Co jakiś czas wspomaganie przestaje mi działać, za pierwszym razem mechanik skalibrował czujnik i powiedział, że jak znowu przestanie działać, to trzeba wymienić. Za drugim razem przestał, zjechałem na parking wyłączyłem samochód po chwili postanowiłem, że dobra i tak muszę do domu dojechać zapaliłem i znowu działało. I tak bez problemu z miesiąc, aż teraz przy mocniejszych opadach śniegu, wysiadło mi i już nie chciało zaskoczyć, więc jakoś tam wróciłem do domu i następnego dnia czyli teraz, chciałem się wziąć za rozłożenie kierownicy by zobaczyć jaki czujnik zamówić, na szczęście wcześniej sprawdziłem czy działa i się okazało, że działa. I teraz pytanie czy to wina czujnika? Słyszałem, że jakieś skoki lub spadki napięcia na akumulatorze mogą powodować, że czujnik wariuje, a dzisiaj zauważyłem, że miałem wygiętą uszczelkę jak podniosłem maskę. Nie słychać, żadnego brzęczenia ani stukania ani innych dźwięków jak kręcę, po prostu się wyłącza i po jakimś czasie znowu włącza wspomaganie, kontrolka od wspomagania oczywiście na czerwono gdy się wyłączy. Bo nie wiem co wymienić czujnik za 400zl trochę szkoda, jakby go na marne wymienić. Dodam jeszcze, że jak się wyłączy wspomaganie a ja wyłączę i włączę silnik na prostych kołach to się nie zaświeca kontrolka od razu dopiero gdy zacznę skręcać to słyszę takie pstryknięcie i się pojawia czerwona kontrolka oraz wyłącza wspomaganie. Więc co robić? Z góry dziękuję