Skocz do zawartości

olozdegie

użytkownik
  • Liczba zawartości

    72
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez olozdegie

  1. pamietajac, ze zima przy niskich temperaturach, czujnik szronowy/presostat nie zalacza sprezarki = klima nie dziala.

    A dlaczego w instrukcji obsługi o ty nie piszą? Prawdę mówiąc, pierwsze od Ciebie słyszę. A jaka jest ta minimalna temperatura? (+.-)

  2. W aucie praktycznie nie da się jechać prze pierwsze kilkanaście minut ze względu na zaparowane szyby. Jaka może być przyczyna?

    Nie mam doświadczenia z tym autem więc pytam bo może jest jakiś "myk" w tym temacie...

    Na razie nie przychodzi mi nic innego do głowy jak walka z wilgocią wewnątrz.

    Przy sprawnej klimatyzacji i czystych filtrach odparowanie mojej Pandy trwało max. 10 minut. Oczywiście + wszystko to o czym koledzy napisali. 

  3. Pacjent: Panda II 1.1 z klimą (2005)

    Niestety wygląda na to, że łożyska w altku w mojej Pandzie postanowiły się skończyc  :(.

    Po uruchomieniu zimnego auta przez minutę/dwie słychać wycie z okolic alternatora, które potem cichnie.

     

    W eLearn znalazłem opis wymiany alternatora, z którego wynika, że trzeba rozebrać pół auta (włącznie z rozpięciem drążka kierowniczego).

    Czy ktoś się orientuje jak w rzeczywistości wygląda wymiana altka? Mam dostep do kanału - ale nie chcę w nim spędzić połowy dnia.  :(

     

    Druga sprawa ile takie wyjące łożyska moga wytrzymać - auto służy do jazdy "wokół komina" z wymianą wolałbym poczekać,  aż się zrobi cieplej.

    Nie robiłem tego osobiście, ale to wycie skończyło się u mnie na parkingu pod blokiem kompletnym rozładowaniem akumulatora. Miałem dwie pandy i z całą pewnością mogę powiedzieć, że pękł alternator. I cóż, przyjechał znajomy elektryk, pod blokiem wymontował alternator u nazajutrz przywiózł zregenerowany. Więc chyba nie ma w demontażu nic skomplikowanego. Pozdrawiam olo

  4. Na 99 % pęknięta obudowa alternatora. Miałem to w poprzedniej Pandzie. Świszczało i śmierdziało. Po ponownym odpaleniu przestało. Jakiś czas był spokój, potem znowu. A na końcu się misio zbiesił na skrzyżowaniu i dał znać, że dalej nie jedzie. na szczęście kilometr od domu. Dobrę bydlę. Zakupiłem zregenerowany alternator i jeździłem dalej.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.