Skocz do zawartości

mp79

zbanowany
  • Liczba zawartości

    3 367
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez mp79

  1. 10 minut temu, ZUBERTO napisał:

    Zapodałem raz jakąś niewidzialną wycieraczkę i nigdy więcej.

    Niby działała jak należy, ale jak już użyłem wycieraczek to wkurzały mnie tłuste smugi.

    Nigdy więcej

    No właśnie nie wiem, czym ta "niewidzialna wycieraczka" się różni od silikonu, bo nie stosowałem. Silikon przez przypadek ujawnił swoje dodatkowe zalety, bo akurat dysponuję takim preparatem, i byłem ciekaw, czy da się tym odświeżyć gumę w wycieraczkach. 😀

  2. 18 minut temu, bochumil napisał:

    Nie tworzą się dziwne refleksy od światła latarni podczas jazdy nocą?

    Niezależnie od pory dnia, widać je tylko w początkowej fazie, po naniesieniu preparatu. Po kilku cyklach pracy wycieraczek, warstwa staje się niewidoczna. 

  3. Niezależnie od tego, co ostatecznie zostanie zakupione, polecam gumę oraz szybę potraktować silikonem w sprayu. Dzięki temu zabiegowi, w trasie praktycznie w ogóle wycieraczek nie włączam. 😃

  4. Godzinę temu, komandos80 napisał:

    na takie marne prowokacje zaden kierowca nie powinien dac sie zlapac

    Ale przede wszystkim, policja, która ma być dla kierowców jakimś rodzajem autorytetu, nie ma moralnego prawa takich prowokacji uskuteczniać. To jest nic innego jak poparte parciem na poprawę statystyki mandatowej kosztem kierowców, świadome stwarzanie stresującej sytuacji, które działa jak tzw. eksperymenty społeczne. Ktoś stale poddawany takim prowokacjom, z czasem może zwyczajnie zacząć bagatelizować zagrożenie, z jakim wiąże się widok poprzedzającego pojazdu na sąsiednim pasie, hamującego przed przejściem dla pieszych.

  5. W dniu 30.05.2022 o 19:00, iwik napisał:

    Dobrze, trzeba wyrabiać nawyki w społeczeństwie :P

    Teraz to nie wiem, co masz na myśli...

    Nawyki polegające na hamowaniu przed przejściem, przed którym nikogo nie ma?

    Tresowanie i zastraszanie społeczeństwa przy jednoczesnym poczuciu bezkarności i wybiórczym stosowaniu się do egzekwowanych przez siebie przepisów?

    A może i jedno, i drugie?

  6. 5 minut temu, badyl1982 napisał:

    Jaki gatunek drutu?

    A cholera wie 😅

    Taki, jak kupuję do spawania zwykłej stali. W sklepie nigdy nie pytają, jaki chcę gatunek. Zawsze mi podają taki dość twardy, chyba miedziowany, bo wizualnie przypominający miedziany. 

  7. 58 minut temu, badyl1982 napisał:

    Podgrzewales przed spawaniem?

    Nie, tylko fazowałem na spoinę. Ale spawałem na maksymalnej mocy i z szybkim wysuwem, więc i tak podgrzewało się na tyle konkretnie, że w miarę szybkie wychładzanie w rejonie gumowej osłony, okazało się niewiele jej pomóc. 

    58 minut temu, badyl1982 napisał:

    Jakiego drutu używałeś do spawania? 

    Pytasz o średnicę? 0,8 mm

  8. Ja kiedyś spawałem migomatem (mam nawet gdzieś jeszcze zdjęcia pękniętej i pospawanej). Osiowość udało się zachować; wyważenie przy tej średnicy uznałem za najmniejszy problem.

    Niespecjalnie przyznawałem się do zrealizowania tego pomysłu na forach internetowych, bo wszyscy, którzy mieli coś do napisania na ten temat, dość radykalnie go krytykowali. Niemniej jednak, udało się. Nie chciało mi się natomiast zdejmować osłony przegubu i oddzielać samego berła - i po jakimś czasie, niestety, zaczęło być je słychać podczas przyśpieszania przy maksymalnym skręcie. Nie wiem do tej pory, czy w przegubie coś się wytopiło, bo nie widziałem go nigdy przez nieruszaną osłonę, czy też wskutek temperatury rozszczelniło się przyleganie osłony do półosi, i do przegubu dostał się jakiś syf...

  9. W dniu 26.04.2022 o 08:55, jangrzesiak napisał:

    Przywaliłem na osiedlu w ramię szlabanu parkingowego i odjechałem pod wpływem emocji. Teraz spółdzielnia ma nagrania i wzywa do zapłacenia za naprawę za HORENDALNĄ kwotę.

    Dla porównania, jakieś dwa lata temu w Supraślu kierowca białoruskiej ciężarówki miał trudności z zawracaniem na niewielkim skrzyżowaniu i uszkodził ogrodzenie jednemu z mieszkańców, po czym przyjechał na budowę, na którą wiózł towar. Właściciel posesji go tam dorwał, a ten się jeszcze wypierał. Ten powiedział "dawaj pan dwie stówy, albo policję wzywam". To się nazywa mieć miękkie serce... Za sam przyjazd policji ten kierowca więcej by wtedy zabulił, bo z automatu dostałby co najmniej 300 zł za ucieczkę z miejsca zdarzenia.

  10. 6 godzin temu, grogi napisał:

     

    10*c to zaraz znowu zamarznie... Musiałbyś tego wylać z pół cysterny, a skończysz z lodowiskiem pod kołami.

    Co do ilości, muszę się nie zgodzić, bo mnie kilka litrów zwykle wystarcza. Jeżeli chodzi o lodowisko, masz rację - ale tylko przy niewielkich ilościach, więc i lodowisko raczej niewielkie i niczego nie utrudniające, bo przy większych ilościach wody potrzeba jednak czasu, by to zamarzło.

    Cały czas zakładam, że mówimy o warstwie nie grubszej niż w pierwszym poście i w temperaturze min -2°C.

  11. 21 godzin temu, ppmarian napisał:

    Jedyna trwała metoda to piecowe malowanie

    Czyli to na polonezowych chromach ramek drzwiowych to też było piecowe? 😮

    Przyznam, że mimo iż bez śladu schodzi paznokciem, samo z siebie trzyma się całkiem nieźle. Jak dla mnie, to jest malowane pędzlem, ale co do samej farby, trudno mi się wypowiedzieć...

  12. 18 godzin temu, luccass napisał:

    jeśli było lekko poniżej zera, to zwyczajnie ciepła woda powinna dać radę :)

    Zimna też. Taka poniżej 10°C w dotyku wydaje się lodowata, a też ładnie topi lód na nadwoziu podczas przymrozków. 

    Osobiście zawsze w przypadku lania wody na oblodzone auto miałem opory przed stosowaniem ciepłej, w związku z ewentualnością szoku termicznego (pęknięcia lakieru, szyby czołowej) nie wiem zresztą na ile prawdopodobną w opisywanym przypadku. Wolałem nie ryzykować. 

    • Lubię to 1
  13. 4 godziny temu, volf6 napisał:

    Ciesz się, ze nie za słabo i w trakcie jazdy koło by sobie swobodnie odleciało:czacha:

    Tak po prostu; bezszelestnie? I nie usłyszysz, że felga kłapie o piastę, gdy się poluzuje? Jak sam sobie dokręcę, to przynajmniej wiem, że będę dał radę odkręcić.

    Szczerze? Ja już wolę mieć za słabo przykręcone, i dokręcić w razie potrzeby. Raz mi oponiarze w jednym z dostawczaków tak dowalili, że ukręcili szpilkę. Kazałem im luzować wszystkie pozostałe nakrętki, ponieważ swoim kluczem do kół zwyczajnie nie dałem rady ich ruszyć. W razie złapania gumy w takiej sytuacji - tylko pomoc drogowa, bo wożenie metrowej stalowej rurki jakoś niespecjalnie mi się widzi.

     

  14. W dniu 7.04.2022 o 12:11, janusz napisał:

    Podejrzewam, że zależy od "rodzaju" gówna. Są takie, że może leżeć tygodniami i szkody nie zrobi, a są takie "żrące" które w krótkim czasie szkód narobią. Na szczęście te drugie występują żadziej (pewnie zależy od regionu i od pożywienia ptaków). 

    Ha ha, z dyskusji o lakierze zrobiła się dyskusja o gównie. 😄

    Swoją drogą, u mnie w rocznym aucie też ptasiory ostatnio obsrały dach. A po zmyciu wodą, plamy nie zniknęły całkiem...

  15. Jak widać, nie tylko kremówki - gaz też mają "papieski"... 8-) Przynajmniej cenowo.

    Ja wczoraj na prywatnej pompowałem po 1,55 zł/l. Najtaniej, jak widziałem na mieście, ale taniej już chyba nie będzie, bo zauważyłem, że ON zaczął drożeć.


  16. czy na PB jest to samo?

    Na Pb95 jest OK. Jakichś dziwnych zachowań brak, a kontrolki, kiedy nie było jeszcze LPG, zapalały się sporadycznie i tylko przy temperaturach < 0°C. Odkąd jest instalacja LPG, z wiadomych powodów na benzynie się nie jeździ dłużej niż to konieczne.


    Resetowałeś ECM i próbowałeś dłuższy czas pojeździć na PB?

    Co rozumiesz przez "dłuższy czas"?  :hmm:


    Jak tam kwestia luzu zaworowego? Chyba jest regulacja mechaniczna w tym silniku

    Zgadza się.  :ok: Panowie z ASO niedawno regulowali. :oki:

  17. Pacjent to corolla verso z silnikiem 1,8 VVT-i; instalacja STAG IV generecji.

    Po przełączeniu na LPG, zwłaszcza kiedy jest chłodno, silnik pracuje jeszcze przez chwilę normalnie, lecz później przez jakieś pół minuty, robi tak, jakby pracował nie na wszystkich cylindrach. Co jakiś czas zaświeca się wspomniana w tytule kontrolka; najczęściej w trasie, po odpaleniu na zimno i przejechaniu kilkunastu kilometrów, już na gazie. Gdy świeci się kontrolka (a właściwie trzy kontrolki, bo dwie zawsze jej towarzyszą), silnik pracuje już kulturalniej, również po przełączeniu na LPG. Niestety: kontrolki nie gasną same po jakimś czasie i trzeba zrobić reset, by je uspokoić; a potem, nie później niż po kilku dniach, sytuacja się powtarza, tj. znowu są, psujące komfort jazdy, żółte lampki na desce.

    Nadmienię, iż auto jest serwisowane w ASO i pojechałem z tą sprawą również do nich. Myślałem, że skroją mnie za przewody, świece itp.. O dziwo, nie stwierdzili żadnych błędów; powyższe części były zresztą nie tak dawno wymieniane i teraz nie ma takiej potrzeby. Problem jednak pozostał. Pojechałem więc do firmy, która tę instalację montowała - i która zresztą jest jej producentem! (Nadmienię, iż przed montażem stwierdzili, że nie ma przeciwwskazań i to już nie pierwsze takie auto, które zagazowują.) Oni też nie znaleźli jakichś istotnych błędów, więc w ramach gwarancji wymienili komputer i poradzili, żeby wymienić jednak świece, jeśli problem będzie się powtarzać. 

    Szarpnąłem się na nowe świece; kontrolki jednak za jakiś czas ponownie rozbłysły.

    Macie jakieś pomysły, co jeszcze można zrobić?

  18. Gdybym ja coś takiego robił, to najpierw bym zrobił podkonstrukcję do krokwi i wszedł z tą papą nawet aż pod strzechę. Wyglądałoby bardziej fachowo i nie byłoby powodów do obaw, że konstrukcja wiaty zacznie namakać albo że woda będzie kapać między nią a rynną, ale w sumie najważniejsze, żebyś ty był zadowolony.  :ok:

  19. Fajny pomysł, ale dlaczego nie wszedłeś bardziej zdecydowanie pod rynnę z tym daszkiem?

    Sztukowane krokwie też nie napawają optymizmem...

     

    PS. Malowanie drewna, a nie malowanie drzewa, bo drzew się raczej nie maluje.  ;)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.