Skocz do zawartości

maro_t

użytkownik
  • Liczba zawartości

    14 703
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

3 obserwujących

O maro_t

  • Urodziny 03.11.1981

Profile Information

  • Imię
    Marek
  • Lokalizacja
    Wieś pod Krakowem
  • Samochód
    Opel Astra

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

maro_t's Achievements

młodociany rajdowiec

młodociany rajdowiec (15/20)

4,2 tys.

Reputacja

  1. Dokładnie. Politycy i wielki biznes robią ogromną kasę wszędzie gdzie się da. Bez wyrzutów sumienia. Bez patrzenia na ludzi, środowisko, nawet jak widać mogą swobodnie organizować wojny żeby próbować mieć więcej wszystkiego, a Ty czy ja będziemy się martwić i dobierać 30 tys. PLN więcej kredytu na samochód, który będziemy spłacać kilka lat, żeby był europejski a nie chiński. Dlatego właśnie u nas nie potrzeba takiego zamordyzmu i totalitaryzmu jak w Chinach czy Rosji. Wystarczy umiejętne przekazywanie wiadomości, podrzucanie tez i sami się trzymamy za mordy i popieramy wojny, dalsze bogacenie się najbogatszych, rabunkową gospodarkę, twierdząc że to dla nas dobre. I niektórzy będą tego bronić wszystkimi siłami.
  2. Hmm, biorąc pod uwagę jak np. polska gospodarka związana jest z niemiecką, ile % naszego eksportu tam trafia, jaki to jest rynek dla naszych firm, ale i odwrotnie, to już dawno Niemcy powinni przejąć w Polsce władzę. A może odwrotnie? Jesteś zwolennikiem tez głoszonych przez pana Kaczyńskiego o Niemcach? Żyjesz w świecie ma maksa zglobalizowanym. Czy to Ci się podoba czy nie. Jakiś niewielki promil rzeczy które kupujesz są wytworzone lokalnie przy wykorzystaniu tylko lokalnego kapitału. Zdecydowana większość jest np. wyprodukowana przez kogoś w Azji, sprowadzona kontenerami przez amerykańską firmę, na zlecenie europejskiego właściciela, a jeszcze surowce pochodzące do tej rzeczy są z Chin albo Australii albo Afryki. Cały postęp gospodarczy, rozwój ostatnich dekad opiera się na globalizacji. Tym, że ktoś jeden ma surowce, inny wiedzę jak je wykorzystać, trzeci ma opanowany transport, a ktoś inny marketing. Każdy jest z innego kraju, każdy na tym może zarobić. Jakby nie mogli ze sobą współpracować to właśnie byśmy mieli gospodarkę dobrobytu jak za PRLu. To jest przykład tego że działając wspólnie można więcej niż samemu. I od tego nie ma ucieczki. Ani żaden kraj, ani nawet cała Europa nie będą samowystarczalne. Jesteśmy gospodarczo elementem całego łańcuszka, którego Chińczycy też są elementem. Mimo że system wewnętrzny mają taki jaki mają. Straszenie tym, że Chińczycy chcą nas przejąć czy napaść jest bzdurą. Jest polityką amerykańską, bo stali się na tyle istotnym graczem, że zagrażają dominacji USA na kilku polach. Potrzebują rynków zbytu, nadal potrzebują technologii, tak jak Europa potrzebuje ich rynku (gdyby nie rynek Chiński to takie VW czy BWM już dawno by upadło), czy surowców do tak zwanej "zielonej transformacji". Widać że europejscy politycy myślą trzeźwiej od amerykańskich, bo wiedzą też jak nasza gospodarka jest zależna od Chin. Jakby Chińczycy chcieli przejąć władzę w Europie to by wystarczyło że z dnia na dzień zerwali by wymianę handlową. Nagle by u nas zabrakło wszystkiego, od T-Shirtów po samochody, gospodarka by stanęła, zaczęły by się zamieszki, a Chińczycy by sobie weszli "na gotowe". Z jakiegoś powodu jednak wolą współpracować.
  3. I fakt że Chińczycy nie mają dostępu do googla, dowodzi tego że chcą zniszczyć gospodarkę UE?
  4. tak. To taki system gdzie bogiem jest wódz i partia w przeciwieństwie do tak zwanego "systemu opartego na wartościach", gdzie bogiem jest pieniądz.
  5. przecież każdy szpieguje każdego, taki świat. Zagrażają Tajwanowi? Tajwan zawsze był zależny od Chin, mimo że formalnie nigdy nie był ich częścią. Teraz by się chciał oderwać. Chiny tego nie chcą, co jest raczej zrozumiałe. Za to bardzo chcą tego Amerykanie, bo Tajwan produkuje mnóstwo elektroniki którą USA kupuje. Więc przekonują świat, że to Chiny są złe i zagrażają komuś. Dlaczego np. Tajwan należy oderwać od Chin a Krymu od Ukrainy nie można, nawet w imię ryzyka wojny atomowej? Jedyna różnica jest taka kto na tym zyskuje dolary, kto je traci. Ale wracając: to co się dzieje teraz w europejskiej motoryzacji jest bardzo podobne do czasów jak Koreańczycy wchodzili ze swoimi produktami. Daewoo, pierwsze modele Kia, które też były tańsze, ale toporne, też ludzie się zastanawiali czy na byle część nie będzie trzeba czekać miesiącami, też najpierw przysyłali auta produkowane tylko w Korei, potem otworzyli jakieś fabryki w EU, co Chińczycy też już zaczynają robić. Pod względem gospodarczym niczym się to nie różni. Ty piszesz o intencjach, których nie znasz, opierasz je jedynie o wiadomości, spekulacje, bańkę informacyjną która jest nam serwowana. Że Chińczycy są źli i chcą nas zniczszyć. A zaraz obok mieszkają tacy Koreańczycy, podobni z wyglądu, bardzo podobni kulutrowo i oni już dobrzy i nie chcą nas zniczyszć. Serio w to wierzysz?
  6. dobrze robisz. Nie ma za co
  7. To ciekawe. Wracamy do tego samego tematu. Dlaczego Chiny są zagrożeniem a Korea Południowa nie jest?
  8. nie nie, była juz o tym dyskusja. Chodzi o to, żeby to sąsiad kolegi @Ryb miał pracę. Czy może to on pisał, że to mój sąsiad ma mieć pracę, jakoś tak...
  9. Nooo, jak nas na zmianę zaczną "wybawiać" Amerykanie z Chińczykami, to będziemy bardziej "zieloni" niż trawa na wiosnę.
  10. dziś chyba w większości aut najpierw zapala się rezerwa, a potem jak juz naprawdę zostaje mało paliwa to wyświetla jakieś komunikaty i do tego zaczyna pikać albo wydawać inne dźwięki! Widuję te komunikaty tylko przy odbiorze auta z salonu
  11. widzę że ciekawy temat się rozwinął. Jest jeszcze strona psychologiczna tego zadagnienia. Ja tankuję jeszcze zanim rezerwa się zaświeci, albo zaraz jak już się zaświeci zwyczajnie dlatego, że mnie ona stresuje!
  12. tak, masz tutaj rację. Jak nie ma częsci to i bedzie mało chętnych żeby kupić i naprawiać. Chociaż znając fantazję polskich handlarzy i warsztatów, to oni zawsze coś wymyślą
  13. to jest kwestia matematyki. Podobnie jak przy rozbitkach. Naprawiać czy robić. Jak padnie coś w silniku i warsztat wyceni naprawę np. na 20 tys. to ja wiem że zawsze będzie drożej, bo wyjdzie to czy tamto, rozbierając już coś wypada zrobić od razu cośtam więcej żeby potem dwa razy nie robić. I tak dalej. Jak ma być dobrze, to zazwyczaj tak wychodzi. To sprzedaję takie auto za minu 40 tys. od średniej ceny rynkowej, kupuje handlarz który z jakiegoś rozbitka przełoży cały silnik, podłubie sobie w garażu wieczorami, potem wypucuje i wystawi na sprzedaż. Mnie to kosztowało może 10 tys. więcej, ale mam święty spokój, handlarz zarobił, wszyscy zadowoleni.
  14. Nie trzeba złomować. Niech ktoś inny sobie to naprawia i jeździ dalej. Ja już się przekonałem że poważne naprawy w aucie często nie kończą się całkowitym sukcesem, że coś naprawiane nie działa już tak jak oryginalne, że jakaś wymieniona część może mieć wadę, że trwa to długo, że trzeba się doktoryzować z części, zamawiać, odbierać, albo zapłacić więcej warsztatowi żeby to zrobił, że zwyczajnie już tracę zaufanie do takiego poważnie naprawianego auta. Kolega z nowymi tłokami miał szczęście, ktoś inny nie miał. A ja nie chcę się nad tym zastanawiać. Przyzwyczaiłem się że samochodem się jeździ, używa, nie poświęca czasu na szukanie warsztatów, częsci po internecie i zastanawianie czy jest potem dobrze złożone. Zwyczajnie szkoda mi już na to życia. Wolę nawet stracić więcej kasy, a mieć święty spokój.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.