Skocz do zawartości

Padaczka za kierownicą, czyli na kogo padnie, na tego...


aviator

Rekomendowane odpowiedzi

Swego czasu opisywałem zdarzenie jakie miałem na stopniu wodnym Dąbie w Krakowie - kiedy to cudem minąłem się z jadącym pod prąd z naprzeciwka samochodem za kierownicą którego powinien być kierowca (ale go nie było, bo miał atak padaczki).

Ponieważ świadkowałem w sprawie wypadku (za moimi plecami doszło do zderzenia z innym samochodem jadącym za mną), kilka spostrzeżeń:

- jak się dowiedziałem sprawca jako potencjalnie stwarzający zagrożenie na drodze nie powinien mieć prawa jazdy, tymbardziej że się nie leczy, ale... ma;

- policja wnioskuje o jego odebranie, ale... zależy to od woli urzędniczej

wniosek: gość zapewne niedługo wróci za kierownicę.

Ciekawe na kogo tym razem kolej... sick.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Swego czasu opisywałem zdarzenie jakie miałem na stopniu wodnym Dąbie

> w Krakowie - kiedy to cudem minąłem się z jadącym pod prąd z

> naprzeciwka samochodem za kierownicą którego powinien być

> kierowca (ale go nie było, bo miał atak padaczki).

> Ponieważ świadkowałem w sprawie wypadku (za moimi plecami doszło do

> zderzenia z innym samochodem jadącym za mną), kilka spostrzeżeń:

> - jak się dowiedziałem sprawca jako potencjalnie stwarzający

> zagrożenie na drodze nie powinien mieć prawa jazdy, tymbardziej

> że się nie leczy, ale... ma;

> - policja wnioskuje o jego odebranie, ale... zależy to od woli

> urzędniczej

> wniosek: gość zapewne niedługo wróci za kierownicę.

> Ciekawe na kogo tym razem kolej...

a wyobraź sobie, że kilka lat temu ciągałem się po sądach pracy bo firma w której pracuję zatrudniała kierowcę z kategorią D+E

nic w tym dziwnego bo w końcu jesteśmy firmą usługową a charakter naszych usług to przewozy pasażerskie

kierowca ten miał kilka kolizji w roku i wszystkie były "zagatkowe"

pewnego razu skosił słup przydrożny, przejechał ukosem dwa pasy ruchu i zatrzymał się na nasypie wjazdu na wiadukt

to przebrało miarkę i pogrzebałem w jego papierach

był chory na padaczkę i się nie leczył

te kolizje to nic innego jak atak padaczki "na wozie"

sprawa wylądowała w sądzie pracy i problem

bo to przewodniczący oddziałowej organizacji związkowej

po roku przepychanek kierowca miał badania okresowe i lekarz dopuścił go do pracy jako zdrowego

sprawa nabrała rumieńców, policja, wyciszanie przez związki zawodowe

w ciągu tygodnia kierowca zwolnił się z pracy, zresztą lekarz zakładowy też się zwolnił

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Swego czasu opisywałem zdarzenie jakie miałem na stopniu wodnym Dąbie

> w Krakowie - kiedy to cudem minąłem się z jadącym pod prąd z

> naprzeciwka samochodem za kierownicą którego powinien być

> kierowca (ale go nie było, bo miał atak padaczki).

> Ponieważ świadkowałem w sprawie wypadku (za moimi plecami doszło do

> zderzenia z innym samochodem jadącym za mną), kilka spostrzeżeń:

> - jak się dowiedziałem sprawca jako potencjalnie stwarzający

> zagrożenie na drodze nie powinien mieć prawa jazdy, tymbardziej

> że się nie leczy, ale... ma;

> - policja wnioskuje o jego odebranie, ale... zależy to od woli

> urzędniczej

> wniosek: gość zapewne niedługo wróci za kierownicę.

> Ciekawe na kogo tym razem kolej...

sciana.gif

Istna parodia. Kraj cudow. Dziwnych przepisow i ich interpretacji przez urzednikow oraz osob przez ktorych brak wyobrazni (jak w/w przypadku) moze ktos zginac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chory człowiek samo powinien wiedziec ze stanowi powazne zagrozenie na drodze ale widac ze dopuki nie odbierze mus ie prawa jazdy będzie jeździł az wkoncu zabije kogos sick.gif. A policja zamiast zając sie powaznymi problemami bo to niewatpliwie jest powazny problem to bierze sie za duperele no.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...]

> - policja wnioskuje o jego odebranie, ale... zależy to od woli

> urzędniczej

> wniosek: gość zapewne niedługo wróci za kierownicę.

> Ciekawe na kogo tym razem kolej...

to powinno zależeć od decyzji lekarza dopuszczającego a w tym przypadku niewątpliwie powinno takiemu delikwentowi sie zabrać PW smirk.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Epileptycy za kierownicą stanowią ogromny i do tej pory nierozwiązany problem sick.gif. Obecnie podobno jest tak , że osoba starająca się o prawo jazdy podpisuje u lekarza oświadczenie , że nie choruje na padaczkę . Lekarz nie ma możliwości rozpoznania tej choroby "na oko" chyba , że klienta "trzepnie" w momencie badania . Druga rzecz , część leków przeciwpadaczkowych (stosuje się czasem kilka na raz) ma działanie podobne do alkoholu co też wyklucza prowadzenie samochodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.