> kiedyś elementem "wiejskiego tuningu" były dodatkowe światła stop ( jedno, dwa albo nawet trzy) i
> milicja tępiła je z zaciekłością.
> potem się nagle okazało że są pozytywy z ich stosowania.
Nie czytałem całego wątku, ale dobre jakościowo lampy dzienne uważam za pożądany dodatek do auta.
Niestety, ostatnio mam okazję spotykać właśnie przedstawicieli tuningu agrarnego. Np. parę dni temu pod Krynicą czarny Mercedes z kompletem wynalazków - diody "dzienne" + ledwie świecące DROGOWE. Światła zaczynało być widać może z 50m, a może nawet bliżej... Akurat wyprzedzałem jakiegoś krakusika, który się zbiesił i przyspieszył, więc merca zobaczyłem o chwilkę za późno, żeby bezstresowo wrócić na własny pas. Gdyby Merc miał normalne światła to z krakusikiem bym się nie ścigał.
Nie mówię tu nawet o błękitnych diodach pojawiających się nagle w ciemności nocy w Golfach powożonych przez tubylców z okolic Sącza...
Tak więc jeśli chodzi o diody za 60 zł to ja jestem na nie. Poprawne diodowe dzienne mi natomiast nie przeszkadzają, aczkolwiek moim zdaniem większość samochodów wygląda z nimi raczej szpetnie.