Skocz do zawartości

SirJohn

nowicjusz
  • Liczba zawartości

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Zawartość dodana przez SirJohn

  1. Witam wszystkich, gdyż jestem nowy na Szanownym forum. Szukałem aktualnie interesujących mnie informacji i natknąłem się na wątek z blokującym tyłem, w związku z tym że temat swego czasu napsuł mi trochę krwi, postanowiłem opisać mój przypadek. Po remoncie hamulców, wymiana wszystkich przewodów stalowych na miedziane oraz elastycznych na nowe, przód nowe tarcze, klocki, regenerowane zaciski, tył nowe bębny, szczęki, cylinderki, rozpieraki ręcznego itd. (stara została tylko pompa, serwo oraz korektory przy pompie). Po tych zabiegach hamulce po krótkim dotarciu działały jak żyletki. Niestety po jakimś czasie tył zaczął blokować, objawy takie że na mokrej nawierzchni nawet przy lekkim hamowaniu słychać było zablokowane koła a w zimie miałem dwie nieprzyjemne sytuacje - myślałem że to wpływ zimowych warunków zabił tylne hamulce i postanowiłem rozprawić się z usterką. Po rozebraniu stwierdziłem, że wypada wymienić przyrdzewiałe rozpieraki ręcznego. Po dokładnym czyszczeniu wszystkiego oraz przesmarowaniu osi szczęk (oczywiście regulatory luzu na szczękach pozostały nietknięte smarem) oraz zamontowaniu nowych rozpieraków pełen nadziei wszystko poskładałem. Okazało się, że te magiczne zabiegi na niewiele się zdały gdyż efekt był marny. W związku ze zbliżającym się wielkimi krokami przeglądem starałem się wymyślić co jeszcze zrobić w temacie, jakoś intuicyjnie odrzucałem awarię korektorów, wydawało mi się mało prawdopodobne żeby obydwa padły w jednym czasie. No i nadszedł sądny dzień przeglądu technicznego. Na rolkach oczywiście wyszło że tył szybko łapie i diagnosta zapytał jakie są założone szczeki oczywiście odpowiedź padła że jakieś tanie zamienniki. Po miłej rozmowie z diagnostą, ze względu na nienaganny stan pozostałych punktów przeglądu i po danym słowie harcerza, że zastosuję się do zaleceń i przyjadę na darmowe sprawdzenie hamulców w dowodzie znalazła się pieczątka :-) Zalecenie diagnosty brzmiało wymienić szczęki na oryginalne a uzasadnienie sprowadzało się do tego, że większość okładzin w zamiennikach (o ile nie wszystkie) są zrobione z materiału o zwiększonym współczynniku tarcia niż oryginały do CQ. Ogólnie wiadomo, że do Fiatów 126p stosuje się szczęki o dokładnie takich samych wymiarach a legenda polskiej motoryzacji nie posiada układu wspomagania hamulców i dlatego różnej maści producenci stosują materiał o lepszych właściwościach ciernych żeby zwalniacze w maluszkach były żylety natomiast w CQ powoduje to nieprawidłowe działanie. Po zastosowaniu oryginalnych szczęk magneti marelli problem odszedł w zapomnienie i ósmy miesiąc hamulce działają poprawnie. Zaznaczę, że autko zrobiło od tamtego czasu około 15 tyś. km. Przepraszam za przydługawy wykład ale być może ktoś zastosuje się do takich samych zaleceń i zapomni o problemach związanych z tytułem tego wątku. Pozdrawiam wszystkich CQ-maniaków
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.