadzieję pokładam w tym, że udało się policji zabezpieczyć materiał z miejskiego monitoringu obecnego na skrzyżowaniu (chociaż przy tempie postępowania, ta nadzieja też szybko niknie).

    Co gorsze - kilka miesięcy wcześniej moja dziewczyna miała niemalże identyczną sytuację. Od mojej kolizji o wiele bardziej zwracam na to uwagę i zauważyłem, że brak sygnalizacji zmiany pasa na prawy na skrzyżowaniach / przy wyjazdach jest istną plagą (przynajmniej w Warszawie). Moim zdaniem powinny w takich miejscach być ciągłe linie...

  3. Witajcie!

    Miałem w październiku kolizję, koniec końców po 2-3h policjant wskazał mnie jako winnego. Nie zgodziłem się i poprosiłem o skierowanie sprawy do sądu. Oczywiście wiadomo jak to jest w Polsce - miesiące mijają, a nawet jeszcze nie zebrali zeznań od wszystkich uczestników / świadków. Uszkodzenia nie są wielkie (zarysowane dwa plastikowe elementy - raczej do malowania niż wymiany, roztrzaskana kratka / osłona przeciwmgielnych). Pytanie mam jednak odnośnie ubezpieczenia, które pewnie się skończy zanim sprawa znajdzie swoje rozstrzygnięcie w sądzie. Kilka opcji i pytań;

    1) Zrobić na własny koszt teraz, mieć na wszystko dokumenty i liczyć, że osądzona będzie wina drugiego kierowcy, po czym powinien nastąpić zwrot z OC. Pytanie czy nie będą robić problemu, że naprawiłem sam i jako że nie było oględzin z ich strony, to oni nie wiedzą, czy zakres napraw pokrywa się ze szkodami wynikającymi z kolizji (nie wiem na ile dokładna jest notatka policji).

    2) Czekać na rozprawę i ewentualnie co przyniesie. Ale wówczas nowe ubezpieczenie będzie zawarte na uszkodzony (zakładając, że ubezpieczenie skończy się wcześniej niż cała sprawa) i zatem mniej warty samochód. Czy można po naprawie wnioskować o podwyższenie wartości AC za, oczywiście, rekalkulacją składki?

    3) Jeśli byłaby orzeknięta współwina - jaka jest praktyka 'rynkowa'? Czy traci się zniżki tak samo jak przy winie całkowitej, czy ewentualnie połowę normalnej utraty zniżki (PZU)?

    4) W przypadku współwiny / mojej winy - jako że kolizja miała miejsce przed zawarciem nowego ubezpieczenia i najprawdopodobniej dopiero po zawarciu TU dostanie roszczenie od poszkodowanego - czy nastąpi rekalkulacja składki, czy po prostu traktuje się to jako zgłoszenie w trakcie trwania aktualnej umowy i utrata zniżek będzie uwzględniona w jeszcze kolejnej umowie.

    Tak, wiem.. pewnie najlepiej byłoby zadzwonić do TU, ale obecnie na dłużej znajduje się poza Polską wink.gif

  4. > Dopisz jeszcze problem z układaniem w paczkach albo oddech panów bez karku na plecach - tak dla

    > dramaturgii.

    > Jak wypłacasz kasę w banku, to chyba kasjer ją liczy, co?

    > Umawiasz się ze sprzedającym w jego banku i wpłacasz gotowiznę na jego konto tytułem zapłaty za

    > auto.

    > Kasę liczy kasjer, a sprzedającemu daje potwierdzenie.

    A widzisz - niemalże dokładnie sam tak miałem, razem z tym elementem dramaturgii, tylko że w kantorze. Wymieniałem walutę, w PLN było ok 10k zł - w trakcie gdy kobieta w okienku wydawała mi pieniądze weszło jakiś dwóch łebków. Stanęli tak, że niemalże właśnie mi przez ramię zaglądali. Wolałem wziąć kasę i spadać czym prędzej, żeby nie wiedzieli chociażby ile biorę. Wyszedłem, wsiadłem do samochodu i klops - okazuje się, że brakuje tysiąca. A przecież kasjerka liczyła. No więc powrót do kantoru, ale wiadomo (co rozumiem) - raczej w takich miejscach 'reklamacji po odejściu od okienka' się nie uwzględnia. Na szczęscie było to przed samym zamknięciem. Poczekałem i jak podliczyła dzień, to faktycznie okazało się, że ma o ten tysiąc za dużo.

  5. > ale źle mnie zrozumiałeś

    > niczego się nie domyślam ani nie szukam drugiego dna

    > napisałem tylko, że jak podasz dane to będziesz miał spokój i nie będziesz musiał później - w razie

    > jakiś perypetii nowego właściciela auta - bujać się z wyjaśnianiem, że ty auto sprzedałeś i

    > tyle

    Bujać nie bujać - do czasu zgłoszenia sprzedaży w TU solidarnie z kupującym ponosisz odpowiedzialność za opłacenie składki, także wyjaśnianie, że sprzedałeś może nic nie dać.

  6. Dyskusja trochę śmieszna - zarówno od strony tych co tak spinają się na cenę (czas oczekiwania jest wystarczająco długi, także popyt raczej jest), jak i tych co piszą o super osiągach tego samochdou (wątpię, że choć 10% wyprodukowanych 4C ujrzy tor). Moim zdaniem wyznacznikiem będzie to ile Alfa ich sprzeda w stosunku do planu (BRZ np. sprzedaje się z tego co mi wiadomo poniżej oczekiwań). Ci co będą chcieli ją kupią - pytanie czy będzie ich tyle, ile Alfie się wydawało, że będzie.

  7. > Cale to pitolenie o budowie i renowacji. Prawda jest taka, ze jak sie pomnozy 85 milionow przez 150

    > Euro to wyjdzie kosmiczna suma. Autostrady czy drogi sa juz zbudowane i wypada je tylko

    > utrzymywac w nalezytej kondycji.

    > Tyle, ze jak sie wrzuca kase w skarbonke bez dna czy szasta kaa na lewo i prawo wspomagajac czy to

    > Grecje czy to Portugalie czy to Irlandie to tej kasy po prostu brak na remonty drog.

    > Wystarczyl by jeden przepis, ze kasa z podatku drogowego idzie tylko i wylacznie na budowe i remont

    > drog, a w 10 lat w Nemczech nie bedzie pola gdzie cokolwiek mozna by uprawiac, o wszedzie

    > autostrady i autostrady.

    > Tez sie dziwie na co place !

    A te 85 milionów to co za liczba? Zbliżona do populacji Niemiec, no ale chyba nie chcesz, żeby każdy jeździł z winietą na czole? grinser006.gif

    Zarejestrowanych samochodów u sąsiadów w 2013r. było 43 miliony... ale tak, nawet jak tylko połowa wykupi winiety roczne, to będzie dużo pieniędzy.

  8. > Quote:

    > pytam, bo wracając z pracy przejeżdżam przez takie cudo i 2 razy już hamowałem ostro, bo jegomoście

    > z prawego pasa lecą mi pod koła w lewo .....a jeden to nawet ostatnio się zatrzymał, jak go

    > strąbiłem, otworzył drzwi i bardzo chciał ze mną rozmawiać "oko w oko"

    > przeczytaj wątek jeszcze raz, może zrozumiesz poprawnie

    Ale kengoo się pyta czy sam jechał poprawnie, wątek drugiego samochodu to osobna kwestia.

  9. > wymuszasz pierwszeństwo na tych z zewnętrznego pasa wg swojej ,błędnej zresztą, interpretacji

    > przepisów.

    > Ten wysiadający zapewne chciał Ci to uświadomić

    Rozumiem, że pytanie odnośnie kultury odnosiło się do takiej jazdy przez puste rondo (jak na obrazku) i nie dotyczyło przypadku dodatkowego samochodu na zewnętrznym pasie, także żadnego wymuszenia nie byłoby.

  10. > To przy dużym ruch, przy przyhamowaniu fotkę może dostać bogu winny ktoś z pasa obok?

    A mało to absurdów mamy na drodze?

    Pytam się po prostu. Jasne, logika wskazuje na to, że zdjęcie powinno być w b. małym odstępie po pomiarze. Z drugiej strony na chwilę przed błyskiem jechałem raczej przepisowo, a już na pewno w ramach 'błędu pomiaru' (licznika / radaru) - co dla mnie znaczy, że albo radar wali też przypadkowym samochodom, albo pomiar musiał odbyć się wcześniej, gdy jechałem kilka hm/h szybciej i przy nisko ustawionej tolerancji na fotkę już faktycznie bym się łapał.

  11. > No to chyba oczywiste że mierzy prędkośc trochę wczesniej, a pstyka jak jesteś tuż przy maszcie...

    Oczywista oczywistość - pytanie jak duża może być przerwa między pomiarem a ewentualnym zdjęciem. Kilka milisekund, czy kilka sekund...

  12. A ja mam inne pytanie - wiecie czy pomiar i zdjęcie robione jest w tym samym momencie, czy może być nawet kilka sekund pomiędzy jednym a drugim?

    Byłem w zeszłym tygodniu w Pradze, gdzie mi błysneło na czerwono. Tyle że w tym momencie jechałem może 1-2km/h ponad dopuszczalną prędkość (i to licznikowe). Kilkadziesiąt metrów wcześniej możliwe jednak, że jechałem kilka km więcej (chociaż pewnie i tak nie więcej niż 10km/h..).

  13. A ja mam pytanie - tak jak spalanie wg producenta często okazuje się być realnie zupełnie nieosiągalne, to czy ktoś (instytucja, magazyn... ) podjął się weryfikacji czy z CO2 nie jest podobnie? Biorąc pod uwagę jak trudno jest zwykłemu człowiekowi sprawdzić ten parametr, tym bardziej podejrzewam, że realna emisja może być zupełnie inna (wyższa/niższa).

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.