Skocz do zawartości

maras77

użytkownik
  • Liczba zawartości

    46 326
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Odpowiedzi dodane przez maras77

  1. > Forum jest po to by się czegoś nauczyć?

    > Z panem Macierewiczem to zdrowo przesadziłeś panie kolego.

    Racja. Zbyt gruba obelga. Przepraszam.

    > Dlaczego?

    Dlatego, że napięcie 2 V przyłożone do akumulatora o napięciu 12 V może spowodować jedynie przepływ prądu z akumulatora do spawarki, a nie do akumulatora.

    Jak nie ma różnicy potencjałów to żaden prąd nie płynie.

    Aby popłynął PRĄD do akumulatora, źródło prądu musi mieć wyższe NAPIĘCIE.

    Stąd prostownik z ograniczeniem napięcia do załóżmy 14,5 V nie uszkodzi żadnego odbiornika w samochodzie. Nawet, gdy będzie to prostownik o wydajności 10000000000000000 A to cały ten PRĄD przy sprawnej instalacji popłynie do akumulatora. Co więcej - to AKUMULATOR ustali, jaki PRĄD popłynie do niego. Nawet jeśli to będzie bardzo rozładowany, ale sprawny akumulator, to początkowo prąd będzie i tak rzędu maksymalnie dziesiątek amperów, i będzie spadał w miarę tego, jak akumulator będzie się doładowywał.

    Ostatecznie, gdy akumulator się naładuje to przy 14,5 V prąd ustabilizuje się na jakichś 1-2 A prądu doładowującego.

  2. > Możesz mieć i 10 000V z 12mA nie spalisz nic. 2V z 10 000A sfajczy całość.

    Właśnie się skompromitowałeś ostatecznie. Nie pisz już nic więcej.

    Jesteś Macierewiczem ładowania akumulatorów i spiskowej teorii palenia odbiorników.

    Dla ułatwienia dodam, że jak podłączysz do w miarę naładowanego akumulatora spawarkę mającą na wyjściu 2V i ustawione 10000000000000A to popłynie prąd 0A.

  3. > Słowo klucz "ładowarka", której zasadniczą funkcją jest obsługa akumulatorów motocyklowych. Jej

    > zaletą jest możliwość ładowania aku bez odpinania go z auta. Prąd ładowania jest tak mały, by

    > nie uszkodzić instalacji samochodu.

    Oświeć mnie jeszcze, w jaki sposób PRĄD ładowania akumulatora może uszkodzić instalację samochodu?

  4. > Nawet akumulatorki AA 2500mAh ładuje się 10-12h.

    > 44Ah i więcej chcecie cudem w 2-3 godziny naładować

    Mi ta ładowarka nie naładowała akumulatora 3 dni i pomimo, że był rozładowany ciągle twierdziła, że jest naładowany.

  5. > Czesc

    > Od razu uprzedzam, ze sie nie znam...

    > Kuzyn w VW Caddy ma do wymiany chyba takie cos jak w temacie Ale mozliwe, ze fachowo nazywa sie to

    > inaczej. Ponoc jest to czesc pompy wtryskowej?

    > Prawdopodobnie ciezko dostac to samo ustrojstwo i trzeba kupowac cala pompe (ktora w rzeczonym

    > Caddy'ku jest sprawna)

    > Jak fachowo sie to to nazywa?

    > edit: dalem tutaj, bo w innych markach pewnie jest tak samo Nie przenosic na VW

    A może kąta wtrysku?

    Zdecyduj się, czy to diesel, czy benzyna.

  6. > To nie akumulator to samo miałem na 2 innych akumulatorach niby naładowane a każdy akumulator

    > naładowany jest po 2-3 godzinach tylko na areometrze już tego nie widać...

    Pisałem to rok temu, jak wszyscy się zachwycali tym shitem prostownikopodobnym.

  7. > Moim zdaniem autorowi nie chodzi o to.

    > W Golfie 1.9TDI miałem zdaje się 3 świece żarowe na trasie płynu chłodniczego, czy coś dawało nie

    > wiem, pewnie tak ale nie umywa się do rozwiązania elektrycznego dogrzewania nawiewu.

    > Silnik jeszcze jest zimny natomiast po kilku minutach z nawiewów leci ciepłe powietrze ogrzane nie

    > od temperatury płynu chłodniczego a na zasadzie farelki.

    To nędza, bo u mnie już po kilkudziesięciu sekundach leci wyraźnie ciepłe powietrze z nawiewu.

  8. > Koleżanka miała następującą przygodę:

    > Pewnego ranka w dzień powszedni zaparkowała samochód w miejscu dozwolonym i udał się do pracy.

    > Wieczorem gdy skończyła pracę i wyszła na parking okazało się, że jej auto jest dość mocno

    > uszkodzone. Oczywiście sprawca nieznany, nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał ! Sprawa

    > została zgłoszona na policję, przyjęto zawiadomienie, zrobiono dokumentację zdjęciową miejsca

    > zdarzenia i uszkodzonego pojazdu. Policja na podstawie monitoringu ustaliła markę i numer rej

    > sprawcy zdarzenia, przesłuchano świadków i podejrzanego. Po trzech tygodniach policja sprawę

    > wraz ze zgromadzonym materiałem zamknęła (przekazała do sądu). Auto uszkodzone nadal nie jest

    > naprawione (nie posiada polisy AC) koleżanka nie otrzymała od policji żadnych danych sprawcy

    > (numeru polisy, namiarów na właściciela/kierowcę) więc szkoda nie została nigdzie zgłoszona.

    > Auto stojąc "pod chmurką" niszczeje (korodują tarcze hamulcowe, oraz elementy blacharskie

    > uszkodzone w trakcie powyżej opisanego zdarzenia)

    > Pytanie do Was, czy ktoś miał/ słyszał o podobnej sytuacji, czy można naprawić auto przed wyrokiem

    > sądowym??

    > Czy można zapłacić za rzeczoznawcę z PZM, który by zrobił dokumentację uszkodzeń, wycenę naprawy,

    > naprawić auto za gotówkę na FV i po (zakładam korzystnym wyroku sądowym) domagać się zwrotu

    > całości poniesionych kosztów ??

    > Chodzi o to, żeby jak najszybciej doprowadzić auto do stanu używalności.

    > Czy może jest jakieś inne rozwiązanie ??

    > Z góry dziękuję za każdą pomocną odpowiedź

    > Siemion

    Po pierwsze - koleżanka ma status pokrzywdzonej w sprawie?

    Jeśli tak, to w każdej chwili może iść i zajrzeć w akta i spisać dane sprawcy.

    Po drugie - jeśli zna nr rej, to wpisuje go na stronie Funduszu Gwarancyjnego i wtedy dostanie nazwę firmy i okres ubezpieczenia OC.

    A jak to będzie miała, to normalnie zgłasza szkodę.

  9. > a gdyby skręcił przebieg to by sprzedał go na necie i zarobił jakies 20 kpln

    > tak więc nie CCC tylko PCC (przebieg czyni cuda )

    PCC i CCC.

    Ja swoją Xsarę Picasso kupiłem około 8 k zł taniej, niż analogiczną z przebiegiem o 100k km mniejszym.

    A samochód zadbany, serwisowany, bez skazy.

    Po prostu wg tabel Autotaxu przebieg ponadnormatywny za każde 10 k km wprowadza korektę o kilka % ceny.

  10. > Od razu napiszę prośbę, o nie przenoszenie na kącik LPG, ponieważ bardzo zależy mi na szybkich

    > odpowiedziach (jutro z rana muszę zrobić albo przegląd, albo najpierw nową homologację).

    > Sprawa wygląda tak:

    > Dziś był ostatni dzień ważności przeglądu.

    > Podjechałem na SKP, gdzie diagnosta nie zgodził się na zrobienie przeglądu po tym, jak w papierach

    > od homologacji butli jest napisane, że butla traci ważność w maju tego roku.

    > Dokładniej, to 22 maja 2002r. była robiona homologacja.

    > Więc jak to teraz jest? Czy diagnosta ma rację? Czy szukać jutro innej stacji diagnostycznej?

    > Bo dziś nie miałem już na to czasu z racji pracy...

    > A co jeśli homologacja np. kończy się we wrześniu a przegląd dziś? Wtedy też nie podbiją dowodu

    > rej.?

    > Aha, jeszcze jedno pytanko: czy jak zdemontuję wyłącznie reduktor i butlę (reszta instalacji

    > pozostanie), to mogę wtedy starać się o przegląd auta, które nie posiada instalacji gazowej?

    Butla ma mieć ważne dopuszczenie na dzień przeglądu pojazdu.

    Koleś się czepia.

  11. > Określenie "regeneracja pompowtryskiwaczy" brzmi powaznie, a w rzeczywistości wygląda marnie. W

    > pompkach do 1,9 ani sekcja tłocząca ani zawór sterujący nie występują jako częsci zamienne.

    > Jedyne co bosch sprzedaje to końcówka wtrysku wraz z zestawem paru innych drobiazgów,.. jakaś

    > tulejka, przekładka i nakrętka zewnętrzna końcówki ( tzw. kpl. naprawczy ). Tak więc jedyne co

    > można wymienić na nowe to w zasadzie końcówka wtrysku. Ani sekcja tłocząca ani zawór sterujący

    > nie występują jako częsci zamienne. Więc jak to nazwać regeneracją? Jeśli zuzyje się sekcja

    > tłocząca to pompka na złom. No chyba, że ktoś zaryzykuje regenerację polegającą na napawaniu

    > powierzchni tłoczka ( brrr!!! ). Jedyne co można zrobić, to właśnie wymienić końcówkę,

    > wyregulować ciś. otwarcia, przeczyścić mikroskopijne otwory zasilania paliwem bo potrafią się

    > przytkać. Ale niech nikt nie łudzi się, że korzystając z usługi " regeneracji pompowtrysku"

    > otrzyma część jak nową. A wiem to wszystko bo się tym zajmuję

    > P.S.

    > Zestaw naprawczy z końcówką kosztuje prawie 500,- zł. Do tego robocizna. Wyjdzie 600-700,- za samą

    > wymienę końcówki wtrysku.

    > Czasami można kupić nowy pompowtrysk za 800,-. Jakby co mogę pomóc

    > P.S. 2

    > W 60-ciu procentach pompowtrysków, które dostaje do sprawdzenia/naprawy okazuje się, że wystarczy

    > przeczyścić, założyć nowe uszczelki, zamontować i porządnie wyregulaować na aucie i wszystko

    > śmiga. Tak więc na początek polecam zacząć od wymontowania i sprawdzenia.A potem się

    > zastanawiać co dalej...

    Prawdę mówisz, ale dzięki doświadczeniu i odpowiedniemu sprzętowi

    firma regenerująca może stwierdzić, co jest zużyte, elementy wymienne wymienić, inne przeczyścić a na końcy sprawdzić czy wtrysk trzyma parametry.

    I za to biorą ciężką kasiorę.

  12. > Może i się mylę

    > Jak jesteś w stanie stwierdzić, że zbiornik jest w dobrym stanie ?

    > Ty podpisałbyś przedłużenie ważności butli na kolejne 10 lat po

    > obejrzeniu jej z zewnątrz ?

    > A wiesz, że nawet gdyby zbiornik wyglądał z zewnątrz na nówkę w moim

    > aucie, ja wcale nie chciałbym przedłużenia legalizacji (czy jak

    > to inaczej zwał) na kolejne 10 lat za 150 zeta

    > Za 300 masz nowy zbiornik z homologacją na 10 lat

    Ojciec kolegi trzy miechy temu przedłużył ważność butli o 10 latek bez żadnego problemu.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.