Skocz do zawartości

Pożegnanie z bronią - znaczy z Pandą


KOZODOJ

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć!

Niniejszym nie mam już groszkowej Pandy. Jeździłem nią grubo ponad rok i muszę powiedzieć, że pozbyłem się jej z pewnym żalem. Przejechałem prawie 30 000 km.

W trakcie użytkowania samochód nie zawiódł mnie właściwie ani raz. Usterki:

- wiatrak nawiewu - wymieniony pod koniec gwarancji bez proszenia

- hamulec ręczny - konieczna dwukrotna regulacja

- nieznacznie krzywa kierownica - nie zgłaszałem, żeby nie zepsuli bardziej

- być może dźwignia zmiany biegów działa coraz ciężej, sam nie wiem, ale mam takie wrażenie

- lekko zapieczone klocki w lewym przednim kole - nie każde ASO umie to naprawić [w sumie było do 3x sztuka...]

Raz znalazłem się na lawecie z powodu gęstych obłoków dymu wydobywających się z rury. Okazały się parą wodną z zalanego układu wydechowego - być może na skutek czyjejś złośliwości. Po osuszeniu udałem się w dalszą drogę. Mniej więcej rok później sytuacja się powtórzyła - zaryzykowałem i "odparowałem" wodę na poboczu, po czym bez dalszych niespodzianek kontynuowałem podróż.

Zniesmaczyła mnie postawa ASO, które ukryło przede mną informację o przegniłym tłumiku podczas przeglądu po 2 latach. Inne ASO w Krakowie [POLINAR - pozwolę sobie wymienić nazwę, bo podpadli mi kilkakrotnie] nie umiało poradzić sobie ze wspomnianymi wyżej hamulcami. Prawdopodobnie też obili mi solidnie dach - zauważyłem to mniej więcej godzinę po wizycie, więc pewności nie mam, ale i nie mam pomysłu jak inaczej mogły się owe uszkodzenia pojawić. W Polinarze nie spotkałem się co prawda z przejawami chamstwa, podczas nielicznych wizyt byłem jednak traktowany z pewnego rodzaju politowaniem. Fakt, że akurat trafiałem na tego samego gówniarza, który przyjmował moje zlecenia. Zostałem też wyśmiany za przywiezienie własnego oleju do wymiany... smile.gif

To tyle, jak na swoją klasę wielkościową Panda jest [moim skromnym zdaniem] świetnym nabytkiem.

Pozdrawiam wszystkich kierujących tym sympatycznym autem, życząc podobnie bezawaryjnej eksploatacji jak w moim przypadku. Z Fiatem się nie żegnam, zakupiłem bowiem Albeę - konstrukcję niezbyt urodziwą (i chyba nienowoczesną), ale za to jakże pakowną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czyli zle nie jest

> A propos, masz na mysli tego mlodego czarnego czy tego blondyna (albo

> rudawego bo dziwny jest ) ?

Powiem szczerze, że nie pamiętam. Wydaje mi się, że ten irytujący był ciemnowłosy. Ale dawno tam nie byłem więc mógł przefarbować włosy, albo ja mam sklerozę. smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Cześć!

> Niniejszym nie mam już groszkowej Pandy. Jeździłem nią grubo ponad

> rok i muszę powiedzieć, że pozbyłem się jej z pewnym żalem.

> Przejechałem prawie 30 000 km.

> W trakcie użytkowania samochód nie zawiódł mnie właściwie ani raz.

> Usterki:

> - wiatrak nawiewu - wymieniony pod koniec gwarancji bez proszenia

> - hamulec ręczny - konieczna dwukrotna regulacja

> - nieznacznie krzywa kierownica - nie zgłaszałem, żeby nie zepsuli

> bardziej

> - być może dźwignia zmiany biegów działa coraz ciężej, sam nie wiem,

> ale mam takie wrażenie

> - lekko zapieczone klocki w lewym przednim kole - nie każde ASO umie

> to naprawić [w sumie było do 3x sztuka...]

> Raz znalazłem się na lawecie z powodu gęstych obłoków dymu

> wydobywających się z rury. Okazały się parą wodną z zalanego

> układu wydechowego - być może na skutek czyjejś złośliwości. Po

> osuszeniu udałem się w dalszą drogę. Mniej więcej rok później

> sytuacja się powtórzyła - zaryzykowałem i "odparowałem" wodę na

> poboczu, po czym bez dalszych niespodzianek kontynuowałem

> podróż.

> Zniesmaczyła mnie postawa ASO, które ukryło przede mną informację o

> przegniłym tłumiku podczas przeglądu po 2 latach. Inne ASO w

> Krakowie [POLINAR - pozwolę sobie wymienić nazwę, bo podpadli mi

> kilkakrotnie] nie umiało poradzić sobie ze wspomnianymi wyżej

> hamulcami. Prawdopodobnie też obili mi solidnie dach -

> zauważyłem to mniej więcej godzinę po wizycie, więc pewności nie

> mam, ale i nie mam pomysłu jak inaczej mogły się owe uszkodzenia

> pojawić. W Polinarze nie spotkałem się co prawda z przejawami

> chamstwa, podczas nielicznych wizyt byłem jednak traktowany z

> pewnego rodzaju politowaniem. Fakt, że akurat trafiałem na tego

> samego gówniarza, który przyjmował moje zlecenia. Zostałem też

> wyśmiany za przywiezienie własnego oleju do wymiany...

> To tyle, jak na swoją klasę wielkościową Panda jest [moim skromnym

> zdaniem] świetnym nabytkiem.

> Pozdrawiam wszystkich kierujących tym sympatycznym autem, życząc

> podobnie bezawaryjnej eksploatacji jak w moim przypadku. Z

> Fiatem się nie żegnam, zakupiłem bowiem Albeę - konstrukcję

> niezbyt urodziwą (i chyba nienowoczesną), ale za to jakże

> pakowną.

Zegnamy i mam nadziej ze dobrze bedziesz nas wspominał.

Szerokiej drogi! waytogo.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedno spostrzeżenie - które przynajmniej częściowo pojawiało się już wielokrotnie na Kąciku.

Po przebiegu ok. 12 000 km auto zaczęło palić mniej paliwa. Ale dopiero przy 18 - 20 tysiącach km zauważyłem poprawę dynamiki. Być może ja się po prostu nauczyłem jeździć smile.gif a być może samochód się ładnie ułożył - nie wiem, w każdym razie mimo pojemności 1.1 nie miałem wrażenia jakiejś strasznej ślamazarności, ale dopiero od momentu wspomnianego przebiegu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tez sie musze przyznac, ze juz miesiac temu rowniez rozstalem sie z Panda.

Przejechalem ponad 48000km...calkowicie bezawaryjnie ok.gif Jedyne wady korygowane w serwisie (w ramach gwarancji oczywiscie) to skrzypiace zawieszenie (wymiana gumowych tulei przy sprezynach). Sprzeglo czasem szarpalo, ale oczywiscie ASO niczego nie wykrylo sick.gif Autko spisywalo sie w kazdych warunkach. I na wyjazdach na narty, i dlugich podrozach po Austriackich autostradach. Czasem mile zaskakiwalo spalaniem (potrafilem zejsc ponizej 5l/100km), a czasem zaskakiwalo w druga strone (7-8l/100km po miescie w zimie...troche wiecej niz poprzednie Seicento).

Teraz przesiadlem sie na nowa Toyote Yaris D4D...o roznicach pisac nie bede, bo to auto zupelnie innej klasy. W kazdym razie krotko mozna powiedziec - jezdzi szybciej i pali mniej zlosnik.gif

Caly czas sie tylko zastanawiam jakim cudem ja dalem rade przez ponad 3 lata jezdzic bez wspomagania zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.