Skocz do zawartości

BaLoN

użytkownik
  • Liczba zawartości

    279
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez BaLoN

  1. Ale jaja. Mam to samo. Kupiłem Nokian Seasonproof 205/55/16 94V XL 2 szt. I jedna miła bicie promieniowe stwierdzone w dobrym warsztacie w Krakowie dysponujacym Hunterem. Od razu w tym warsztacie zamówiłem następna szt. A ta wadliwa reklamowałem w Intercars (tam kupiłem pierwotnie 2 szt pierwsze ) I teraz zaczęły się schody. Okazało się ze kolejna Opona również bije( sprawdziłem stara oponę, nic na starej nie bije) , Intercars nie uznał gwarancji twierdząc ze mieści się w tolerancji i zostałem z 3ma Nokianami z których tylko jeden nie bije.. Napisałem do Nokiana i tam również się na mnie wypieli. Ta marka to jakiś dramat. Jak ktoś ma pomysł co z tym zrobić to jestem otwarty na propozycje. Dodam ze moje to niestety tez made in russia
  2. Mam pytanie do specjalistów od układu chłodzenia. Otóż w sobote wracając z nart zatrzymałem na szybki serwis Powodem było wyłączenie się ogrzewanie na ok 50km. Gdy się włączyło, wskazówka temperatury poszła na max - jasna sprawa, DUŻO za mało płynu chłoczniczego.. Jedyne 30km dalej była stacja benzynowa więć stanąłem i wtedy okazało się że Renault opracowało nieprawdopodobny wręcz sposób na zniechęcenie kierowcy do regularnego sprawdzania poziomu płynu chlodniczego. Wszystko jest obudowane badziewnymi plastkiami i zakręcone plastokowymi wkrętami.. Noc, ciemno, zimno ja styrany po nartach odkręcam korek od zbiornika wyrównaczego (jest pod kątem żeby trudniej coś tam dolać) no i mi się zachciało być dokładnym. Zobaczyłem że nie widzę poziomu płynu i zabrałem się za odkręcanie "osłony widoku poziomu płynu chłodniczego" Są 4 śruny, 3 kręciły się w miejscu ale jedna wyszła więc stwierdziłem że urwę to całe cholerstwo szarpnięciem Niestety poszło mi trochę gorzej niż to sobie wyobrażałem i ta jedna śruba co ją trochę wykręciłęm wyskoczyła do góry i wpadła centralnie do odkręconego wlewu zbiornika wyrównawczego. Prawdopodobieństwo, żeby ta śruba tam wpadła jest tak małe, że stałem z 5 sekund w bezruchu i patrzyłem się tempo w ten otwór nie wierząc w to co się stało... Tego było za wiele, dolałem wody (weszło 3 litry ) i dojechaliśmy do domu. Pytanie mam jedno.. czy ta cholerna plastikowa śruba zrobi w silniku bałagan ? P.S. Wiem, że poziom wody sprawdza się przed podróżą ale nikt nie patrzył na poziom niczego w tym aucie dość długo Pozdrawiam
  3. Drodzy! Sorki za blizko miesięcznego laga ale mam taki kocioł w robocie, że jak wracam do domu to unikam kompów jak ognia. No więc w połowie zeszłego miesiąca poleciałem do Portugali po raz drugi. Zdecydowałem naprawiać audice Żeby się dostać na wioskę gdzie mechanik doprowadził mojego dziadka do stanu używalności musiałem kolejno pojechać: Metrem, autobusem, samolotem, tramwajem, pociągiem, autobusem i znów autobusem... Wyszedłem z domu ok 7 rano a na miejscu byłem o 15. Auto czekało na mnie względnie wyczyszczone chociaż mogłoby być lepiej z wymienionymi hamulcami, filtrami, olejami i generalnie gotowe do drogi. Czekał na mnie też rachunek na 700 euro nie wiem za co... Stargowałem do 600 i wyjechałem w trasę. Do Barcelony z Porto jest ok 1100km i mam juz od dawna obczajoną trasę poza płatnymi autostradami więc miało być miło i przyjemnie. Niestety do końca tak nie było bo okazało się że turbina mi wysiadła po 10km po tym tym jak przez chwilę jechałem ok 160km/h. Bardzo się wnerwiłem bo po to te 600 zapłaciłem żeby nie było właśnie takich jaj... Nie wróciłem do mechanika bo miałem dość wszystkiego co portugalskie i chciałem dojechać szybko do Barcelony. Okazało się że N75 od kierownicy spalin wywala errora i komp wchodzi na notlaufa. No nic... notlauf wyskakiwał przy 120km/h więc jechałem 119,5km/h Do domu dojechałem nad ranem następnego dnia, przystanki robiłem tylko na kawę. Ostatnie 100km przejechałem siłą woli. Później przez tydzień dochodziłem do siebie Smutne ale prawdziwe.. Odzwyczaiłem się od takich sporych tras Poza tym auto jeździ bez zarzutu Podsumowanie ile mnie kosztowało przywiezienie auta z Porto przyprawiło mnie o palpitacje i przy 1200 euro przestałem liczyć Można powiedzieć że kupiłem sobie stare audi Zaczynam zauważać zalety posiadania starego byle jakiego auta w tym mieście bo przez miesiąc parkowania przy drodze już raz się włamali (niszcząc chyba najdroższy zamek jaki w życiu kupiłem) i przez cały bok mam ślad po jakimć czerwonym samochodzie Nie ruszyło mnie to wcale..
  4. BaLoN

    Oszczędne bydle

    > Prosty jak budowa cepa. Ma na przykład tak proste rzeczy jak siedmiofazowy wtrysk (to znaczy, że > wtryskuje w jednym cyklu 7 razy paliwo w różnych dawkach) > Ma też super prostą cepowata turbinę z intercoolerem, dwie przepustnice sterowane elektronicznie > co jak wiemy jest uproszczeniem rodem z cepa, wszak w innych dieslach nie ma w ogóle > przepustnicy.
  5. Auto jest u mechanika. Odpalił za pierwszym razem od kopa. Za szybe, nowy olej, filtry, sprawdzenie wszystkiego i przede wszystkim gruntowne pranie chemiczne (mowil ze czyscil juz gorsze auta ) chce 250-300 euro. Co myslicie? Robić czy sprzedawać na części?
  6. > Sprawdzal ci kiedys ktos waznosc przegladu za granica? > Mi nigdy i mysle ze w wiekszosci przypadkow nawet lokalna policja nie mialaby pojecia jak sie za to > zabrac... > Ja bym nie mial problemow jechac autem bez waznego przegladu z Portugalii do Polski ja jakoś tez nie
  7. > A to nie wiem. Trzeba by autora pytac nie wyrejestrowalem:D prosze panstwa jak nienawidze tego miasta za moje mototragedie tak porto jest naprawde super
  8. > Trzeba było mechanika ze zobą zabrać. Niestety w podrecznym zmiescily mi sie tylko majtki i recznik
  9. No to jestem na miejscu. W Porto slonecznie i cieplo. Wlasnie pije piwko w hostelowej kafejce internetowej.. Widzialem auto rano i sie zalamalem. Mechanicznie jest ok ale w srodku jest taki syf ze ja pier.... Jakies koty tam chyba mieszkaly. Najlepsze jest to ze w aucie sa wszystkie moje rzeczy. Namiot, karimaty, poduszki, spiwory, buty do biegania, swetry.. Usmialem sie jak zobaczylem ze z mojego buta wyrasta trawa Auto podobno ukradly jakies szczyle. Zmarnowali moja wlasnosc dla pior wycieraczek z przodu, radia i panelu climatronica Poza tym auto jest kompletne. Reszte zniszczyl czas i niedbalosc policji portugalskiej. Traktuja mnie tu na zmiane albo jak swiete jajo albo jak debila. Pan policjant wciskal mi kit ze moje audi ma taki specjalny hamulec ktory sie zalacza jak bateria jest rozladowana - a chodzilo o to ze nie chcialo mu sie pchnac ze mna auta o metr zebym mogl podniesc maske i zobaczyc na silnik.. O wszystko wielka laska, niemoglem sie doprosic o wykonanie kilku telefonow. Generalnie w Portugalii wszystko jest ok jak wszystko jest ok. I tylko wtedy. Ze sprzedaza auta nie bedzie latwo. Nikt nie chce auta zarejestrowanego w Polsce, nawet na czesci . Mam znajomego ktory zaproponowal mi wywiezenie auta do jego mechanika 150km za miasto, ogledziny i albo naprawa albo spokojna sprzedaz na czesci. Nie wiem czy mi sie to oplaca bo transport laweta nie nalezy tu do tanich... Jedzenie i piwo tansze tu napewno niz w Krakowie wiec zwijam sie i ide w miasto zabalowac
  10. Namierzyłem parking gdzie stoi moja fura. Parking Policyjny w Porto Google jest jednak genialne. Kto zgadnie, które auto jest moje? Niebawem Fotostory z tegoż parkingu gdyż za 8 godzin lecę do Porto obejrzeć wrak, zjeść bacalhau czyli po prostu solnego dorsza i zapić to browarem o smiesznej nazwe Super Bock.. No chyba że tym razem ukradną mi aparat to fotostory nie będzie
  11. > Jak jest socjalizm (EU), to wszystko załatwia się przepisami i kontrolami > Badania techniczne, normy, itp > Ma jeździć i nie kopcić. I tyle. Właściciel chyba ma świadomość że jedzie złomem nie? A jak jedzie > złomem, to jedzie wolniej i tyle. > Nie ma problemu z obcinaniem sprężyn. Jeszcze kilka lat temu na Centomanii był reklamowany jakiś > sprężynowy dziadek który dobrze tnie zwoje Sprężynowy Dziadek Pamiętam takie posty
  12. Puki co, nikt nie dzwonił ale działam dalej. Zarejstrowałem się na Forum audipt.com i poprosiłem o wsparcie. KLIK Zobaczymy czy forumowicze pomogą
  13. Kolega z Galicji (tej hiszpańskiej) Widział auto na parkingu z daleka bedąc przejazdem w Porto. Powiedział, że auto prezentuje się... słabo Ale że nie wykorzystałem jeszcze ani jednego dnia urlopu w tym roku to wziełem se wolne i w przyszły wtorek jadę kopnoć w oponę i spróbować sprzedać szrota jakiemuś portugalskiemu entuzjaście A poniżej link do mojego portugalskiego ogłoszenia z fotką sprzed 3 lat OGŁOSZENIE
  14. Kiedyś, jak byłem młody To miałem absolutnego bzika na punkcie olejów silnikowych. Zmienałem oleje na coraz lepsze, coraz droższe, żeby silnik sie nie zniszczył przy mojej ciężkej nodze Pamiętam też, że moim marzeniem było zrobienie płukanki silnika! Później sprzedałem to auto z super zadbanym silnikem, kupiłem kolejne i kolejne i kolejne i dotarło do mnie, że skoro nie zamierzam jeździć jednym autem całe życie to po jaką cholerę mam wydawać pieniądze i podniecać się lepszym olejem silnikowym. Od tej pory lałem olej jaki zaleca producent, najchętniej lotos bo najtańszy i auta jeździły tak samo i pewnie dalej jeżdżą. A jak nie jeżdżą to pewnie z innego powodu niż nie używanie najdroższego i najbardziej atomowego oleju jaki jest na rynku. Jak 10 lat temu na tym forum czytałem taką opinię jak moja powyżej to łapałem się za głowę myślałem: Ale ignorant! Albo się starzeję albo przestałem wierzyć w reklamy
  15. Nie są takie same. Mieszczą się w tej samej normie/klasie ale olej 5W30 jest trochę rzadszy od 5W40. Widać by to było jak by porównać rzeczywste własnośc tych olejów w warunkach zimowych.
  16. > A jak mam jedne pytanie, czy portugalska policja nie będzie żądać od ciebie zapłaty za przechowanie > samochodu przez tak długi okres (bo go niby nie odbierałeś) ?? Żeby nie było tak że się tam > zjawisz i nagle zostaniesz poinformowany że masz zapłacić 5 tys. euro za parking i to > natychmiast bo jak nie to areszt i aż ktoś ureguluje należność... > PS. Podobno w Polsce kradną samochody... Już się dowiadywałem, nie obciążą mnie kosztami parkingu. Tego dnia, skradziona 2 auta z ulicy gdzie ja zaparkowałem. Ogólnie to na owej wycieczce dostrzegłem, że Portugalia to biedny kraj a to sprzyja rozwojowi złodziejstwa.. Polska przy Portugalii wygląda jak kraj mlekiem i miodem płynący
  17. > Jak możesz to zrób fotorelacje, chetnie pooglądam jak sie zachowało po tej chwili postoju Postaram się zrobić fotorelację. Mam gdzieś na dysku zdjęcie Punto ze złodziejami w środku jak sie zwijają bo zobaczyli policję
  18. Heh Wstępnie mam inny plan Mam listę firm w Porto, które handlują częściami, obdzwonię ich wcześniej, polecę na miejsce, jak się okaże na miejscu że auto to padaka, spróbuję sprzedać za parę groszy na części. Mój plan jest taki, żeby mi się zwróciła wycieczka w te i na zad oraz ceremonia kopnięcia w koło
  19. ... poinformowała właściciela DWA LATA PÓŹNIEJ ! Gdzie? A w Portugalii.. Upłynęły dwa lata od kiedy ukradli mi auto i nagle gdy już moje nadzieje zniknęły, okazało się, że moje leciwe Audi od 2 lat na mnie czeka pod chmurką, na policyjnym parkingu, z wybytymi dwiema szybami z tylu... Oj minęło już sporo czasu od kiedy napisałem coś na tym kąciku, a 12 lat temu gdy się zarejestrowałem, byłem tu codziennie i to w miare aktywny. Nie miałem zbyt wiele czasu i chęci na moto-dysputy ale ten temat może być dla niektórych z Was ciekawy. W kwietniu 2011 byłem na wakacjach w Portugalii z 3-jka znajomych. Było genialnie gdy zwiedzaliśmy sobie północny zachód Hiszpanii i powoli kierowaliśmy sie wzdłuż wybrzeża w kierunku Portugalii. Chyba najpiękniejsze miejsce jakie do tąd widziałem. Mieliśmy w planie spędzić 3 dni w Portugalii i na Święta Wielkanocne pojechać do Salamanki i zobaczyć tamtejsze rytuały i parady w Zamorrze gdzie tradycje są kultywowane bardzo pieczołowicie. Nie udało się niestety bo ostatniego dnia, po zakończeniu zwidzania Porto gdy poszliśmy do samochodu zastaliśmy tylko rozbite szkło. Kompletnie zdezorientowani staliśmy jak wryci dobre kilka minut zanim zdecydowaliśmy co robić. Zadzwoniliśmy po Policję. W tym czasie dość podejrzanie zaczął kręcić się po ulicy tam i z powrotem głośny dwusuwowy cross mocno zwracający na siebie uwagę. Ignorowaliśmy go do czasu, aż paradowym tempem dwukrotnie przejechało koło nas grafitowe Punto I z czterema podejrzanymi typami w środku. Emocje wzrosły gdy Punto nawróciło ponownie i zaparkowało na drodze 15 metrów od nas. Strach nas obleciał mocno. Z autem straciliśmy praktycznie wszystko co wzieliśmy ze sobą w podróż. Ja zostałem z aparatem na szyi, w klapkach i okularach przeciwsłonecznych i portfelem z wszystkimi kartami i dokumentami, reszta towarzyszy podobnie. W tym momencie zaczęliśmy sie obawiać czy owa ekipa nie planuje dokończyć dzieła i obrobić nas doszczętnie albo jeszcze gorzej i jako że bylismy z naszymi kobietami obleciała mnie dość konkretna sraka. Punto w pewnym momencie ruszyło i zaczeło jechać w naszym kierunku więc ja już się zaczynałem zastanawiać czy będę się bronić aparatem czy klapkami ale kierowca depnął na gaz i nas minął. Zaraz się zoriętowałem że to dlatego, że policja którą wezwaliśmy właśnie się pojawiła i spłoszyła bandziorów. Dawno nic mnie tak nie ucieszyło jak te dwie białe Skody Oktavie w barwach portugalskiej policji. Podjechali, mówili po angielsku, szybko daliśmy znać o co chodzi i oba auta puściły się pędem za Puntolotem. Podejrzane typy nie ujechały daleko, 300m dalej policja zablokowała im drogę. Niestety 5 minut później wszystich puścili bo nie mieli dowodów, że to oni skradli auto - sam tego nie jestem pewien. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że to była ekipka, która chciała wyciągnąć okup za auto. Może wyszedłbym na tym lepiej, ale to może wie moj odpowiednik w jakimś równoległym świecie. Później spędziliśy z 4 godziny na komendzie w centrum Porto gdzie podałem chyba wszystkie informacje o sobie poza rozmiarem stopy i Pan Policjant z rozbrajającą szczerością powiedział, że jak się znajdzie to mi dadzą znać ale żebym na to nie liczył bo auto pewnie zostalo skradzione do wykonania rozboju i później zostanie jakoś zutylizowane, albo zostanie rozkręcone na części, albo (co mi się szczególnie "podobało" ze względu na egzotykę - "jeszcze dziś w nocy będzie na pokładzie statku do Afryki" - kopara spadła mi tak: ) Policja zawiozła nas do hotelu gdzie spędziliśmy dodatkową noc w Portugalii i na następny dzień zaczęliśmy walkę jak wrócić do domu - temat rzeka ale dam sobie spokój bo i tak już pewnie 70% czytelników odpuściło bo wątek zbyt długi No nic... potem był płacz i zgrzytanie zębami... Auto było stare ale po kompletnym remoncie na wycieczkę - Audi A4 Avant TDI 1.9 z roku 1996. Niestety bez AC więc radość na mojej twarzy nie pojawiała się później przez długi czas, a najbardziej to miałem ochotę komuś najlepiej złodziejom. Przyszedł czas na konkluzje i doszedłem do wniosku, że mimo to że zaparkowałem auto w centrum miasta mogłem się bardziej postarać, oczywista - mogłem też kupić AC ale czasu cofnąć się nie da. Wróciłem do codziennych zajęć, przez pierwsze parę miesięcy czekałem na jakieś wieści od Policji w Porto ale telefon nie dzwonił, listy nie przychodziły, więc stwierdziłem że moim autem teraz jeździ jakiś Abdullah w Marakeszu W marcu tego roku dostałem informację z Policji w Polsce, że auto się znalazło. Auto zostało zarejestrowane w bazie SIRENE (baza min. odnalezionych skradzionych aut) w lutym 2013 czyli miesiąc przed kontaktem polskiej policji ze mną. Czas do zaakceptowania. Radość była dość wielka bo dostałem informację że auto to nie sama kierownica i błotnik ale całe , jeżdżące auto! Obecnie przebywam w Hiszpanii więc do Portugalii nie mam jakoś horrendalnie daleko więc zacząłem drążyć temat czy auto jeździ i zacząłem szukać biletów lotniczych żeby auto odebrać. I wtedy podczas rozmowy z dużurnym na komencie gdzie jest parking policyjny w Porto dowiedziałem się że auto znalazło się 29 kwietnia 2011 to jest SZEŚĆ DNI PO TYM JAK ZOSTAŁO SKRADZIONE! Auto ma wybite dwie tylnie szyby i stoi pod chmurką w klimacie gdzie przez 4 miesiące leje jak cholera... Nigdzy nie było odpalanie, powietrza w kołach brak, akumulator jest płaski itd.. Podczas rozmowy z oficerem dyżurnym w Porto spytałem czemu to tyle czasu zajęło i ku mojemu zdziwniu rozmówca zmienił ton z życzliwego na roszczeniowy i powiedział, że jak chcę to mam odebrać to auto bo oni nie chcą go tu więcej, a jak nie chcę to mogą orzec przepadek na ich rzecz i oni coś tam z nim zrobią - pewnie oddadzą na złom. Powiedziałem że potrzebuję trochę czasu na przygotowanie się i dam znać jak będę przyjeżdżał. Nie znając tamtejszych przepisów i zwyczajów postanowiłem zwrócić się o pomoc do Ambasady Polski w Portugalii gdzie prze sympatyczna Pani Konsul sprawdziła mi wszelkie przepisy, skontaktowała się z siedzibą portugalskiej placówki SIRENE i dowiedziałem się że: Jeżeli chodzi o dotrzymywanie terminów w portugaliskich sądach i policji - można zapomnieć Jeżeli chodzi o praktyki w portugalskiej bazie SIRENE - jeżeli nie można uzyskać kontaktu z właścicielem samochodu w ciągu 3 miesięcy - auto wpisywane jest do bazy. Oznacza to że gdyby to zrobili od razu to odzyskałbym auto po 5-6 miesiącach. Poprosiłem Panią Konsul o wystosowanie pytania do Komendy w Porto z prośbą o wyjaśnienie dlaczego to tyle trwało: W odpowiedzi dostałem pdf'a z domniemanym emailem jaki do mnie wysłali datowanym na kwiecień 2011 z tym szczegółem że jedna literka w mailu jest przekręcona więc nie mogłem dostać tego maila. Słuchajcie to tyle jeśli chodzi o ich dokumentację kontaktu ze mną. Nie dzwonili, nie pisali listów, napisali tylko email na ZŁY adres (sprawdziłem ten błędny nie istnieje i odrazu wywala "delivery fail" bo to gmail) W swoim wytlumaczeniu skupili się na okresie od zgłoszenia do bazy SIRENE tj od lutego do kwietnia 2013. Wyżalili się że kontakt ze mną był utrudniony, musieli pośredniczyć przez moją matkę i że ja wyrażam obawy co do stanu auta. Pewnie, że wyrażam. Nie będę za przeproszeniem dymał kilkaset kilometrów żeby zobaczyć że moje auto to złom i bez dołożenia fortuny, nie pojedzie nawet metra. Nie wytłumaczyli się nawet słowem, co robili od znalezienia auta datowanego u nich na 29 kwiecień 2011 do lutego 2013 kiedy zarejestrowali auto w bazie SIRENE... Żeby sprawę utrudnić odmówili wykonania zdjęć... Ręce mi opadły... Teraz sobie sączę bronka i myślę co zrobić... Co myślicie? P.S. Gwoli wyjaśnienia, nigdy nie kontaktowałem się w policją w Porto w sprawie czy znalazło się moje auto. Wiem, błąd. Mój portugalski jest jak ich polski ale teraz wiem że powinienem próbować
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.